Władza PiS: solidna partanina

Politycy PiS to fenomen iście polski. I bodaj możliwy tylko tutaj – w kraju nad Wisłą. Czego się nie dotkną – schrzanią. Partactwo fenomenalne. Następne pokolenia będą się głowić nad tym, jak przywódca o średniej inteligencji, Jarosław Kaczyński, sięgnął po władzę niemal autokratyczną, nie pełniąc żadnej funkcji administracyjnej.

W pierwszym rzędzie powodem jest wytrwałość prezesa Kaczyńskiego, jest w polityce „od zawsze”, od 1989 roku. Nie jest nazbyt bystry, twierdzę tak niemal od zawsze (Marcin Król dla „Newsweeka”: „Znałem prezesa PiS dość dobrze i o ile w dawnych czasach był po prostu postacią mało imponującą, to nie przypuszczałem, że gdy dostanie pełnię władzy, okaże się tak kiepskim strategiem. To doprawdy żaden mąż stanu.”).

Nie zwalnia to nas z obowiązku doszukiwania się przyczyn niemocy politycznej, w jaką popadł naród polski i delegował PiS do rządzenia. O ile badania genezy władzy PiS są całkiem solidne – Maciej Gdula, Rafał Matyja – to wnioskowanie ubogie, może dlatego, że nie biorą się za ten opis publicyści pierwszej wody.

W każdym razie Kaczyński doszedł do władzy w pierwszym rzędzie z powodu zasiedzenia w ławach poselskich i – o czym ciągle się zapomina – dlatego, iż równolegle z SLD potrafił prywatyzować – w istocie upartyjniać – majątek państwowy. Nawet gdy Kaczyńskiego zabraknie, PiS będzie miał czym karmić swoich polityków, choć jest to partia skarlała ze skarlałą wizją rewolucji. Jeszcze raz Marcin Król: „Do przeprowadzenia rewolucji potrzebna jest wizja, choćby najbardziej szalona i utopijna, ale zakładająca tworzenie wszystkiego od nowa. Taką wizję wprowadza się w życie bez względu na koszty, zwykle przy pomocy terroru. Trzeci niezbędny czynnik to charyzmatyczny wódz, dla którego lud idzie na barykady. W przypadku rewolucji PiS każdy z tych elementów jest w jakiś sposób ułomny i wypaczony.”

W zasadzie jest to pocieszające, iż PiS jest bylejaki, bo to znaczy, że można (trzeba) im wyrwać Polskę. Politykę, jaką uprawiają, to tylko partanina. Oni muszą zawłaszczać, demolować, skłócać wszystkich ze sobą w kraju i Polskę ze światem. To jedyna metoda, aby przez jakiś czas rządzić. Partacze zawsze kradną, korzystają z pięciu minut, które nieopatrznie użyczono im przez ślepy traf na loterii. „Im się należy” – tak argumentują, a gdy zostaja złapani na gorącym uczynku, zachowują się, jak klasyczny złodziej, który złapany na doliniarstwie krzyczy: Łapać złodzieja.

Nie dziwmy się zatem, że Antoni Macierewicz mógł tylko liczyć na Misiewicza, tego ostatniego możliwości intelektualne sięgają najwyżej pomocnika aptekarza, ale jako wysłany na dolinę do Polskiej Grupy Zbrojeniowej – potrafi zagarnąć setek tysięcy złotych dla siebie i dla „funfli”. Tomasz Piątek, autor demaskatorskiej książki o Macierewiczu, nazywa to „niezwykłą łapczywością”.

To ich „pięć minut”. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski jedynie potrafi zdobyć się na wysiłek intelektualny opisując Łukaszenkę, jako „ciepłego człowieka”. Umysłem wyżej nie sięga, ale potrafi korzystać z mądrości ludowej – „podróże kształcą”. Kształcenie Karczewskiego podatnika kosztowało 205,4 tys. zł, jego zastepcę Koca 106,5 tys. zł. A najlepszy jest Adam Bielan, bo na kształcenie podróżami wydał aż 265,7 tys. zł. Czesne na Harvardzie jest dużo, dużo mniejsze.

I później w mediach słyszymy – ja nie słucham już dawno, tylko czytam brednie – Karczewskich, Koców, Bielanów. Marcin Król pyta o innych orłów PiS: „Czy panowie Sasin i Suski, piastujący prominentne stanowiska w urzędzie premiera, są ludźmi wybitnymi, którzy mogą pomóc w rządzeniu krajem? Albo sięgając na najwyższą półkę – Szydło i Morawiecki?”

O tej najdroższej władzy, ich przekrętach, dowiadujemy się przypadkiem, przy jakiejś okazji. To tylko wierzchołek góry lodowej, o którą musi się rozwalić Pistanic – i pójść na dno. Ale trzeba im pomóc. Polska tej – prawie oksymoron – solidnej partaniny za długo nie wytrzyma. Acz miejmy świadmość, iż wszystko zrobią, włącznie z oszustwami wyborczymi, aby władzy nie oddać.

 

 

wicemarszałek Seweryński z PiS – bierze udział w obchodach setnej rocznicy istnienia Parafii Matki Bożej Różańcowej w Passaic w USA. Jego podróż kosztowała blisko 19 tys. zł! A to uczestniczy w obchodach Roku Kościuszki w Australii czy otwiera XVI Rodzinny Zlot na Litwie itp

Setki tysięcy złotych na wystawny styl życia polityków PiS. Ta arogancja może pogrążyć obóz władzy

Setki tysięcy złotych na wystawny styl życia polityków PiS. Ta arogancja może pogrążyć obóz władzy

fot. Katarzyna Czerwińska / Kancelaria Senatu

Politycy Prawa i Sprawiedliwości zaliczyli kolejną wtopę. Hipokryzja obozu władzy doprowadziła bowiem rządzących do osiągnięcia istnie bizantyjskich standardów, w ramach których publiczne pieniądze zasiliły szerokim strumieniem kieszenie polityków. Nagrody były tylko pierwszym elementem znacznie szerszej układanki, którą uzupełniło następnie 600 tys. zł senator Anny Marii Anders na podróże samolotem, ponieważ polityk nie potrafiła zniżyć się do klasy turystycznej. Teraz natomiast na jaw wychodzi, że czołowi politycy PiS postanowili prowadzić wystawny styl życia na koszt podatnika, a mianowicie zorganizowali za publiczne środki kosztowne podróże zagraniczne, które ciężko uzasadnić samym wypełnianiem obowiązków służbowych.

Jak donosi “Super Express”, odkąd PiS przejął władzę, na podróże samych tylko marszałków i wicemarszałków Senatu wydaliśmy aż 666,7 tysięcy złotych. Marszałek Karczewski kosztował podatnika 205,4 tys. zł, a wicemarszałek Koc – 106,5 tys. zł. Rekordzistą okazał się jednak wicemarszałek Adam Bielan, który wydrenował na podróże aż 265,7 tys. zł. Przypomnijmy, że Adam Bielan jeszcze niedawno skarżył się na swoje uposażenie wynoszące 10 tys zł na rękę (w rzeczywistości 19 tys zł brutto), które dał do zrozumienia, że wystarcza tylko dlatego, że jego żona również pracuje. Tymczasem wicemarszałek stworzył sobie drugą pensję, gdzie pobierał niemal tyle samo środków co jego oficjalne wynagrodzenie na same tylko podróże. Zwykli obywatele muszą na swoje wakacyjne plany odkładać, co stanowi ważną pozycję wielu budżetów domowych, podczas gdy politycy z pierwszych stron gazet robią to na koszt podatnika i równocześnie skarżą się na warunki płacowe. Wiadomo bowiem, że rzeczywistość zagranicznych delegacji członków parlamentu jest odległa od intensywnie przepracowanych wizyt roboczych. Z ust polityków słyszymy, że nie ma w tym nic złego:

“Jeśli marszałek mnie deleguje, to wyjeżdżam. Polonia nas zaprasza, a my jeździmy”.

Takie tłumaczenie można by przyjąć za w pełni zasadne, gdyby tylko PiS nie prezentował się jako partia ta lepsza, która nie korzysta z przywilejów i nie żyje na koszt podatnika. Od ludzi, którzy wszem i wobec zadeklarował się jako męczennicy w służbie publicznej i walce z przywilejami, można wymagać bowiem znacznie więcej, ponieważ nie obowiązuje ich już tylko litera prawa, ale także własne słowo.Problem w tym, że politycy PiS pokazali po raz kolejny wyborcom, że ich słowo nie ma żadnej wartości. Warto przypomnieć odpowiedź marszałka Karczewskiego do lekarzy rezydentów:

“Pieniądze nie są najważniejsze. Warto pracować dla idei”.

Tak więc idee marszałka kosztowały podatnika skromne 200 tys. zł.

Sprawa podróży marszałków i wicemarszałków Senatu nie pozwala odejść w zapomnienie nagrodom w gabinecie Beaty Szydło. Rząd PiS wciąż jest ścigany przez własną hipokryzję i chciwość swoich ludzi. Z każdą taką informacją rośnie natomiast znużenie wyborców dobrej zmiany, ponieważ w momencie, kiedy upadnie ostatecznie mit, że “to tamci kradną”, to w tym samym momencie PiS straci dla swoich własnych wyborców sens dalszej politycznej egzystencji. W sytuacji ciągle pojawiających się afer i nierozwiązanego problemu protestu sejmowego można zatem powiedzieć, że proces erozji władzy Prawa i Sprawiedliwości trwa i zaczyna brakować politykom już pomysłu jak go powstrzymać.

Źródło: se.pl

crowdmedia.pl

STAN GRY: KKZ: Trzaskowski na najlepszej drodze, by powtórzyć historię Unii Wolności, GW: Czy Majchrowski wystawi Kosiniaka? Fakt: Bieńkowska znowu przeklina

KKZ: Trzaskowski na najlepszej drodze, by powtórzyć historię Unii Wolności
GW: Czy Majchrowski wystawi Kosiniaka?
Fakt: Bieńkowska znowu przeklina

— RATUJE BEZDOMNE PSY Z CZARNOBYLA – jedynka rzeszowskich Nowin.

— 300LIVE: KRASNODĘBSKI O STARCIE SZYDŁO DO PE: http://300polityka.pl/live/2018/05/08/

— BIEŃKOWSKA ZNOWU PRZEKLINA – Fakt: “W czasie majówki w Parlamencie Europejskim Bieńkowska reprezentowała Komisję Europejską w debacie na temat zaprzestania testowania kosmetyków na zwierzętach na całym świecie. Debata była burzliwa, a pani komisarz wymsknął się mało parlamentarny komentarz. – Dziękuję prawie wszystkim państwu za państwa zaangażowanie – puentowała swój występ Bieńkowska. Po czym usiadła i – sądząc, że nikt tego nie usłyszy – rzuciła siarczyste: „Kur…, jak ja tego nienawidzę”. Czyżby Bieńkowska miała dość pracy w europarlamencie? Pani komisarz, jest dobra wiadomość: jeszcze tylko pół roku i może pani wracać do domu!” https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/elzbieta-bienkowska-klnie-w-europarlamencie/t4bhvyx

— TRZASKOWSKI NA NAJLEPSZEJ DRODZE, BY POWTÓRZYĆ HISTORIĘ UNII WOLNOŚCI – pisze w GW Katarzyna Kolenda-Zaleska: “Nawet jeśli wszystkie sondaże wskazują dziś na zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego, to nieodległa jest pamięć o kampanii, w której jeden kandydat miał 70 proc. poparcia, a jego konkurent był politykiem z trzeciego szeregu. Andrzej Duda został prezydentem i w PiS pamiętają to doskonale. W Platformie jakby mniej: kandydat Platformy Obywatelskiej głównie reaguje na zaczepki konkurenta, nie tworzy własnych wydarzeń, a ożywia się najbardziej pytany o sprawy europejskie, a nie gdy ma mówić o problemach stolicy. Politycy PO również zajmują się bardziej dyskredytowaniem przeciwnika niż promowaniem własnego kandydata. Trzaskowski daje Jakiemu argumenty – na przykład mówiąc, że jest „słoikiem”, co w mieście „słoików” (to nie zarzut, sama jestem z Krakowa) nie tylko nie mogło się spodobać, ale wręcz pogłębia niechęć do kandydata Platformy za poczucie wyższości. Kiedyś na tym przegrała Unia Wolności – a Trzaskowski jest na najlepszej drodze, by powtórzyć jej historię”.

— KOLENDA O PRZEMYŚLANEJ KAMPANII JAKIEGO: “Nie odpuści, już w pierwszych godzinach po nominacji widać wyraźnie, że ma wszystko doskonale przemyślane. Kampania ruszyła z przytupem i trwa, a Jaki pokazuje, że nic go nie obchodzą błędy, które popełnia.(…) Widać, że nad tą kampanią ktoś od dawna pracuje”. http://wyborcza.pl/7,75968,23364324,czy-patryk-jaki-ma-szanse-wygrac-w-warszawie-absolutnie-tak.html

— CZY MAJCHROWSKI WYSTAWI KOSINIAKA – krakowska GW: “Obecny prezydent rządzi w mieście od 2002 r. i – jak wieść niesie – gotów byłby na oddanie urzędu, gdyby udało mu się znaleźć następcę, który wygra wybory i będzie kontynuować jego politykę. Jak dowiadujemy się nieoficjalnie, prezydent jest skłonny udzielić poparcia Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi. Gdyby zdecydował o swym starcie, Jacek Majchrowski zrezygnowałby z kandydowania. Lider PSL miał dać swą odpowiedź po długim weekendzie. Wciąż tego nie zrobił. Nie chce też komentować tych informacji. Powtarza to, co mówił wielokrotnie: – Jacek Majchrowski to moim zdaniem najlepszy kandydat na prezydenta Krakowa”.

— WSADZĄ MISIEWICZA ZA PRZEKRĘTY? – jedynka Faktu:“Bartłomiej Misiewicz nie pozwala, by o nim zapomniano. Były szef gabinetu politycznego i rzecznik Antoniego Macierewicza jest jedną z osób, których działalność w państwowej spółce strategicznej – Polskiej Grupie Zbrojeniowej – wzięło pod lupę Centralne Biuro Antykorupcyjne. Chodzi o czas, gdy Misiewicz i jego mentor z apteki w Łomiankach pracowali w PGZ, a szczegóły opisał tygodnik „Sieci”. Jeżeli zarzuty się potwierdzą, to Misiewiczowi grozi nawet więzienie”. https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/bartlomiej-misiewicz-w-klopotach-cba-sprawdza/q4gd04n

— AGNIESZKA BURZYŃSKA W FAKCIE O PRÓBIE ODWOŁANIA GASIUK-PIHOWICZ: “– W klubie jest bajzel. Kamila nad niczym nie panuje. Przykład to głosowanie o zaostrzeniu prawa do aborcji w komisji, na które nasi posłowie nie przyszli. Kobiety były na nas wściekłe. Za Ryśka byłoby to nie do  pomyślenia – mówi poseł Nowoczesnej. I dlatego to właśnie w Ryszardzie Petru buntownicy upatrują następcy Gasiuk-Pihowicz. Choć nie wszyscy. – Mam nadzieję, że Ryszard przegra – mówi jego stronniczka. Jaki w tym sens? W przypadku przegranej Petru, kilku posłów wraz ze swoim idolem zamierza opuścić klub Nowoczesnej i założyć własne koło. – Mam dość całej tej Nowoczesnej. Trzeba budować coś nowego – podsumowuje poseł, dodając, że ma nadzieję na współpracę z środowiskami lewicy”. https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/poslowie-nowoczesnej-chca-odwolac-gasiuk-pihowicz/3s91bd4

— KOMISJA VAT-OWSKA POLEM BITWY – piszą w DGP Marek Chądzyński i Grzegorz Osiecki: “Na razie poszczególne kluby zastanawiają się nad tym, kogo do komisji wysłać. W momencie gdy powoli kończy się aktywność komisji Amber Gold i z radarów opinii publicznej schodzi komisja weryfikacyjna, komisja śledcza ds. VAT może stać się głównym polem bitwy między PO a PiS w trakcie trzech najbliższych kampanii wyborczych”.

— MICHAŁ DANIELEWSKI O PODOBIEŃSTWIE WARSZAWSKIEJ KAMPANII DO FRANCUSKIEJ Z PLEBISCYTEM PIS KONTRA RESZTA ŚWIATA W II TURZE: “Zaryzykowałbym hipotezę, że w ogóle warszawskie wybory będą trochę przypominać francuskie: to znaczy będziemy mieć całkiem wyrównane starcie trzech kandydatów, a jako o tym trzecim myślę o Janie Śpiewaku, który w tej metaforze odrywałby rolę Melenchona, szeroko łowiącego na lewicy, ale zdolnego również skomunikować się z częścią prawicowego, populistycznego elektoratu, na przykład ze zwolennikami Pawła Kukiza. Jeśli wierzyć sondażom i połączyć elektoraty Śpiewaka oraz Adriana Zandebrga (bo Razem zapewne poprze Śpiewaka), to ten pierwszy na wejściu mógłby liczyć na ok. 12 proc. poparcia, a to już jest niezły punkt wyjścia do walki, zwłaszcza jeśli Kukiz nie wystawi w stolicy wicemarszałka Sejmu Stanisława Tyszki. I wreszcie, podobnie jak to było we Francji, wybory prezydenckie w drugiej turze, jeśli znajdzie się w niej Jaki, zmienią się w plebiscyt – w tym wypadku „PiS kontra reszta świata”. Doprawdy, trudno sobie wyobrazić, żeby zakończył się inaczej, niż porażką kandydata obozu władzy”. https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=845035005704008&id=100005925496819

— WP O JAKIM TRENUJĄCYM PIŁKĘ NOŻNĄ: “Trener nie jest jednak w stanie odpowiedzieć na pytanie, czy Jaki – gdyby został przy piłce – zrobiłby dużą karierę. – Mówiłem mu wtedy, że nie jestem w stanie określić, czy będzie to poziom piłki profesjonalnej czy amatorskiej. Na pewno patrząc na rozwój karier innych piłkarzy, myślę, że byłby w stanie dojść do poziomu piłki profesjonalnej. Przynajmniej poziomu solidnego ligowego zawodnika”. https://sportowefakty.wp.pl/pilka-nozna/753293/patryk-z-szalikiem-jak-jaki-pilke-kopal

— TRZASKOWSKI BĘDZIE NA SZNURKU SCHETYNY – mówi w RZ Jacek Wojciechowicz: “Przewodniczący PO jest królem w partii, a jej członkowie są uzależnieni od niego. Tusk był realnym liderem partii, a nie dyktatorem partyjnym, którym jest Schetyna. Jeśli Trzaskowski zostanie prezydentem stolicy, będzie na sznurku Schetyny. Nie będzie niezależnym prezydentem, tak jak nie jest niezależnym politykiem”.

— WOJCIECHOWICZ UDERZA W TRZASKOWSKIEGO GŁOSOWANIEM WS IPN: “Np. głosowanie ws. ustawy o IPN. Trzaskowski jako były wiceszef MSZ i eurodeputowany, który zna się dobrze na polityce zagranicznej, wstrzymał się od głosu, a nie zagłosował przeciwko ustawie. Dlaczego? Taki miał rozkaz od Schetyny. Nie mógł inaczej postąpić, mimo że wiedział, że powinien. Na tym polega dyktatura Schetyny – nie wybiera się w PO rozwiązań dobrych, ale takie, które nakazuje szef. Inaczej jest się wyrzucanym. Trzaskowski jako prezydent Warszawy byłby Dudą Schetyny. Politykiem niesamodzielnym. Jeśli chcecie, żeby Warszawą rządził Schetyna, głosujcie na Trzaskowskiego, a jeśli chcecie rządów Kaczyńskiego, głosujcie na Jakiego!”

— ZDANIEM WOJCIECHOWICZA, TRZASKOWSKI KANDYDUJE BEZ PRZEKONANIA: “Trzaskowski kandyduje bez przekonania. On chciałby być komisarzem UE, szefem MSZ, ale nie prezydentem Warszawy. Patryk Jaki przejawia większą wolę walki. Obaj są bardzo odważni, kandydując, bo nie mają doświadczenia i wiedzy o samorządzie warszawskim, predysponujących do sprawowania urzędu włodarza stolicy”. http://www.rp.pl/Wybory-samorzadowe/305079929-Wojciechowicz-PO-rzucila-mnie-na-pozarcie.html

— KAZIMIERZ MICHAŁ UJAZDOWSKI UWAŻA, ŻE FORMUŁA PIS SIĘ WYCZERPUJE, BO TO CO JEST TERAZ TO NIE JEST BLIŻEJ LUDZI fragment rozmowy Michała Gostkiewicza z gazeta.pl: “Formuła PiS jako partii się wyczerpuje. Traci przewagę w najbardziej czułym punkcie.

– Czyli?

– PiS szedł do wyborów z przesłaniem: „Będziemy szanować ludzi bardziej niż poprzednia władza. Będziemy bliżej ludzi”. Proszę pana, to co jest teraz, to nie jest „bliżej ludzi”.

– Transfer socjalny od państwa do ludzi jest rekordowy.

– Ale towarzyszy mu pazerność działaczy PiS i dzika rewolucja w instytucjach państwowych i spółkach Skarbu Państwa. Skok na stołki, jakiego wcześniej nie było. I ludzie to widzą! To jest ten punkt, w którym PiS traci przewagę. A to właśnie ten czynnik zadecydował o zwycięstwie wyborczym”.

— WROCŁAW MA BYĆ ZDANIEM UJAZDOWSKIEGO MIASTEM WOLNEJ EKSPRESJI DLA LGBT: “Doprawdy te dylematy to nie jest domena polityki miejskiej i nie tego oczekują wrocławianie. Rozmawiam bardzo dużo z mieszkańcami, ludźmi o różnych poglądach, i nikt nie zadał mi pytania o te kwestie. Deklaruję jednak bardzo mocno: Wrocław pod moimi rządami będzie miejscem wolnej ekspresji dla ruchów LGBT, dla mniejszości seksualnych, w przestrzeni publiczne”. http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,23353213,kazimierz-ujazdowski.html#Z_MT2

— CO POWIE ŻAKOWSKI, GDY KTOŚ Z OPOZYCJI, NIE DAJ BOŻE ZACHORUJE NA NOWOTWÓR – MICHAŁ KARNOWSKI O TEKŚCIE JACKA ŻAKOWSKIEGO ODWOŁUJĄCYM SIĘ DO KOLANA PREZESA: “Ta głębia przemyśleń i błyskotliwość spostrzeżeń mnie wzruszyła, ale też przestraszyłem się. Co powie Żakowski, jak ktoś z opozycji, nie daj Boże, zachoruje na nowotwór? Jaką analogię wtedy dostrzeże? Głupie to i niemądre zabawy, ale też nie jest tak, że historia z kolanem prezesa Prawa i Sprawiedliwości niczego nam nie mówi. Mówi nam dużo, ale w innym obszarze”.

— CZY LIDERA OPOZYCJI POKAZYWANO NA FOTELU DENTYSTYCZNYM, GDY WSTAWIAŁ SOBIE NOWE ZĘBY – pyta Michał Karnowski: “Jak to się zatem ta bezceremonialność stosowana w stosunku do lidera Prawa i Sprawiedliwości ma do zarzutów o rzekomą „pisowską dyktaturę”? Kto naprawdę trzyma medialną władzę w Polsce? Czy lidera opozycji pokazywano na fotelu dentystycznym gdy wstawiał sobie nowe zęby? Czy posłanki opozycji są fotografowane gdy wybierają się na operacje plastyczne?”

— JĘCZENIE O DYKTATURZE TO TYLKO ŻALE ODSUNIĘTYCH OD WŁADZY ELIT: “Oto jaką mamy w Polsce dziś „dyktaturę”. Kolejny raz widać, że jęczenie establishmentu liberalno-lewicowego o „cierpieniu pod pisowskim butem” to tylko żale odsuniętych od władzy elit. Jak to – podziękowano im za usługi? Nie chciano ich dłużej? Naród się zbuntował? Tak. Prawo i Sprawiedliwość wygrało w 2015 roku wbrew oligarchii finansowej i w poprzek wszystkich strumieni medialnych. Lidera tej formacji i jego brata od zawsze traktowano jako wyzutych z prawa do godności i nadal tak się dzieje”. https://wpolityce.pl/m/polityka/393249-co-powie-zakowski-jak-ktos-z-opozycji-nie-daj-boze-zachoruje-na-nowotwor

— KRZYSZTOF KARNKOWSKI O RYZYKOWNYM REFERENDUM DUDY – pisze w GPC: “I tu dochodzimy do drugiego problemu Andrzeja Dudy – referendum. Nie wydaje się, by sposób jego procedowania był uzgodniony z PiS, sam pomysł zaś nie budzi na razie sympatii w tej partii. Jeśli prezydenckie referendum okaże się frekwencyjną porażką, może zarówno zaszkodzić relacjom między pałacem a Nowogrodzką, jak i społecznej sympatii do prezydenta. I to również trzeba dziś mieć na uwadze, mając w perspektywie walkę o utrzymanie się obozu dobrej zmiany przy władzy”. https://gpcodziennie.pl/88950-prezydenckiewrozby.html

— JUREK ZNÓW ROZWODZI SIĘ Z PIS – Wiktor Ferfecki w RZ: “Prezes Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek jest eurodeputowanym dzięki startowi z listy PiS. Członek jego partii Jan Klawiter, kandydując z listy PiS, został z kolei posłem. Na tym jednak kończy się historia wspólnych startów. Z ustaleń „Rzeczpospolitej” wynika, że do wyborów samorządowych Prawica Rzeczypospolitej pójdzie z Kukiz’15”. http://www.rp.pl/Wybory-samorzadowe/305079932-Marek-Jurek-znow-rozwodzi-sie-z-PiS.html

— TŁOK NA PRAWO OD PIS – pisze w RZ Michał Szułdrzyński: “Wbrew dotychczasowej strategii prezesa Kaczyńskiego na prawo od PiS pojawia się coraz więcej formacji. W sprawie ochrony życia dla wielu ortodoksyjnych w tej kwestii katolików PiS stanie się znacznie mniej wiarygodny niż Prawica RP Marka Jurka czy środowisko narodowców, które do zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych podchodzi bardzo pryncypialnie. I choć Paweł Kukiz od narodowców w przyszłych wyborach chce się trzymać z daleka, to może się okazać, że dla PiS znacznie poważniejszym zagrożeniem niż zjednoczona opozycja będzie właśnie coraz silniejsza prawa strona”. http://www.rp.pl/Komentarze/305079911-Szuldrzynski-Tlok-na-prawo-od-PiS.html

— BRUDZIŃSKI PRZEJRZAŁ NA OCZY – Paweł Wroński w GW: “Słowa ministra Brudzińskiego budzą nadzieję, że może jednak w PiS znajdują się ludzie rozsądnie myślący, tylko przynależność do tej partii nie pozwala im tego uzewnętrznić”. http://wyborcza.pl/7,75968,23367729,minister-brudzinski-przejrzal-na-oczy.html

— DGP NA JEDYNCE O SPRAWNYM PRZECIWDZIAŁANIU MORAWIECKIEGO PRZECIW PROWOKACJI GET BACK (Bartek Godusławski): “Z wiedzą o tym, jak to uwikłanie miało przebiegać, 20 kwietnia premier zorganizował spotkanie, w którym udział wzięli minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, szef CBA Ernest Bejda oraz prezes KNF Marek Chrzanowski. Premier polecił, aby instytucje państwowe nie lekceważyły sprawy. CBA już prowadzi czynności na zlecenie prokuratury. W spółce  zabezpieczono kluczowe dokumenty”. http://gospodarka.dziennik.pl/news/artykuly/573922,getback-probowal-osaczyc-premiera-mateusza-morawieckiego.html

— JERZY HASZCZYŃSKI O HIPOKRYZJI WS UCHODŹCÓW – STARA UNIA POSPIESZYŁA SIĘ Z POTĘPIANIEM INNYCH – pisze w RZ: “Bo, zgodnie z logiką unijnego Kalego, jak szwedzcy socjaldemokraci zaostrzają retorykę w sprawie imigrantów, to jest dobrze (jak sądzą, odbiorą w ten sposób elektorat skrajnej prawicy). Jak robią to środkowi Europejczycy, to jest z założenia źle. Nie sugeruję, że rządzący Polską postąpili właściwie. Wzbranianie się przed przyjęciem nawet niewielkiej grupy ofiar wojny w Syrii było niehumanitarne i niechrześcijańskie. Sugeruję natomiast, że stara Unia pośpieszyła się z potępianiem innych. Prawdziwa refleksja na temat masowej imigracji z innych kontynentów i jej konsekwencji politycznych dopiero ją czeka”. http://www.rp.pl/Komentarze/305079910-Haszczynski-Kali-przyjac-imigrantow.html

— JAKIE BĘDZIE WASZE NASTAWIENIE DO UE KIEDY AFD ZNAJDZIE SIĘ W KOALICJI RZĄDZĄCEJ – pyta John Gray w rozmowie z Łukaszem Pawłowskim w KL: “Nie muszą zniknąć. Moje pytanie jest takie – i zadałbym je także polskim liberałom – jakie będzie wasze nastawienie do UE, jeśli w pewnym momencie AfD wejdzie w skład koalicji rządzącej? Co zrobicie, kiedy neonaziści staną się częścią niemieckiego rządu? Teraz są w opozycji, ale jestem przekonany, że z biegiem czasu tak się stanie. Jakie będzie nastawienie liberałów do instytucji, które mają stać na straży liberalnych wartości, chociaż w ich skład wchodzą neonaziści?”

— TRUMP WYGRAŁ BO LIBERAŁOWIE NIE CHCIELI ROZMAWIAĆ O JAKICHKOLWIEK REGULACJACH POLITYKI IMIGRACYJNEJ – uważa Gray: “Jedną z przyczyn zwycięstwa Trumpa była skrajna niechęć liberałów do rozmowy na temat jakichkolwiek regulacji polityki imigracyjnej, bo te uznawano za rasistowskie. Taka postawa doprowadziła do tego, że w społeczeństwie uznawanym przez niektórych za pierwowzór społeczeństwa liberalnego władzę przejął antyliberalny demagog i to bardzo prymitywnego typu, który może wygrać także kolejne wybory. Co to nam powie o liberałach? https://kulturaliberalna.pl/2018/05/08/nie-ma-juz-liberalnego-swiata-wracamy-do-chaosu/

— TIMOTHY GARTON ASH O EKSTERYTORIALNYCH MOCARSTWACH: “Podczas mojej niedawnej wizyty na Podlasiu i w prywatnych rozmowach zarówno wyborcy, jak i politycy mówili o ogromnej roli mediów społecznościowych w przyszłych kampaniach politycznych. Fascynująca i przerażająca jest działalność eksterytorialnych mocarstw, które za pomocą swoich algorytmów, bezpośrednio wpływają na politykę i życie publiczne jednocześnie na Podlasiu, w Warszawie i Nowym Jorku. Jednocześnie powstają tak zwane bańki medialne, to co nazywamy po angielsku echo chamber effect. Ich funkcjonowanie w znaczący sposób przyczynia się do postępującej polaryzacji politycznej społeczeństwa. To daje możliwość panowania nad opinią publiczną za pomocą narracji nacjonalistyczno-populistycznej, która ostatecznie niszczy demokratyczną ideę agory”. https://kulturaliberalna.pl/2018/05/08/garton-ash-rozmowa-kuisz-liberalizm/

— WOJCIECH MUCHA O BIERNOŚCI POLONII W NEW JERSEY – pisze w GPC:“Ale w tej sprawie jest coś jeszcze. To zastanawiająca bierność Polonii właśnie. Gdzie pikiety, namioty i manifestacje w obronie monumentu? Gdzie otaczanie go łańcuchem ludzi, gdzie szturmy modlitewne i głosy oburzenia? Nie widać. Czyżby najbardziej na ocaleniu pomnika zależało tym, którzy są tysiące kilometrów od niego? Cóż, kibice Legii złośliwie mówią, że „w Warszawie nie ma Polonii” – mając na myśli podupadłego warszawskiego rywala. Nie chciałbym tego samego powiedzieć o Polonii w USA, ale naprawdę nie widać jej tam, gdzie być powinna”. https://gpcodziennie.pl/88982-gdziejestpolonia.html

— W SE O ŚLUBIE KACPRA PŁAŻYŃSKIEGO Z DZIAŁACZKĄ PIS: http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/plazynski-poslubil-dzialaczke-pis_1053027.html

300polityka.pl

1 godz. temu

 

Pasławska: Po 1989 roku nie było ministra kultury, który tak konfliktuje środowiska, który upolitycznia instytucje kultury i muzea, który nie dba o wydatki

Dzisiaj z inicjatywy naszego klubu mamy wniosek o odwołanie wicepremiera Glińskiego za niegospodarność przede wszystkim, za źle wydane pieniądze, za słaby nadzór nad Polską Fundacją Narodową, za błędy, które popełnił. Nie odnosimy się do niego jako do osoby, ale za decyzje, które podjął, musimy go skrytykować i konieczne jest odwołanie. Widzimy, że wydanie pół miliarda złotych, później wytransferowanie do Lichtensteinu, to jest jedna wielka hucpa, przeciwko której protestujemy. Dzisiaj pół miliarda to są pieniądze, które bardzo są potrzebne osobom niepełnosprawnym. Takich wydatków bezsensownych jest dużo więcej: badanie dna Atlantyku, strzelnice w każdym powiecie czy wojska obrony terytorialnej. My uważam, że najbardziej trzeba pomóc osobom niepełnosprawnym” – mówił na konferencji prasowej w Sejmie prezes PSL-u, Władysław Kosiniak-Kamysz.

Karty są na stole. Sentencją, która najlepiej obrazuje działani PiS-u, tego rządu i ministra kultury, jest sentencja wypowiedziana przez panią premier, że te pieniądze się im po prostu należały. Zakup kolekcji Czartoryskich był zupełnie bezzasadny. Pan minister Gliński wprowadzał w błąd społeczeństwo, mówiąc, że zagrożone jest bezpieczeństwo „Damy z łasiczką”. Prawo chroniło takie kolekcje, szczególnie ten obraz. PSL po raz pierwszy po 1989 roku składa wniosek o wotum nieufności wobec ministra kultury, ale też dlatego, że nigdy po ’89 roku nie było ministra kultury, który tak konfliktuje środowiska, który upolitycznia instytucje kultury, upolitycznia muzea, który nie dba o wydatki i finanse publiczne” – mówiła Urszula Pasławska.

To jest zatrważające jak bezmyślnie wydawane są pieniądze w ramach działalności fundacji, która ma Polskę promować na świecie, dbać o jej dobre imię, a Polskę na świecie kompromituje, marnotrawiąc środki finansowe” – dodawał Jacek Protasiewicz.

300polityka.pl

W „Newsweeku”: Skarlała rewolucja PiS

Aleksandra Pawlicka

ALEKSANDRA PAWLICKA

Kaczyński może i miał szaleńcze plany budowy państwa na własnych zasadach, ale do realizacji kompletnie zabrakło mu ludzi – mówi filozof, historyk idei prof. Marcin Król.

Newsweek: Czy rewolucja PiS zaczyna zjadać własne dzieci?
Marcin Król: W tej rewolucji coś poszło nie tak. Trudno ją porównać do francuskiej, sowieckiej czy jakiejkolwiek innej. Do przeprowadzenia rewolucji potrzebna jest wizja, choćby najbardziej szalona i utopijna, ale zakładająca tworzenie wszystkiego od nowa. Taką wizję wprowadza się w życie bez względu na koszty, zwykle przy pomocy terroru. Trzeci niezbędny czynnik to charyzmatyczny wódz, dla którego lud idzie na barykady. W przypadku rewolucji PiS każdy z tych elementów jest w jakiś sposób ułomny i wypaczony.

Jarosław Kaczyński nie jest charyzmatycznym wodzem? 
Marcin Król: Wbrew temu, co sądzi wielu komentatorów nie tylko prawicy, uważam go za marnego przywódcę. Znałem prezesa PiS dość dobrze i o ile w dawnych czasach był po prostu postacią mało imponującą, to nie przypuszczałem, że gdy dostanie pełnię władzy, okaże się tak kiepskim strategiem. To doprawdy żaden mąż stanu.

Swego czasu porównywał go pan do Robespierre’a.
Marcin Król: To było krótko po wygraniu wyborów przez PiS w 2015 r. Wtedy wydawało się, że Kaczyński ma jakiś plan. Robespierre był – przepraszam za wyrażenie – państwowcem. Wiedział, że aby utrzymać władzę, trzeba zmontować pewien rodzaj rewolucyjnej struktury. Miał do tego ludzi i wizję. Zginął na gilotynie dopiero wtedy, gdy próbował położyć kres działaniom, przekraczającym jego zdaniem granice nawet rewolucyjnej przyzwoitości – gdy księży i mniszki ze związanymi łokciami i kolanami zaczęto wrzucać do Loary nazywanej wtedy świętą rzeką, bo spływała krwią.

Powiedział pan: Robespierre miał ludzi i wizję. A Kaczyński?
Marcin Król: Ani ludzi, ani wizji. Nie chciałbym tak ad personam, choć właściwie może nie warto się z tą władzą delikatesować. Czy panowie Sasin i Suski, piastujący prominentne stanowiska w urzędzie premiera, są ludźmi wybitnymi, którzy mogą pomóc w rządzeniu krajem? Albo sięgając na najwyższą półkę – Szydło i Morawiecki? Przecież w obu przypadkach to stuprocentowe rozczarowania. Najwybitniejszą postacią w otoczeniu prezesa wydaje się być pan Brudziński, który też orłem nie jest. Do władzy doszedł jakiś trzeci, czwarty, a może i jeszcze bardziej pośledni garnitur. Polityka, jak uczą filozofowie, nie jest nauką. Jest sztuką i aby ją skutecznie uprawiać, trzeba mieć talent.

Na czym ten talent polega?
Marcin Król: Na intuicji. Na wyczuciu, kiedy potrzeba stanowczości, a kiedy empatii. Na odwadze. Kaczyński może i miał szaleńcze plany przejęcia państwa i budowy go na własnych zasadach, ale do realizacji tych planów kompletnie zabrakło mu ludzi. Nawet Orbán, na którego prezes PiS lubi się powoływać, ma własny dwór. Rewolucje lubią dwory. Mieli je komuniści i jakobini. Grono oddanych popleczników, intelektualistów, artystów. Nawet Platforma Obywatelska miała dwór. A PiS? Ma tego przygnębiającego Zelnika i Łaniewską, i na tym koniec. Prezydent Duda powołał Narodową Radę Rozwoju, w której znalazło się wiele szacownych nazwisk, ale ona w ogóle nie funkcjonuje. Mógłby choć co dwa miesiące zorganizować spotkanie, nie ma znów tak dużo zajęć, i udawać, że coś robi. Kaczyński zabarykadował się na Nowogrodzkiej. W swojej pierwszej partii, Porozumieniu Centrum, miał przynajmniej trzech: siebie, brata i Dorna. Teraz został sam. Z kim rozmawia Jarosław Kaczyński? Z Kuchcińskim? Z Błaszczakiem? Wódz – owszem – firmuje rewolucję jednoosobowo, ale w pojedynkę dokonać jej nie zdoła.

newsweek.pl