Brudziński walczy z debilem, a Ziobro z Marksem

Szef MSWiA Joachim Brudziński w końcu zdefiniował swoją rolę, jako ministra nadzorującego policję, będzie polował na „debila”.

Ciekawe zajęcie. Otóż w piątek szpital przy ulicy Szaserów został zablokowany przez policję, bo (cyt. tweeta Brudzińskiego) „debil, który dwukrotnie zgłaszał policji fałszywy alarm bombowy być może był inspirowany takim barbarzyńskim hejtem, jaki jest kierowany pod adresem PJK (prezesa Jarosława Kaczyńskiego) przez polityków opozycji i dziennikarzy”.

Wicie-rozumicie. Jakiś dowcipniś zatelefonował, że bombą podłożono w szpitalu, a policja wpadła w panikę, dziennikarze – w tym i ja – mieli ubaw, iż trzęsą się im portki, bo nie wiedzą, co zrobić z tym fantem. I wcale nie chodzi o szpital, ale o prezesa, który zachorował na kolano.

Brudziński znany z tego, że jest damą do towarzystwa dla prezesa. Gdzie Kaczyński pojedzie, tam Brudziński mu towarzyszy. Anglosaski obyczaj przeniesiony na pisowski grunt. Mogło być tak, iż Brudziński siedział przy łóżku prezesa i „debil” naruszył mu spokój towarzyszenia swemu panu. Teraz go chce go ścigać.

Alarmy bombowe są tak stare jak telefony. Czyli zawinił wynalazca tego urządzenia Graham Bell. W latach 90., gdy Polska uzyskała suwerenność, telefony z informacją, iż podłozono bombę, były tak powszechne, jak wagary uczniów. To właśnie oni chcąc oddalić jakąś klasówkę, informowali o podłożeniu bomby.

W tym wypadku może być jeszcze inne wytłumaczenie – świetnie opisane w literaturze. Sami zainteresowaniu akcją mogli zainicjować alarm bombowy. Opisuje to Joseph Conrad w „Tajnym agencie” i Sławomir Mrożek w „Policji”. Sabotaż bombowy może być dziełem policji.

Nie chcę nazywać policji „debilami”, ale przeczytajcie inne tweety Brudzińskiego: „„Totalni tłiterowicze oburzeni słowem „debil” które użyłem pod adresem DEBILA! Który swoimi telefonami naraził wielu pacjentów szpitala na niebezpieczeństwo utraty życia. Kierujcie swoje oburzenie w inną stronę, bo ja nie tylko podtrzymuję, że ta kreatura jest DEBILEM ale obiecuję, że dołożę jako szef MSWiA wszelkich starań aby policja i inne służby namierzyli jak najszybciej tę osobę. Mam nadzieję, że prokuratura dołoży postara się, aby sąd mógł ukarać te kreaturę, tak surowo, jak tylko pozwala na to obowiązujące prawo”.

Co ma tutaj do rzeczy określenie „totalni”, tylko może wiedzieć Brudziński. Nie radzi sobie z prostym prowokacyjnym telefonem „debila”, więc w stylu swej totalnej bezradności zwala na innych.

Język Brudzińskiego dyskwalifikuje go jako poważną osobę. W polityce dał się poznać tym, że towarzyszy prezesowi i niczym innym. To jest – używając jego języka w stylu mrożkowskim, badź Barei – totalny nieudacznik. Tak! Brudziński jest totalnie bezradny jako minister i bezradny wobec nazywania problemów. Owe tweety świadczą o jego negatywnej totalności.

Wiemy już, że policja walczy z „debilami”. Wobec tego jak nazwać tych, którzy bez telefonu o alarmie wkroczyli na teren Uniwersytetu Szczecińskiego, bo tam odbywała się konferencja naukowa poświęcona filozofii Karola Marksa. Jakby ktoś nie wiedział, kto to – wyjaśniam. Marks to jeden z najwybitniejszych filozofów w dziejach ludzkości, kontynuator myśli Platona i Hegla.

Czy idąc śladami semantycznymi totalnie nierozgarniętego Brudzińskiego, można stwierdzić, że policja to „debile”? Acz Brudziński przeprosił rektora uniwersytetu, to wszak wiadomo, że policja wkroczyła na polecenie prokuratury, która z kolei jest zawiadywana przez prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę.

Mając do czynienia z takimi postaciami, jak Brudziński i Ziobro trzeba używać łopatologii. Ziobro niegdyś nazwany przez Leszka Millera – temu ostatniemu do Marksa tak daleko, jak stąd na Księżyc – „zerem”, nie śmiałbym przewekslować, jak Brudziński innego prowokatora – na „debila”. Ale podsuwam Brudzińskiemu I Ziobrze rozwiązania już praktykowane w historii. Kto by sobie zawracał głowę książkami i nachodzeniem tych, którzy je czytają i interpretują – po prostu spalić je.

Zresztą, polecam tym totalnym ministrom wybitny serial, który zaczyna emitować HBO, „451 stopni Fahrenheita” wg powieści Raya Bradbury’ego. Spalić, postraszyć debili. I jak to ujęli inni wspomniami przeze mnie wybitni Polacy (Conrad, Mrożek) znowu zapanuje spokój. Tak! – towarzysze pisowscy „wicie-rozumicie”.

 

 

Minister Brudziński dzwoni do rektora i przeprasza za wtargnięcie policji na konferencję naukową o Marksie

„Za zaistniałą sytuację zarówno rektora uczelni, jak i organizatorów konferencji, przeprosił minister Spraw Wewnętrznych i Administracji” – napisano w oświadczeniu Uniwersytetu Szczecińskiego. Jednak to nie załatwia sprawy. Zdaniem naukowców policja bezprawnie wkroczyła na teren uczelni i złamała prawo. Nadal nie wiadomo, kto wydał takie polecenie

„W czasie, gdy jako organizatorzy konferencji byliśmy u rektora Uniwersytetu Szczecińskiego, zatelefonował do niego minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński” – relacjonuje OKO.press Tymoteusz Kochan. „Minister powiedział, że nie jest odpowiedzialny za tę sytuację i przeprosił za wkroczenie policji na teren uczelni. Zrozumieliśmy, że minister nie wie, na czyje polecenie służby interweniowały”.

Przypomnijmy: w piątek 1o maja w trakcie konferencji naukowej „Karol Marks: 2018” na teren ośrodka w Pobierowie weszli funkcjonariusze policji. Chcieli ustalić, czy nie jest tam łamana konstytucja poprzez praktyki totalitarne. Wylegitymowali organizatorów, zebrali materiał dowodowy, robiąc zdjęcia rozłożonym w kuluarach książkom. Nie weszli na salę, gdzie wygłaszano referaty, „nie wysłuchali nawet 5 sekund konferencji” – powiedział nam współorganizator Tymoteusz Kochan. Według informacji Polskiej Agencji Prasowej interwencja odbyła się po zawiadomieniu prokuratury rejonowej Szczecin Zachód. Opisaliśmy to wydarzenie w tekście „Prokuratura Ziobry sprawdza Marksa„.

Według rektora Uniwersytetu Szczecińskiego interwencja policji była „nieuprawniona” i narusza art. 227 ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym.

Czyli: służby nie uzyskały zgody na interwencję na terenie uczelni ani nawet nie poinformowały rektora o planowanej interwencji.

„Przeprosiny ministra Brudzińskiego nie załatwiają sprawy” – mówi OKO.press Tymoteusz Kochan. „Uniwersytet i rektor podejmują działania zmierzające do wyjaśnienia.

W naszym odczuciu zostało złamane nie tylko prawo o szkolnictwie wyższym, ale też konstytucyjne zapisy o wolności prowadzenia badań naukowych. To bardzo symboliczna i zapadająca w pamięć sytuacja”.


Przeczytaj też:

Prokuratura Ziobry sprawdza Marksa. Policja wkracza na konferencję naukową

AGATA SZCZĘŚNIAK  13 MAJA 2018

oko.press

Prokuratura Ziobry sprawdza Marksa. Policja wkracza na konferencję naukową

W piątek 11 maja na polecenie prokuratury policja weszła na konferencję naukową o Karolu Marksie. Szukali „praktyk totalitarnych”. „Jesteśmy w szoku. To próba ingerencji w świat naukowy. Nie przypominamy sobie, żeby po 1989 roku policja sprawdzała treść merytoryczną konferencji naukowej” – mówi OKO.press Tymoteusz Kochan, współorganizator wydarzenia

Konferencja naukowa „Karol Marks: 2018” zaczęła się w środę 9 maja 2018 w ośrodku wypoczynkowym Uniwersytetu Szczecińskiego w Pobierowie. Referaty dotyczyły m.in. inspiracji marksowskich w pedagogice, kobiet-przywódczyń, Ubera i podatków. Brało w niej udział siedmioro profesorów oraz doktorzy, doktoranci i studenci, w większości pracownicy Uniwersytetu Warszawskiego. 

W piątek przed południem na teren ośrodka weszło trzech funkcjonariuszy (jeden po cywilnemu). Mieli ze sobą pismo z prokuratury. Powołali się na Konstytucję i najprawdopodobniej na ustawę o IPN (organizatorzy nie są tego pewni). 

„Najpierw zaczęli wypytywać panią pracującą na recepcji, czy nie dzieją się tu jakieś praktyki totalitarne. Ona poszła po organizatorów” — relacjonuje OKO.press Tymoteusz Kochan, współorganizator konferencji. „Powiedzieli, że muszą zebrać materiał dowodowy. Sfotografowali numery naszego pisma »Nowa Krytyka«. Leżała tam książka Michała Siermińskiego »Dekada przełomu« o opozycyjnej lewicy w latach 1968-1980 – też zrobili jej zdjęcie.

Nie wysłuchali nawet 5 sekund konferencji. Wylegitymowali nas,

kazali pokazać dowód osobisty prof. Jerzemu Kochanowi, mojemu ojcu i jednemu ze współorganizatorów konferencji. Wszystko to trwało około 40 minut. Funkcjonariusze sprawiali wrażenie, że nie czuli się dobrze z tą interwencją”. 

Według PAP interwencja odbyła się na polecenie prokuratury rejonowej Szczecin Zachód. „To nie był donos. Gdyby jakiś narodowiec złożył doniesienie, to byłoby to zrozumiałe. Policja musiałaby to sprawdzić” – mówi Kochan. 

Przemoc symboliczna wobec świata nauki

Konferencja odbywa się cyklicznie od 2010 roku. „To jest długa tradycja. Wśród uczestników są znani profesorowie. Książka każdego z nich jest w bibliotece Kongresu. Wspiera nas Uniwersytet Szczeciński” – wyjaśnia Kochan. Nigdy wcześniej żadne władze nie doszukiwały się nieprawomyślności w dyskusjach uczestników. Kochan uważa, że problem jest poważny – to próba ingerencji władzy publicznej w życie naukowe:

„Naukowcy mają prawo badać różne rzeczy. Jeśli chcieliby się zająć Leninem, to taka konferencja też miałaby prawo się odbyć. W Niemczech są konferencje naukowe o Hitlerze. Jeśli istnieje zła wola, to wszystko można podciągnąć pod antynarodową działalność.

Prokuratura mogłaby poprosić Uniwersytet o wyjaśnienia, jest biuro prawne. Ale zainterweniowano z pominięciem struktur uniwersyteckich. 

Jutro rano idziemy do rektora. Chcemy zadziałać, żeby to nie było niebezpiecznym precedensem. Sprawdzimy, czy policja miała prawo wkroczyć. Nie zostawimy tak tego, bo odczytujemy to jako działanie, które ma nas wygaszać. 

Teraz studenci 10 razy się zastanowią, zanim zaczną czyta Marksa, będą mieli z tyłu głowy, że czeka ich za to konfrontacja z policją. Za czasów Marksa to było praktykowane. To jest przemoc symboliczna”. 

Marksa zna każdy student socjologii

Przy okazji 200. rocznicy urodzin Karola Marksa w mediach prorządowych i wśród polityków PiS zapanowało istne szaleństwo. Dziennikarze i politycy na wyścigi popisywali się brakiem wiedzy na temat tego XIX-wiecznego filozofa. Przypisano mu wszystko: od Holocaustu, przez zbrodnie koreańskich przywódców, po dżenderyzm. Krystyna Pawłowicz pisała, że miał czyraki i zdradzał żonę, a „Wiadomości” TVP, że zainspirował wywołanie wielkiego głodu na Ukrainie. Polskim elitom politycznym nie może się zmieścić w głowie, że na Marksa powołują się tak wywrotowe pisma jak „Forbes” czy „Financial Times”. Pisaliśmy o tym m.in. w tekście „Czy Marks „zachęcał do rewolucyjnego holokaustu”? Anatomia pewnej manipulacji„.

„Wokół Marksa zapanowała histeria” – komentuje Tymoteusz Kochan.

„W każdym podręczniku socjologii Marks jest wymieniany jako jeden z ojców socjologii – obok Comte’a. Marksa poznaje każdy student socjologii na świecie – czy ma poglądy prawicowe czy lewicowe. Czy władza zamierza cenzurować program studiów socjologicznych?

Marks to część dziedzictwa europejskiego. Zajmują się nim różne środowiska – od liberalnych, przez socjaldemokratyczne. To nie jest nieznaczący filozof, którego da się ominąć. Nawet badania robione na zlecenie firm wymagają odwołania do pojęcia »klas«, które wprowadził Marks. W Niemczech Marks jest dziedzictwem narodowym. 

Czy będziemy musieli się przebrać za badaczy myśli młodego Piłsudskiego?”.

oko.press

Brudziński chce, by policja szybko ujęła „debila”, który zawiadomił o bombie w szpitalu. Sprawców innych głośnych alarmów za rządów PiS niestety nie znalazła

Szef MSWiA Joachim Brudziński zapewnia, że postara się, by służby jak najszybciej namierzyły „debila”-„kreaturę”, który w piątek powiadomił o bombie w warszawskim szpitalu przy ul. Szaserów. Od kilku dni przebywa tam Jarosław Kaczyński. Sprawców alarmów podczas manifestacji KOD i wręczenia nagrody prof. Ewie Łętowskiej policja nie znalazła. Śledztwa umorzono

W piątek, 11 maja 2018 roku, anonimowa osoba poinformowała pracowników Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, w którym od kilku dni przebywa Jarosław Kaczyński, o podłożeniu tam ładunku wybuchowego. Władze szpitala natychmiast powiadomiły policję i inne służby.

Komisarz Joanna Węgrzyniak, oficer prasowa z komendy policji na warszawskiej Pradze: „Po południu otrzymaliśmy ze szpitala przy Szaserów zgłoszenie o alarmie bombowym. Ponieważ to szpital wojskowy, w akcji brały udział także inne służby, m.in. Służba Ochrony Państwa. My przeprowadziliśmy sprawdzenie pirotechniczne. Okazało się, że informacja o podłożeniu ładunku była fałszywa”.

Po szczegóły dotyczące tego, co się działo w tym czasie z pacjentami szpitala i czy kogoś ewakuowano, komendant Węgrzyniak odesłała nas do władz WIM. Zapytaliśmy więc Instytut:

  • Ilu pacjentów i z których oddziałów zostało ewakuowanych?
  • I czy wiązało się to z zagrożeniem dla ich zdrowia lub życia?

„W chwili obecnej czynności wyjaśniające w sprawie alarmu bombowego na terenie Wojskowego Instytutu Medycznego prowadzi Policja. Do czasu zakończenia działań nie informujemy o szczegółach zdarzenia” – odbił piłeczkę płk Jarosław Kowal, rzecznik i wicedyrektor WIM.

Wiadomo z pewnością, że cała placówka nie została ewakuowana – byłaby to ogromna i widoczna z zewnątrz operacja.

Ale zamknięto ją i przez jakiś czas nie wpuszczano nowych pacjentów i odwiedzających. Jak informował w piątek płk Kowal, nie wstrzymano ruchu karetek i przyjęć w nagłych wypadkach.

Przeczytaj też:

Za VIPowską obsługę medyczną prezydenta, premier, parlamentarzystów płacimy miliony. OKO.press prześwietla pacjentów specjalnej troski

BIANKA MIKOŁAJEWSKA  21 LUTEGO 2017

Brudziński: dorwiemy debila. Sprawa priorytetowa

Początkowo, zanim rozeszła się wiadomość o alarmie bombowym, pacjenci odprawieni ze szpitala z kwitkiem spekulowali, że zamknięcie placówki ma jakiś związek z pobytem w nim Jarosława Kaczyńskiego i nadzwyczajnymi środkami bezpieczeństwa stosowanymi wobec niego. „Pycha kroczy prze upadkiem?” – pytał na Twitterze dziennikarz „Rzeczpospolitej” Jacek Nizinkiewicz.

Ostro zareagował na to minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński. Zarzucił dziennikarzom, że to przez ich wpisy dotyczące prezesa Kaczyńskiego „życie wielu pacjentów szpitala na Szaserów zostało zagrożone”. „Debil, który dwukrotnie zgłaszał policji fałszywy alarm bombowy być może był inspirowany takim barbarzyńskim hejtem, jaki jest kierowany pod adresem PJK [prezesa Jarosława Kaczyńskiego] przez polityków opozycji i dziennikarzy” – spekulował.

Kliknij strzałkę, aby przeczytać kolejnego twitta

W kolejnych wpisach pisał (pisownia oryginalna): „Totalni tłiterowicze oburzeni słowem „debil” które użyłem pod adresem DEBILA! Który swoimi telefonami naraził wielu pacjentów szpitala na niebezpieczeństwo utraty życia. Kierujcie swoje oburzenie w inną stronę, bo

ja nie tylko podtrzymuję, że ta kreatura jest DEBILEM ale obiecuję, obiecuję, że dołożę jako szef MSWiA wszelkich starań aby policja i inne służby namierzyli jak najszybciej tę osobę. Mam nadzieję, że prokuratura dołoży postara się, aby sąd mógł ukarać te kreaturę, tak surowo, jak tylko pozwala na to obowiązujące prawo”.

Kliknij strzałkę, aby przeczytać kolejnego twitta

Zgodnie z art. 224a kodeksu karnego, za fałszywe powiadomienie o zagrożeniu dla życia lub zdrowia wielu osób grozi kara więzienia – od pół roku do 8 lat.

Gdyby rzeczywiście policji i prokuraturze udało się złapać sprawcę alarmu w WIM, byłaby to jakaś nowość.

Śledztwa w sprawie dwóch innych głośnych alarmów za obecnych rządów PiS zakończyły się bowiem porażką śledczych. I umorzeniami ze względu na niewykrycie sprawców.

Przeczytaj też:

Wiemy już, dlaczego policja nie reagowała, gdy uczestnicy Marszu Niepodległości łamali prawo. By ich nie prowokować

BIANKA MIKOŁAJEWSKA  11 GRUDNIA 2017

Alarm, który rozwiązał manifestację KOD. Sprawa umorzona

19 grudnia 2015 roku Komitet Obrony Demokracji zorganizował pod Sejmem manifestację w obronie Trybunału Konstytucyjnego i demokracji. Było to jedno z pierwszych dużych zgromadzeń KOD. Według władz Warszawy wzięło w nim udział około 20 tys. osób.

W trakcie przemów kolejnych uczestników, organizatorzy manifestacji dostali od policji informację, że otrzymała ona zgłoszenie o podłożeniu bomby w rejonie Sejmu. Mimo, że zgromadzenie miało potrwać do 16.00, ze względów bezpieczeństwa, organizatorzy ogłosili jej rozwiązanie o godz. 13.17.

Jak wyjaśniał później – w odpowiedzi na zapytanie posła Mirosława Suchonia – wiceminister spraw wewnętrznych Jarosław Zieliński,

o ładunku poinformował anonimowy mężczyzna, dzwoniąc na numer alarmowy 112. Funkcjonariusze Komendy Stołecznej Policji podjęli więc „działania zmierzające do ustalenia numeru telefonu osoby, która zgłosiła zagrożenie bombowe”.

21 grudnia 2015 roku zgromadzone materiały przesłali do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów. A ta wszczęła śledztwo w sprawie popełnienia przestępstwa opisanego w art. 224a kk. Postępowanie prowadzili funkcjonariusze Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw KSP.

Jak pisał wiceminister Zieliński, „W toku czynności przeprowadzonych w omawianej sprawie ustalono numer telefonu, z którego zrealizowano ww. zawiadomienie, przesłuchano w charakterze świadka operatora numeru alarmowego 112 oraz zabezpieczono nagrania z przeprowadzonej rozmowy. Ponadto, policjanci zapoznali się z nagraniami z monitoringu miejskiego.

Czynności te jednakże nie doprowadziły do wykrycia sprawcy opisanego czynu. W związku z powyższym, postanowieniem z dnia 1 marca 2016 roku przedmiotowe śledztwo zostało umorzone wobec niewykrycia sprawcy czynu zabronionego.”

Przeczytaj też:

Policja kłamie i zaniża koszty ochrony miesięcznic. Kiedyś podawała, że w 2 lata kosztowały 5,1 mln zł. Dziś KGP twierdzi, że przez 2,5 roku wydano około 800 tys. zł

BIANKA MIKOŁAJEWSKA  11 MAJA 2018

Alarm, który przerwał uroczystość na cześć prof. Łętowskiej.  Sprawa umorzona

5 czerwca 2016 w warszawskim Domu Literatury na Krakowskim Przedmieściu odbywała się uroczystość wręczenia prof. Ewie Łętowskiej nagrody Polskiego PEN Clubu im. Ksawerego i Mieczysława Pruszyńskich. Przybyli na nią znani polscy prawnicy, byli sędziowie Trybunału Konstytucyjnego, akademicy, pisarze. Zdążyli jednak wysłuchać tylko laudacji na cześć laureatki. Po nich – a przed wystąpieniem samej Łętowskiej – prezes PEN Clubu Adam Pomorski zakończył bowiem uroczystość i poprosił gości o opuszczenie budynku z powodu alarmu bombowego.

Później opowiadał OKO.press: „Mail z pogróżkami przyszedł po 18.00, już w trakcie trwania uroczystości wręczania nagrody prof. Ewie Łętowskiej. Jako nadawca figurował pewien znany wykładowca uniwersytecki, z pewnością ktoś się podszył pod jego adres. Mail zapowiadał wybuch bomby o 19.00, odebrała go pracowniczka PEN Clubu, ja byłem przecież na sali”.

Przeczytaj też:

Alarm bombowy zakłócił wręczanie nagrody PEN Clubu i wykład prof. Ewy Łętowskiej

PIOTR PACEWICZ  5 CZERWCA 2017

Dom Literatury został sprawdzony przez policyjnych pirotechników. Okazało się jednak, że i tym razem alarm był fałszywy. Śledztwo w tej sprawie prowadziła śródmiejska policja, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście Północ.

Zapytaliśmy śródmiejską policję:

  • Czy ustalono sprawcę alarmu bombowego w Domu Literatury?
  • Czy przestawiono mu zarzuty?
  • A jeśli sprawca nie został wykryty – z jakich przyczyn nie udaje się go namierzyć?

„Mimo szeregu podjętych w tej sprawie czynności nie ustalono osoby podejrzanej o to przestępstwo” – poinformował nas asp. sztab. Robert Koniuszy, oficer prasowy śródmiejskiej komendy policji.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wyjaśniła zaś, że

„Przeprowadzone w toku postępowania czynności operacyjne i procesowe nie doprowadziły do ustalenia sprawcy/sprawców wywołania fałszywego alarmu. Postanowieniem z dnia 18.08.2017 roku śledztwo zostało umorzone wobec nie wykrycia sprawców przestępstwa”.

***

Jak informuje komisarz Joanna Węgrzyniak, z komendy policji na warszawskiej Pradze, z postępowań dotyczących art. 224a kk, do jej jednostki trafiały dotąd głównie te dotyczące fałszywych alarmów bombowych w sądach, czasami szkołach. „I były sprawy, że wykrywano sprawców”.

Może i w sprawie Szaserów się uda.

oko.press

Morawiecki: Polska i Węgry mają jednoznaczne stanowisko w sprawie polityki dot. migracji i uchodźców

Morawiecki: Polska i Węgry mają jednoznaczne stanowisko w sprawie polityki dot. migracji i uchodźców

– Nasze stanowiska są bardzo bliskie i można powiedzieć, że coraz bliższe, ponieważ coraz więcej wiemy, jak propozycje budżetu w ramach wieloletnich ram finansowych miałyby wyglądać. To spowodowało, że zarówno jeśli chodzi o kompensowanie ubytków w wyniku wyjścia Wielkiej Brytanii, jak również tzw. wpłaty własne, cele, zwłaszcza polityka spójności, wspólna polityka rolna, tutaj mamy absolutnie jednakowe stanowisko i potwierdziliśmy sobie dzisiaj bardzo jednoznacznie z panem premierem właśnie to wspólne stanowisko, ale także pozostałe cele. Zgodziliśmy się z tym, że jet sens, żeby nowe cele powstawały, np. cel związany z polityką obronną, innowacyjnością w różnych obszarach, albo z uchodźcami. Jednak te cele, ich realizacja nie może odbywać się kosztem tych polityk, jak np. bardzo ważna wspólna polityka rolna – stwierdził premier Mateusz Morawiecki na wspólnej konferencji z premierem Viktorem Orbanem. Jak podkreślił szef polskiego rządu, Polska i Węgry mają jednoznaczne stanowisko w sprawie polityki dot. migracji i uchodźców.

 

Morawiecki: Polska i Węgry popierają rozwój wspólnego rynku europejskiego

– Polska i Węgry popierają rozwój wspólnego rynku europejskiego. Chcemy, żeby był to rynek przyjazny dla przedsiębiorców. Wierzymy w rozwój przedsiębiorczości. Bardzo mocno promujemy tą małą, średnią, drobna przedsiębiorczość węgierską, polską, oczywiście nie dyskryminując nikogo. Wierzymy, że tam urośnie ten węgierski i polski kapitał i będzie to też z korzyścią dla całej Europy – stwierdził premier Mateusz Morawiecki na wspólnej konferencji z premierem Viktorem Orbanem.

 

Morawiecki: Reformy, np. wymiaru sprawiedliwości, muszą być przeprowadzone, dlatego że wychodzimy z nawyków postkomunistycznych

– My tłumaczymy spokojnie, ale w sposób bardzo zdecydowany, że konieczne do przeprowadzenia reformy, o których też rozmawialiśmy z premierem, np. reforma wymiaru sprawiedliwości, one muszą być przeprowadzone właśnie dlatego, że my wychodzimy może nie z komunizmu, bo z niego wyszliśmy, ale z pewnych nawyków postkomunistycznych, struktur wewnątrzustrojowych i społeczno-gospodarczych, z którymi nie mają do czynienia dojrzałe gospodarki, państwa, systemy polityczno-społeczne Europy Zachodniej. Wymieniliśmy się tymi doświadczeniami, właściwie w 100% zgadzając się ze sobą – stwierdził premier Mateusz Morawiecki na wspólnej konferencji z premierem Viktorem Orbanem.

 

Szymański: Postęp został dokonany ze strony polskiej. Dzisiaj oczekujemy postępu po stronie KE

Jeżeli możemy mówić o postępie, to ten postęp został dokonany ze strony polskiej. Dzisiaj oczekujemy postępu po stronie Komisji Europejskiej również, ponieważ wyjście z tego napięcia jest możliwe tylko wtedy, kiedy obie strony będą czyniły jakieś. Przyznam, że po dzisiejszym wystąpieniu przewodniczącego Timmermansa nie mam świadomości, jakoby KE była gotowa do poczynienia jakichć istotnych kroków w tej sprawie i to jest zła część tego spotkania. W moim przekonaniu Komisja Europejska powinna wykazywać większą gotowość do tego, aby podejmować konstruktywne działania w stosunku do Polski. Postęp potrzebny jest po obu stronach, nie tylko po polskiej stronie” – mówił w Brukseli wiceminister Konrad Szymański.

Byłoby lepiej dla obu stron, gdybyśmy nie określali swoich działań jako ustępstwa. My nie oczekujemy ustępstw ze strony Komisji Europejskiej. Mam wrażenie, że KE też nie oczekuje ustępstw z naszej strony. Oczekujemy korekt, które wyjaśniają sens i naturę poszczególnych elementów reformy wymiaru sprawiedliwości. Oczekujemy właściwego zrozumienia i właściwej politycznej analizy tego, co się stało w zakresie w naszych wzajemnych relacji” – dodawał.

 

Szefernaker o sprawie Gawłowskiego: Domyślam się, że gdyby w podobnej sytuacji był poseł PiS, to od wczoraj byłoby rozpętane piekło

– Na pewno sprawa powinna zostać wyjaśniona. Wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Organy, które wyjaśniają tego typu kwestie, powinny również wyjaśnić tę sprawę. Powiem szczerze, czytając dzisiaj rano ten wywiad w jednym z portali, byłem zaszokowany. Wczoraj mieliśmy, także w mediach społecznościowych, obserwowałem, jak wielu dziennikarzy broniło Gawłowskiego. Sam z dystansem podchodzę do wszystkich zarzutów, które są stawiane Gawłowskiemu. Jestem posłem z okręgu wyborczego pana posła i powiem szczerze, życzę mu, żeby się oczyścił z tych zarzutów, bo te zarzuty, które są stawiane, nawet te wczorajsze, to wstyd dla Pomorza Środkowego, Koszalina, dla mieszkańców regionu, że w tej chwili mówi się o tym regionie przez pryzmat posła, który od wielu kadencji był tam wybierany i dobrze byłoby także dla klasy politycznej, żeby politycy bez względu na to, z jakiej partii są, oczyszczali się z takich zarzutów. Z drugiej strony wiele osób broniło Gawłowskiego, że to Radio Szczecin bezpardonowo atakuje, że media publiczne, itd. Dziś się okazuje, że na jednym z portali jest informacja, że to był zwykły sponsoring, jak to mówi ta pani, a nie agencja towarzyska. Domyślam się, że gdyby była taka sytuacja, że w podobnej sytuacji byłby poseł PiS, to by było piekło od wczoraj rozpętane w mediach. Tymczasem dzisiaj jeden z portali pisze, że zwykły sponsoring. Szanowni państwo, pójdźmy po rozum do głowy, nazywajmy rzeczy po imieniu. Wcale nie feruje wyroków, ponieważ może była taka sytuacja, że poseł o niczym nie wiedział, często się zdarza, że ktoś podpisuje umowę, wynajmuje mieszkanie i nie dogląda tego mieszkania, nie zajmuje się tym. Różnie bywa. Aczkolwiek uważam, że osoby pełniące funkcje publiczne powinny dołożyć wszelkich staranności do tego, żeby wiedzieć, kto jednak wynajmuje u nich mieszkanie. Jak spojrzeć naszym mamom, siostrom w oczy? Zwykły sponsoring? Co to w ogóle jest? Jaki to jest poziom? To pokazuje degenerację III RP, w jaki sposób mówi się o pewnych rzeczach – stwierdził Paweł Szefernaker w „Sygnałach dnia” PR1.

300polityka.pl

STAN GRY: Woś: Symetryzm to rodzaj nowej „Solidarności”, która już lada chwila wywróci szachownicę, Fakt o PO: Przestała wreszcie opowiadać o końcu demokracji, ale nie ma programu, Petru: Lewica przed wyborem czy chce być Korwinem-Mikke a rebours

— ŚPIEWAK O WSPÓŁPRACY Z KUKIZEM! KUKIZ O BEZSKUTECZNYM NAMAWIANIU STREŻYŃSKIEJ- 300LIVEhttp://300polityka.pl/live/2018/05/14/

— SYMETRYŚCI PRZEWRÓCĄ SZACHOWNICĘ – pisze Rafał Woś na gazeta.pl: “Ortodoksyjny anty-PiS i wojujący pro-PiS coraz bardziej przypominają dwie frakcje późnej PZPR. Przekonane, że to między nimi rozgrywa się wojna o dusze Polaków. Nie widzą, że tzw. symetryzm to rodzaj nowej „Solidarności”, która już lada chwila wywróci im szachownicę.

— WOŚ O DEFINICJI SYMETRYZMU: “Przypomnę. Symetrysta to ktoś, kto jest na tyle bezczelny, że ośmiela się sporządzać bilans. Patrzy na styl i ducha reform sądowych ministra Ziobry i zapisuje „duży minus”. Ale nie udaje, że nie istnieje socjalny dorobek rządu Beaty Szydło (emancypujący szerokie masy społeczne program 500 plus czy reformy rynku pracy związane z wysokością i sposobem naliczania płacy minimalnej). I tu zapisuje „plus”. Nawet mając świadomość politycznych intencji stojących za tym posunięciem (lepszy polityk robiący „coś” z oportunizmu, niż nie robiący nic ze źle pojętego idealizmu, nieprawdaż?)”.

— WOŚ O SYMETRYSTACH JAK SOLIDARNOŚCI:
“W tym sensie symetryzm staje się powoli zjawiskiem podobnym do tego, czym była ”Solidarność” przed wybuchem stanu wojennego. To nie jest spójny obóz. I nigdy taki nie będzie. Spotykają się tu ludzie o bardzo różnych wrażliwościach. I nierzadko o wyrazistych sprzecznych poglądach. Tak, jak w „S” spotkali się Michnik z Macierewiczem, socjaliści z liberałami i katolicy z ateistami. Łączyło ich poszukiwanie przestrzeni, w której można było oddychać świeżym powietrzem wolności. Tej wolności, której nie znajdywali w oficjalnym życiu”. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,161770,23394895,wos-polacy-nawiewaja-z-okopow-wiedza-ze-wojna-pis-u-z-anty-pis-em.html

— RYSZARD PETRU O MARNOWANIU DOROBKU NOWOCZESNEJ – mówi Marcinowi Wojciechowskiemu w Newsweeku:“Z jednej strony czuję irytację, a z drugiej żal, kiedy od kilku, kilkunastu tygodni czytam w gazetach, że partia nie dotrwa do wyborów parlamentarnych, albo kiedy widzę marnowanie jej dorobku i zjazd sondażowy. Zauważałem bezruch programowy i unikanie trudnych tematów – a przecież aktywne i wyraziste podejmowanie tematów trudnych było naszym znakiem rozpoznawczym”.

— SAM MUSIAŁBYM SIĘ ZASTANOWIĆ, ŻEBY ZNALEŹĆ POWÓD DO GŁOSOWANIA NA NOWOCZESNĄ – PRZYZNAJE PETRU: “W tej chwili trudno mówić o jakimkolwiek czytelnym przekazie. Ja sam musiałbym się długo zastanawiać, żeby znaleźć powód do głosowania na Nowoczesną w takim kształcie, w jakim jest obecnie. To inna partia, niż ta która tworzyłem. Choć zapewne jest elektorat, który na tą inną Nowoczesną będzie chciał głosować. Mam jednak pewność, że wyborcom przedsiębiorczym i pracującym w wolnych  zawodach wymagających wykształcenia potrzebna jest partia o charakterze liberalno-społecznym. Czyli taka, która z jednej strony dająca szansę ludziom, którzy potrafią zadbać sami o siebie, a z drugiej, pomagająca osobom, które z takich czy innych przyczyn nie są w stanie same rozwiązać swoich problemów”.

— PETRU NA PYTANIE O NOWACKĄ MÓWI O DECYZJI UMIARKOWANEJ LEWICY XZY CHCE BYĆ KORWINEM MIKKE A REBOURS: “Znam ją dość dobrze i mogę wypowiadać się o niej pozytywnie. To jest tak naprawdę pytanie o to, czy polska umiarkowana lewica chce współtworzyć duży i wygrywający projekt polityczny, czy też woli być takim Korwinem-Mikke a rebours. http://m.newsweek.pl/polska/polityka/ryszard-petru-pierwszy-wywiad-po-odejsciu-z-nowoczesnej,artykuly,427198,1.html

— POLITYCZNY KAPISZON. NIEZBYT LICZNY MARSZ OPOZYCJI. PLATFORMA CIESZY SIĘ WOLNOŚCIĄ – tytuł w GPC.

— PRZESTAŁ WRESZCIE OPOWIADAĆ O KOŃCU DEMOKRACJI, TYLKO PROGRAMU JESZCZE NIE MA – DARIUSZ GRZĘDZIŃSKI W FAKCIE: “Przyszło 11 tysięcy, jak mówi policja, a może 50 tysięcy osób, jak twierdzi stołeczny Ratusz? Od jesieni 2015 r. jedno pozostaje niezmienne: dyskusje o liczebności opozycyjnych marszów. Poza tym zmieniło się wiele. Obóz anty-PiS ma dziś tylko jednego lidera, Grzegorza Schetynę (55 l.). Ten przestał wreszcie opowiadać o końcu demokracji! Tylko programu jeszcze nie ma…”

— BYŁ MARSZ WOLNOŚCI A TERAZ MARSZ DO ROBOTY – dalej Grzędziński:“Żeby te buńczuczne zapowiedzi stały się faktem, opozycja wiecowanie musi zamienić w konkretną robotę”. https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/byl-marsz-wolnosci-a-teraz-marsz-do-roboty/qp87myx

— KLĘSKA ZAKŁAMANEJ TEZY O ZAGROŻENIU WOLNOŚCI – JACEK KARNOWSKI: “To jest pewne światełko, które przyniosła nam ta sobota: być może opozycja w końcu pojmie, że zdecydowana większość Polaków zakłamanej tezy o zagrożeniu wolności nie kupuje, bo gołym okiem widzi jej fałszywość. Jest nadzieja, że klęska tego marszu to ostateczne bankructwo tej wyjątkowo nieuczciwej opowieści. Nie dlatego, że ktoś zmądrzał, ale dlatego, że to po prostu nie działa”. https://wpolityce.pl/m/polityka/394021-mozna-miec-nadzieje-ze-kleska-tego-marszu-to-ostateczne-bankructwo-wyjatkowo-zaklamanej-tezy-o-zagrozeniu-wolnosci-w-polsce

— PĘKŁ BALON OPOWIEŚCI O KOŃCZENIU SIĘ PIS – MICHAŁ KARNOWSKI: “Miał być wielki marsz wolności miliona Polaków, wyszedł marszyk aparatów partyjnych i struktur samorządowych. Z mocnym akcentem humorystycznym, bo jednak rozważania czy na wiecu było więcej występujących na scenie czy widzów, to rzadkość w profesjonalnej politycy. Mimo, że widzów było jednak więcej. W kontekście mobilizacji na jaką zdecydowała się opozycja, frekwencyjna i programowa klapa oznacza dużą i niezwykle istotną porażkę opozycji. Miał być przełom, i może być, ale odwrotny niż planowano. Może to wszystkich wymienionych dużo kosztować. Balon pękł. A może to wszystko dlatego, że Staszka nie było? Kto wie?” https://wpolityce.pl/m/polityka/393999-balon-opowiesci-o-konczeniu-sie-pis-i-rosnacej-w-sile-opozycji-wlasnie-pekl-ta-porazka-po-i-n-ma-duze-znaczenie

— RENATA GROCHAL W NEWSWEEKU O ROSNĄCYCH ZATORACH: “– Teraz jego ograniczenia zdrowotne bardzo wpłyną na politykę, bo jak coś cię boli, to tym się zajmujesz i masz mniej czasu oraz cierpliwości – mówi wieloletni współpracownik prezesa. Dodaje, że już za czasów Beaty Szydło były zatory, bo ona była niedecyzyjna. Jak nie udało się dobić do Kaczyńskiego, to sprawy grzęzły na kilka miesięcy. Teraz zatory będą jeszcze większe, bo Kaczyński stworzył system, w którym to on o wszystkim decyduje”. http://m.newsweek.pl/polska/polityka/choroba-jaroslawa-kaczynskiego-prezes-pis-i,artykuly,427113,1.html

— WOJCIECH KOZAK, BYŁY PREZYDENT WARSZAWY WRACA DO POLITYKI– pisze w GW Michał Wojtczuk o tym, że Kozak stanie na czele warszawskiego oddziału organizacji Bezpartyjni stworzonej min. przez prezydenta Szczecina Krzystka.

— RAFAŁ TRZASKOWSKI MÓWI W RZ O MAKSIMUM EMPATII DLA OFIAR REPRYWATYZACJI: “To skandal. Świadomie używam w tym kontekście mocnych słów. Wnioski są dwa. Po pierwsze, musimy uchwalić ustawę reprywatyzacyjną. Mam jedno proste pytanie do polityków PiS: Kiedy będzie ustawa reprywatyzacyjna, która nie przerzuci kosztów jej funkcjonowania na samorząd? To jest prawdziwy test ich intencji. Mam też szczegółowy plan dotyczący polityki mieszkaniowej, której jednym z priorytetów jest zwiększanie zasobu mieszkań komunalnych. Każdy, kto został poszkodowany w reprywatyzacji, dostanie je w pierwszej kolejności. Zrobimy dokładny audyt tych potrzeb. Jeżeli komukolwiek działa się krzywda, to miasto się nim zaopiekuje. Musimy tutaj wykazać maksimum empatii. Z tego wszystkiego trzeba wyciągnąć wnioski dotyczące zarządzania miastem. Nie może być tak, że w urzędzie są enklawy, które funkcjonują w niezmienionej formie od kilkunastu lat”.

— NIE JESTEM ZADOWOLONY JAK NIEKTÓRZY URZĘDNICY RATUSZA – dalej Trzasowski w RZ:“Rozumiem, że miasto czasami czuje się oceniane niesprawiedliwie. Ja jednak będę zawsze mówił to, co myślę. Nie ukrywam, że często mam inny ogląd sytuacji. Nie jestem tak zadowolony jak niektórzy urzędnicy ratusza”. http://www.rp.pl/Wybory-samorzadowe/305139964-Trzaskowski-Skonczyly-sie-czasy-mniejszego-zla.html&template=restricted

— MICHAŁ SZUŁDRZYŃSKI O CIERPLIWOŚCI I KONSEKWENCJKI SCHETYNY I CZARZASTEGO: “Szkoda farby drukarskiej na komentowanie sytuacji Nowoczesnej. Warto natomiast odnotować, że już od kilku miesięcy ostatnie miejsce na podium ma SLD z ponad 10-proc. poparciem. Szef SLD Włodzimierz Czarzasty udowodnił – podobnie jak Schetyna – że w opozycji najważniejsze są cierpliwość i konsekwencja. To im lewica zawdzięcza powrót nie tylko powyżej progu wyborczego, lecz również do grona partii, które będą decydowały o kształcie polskiej sceny politycznej”. http://www.rp.pl/Komentarze/305139959-Szuldrzynski-Cierpliwosc-i-konsekwencja.html

— KOSZTOWNA OCHRONA MACIEREWICZA – Izabela Kacprzak w RZ: “Kilkadziesiąt tysięcy złotych miesięcznie może kosztować podatnika przywilej Antoniego Macierewicza”. http://www.rp.pl/Prawo-i-Sprawiedliwosc/305139946-Kosztowna-ochrona-bylego-szefa-MON.html

— PIONKI SKAZANO, SZEFOWIE BEZKARNI – Piotr Żytnicki o poznańskich czyścicielach kamienic – pisze w GW: “Sprawa „czyszczenia” kamienic kładzie się cieniem na poznańskiej prokuraturze. Wyrok na „czyścicieli”, wykonawców cudzego planu, tego wrażenia nie zmienia. Dlatego pytam: czy jako prokurator generalny nie uważa Pan, że należałoby wrócić do tej sprawy i rzetelnie zbadać rolę właścicieli kamienic w nękaniu lokatorów?” http://wyborcza.pl/7,75968,23395157,czyszczenie-kamienic-w-poznaniu-pionki-skazano-szefowie-bezkarni.html

— JEDYNKA GW O PLANACH AMNESTII JAKĄ MA OGŁOSIĆ PAD – jak pisze Wojciech Czuchnowski: “Jak dowiedziała się nieoficjalnie „Wyborcza”, Andrzej Duda rozważa ogłoszenie amnestii dla osób z niskimi wyrokami z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Kancelaria Prezydenta oficjalnie nie potwierdza ani nie zaprzecza. (…) Ogłaszanie amnestii z okazji wydarzeń historycznych oraz świąt państwowych ma długą tradycję. W II RP ogłaszano ją 13 razy (m.in. po odzyskaniu niepodległości i po przyjęciu konstytucji z 1936 r.). W PRL amnestie ogłaszano z okazji rocznic utworzenia Polski Ludowej”. http://wyborcza.pl/7,75398,23395234,amnestia-na-100-lecie.html

— JACEK ŻAKOWSKI O TYM, ŻE NIE MA SIĘ CO OGLĄDAĆ NA KE: “Jeśli Polska ma trwale być pisowska, czyli autorytarna, dla Unii ani dla Polski nie ma dobrego wyjścia. To tylko od nas zależy. Nikt nas tu nie zastąpi, nikt nie może nam nawet istotnie pomóc. Ani Rada Europejska, ani żaden międzynarodowy trybunał, ani Ameryka, ani NATO. Tylko my możemy odsunąć PiS od władzy i przywrócić demokratyczne rządy prawa w Polsce. Nie ma co się oglądać na innych”. http://wyborcza.pl/7,75968,23395116,kaczynski-chce-sie-dogadac-z-unia-europejska-ale-bardziej-chce.html

— JACEK CZAPUTOWICZ O ROLI POLONII WS POMNIKA KATYŃSKIEGO – mówi Jackowi Nizinkiewiczowi w RZ: “Działania Polonii przy poparciu polskiej dyplomacji doprowadziły do zadowalającego finału. Dużą rolę odegrał konsul generalny w Nowym Jorku Maciej Golubiewski, który udzielał poparcia dla działań Polonii. Ambasador Piotr Wilczek prowadził rozmowy z kongresmenami. Koalicja poparcia dla zachowania pomnika katyńskiego w Jersey City – tego ważnego świadectwa historii, nie tylko polskiej – wyszła poza kręgi polonijne i okazała się skuteczna”.

— CZAPUTOWICZ NA PYTANIE O ROLĘ PFN: “Polska Fundacja Narodowa jest niezależną instytucją, niepodlegającą Ministerstwu Spraw Zagranicznych. W wypadku pomnika w Jersey City działania prowadziła Polonia amerykańska, przy wsparciu różnych instytucji”.

— POPRAWA SYTUACJI W SĄDOWNICTWIE W 2021 BĘDZIE OCZYWISTA DLA WSZYSTKICH – mówi Czaputowicz: “W UE obowiązują zasady, zgodnie z którymi wszyscy są traktowani jednakowo. Jeżeli zostaną zmniejszone środki, np. na politykę rolną, to wobec wszystkich, którzy z niej korzystają, zarówno rolników polskich, jak i francuskich czy rumuńskich. Ocena polskiej reformy sądownictwa nie ma z tym żadnego związku. Nowy budżet będzie obowiązywać od 2021 r. Ufam, że Zjednoczona Prawica ciągle będzie wówczas u władzy, a większa efektowność i niezależność polskiego systemu sądownictwa będzie oczywista dla wszystkich”. http://www.rp.pl/Rzad-PiS/305139945-Czaputowicz-Spielbergowi-nie-grozi-areszt.html

— BYŁY PREZES GETBACKU STRASZYŁ PIS AFERĄ – jedynka DGP: “Jeśli państwo nie pomoże rozwiązać problemów windykatora, to straty wierzycieli GetBacku uderzą politycznie w PiS – wynika z listów, które były już prezes spółki Konrad Kąkolewski wysłał do premiera i przewodniczącego KNF”. http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/574306,byly-prezes-getbacku-straszyl-pis-afera-kakolewski-premier-knf.html

— O NAGRODACH CICHO SZA – Agnieszka Kublik w GW: “Ministrowie i wiceministrowie sami zdecydują, czy zwracać nagrody za 2016 i 2017 r., czy nie. Tak twierdzi Michał Dworczyk, szef kancelarii premiera, na dzień przed wyznaczonym przez Kaczyńskiego terminem bezwzględnego zwrotu swoich premii. I faktycznie – ministrowie nagród nie zwracają. Tylko Mariusz Błaszczak i Konstanty Radziwiłł przyznają się „Wyborczej” do przekazania pieniędzy Caritasowi. Ale i oni nie chcą ujawnić, czy zwrócili całą sumę. Tak samo jak pokazać dowodu na dokonanie przelewu”. http://wyborcza.pl/7,75398,23395151,o-nagrodach-cicho-sza-czy-ministrowie-juz-zrobili-przelewy.html

— PAD BYŁ NA ŚLUBIE NA KIELECCZYŹNIE
https://www.egazety.pl/polska-press/e-wydanie-echo-dnia.html

300polityka.pl