http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/przesluchanie-donalda-tuska-w-sprawie-bylych-szefow-tajnych-sluzb,732962.html

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017

20:54

Giertych: Dysponujemy opinią prawną, która mówi o pełnym immunitecie przewodniczącego RE

– Dysponujemy opinią prawną przygotowaną przez właściwe osoby spośród urzędników UE, która mówi o pełnym immunitecie przewodniczącego RE, który to właściwie wyklucza możliwość grożenia mu zatrzymaniem. Niestety w tej sprawie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją. Złożyliśmy pismo do prokuratora generalnego, aby wyciągnął odpowiednie konsekwencje. Czekamy ponad 10 dni na odpowiedź – mówił Roman Giertych w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” TVN24.

20:43

Tusk: Proponowałem, aby przesłuchanie odbyło się w Brukseli. Odmówiono z powodów technicznych

– Nie do mnie należy taka decyzja. Jeżeli chodzi o moje wrażenie, nie sądzę, ale to nie będzie moja decyzja – mówił przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk po przesłuchaniu w prokuraturze, pytany, czy będzie potrzebne kolejne przesłuchanie w prokuraturze.

Jak dodał były premier, on sam proponował, aby przesłuchanie odbyło się w miejscu pracy,  czyli w Brukseli, ale z powodów technicznych – jak tłumaczono – odmówiono tej możliwości. – Dzisiaj nie mam powodu twierdzić, że to przesłuchanie ma na celu utrudnianie czy uniemożliwianie wykonywania mi pracy – stwierdził Tusk.

Tusk – jak zapowiedział – uda się do samochodu, a następnie odwiedzi bliskich przyjaciół. Nie powiedział, o której godzinie ruszy w stronę Gdańska.

20:09

Gowin: Wydaje mi się to dosyć prawdopodobne, że Platforma w 2020 roku poprze Tuska w wyborach prezydenckich

– To, co pan nazwał powitaniem, ten komitet powitalny, miał jednak w sobie elementy groteski. Znam dobrze Tuska. Wiem, że to wszystko było starannie przez niego wyreżyserowanym przedstawieniem, ale jednak pewne elementy wymknęły mu się spod kontroli. Ci, którzy mają poczucie śmieszności ten sytuacji, to nie są tylko zwolennicy obecnego obozu, a przeciwnicy Donalda Tuska. Z drugiej strony Grzegorz Schetyna oczywiście jest szczęśliwy, że Tusk jest z dala od Polski. Nie wykluczam, wydaje mi się to dosyć prawdopodobne, że Platforma w 2020 roku poprze Tuska w wyborach prezydenckich, ale na razie Schetyna chce umocnić swoją władzę w Platformie – mówił Jarosław Gowin w rozmowie z Michałem Adamczykiem w „Gościu Wiadomości” TVP Info.

19:55

Sienkiewicz: Założyłem się, że Tusk wyjdzie z przesłuchania wtedy, kiedy skończą się „Wiadomości”

– Mam wrażenie, że teraz jesteśmy świadkami spektaklu. Nawet koło południa założyłem się z przyjaciółmi, że Donald Tusk wyjdzie z tego przesłuchania wtedy, kiedy skończą się „Wiadomości” państwowej telewizji, gdzieś koło 20:00. Po to, żeby żaden komunikat nie przedostał się w porze oglądalności widzów publicznych mediów. Jestem gotowy stawiać dolary przeciwko orzechom, że do 20:00 Tusk nie wyjdzie z prokuratury – mówił Bartłomiej Sienkiewicz w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem w „Faktach po faktach” TVN24.

19:51

Sienkiewicz: Nie wykluczałbym, że belgijskie służby doradziły Tuskowi, aby po Polsce poruszał się pociągami, a nie państwowymi samochodami

Nie wiem, dlaczego pociąg, natomiast nie wykluczałbym takiej sytuacji, że ponieważ średnio co tydzień rozbija się jakaś rządowa limuzyna, to belgijskie służby specjalne, które opiekują się na miejscu Donaldem Tuskiem, doradziły mu, żeby raczej po Polsce poruszał się pociągami, a nie państwowymi samochodami, bo to może być bardzo niebezpieczne – ironizował Bartłomiej Sienkiewicz w rozmowie z Grzegorzem Kajdanowiczem w „Faktach po faktach” TVN24.

300polityka.pl

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017 21:09

Prokuratura: W tej chwili nie przewidujemy dalszego przesłuchania Tuska

Prokuratura: W tej chwili nie przewidujemy dalszego przesłuchania Tuska

Zeznania przewodniczącego Tuska były niezbędne dla wszechstronnego wyjaśnienia okoliczności sprawy będącej przedmiotem tego śledztwa, a wezwanie skierowane do niego miało charakter standardowy i było zgodne z obowiązującymi przepisami i tożsame z wezwaniami kierowanymi do innych osób przesłuchiwanych w charakterze świadków w prowadzonych przez prokuraturę postępowaniach przygotowawczych – prokurator Michał Dziekański, dodając, że nie może ujawnić treści zeznań ze względu nie niejawny charakter sprawy.

Jak stwierdził: – Długość przesłuchania była uwarunkowana treścią zeznań składanych przez świadka. Prokurator, pytany czy Tusk będzie wzywany jeszcze raz, stwierdził: – Na obecną chwilę czynność została zakończona. Te okoliczności, które miały być wyjaśnione, zostały w ocenie prokuratury wyjaśnione w takim stopniu, w jakim świadek składał zeznania. W tej chwili nie przewidujemy dalszego przesłuchania.

300polityka.pl

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017

Giertych: Przesłuchanie Tuska było protokołowane ręcznie. To z pewnością przyczyniło się do wydłużenia

Giertych: Przesłuchanie Tuska było protokołowane ręcznie. To z pewnością przyczyniło się do wydłużenia

– 8 godzin to długo. Z pewnością nie pomagał fakt, iż przesłuchanie było protokołowane ręcznie, więc to z pewnością przyczyniło się do wydłużenia. Wielokrotnie mi się to zdarzało, 20 lat temu. Rozpoczynałem pracę w prokuraturze, to tak bywało, że przesłuchania były protokowane ręcznie – mówił Roman Giertych w rozmowie z Moniką Olejnik w „Kropce nad i” TVN24. Jak dodał, „całość tej sprawy ma związek z pewnymi planami politycznymi, które są konsekwentnie realizowane”.

300polityka.pl

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017 20:33

Tusk po przesłuchaniu: Cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny

Tusk po przesłuchaniu: Cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny

Nie jestem upoważniony do udzielania jakichkolwiek informacji na temat śledztwa. Prokurator uprzedził – zgodnie z przepisami – że nie można w żaden sposób naruszać tajemnicy śledztw. Sprawa dotyczy poważnych kwestii, więc muszę pozostać dyskretny. Nie mogę narzekać na gościnność prokuratury. Dostałem kawę, herbatę, wodę. To tyle, co mogę powiedzieć na temat samego przesłuchania – mówił przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk po przesłuchaniu w prokuraturze. Jak dodał:

„Cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny (…) Poinformowałem prokuratora, że zjawiłem się ze względu na szacunek przede wszystkim dla państwa polskiego. Zdaje sobie sprawę, że najlepiej byłoby, gdybyśmy mieli sobie wyjaśniać w sposób cywilizowany zawsze w Polsce wszystkie sprawy i wątpliwości. Poinformowałem także, że mój urząd objęty jest pełnym immunitetem – zgodnie z prawem europejskim. Przedstawiłem też dokumentację, ale nie zamierzałem z tego korzystać. Skorzystam z immunitetu wtedy, kiedy dojdę do wniosku, że sprawy są celowo wykorzystywane przeciwko mnie po to, aby utrudnić lub uniemożliwić sprawowanie mi funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Jeśli tak, to nie będę się wahał”

300polityka.pl

Ryszard Czarnecki show!

Ryszard Czarnecki show!

Dzień w mediach bez Ryszarda Czarneckiego to niewątpliwie dzień stracony.

O Ryszardzie Czarneckim najprościej można powiedzieć, że zna wszystkich, wie wszystko, jest wszędzie, wszędzie bywał (niemal w każdej partii), jest – po prostu – Wszystkim. Dzień w mediach bez Ryszarda Czarneckiego to niewątpliwie dzień stracony. I nie wiem, czy to dziennikarze biją się o obecność (choć okruch obecności!) tego wielkiego polityka, czy też Ryszard Czarnecki jest obstawiony armią asystentów, których jedynym zadaniem jest promować polityka w mediach, rozsyłać informacje o jego pełnej gotowości do wypowiedzenia się na każdy temat, o każdej porze, dla każdej stacji. Zapewne są też stacje, które mają go na stałe w swoim grafiku, jak poranną modlitwę czy sprawozdanie z kolejnej mszy, pielgrzymki lub cudu. Bo też Ryszard Czarnecki jest prawdziwym cudem w polityce. Człowiek Renesansu, o głębokiej wiedzy, szerokich układach, wielkich wpływach, wszechstronnych umiejętnościach. A jaki mówca! A jaki rozmówca! Światowiec i patriota w jednym. Do tego posiada niezwykłą moc dzielenia nie tylko swoich zainteresowań z innymi, ale i dzielenia się swoim ciałem. Potrafi być naraz w kilku miejscach: w Brukseli, Strasburgu, w Warszawie i w Toruniu. Zdawać by się mogło, że poseł europarlamentu i jego wiceprzewodniczący jest pochłonięty sprawami Europy. Jak twierdzi wielu posłów i posłanek (spoza PiS) praca w europarlamencie wymaga czasu, zaangażowania, obecności i aktywności. Ale poseł Czarnecki jest ponadto, on wyprzedza wszystkich kolegów, przewiduje, antycypuje, o wszystkim wie, wszystkim zarządza i dlatego może dzielić swoje ciało na kilka miejsc, w których jest pożądany, niezbędny, zbawczy: na telewizyjne studia, Dom Partii na Nowogrodzkiej, apartamenty ojca Rydzyka, polski Sejm, miejsca tajnych narad ministrów, generałów, służb, Episkopatu zapewne też. Żadne ciało polityczne i duchowe bez Ryszarda Czarneckiego nie jest pełne. Jakie szczęście ma obecnie PKOl, że Ryszard Czarnecki tam kandyduje na szefa! Co tam kandyduje?! On już nim jest. Tacy jak on nie kandydują, im się należy!

Ryszard Czarnecki zapewne nie będzie prezydentem, nie dlatego, że nie może, ale dlatego, że ta pozycja polityczna jest w Polsce poważnie skompromitowana. Ryszard Czarnecki nie lubi siedzieć w przedsionku i błagać o dostęp do Prezesa jak prezydent Duda. Czarnecki lubi pociągać za sznurki, lubi organizować tajne spotkania, ma Swoje Wielkie Pomysły. Wielkim politykiem ten polityk jest.

I tylko małe pytanie do dziennikarzy: „czy musicie?”, „czy musicie sprowadzać politykę i opinię publiczną na poziom posła Czarneckiego?” Poseł Polski nie zbawi, ale media ściąga do swojego poziomu. Czy można choć jeden tydzień w kwartale zorganizować w mediach bez pana posła? Nikt wtedy nie straci pracy, telewidzowie odetchną, pan poseł troszkę odsapnie i w Polsce zrobi się nieco normalniej. Na jeden tydzień.

koduj24.pl

Donald Tusk opuścił prokuraturę bez zarzutów

Donald Tusk opuścił prokuraturę bez zarzutów

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk stawił się w środę w południe w warszawskiej prokuraturze, gdzie zeznawał jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Po ośmiogodzinnym przesłuchaniu powiedział mediom, że jego zdaniem cała sprawa „ma charakter wybitnie polityczny”. Dodał, że nie został upoważniony do udzielania informacji na temat śledztwa. – „Nie mogę narzekać na gościnność prokuratury, to tyle, co mogę powiedzieć na temat przesłuchania. Poinformowałem prokuratora, że stawiłem się ze względu na szacunek do państwa polskiego. Na razie nie zamierzam korzystać z immunitetu. Byłem przesłuchiwany wyłącznie jako świadek” – oświadczył szef RE.

„Z całą pewnością wielogodzinne przesłuchanie jest też moim publicznym obowiązkiem. Nie jestem tutaj, by użalać się nad własnym losem, ale można było wykorzystać do tego celu placówkę w Brukseli. Nie mam powodu dzisiaj twierdzić, że to przesłuchanie utrudnia mi wykonywanie mojej pracy” – skomentował Tusk. Podkreślił, że nie uważa by do niego należało określanie jego statusu w tej sprawie. Osobom zebranym przed budynkiem prokuratury serdecznie podziękował za obecność. – „To ja dziękuję bardzo. Trzymajcie się!” – zakończył swoje krótkie wystąpienie Donald Tusk. W odpowiedzi usłyszał głośne okrzyki: „Donald Tusk!”.

Całe zdarzenie skomentował pełnomocnik Donalda Tuska – mec. Roman Giertych. Oświadczył, że przewodniczący Rady Europejskiej opuścił prokuraturę bez zarzutów i potwierdził słowa swojego mocodawcy, że sprawa ma charakter wybitnie polityczny i ma związek z pewnymi planami politycznymi konsekwentnie realizowanymi. – „Przesłuchanie miało charakter tajny” – powiedział Giertych. Jak stwierdził w rozmowie z TVN24, nie wie, w którym kierunku pójdzie dalej śledztwo prokuratury. Zdaniem mecenasa, sprawa Tuska sprowadza się do tego wszystkiego, „co dzieje się po Smoleńsku. Od samego początku widać było podczas przesłuchania rys polityczny całej sprawy” – podsumował Roman Giertych.

„Zeznania Tuska były niezbędne dla śledztwa, a wezwanie dla niego było standardowe i zgodne z przepisami prawa” – powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Michał Dziekański podczas konferencji prasowej, która odbyła się zaraz po przesłuchaniu. – „Funkcja Tuska nie ma wpływu na tok śledztwa” – oświadczył. Podkreślił, że „Pan Przewodniczący przesłuchiwany był w charakterze świadka”. Dodał, że każda osoba wezwana w tym charakterze ma obowiązek stawienia się i złożenia zeznań. „Zarówno on, jak i pełnomocnik nie zgłaszali przeciwwskazań. Nie możemy zdradzać szczegółów przesłuchania. W tej chwili nie planujemy kolejnych przesłuchań Donalda Tuska”. Dziekański dodał: – „W śledztwie Donalda Tuska zarzuty przekroczenia uprawnień usłyszało trzech pracowników SKW. W okresie objętym zarzutami, funkcje premiera pełnił Donald Tusk i to był powód jego przesłuchania. Nie mogę ujawnić treści zeznań”.

koduj24.pl

 

Tusk w całodziennym spektaklu „Króla Ubu” Kaczyńskiego

Przeszło 8 godzin zajęło prokuratorom wałkowanie Donalda Tuska, aby wyżymać z niego jakąś kroplę winy, bądź strachu. Nie był to jeszcze słynny areszt wydobywczy, acz już przesłuchanie wydobywcze, owszem. Tusk po tym wydobywaniu trzymał się świetnie, jakby dopiero teraz czekał go bieg dla zdrowia. Taki bieg kilkunastokilometrowy odbył z samego rana zanim wsiadł do pendolino w Sopocie, aby udać się do Warszawy na przesłuchanie w prokuraturze.

A pamiętajmy, za 2 dni Tusk kończy 60 lat. Nie straszne mu kompleksy ociężałego Jarosława Kaczyńskiego, z których zrodził się ten całodniowy spektakl. Własnie! Mamy do czynienia z teatralizacją życia politycznego w całej pełni. Tusk podjął wyzwania, bo rodzący się reżim najlepiej ośmiesza się poprzez spektakl. Wybór spektaklu nie jest nazbyt szeroki. Rezim zawsze wybiera sentymentalizm: bijące serce wodza, albo głaskanie po główce dziecka. To wzrusza katów, jest tak uniwersalne, jak grafomania ideologiczna zamordyzmu.

A odtutką jest groteska, obnażyć śmieszność satrapy. Tusk odpowiedział spektaklem groteski, bo innej formy nie ma, aby obnażyć niecne zamiary. Odpowiednik formy można znaleźć w Gombrowiczu, w Mrożku, u Bertolda Brechta w „Karierze Artura Ui”, w „Jesieni patriarchy” Marquzeza, bądź u Alfreda Jarry, w jego „Królu Ubu”. Ten ostatni proroczo już w roku 1888 przewidział prezesa PiS Kaczyńskiego.

Fabuła absurdu politycznego dzieje się w Polsce, czyli Nigdzie. Takie „Nigdzie” z Polski robi Kaczyński w roku 2017, a jego kompleksy i zacietrzewienie, choćby podczas miesięcznic smoleńskich świetnie oddaje jedno fekalne słowo wymyślone przez genialnego Jarry i transponowane na język polski – „grówno” (element animalny, gorszy sort, etc.).

Tusk w całodobowym spektaklu 19 kwietnia 2017 ośmieszył Kaczyńskiego i to skutecznie. Były premier wysiadł z pendolino na Dworcu Cenralnym, gdzie powitali go skrzyknięci ad hoc sympatycy normalności, którzy wyczuwają przez gęsią skórkę, jakie „grówno” zagraża Polsce. PiS zorganizował swoją odpowiedź kołtunów – i bardzo dobrze, bo ze zwolenników kaczyzmu „grówno” ich szefa wyszło w pełni. Zapachniało kaczystowskim „grównem”.

Przyboczny prezesa, który czuwa przy nim w dzień i w nocy, niczym dama do towarzystwa, Joachim Brudziński na Twitterze powitał Tuska istnym „grówienkiem”: „prawdziwi mężowie stanu stanu wysiadają na przystanku Niepodległość”, a Tusk wysiada na przystanku prokuratura. Pominąłem „oryginalną pisownię”.

Brudziński wydobył z siebie to, co wydobywali zaborcy, gdy z pociągów wysiadali w Warszawie Piłsudski, a w Poznaniu Paderewski. Władza PiS już raz w spotkaniu z Tuskiem zaznała „wygranej” 1:27, po 19 kwietnia możemy politycznemu Roberowi Lewandowskiemu, tj Donaldowi Tuskowi, dopisać kolejnego gola i aktualny stan spotkania jest 1:28.

Potwierdził to przesłuchujący Tuska prokurator Michał Dziekański, który ocenił, iż „okoliczności zostały w ocenie prokuratury wyjaśnione” i nie jest przwidziane dalsze przesłuchanie Tuska. Ale pisowski zapach „grówna” poszedł po Unii Europejskiej. Associated Press pisze wprost: środowe przesłuchanie byłego premiera to „część większego planu polskiego rządu, którego celem, jest zdyskredytowanie Tuska, a ostatecznie aresztowanie go”.

Ubu Kaczyński robi z Polski coraz bardziej „Nigdzie” i coraz bardziej zajeżdża jego „grównianymi” kompleksami. Musimy mieć zatem otwarte umysły, acz nosy zatkane.

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017

Tusk po przesłuchaniu: Cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny

20:33

Tusk po przesłuchaniu: Cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny

Nie jestem upoważniony do udzielania jakichkolwiek informacji na temat śledztwa. Prokurator uprzedził – zgodnie z przepisami – że nie można w żaden sposób naruszać tajemnicy śledztw. Sprawa dotyczy poważnych kwestii, więc muszę pozostać dyskretny. Nie mogę narzekać na gościnność prokuratury. Dostałem kawę, herbatę, wodę. To tyle, co mogę powiedzieć na temat samego przesłuchania – mówił przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk po przesłuchaniu w prokuraturze. Jak dodał:

„Cała sprawa ma charakter wybitnie polityczny (…) Poinformowałem prokuratora, że zjawiłem się ze względu na szacunek przede wszystkim dla państwa polskiego. Zdaje sobie sprawę, że najlepiej byłoby, gdybyśmy mieli sobie wyjaśniać w sposób cywilizowany zawsze w Polsce wszystkie sprawy i wątpliwości. Poinformowałem także, że mój urząd objęty jest pełnym immunitetem – zgodnie z prawem europejskim. Przedstawiłem też dokumentację, ale nie zamierzałem z tego korzystać. Skorzystam z immunitetu wtedy, kiedy dojdę do wniosku, że sprawy są celowo wykorzystywane przeciwko mnie po to, aby utrudnić lub uniemożliwić sprawowanie mi funkcji przewodniczącego Rady Europejskiej. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Jeśli tak, to nie będę się wahał”

300polityka.pl

Donald Tusk na przesłuchaniu w warszawskiej prokuraturze

19.04.2017

– Okoliczności zostały w ocenie prokuratury wyjaśnione – dodał prokurator. Śledczy nie przewidują dalszego przesłuchania Tuska.

 

– Jako obywatel mogę powiedzieć, że sprawa jest polityczna, ponieważ Donald Tusk jest traktowany przez władzę jako poważny polityczny przeciwnik – skomentował Giertych. Dodał, że prokuratura wezwała Tuska pod groźbą aresztu, choć – jego zdaniem – jest to zabronione w związku z europejskim immunitetem.

 

W TVN24 połączono się z Romanem Giertychem, pełnomocnikiem Tuska. – Całość tej sprawy ma związek z planami politycznymi, które są konsekwentnie realizowane – poinformował.

 

Tusk dodał, że „nawet biorąc pod uwagę polityczny kontekst sprawy” nie sądzi, by został ponownie wezwany przez prokuraturę.

 

– Z całą pewnością wielogodzinne przesłuchanie nie ułatwia wykonywania obowiązków, ale to też mój publiczny obowiązek. Nie jestem tu od tego, by użalać się nad swoim losem – mówił Tusk. Przewodniczący wyjaśnił, że proponował, by przesłuchanie odbyło się w Brukseli, w placówce konsularnej, ale prokuratura tłumaczyła, że z powodów technicznych nie mogło się tak stać.

Dlaczego tak długo – pytają dziennikarze. – Nie jestem upoważniony do udzielenia informacji na temat śledztwo – powiedział Tusk. Dodał, że nie może narzekać na gościnność prokuratury, bo „dostał kawę, herbatę i wodę”.

Agnieszka Kublik

Caracale a katastrofa smoleńska. Ktoś tu kłamie: Macierewicz czy Berczyński?

19 kwietnia 2017

15 września, konferencja podkomisji badającej przyczyny katastrofy w Smoleńsku. Obok Antoniego Macierewicza przewodniczący podkomisji Wacław Berczyński i jej doradca Frank Taylor

15 września, konferencja podkomisji badającej przyczyny katastrofy w Smoleńsku. Obok Antoniego Macierewicza przewodniczący podkomisji Wacław Berczyński i jej doradca Frank Taylor (SŁAWOMIR KAMIŃSKI)

Czy zauważyli państwo, że prawie od tygodnia na czele MON-owskiej podkomisji smoleńskiej stoi człowiek uznany za kłamcę przez… tenże MON Antoniego Macierewicza? Nie wróży to dobrze smoleńskiemu śledztwu. Bo jak uznany za kłamcę może dojść prawdy?

Prawie tydzień temu polskie państwo oficjalnie uznało dr. inż. Wacława Berczyńskiego za kłamcę. Bo tylko tak należy czytać komunikat MON z piątku, w którym stwierdził, że wypowiedzi dr. Berczyńskiego „nie mają żadnego związku z prowadzonymi i zakończonymi umowami offsetowymi ws. kontraktu na zakup caracali”. Oraz że „nie miał on żadnych podstaw do wpływu na ostateczną decyzję Ministerstwa Rozwoju i Finansów”.

„Macierewicz: Bądź moim pełnomocnikiem od śmigłowców”

To była reakcja na wywiad Berczyńskiego dla „Dziennika Gazety Prawnej”, gdzie bez owijania w bawełnę opowiadał: „To ja wykończyłem caracale. Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie. Pamiętam, jak przeczytałem o tych caracalach, o tym, że polski rząd zamierza je kupić, to mi włosy stanęły dęba. Markowi Pyzie w piśmie ‚wSieci’ powiedziałem, że to jest przekręt, że Polska nie może tak strasznie przepłacać – i się zaczęło. To był kwiecień 2015 r., jeszcze rządziła PO. Potem wybory wygrał PiS, ministrem obrony został Antoni Macierewicz, który powiedział: ‚Bądź moim pełnomocnikiem w sprawie śmigłowców’. I tak, krok po kroku, zaproponowano mi, bym włączył się w pracę w WZL w Łodzi, w których powstają właśnie helikoptery”.

„Nawet nie znam doktora Berczyńskiego”. Konsternacja senatora PiS po „rewelacjach” szefa smoleńskiej podkomisji

Gdy czytać oba teksty – wywiad Berczyńskiego i komunikat MON – razem, jasne jest, że ktoś kłamie: albo Berczyński o Macierewiczu, albo Macierewicz o Berczyńskim. Albo obaj.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: „Zamach smoleński”. Kiepski film wczoraj widziałem. Wszystkie pomyłki inżyniera Berczyńskiego

Resort Macierewicza wpadł w pułapkę

Daję wiarę raczej Berczyńskiemu, po co miałby bez przymusu kłamać i samego siebie obciążać? Ministerstwo najpewniej mija się z prawdą, bo tak tylko potrafi bronić się przed kompromitującą prawdą.

Ale resort Macierewicza wpadł w pułapkę. Gdyby MON słowom Berczyńskiego nie zaprzeczył, zaliczyłby wpadkę helikopterową. A zaprzeczając – zaliczył wpadkę smoleńską. Bo teraz na czele podkomisji MON stoi człowiek oficjalnie przez MON uznany za kłamcę. Nie wróży to dobrze smoleńskiemu śledztwu. Bo jak uznany za kłamcę może dojść prawdy? Berczyński to nowy Misiewicz Macierewicza? Odejdzie w niesławie?

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Katastrofa smoleńska. Bomba termobaryczna? Eksperci: To wykluczone

wyborcza.pl

Katastrofa smoleńska. Jak Antoni Macierewicz werbował ekspertów do podkomisji w MON

Agnieszka Kublik

19 kwietnia 2017

Profesorowie Kazimierz Nowaczyk i Wiesław Binienda oraz Antoni Macierewicz

Profesorowie Kazimierz Nowaczyk i Wiesław Binienda oraz Antoni Macierewicz (SŁAWOMIR KAMIŃSKI)

Co najmniej sześć osób z rządowej komisji smoleńskiej kierowanej przez Jerzego Millera próbowali zwerbować Antoni Macierewicz i Kazimierz Nowaczyk – jego prawa ręka. Namawiali dawnych rządowych ekspertów, by pracowali w działającej dziś w MON podkomisji. Warunek? Musieli uznać raport komisji Millera, który współtworzyli, za fałszywy. Eksperci nie zgodzili się

Antoni Macierewicz wiele razy oskarżał Jerzego Millera i członków jego rządowej komisji badającej przyczyny katastrofy smoleńskiej o fałszowanie i ukrywanie dowodów. Raport komisji zniknął ze stron rządowych, a zespół Macieja Laska (powołany przez premiera Donalda Tuska, by potocznym językiem objaśniać przyczyny tragedii) został rozwiązany.

Ale Macierewicz stanął przed problemem. Eksperci od katastrof lotniczych nie chcieli wejść do nowej podkomisji smoleńskiej powołanej w MON. Wtedy zapadła decyzja, by spróbować zwerbować kilku ekspertów z komisji Millera.

Katastrofa smoleńska. Jak werbował Antoni Macierewicz i spółka

Potwierdza to Maciej Lasek: – Trwało intensywne poszukiwanie chętnych wśród kolegów z komisji Millera. Mówiono im: „Wiemy, że wam nie wolno było podać prawdziwych przyczyn katastrofy. My wam dajemy szansę”.

Laska nie próbowano zwerbować.

Do pracy w nowej podkomisji w MON zachęcał m.in. Kazimierz Nowaczyk. To jeden z polonijnych uczonych, którzy współpracowali już ze smoleńskim zespołem parlamentarnym pod przewodnictwem Macierewicza (działał, kiedy PiS był w opozycji). Nowaczyk forsował hipotezę o zamachu i porównywał katastrofę z mordem w Katyniu.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że próbowano zwerbować trzech wojskowych (jeden przeszedł już do cywila) i troje cywilów. Nie wszyscy chcą i mogą o tym mówić. Bo pracują w firmach państwowych, a pracodawcy zakazali im zabierania głosu w sprawie katastrofy smoleńskiej.

Katastrofa smoleńska. Eksperci komisji Millera mówią „nie”

Nie ma wątpliwości co do prób werbowania następujących osób: wojskowego współprzewodniczącego komisji Millera płk. Mirosława Grochowskiego (był szefem Inspektoratu MON ds. Bezpieczeństwa Lotów, stał na czele komisji badającej wypadki lotnicze w wojsku) i ppłk. Roberta Benedicta (w komisji Millera kierował podkomisją lotniczą, która badała m.in. zachowania pilotów).

Parę dni temu płk Grochowski opowiadał o tym w rozmowie z Onet.pl: – Z Antonim Macierewiczem spotkałem się ok. 20 listopada 2015 r., tuż po objęciu przez niego stanowiska ministra obrony narodowej. Minister dwa razy zapytał: „Czy chce pan pomóc państwu polskiemu?”. Sondował, czy byłbym gotowy odciąć się od ustaleń komisji Millera i wznowić badanie katastrofy. Oświadczył: „Jak pan wie, raport Millera jest fałszywy”.

Płk. Grochowski się z tym nie zgodził. – Wnioski z raportu zostały przez wojsko wdrożone, dzięki czemu przez ostatnich pięć lat nie było ani jednej katastrofy w lotnictwie wojskowym. Takiej sytuacji nigdy dotąd nie było w dziejach polskiego lotnictwa – powiedział Macierewiczowi.

Taką samą propozycję miał dostać ppłk Robert Benedict. I tak samo odpowiedział Macierewiczowi. Obaj zostali za to ukarani.

Katastrofa smoleńska. Macierewicz karze tych, którzy odmówili

Płk Grochowski „w trybie natychmiastowym” został przeniesiony do służby w brygadzie zmechanizowanej w Bartoszycach, chociaż jest pilotem. Dziś jest już poza wojskiem. A ppłk Benedict trafił do rezerwy kadrowej. I on dziś jest poza armią. – Nie chcieli odchodzić z armii, trafili na emerytury, właśnie za udział w komisji Millera i za odmowę jej zdyskredytowania – komentuje Lasek.

Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że zwerbować w ten sposób próbowano jeszcze kilku cywilów z komisji Millera. Jeden z nich to ekspert od międzynarodowego prawa lotniczego prof. Marek Żylicz. Od cywilów Nowaczyk też usłyszał „nie”.

Prof. Żylicz: – Zadzwonił do mnie Kazimierz Nowaczyk. To było po wyborach w 2015 r., a on kompletował skład nowej komisji smoleńskiej. Zapytał, czy zgodziłbym się wejść w jej skład. Odparłem, że jestem gotów służyć ekspertyzą w sprawie prawa lotniczego, ale nie w tej komisji.

Dlaczego? Prof. Żylicz: – Są cztery powody. Po pierwsze, podkomisja jest pozaprawna, bo szef MON nie ma delegacji ustawowej do zlecenia podkomisji ustalenia przyczyn katastrofy. Po drugie, nie jest profesjonalna, nie jest złożona ze specjalistów spełniających ustawowe wymagania. Po trzecie, nie jest wiarygodna, bo właściwa komisja miałaby prawo zwrócić do się każdego państwa UE o pomoc eksperta, i to w zasadzie bezpłatnie. Po czwarte, prawo międzynarodowe i europejskie wymaga, by członkowi byli całkowicie niezależni od czynników politycznych. A członkowie podkomisji są całkowicie zależni.

Podkomisja w MON kierowana przez Wacława Berczyńskiego powstała ostatecznie w marcu 2016 r. Nie ma w niej doświadczonych ekspertów ds. badania katastrof lotniczych. Podkomisja jeszcze nie wie, jak doszło do katastrofy. Przed świętami pokazała hipotezę, że za zamach odpowiedzialni są rosyjscy kontrolerzy sterowani przez Moskwę i bomba termobaryczna. Nie wiadomo, jak trafiła na pokład tupolewa.

Teoria podkomisji smoleńskiej

 

wyborcza.pl

Dowództwo Garnizonu Warszawa ma strzec popiersia L.Kaczyńskiego, który poległ w obronie Rzeczpospolitej

Stołeczny Garnizon ma strzec popiersia L. Kaczyńskiego, który poległ w obronie Rzeczpospolitej

Podczas środowych obchodów święta Dowództwa Garnizonu Warszawa szef MON Antoni Macierewicz powiedział: „Na żołnierzy stołecznego garnizonu spada wielki obowiązek strzeżenia popiersia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który poległ w obronie Rzeczpospolitej”. Następnie dziękował żołnierzom Dowództwa Garnizonu Warszawa (DGW) za to, że są twarzą Wojska Polskiego oraz strażnikami i gospodarzami pl. Piłsudskiego i Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie, który – jak mówił minister – jest sercem Polski i sercem stolicy. Przypomniał, że tradycje DGW sięgają powstania kościuszkowskiego i „walki z najazdem moskiewskim w 1794 r.” Dodał: „Tam jest źródło waszej pamięci historycznej, ale tam jest także źródło waszej zdolności bojowej, waszego żołnierskiego honoru. I cieszę się, i chcę podziękować dowódcy DGW gen. Robertowi Głąbowi, podobnie jak wam wszystkim, że potwierdziliście to raz jeszcze w ostatnich dniach, fundując i wystawiając na tym placu, w witrynie siedziby garnizonu warszawskiego popiersie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które na zawsze będzie tutaj już na tym placu świadczyło o dniach wielkości i dramatu Rzeczpospolitej Polskiej” – powiedział szef MON.

Podczas uroczystości kilku oficerów odebrało odznaczenia państwowe i resortowe oraz awanse na wyższe stopnie. Z okazji święta DGW w różny sposób zostało wyróżnionych ok. 150 służących tam żołnierzy i pracujących w dowództwie cywilów.

DGW odpowiada m.in. za ceremonialną oprawę uroczystości państwowych, zapewnienie transportu i ochrony głównym instytucjom wojska oraz umożliwienie działania naczelnym organom państwa w czasie pokoju, kryzysu i wojny.

Dowództwu podlega 3,8 tys. żołnierzy i ok. 2 tys. pracowników cywilnych. Jednostka jest podporządkowana bezpośrednio szefowi MON.

Najbardziej rozpoznawalną jednostką DGW jest Batalion Reprezentacyjny Wojska Polskiego, w którego skład wchodzą także Szwadron Kawalerii WP oraz Orkiestra Reprezentacyjna WP. Żołnierze batalionu co roku zapewniają oprawę ceremonialną ok. 1400 przedsięwzięć.

koduj24.pl

Cimoszewicz: Polska jest ośmieszona i marginalizowana

Cimoszewicz: Polska jest ośmieszona i marginalizowana

„Macierewicz łamie prawo jako szef resortu, gdy nie odpowiada na korespondencję, niezależnie, od kogo ona pochodzi” – powiedział w „Faktach po Faktach” były premier Włodzimierz Cimoszewicz. Odnosząc się do wymiany listów między prezydentem a szefem resortu obrony, powiedział, że Macierewicz jeszcze bardziej łamie prawo, kiedy nie odpowiada na korespondencję zwierzchnika sił zbrojnych, jakim jest prezydent. Ponadto łamie wszelkie elementarne obyczaje polityczne i międzyludzkie, a nade wszystko, demonstruje swoje lekceważenie dla głowy państwa. Cimoszewicz dodał, że „prezydent w ogóle nie powinien pisać listu do szefa MON, a rozmówcą powinna być dla niego premier Beata Szydło”. Podkreślił, że „powinien zwrócić się do niej z żądaniem, by przywołała do porządku swojego podwładnego” – powiedział Cimoszewicz.

Dodał, że nie tylko ta głośna już w świecie sprawa wystawia Polskę na pośmiewisko. – „Rozmawiałem z bardzo doświadczonym polskim dyplomatą, który pracuje w Brukseli. Opowiadał mi o nastrojach, o postrzeganiu Polski. Na wszystkich frontach dramatycznie przegrywamy, Polska jest ośmieszona, Polska jest zmarginalizowana. W tej chwili wisimy na włosku zrozumienia wspólnoty interesów naszych partnerów. Rozmaici nasi europejscy i natowscy partnerzy, którzy wiedzą, że nie należy przecinać tego włoska i nie należy pozwolić Polsce na popełnienie politycznego samobójstwa, jeszcze są naszymi obrońcami” – powiedział były premier. Jak mówił Cimoszewicz, należy „z trwogą obserwować to, co się dzieje w zakresie bezpieczeństwa naszego państwa. Tak naprawdę Polska w tej chwili nie ma żadnej sensownej polityki zagranicznej, żadnej sensownej polityki obronnej, zraża do siebie sojuszników. Czystka w dowództwie armii przypomina – z jedną bardzo ważną różnicą – czystkę z lat 1937-1938 w ZSRR. Z tym, że tam się rozstrzeliwało, a tutaj się nie rozstrzeliwuje. Ale w ten sam sposób dekapituje się w gruncie rzeczy polską armię”. Były premier zwrócił uwagę na to, że „nie ma doświadczonych dowódców, a jednocześnie łamie się ludziom kręgosłupy, łamie się charaktery, wychowuje się lizusów, wazeliniarzy, którzy każdy rozkaz, każdą decyzję będą przyjmowali, bo zostali już wystarczająco wytresowani, zastraszeni”.

Zwrócił uwagę na to, że Polska zraża do siebie sojuszników i w tym kontekście odniósł się do nieodpowiedzialnych – jego zdaniem – słów doktora Wacława Berczyńskiego, szefa działającej przy MON podkomisji, która ponownie bada przyczyny katastrofy smoleńskiej, a który powiedział: „Nie wiem, czy pani wie, ale to ja wykończyłem Caracale. Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie”. Komentując te słowa, Cimoszewicz stwierdził, że Berczyński jest niepoważny, niepoważna jest podkomisja, którą kieruje, niepoważne jest to, że w publicznych wypowiedziach nie potrafi sformułować jednego składnego zdania. – „Natomiast jego megalomańska, śmieszna, wręcz żałosna wypowiedź, zdezawuowana zresztą przez MON, sama w sobie jest mniej istotna od sprawy, której dotyczy. Sposób i sam fakt zerwania kontraktu na śmigłowce bardzo potrzebne naszej armii, to wielki skandal z punktu widzenia bezpieczeństwa naszego kraju i skandal z punktu widzenia interesów i relacji politycznych z Francją” – ocenił Cimoszewicz. Nawiązując do Misiewicza stwierdził, że wszystko, co dotyczyło tego młodego człowieka, było dużym skandalem, ale nie powinno się przywiązywać do tej sprawy zbyt wielkiego znaczenia, ponieważ odwraca uwagę od realnych problemów. Zdaniem Cimoszewicza, „PiS nie zachowuje nawet pozorów, powołuje na odpowiedzialne stanowiska ludzi nie mających kompetencji. Problem upartyjniania państwa istnieje od dawna. To dotyczyło też lewicy. Tak postępowała PO, tak postępuje PiS” – podsumował były premier Włodzimierz Cimoszewicz.

koduj24.pl

Tusk poruszony powitaniem w Warszawie. Na Dworcu Centralnym czekały tłumy

Red., 19.04.2017
Wideo – gazeta.tv >>>

Tłumy czekały w Warszawie na przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Zwolennicy fetowali go, przeciwnicy gromili. Tusk przeszedł pieszo z Dworca Centralnego do budynku stołecznej prokuratury. Były premier zeznaje jako świadek w śledztwie dotyczącym współpracy Służby Kontrwywiadu Wojskowego z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa. Pełnomocnikiem Tuska jest mec. Roman Giertych.

Donald Tusk na przesłuchaniu w warszawskiej prokuraturze

Prof. UW Rafał Chwedoruk uważa, że widowisko, jakie towarzyszyło przyjazdowi Donalda Tuska do Warszawy wz. z przesłuchaniem w prokuraturze, należy rozpatrywać jako „rywalizację wewnątrz opozycji”. Zdaniem politologa wydarzenie nie musi bezpośrednio wpłynąć na polityczny wizerunek PO. – Z jednej strony Donald Tusk wciąż jest kojarzony z PO, pozytywne dla tej partii jest to, że jego obecność przypomina o wydarzeniach sprzed kilku tygodni (ponowny wybór na szefa Rady Europejskiej, kiedy to premier Beata Szydło, jako jedyna spośród 28 szefów rządów państw UE, nie poparła jego kandydatury, forsując na to stanowisko europosła Jacka Saryusz-Wolskiego), co przyczyniło się do awansu Platformy w sondażach i problemów rządzących – argumetował prof. Chwedoruk.

– Z drugiej zaś strony wizyta Donalda Tuska, którego witała m. in. Ewa Kopacz może być dla rządzących komfortowa, a dla opozycji dyskomfortowa – bo przypomina to o czasach rządów Platformy, w tym o tych ostatnich niezbyt udanych latach, które doprowadziło PO i jej koalicjanta do wyborczej porażki – zaznaczył politolog. Dlatego – zdaniem profesora – bilans środowego wydarzenia jest „w tym sensie niejednoznaczny”. – Odczytywałbym w większym stopniu to widowisko, jakie obserwowaliśmy przy okazji na pozór banalnej podróży pociągiem Donalda Tuska w kontekście rywalizacji wewnątrz opozycji – ocenił prof. Chwedoruk.

Zdaniem naukowca, z punktu widzenia b. premiera był to test, dotyczący ewentualnego powrotu do polityki w Polsce – „czy budzi jeszcze jakieś emocje, na kogo może realnie liczyć, na kogo nie”. Zdaniem politologa, to co obserwowano przy powitaniu Tuska, wyraźnie pokazywało kto mógłby być dla b. szefa PO politycznym i organizacyjnym oparciem, gdyby ten zdecydował się np. na start w wyborach prezydenckich. Wg politologa, „paradoksalnie” Tusk miałaby „prosty powrót” do krajowej polityki wyłączne wtedy, gdyby doszło do „ponownej katastrofy” w partiach opozycyjnych. „Podobnej do tej, jaka miała miejsce na przełomie 2016 i 2017 roku w efekcie nieudanego protestu sejmowego” – podsumował prof. Chwedoruk.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/14,114884,21656033.html#Czolka3Img

Czy to poczatek kampanii prezydenckiej Tuska?

TUSK WJECHAŁ NA TOR CZWARTY PRZY PERONIE TRZECIM

http://krytykapolityczna.pl/kraj/donald-tusk-warszawa-kampania-prezydencka/

Renata Grochal Retweeted Newsweek Polska

Używając prokuratury jako politycznej broni przeciwko , PiS musi się liczyć z tym, że sam może od tej broni polec.

Po 2 latach patrzenia na ociężałego typa z zepsutym uzębieniem wychodzi uśmiechnięty 60-latek który rano pobiegał kilkanaście kilometrów…

Donald Tusk w oknie Prokuratury pozdrawia czekających na niego ludzi 🙂

 

Achim, lepiej kraść w pociągach, lubisz to przecież…

Obnażmy obłudę radiomaryjnych oszustów!

Złodziej o pseudonimie ‚Jojo’ czyli pan poseł Joachim Brudziński

Prawe Jajo Kaczyńskich
Autor: Mateusz Kusiak

Prawe Jojo Kaczyńskich
Sekretarz generalny PiS zamazuje grzechy młodości.

Od objęcia premierostwa przez J. Kaczyńskiego Joachim Brudziński to sekretarz generalny i przewodniczący zarządu głównego PiS, a od jesieni ubiegłego roku prawa ręka Jarosława Kaczyńskiego. Teraz władza w PiS rozkłada się tak: Jarosław Kaczyński ma rząd, Kuchciński odpowiedzialny jest za klub parlamentarny, a Brudziński za partię. W kuluarach sejmowych szeptano, że Brudziński spodobał się prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu bardziej niż Marcinkiewicz, dlatego że nie ma parcia na medialny rozgłos. Być może wiemy, dlaczego nie chciał medialnego szumu wokół siebie. Prawdopodobnie bał się, że ktoś rozpozna w nim dawnego łobuza z Zespołu Szkół Rybołówstwa Morskiego w Świnoujściu. Brudzińskiego koledzy nazywali Jojo.
– Jojo wyleciał ze szkoły za rozbój i kradzież, której dokonał na torach przed budynkiem szkoły – mówi w rozmowie z nami ówczesny wicedyrektor szkoły i przewodniczący szkolnego zespołu wychowawczego Czesław Hinc. – Matka poszkodowanego chłopca powiadomiła mnie, że Jojo okradł jej syna, który zamiast do internatu wrócił z płaczem do rodzinnego domu.
W tym samym dniu Joachim przyznał się do winy i został skreślony z listy uczniów i wypisany z internatu. Hinc żałuje, że po roku dał Brudzińskiemu jeszcze raz szansę i przyjął go z powrotem. Mówi, że po tym, jak Brudziński wrócił do szkoły, wielu uczniów zgłaszało pretensje, że taki łobuz został zrehabilitowany przez dyrekcję. Twierdzili, że kradzież na torach to nie jedyne przestępstwo, jakiego dopuścił się Jojo. Niektórzy uczniowie donosili na przykład, że przed wpadką jeździł specjalnie kilkadziesiąt kilometrów pociągiem, aż do Wolina, aby na tej trasie okradać młodszych mieszkańców internatu. Wicedyrektor szkoły nie przeprowadził dochodzenia w tej sprawie, ponieważ Brudziński już raz poniósł karę.
Cóż stare dzieje, młodzieńcze grzechy. Może byśmy w ogóle poniechali pisania o młodości jednego z wodzów rewolucji moralnej, gdyby nie to, co zdarzyło się po naszej wizycie w Świnoujściu. W niecałą godzinę po moim pobycie u pani dyrektor Marzeny Baranowskiej w Zespole Szkół Morskich w Świnoujściu (tak się teraz nazywa szkoła, w której uczył się Brudziński) Czesław Hinc odebrał telefon od samego posła Brudzińskiego. Brudziński po wstępnych grzecznościach powiedział rozmówcy, że wie o kontaktach z tygodnikiem „NIE”.

Sekretarz generalny PiS telefonicznie powiedział: – Jeśli naprawdę interesuje pana dziennikarstwo, to ja mogę panu zaproponować współpracę z inną gazetą. Gdy rozmówca odmówił, Brudziński stwierdził: – Wobec mnie używa pan esbeckich metod.
Tego samego dnia do żony Hinca zadzwoniła Alicja L., matka bliskiego przyjaciela Brudzińskiego Przemysława L. Kobiety znały się słabo, kiedyś były sąsiadkami. Alicja L. powiedziała, że jej syn Przemek (przyjaciel Brudzińskiego) znalazł dobrze płatną fuchę dla jej męża: wystrój drogiej restauracji w Szczecinie. Hinc jest teraz emerytem i dorabia przy pracach artystycznych – rzeźbi w metalu. Były wicedyrektor szkoły jest pewny, że ta propozycja miała mu zamknąć usta. Od czasu gdy zajęliśmy się sprawą, kilku świadków wycofało się. Na przykład ówczesny kierownik internatu do spraw wychowawczych nie pojawił się na umówionym spotkaniu i przestał odbierać telefony. Nie mamy dowodów, że ma to związek z dzisiejszymi zabiegami Joachima Brudzińskiego, mamy dowody natomiast, że wcześniej kierownik internatu potwierdził całą historię, a co więcej podpisał oświadczenie w tej sprawie.
Prawo i Sprawiedliwość – partia, którą kieruje teraz Jojo – cały czas wyciąga jakieś szczegóły z odległej przeszłości kompromitujące jej przeciwników. Przy tym to, że w przeszłości Jojo kradł, to jedno, a to, że Joachim Brudziński teraz mówi nieprawdę, to drugie. Według Hinca Brudziński przeinaczał fakty na potrzeby artykułu, który ukazał się w „Polityce” nr 29/2006. W lipcowej publikacji napisane jest, że przygoda, która mogła zaważyć na całym jego życiu, wydarzyła się w szkole rybołówstwa morskiego, a dotyczyła współudziału w zdemolowaniu pociągu. W artykule słowa nie ma o kradzieży i rozboju. W „Polityce” możemy też przeczytać, że dyrektor szkoły podjął decyzję, że do czasu wyjaśnienia sprawy Brudziński może kontynuować naukę oraz że po jakimś czasie został uniewinniony. W rozmowie z „NIE” członkowie ówczesnego grona pedagogicznego mówią, że Jojo wyleciał tego samego dnia, którego dokonał rozboju, i nigdy nie został uniewinniony. Jeden z nich zbulwersowany kłamstwem Joja zdecydował się nawet poinformować o wszystkim szczecińską „Gazetę Wyborczą”. Ta wbrew temu, co politycy PiS mówią, że „Gazeta” wściekle ich atakuje, z niewiadomych powodów nie zajęła się tematem.
Brudziński w rozmowie z „NIE” mówi, że wicedyrektor Hinc mści się na nim, bo on kiedyś krzyknął na niego „łysy”, a w sprawie chodziło o kradzież jakichś przedmiotów z pociągu. Gdy wyjaśniam, że nie tylko Hinc był w zespole wychowawczym, który podjął decyzję o skreśleniu go z listy uczniów, mówi: – Jestem zażenowany, że po tylu latach tkwi w tych ludziach politrucka szkoła. Nie wstydzę się żadnego dnia z mojego życia. Ta politrucka banda nie złamała mnie wtedy i nie złamie mnie dziś.
Po tym, jak „Super Express” ujawnił, że poseł Jan Bestry z lojalnego wobec PiS Ruchu Ludowo-Narodowego przed 20 laty seksualnie molestował uczennice, Brudziński się oburzył.
Nie wyobrażam sobie współpracy z kimś, na kim taki zarzut by ciążył – powiedział. Czyż więc nie przykro mu znosić w polityce samego siebie?
Jakoś nie.
Prawo i Sprawiedliwość jest partią, która swym przeciwnikom politycznym wywleka wszelkie plamy z przeszłości. Gdy jej sekretarzowi generalnemu czynimy to, co on innym, czuje się skrzywdzonym niewiniątkiem.

http://tropimypis.prv.pl/jojo-brudzinski-pis.html

1h

Czy zrobią dziś program na temat namawiania do zabójstwa Tuska? Pamiętam, że za podobny wpis o Kaczyńskim, był takowy.

Zuzanna Dąbrowska: Kongres PiS bez Antoniego Macierewicza?

http://www.rp.pl/Komentarze/170419059-Zuzanna-Dabrowska-Kongres-PiS-bez-Antoniego-Macierewicza.html

http://www.rp.pl/Prawo-i-Sprawiedliwosc/170418935-Co-zeznal-Tusk-w-prokuraturze-Wersja-Pawlowicz.html#ap-1

PiS nie poparł kandydatury Tuska na szefa RE przez „niechęć Kaczyńskiego” [Sondaż CBOS]

Jacek Żakowski: Kto pod kim grill rozpala, ten rozpala go sobie

Grill dla Tuska już dymi. A jemu w to graj. Tuska ten grill tylko wzmocni. Ale skoro już raz został rozpalony, trudno będzie powstrzymać ponowne jego rozpalenie po kolejnych wyborach.

http://opinie.wp.pl/jacek-zakowski-kto-pod-kim-grill-rozpala-ten-rozpala-go-sobie-6113613725124737a

Bałtyk w Poznaniu, jak wieża Eiffla w Paryżu

http://www.gloswielkopolski.pl/strefa-biznesu/wiadomosci/z-regionu/a/baltyk-w-poznaniu-jak-wieza-eiffla-w-paryzu,11996786/

W „Newsweeku”: Joanna Mucha opowiada o scenariuszach dla polskiej polityki

http://www.newsweek.pl/polska/w-newsweeku-joanna-mucha-opowiada-o-scenariuszach-dla-polskiej-polityki,galeria,409028,1.html?src=HP_Section_1

 

Donald Tusk na przesłuchaniu w warszawskiej prokuraturze

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/14,114884,21656033.html#MT2

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017

Wojna PiS z PO, która dziś przeniosła się na perony, może być zasłoną dymną dla złych ustaw

WKK: Wojna PiS z PO, która dziś przeniosła się na perony, może być zasłoną dymną dla złych ustaw

Zamieszanie, które wywołuje PiS, a dziś ich wojna z PO, która przeniosła się na perony, to zasłona dymna dla złych ustaw – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz na briefingu w Sejmie. Jak dodał:

„PiS tylnymi drzwiami chce wprowadzić GMO w Polsce. Zamieszanie, które wywołują, a także wojna PiS-u z PO, która dziś przeniosła się na perony, może być zasłoną dymną dla złych ustaw które wprowadzają po cichu. Takim przykładem, który jest niebezpieczny dla zdrowia Polaków, jest ustawa o GMO. PiS zgadza się na uprawy roślin genetycznie modyfikowanych, już jest po pierwszym czytaniu takiej ustawy. PSL będzie bronić zdrowia Polaków, dobrej zdrowej żywności polskich producentów ale także ekosystemu który PiS burzy. Emocjonujące tematy nie mogą przykryć psucia Polski”

Pytany o dzisiejszy przyjazd Donalda Tuska do Warszawy,

„W polskiej polityce ten przykład potwierdza, jak cienka jest granica w polityce między miłością a nienawiścią. 2 lata temu była wina Tuska, dziś się wita Tuska. To pokazuje, jak się wszystko zmienia. PiS zrobił olbrzymią przysługę Donaldowi Tuskowi, nakręcając spiralę buduje jego pozycję. Być może to efekt uboczny, kompletne zamieszanie. Sprawa oczywiście ma podtekst polityczny i nie ma co tego ukrywać, ale z drugiej strony nie robiłbym z tego wielkiej fety”

300polityka.pl

Macierewicz: stołeczny garnizon ma obowiązek strzec popiersia L. Kaczyńskiego

Warszawa, 19.04.2017. Minister obrony Antoni Macierewicz (P) podczas apelu na placu Piłsudskiego z okazji święta Dowództwa Garnizonu Warszawa, 19 bm. Święto Dowództwa Garnizonu Warszawa przypada w rocznicę zwycięskiej bitwy o Warszawę stoczonej podczas Insurekcji Kościuszkowskiej. (mr) PAP/Rafał Guz© Rafał Guz Antoni Macierewicz

19.04.2017

Na żołnierzy stołecznego garnizonu spada wielki obowiązek strzeżenia popiersia prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który poległ w obronie Rzeczpospolitej – powiedział podczas obchodów święta Dowództwa Garnizonu Warszawa szef MON Antoni Macierewicz.

Minister dziękował żołnierzom DGW za to, że są twarzą Wojska Polskiego oraz strażnikami i gospodarzami pl. Piłsudskiego i Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie, który – jak mówił minister – jest sercem Polski i sercem stolicy. Macierewicz zaznaczył, że żołnierze pododdziałów reprezentacyjnych, podległych właśnie DGW, pokazują „zdolność Wojska Polskiego do reprezentowania się na całym świecie, na wszystkich frontach i wszystkich miejscach kuli ziemskiej”. „To wy wobec naszych gości z całego świata reprezentujecie to Wojsko Polskie. (…) Wojsko, naród, ale i całe państwo, patrząc na was, jest dumne z Wojska Polskiego” – zwrócił się minister do żołnierzy.

Macierewicz przypomniał, że tradycje DGW sięgają powstania kościuszkowskiego i „walki z najazdem moskiewskim w 1794 r.”. „Tam jest źródło waszej pamięci historycznej, ale tam jest także źródło waszej zdolności bojowej, waszego żołnierskiego honoru. I cieszę się, i chcę podziękować (dowódcy DGW) gen. (Robertowi) Głąbowi, podobnie jak wam wszystkim, że potwierdziliście to raz jeszcze w ostatnich dniach, fundując i wystawiając na tym placu, w witrynie siedziby garnizonu warszawskiego popiersie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, które na zawsze będzie tutaj już na tym placu świadczyło o dniach wielkości i dramatu Rzeczpospolitej Polskiej” – powiedział szef MON.

10 kwietnia, w siódmą rocznicę katastrofy smoleńskiej przed siedziba DGW zostało uroczyście odsłonięte popiersie prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Na co dzień jest ono ustawione wewnątrz budynku, w oknie sąsiadującym z głównym wejściem.

W środę minister przypomniał, że podczas uroczystości odsłonięcia popiersia mówił do dowódców, że ich obowiązkiem jest strzeżenie tego pomnika. „Tak jak na co dzień strzeżecie wielkiej tradycji i dorobku Wojska Polskiego i polskich żołnierzy zaklętych w Grobie Nieznanego Żołnierza, tak od tygodnia spada na was wielki obowiązek strzeżenie popiersia tego, który poległ w obronie Rzeczpospolitej” – powiedział Macierewicz do żołnierzy i dowódcy stołecznego garnizonu.

Dowódca Garnizonu Warszawa gen. bryg. Robert Głąb powiedział, że „19 kwietnia to jedyny dzień w roku, kiedy na chwilę skupiamy się na DGW i podległych jednostkach wojskowych”. „Normalnie – przepraszam, że to powiem – ale nie ma na to czasu” – zaznaczył generał.

Podczas uroczystości kilku oficerów odebrało odznaczenia państwowe i resortowe oraz awanse na wyższe stopnie. Z okazji święta DGW w różny sposób zostało wyróżnionych ok. 150 służących tam żołnierzy i pracujących w dowództwie cywilów.

DGW odpowiada m.in. za ceremonialną oprawę uroczystości państwowych, zapewnienie transportu i ochrony głównym instytucjom wojska oraz umożliwienie działania naczelnym organom państwa w czasie pokoju, kryzysu i wojny. Dowództwu podlega 3,8 tys. żołnierzy i ok. 2 tys. pracowników cywilnych. Jednostka jest podporządkowana bezpośrednio szefowi MON.

Najbardziej rozpoznawalną jednostką DGW jest Batalion Reprezentacyjny Wojska Polskiego, w którego skład wchodzą także Szwadron Kawalerii WP oraz Orkiestra Reprezentacyjna WP. Żołnierze batalionu co roku zapewniają oprawę ceremonialną ok. 1400 przedsięwzięć, głównie uroczystości państwowych, wojskowych i patriotyczno-religijnych, zarówno w kraju, jak i za granicą.

Na co dzień żołnierze pododdziałów reprezentacyjnych pełnią straż na posterunkach honorowych przed Grobem Nieznanego Żołnierza i przed Pałacem Prezydenckim. Dowództwu podlega też 20 orkiestr wojskowych. Co roku DGW organizuje na początku września obchody święta kawalerii.

Stołeczne dowództwo zajmuje się także logistyką związaną z zapewnieniem transportu i zaopatrzeniem w środki techniczne, umundurowanie, sprzęt kwaterunkowy i informatyczny ok. 280 instytucji, głównie komórek MON, placówek badawczych i jednostek wojskowych.

Żołnierze DGW odpowiadają też za ochronę instytucji MON, Sztabu Generalnego WP i dwóch najważniejszych dowództw – generalnego i operacyjnego. Podległe stołecznemu garnizonowi jednostki wyposażone w systemy łączności satelitarnej, radiowej i sieć komputerową wykonują też zadania związane z funkcjonowaniem systemu kierowania i dowodzenia siłami zbrojnymi.

Święto DGW ustanowiono na pamiątkę bitwy warszawskiej stoczonej w kwietniu 1794 r. w czasie insurekcji kościuszkowskiej. To właśnie w tym okresie po raz pierwszy ustanowiono oficjalnie polską władzę wojskową w stołecznym garnizonie.

Dowództwo Garnizonu Warszawa zostało utworzone 1 sierpnia 1995 r. w miejsce Dowództwa Zgrupowania Jednostek Zabezpieczenia MON. Jednostki podległe DGW to m.in. 15. Sieradzka Brygada Wsparcia Dowodzenia, 10. Wrocławski Pułk Dowodzenia, 10. Warszawski Pułk Samochodowy, 24. Polowa Techniczna Baza Wojsk Łączności w Opolu. Od 2003 r. siedzibą dowództwa jest „dom bez kantów” przy pl. Piłsudskiego. (PAP)

msn.pl

Brudziński: Prawdziwi Mężowie Stanu w naszej historii wysiadali z pociągów na przystanku Niepodległość. #KrulEuropy wysiada na przystanku prokuratura

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017

Tusk: Jestem bardzo krytyczny wobec tego, co się dzieje w naszej ojczyźnie, ale wszystko jest w rękach ludzi

Tusk: Jestem bardzo krytyczny wobec tego co się dzieje w naszej ojczyźnie ale wszystko jest w rękach ludzi

– Trzeba by się dopytać, o jakie nadzieje chodzi – tak mówił Donald Tusk zapytany co sądzi o nadziejach związanych z jego przyjazdem.

– Jestem bardzo krytyczny wobec tego co się dzieje w naszej ojczyźnie ale wszystko jest w rękach ludzi, żaden pojedynczy wysiłek tu nie wystarczy – dodał dopytywany o sytuację w Polsce.

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017

STAN GRY: GPC: Przeciwnicy Macierewicza chcą PJN, Misiewicz odegrał rolę w szczycie NATO, RZ: PiS skróci kadencje prezesom SN

300LIVE z podróży Tuska do Warszawy. Kidawa o wspólnym starcie opozycji. Kolejna posłanka PO dystansuje się od Tuska, ale będą Kopacz i Kidawa. http://300polityka.pl/live/2017/04/19/

NAIMSKI: TRZECIORZĘDNE PRETEKSTY DO ATAKÓW NA MACIEREWICZA – mówił Piotr Naimski w TV Republika, cytuje go GPC: “Atak na ministra Macierewicza to kwestia wybierania trzeciorzędnych pretekstów, które są spersonalizowane. To są operacje przeprowadzane na nas wszystkich i oczywiście wrogie. Nie można temu ulegać i trzeba zachować zimną krew”.

KTO CHCE PIS-OWI WYBIĆ ZĘBY – tytuł w GPC.

PRZECIWNICY MACIEREWICZA CHCĄ PJN – komentarz w GPC – jak pisze Krzysztof Karnkowski: “Przeciwnikom Macierewicza chodzi o stworzenie takiego wizerunku PiS-u, który będzie strawny dla sympatyków dawnego PJN-u, a w przyszłości wręcz „dawnej” PO czy konserwatywnego skrzydła UW. Słowem – o istotne osłabienie PiS-u w sytuacji, gdy nie ma nadziei na odebranie tej partii władzy. Wszystko w imię rzekomych „korzyści wizerunkowych”.

MISIEWICZ ODEGRAŁ DUŻĄ ROLĘ W SZCZYCIE NATO – dalej Karnkowski w GPC: “Gdy sytuacja w światowej polityce coraz bardziej trzeszczy, a nasz kraj podejmuje najskuteczniejsze od czasu wejścia do NATO kroki na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa, trwa atak na Antoniego Macierewicza. Do tej walki wykorzystuje się postać jego współpracownika Bartłomieja Misiewicza. Choć Misiewicz odegrał dużą rolę m.in. w zorganizowanym w Warszawie szczycie NATO, przez media niemal od początku jego kariery przetacza się lawina krytyki. (…) W tej niewątpliwie źle rozegranej sytuacji swoją szansę dostrzegło bardzo silne grono przeciwników ministra obrony. Macierewicz ma więc, według nich, „jak najszybciej odejść”, ponieważ jego dalsza obecność jest „obciążeniem wizerunkowym i gwarancją przegranej w następnych wyborach”. http://gpcodziennie.pl/63145-ktochcewybiczebypisowi.html

WULGARNY JAK RZEPLIŃSKI – jedynka GPC: “Niech pan mnie nie wkur…ia! – huknął były prezes TK, rozmawiając z dziennikarzem portalu Niezależna.pl i „Codziennej”. Autor artykułu pytał Rzeplińskiego o plany polityczne i możliwy start w wyborach. „Pan pierniczy! ”, „Jest pan głupkiem” – tak rozmawiał z dziennikarzem przedstawiciel elit sędziowskich”. http://gpcodziennie.pl/63168-wulgarnyjakrzeplinski.html

PIS SKRÓCI KADENCJE W SĄDZIE NAJWYŻSZYM – Agata Łukaszewicz w RZ: “Nie tylko sądy powszechne czeka wkrótce rewolucja. Jak dowiedziała się nieoficjalnie „Rz”, w Ministerstwie Sprawiedliwości jest już gotowy projekt zmian istotnych dla sędziów Sądu Najwyższego. Wygasnąć mają kadencje wszystkich sędziów funkcyjnych: od pierwszego prezesa przez prezesów, wiceprezesów poszczególnych izb aż po przewodniczących wydziałów”. http://www.rp.pl/Sedziowie-i-sady/304189902-Sad-Najwyzszy-wymienieni-zostana-wszyscy-prezesi-wiceprezesi-oraz-sedziowie-funkcyjni.html

DEFICYT BĘDZIE SPADAŁ WOLNIEJ – Grzegorz Osiecki i Marek Chądzyński w DGP: “Z naszych informacji wynika, że Ministerstwo Finansów zmieniło nieco ścieżkę obniżania deficytu sektora rządowego i samorządowego. W wersji programu konwergencji sprzed roku, bazując na optymistycznych prognozach wzrostu gospodarczego (3,9 proc. w tym i o 4 proc. w przyszłym roku), resort zakładał zmniejszenie deficytu do 2 proc. PKB w 2018 r. A więc w ciągu roku miał spaść aż 0,9 pkt proc. PKB. Teraz resort musi uwzględnić skutki ustaw z ostatniego roku zmian, które obciążą finanse. Deficyt będzie więc malał wolniej – być może o 0,7 pkt albo tylko 0,5 pkt proc. PKB. Kluczowe dla powodzenia rządowych planów budżetowych na przyszły rok będą trzy kwestie: poziom wzrostu gospodarczego, determinacja Ministerstwa Finansów w uszczelnianiu systemu podatkowego i zaczynający się trzyletni maraton wyborczy”. http://gospodarka.dziennik.pl/finanse/artykuly/547742,budzet-finanse-rzad-pis-samorzady-kampania-wyborcza-deficyt-podatki-wzrost-gospodarczy.html

Z AMERYKĄ TYLKO SAM NA SAM I PO SMOLEŃSKI WRAK – Bartosz T. Wieliński w GW: “Litwa, Łotwa i Estonia do tej pory były postrzegane jako ważni partnerzy w ramach bloku Międzymorza (nazywanego obecnie Trójmorzem), jaki politycy PiS chcą powołać pod polskim patronatem w Europie Środkowej i Wschodniej. Z pierwszą zagraniczną wizytą prezydent Duda poleciał zresztą do Estonii. Dziś Warszawa liczy na to, że w lipcu uda się jej ściągnąć do Wrocławia samego Donalda Trumpa, który uświetniłby szczyt Trójmorza i potwierdził przywódczą rolę Polski. Amerykanie na zaproszenie jeszcze nie odpowiedzieli”. http://wyborcza.pl/7,75398,21654128,kulisy-polskiej-dyplomacji-dlaczego-odmowilismy-amerykanom.html

MACIEREWICZ STAWIA NA NIEMCÓW – Marek Kozubal w RZ: “Choć środowiska wspierające szefa MON uchodzą za wybitnie antyniemieckie, on sam prowadzi politykę zbliżenia wojskowego z naszym zachodnim sąsiadem. (…) Macierewicz idzie po ścieżce narysowanej przez poprzednie rządy, w tym ekipę PO– PSL. Bez wielkiego rozgłosu stara się przenosić kontakty wojskowe z Niemcami na wyższy poziom”. http://www.rp.pl/Analizy/304189884-Marek-Kozubal-Antoni-Macierewicz-stawia-na-Niemcow.html

ANDRZEJ RZOŃCA DYSTANSUJE SIĘ OD OBIETNIC PO – jak główny ekonomista PO mówi w rozmowie z Witoldem Gadomskim w GW: “- Powtarzam – program Platformy Obywatelskiej nie ogranicza się do tych dwóch obietnic, które padły w wystąpieniu Grzegorza Schetyny. Wskazują one, na co zostaną w pierwszej kolejności przeznaczone środki pochodzące ze wzmocnienia wzrostu gospodarki. Nie będzie zadłużania państwa, czy też dociskania śruby podatkowej, żeby je zrealizować”. http://wyborcza.pl/7,155287,21651379,500-na-kazde-dziecko-i-trzynasta-emerytura-to-nie-jest-program.html

NIEWYKLUCZONE, ŻE PROKURATURA BĘDZIE CHCIAŁA POSTAWIĆ TUSKOWI ZARZUTY NIEDOPEŁNIENIA OBOWIĄZKÓW – Wojciech Czuchnowski w GW: “W środę b. premier Donald Tusk ma zostać przesłuchany w śledztwie przeciwko szefom Służby Kontrwywiadu Wojskowego z lat 2007-15. Niewykluczone, że prokuratura będzie chciała postawić mu zarzuty niedopełnienia obowiązków”. http://wyborcza.pl/7,75398,21648879,za-co-scigaja-tuska.html

POLITYCZNE POLOWANIE NA TUSKA – Roman Imielski w GW: “Kierunek ataku od lat wskazuje Jarosław Kaczyński, dziś rządzący Polską z tylnego szeregu, a jego polityczni kompani bardzo chcą mu pomóc. Wiedzą, że operacja obrzucania Tuska błotem musi przyspieszyć, bo w 2020 r. może on wrócić do Polski i stanąć do walki o prezydenturę”. http://wyborcza.pl/7,75968,21655923,polityczne-polowanie-na-donalda-tuska.html

NA TLE LIMUZYN TUSK WYSIADAJĄCY Z POCIĄGU – Leszek Miller w SE: “Idzie o sam widok Tuska w prokuraturze, zwłaszcza że z pewnością przesłuchanie to nie będzie ostatnie. Były premier zdaje sobie z tego sprawę, zatem na tle pędzących i porozbijanych limuzyn rządowych, licznych hufców ochraniających główne postaci obozu rządzącego, prezydent Europy wysiadający skromnie z pociągu daje spory uzysk propagandowy. Jeśli jeszcze Dworzec Centralny wypełni się ludźmi oczekującymi na swego politycznego idola, to te właśnie obrazki zdominują przekazy informacyjne. Donald Tusk nie byłby sobą, gdyby tej szansy nie zauważył”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/pociag-tuska_982483.html

NACZELNY SE SŁAWOMIR JASTRZĘBOWSKI O POKRĘTNYM STOSUNKU SCHETYNY DO 500+: “Lider PO Grzegorz Schetyna powiedział, że znajdą się pieniądze nawet na pierwsze dziecko w tym programie. Jednak, kiedy zacznie się go wnikliwie słuchać, to ta zmiana zdania w sprawie 500 plus jest tak pokrętna, że nikt nie wie o co chodzi, obawiam się, że Grzegorz Schetyna również. Powiedział na przykład, że 500 zł będą dostawały tylko kobiety pracujące albo aktywnie poszukujące pracy. Jakby bycie matką kilkorga dzieci nie było pracą. Powtórzę, nam, zwykłym ludziom, chodzi o to, żeby się nam godnie żyło. Pamiętajcie”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/po-500-plus-tylko-dla-kobiet-ktore-pracuja_982478.html

PROKURATURA WZYWA KIJOWSKIEGO – SE: “Jak ustalił „Super Express”, w najbliższych dniach Mateusz Kijowski (49 l.) będzie musiał składać wyjaśnienia w prokuraturze w sprawie zaległości alimentacyjnych. Śledczy chcą dokładnie sprawdzić rozliczenia podatkowe z jego działalności gospodarczej. Okazało się bowiem, że pojawiły się wątpliwości dotyczące wcześniejszych wyjaśnień lidera KOD”. http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/prokurator-wzywa-kijowskiego_982668.html

ZUZANNA DĄBROWSKA O KONGRESIE PIS – BEZ MACIEREWICZA – jak pisze w RZ: “Kongres może być świetną okazją do ogłoszenia rekonstrukcji rządu Beaty Szydło. Teraz jednak oczywiste jest, że musiałaby ona objąć przede wszystkim szefa MON. A to oznacza, że do kongresu wewnętrzna batalia musiałaby się rozstrzygnąć na korzyść jego przeciwników. Czy Jarosław Kaczyński będzie potrafił wynegocjować ze środowiskami związanymi z ojcem Tadeuszem Rydzykiem i klubami „Gazety Polskiej” odejście z rządu Antoniego Macierewicza? Trudno przesądzić. I pewnie dlatego termin kongresu PiS jest jeszcze nieznany. http://www.rp.pl/Komentarze/170419059-Zuzanna-Dabrowska-Kongres-PiS-bez-Antoniego-Macierewicza.html

MICHAŁ SZUŁDRZYŃSKI O ROMANTYCZNYM I POZYTYWISTYCZNYM SENTYMENCIE W PIS – pisze w RZ: “I to wydaje się w tej chwili główną osią podziałów w obozie rządzącym. Nie chodzi o to, czy wygra frakcja Iksińskiego czy Igrekowskiego. Znacznie istotniejsze z punktu widzenia przetrwania PiS wydaje się to, czy wygrają w nim romantycy czy pozytywiści, zwolennicy insurekcji i moralnej kontrrewolucji czy też modernizacji i innowacji. Zresztą będzie to ważne nie tylko dla PiS, ale też dla Polski”. http://www.rp.pl/Rzecz-o-polityce/304189905-PiS-Smiertelna-wojna-romantykow-z-pozytywistami.html

NISKIE SKŁADKI DLA MIKROFIRM – jedynka RZ: “180 tysięcy jednoosobowych firm skorzysta z obniżenia składek. Mniej zadowoleni mogą być pracownicy”. http://www.rp.pl/ZUS/304189891-Niskie-skladki-ZUS-dla-malych-firm.html

POSEŁ PIS KUPIŁ PRAWO JAZDY? – jedynka Dziennika Wschodniego: http://jedynki.press.pl/2017-04-19/dzwschodni.jpg

300polityka.pl

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017

Tłumy zwolenników i przeciwników Tuska na peronie

10:40

Tłumy zwolenników i przeciwników Tuska na peronie

Są też: Mateusz Kijowski, Jan Lityński, Stefan Niesiołowski. Tłum skanduje: „Ewa, Ewa” i „Donald Tusk”.

10:27

Kopacz i Kidawa czekają na Tuska na Dworcu Warszawa Centralna

10:23

Szczerski: Prokuratura to nie jest hiszpańska inkwizycja i zapewne Tusk nie zostanie pozbawiony żadnego członka

– Chciałem uspokoić, i krzyczącego Tuska, i jego zwolenników, że polska prokuratura to nie jest hiszpańska inkwizycja i zapewne przewodniczący Tusk wyjdzie dziś z tego budynku, do którego wejdzie, w całości, i nie zostanie pozbawiony żadnego członka – mówił Krzysztof Szczerski Robertowi Mazurkowi w RMF.

10:20

Szczerski: Prawo weta to nie jest sztucer, którego trzeba raz na jakiś czas użyć, bo inaczej zardzewieje

To zależy od tego, w jakim kształcie ustawa [o KRS] wyjdzie z parlamentu. Pan prezydent wyraźnie też dawał publicznie sygnały o tym, że ten kształt wzbudza jego daleko idące wątpliwości – mówił Krzysztof Szczerski w “Porannej rozmowie” RMF FM, pytany o to, czy PAD zawetuje ustawę o KRS.

Jak dodał : Prawo weta to nie jest sztucer, którego trzeba raz na jakiś czas użyć, bo inaczej zardzewieje.

10:19

Szczerski: Jeżeli Tusk szanuje polskie państwo, to nie powinien urządzać tego typu spektakli

Jeżeli przewodniczący Tusk szanuje polskie państwo, to nie powinien urządzać tego typu spektakli (…) Wiemy, że pierwsza demonstracja poparcia dla pana Tuska miała być 10 kwietnia, to byłoby już zupełnym skandalem. I przewodniczący Tusk już wtedy apelował do swoich zwolenników, żeby tego nie robić. Mógł też zrobić to teraz dlatego, że jeżeli szanuje polskie państwo, to powinien wiedzieć, że jak każdy obywatel, bo jest tak samo obywatelem Polski jak każdy z nas, ja też, bo niedawno składałem w prokuraturze zeznania, i to nie jest żadne wydarzenie, które powinno w ten sposób wyglądać dlatego, że on ma obowiązek złożyć wyjaśnienia w prokuraturze – mówił szef Gabinetu Prezydenta RP w “Porannej rozmowie” RMF FM

300polityka.pl

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017

Ziobro: Tusk jest dysponentem bardzo cennej wiedzy w różnych sprawach. Trudno się dziwić, że prokuratura wzywa na przesłuchanie

10:17

Ziobro: Tusk jest dysponentem bardzo cennej wiedzy w różnych sprawach. Trudno się dziwić, że prokuratura wzywa na przesłuchanie

Donald Tusk jako obywatel Rzeczypospolitej, korzysta ze wszystkim praw, ale też zobowiązany wykonywać swoje obowiązki. Jeżeli został wezwany przez organ państwa, aby stawić się i złożyć zeznania w charakterze świadka, to przecież każdy z nas nie robi z tego wielkiego wydarzenia, tylko uda się i składa zeznania. Dziwię się Donaldowi Tuskowi, który sam mówił, że chętnie przyjedzie i złoży zeznania, stawi się jako świadek (…) Jeżeli sądy będą wzywać pana Donalda Tuska, jeśli tak będzie, to są to sądy w Polsce niezawisłe – mówił minister Ziobro w “Kwadransie politycznym” TVP1.

Tusk dysponentem cennej wiedzy

Jak dodał : – Donald Tusk był premierem przez niemal dwie kadencje. To powoduje, że jest dysponentem bardzo cennej wiedzy w różnych wielkich sprawach. Skoro jest podejrzenie, że niektóre z nich mogą mieć charakter aferalny, mogą być związane z nieprawidłowościami, to trudno się dziwić, że prokuratura w takim wypadku wzywa na przesłuchanie. To jest naturalna kolej rzeczy.

300polityka.pl

 

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017

Kidawa: Opozycja powinna wystartować wspólnie

Kidawa: Opozycja powinna wystartować wspólnie

– Opozycja powinna wystartować wspólnie w nadchodzących wyborach; powinniśmy zadziałać mocno, a tak będzie tylko wtedy, jeśli opozycja będzie razem – mówiła w Sygnałach Dnia PR1 Małgorzata Kidawa-Błońska.

– Ciągle nie wiemy dokładnie, jakie będą wybory, czy na pewno nie zostanie zmieniona ordynacja i czy Warszawa będzie w obecnym kształcie, czy w tym poszerzonym. Przypominam, że w prawie wszystkich gminach „wianuszka” są zapowiedziane referenda mieszkańców. Było w Legionowie, 4 czerwca będzie w Błoniu i Lesznowoli. Zobaczymy, jak to się skończy – mówiła była marszałek Sejmu.

300polityka.pl

09:32

Kolejna posłanka PO dystansuje się od powitania Tuska. Na dworcu za to będą Kopacz i Kidawa

–  Znam Donalda i wiem, że będzie to dla niego trochę krępujące. To skromny człowiek. Ma dobrze w głowie poukładane, więc on może niekoniecznie takie akcjepowiedziała w rozmowie z Janem Wróblem w TOK FM posłanka PO, była wiceminister edukacji Urszula Augustyn.

Choć stwierdziła jednocześnie, że spontaniczna akcja może mile „połechtać ego” byłego premiera.

W powitaniu Tuska nie zamierza brać udziału Marcin Kierwiński. – Osobiście się nie wybieram. Zresztą Donald Tusk sam chłodzi nastroje wokół tego, bo mówi, że stawi się w prokuraturze, złoży zeznania i tyle. To na swój sposób normalne. Ale bardzo się cieszyłem, jak Tusk został szefem REmówił Marcin Kierwiński w rozmowie z Beatą Lubecką w „Politycznym Graffiti” Polsat News.

Z informacji 300POLITYKI wynika, że w powitaniu Tuska na Dworcu Centralnym będą uczestniczyć była premier Ewa Kopacz i była marszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska oraz grupa młodszych posłów PO z Trzaskowskim, Nitrasem i Tomczykiem. W pociągu z Gdańska jedzie zaś posłanka Agnieszka Pomaska.

300polityka.pl

Ojczyzna w rękach drani i gorzej.

Roman Imielski

Polityczne polowanie na Donalda Tuska

19 kwietnia 2017

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk (Mathieu CUGNOT)

Rządzące Polską Prawo i Sprawiedliwość (PiS) chciałoby publicznie zniszczyć Donalda Tuska, którego prezes partii Jarosław Kaczyński uważa za osobistego wroga. Zaprzęgło do tego państwową machinę – dziś przewodniczący Rady Europejskiej zostanie przesłuchany przez prokuratora.

Wersja angielska

Sprawa dotyczy byłych szefów Służby Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) z czasów, gdy Tusk był premierem. Mieli oni przekroczyć uprawnienia przy negocjowaniu umowy z rosyjską Federalną Służbą Bezpieczeństwa, obejmującą między innymi współpracę przy przerzucie sprzętu polskiego kontyngentu z Afganistanu – tak przynajmniej twierdzi prokuratura podporządkowana ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze.

Owo przekroczenie miało polegać na tym, że szefowie SKW nie mieli zgody ówczesnego szefa rządu, czyli Tuska, na rozpoczęcie współpracy z Rosjanami. Problem w tym, że umowa nigdy nie weszła w życie, bo akurat na Ukrainie wybuchła uliczna rewolucja i Warszawa nie miała już zaufania do rosyjskiego partnera. Jest też inny kłopot prawny – okazuje się, że Tusk jednak wydał byłym szefom SKW stosowną zgodę.

Choć śledztwo się sypie, nie przeszkadza to politykom PiS i wspierającym je mediom – w tym publicznej telewizji – serwować teorii o zaprzedaniu się Moskwie przez poprzedników obecnie rządzących. Stąd wezwanie do prokuratury szefa Rady Europejskiej w roli świadka – ma to wywołać wrażenie, że Tusk ma coś na sumieniu w sprawie kontaktów z FSB. W tle pobrzękuje słowo „zdrada”.

Rząd PiS przypuścił już bezsensowną szarżę na Tuska, gdy unijni przywódcy decydowali o przedłużeniu mu kadencji jako szefa Rady Europejskiej. Jako jedyny zagłosował przeciw, co wprawiło w osłupienie nawet regionalnych partnerów Polski z Czech czy Węgier. A to nie koniec – poza wezwaniem do prokuratury w charakterze świadka Tusk może być wkrótce podejrzanym w innej sprawie.

Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz złożył bowiem oficjalne zawiadomienie o popełnieniu „zdrady dyplomatycznej”, czyli „działania na szkodę państwa i narażenia na szwank interesu obywateli, w tym rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej”. Twierdzi, że Tusk jako szef rządu z premedytacją nie chciał wyjaśnić rozbicia się w Rosji w kwietniu 2010 r. samolotu z prezydentem Lechem Kaczyńskim (bratem bliźniakiem Jarosława Kaczyńskiego), najważniejszymi dowódcami polskiej armii i wieloma wysokiej rangi urzędnikami państwowymi na pokładzie (w sumie zginęło 96 osób).

Zarzut jest dęty, ale nie dziwi. Minister obrony narodowej jeszcze jako polityk opozycji zaczął lansować tezę, że w Smoleńsku doszło do zamachu na polskiego prezydenta, choć przeczą temu wszelkie fakty i dowody. Już jako członek rządu PiS powołał specjalną komisję, która ma „udowodnić” wybuch bomby na pokładzie samolotu. Politycy PiS publicznie mówią, że Tusk wraz z Władimirem Putinem mają krew na rękach.

Kierunek ataku od lat wskazuje Jarosław Kaczyński, dziś rządzący Polską z tylnego szeregu, a jego polityczni kompani bardzo chcą mu pomóc. Wiedzą, że operacja obrzucania Tuska błotem musi przyspieszyć, bo w 2020 r. może on wrócić do Polski i stanąć do walki o prezydenturę.

wyborcza.pl

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017

Neumann o przesłuchaniu Tuska: Sprawa absolutnie dęta, nadmuchana przez Macierewicza

Neumann o przesłuchaniu Tuska: Sprawa absolutnie dęta, nadmuchana przez Macierewicza

Sprawa jest absolutnie dęta, nadmuchana przez Antoniego Macierewicza, absurdalna. Cała sprawa jest próbą upokorzenia Donalda Tuska, żeby był jakikolwiek haczyk po to, żeby móc ciągać przed prokuraturę Donalda Tuska. To jest sprawa z niczego. To są konfabulacje Antoniego Macierewicza – mówił Sławomir Neumann w „Jeden na jeden” w TVN24.

300polityka.pl

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017

Tusk: Byłbym wyjątkiem, gdybym uznał, że prokuratura jest neutralna i bez politycznego nastawienia. To element politycznej nagonki.

Tusk: Byłbym wyjątkiem, gdybym uznał, że prokuratura jest neutralna i bez politycznego nastawienia. To element politycznej nagonki.

– To są zawsze przykre sytuacje, choć mi brak doświadczeń w tej kwestii. Trudno mi nie mieć wrażenia, że sprawa ma jednoznaczny kontekst polityczny, dlatego może być trudniejsza niż rutynowe działania w tej sprawie. Nie mam najmniejszych zastrzeżeń do pracy służb specjalnych w tamtej sprawie – mówił Donald Tusk przed wejściem do pociągu.

– Byłbym wyjątkiem, gdybym uznał, że prokuratura jest neutralna i bez politycznego nastawienia. Jest to element politycznej nagonki – mówił Tusk.

– To dobra okazja, żeby przetestować Pendolino a czuje się współojcem – dodał.

Zgromadzeni, z Radosławem Szumełdą odśpiewali „jesteśmy z tobą” i „Sto lat”.

– Jestestem speszony, urodzin na dworcu jeszcze nie miałem – mówił Tusk na życzenia z okazji zbliżających się jego 60. urodzin.

300polityka.pl

ŚRODA, 19 KWIETNIA 2017

Tusk w pociągu do Warszawy

07:41

Tusk w pociągu do Warszawy 

06:09

Polityczny plan środy: Tusk w Warszawie, Waszczykowski w USA, PAD w Mirosławcu

Donald Tusk jako świadek stawi się dzisiaj na przesłuchaniu w warszawskiej Prokuraturze Okręgowej. Chodzi o śledztwo warszawskiej Prokuratury Okręgowej przeciw byłym szefom SKW w sprawie podjęcia bez zgody władz współpracy z rosyjską FSB.

Do Warszawy były polski premier przyjedzie pociągiem – na Dworcu Centralnym ok. 10:40 ma odbyć się jego huczne powitanie. Pierwotnie do przesłuchania miało dojść w marcu, ale wtedy Tusk miał zaplanowaną wizytę w Parlamencie Europejskim.

O 10:00 sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold przesłucha Krzysztofa Kapisa, byłego Dyrektora Departamentu Lotnictwa w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej, a także Marka Kachaniaka, byłego Dyrektora Departamentu Lotnictwa w Ministerstwie Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej.

O 12:00 premier Beata Szydło odda hołd uczestnikom Powstania w Getcie Warszawskim i złoży kwiaty pod Pomnikiem Bohaterów Getta.

O 13:00 prezydent Andrzej Duda złoży wizytę w 12. Bazie Bezzałogowych Statków Powietrznych w Mirosławcu. W czasie wizyty PAD spotka się z kadrą dowódczą jednostki, która przedstawi szczegóły funkcjonowania bazy oraz zaprezentuje sprzęt będący na jej wyposażeniu. Złoży także wieniec przed pomnikiem poświęconym pamięci ofiar katastrofy samolotu CASA. Tego samego dnia prezydent spotka się z mieszkańcami Wałcza – o 16:00 oraz Oborników – o 18:30.

Dzisiaj szef MSZ Witold Waszczykowski rozpoczyna pierwszą oficjalną wizytę dwustronną w Waszyngtonie od czasu objęcia prezydentury Stanów Zjednoczonych przez Donalda Trumpa – poinformowało MSZ na stronie internetowej.

Waszczykowski spotka się dziś z sekretarzem stanu USA Rexem Tillersonem. W programie wizyty, która potrwa do czwartku, przewidziane są też m.in. rozmowy z doradcami prezydenta Trumpa oraz z przedstawicielami czołowych waszyngtońskich think tanków.

10:00 – posiedzenie komisji śledczej ds. Amber Gold

10:40 – powitanie Donalda Tuska na Dworcu Centralnym w Warszawie

12:00 – premier Beata Szydło na w obchodach 74. rocznicy wybuchu Powstania w Getcie Warszawskim

13:00 – wizyta prezydenta Dudy w 12. Bazie Bezzałogowych Statków Powietrznych w Mirosławcu

16:00 – spotkanie PAD z mieszkańcami Wałcza

18:30 – spotkanie PAD z mieszkańcami Oborników

300polityka.pl

 

„Czy Macierewicz przełknie krzywdę swojego złotego chłopca? Zapowiada się wojna na górze”

red. As, 19.04.2017

Bartłomiej Misiewicz i jego mocodawca, obecny minister obrony w rządzie PiS Antoni Macierewicz

Bartłomiej Misiewicz i jego mocodawca, obecny minister obrony w rządzie PiS Antoni Macierewicz(FRANCISZEK MAZUR)

Jerzy Baczyński uważa, że rozgrywka, która zaowocowała rozwodem Bartłomieja Misiewicza z PiS, jeszcze się nie skończyła. „Towarzystwo biorące udział w niej udział wielokrotnie demonstrowało swoją pamiętliwość i mściwość” – ocenia redaktor naczelny „Polityki”.

 

Na razie mieliśmy partyjną komisję, „wilczy bilet” dla Misiewicza i złożenie partyjnej legitymacji przez współpracownika Antoniego Macierewicza.

Ale Jerzy Baczyński jest zdania, przedświąteczna rozgrywka nie kończy sprawy.

Według szefa „Polityki”, przed nami „wojna na górze”. „Macierewicz, drwiąc tyle czasu z połajanek Kaczyńskiego, albo wiedział, co robi, i był gotów na konfrontację z partyjnymi rywalami (a nawet z samym prezesem), albo jest nieobliczalnym politycznym amatorem i zadufakiem. W obu przypadkach będzie ciąg dalszy kryzysu” – uważa Baczyński.

Bo, jak pisze w najnowszym numerze tygodnika „Polityka”, znając Antoniego Macierewicza  trudno spodziewać się, że „przełknie krzywdę swojego  złotego chłopca, rozpad budowanego z nadęciem autorytetu „naczelnego wodza”, podszczypywania ze strony Andrzeja Dudy i inne publiczne upokorzenia”.

Główni gracze rozgrywki w PiS w przeszłości wielokrotnie demonstrowali „swoją pamiętliwość i mściwość”. „Więc gra się raczej musi rozegrać. W każdym razie coś już pękło, coś się skończyło: naruszona została główna oś partii, Kaczyński – Macierewicz” – ocenia Jerzy Baczyński.

Rollercoaster

Redaktor naczelny ‚Polityki” rządy Prawa i Sprawiedliwości porównuje do jazdy na rollercoasterze. Na kolejce, jak zauważa, jeździmy już niemal półtora roku.

„W górę i w dół, od grozy do histerycznego śmiechu. Część pasażerów wciąż ma frajdę, ale większości robi się niedobrze. Zwłaszcza że wygląda, jakby kolejka przyspieszała. Niestety, proszę państwa, wysiąść nie można, bo bilet został wykupiony na cztery lata” – przypomina Jerzy Baczyński.

„Panoszący się Misiewicz to symbol arogancji PiS. Zapłacił za to cenę” – ocenia polityk PO

TOK FM

Jarosław Kaczyński znów na Wawelu. „Jaśnie pan tu prywatnie czy służbowo?” [ZDJĘCIA]

Jarosław Kaczyński znów na Wawelu.

Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta

Prezes PiS Jarosław Kaczyński, premier Beata Szydło, ministrowie i parlamentarzyści przyjechali dziś na Wawel, by uczestniczyć w obchodach 7. rocznicy pogrzebu pary prezydenckiej.

Wjazdowi Jarosława Kaczyńskiego na wzgórze wawelskie towarzyszyła demonstracja z udziałem kilkudziesięciu osób pod hasłem ‚Stop upartyjnianiu Wawelu’. Zebrała się również grupa zwolenników prezesa PiS.

Wszystkie zdjęcia

  • Jarosław Kaczyński znów na Wawelu.
  • Jarosław Kaczyński znów na Wawelu.
  • Jarosław Kaczyński znów na Wawelu.
  • Jarosław Kaczyński znów na Wawelu.
  • Jarosław Kaczyński znów na Wawelu.
  • Jarosław Kaczyński znów na Wawelu.
  • Jarosław Kaczyński znów na Wawelu.
  • Jarosław Kaczyński znów na Wawelu.
  • Jarosław Kaczyński znów na Wawelu.
  • Jarosław Kaczyński znów na Wawelu.
  • Jarosław Kaczyński znów na Wawelu.

 

gazeta.pl

Niesiołowski, Kamiński i Protasiewicz w Nowoczesnej? „Jeśli będzie wola, wchodzi w grę zjednoczenie”

Michał Wilgocki, 18 kwietnia 2017

Założyciele koła poselskiego Europejscy Demokraci: Stanisław Huskowski, Jacek Protasiewicz, Stefan Niesiołowski i Michał Kamiński

Założyciele koła poselskiego Europejscy Demokraci: Stanisław Huskowski, Jacek Protasiewicz, Stefan Niesiołowski i Michał Kamiński (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Unia Europejskich Demokratów, czyli grupa posłów, którzy odeszli z PO, prowadzi rozmowy z Nowoczesną. Poinformował o tym Jacek Protasiewicz w rozmowie z Radiem ZET.

– Rozmawiamy o współpracy – powiedział Protasiewicz w odpowiedzi na pytanie Konrada Piaseckiego, czy toczą się rozmowy z Ryszardem Petru o połączeniu sił. – Każdy wariant jest możliwy. My od samego początku chcemy działać na rzecz współpracy formacji opozycyjnych.

Unia Europejskich Demokratów to koło poselskie, w skład którego wchodzą: Jacek Protasiewicz, Michał Kamiński, Stefan Niesiołowski i Stanisław Huskowski.

– Na początku jesteśmy gotowi na współpracę bliższą w parlamencie, bo trzeba łączyć siły, nie tylko w postaci wspólnych podpisów pod projektami ustaw czy uchwał, ale bliższej, skoordynowanej współpracy klubu Nowoczesnej i koła Europejskich Demokratów – mówił Protasiewicz. – A jeśli będzie wola, to również zjednoczenie, również bardzo atrakcyjnych, cennych środowisk pozaparlamentarnych, które mają zbliżony do naszego i do Nowoczesnej program. To byłoby coś, czego wyborcy oczekują i na co dają sygnał w dzisiejszym sondażu, mówiąc, że 24 proc. gotowych jest oddać głos na nową siłę polityczną, liberalne centrum.

Protasiewicz ma na myśli dzisiejszy sondaż IBRiS dla Radia ZET, w którym 24 proc. respondentów odpowiedziało, że PiS zdetronizuje nowa siła polityczna.

W ubiegłym tygodniu czworo posłów Nowoczesnej – Grzegorz Furgo, Michał Stasiński, Marta Golbik i Joanna Augustynowska – przeszło do Platformy Obywatelskiej. Wcześniej w tej kadencji odbywały się transfery w drugą stronę: do Nowoczesnej przeszli Marek Sowa i Michał Jaros.

W ostatnich sondażach poparcia dla partii politycznych Platforma goni Prawo i Sprawiedliwość. W ostatnim, przeprowadzonym przez Kantar Public, PO ma 27 proc. poparcia, a PiS – 28. Nowoczesna jest w nim na granicy progu wyborczego z wynikiem 5 proc.

UE – ostatni mur, który oddziela nas od pełni władzy Jarosława Kaczyńskiego – Michał Kamiński w 3×3

 

wyborcza.pl

BARTOSZ T. WIELIŃSKI

Drugie głosowanie nad Brexitem

19 kwietnia 2017

Przyspieszone wybory w Wielkiej Brytanii będą kolejnym głosowaniem nad wyjściem z Unii. Historia ostatniego roku uczy, że May nie może być pewna zwycięstwa

Przyspieszone wybory w Wielkiej Brytanii będą kolejnym głosowaniem nad wyjściem z Unii. Historia ostatniego roku uczy, że May nie może być pewna zwycięstwa (Philip Toscano / AP / AP)

Decyzja premier Theresy May, by przyspieszyć o trzy lata wybory do Izby Gmin, oznacza, że do rządzących Wielką Brytanią wreszcie dotarło: rozwód z Unią Europejską nie będzie szybki i łatwy, a ich kraj raczej na nim straci, niż zyska.

Dlatego May, która do tej pory wielokrotnie zapewniała, że nie przyspieszy wyborów, postanowiła jednak kupić sobie czas. By przeczekać możliwą tęsknotę Brytyjczyków za Unią.

Bo jeżeli nowy parlament Brytyjczycy wybiorą 8 czerwca, to następne wybory powinny odbyć się latem w 2022 r., aż trzy lata po zaplanowanym na 29 marca 2019 r. Brexicie.

Na razie skutków nadchodzącego Brexitu nie widać. Przegłosował go naród, zatwierdziły obie izby parlamentu, a May wysłała do Brukseli list rozwodowy. W życiu poddanych królowej nic się jednak nie zmieniło. Ciągle wywiesza się unijne flagi, rolnicy dostają dotacje, a europosłowie pobierają wynagrodzenie. Gospodarka ma się świetnie, giełda rośnie, kurs funta wbrew przepowiedniom się nie załamał. Wydaje się, że Brexit nie jest tak straszny, jak go malowano. Tyle że rozwód tak naprawdę jeszcze się nie zaczął.

May w opublikowanym niedawno posłaniu do rodaków przekonywała, że wychodząc z UE, kraj odzyska wpływ na kształtowanie swojej przyszłości, stanie się bogatszy i bardziej wpływowy. Takie obietnice nic nie kosztują. Na razie.

Brexitowa procedura jest długa, zasadnicze targi z Unią zaczną się latem. Ci, którzy pamiętają negocjacje polsko-unijne, wiedzą, że Bruksela jest bezwzględna. To była akcesja, a cóż dopiero rozwód.

Powoli zacznie się wyłaniać obraz pobrexitowej Wielkiej Brytanii, a może tylko Anglii i Walii, bo wyjście z UE może oznaczać ogłoszenie niepodległości przez Szkocję i zjednoczenie Irlandii. Wówczas jednak Theresa May – jeśli wszystko pójdzie po jej myśli – będzie już miała świeżo wybraną większość w parlamencie. Zwolennicy łagodzenia czy hamowania Brexitu w jej partii w obliczu wyborczego zwycięstwa będą milczeć. A pokonana opozycja lizać rany. Sondaże dają dziś torysom 43 proc. poparcia, laburzystom – 25 proc. To ostatni moment, by zdyskontować te notowania.

Jednak sondaże sondażami – poparcie łatwo roztrwonić, a polityczna rzeczywistość szybko się zmienia i zaskakuje. Jesienią zeszłego roku przekonał się o tym premier Włoch Matteo Renzi, który poddał pod referendum ograniczenie kompetencji Senatu i zapowiedział, że jeśli przegra, to poda się do dymisji. Referendum zamieniło się w głosowanie nad jego rządem, a Renzi po porażce musiał się wycofać. Tak jak w czerwcu 2016 r. poprzednik May – premier David Cameron, który przegrał referendum w sprawie Brexitu.

Przyspieszone wybory w Wielkiej Brytanii będą kolejnym głosowaniem nad wyjściem z Unii. Historia ostatniego roku uczy, że May nie może być pewna zwycięstwa.

wyborcza.pl

Macierewicz obiecał, ale attache do Waszyngtonu nie doleciał. Co na to prezydent Duda?

Paweł Wroński, 18 kwietnia 2017

Prezydent Duda i Antoni Macierewicz na obchodach Święta Lotnictwa w Krzesinach pod Poznaniem

Prezydent Duda i Antoni Macierewicz na obchodach Święta Lotnictwa w Krzesinach pod Poznaniem (www.prezydent.pl/ fot. Andrzej Hrechorowicz / KPRP)

Polska nadal nie ma attache w Stanach Zjednoczonych. Minister obrony Antoni Macierewicz zapewniał w marcu prezydenta Andrzeja Dudę, że stanie się to „niebawem”. Wojskowi twierdzą, że nominacja attache w Waszyngtonie przypomina „helikoptery Macierewicza”, które nigdy nie nadleciały.

Kwestia obsadzenia stanowiska attache wojskowego w Waszyngtonie była jednym z tematów pisma, jakie w marcu tego roku prezydent Andrzej Duda wystosował do ministra obrony Antoniego Macierewicza. Na placówce jest wakat od lutego 2016 roku. W odpowiedzi na pismo szef MON twierdził, że nominacja odbędzie się niebawem, trwa bowiem ostatni etap sprawdzania kandydata.

Polska nie ma attache w Waszyngotnie, mimo że do naszego kraju trafiły już amerykańskie jednostki – brygada pancerna oraz batalion NATO, a ministerstwo prowadzi dialog dotyczący zakupu systemu przeciwlotniczego i przeciwrakietowego Patriot.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Prezydent o Macierewiczu: dymisje generałów to nie problem. Jest problem obsady ataszatów i problem Misiewicza

Poprzedni attache gen. Jarosław Stróżyk został przez Macierewicza odwołany w lutym 2016 roku. Stróżyk był bardzo dobrze oceniany za oceanem, wcześniej służył m.in. w Kwaterze Głównej NATO, gdzie odpowiadał za koordynację wywiadów. Nowemu kierownictwu MON nie podobał się jednak ze względu na kontakty w Wojskowymi Służbami Informacyjnymi.

Macierewicz obiecuje, prezydent Duda jest zadowolony

Prezydent 31 marca spotkał się z ministrem obrony i, jak twierdził, był bardzo z tej rozmowy zadowolony. Rozmowa dotyczyła sprawy budowy dowództwa wielonarodowej dywizji NATO w Elblągu oraz kandydatury na stanowisko attache. Wcześniej prezydent jako kandydata wymieniał gen. Cezarego Wiśniewskiego. Gen. Wiśniewski jest pilotem F-16 i inspektorem sił powietrznych w Dowództwie Generalnym WP mianowanym na to stanowisku ledwie na przełomie roku. Jego kandydatura była zaskoczeniem. Musiałby opuścić wysokie stanowisko, na które ledwie co został mianowany. Poza tym nie dysponuje jakimkolwiek doświadczeniem w dyplomacji wojskowej.

Prezydent pod ścianą dostaje opryskliwe odpowiedzi, a minister szarogęsi się w wojsku – b. szef BBN w „Temacie dnia” o relacjach A. Dudy z A. Macierewiczem

Nominacji nowego attache spodziewano się przed naradą kierowniczej kadry MON z udziałem prezydenta. Szczególnie że wcześniej do kraju zostali wezwani na doroczną naradę attache wojskowi ze wszystkich ambasad. Do nominacji nie doszło, choć prezydent Andrzej Duda znów mówił, że jest zadowolony z wyników narady.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Oficer kontrwywiadu uratowała żołnierza, Macierewicz ją zdegradował. Sąd unieważnił tę decyzję

Nasi informatorzy twierdzą, że sprawa attache zaczyna przypominać „helikoptery Macierewicza”, które minister zapowiadał od października ubiegłego roku, a które nigdy nie nadleciały. Obecnie w sprawie nominacji attache nic nie jest pewne, bo część decyzji podejmowanych jest poza departamentem wojskowych spraw zagranicznych, który jest za obsadę attachatów odpowiedzialny. – Nie wiadomo, kiedy i czy generał Wiśniewski zostanie attache, ja bym nie wykluczył, że to stanowisko obejmie pułkownik Michał Sprengel, który obecnie znajduje się na placówce w Waszyngtonie – twierdzi jeden z naszych rozmówców.

Listy bez odpowiedzi

Tymczasem okazało się, że Antoni Macierewicz nie odpowiadał na listy wysyłane przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego. Zdaniem prezydenta Andrzeja Dudy dotyczyły one bezpieczeństwa państwa. Wynika to z listu, który Duda wysłał do szefa MON z powiadomieniem premier Beaty Szydło. W dokumencie znajduje się załącznik pism, na które BBN nie otrzymał odpowiedzi od grudnia 2015 do października 2016 roku. Tekst ujawniła strona internetowa Dane Publiczne.

wyborcza.pl

Paweł Kukiz opublikował list od A. Macierewicza ws. B. Misiewicza!

Dlaczego wykształceni i inteligentni wierzą w pseudonaukowe bzdury i teorie spiskowe

Irena Cieślińska, 19 kwietnia 2017

Albert Einstein

Albert Einstein (Wikimedia)

Ludzie obdarzeni ciekawością są bardziej obiektywni, racjonalni i rzadziej ulegają uprzedzeniom. Tak wynika z badań amerykańskiego psychologa Dana Kahana.

„Jak oni mogą być takimi nieszczęsnymi idiotami – zdarza nam się myśleć o naszych oponentach. – Gdyby tylko trochę pomyśleli, nie pletliby takich bzdur. Dlaczego nie używają rozumu?”

Używają. Podobnie jak my. I właśnie dlatego nie zgadzają się z nami.

Co więcej, najnowsze badania pokazują, że im lepiej i sprawniej używamy rozumu, tym częściej i mocniej okopujemy się na swoich wyjściowych pozycjach, które zależą od orientacji politycznej i przekonań. Dotyczy to wszystkich bez wyjątku –  ich i nas, lewicy i prawicy, liberałów i konserwatystów.

>>My i nasi oni – jacy jesteśmy?

Bazując na tych samych faktach, dochodzimy do całkiem innych wniosków. Zamiast używać rozumu po to, by dotrzeć do bezstronnej prawdy, używamy go w tym celu, aby zgodzić się z grupą czy poglądami, z którymi się identyfikujemy.

Psychologowie nazywają to efektem potwierdzenia – preferujemy te informacje, które potwierdzają nasze poglądy. A jeśli natrafimy na fakty, które im zaprzeczają? Tym gorzej dla faktów. Gotowi jesteśmy zlekceważyć najsolidniejsze dowody, by chronić swoje zapatrywania – zarówno wierzenia religijne, poglądy polityczne, jak i proste osobiste przekonania, np. że używamy najlepszej przeglądarki internetowej.

>>Każdy z nas kłamie. Oszukujemy wszystkich, a zwłaszcza samych siebie

Jednocześnie, gdy tylko pojawiają się różnice poglądów w ważnych kwestiach społecznych – od zmian klimatu po bezpieczeństwo energetyki jądrowej czy regulacje dostępu do broni – wszystkie strony powołują się na ustalenia naukowe.

Im rozumniejsi, tym bardziej podzieleni

Profesor prawa i psychologii z Yale Dan Kahan spędził ostatnie dziesięć lat na badaniu, dlaczego wykształcone osoby wpadają w pułapkę efektu potwierdzenia i często nie mogą uwolnić się od wnioskowania skrzywionego ideologią.

W jednym z badań zapytał 1500 Amerykanów, czy zgadzają się z następującym stwierdzeniem: „Istnieją solidne dowody na to, że globalne ocieplenie spowodowane jest przez działalność człowieka, m.in. taką jak spalanie paliw kopalnych.”

Od tych samych respondentów zebrał też dane dotyczące ich przekonań politycznych oraz intelektu, który został zdefiniowany jako miara wiedzy i zdolności do logicznego rozumowania.

Kwestia ocieplenia klimatu jest kwestią polityczną, zwłaszcza w USA. Było więcej niż pewne, że osoby o przeciwnych poglądach będą miały rozbieżne stanowiska. Można było jednak spodziewać się, że im respondenci będą lepiej wykształceni, tym lepiej będą znać naukowe fakty i tym bardziej zgadzać się ze sobą, mimo różnicy w poglądach politycznych, nieprawdaż? Wręcz przeciwnie.

Okazało się, że poziom ogólnej wiedzy nie tylko nie pomagał w zmniejszaniu rozbieżności, ale je drastycznie pogłębiał.

Opinie przedstawicieli przeciwnych obozów – Republikanów i Demokratów – stawały się tym bardziej skrajne, im wyższe mieli wykształcenie. Intelektualiści najszybciej ulegali ‚równaniu politycznemu’ do opinii panującej w ich grupie.

Choć to brzmi paradoksalnie, w tym wypadku intelekt raczej przeszkadzał, a nie pomagał w racjonalnym osądzie.

Co ciekawe, ten rozdźwięk nie występował, gdy Kahan zadawał pytania bez zabarwienia politycznego. Prawidłowej odpowiedzi na pytanie: „Czy elektrony są mniejsze niż atomy?”, badani udzielali z tym większym prawdopodobieństwem, im mieli większą wiedzę i sprawność logicznego rozumowania. I tym razem nie miało znaczenia, czy byli to republikanie czy demokraci.

Światopogląd górą

Z badań Kahana wynika, że wiedza i inteligencja są wielkim sprzymierzeńcem efektu potwierdzenia. I nie powinno to dziwić. Po pierwsze, gdy znasz więcej faktów, łatwiej znajdziesz te wygodne dla ciebie. Po drugie, im sprawniej rozumujesz, z tym większą łatwością wymyślisz uzasadnienie dla odrzucenia faktów, które są dla ciebie niewygodne.

W ten sposób inteligentny i oczytany republikanin wykorzysta swój rozum, by znaleźć badania podważające to, że ludzie są sprawcami globalnego ocieplenia, a co najmniej przekona sam siebie, że istniejące dowody nie są dostatecznie „solidne”.

Wzmocnienie efektu potwierdzenia u osób wykształconych zostało potwierdzone w badaniach Kahana (a także innych psychologów) na przykładzie wielu spornych w Ameryce kwestii – od prawa do posiadania broni, przez teorię ewolucji, legalizację marihuany, po wydobywanie gazu łupkowego.

Duża wiedza i sprawność intelektualna okazuje się najlepszą glebą do… hodowania uprzedzeń.

Nie ma co się obrażać. Tak są po prostu skonstruowane nasze umysły.

A nowoczesne technologie jeszcze to wzmacniają, bo algorytmy Facebooka czy Google’a usłużnie podsuwają fakty i argumentacje, które pasują do naszych poglądów i zainteresowań. Śledzimy podobnie myślących ludzi, rozmawiamy z podobnymi sobie, stale się upewniając, że wszyscy myślą tak, jak my, i zgadzają się z tym, co my.

>>Obcy. Dlaczego ich nie lubimy?

Jeśli nie rozum, to co?

Skoro rozum zwodzi – co nam pozostaje? Skoro wykształceni błądzą – kto zachowuje się racjonalnie? Jak uwolnić się z pęt uprzedzeń?

Badania Kahana dają niezwykłą odpowiedź. W niedawnej pracy, która została przyjęta do publikacji w „Advances in Political Psychology”, naukowiec dowodzi, że charakterystyczną cechą osób odpornych na uprzedzenia jest… naukowa ciekawość.

To taki typ ciekawości, która motywuje do poszukiwania i konsumowania informacji naukowych dla czystej przyjemności. Obdarzeni nią ludzie – dowodzi Kahan – najmniej ulegają stereotypom i są najbardziej otwarci na informacje, które mogą kwestionować ich poglądy.

Czy można być człowiekiem inteligentnym i wykształconym, a jednocześnie pozbawionym ciekawości? Jak najbardziej. To dwie różne rzeczy. Zapewne każdy z nas zna ludzi o dużej wiedzy i logicznych do bólu, którzy jednak nie szukają nowych informacji dla czystej frajdy. Ograniczają się tylko do śledzenia tego, co jest dla nich konieczne, np. potrzebne w pracy. I na odwrót – wielu słabo wykształconych, a czasem wręcz niepiśmiennych, jest obdarzonych pasją odkrywania i dowiadywania się nowych rzeczy o świecie.

Zespół Kahana zbadał to na grupie blisko 3000 Amerykanów. Naukowcy najpierw poprosili ich o wypełnienie szczegółowego formularza dotyczącego osobistych zainteresowań, sportu, polityki, finansów i rozrywki. Wśród wielu pytań ukryte były te, na których badaczom zależało w sposób szczególny – pozwalające ustalić stopień ciekawości naukowej. Skalę ciekawości kalibrowano też, pokazując uczestnikom fragmenty dobrych filmów dokumentalnych emitowanych na popularnonaukowym „Smithsonian Channel” oraz fragmenty programu „Hollywood Rundown”, zawierającego przede wszystkim plotki o celebrytach. Sprawdzano zainteresowanie każdym z filmów, czas oglądania poszczególnych klipów, jak również to, czy po projekcji  badani zadali sobie trud poszukiwania kolejnych informacji.

W drugim etapie badani mieli wybrać najciekawszy ich zdaniem artykuł albo film poświęcony nowym ustaleniom klimatologów.

Osoby o niskim stopniu naukowej ciekawości – niezależnie od swojej orientacji politycznej – wskazywały jako najciekawsze wiadomości, które zgadzały się z ich poglądami (tj. działał efekt potwierdzenia). Ci „ciekawscy” wręcz przeciwnie – sięgali po takie, które mogły rzucić nowe światło na ich opinie.

Jaki z tego płynie wniosek? Warto od najmłodszych lat rozbudzać i podtrzymywać ciekawość, aby z biegiem czasu nasze poglądy – jakiekolwiek by one były – nie zwiodły nas na manowce, sprawiając, że damy wiarę bzdurom i pseudonauce.

Ciekawość wydaje się kluczowa także dla wzajemnego zrozumienia. Bo z badań Kahana wynika, że to raczej ona, a nie wiedza czy inteligencja, pomaga dojść do prawdy i porozumienia.

>>Zmądrzej, człowieku. Rozmowa z prof. Richardem Nisbettem

wyborcza.pl

Kulisy polskiej dyplomacji. Dlaczego odmówiliśmy Amerykanom spotkania

Bartosz T. Wieliński, 19 kwietnia 2017

Andrzej Duda i prezydent Litwy Dalia Grybauskaite w Monachium. W kuluarach Konferencji Bezpieczeństwa z prezydentem Dudą chciał rozmawiać wiceprezydent USA Mike Pence

Andrzej Duda i prezydent Litwy Dalia Grybauskaite w Monachium. W kuluarach Konferencji Bezpieczeństwa z prezydentem Dudą chciał rozmawiać wiceprezydent USA Mike Pence (Matthias Schrader / AP (AP Photo/Matthias Schrader))

Administracja prezydenta Donalda Trumpa co najmniej dwa razy proponowała Warszawie spotkania na najwyższym szczeblu. Polska się nie zgodziła, bo w rozmowie mieli wziąć udział przedstawiciele krajów bałtyckich.

Szef polskiej dyplomacji Witold Waszczykowski spotka się w czwartek w Waszyngtonie z sekretarzem stanu USA Rexem Tillersonem. Będą rozmawiać o sytuacji na wschodniej flance NATO i na Bliskim Wschodzie. Waszczykowski zapewnia, że poruszy kwestię zwrotu przez Rosję wraku prezydenckiego tupolewa. Ma nadzieję, że Amerykanie wywrą na Moskwę presję w tej sprawie.

Ta wizyta Waszczykowskiego to pierwsze spotkanie polskich i amerykańskich polityków na tym poziomie, odkąd do Białego Domu wprowadził się Donald Trump. Z informacji „Wyborczej” potwierdzonych w źródłach dyplomatycznych wynika jednak, że do kontaktów z wysokiej rangą przedstawicielami administracji USA mogło dojść tuż po zaprzysiężeniu nowego prezydenta. Spotkać się jednak nie chcieli… Polacy.

W Monachium Andrzej Duda mógł się spotkać z Mikiem Pence’em

Pierwsza propozycja spotkania wyszła od otoczenia wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a, który chciał rozmawiać z prezydentem Andrzejem Dudą w kuluarach Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Amerykanie proponowali jednak, by w spotkaniu wzięli udział też prezydenci Litwy, Łotwy i Estonii. Chodziło o to, by Pence porozmawiał z przywódcami wschodniej flanki NATO i zapewnił ich, że Trump nie ugnie się wobec Rosji i dotrzyma sojuszniczych zobowiązań.

Warszawa odmówiła, twierdząc, że Polska jest zbyt ważnym krajem i prezydent Duda powinien się spotkać z amerykańskim wiceprezydentem sam na sam. Pence był w Monachium rozchwytywany.

– Była wola obu stron, aby doszło do dwustronnej rozmowy. Niestety, nie udało się skoordynować terminów – wyjaśnia dziś Marek Magierowski, rzecznik prezydenta Dudy. Ten podczas konferencji w Monachium spotkał się jedynie z prezydentami Chorwacji i Słowenii oraz republikańskim senatorem Johnem McCainem, który nie ma jednak większego wpływu na nową amerykańską administrację. Spotkanie wiceprezydenta Pence’a z prezydentami krajów bałtyckich odbyło się bez przeszkód.

Witold Waszczykowski z Rexem Tillersonem? Tak, ale bez Bałtów

Później polska dyplomacja próbowała umówić dwustronne spotkanie ministra Waszczykowskiego z sekretarzem Tillersonem podczas szczytu koalicji walczącej z Państwem Islamskim. Odbył się w Waszyngtonie pod koniec marca. Amerykanie odmówili, tłumacząc się nawałem spotkań. Zaproponowali jednak, by Waszczykowski dołączył do delegacji ministrów spraw zagranicznych państw bałtyckich. I znowu usłyszeli odmowę.

MSZ tłumaczy, że „ze względu na wagę dwustronnych relacji oraz skalę współpracy z USA” poszukiwano takiej formuły spotkania, która byłaby „właściwa dla rangi relacji bilateralnych”. Czyli bez Bałtów.

– Dziwna reakcja. Unoszenie się honorem w rozmowach z Amerykanami na niewiele się zda. A kontakty z nową administracją należało nawiązać tak szybko, jak to możliwe. Polska zaś miała okazję pokazać się na tle krajów bałtyckich jako przywódca regionu. Zmarnowała tę okazję – mówi „Wyborczej” dyplomata znający kulisy sprawy. I dodaje, że w ten sposób Warszawa wysłała do krajów bałtyckich lekceważące sygnały.

Warszawa chce ściągnąć Donalda Trumpa na szczyt Trójmorza

Litwa, Łotwa i Estonia do tej pory były postrzegane jako ważni partnerzy w ramach bloku Międzymorza (nazywanego obecnie Trójmorzem), jaki politycy PiS chcą powołać pod polskim patronatem w Europie Środkowej i Wschodniej. Z pierwszą zagraniczną wizytą prezydent Duda poleciał zresztą do Estonii. Dziś Warszawa liczy na to, że w lipcu uda się jej ściągnąć do Wrocławia samego Donalda Trumpa, który uświetniłby szczyt Trójmorza i potwierdził przywódczą rolę Polski. Amerykanie na zaproszenie jeszcze nie odpowiedzieli.

wyborcza.pl