Tag Archives: Jerzy Urban

Zerwać konkordat!

Zwykły wpis

W dokumencie regulującym relacje Polski z Kościołem Stolica Apostolska jest wymieniona, na pierwszym miejscu, a Rzeczpospolita Polska, na drugim

pisze prof. Jan Hartman.

Sytuacja polityczna na świecie i w Polsce jest przełomowa. Pośród wielu zjawisk, które zmieniają naszą rzeczywistość, mamy również postępującą laicyzację większości społeczeństw Zachodu oraz radykalne osłabienie znaczenia i wpływów politycznych Kościoła katolickiego. Proces ten trwa już od dekad, lecz przyśpieszył w ostatnich latach z powodu niebywałego wysypu skandali pedofilskich na świecie.

Burza nie ominie również Polski i polskiego Kościoła. To tylko kwestia czasu. Jeśli znajdziemy w sobie dość odwagi i determinacji, aby odpowiedzieć na patologie w Kościele i w relacjach państwo – Kościół oraz nareszcie uregulować te stosunki na zasadach praworządności i respektu dla równego traktowania wszystkich wyznań oraz neutralności religijno-światopoglądowej państwa, możemy się doczekać prawdziwie wolnej Polski – niepodległej nie tylko w stosunku do Niemiec czy Rosji, lecz również Kościoła rzymskokatolickiego.

Takiej wolności nigdy nie mieliśmy. Kto wie, może po tym wszystkim, co nam się dziś przydarza na niwie politycznej, nareszcie dojrzejemy do myślenia o wolności w kategoriach rozdzielenia „tronu i ołtarza”, czyli świeckości państwa oraz jego niezależności od opinii i interesów papieży, kurii rzymskiej i miejscowych biskupów. Społeczeństwa Zachodu przemyślały te zagadnienia już setki lat temu – dla nas wciąż są one tabu.

Kwestia relacji między Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską jako kwestia godności i suwerenności państwa polskiego w dyskursie publicznym po prostu nie istnieje. Wierzę, że sytuacja do tego już dojrzała. Jeśli nie dziś, to kiedy?

Specjalne przywileje rzymskiego Kościoła

Wbrew pozorom warunki są sprzyjające. Opresja, w jakiej jesteśmy pod rządami PiS, może mieć pozytywne skutki dla świadomości politycznej Polaków. Oto po raz pierwszy od upadku PRL powszechnie i poważnie mówi się o konstytucji. Wielu obywateli zapewne zapamięta, że konstytucja to nie tylko retoryczna deklaracja niepodległości Polski i wykaz ogólnoludzkich wartości, lecz także nadrzędne prawo gwarantujące nienaruszalność swobód i praw jednostki oraz pryncypiów demokratycznego i praworządnego państwa. Głęboka symbioza władzy z Kościołem, który jak nigdy wcześniej od II wojny stał się podmiotem politycznej walki o władzę, oznacza zaś, że również relacje państwa i Kościoła stają się dla społeczeństwa rzeczywistym problemem politycznym i ustrojowym, a świeckość państwa zaczyna być rozumiana jako prawdziwa wartość demokratycznego życia publicznego. Zapewne już dziś większość Polaków nie nabiera się na kłamliwą kliszę zrównującą świeckość z „ateizacją”.

>>>

Jeśli Mateusz Morawiecki podaje jakąś liczbę, to można być niemal pewnym, że jest ona nieprawdziwa.

Holtei

Święta prawda.

„Poszukujemy byłych studentek, które zdawały egzaminy i uzyskiwały zaliczenia u prof. Jacka Majchrowskiego w pokoju nr 71 w motelu Krak w 2004 r.” – takiej treści ulotki pojawiły się w Krakowie w ramach kampanii samorządowej.

Kto stoi za tą nieczystą akcją wymierzoną w długoletniego prezydenta Krakowa i kandydata na prezydenta (popieranego przez Platformę Obywatelską, Nowoczesną, PSL i SLD)? Nie sposób orzec, bo strona internetowa wpisana na ulotce to fejk, za to numer telefonu, pod który należy donosić na prezydenta to telefon dla widzów… TVP Info.

Co na to wszystko Jacek Majchrowski? Na swoim profilu na Facebooku zdecydował się upublicznić poniżające go ulotki i wpisy, przyznając, że zdążył się już przyzwyczaić do tego, że każda, kolejna kampania oznacza zbieranie na niego haków.

A jednak ta samorządowa kampania wyborcza stoi hakami, oszczerstwami i chwytami poniżej pasa, jak dotąd żadna inna.

Ani dróg ani mostów

Weźmy choćby na tapetę klan Morawieckich. 

View original post 3 205 słów więcej

„Kler” Smarzowskiego uderzy Kościół katolicki w splot słoneczny

Zwykły wpis

28 września premiera dawno wyczekiwanego filmu Wojtka Smarzowskiego „Kler”. W internecie ogłoszono akcję „Masowe oglądanie filmu »Kler« w celu jego popularyzacji”. W pełni popieram tę inicjatywę i również zachęcam wszystkich do szturmu na kina pierwszego dnia. Niech władza zobaczy te kolejki, niech zobaczy, że moralność publiczna nie jest sprawą dla ludzi obojętną. A rzecz właśnie moralności publicznej dotyczy – w kraju wszak wciąż panoszy się zdeprawowana i niebezpieczna organizacja, która w dodatku uzurpuje sobie prawo do moralnego pouczania społeczeństwa, a samą siebie ośmiela się nazywać świętą.

Bywa tak, że pójście do kina ma znaczenie deklaracji politycznej i stanowi akt moralnie znaczący. Tak jest właśnie w tym przypadku. Zachęcam zwłaszcza katolików, bo każdy z nich, płacąc na Kościół, bierze współodpowiedzialność za jego tragiczne patologie i nadużycia, których początki giną w pomroce dziejów, a końca nie widać. Komu jak komu, ale katolikom szczególnie powinno zależeć na tym, aby morale ich Kościoła i jego duchowieństwa nie odstawało tak dramatycznie od średniej…

Nie widziałem jeszcze filmu, ale wiem o nim kilka rzeczy. Po pierwsze, jest to film utrzymany w konwencji sensacyjnej z elementami satyry, do której istoty należą przerysowanie, umowność, pewne uproszczenia sytuacyjne. „Drogówka” nie odzwierciedla pracy policji drogowej jeden do jednego. A jednak film jest prawdziwy, bo każdy wie, jakie są prawa satyry czy filmowej publicystyki – ważne, aby godne napiętnowania zjawiska zostały pokazane w swej istocie, a niekoniecznie w całkiem realistycznych proporcjach.

Po drugie, film „Kler” został nakręcony z wielką dbałością o szczegóły, w stałej konsultacji i pod stałą pieczą osób bardzo kompetentnych w kwestiach rytuałów katolickich oraz wewnętrznego życia Kościoła katolickiego. Tam nie będzie „ściemy”.

Po trzecie, film – choć fikcyjny – jest opowieścią z kluczem, a jego fabuła sklejona jest z nieco udramatyzowanych, lecz prawdziwych historii. W centrum uwagi stoi postać metropolity gdańskiego, znanego z pazerności i zamiłowania do alkoholu (tu nie ma sporu, gdyby komuś się zachciało warknąć). Tyle mogę powiedzieć na dziś, nie obejrzawszy filmu. Wystarczy, żeby iść samemu do kina i innych do tego zachęcić.

Kościół katolicki znajduje się w szalonym kryzysie. Skandal goni skandal, ekspiacje i przeprosiny, najczęściej bardzo spóźnione i niepowiązane z działaniem, nie robią już wrażenia, a kolejne krajowe oddziały upadają jak kostki domina. W kilku krajach, gdzie jeszcze niedawno Kościół był wszechwładny, dziś budzi tylko gniew, a zamiast dochodu przynosi długi i strapienia. Ale nasza wieś, spokojna, nasza chata z kraja. Przynajmniej tak sobie myślą polscy biskupi. Mylą się. Burza nie ominie naszego kraju. Chmury już się zbierają – za chwilę nadejdzie godzina prawdy i gniewu, rozbłyśnie niebo i posypią się gromy. Tak jak to się stało w Hiszpanii, Irlandii, USA, Australii, Belgii, Chile i dokonuje się w kolejnych krajach. Złodziejstwo i pazerność mogą zostać wybaczone, ale pedofilii nie będzie bronił nawet PiS. Tylko patrzeć, jak ofiary księży dokonają zbiorowego coming outu i zaczną mówić chórem, a nie każda z osobna, opowiadając reportażystom swoje historie. Tylko patrzeć, a partnerki i dzieci księży powiedzą Polakom: „tak, istniejemy, i są nas tysiące – nie byliśmy traktowani fair przez naszych partnerów i ojców”. Tylko patrzeć, a Polacy zadadzą sobie pytanie, czy Polska jest wolnym krajem, czy kościelnym folwarkiem. Tylko patrzeć, aż połowę narodu zacznie mierzić kościelny bałwochwalczy kult jednostki.

Być może tym pierwszym gromem wyzwalającym wielką burzę będzie właśnie film Smarzowskiego. Oczywiście, producenci na to właśnie liczą. Filmowi będzie towarzyszyć książka i inne publikacje – ma się dziać. Rzecz jasna, bardzo pomogłyby protesty fundamentalistów pod kinami, próby zastraszania dystrybutorów i obsobaczanie Smarzowskiego z ambon. Bardzo bym chciał, żeby tak się właśnie sprawy potoczyły, bo nic tak skutecznie nie rozreklamowałoby filmu i nie nadałoby mu rangi ważnego społecznego i politycznego wydarzenia niż nerwowa reakcja Kościoła. Jednak kościelni piarowcy dobrze to wiedzą i bardziej prawdopodobne jest, że biskupi będą próbowali film przemilczeć i zbagatelizować. I o to właśnie chodzi, aby im się to nie udało.

Z premierą „Kleru” wiążę duże nadzieje, bo trailer nieźle „zawiralował” i w ogóle atmosfera oczekiwania narasta. A wszystko to jeszcze ma miejsce u progu sezonu wyborczego, co też nie jest bez znaczenia. PiS zapewne nie pójdzie na wojnę ze Smarzowskim, bo ma inne problemy, a biskupi też muszą pilnować wyborów i na walce z filmem obnażającym obyczaje kleru wiele w tym kontekście nie zyskają. Będzie więc burza, a po burzy spokój. Albo i nie. Oby nie! Czas pokaże. Tymczasem kto Polak, ten do kina!

Duda: „Płacimy cenę za bezkrwawą rewolucję 1989 roku. Polskę drążą choroby” (za @tvn24).

To już druga jego wypowiedź w tym samym tonie. Czy prezydent uważa, że gdyby rewolucja 1989 r. była „krwawa”, to Polskę nie drążyłby choroby? Obrzydliwe, że takie słowa wypowiada prezydent…

Hairwald

Wybitna pisarka Maria Nurowska zaleca przebadanie Dudy.

W czasie śledztwa dotyczącego marca 1968 r. Antoni Macierewicz obciążył w zeznaniach cztery osoby – wynika z ustaleń autorów biografii byłego szefa MON.

Książkę „Antoni Macierewicz. Biografia nieautoryzowana” wydaje wydawnictwo „Znak”. Z ustaleń autorów wynika, że w trakcie śledztwa po marcu 1968 r. Macierewicz obciążył w swych zeznaniach cztery osoby. Chodzi o kolegów z opozycyjnej działalności studenckiej: Wojciecha Onyszkiewicza (późniejszego założyciela KOR), Piotra Bachurzewskiego (pasierba prof. Władysława Bartoszewskiego), a także Elżbietę Bakinowską, córkę Stefana Bakinowskiego, w czasie wojny żołnierza Armii Andersa, później współtwórcy i redaktora katolickiego miesięcznika „Więź”, oraz doc. Henryka Samsonowicza, dziś emerytowanego profesora historii.

Macierewicz ujawnia szczegółowe okoliczności przygotowywania i kolportowania ulotek w okresie marca 1968 r. z Onyszkiewiczem i Bachurzewskim. Szczególnie niekorzystne zeznania dotyczą Onyszkiewicza. Macierewicz zeznaje, że Wojciech przechowywał u niego 800 ulotek pt. „Robotnicy” przeznaczonych dla pracowników…

View original post 3 127 słów więcej