Rekonstrukcja rządu przykryje przyszłość Polski

Tego samego dnia ma dokonać się zakończenie telenoweli z rekonstrukcją rządu i bardzo ważne dla Polski spotkanie szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude’a Junckera z Mateuszem Morawieckim. Dla Morawieckiego waga polityczna obydwu wydarzeń jest dużego badź największego kalibru. Dlaczego zatem dochodzi do nich jednego dnia, tym bardziej, że rekonstrukcja zapowiadana była na późniejszy termin, a spotkanie z Junckerem zależne od wolnego terminu w obfitym w spotkania kalendarzu szefa KE?

Czy sprawy krajowe nie mogą ustąpić o wiele ważniejszym sprawom zewnętrznym? Wystarczy rozglądnąć się trochę po internecie, spojrzeć do gazet, aby przekonać się, że „fascynujące” jest kogo głowa się potoczy, czy obok Strężyńskiej i Waszczykowskiego zobaczymy turlającą się głowę smoleńskiego ministra, a nudne okazuje się ratowanie kraju z dennej sytuacji w Unii Europejskiej?

PiS dziennikarzy i opinię publiczną prowadzi na smyczy swoich potrzeb. Kręci młynka i wykręca istotę polityki na nice. Morawiecki już raz dał dyla z Brukseli do Polski, bo tak prezes mu kazał, przede wszystkim jednak dlatego, że rząd PiS nie ma żadnej kontroferty w stosunku do artykułu 7 Traktatu UE, który zaczął być procedowany. Kontrpropozycją nie jest przeciaganie terminów i wrzucanie na stół negocjacyjny agendy, iż „przyjaciel” Orban w razie czego nie poprze sankcji.

Tak naprawdę każde ze spotkań, które odbywać się będą w Brukseli na tak wysokich szczeblach wchodzą na najwyższych diapazon dylematu „być albo nie być” polskiego członkowstwa w Unii. Trzeciorzędnym więc jest, czy Waszczykowskiego zastąpi Szczerski, bo i tak będzie z ważnymi sprawami leciał do prezesa na Nowogrodzką, a Macierewicz to osobna siła w kraju i PiS, równie niebezpieczna w rządzie i poza nim.

Rekonstrukcja to poręczne przykrycie dla Morawieckiego w Brukseli, dziennikarze dają się łatwo wkręcić w pozoranctwo PiS. Liczę jednak na premiera, bo będzie jakoś musiał tłumaczyć się ze spotkania z Junckerem, a że nie jest zbyt silny w gębie, to puści – tak czy owak – farbę. Piarowcy, aż go tak dobrze nie przygotują, aby był wykrętny na sposób pisowski.

Mogą mieć rację dziennikarze niemieccy i brytyjscy, którzy na łamach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” i „The Observer” piszą, iż Polska z Wegrami (a może odwrotnie, bo lepiej kręcącym jest Orban) zawierają „Sojusz przeciw Brukseli”, zresztą taki tytuł nosi artykuł w FAZ.

Otóż PiS przeorientowuje kierunek polityki z „zachodnioeuropejskiej” na „środkowoeuropejską”. Jest to więc pokraczna idea Międzymorza. Polsce i ewentualnym sojusznikom stratedzy PiS wyznaczają geopolityczne zadanie buforu bezpieczeństwa w sojuszu z USA.

Anachronizm tego namacalnie niemal szczypie w szare komórki, bo Polska pisowska odrzuciłaby Unię Europejską, tym samym odgrzewając przekleństwo nasze – geopolitykę. Polska w tym układzie stałaby się nic nie znaczącym graczem – mniemanym liderem Mitteleuropy – który byłby targany w tę i we w tę przez globalnych graczy. W nieco innej konfiguracji historycznej już to przerabialiśmy – i Zachód pozbywał się tak niestabilnego organizmu państwowego, jako chorego człowieka Europy. Polska, która wypada z harmonii demokratyczno-kapitalistycznej z krajami Europy zachodniej, z automatu wpada w łapy Kremla.

 

Ostateczne odliczanie. Pewniaki i znaki zapytania – kto w rządzie Morawieckiego się ostanie, a kto wyleci

Jacek Gądek, 08.01.2018
Giełda nazwisk krąży od miesięcy. Wszystko będzie jasne we wtorek koło południa. Wtedy Mateusz Morawiecki ma ogłosić skład nowego rządu. W poniedziałek wicemarszałek Senatu Adam Bielan zapowiadał, że rekonstrukcja będzie ‚głęboka’. Ale mają być też niespodzianki.

 

gazeta.pl

Po co nam Europa Zachodnia, bronią nas Węgrzy i Rumuni. Geopolityka Macierewicza od morza do morza

Polska PiS stawia na konflikt z Europą Zachodnią i zbliżenie z Europą Środkową. Rola dziejowa Polski na polegać na stworzeniu, w strategicznym sojuszu z Węgrami, nowej potężnej Europy Środkowej, która będzie pełnić rolę bufora między Niemcami i Rosją. Taka strategia może okazać się katastrofalna dla naszego bezpieczeństwa

Ważny niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung” w artykule „Sojusz przeciwko Brukseli” zwraca uwagę, że wybór Węgier na pierwszą zagraniczną podróż Morawieckiego jest o tyle zaskakujący, że „Węgry nie są ani sąsiadem Polski, ani szczególnym partnerem handlowym”. Ewa Kopacz na przykład w swoją pierwszą podróż udała się do Brukseli.

Autor Stephan Löwenstein zwraca jednak uwagę, że oba państwa łączy wspólna niechęć do UE. Pisze, że „w obecnym sporze między polskim rządem i Komisją Europejską w Brukseli Węgry Viktora Orbana są wręcz dla Polski czymś w rodzaju protektora.”

Sojusz polsko-węgierski przeciwko UE wzbudził też niepokój redakcji „The Observer” (niedzielny dodatek brytyjskiego „The Guardian”), która uważa, że w 2018 może być on najpoważniejszym wyzwaniem dla spójności Unii Europejskiej. Może też zaowocować znaczącym zmniejszeniem środków przeznaczonych na rozwój Polski i Węgier w latach 2020-27, bo

Niemcy i Francuzi, najwięksi w UE płatnicy netto, nie chcą dokładać się do państw, które prowadzą z nimi wojnę dyplomatyczną.

Jak pisaliśmy w Oku, jednym z europejskich pomysłów jest powiązanie wypłat europejskich środków z przestrzeganiem zasad praworządności; w takim wypadku najbardziej ucierpiałyby państwa, które naruszają zasady Unii Europejskiej, takie jak Polska i Węgry.

Te prognozy zachodnich mediów nie wydają się przesadzone, zwłaszcza, gdy posłuchać tego, co mówi polski minister obrony narodowej.

Macierewicz:  Międzymorze, czyli Polska jako bufor bezpieczeństwa

Zupełnie otwarcie zmianę kierunku z „zachodnioeuropejskiego” na „środkowoeuropejski” deklaruje Antoni Macierewicz, który w Radiu Maryja i TV Trwam oświadczył, że „najważniejszym zadaniem na najbliższy rok jest odbudowa i zorganizowanie Europy Środkowej w sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi.”

„Te państwa o wspólnej przeszłości, wspólnej historii i wspólnych obawach i wspólnych interesach gospodarczych, ze wsparciem Stanów Zjednoczonych dadzą nowy impuls przyszłym zmianom w Europie i przyszłemu jej wzmocnieniu.”

Skonfliktowana z Europą Zachodnią i Unią Europejską Polska ma szukać najważniejszych sojuszników na południu i wschodzie, wśród krajów Międzymorza.

Według ministra, po pierwszej wojnie światowej dano niepodległość państwom Europy Środkowej powstałym po upadku Austro-Węgier, aby stworzyć barierę oddzielającą Niemcy i Rosję.

„miało [to] gwarantować, że nie dojdzie do powtórnej wojny i powtórnej tragedii. Niestety stało się inaczej, a stało się inaczej między innymi dlatego, że ta bariera była niewystarczająca.”

Dlatego teraz rola dziejowa Polski na polegać na stworzeniu, w strategicznym sojuszu z Węgrami, nowej potężnej Europy Środkowej, która będzie pełnić rolę bufora między Niemcami i Rosją i tym samym stabilizować pokój w Europie i gwarantować Polsce suwerenność.

Chodzi tu o ideę Międzymorza, którą pół roku temu analizowaliśmy w OKO.press. Idea ta zakłada, że gdyby kraje Europy Środkowej zjednoczyć w jeden blok pod silnym strategicznym przywództwem Polski, ich potencjał demograficzny, ekonomiczny i militarny pozwoliłby im na większą niezależność od Niemiec i Rosji, a także sprzyjał utrzymaniu pokoju w Europie.

Według Macierewicza, Międzymorze morze stanowić gwarancję Polskiego bezpieczeństwa w aspekcie militarnym i geopolitycznym. Stawianie na zbliżenie z Europą Środkową kosztem Europy Zachodniej może mieć jednak zupełnie przeciwny skutek.

Oczywiście Polska jest w NATO i – mimo swych wybryków – w Unii Europejskiej. Ale warto rozważać także czarny scenariusz.

Geopolityka nieporozumień

Z geopolitycznego punktu widzenia koncepcja Międzymorza musi, delikatnie rzecz nazywając, budzić poważne wątpliwości – szczególnie w obecnych okolicznościach historycznych, w których Niemcy nie stanowią żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski, za to Rosja wraca do polityki imperialnej i dąży do zwiększenia swojej strefy wpływu.

Po pierwsze – najkrótsza droga z Rosji do Europy Zachodniej prowadzi przez terytorium Polski, rosyjski czołg T-14 Armata może przejechać ją nawet w 10 godzin, czyli szybciej, niż węgierska armia zdążyłaby zareagować. Zakładając w ogóle, że Węgrzy byliby tym zainteresowani.

Sojusz z niewielkimi państwami położonymi na południe od Polski (co więcej oddzielonymi przez naturalną barierę Karpat) ma z militarnego punktu drugorzędne znaczenie. Kluczowe są relację z sąsiadami z zachodu, z Niemcami, dla których silna, niezależna i proeuropejska Polka jest gwarancją bezpieczeństwa, oraz ze wschodu – z Ukrainą, która z kolei może stanowić dla polski bufor przed rosyjskim zagrożeniem. Rząd PiS jednak sporo robi, by pogorszyć relację zarówno z Niemcami, jak i Ukrainą, czym z pewnością nie działa na rzecz bezpieczeństwa Polski.

Po drugie, jak pisał Adam Leszczyński w Oku, na Międzymorzu zależy głównie Polsce, samozwańczemu przywódcy tego tworu. Pozostałe państwa Europy Środkowej poszukują raczej silniejszych strategicznych partnerów. Jak zauważył The Observer, Słowacja zadeklarowała, że jej lojalność wobec strefy euro jest ważniejsza niż wobec państw regionu. Wcześniej w OKO.press pisał o tym wybitny publicysta Martin M. Simecka.

Przeczytaj też:

Słowacja ucieka przed Polską. Premier Fico porzuca Orbana i Kaczyńskiego i łapie się Zachodu

MARTIN M. ŠIMEČKA  12 SIERPNIA 2017

Również same Węgry, mimo łączącej oba rządy niechęci do przyjmowania uchodźców, niekoniecznie będą bić się za Polskę na śmierć i życie, tym bardziej, że w związku z osłabianiem więzi z UE Orban powoli zbliża się z Rosją Putina.

Po trzecie, jak zauważył „Frankfurter Allgemeine Zeitung” już na samym początku rządów PiS, „poprzednie próby budowania przez Polskę bloku przeciwko Niemcom prowadziły do niemiecko-rosyjskiego zbliżenia”. Na przykład w 2003 roku:

„Specjalna droga [Europy Środkowej] doprowadziła do tego, czego Polska się obawia – do niemiecko-rosyjskiego zbliżenia, które przybrało wówczas kształt męskiej przyjaźni pomiędzy kanclerzem Gerhardem Schroederem a prezydentem Władimirem Putinem, a także szkodliwego dla Polski gazociągu Nord Stream”.

Wycofując się ze strategicznego sojuszu z Europą Zachodnią (przede wszystkim z Niemcami i Francją), który był priorytetem np. rządów PO-PSL i decydując się w zamian na Międzymorze, Polska może działać dokładnie sprzecznie ze swoimi interesami – rozczarowane Niemcy mogą bowiem w zamian szukać sojuszu z Rosją, który historycznie rzecz biorąc jest dla Polski największym zagrożeniem politycznym i przez ostatnie 250 lat stanowił praktycznie gwarancję odebrania Polsce suwerenności.

Prawo i Sprawiedliwość twierdzi, że teraz gwarantem naszej niezależności będą Stany Zjednoczone – jednak w związku z tendencją izolacjonistyczną ograniczeniem globalnego militarnego zaangażowania USA, wiara w amerykańskie gwarancje polskiej suwerenności wydaje się mniej więcej tak krótkowzroczna, jak wiara rządu II RP w militarną pomoc Aliantów w 1939 roku. Ponadto niejasne pozostają osobiste relacje Donalda Trumpa z Władimirem Putinem (FBI pokazało dowody na zaangażowanie rosyjskich służb w amerykańskie wybory prezydenckie).

Po czwarte w końcu – potencjał państw Europy Środkowej jest nieporównywalnie mały w porównaniu zarówno z Rosją, jak i Niemcami.

Według renomowanego serwisu globalfirepower.com polska armia w 2017 dysponowała ok. 9 mld USD budżetu, a rosyjska ok 44 mld USD.

Porównajmy teraz budżety naszych potencjalnych sojuszników:

Niemcy: 39 mld US

Francja: 35 mld USD

Bułgaria: 0,7 mld USD

Chorwacja: 0,958 mld USD

Czechy: 2,22 mld USD

Estonia: 0,335 mld USD

Litwa: 0,430 mld USD

Łotwa: 0,280 mld USD

Rumunia: 2,19 mld USD

Słowacja: 1,025 mld USD

Słowenia: 0,790 mld USD

Węgry: 1,04 mld USD

Państwa Międzymorza łącznie: 9,96 mld USD.

Jak widać, sojusz z państwami Europy Środkowej – nawet przy wątpliwym założeniu, że udałoby się wszystkich do niego przekonać – ma drugorzędne znaczenie strategiczne wobec relacji z Niemcami, a także Francją i pozostałymi państwami Europy Zachodniej.

oko. press

 

Juncker: Nie prowadzimy wojny z Polską

Juncker: Nie prowadzimy wojny z Polską

 

 

Karczewski: Może zdarzyć się taka sytuacja, że Morawiecki decyzje dot. rekonstrukcji ogłosi pod koniec tygodnia

– Minister Radziwiłł jest pierwszym ministrem, który w tak krótkim czasie zrobił tak dużo dla służby zdrowia. Bardzo dużo. 6% [PKB], ta ustawa zwiększająca finansowanie służby zdrowia– mówił Stanisław Karczewski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet. Jak dodał, jest gotów również wziąć udział w rozmowach ws. rezydentów, jeśli takie będą toczyły się z ministrem, premierem i prezydentem. Jak dodał:

„Długo się zastanawiamy, analizujemy, bierzemy pod uwagę różne warianty. To decyzje które zapadają w wyniku długotrwałych i dyskusji. Zobaczymy jak będzie [z ministrem zdrowia]. Ja wiem i jestem w trudnej sytuacji, nie mogę powiedzieć. Taką decyzję podejmuje premier i on ją ogłosi na początku tego tygodnia”

– Premier Morawiecki w tym tygodniu, być może na początku, być może w środku tygodnia ogłosi zmiany w rządzie – mówił dalej marszałek Senatu. Jak stwierdził, „może się zdarzyć taka sytuacja, że może być to koniec tygodnia”.

 

Bielan: Rekonstrukcja będzie głęboka. Będą zmiany w ważnych resortach

– Rekonstrukcja będzie głęboka. Będą zmiany w ważnych resortach, chociażby w dwóch ważnych które opuścił premier Morawiecki. Chociażby z tego powodu ta rekonstrukcja będzie głęboka. Będą też zmiany, które – jak sądzę – będą niespodzianką – mówił Adam Bielan w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24. Jak dodał, może powiedzieć, że rekonstrukcja obejmie mniej niż 10 resortów.

300polityka.pl