Dla PiS: ucho od śledzia

Nominat Mariusza Błaszczaka pokazał swemu dobroczyńcy ucho od śledzia. Nawalony komendant policji miejskiej, tylko w skarpetkach, zakrwawiony, skończył rajzę pod Lidlem, gdzie został znaleziony. Może byśmy o tym się nie dowiedzieli, gdyby nie SOKiści, którzy kolesia znaleźli i przewieźli na detoks.

Komendant został wysłany na wrocławską placówkę po tym, jak Igor Stachowiak został tam zamordowany paralizatorem. Błaszczak orzekł, iż podins. Zbigniew Raczak „sprzeniewierzył się zasadom etycznym”. Od kiedy to zasady etyczne, badź ich brak, są sprzedawane jako alkohol? No, ale takich mamy znawców języka, jak Błaszczak.

Zakład Historii Sztuki Uniwersytetu Śląskiego odkrył, dlaczego telenowela historyczna „Saga z plastiku i paździerza” dla niepoznaki zwana „Korona królów” jest tak żałosnej jakości. Oczywiście, to wina Platformy Obywatelskiej i Tuska. Tak! Jurajski zamek w Bobolicach imituje Wawel, został odbudowany i oddany do użytku przez właściciela i senatora PO Jarosława Laseckiego w 2011 roku.

Ale to nie wszystko. Jakiś czas temu owymi zamkami w systemie tzw. Orlich Gniazd położonych w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej zainteresował się prezes Jarosław Kaczyński, który zapowiedzial odbudowę innych zamków w ruinie. Służyły one do ochrony granicy Polski ze Śląskiem. Czyżby i tę Kaczyński zamierzał odtworzyć, bo Ślazacy to „opcja niemiecka”?

Posłowie PO przypomnieli, iż przed świętami 21 grudnia o godzinie 6.05 sekretarza generalnego ich partii Stanisława Gawłowskiego naszło w mieszkaniu CBA, huku medialnego było, co niemiara, bo miało to przykryć uruchomienie przez Komisję Europejską opcji atomowej artykułu 7 Traktatu UE.

Gawłowski jakoby miał przyjąć łapówkę w postaci luksusowego zegarka, nie mógł tego jednak zrobić w przypisywanym terminie, bo ten zegarek miał miał na ręce kilka lat wcześniej, co udowodnił „Newsweek”. Święta minęły, Nowy Rok też – i nic. Zdarzenie pokazuje metodę, jaką zastosuje PiS w trakcie kampanii samorządowej.

Czy za tym smrodem stał Joachim Brudziński, który nigdy nie poprowadził PiS do zwycięstwa w wyborach na terenie Pomorza Zachodniego?

W Nowym Roku obudził się Andrzej Duda, pozazdrościł zwycięstw Kamilowi Stochowi w Turnieju Czterech Skoczni. Duda przeciął wstęgę w symbolicznym otwarciu kolejki kanapowej w Szczyrku, a w tym samym czasie Stoch odniósł trzeci triumf w Innsbruku. Różnica między Andrzejem a Kamilem jest taka, że za Dudę się wstydzimy, a Kamilem chwalimy, bo jest najlepszy.

I tak trzeba podchodzić do PiS, jak Stoch do Dudy, jak Raczak do Błaszczaka, jak Henryk Kwinto do Kramera, ośmieszać i pokazywać im ucho od śledzia, a kiedyś skończy się filmowo, gdy my złapiemy się za ucho, a ich pod eskortą odprowadzą do kicia.

 

Wszystkie nieprawdy Morawieckiego. Polscy prawnicy odpowiadają w „The Washington Examiner” na publicystykę premiera

Prawdziwym zarzutem Morawieckiego nie jest to, że polskie sądownictwo jest komunistyczne, ale że jest niezależne. „Reforma” jest pretekstem do powołania Sądu Najwyższego przychylnego PiS, partii politycznej premiera. Trybunał Konstytucyjny w obecnym składzie już stał się bardziej przyjazny dla PiS” – pisze czwórka prawników z Wolnych Sądów.

Premier Mateusz Morawiecki wyjaśniał 13 grudnia w “The Washington Exminer”, po co rząd PiS wprowadza zmiany do systemu sądownictwa: „Mój rząd został wybrany, by naprawić głęboko wadliwy system”. Wadliwy czyli jaki? Komunistyczny, sprzyjający łapówkom: „Korzyści dla przyjaciół; zemsta przeznaczona dla rywali. W przypadkach, gdy sprawa wygląda na najbardziej dochodową, wymagane są łapówki”. OKO.press pisało o fałszach premiera.

Przeczytaj też:

Morawiecki pisze nieprawdę i manipuluje w „Washington Examiner” o reformie sądownictwa PiS

ADAM LESZCZYŃSKI  21 GRUDNIA 2017

Na tekst premiera odpowiedziała 2 stycznia na tej samej stronie opinii i komentarzy w „Washington Examiner” czwórka polskich prawników: Michał Wawrykiewicz, Paulina Kieszkowska-Knapik, Maria Ejchart-Dubois i Sylwia Gregorczyk-Abram z inicjatywy Wolne Sądy. Ich tekst jest zatytułowany „Polski rząd narusza rządy prawa”

„Bezsprzecznie, prawdziwym zarzutem Morawieckiego nie jest to, że polskie sądownictwo jest komunistyczne, ale to, że jest niezależne. Aby pozbawić sądy niezależności, prawie 40 procent obecnych sędziów Sądu Najwyższego zostanie zmuszonych do przejścia na emeryturę, po osiągnięciu nowego obowiązkowego wieku emerytalnego 65 lat. Natomiast Prezes Sądu Najwyższego zostanie natychmiast odwołana ze stanowiska, mimo że termin jej konstytucyjnej, sześcioletniej kadencji jeszcze nie wygasł” – piszą polscy prawnicy.

„Washington Examiner” ma niewielki nakład, ale jest to pismo bliskie Republikanom i chętnie czytane w konserwatywnych kręgach politycznych – a więc wśród elit partii, która ma teraz większość w Kongresie i Senacie, oraz której reprezentant, Donald Trump, wygrał wybory prezydenckie. Morawiecki próbował więc przekonać amerykańskich konserwatystów, że zmiany w sądownictwie wprowadzone przez PiS nie szkodzą demokracji w Polsce.

Na jego tekst zareagowało Kolegium Sądu Najwyższego. W uchwale  z 19 grudnia zdementowało zarzuty i opinie premiera dotyczące  funkcjonowania polskiego systemu sprawiedliwości w uchwale.

2 stycznia 2018 r. nowe ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa zostały opublikowane w „Dzienniku Ustaw”. Tego samego dnia w „The Washington Examiner” ukazała się odpowiedź na zarzuty premiera Morawieckiego. Polscy prawnicy tłumaczą amerykańskim konserwatystom, jakie fatalne konsekwencje dla niezależności sądownictwa i polskiej demokracji niosą ustawy, które zaczną obowiązywać w styczniu i kwietniu 2018 r.

Komunistyczni sędziowie – fałsz

Mateusz Morawiecki pisał w swoim tekście m.in., że „[komunistyczni] sędziowie zdominowali nasze sądownictwo na następne ćwierć wieku. Niektórzy pozostają czynni.”

Michał Wawrykiewicz, Paulina Kieszkowska-Knapik, Maria Ejchart-Dubois i Sylwia Gregorczyk-Abram przypominają amerykańskim czytelnikom:

  • W 1990 r. rozwiązano cały ówczesny Sąd Najwyższy, a jedynie około 20 procent sędziów z czasów komunistycznych zachowało swoje stanowiska (wszyscy sędziowie z izby karnej zostali zwolnieni). Ci, którzy sądzili w sprawach politycznych w czasach komunizmu, zostali wykluczeni z Sądu Najwyższego.
  • Średni wiek sędziów w Polsce wynosi obecnie około 40 lat, tak więc większość pozostałych sędziów z czasów komunizmu dawno już przeszła na emeryturę.

Morawiecki próbował zdyskredytować też Krajową Radę Sądownictwa, określając ją jako „elitarną radę 25 osób, zdominowaną przez 15 sędziów ze stopnia apelacyjnego lub wyższego, która nominuje wszystkich sędziów, włączając w to własnych następców”.

Prawnicy z inicjatywy „Wolne sądy” przypominają, że Krajowa Rada Sądownictwa, zgodnie z polską Konstytucją, jest niezależnym organem wolnym od wpływów politycznych.

„Prawdziwym zarzutem Morawieckiego nie jest to, że polskie sądownictwo jest komunistyczne, ale że to, że jest niezależne. „Reforma” jest pretekstem do utworzenia Sądu Najwyższego przychylnego dla PiS czyli dla partii politycznej premiera. Trybunał Konstytucyjny w obecnym składzie stał się bardziej przyjazny dla PiS” – piszą prawnicy.

Nowe ustawy o KRS i SN zakładają:

  • prawie 40 procent obecnych sędziów Sądu Najwyższego zostanie zmuszonych do przejścia na emeryturę, po osiągnięciu nowego obowiązkowego wieku emerytalnego 65 lat,
  • Prezes Sądu Najwyższego zostanie natychmiast odwołana ze stanowiska, mimo że jej konstytucyjny termin jej konstytucyjnej, sześcioletniej kadencji jeszcze nie wygasł,
  • niezależność Krajowej Rady Sądownictwa, organu odpowiedzialnego obecnie za nominacje sędziów, zostanie zlikwidowana. Kadencje obecnych członków KRS zostaną skrócone z naruszeniem Konstytucji. Nowi członkowie będą wybierani przez większość w parlamencie, dając tym samym prawo do ich obsadzenia przez podległą PiS władzę wykonawczą. To nie sędziowie, jak miało to miejsce dotychczas, będą wybierać swoich przedstawicieli w KRS, ale politycy.

Konsekwencje tych zmian będą znaczące, przekonują prawnicy:

  • sądownictwo stopniowo zostanie podporządkowane władzy wykonawczej i ustawodawczej, w stopniu, który jest nie do przyjęcia na gruncie polskiej Konstytucji,
  • ustawi to nasz kraj poza głównym nurtem współczesnych państw demokratycznych.

I podsumowują: polski system sądownictwa ma wiele wad: jest zbyt formalistyczny, powolny w wydawaniu orzeczeń, niedostatecznie wykwalifikowany i potrzebuje więcej rozwiązań informatycznych. Natomiast żadna ze zmian przyjętych przez rządzącą większość nie sprawi, że sądy w Polsce będą sprawniejsze i bardziej sprawiedliwe. Bez wątpienia jednak zostaną upolitycznione.

Przeczytaj też:

Gersdorf: Tak postępuje tylko okupant. Nikomu nie wolno niszczyć konstytucyjnych organów państwa

EDWARD KRZEMIEŃ  22 GRUDNIA 2017

Przeczytaj też:

Chief Justice of Poland: This is a coup d’etat against the Supreme Court in Poland

EDWARD KRZEMIEŃ  22 GRUDNIA 2017

oko.press

Mocne oskarżenia posłów opozycji. PiS używa służb do walki politycznej?

Dziś w Sejmie miał miejsce briefing prasowy posłów Platformy Obywatelskiej, podczas którego odnieśli się do sprawy przedświątecznego przeszukania mieszkań sekretarza generalnego partii Grzegorza Schetyny, Stanisława Gawłowskiego. Na konferencji oprócz niego wystąpiła wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, szef klubu PO w Sejmie Sławomir Neumann oraz poseł Borys Budka. Przypomnieli oni wielką medialną akcję CBA, która odbyła się 21 grudnia 2017 roku, przy wsparciu prawicowych dziennikarzy, którzy na bieżąco zarzucali opinię publiczną rewelacjami jak to wielkie problemy z prawem ma poseł Gawłowski. Dziś okazuje się, że za medialnym show, urządzonym zaraz przed świętami Bożego Narodzenia nie poszły żadne czyny a pośpiech prokuratury, podległej Zbigniewowi Ziobrze drastycznie zmalał.

Główny zainteresowany nie ma wątpliwości, że cała operacja miała wymiar przede wszystkim propagandowy a cel stricte polityczny.

– Minęło równo dwa tygodnie. Do dzisiaj nie usłyszałem żadnej informacji że taki wniosek wpłynął, że ktoś go rozpatruje, jakie materiały zawiera. Od dziennikarzy prawicowych mediów dowiaduje się że agenci pojawili się w mieszkaniu o 6:05. O 6:20 red. Gmyz poinformował o tym na Twitterze. Wszystko razem pokazuje że z jednej strony rzeczywiście miał być to prezent na święta i na pewno nie dla mnie i mojej rodziny, bo dla całej rodziny dość traumatyczne przeżycie ale to miał być prezent dla jednego człowieka – jestem o tym przekonany. Ten człowiek to Joachim Brudziński. On nigdy ze mną i Platformą na Pomorzu Zachodnim nie wygrał wyborów. Zawsze te wybory przegrywał i postanowił po raz pierwszy użyć służb tylko i wyłączenie do tego żeby wybory na Pomorzu Zachodnim wygrać. Brutalna akcja, która sprowadza się tylko i wyłącznie do ostrego ataku – powiedział Stanisław Gawłowski.

Okazuje się bowiem, że do marszałka Sejmu nie wpłynął żaden wniosek o uchylenie immunitetu posłowi PO, brak jest też informacji o konkretnych zarzutach dla sekretarza generalnego PO. Smród oskarżeń pod jego adresem się rozszedł i głównie o to zapewne chodziło. Co ciekawe, zwrot w działaniach CBA może mieć związek z ujawnionymi przez Newsweekinformacjami na temat zegarka, który miał być rzekomo przedmiotem łapówki, a który poseł Gawłowski nosił na ręce już kilka lat przed jej rzekomym przyjęciem. Mogłoby to oznaczać, że dziś CBA rozpaczliwie poszukuje możliwości wycofania się rakiem z kompromitującej dla nich operacji politycznej.

Platforma Obywatelska nie ma zamiaru tej sprawy odpuszczać i skierowała już do marszałka Kuchcińskiego wniosek o przedstawienie wniosku prokuratury w sprawie posła Gawłowskiego, co ogłosił na swoim Twitterze rzecznik PO, Jan Grabiec.

Pamiętacie pile przedświąteczne przeszukania w mieszkaniach posła @StGawlowski? Minęły dwa tygodnie i cisza. Wniosek o uchylenie immunitetu i aresztowanie posła utknął w szufladzie marsz. Kuchcińskiego. Od 2 tyg. nie ma odpowiedzi na wniosek klubu PO. Teraz się już nie spieszą?

 

Sprawę skomentował już także Joachim Brudziński, wobec którego skierowano mocne słowa. W stylu tak znajomym wszystkim politykom PiS, sprawę kompletnie zbagatelizował, spróbował odwrócić kota ogonem a kontaktom z ministrem Ziobrą i naciskom, by uderzyć w lokalnego politycznego rywala oczywiście zaprzeczył. Stwierdził także, że życzy posłowi Gawłowskiemu, by się jak najszybciej z zarzutów (tych, których wciąż nie usłyszał) oczyścił, bo to uderza we wszystkim parlamentarzystów. Nie od dziś wiadomo, że nieformalny drugi człowiek w PiS bezczelny być potrafi. “Nie mam pańskiego płaszcza i co mi Pan zrobi”.

Do sprawy odniosło się także Centrum Informacyjne Sejmu, informując że wniosek jest już w Sejmie, jednak z uwagi na szereg wymogów formalnych, wciąż jest opiniowany przez służby prawne Sejmu.

Źródło: 300polityka.pl

crowdmedia.pl

 

Wniosek o uchylenie immunitetu Gawłowskiemu zostanie skierowany do rozpatrzenia przez sejmową komisję

– Do marszałka Sejmu wpłynął wniosek o wyrażenie przez Sejm zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej posła Stanisława Gawłowskiego – potwierdziło Centrum Informacyjne Sejmu w komunikacie.

„Taki dokument musi spełniać szereg wymogów formalnych, opisanych w ustawie o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Z tego względu wniosek – przed nadaniem biegu – jest opiniowany przez służby prawne Kancelarii Sejmu. W przypadku wniosku dotyczącego posła Gawłowskiego czynności te zostały zakończone 4 stycznia.

Przedmiotowy wniosek zostanie teraz skierowany do rozpatrzenia przez Komisję Regulaminową, Spraw Poselskich i Immunitetowych. Jednocześnie o treści wniosku zostanie zawiadomiony parlamentarzysta, którego wniosek dotyczy – procedura ta wynika z art. 7c ust. 1b ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora”

 

PAD wziął udział w symbolicznym otwarciu kolei kanapowej Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku

Prezydent Andrzej Duda, który spotkał się w czwartek z nauczycielami i uczniami Szkoły Mistrzostwa Sportowego Sportów Zimowych Szczyrk w Buczkowicach, wyraził przekonanie, że Polska powinna mieć swojego reprezentanta „w każdej z dyscyplin sportowych, także jeśli chodzi o sporty zimowe (…) w światowej dwudziestce najlepszych sportowców”. – Jestem przekonany, że nas na to stać – zaznaczył Andrzej Duda.

– To oczywiście kwestia kolejnych inwestycji w infrastrukturę, to kwestia wspierania, również i finansowego, szkolenia w sportach zimowych. Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie to wszystko zrealizować – poprzez działania ministerstwa sportu, ale także poprzez działania polskich firm, które są w stanie być sponsorami polskiego sportu i czynią to, i mam nadzieję, że to będzie się rozwijało – podkreślił prezydent.

 

Brudziński: Naprawdę z całego serca życzę Gawłowskiemu żeby oczyścił się z zarzutów

– Ja mu naprawdę z całego serca życzę żeby się z tych zarzutów oczyścił. Naprawdę chciałbym żeby te zarzuty zostały z niego zdjęte bo uderzają z nas wszystkich parlamentarzystów. Ale jeżeli dzisiaj u boku Gawłowskiego staje wicemarszałek Kidawa-Błońska i stawia tego typu zarzuty, to pytam marszałek i przewodniczącego Neumanna, bo były tutaj też tego typu zarzuty i pytania bodajże ze strony posła Budki, że dzisiaj na użytek lokalnych kacyków, rozumiem PiS-u, wykorzystywana jest prokuratura, ABW czy CBA. Otóż jeżeli trzymać by się tej terminologii posła Budki, to lokalnym kacykiem, kiedy były po raz pierwszy przedstawiane zarzuty politykowi Gawłowskiemu czy politykom PO w Zachodniopomorskim to tym kacykiem był nie kto inny jak Gawłowski, bo jako żywo w 2014 roku nie miałem żadnego wpływu – tak samo jak nie mam dzisiaj – na prokuraturę, a kiedy zostały postawione te zarzuty? Kiedy ABW sformułowało zarzut wobec Gawłowskiego? No w 2014 roku – stwierdził Joachim Brudziński na briefingu w Sejmie.

 

Brudziński odpowiada Neumannowi: Ani razu nie rozmawiałem z Ziobro i przedstawicielami służb ws. afery melioracyjnej

– Padło pytanie ze strony posła Neumanna ile razy w tej sprawie [afery melioracyjnej/Stanisława Gawłowskiego] interweniowałem, rozmawiałem czy ministrem Ziobro czy przedstawicielami służb. Otóż odpowiadam: ani razu. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Ani razu – stwierdził Joachim Brudziński na briefingu w Sejmie.

 

Brudziński odpowiada Gawłowskiemu: Trudno byłoby mi z nim kiedykolwiek wygrać bo jesteśmy z dwóch różnych okręgów wyborczych

– Politycy PO postawili zarzuty w iście kabaretowym stylu. Gdyby się trzymać tej formuły którą zaproponowała marszałek Kidawa-Błońska, przewodniczący Neumann, poseł Budka i Gawłowski, to rozpocząłbym od takiej oto tezy: otóż chciałem zapytać czy osobistą zemstą marszałek Kidawy-Błońskiej i posła Neumanna, Budki, również Gawłowskiego jest fakt postawienia zarzutów osobom związanym z PiS w Małopolsce czy innych regionach kraju, w tych regionach gdzie Platforma od lat przegrywa z PiS. Czy te zarzuty które zostały postawione politykom, osobom związanym z PiS to osobista zemsta i próba wykorzystania prokuratury i służb specjalnych, CBA, ABW przez marszałek Kidawę-Błońską, posła Neumanna do rozprawienia się z PiS w tych województwach i okręgach gdzie Platforma z PiS przegrywa? To pierwsze pytanie – stwierdził Joachim Brudziński na briefingu w Sejmie. Jak dodał:

„Rozumiem emocje, zdenerwowanie i niezbyt dobre samopoczucie posła Gawłowskiego, ale postawienie tego typu zarzutu wobec mojej osoby, mówienie że czynię tak dlatego że nigdy z Gawłowskim nie wygrałem wyborów, to przypomnę posłowi który w rozemocjonowanym roztrzęsieniu zapomniał że trudno byłoby mi z nim kiedykolwiek wygrać bo jesteśmy z dwóch różnych okręgów wyborczych. Natomiast jeżeli chodzi o okręg koszaliński to w ostatnich wyborach poseł Gawłowski poniósł sromotną porażkę w zderzeniu z liderem PiS posłem Hocem który wygrał z panem Gawłowskim większością bodajże 10 tys. głosów. Jeżeli chodzi o moją skromną osobę, oczywiście, przegrywałem z politykami PO, ale również z nimi wygrywałem. W ostatnich wyborach uzyskałem ponad 20 tys. głosów więcej od tak znanych polityków PO jak poseł Arłukowicz czy Nitras. Panie pośle Gawłowski, nie jest to trafny zarzut”

 

Budka: Oczekujemy zrzeczenia się immunitetów przez polityków PiS

– Uważamy że przed sądem każdy jest w stanie wykazać swoją niewinność i to zrobimy. Natomiast wzywamy do tego samego posłów PiS. Przypomnę że nie ma równych i równiejszych, tymczasem tu, w parlamencie partyjni koledzy Jarosława Kaczyńskiego uchronili przed odpowiedzialnością przed sądem posłów Tarczyńskiego, Jakiego czy Kownackiego. Oczekujemy jeszcze dzisiaj decyzji PiS-u w tej sprawie i zrzeczenia się przez tych posłów immunitetów za którymi się chowają – mówił Borys Budka na briefingu w Sejmie.

 

Neumann: Kierujemy do Brudzińskiego zasadnicze pytanie

– Mam jedno zasadnicze pytanie, które kierujemy do Joachima Brudzińskiego. O to ile razy spotykał się ze Zbigniewem Ziobro i rozmawiał w sprawie która miała swój finał 21 grudnia, wejściem prokuratury i służb specjalnych do mieszkania Stanisława Gawłowskiego. Ile razy rozmawiał z Ziobro o sprawie próby postawienia zarzutów zarządowi województwa zachodniopomorskiego złożonego z polityków PO i PSL. Ile razy angażował się sam czy dowiadywał się o postępowaniu w tych kwestiach prokuratury czy służb specjalnych. Chcemy żeby Brudziński na to pytanie odpowiedział bo mamy poważne wątpliwości, jesteśmy wręcz przekonani że ta inspiracja polityczna płynie z najwyższych kręgów PiS. Wiemy że Brudziński jest numerem dwa w PiS i on dostał pod choinkę pierwszy prezent – stwierdził Sławomir Neumann na briefingu w Sejmie.

 

Kidawa-Błońska: Żądam od Kuchcińskiego pilnego zwołania prezydium Sejmu i informacji ws. Gawłowskiego

– Żądam od marszałka Kuchcińskiego pilnego zwołania prezydium Sejmu żeby przedstawił nam informacje, jeżeli takie posiada, czy został zawiadomiony o tym że takie działania wobec posła na Sejm zostaną podjęte i dlaczego tej wiedzy nie przedstawił na prezydium – stwierdziła Małgorzata Kidawa-Błońska na briefingu w Sejmie.

 

Gawłowski: Brudziński użył służb żeby wygrać wybory na Pomorzu Zachodnim

– Minęło równo dwa tygodnie. Do dzisiaj nie usłyszałem żadnej informacji że taki wniosek wpłynął, że ktoś go rozpatruje, jakie materiały zawiera. Od dziennikarzy prawicowych mediów dowiaduje się że agenci pojawili się w mieszkaniu o 6:05. O 6:20 red. Gmyz poinformował o tym na Twitterze. Wszystko razem pokazuje że z jednej strony rzeczywiście miał być to prezent na święta i na pewno nie dla mnie i mojej rodziny, bo dla całej rodziny dość traumatyczne przeżycie ale to miał być prezent dla jednego człowieka – jestem o tym przekonany. Ten człowiek to Joachim Brudziński. On nigdy ze mną i Platformą na Pomorzu Zachodnim nie wygrał wyborów. Zawsze te wybory przegrywał i postanowił po raz pierwszy użyć służb tylko i wyłączenie do tego żeby wybory na Pomorzu Zachodnim wygrać. Brutalna akcja, która sprowadza się tylko i wyłącznie do ostrego ataku – stwierdził Stanisław Gawłowski na briefingu w Sejmie.

Jak dodał, do dziś nie zna zarzutów, ale nie ma zamiaru ukrywać się za immunitetem. – Jeżeli tak Brudziński chce, chcę stanąć twardo z nim razem przed sądem i bić się, udowadniać swoją niewinność. Na razie nie wiem o co się mam bić – stwierdził sekretarz generalny PO.

300polityka.pl

Prof. Roman Kuźniar: Wolnych wyborów już nie będzie pod rządami PiS

Prof. Roman Kuźniar: Wolnych wyborów już nie będzie pod rządami PiS

Rozumiem, że ta wizyta na Węgrzech była po to, żeby teraz w Brukseli Morawiecki mógł powiedzieć: nic nam nie zrobicie, bo Orbán zablokuje kary i sankcje. Innego powodu nie widzę, bo Węgry nie są krajem, z którym wiążą nas jakieś szczególne interesy – mówi w rozmowie z nami prof. Roman Kuźniar, politolog, były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, komentując pierwszą oficjalną wizytę premiera Mateusza Morawieckiego. Pytamy też o relacje z UE i konsekwencje uruchomienia artykułu 7, a także o prezydenckie ustawy, które właśnie wchodzą w życie. – Cała ta machina przymusu przygotowywana jest na wypadek konieczności stłumienia konfliktu wewnętrznego, kiedy Polacy powiedzą dość. Pamiętajmy, że pod okiem Macierewicza powstaje jakieś dziwne wojsko wewnętrzne, a policja staje się praktycznie firmą ochroniarską aparatu władzy – mówi.

JUSTYNA KOĆ: Nie Paryż, nie Berlin, nawet nie Bruksela, chociaż to do tych stolic wybierali się zwykle premierzy z pierwszymi wizytami zagranicznymi. Premier Morawiecki wybrał Budapeszt. Jak to rozumieć?

ROMAN KUŹNIAR: To bardzo znamienne i dużo mówi o naszym miejscu w Europie i o polityce zagranicznej. Kiedyś to był Paryż czy Berlin, dlatego że z tymi stolicami graliśmy jak równy z równym. Może trochę na wyrost, ale traktowani byliśmy jak partnerzy i tak też się czuliśmy. Byliśmy jednym z głównych państw UE i świetnie czuliśmy się w Brukseli, jak u siebie. Należeliśmy do rozgrywających. Dziś pod wpływem negatywnych zmian, jakie zaszły w Polsce, tego politycznego regresu, a także w związku z antyeuropejską polityką zagraniczną, jedziemy do Budapesztu. Tylko po co? Spiskować przeciwko Europie, szukać poparcia u naszego fałszywego w tym kontekście bratanka w naszej walce z Europą. Tę walkę sami wypowiedzieliśmy, łamiąc kryteria członkostwa i traktaty, które sami dobrowolnie przecież przyjęliśmy. Moim zdaniem,

to poniżające dla Polski i pokazuje, jak nisko upadliśmy za rządów PiS, jeśli chodzi o pozycję w Europie.

Podczas wspólnej konferencji premierów Morawieckiego i Orbána nie padło jedno słowo o artykule 7 i ewentualnym głosowaniu Węgier. To polska porażka?

Ta sprawa z pewnością była omawiana, ale nie chciano przedstawiać jej na forum publicznym. Może po to, aby oszczędzić wstydu Morawieckiemu? Wiadomo, że takie sprawy omawia się także wcześniej na różnych szczeblach, a informuje się opinię publiczną już na samym końcu, jak jest decyzja. Sądzę, że taka rozmowa była. Zresztą to był główny powód tej wizyty.

Morawiecki pojechał się wzmocnić przed wizytą w Brukseli, perspektywą uruchomienia artykułu 7 i tego, że jesteśmy posadzeni w oślej ławce,

właściwie sami się tam posadziliśmy. Rozumiem, że ta wizyta na Węgrzech była po to, żeby teraz w Brukseli Morawiecki mógł powiedzieć: nic nam  nie zrobicie, bo Orbán zablokuje kary i sankcje. Innego powodu nie widzę, bo Węgry nie są krajem, z którym wiążą nas jakieś szczególne interesy.

Premier przekonuje, że Grupa Wyszehradzka jest najważniejsza dla Polski.

To wielka lipa. Grupa Wyszehradzka jest mocno podzielona w swoich planach. Łączy ją tylko jeden negatywnie formułowany problem. To jest stosunek do uchodźców i nic innego. Żadne inne wspólne interesy krajów z Grupy Wyszehradzkiej obecnie nie łączą. Także z naszego powodu, ponieważ niektórzy z GW się dystansują i nie chcą mieć z nami nic wspólnego, nie chcą być kojarzeni z Polską, która tak nisko upadła. Czesi i Słowacy zdają sobie sprawę z tego, co się dzieje. Oczywiście

są rytualne spotkania na poziomie premierów czy  prezydentów, ale w późniejszych wypowiedziach, które docierają do nas z Pragi czy z Bratysławy, widać, że się dystansują od obecnego kursu Polski.

Premier Morawiecki stwarza pozory, że na linii Warszawa-Bruksela zabrakło dialogu. Stąd te problemy i uruchomienie artykułu 7. Teraz on będzie rozmawiał i wszystko wytłumaczy. Pan premier nie pamięta, że przez dwa lata był wicepremierem?

To szalenie infantylne i ja to nazywam syndromem Melanezji. Rozumiem, że Waszczykowski czy Szydło mogli w takiej retoryce tkwić, ale skoro Mateusz Morawiecki podaje się za takiego światowca, to powinien tego unikać. Syndrom Melanezji, czyli brak świadomości, skąd się biorą dzieci, opisał Bronisław Malinowski, znany i ceniony antropolog, który robił badania na wyspach Melanezji w latach 1914-1918.

Z obserwacji Malinowskiego wynikało, że miejscowa ludność nie miała świadomości związku między aktem płciowym a poczęciem dziecka. Premier Morawiecki w ten syndrom się wpisuje,

mówiąc, że to błąd komunikacji, tymczasem te problemy, które mamy z Unią Europejską, są wprost pochodną autorytarnego kursu i odwrócenia się jego własnej partii i rządu od europejskich zasad, standardów, praw, a przecież był wicepremierem tego rządu i z entuzjazmem w tej polityce uczestniczy. Nie chcę tego nazywać ostrzej, bo można, ale myślę, że ten syndrom Melanezji też dobrze to opisuje.

Ten pijarowski ruch premiera nie pomoże?

Nie sądzę, żeby takie infantylne działanie zrobiło na kimś wrażenie i cokolwiek przyniosło. Przecież w Komisji Europejskiej i w Radzie Unii nie siedzą idioci. Oni mają swoje źródła informacji, własną wiedzę na temat tego, co się dzieje w Polsce, i zmian, które wprowadza PiS. Nie bardzo rozumiem zatem, czy Morawiecki naprawdę uważa, że UE będzie wierzyć w to, co on im naopowiada.

Zmiany w wymiarze sprawiedliwości, zamach na wolne media, zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego i wiele innych rzeczy – przecież to wszystko miało miejsce i Unia dobrze o tym wie.

Rozumiem, że takie słowa premier kieruje do elektoratu swojej partii, wtedy to ma jakiś sens, ale nikt przy zdrowych zmysłach nie uwierzy, że to może kogoś innego przekonać.

Panie profesorze, opublikowane zostały właśnie dwie ustawy zmieniające ustrój prawny w Polsce, ustawy o KRS i SN. To symboliczne zamknięcie niszczenia praworządności?

To kolejny krok, oczywiście niezwykle ważny, ale to część całości. Gdyby chodziło tylko o te dwie ustawy, to moglibyśmy się zastanawiać, spierać i być może rzeczywiście różnilibyśmy się w ocenach kursu ustrojowo-politycznego w Polsce. Natomiast te dwie ustawy są tylko częścią większej całości.

Mamy szereg działań podejmowanych w wielu dziedzinach życia: zamach na i zniszczenie Trybunału Konstytucyjnego, atak na NGO-sy, zmiany w ordynacji wyborczej. Zresztą już samo sprawowanie władzy przez osobę niekonstytucyjną: wódz partii podejmuje wszystkie decyzje z Nowogrodzkiej.

Nikt się tego nie wstydzi i z tym nie kryje, że mamy system wodzowski i coraz bardziej autorytarny. Przyjmują ustawy, które są sprzeczne z konstytucją, bo pierwsze, co zrobili, to zniszczyli TK.

Czyli to plan, który PiS powoli i konsekwentnie wprowadza?

Przejęte zostało wojsko i resorty siłowe. Właściwie cała ta machina przymusu przygotowywana jest na wypadek konieczności stłumienia konfliktu wewnętrznego, kiedy Polacy powiedzą dość. Pamiętajmy, że pod okiem Macierewicza powstaje jakieś dziwne wojsko wewnętrzne, a policja staje się praktycznie firmą ochroniarską aparatu władzy. Ustawy, które dają specjalne uprawnienia służbom bezpieczeństwa wewnętrznego. Jak się to wszystko pozbiera, to jest tego dużo i widać, dokąd to wszystko prowadzi. A przecież czekają nas jeszcze zmiany w mediach, zapowiedziane jeszcze w zeszłym roku, i zmiany w prawie wyborczym, na razie samorządowym, ale potem i parlamentarnym, bo

PiS-owi chodzi o to, aby uniemożliwić wolne wybory.

Nie będzie wolnych wyborów?

Ja od początku nie miałem co do tego wątpliwości – że wolnych wyborów już nie będzie pod rządami tej partii. Przecież nie mogą sobie pozwolić na przegranie, bo nie po to przejęli władzę, żeby przegrać wybory. Według starych zasad, wybory można było przegrać albo wygrać. Według PiS, to nie wchodzi w grę, oni chcą zabetonować scenę polityczną i stać się hegemonem. Na naszych oczach tworzy się system partii hegemonistycznej. Innym partiom pozwoli się występować w roli kwiatka do kożucha. W tym kontekście te dwie ustawy o SN i KRS są tylko częścią planu PiS. Wydawało się przez chwilę, że prezydent Duda okaże się Kmicicem, jednak okazało się, że woli zostać Adrianem.

Widocznie taki model bardziej pasuje do niego i jego sposobu myślenia o państwie, chociaż zastanawiam się, czy on w ogóle o państwie myśli.

Na razie PiS cieszy się ciągle wysokim poparciem, wiec może nie będzie musiał mieszać przy wyborach?

Ale i tak się boją. Komuniści też myśleli że mają poparcie, a jednak pilnowali, żeby wybory „wygrywać” na ich warunkach. Proszę zobaczyć, jakie komisje powstaną według nowego prawa. Jedna z nich nazywa się komisją, która ustali wynik wyborów, nie ogłosi, tylko ustali. Jakież to symptomatyczne! Oczywiście

dziś sondaże są dla PiS-u dobre, ale nie wiadomo, jak będzie za jakiś czas. Dlatego oni chcą to sobie zagwarantować, mimo że mają też dużo instrumentów do manipulacji opinia publiczną.

Znowu nasuwa się analogia do III Rzeszy…

Nie bez powodu. Proszę zwrócić uwagę, jak Hitler zdobył władzę uzyskując 43 proc. głosów na początku 1933 roku, a gdy pod koniec tego samego roku organizował plebiscyt w sprawie pozakonstytucyjnych zmian ustroju Niemiec, to zostały one przyjęte przygniatającą większością głosów. Dlaczego? Ponieważ Hitler miał pełne instrumentarium, aby jednych Niemców przekonać, innych przestraszyć, jeszcze innych zdążyć zamknąć.

PiS ma świadomość, że ta karta wyborcza może się odwrócić?

Oczywiście i nie chcą ryzykować przegrania wyborów.

Myślę, że nie będzie oddania wyniku wyborów w wolnej grze politycznej.

Przecież po to im przejęcie sądów, partia rządząca będzie teraz mogła przy użyciu służb, reżimowych mediów i poddanych władzy politycznej sądów „odstrzeliwać” kandydatów opozycji. Formułować fałszywe oskarżenia, zniesławiać, sądzić, potem może nawet wycofywać oskarżenia, ale wcześniej uniemożliwiając dobrym kandydatom konkurowanie w wyborach, niszcząc wizerunek opozycji, dezorientując wyborców.

wiadomo.co

Pedofile Księża pominięci w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym.

W każdym zawodzie są ludzie dobrzy i źli. Problem występuje, kiedy jakiś zawód, w tym przypadku księża są chronieni, przez Ministerstwo Sprawiedliwości pomimo tego, że popełnili tak ohydne czyny jak pedofilię.

Zbigniew Ziobro udostępnił bodajże wczoraj pod adresem w Rejestrze Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, informacje o przestępcach seksualnych prawomocnie skazanych za swoje czyny.

O ile niełatwo znaleźć informacje w sieci o pełnych danych takiej osoby to pewne poszlaki pozwalają ustalić, że rejestr pomija niektórych księży, którzy zostali prawomocnie skazani na karę pozbawienia wolności za odbywanie stosunków seksualnych z dziećmi.

Np. ks. Roman B. skazany na 8 lat w 2008 roku za wielomiesięczne molestowanie 13 letniej dziewczynki z Pyrzyc. Chociaż nazwisko nie jest ogólnie dostępne to media podają, że ksiądz urodził się w 1976 roku i pochodzi ze Szczecina. Po wpisaniu w wyszukiwarkę Imienia ROMAN wyskakuje kilku przestępców ale żaden nie spełnia kryteriów Imiona ROMAN, Nazwiska B. i daty urodzenia 1976. Żadne ze zdjęć z wyszukiwarki, również nie pasuje do zdjęcia pedofila z mediów:

image

Głośnym echem ostatnio odbiła się prośba księdza Pawła K do Prezydenta Dudy o ułaskawienie. Prośba została wysłana dwukrotnie w ostatnim roku przez pedofila i przez jego matkę a prośbę poparł proboszcz parafii, w której ksiądz wykonywał swoją posługę. Paweł K został skazany w 2015 roku, po tym jak w 2012 roku przyłapano ówczesnego księdza K z 13-letnim chłopcem w pokoju hotelowym. Ksiądz K miał również przy sobie pendrive ze zdjęciami i filmami o treści pedofilskiej w czasie zatrzymania. W rejestrze Ziobry jest dwóch Pawłów K., żaden nie został skazany w 2015 roku i nie wygląda tak jak zdjęcia z mediów:

image

Ksiądz Wojciech G., chyba najsłynniejszy ksiądz pedofil, misjonarz przyłapany na wykorzystaniu seksualnym dzieci na Dominikanie został skazany na 7 lat w 2015 roku w wyniku dobrowolnego poddania się karze przez księdza. W rejestrze Ziobry nie występuje osoba o imieniu Wojciech i nazwisku G. ani nikt o takim zdjęciu:

image

Tak jak napisałem na wstępie…w każdym zawodzie znajdą się ludzie dobrzy i ludzie źli i ten post nie jest atakiem na księży bo poza zawodem księdza jest również mnóstwo skazanych pedofilów….tylko, że oni znajdują się w rejestrze Ziobry.

Ten post zwyczajnie stwierdza, że Ministerstwo Sprawiedliwości chroni kastę kościelną i na pewno nie jest to dobra wiadomość dla dzieci ani ich rodziców bo jeżeli w zamyśle Ziobry była ochrona dzieci poprzez informowaniu społeczeństwa o potencjalnym zagrożeniu ze strony prawomocnie skazanego pedofila to czy takie zagrożenie nie występuje jeżeli ten pedofil nosił, lub nadal nosi sutannę?

Nie powinno być świętych krów, kiedy idzie o dobro naszych dzieci!

Opublikowano: 03.01.2018 08:15.

https://www.salon24.pl/u/agdzielogika/833603,pedofile-ksieza-pominieci-w-rejestrze-sprawcow-przestepstw-na-tle-seksualnym