Duda jak ze Stanisława Jerzego Leca: puka spod dna

Nic nie wiedziałem o pewnych zdolnościach Andrzeja Dudy. Znałem jego głupie uśmieszki, gdy nie wiedział, jak się ma zachować. Wstyd mi było za niego, gdy stał, a powinien mieć pod czterema literami krzesło, bo tak nakazuje godność sprawowanego urzędu – prezydenta RP. Dla odmiany klęczał, gdy na horyzoncie zobaczył klechę. Znam więc Dudę surrealnego, by nie napisać dadaistycznego. Duda dada.

Piszę „dada”, bo Duda to taka polityczna sztanca, został wciśnięty na siłę na urząd, do którego się nie nadaje i jest marionetką w rękach wiadomo kogo. Duda dada, cokolwiek mu wypadnie, jak rzut kostką, powtórzy mechanicznie (za prezesem): dada.

Poznałem jego nową zdolność wcielania się, dawania twarzy powszechnie znanym powiedzeniom, przysłowiom, aforyzmom.

W rankingu praworządności opracowanym przez ekspertów Fundacji Bertelsmanna Polska pod władzą PiS zaliczyła spadek o 29 pozycji i na 41 krajów Unii Europejskiej i OECD znajdujemy się na 37. miejscu. Czyli 5 pozycji powyżej dna.

Widocznie nie spodobało się to Dudzie, bo oto jutro (10.10) ma powołać kolejnych sędziów Sądu Najwyższego, co znaczy, że przyjęcie ślubowania  będzie złamaniem zabezpieczeń nałożonych na procedurę powołania przez Sąd Najwyższy i Najwyższy Sąd Administracyjny.

W sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyda orzeczenie o jej zgodności z unijnym prawem. Wiemy już, kto poprowadzi sprawę – wiceprezes TSUE  Hiszpanka Rosario Silva de Lapuerta.

Jest ona znana pisowskim „reformatorom sądownictwa”. Już wydała orzeczenie, gdy irlandzki sąd pytał o niezawisłość sądownictwa i wstrzymywał ekstradycję Polaka. Rosario wydała werdykt: irlandzki sąd ma prawo oceniać ryzyko dla praworządności i rzetelnego procesu w innym państwie członkowskim, czyli w Polsce.

Duda zatem uwzględnił możliwość bliską pewności, iż Hiszpanka uzna niezgodność pisowskiej ustawy z prawem unijnym i unieważni wybór sędziów. A to z kolei skutkuje tym, że w rankingu praworządności spadniemy na dno.

Gdy władza PiS i dadaistyczna pacynka Duda nie zastosują się do wyroku TSUE dojdzie do realizji aforyzmu Stanisława Jerzego Leca, Duda będzie mógł powiedzieć o praworządności w Polsce, do której walnie się przyczynił: „Sięgnąłem dna i usłyszałem pukanie od dołu”.

Duda jak echo, będzie mógł następnie zapytać i odpowiedzieć sobie: Kto od dołu puka? Ja, Duda. Taki z niego aforysta prosto z pogłębionego Leca.

 

PiS sprawdził nas na dno praworządności

Stanisław Jerzy Lec

Sięgnąłem dna i usłyszałem pukanie od dołu.

 

Hiszpanka Rosario Silva de Lapuerta nowym wiceprezesem TSUE, to ona zajmie się ustawą o SN

Hiszpanka Rosario Silva de Lapuerta została nowym wiceprezesem unijnego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu – podało Polskie Radio.

Rosario Silva de Lapuerta ma rozpatrzyć wniosek Komisji Europejskiej dotyczący zawieszenia ustawy o Sądzie Najwyższym do czasu orzeczenia o jej zgodności z unijnym prawem. Decyzja w sprawie środków tymczasowych należy bowiem do kompetencji wiceprezesa Trybunału Sprawiedliwości.

Hiszpanka zajmowała się już reformą polskiego wymiaru sprawiedliwości, kiedy irlandzki sąd pytał o niezawisłość sądownictwa i wstrzymywał ekstradycję Polaka. Rosario Silva de Lapuerta była sędzią sprawozdawcą w tej sprawie. Trybunał Sprawiedliwości orzekł wtedy, że sądy krajowe mają prawo oceniać ryzyko dla praworządności i rzetelnego procesu w innym państwie członkowskim. W tej ocenie – jak uznał Trybunał – procedura związana z artykułem 7 przeciwko Polsce prowadzona przez Komisję ma szczególne znaczenie.

Czytaj też: Koen Lenaerts ponownie prezesem TSUE

Urodzona w 1954 r. Rosario Silva de Lapuerta to absolwentka prawa na Uniwersytecie Complutense w Madrycie; była abogado (adwokatem) del Estado w Maladze; abogado del Estado w dziale prawnym ministerstwa transportu, turystyki i komunikacji, następnie w dziale prawnym ministerstwa spraw zagranicznych; abogado del Estado-Jefe – szefem państwowej służby prawnej odpowiedzialny za postępowanie przed Trybunałem Sprawiedliwości i zastępcą naczelnego dyrektora działu wspólnotowej i międzynarodowej pomocy prawnej w Abogacía General del Estado (ministerstwie sprawiedliwości). Członek grupy refleksyjnej ds. przyszłości wspólnotowego systemu sądowego działającej przy Komisji; szef delegacji hiszpańskiej grupy „Amis de la Présidence” ds. reformy wspólnotowego systemu sądowego w traktacie nicejskim i działającej przy Radzie grupy ad hoc dotyczącej Trybunału Sprawiedliwości; profesor prawa wspólnotowego w szkole dyplomatycznej w Madrycie; współredaktor przeglądu „Noticias de la Unión Europea”; sędzia Trybunału Sprawiedliwości od 7 października 2003 r.; wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej od 9 października 2018 r.

rp.pl

 

Polska na dnie ważnego rankingu. Tak źle z polską praworządnością jeszcze nie było

Dziś zostanie opublikowany raport z badania, opracowanego przez niemieckich ekspertów Fundacji Bertelsmanna, dotyczący jakości rządów w 41 krajów UE i Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Badanie przeprowadzane jest co kilka lat, wcześniej w 2011 i 2014 roku. Najnowsza odsłona raportu jest dla polskiego rządu i Polski miażdżąca. Spadliśmy w nim aż o 29 miejsc na niechlubną 37 pozycję, więc na piątą od końca.

– Główną przyczyną jest znaczące pogorszenie praworządności, w tym ograniczenie niezależności sądownictwa – powiedział “Rz” Daniel Schraad-Tischler, kierownik projektu badawczego. Nie bez wpływu na fatalne notowania Polski były także takie aspekty jak skrajne upolitycznienie mediów publicznych, ograniczenia podstawowych praw człowieka, inwigilacja obywateli, okrojenie wolności zgromadzeń, zmiany w kodeksie wyborczym, próby przejęcia kontroli nad organizacjami pozarządowymi, czy rosnąca brutalność policji.

Niestety, choć w zakresie naruszeń praworządności Polska jest niekwestionowanym liderem, to zjawiska podobne zaobserwowano w wielu innych krajach, ujętych w raporcie. Aż w 26 krajach m.in. na Węgrzech, w Rumunii, Meksyku, Turcji, ale też w USA mają miejsce zjawiska niepokojące z punktu widzenia utrzymywania demokratycznych reguł. Nawet w oazie demokracji, za jaką uchodzą Stany Zjednoczone Ameryki Północnej odnotowano spory spadek, bo aż o 9 miejsc.

Eksperci zauważają także z żalem, że mimo coraz większego naruszania modelu państwa demokratycznego, w części państw, w tym właśnie w Polsce społeczeństwo nie reaguje, a władze mogą się cieszyć zaufaniem i poparciem. Pierwszą odpowiedzią sympatyków partii rządzącej na wyniki z raportu Fundacji Bertelsmanna jest oczywiście podkreślanie faktu, iż jest to niemiecka organizacja, więc jako taka nie zasługuje na wiarę. 

Tyle tylko, że wyniki z tego badania potwierdzają informacje, które inna organizacja zajmująca się kwestią praworządności, amerykańska Freedom House, prezentująca takie badanie corocznie. W tym opublikowanym w kwietniu tego roku (sprawę opisywał portal OKO.press), Polska również odnotował wielki spadek, a eksperci organizacji zwracali głównie uwagę na pozakonstytucyjną władzę szeregowego posła Jarosława Kaczyńskiego.

Źródło: Rzeczpospolita