Artyści pokazali gest Kozakiewicza, ale nie swoim widzom – Daniel Olbrychski o bojkocie Opola

Agnieszka Kublik, Daniel Olbrychski; Zdjęcia: Paweł Głogowski; Montaż: Michał Szyszka, 02.06.2017
http://www.gazeta.tv/plej/19,155171,21905003,video.html?embed=0&autoplay=1

Zacięta walka z kulturą zawsze kończy się porażką tych, którzy z nią walczą – mówi Daniel Olbrychski, gość Agnieszki Kublik. – Byłem w czasach PRL blisko związany z opozycją i ponosiłem tego konsekwencje – mówi Olbrychski – teraz, gdyby nie inne media, to byłbym w głębokiej piwnicy, jeśli chodzi o obecność; bez żadnej zapowiedzi zdjęto mój wątek w serialu ‚Klan’. I dodaje: przeżyję i to, o siebie i kulturę się nie martwię.

wyborcza.pl

WĘGLARCZYK NAŚMIEWA SIĘ Z PISU. „DO RBN ZGŁOSIŁA SIĘ POLSKA I BUŁGARIA. BUŁGARIA SIĘ WYCOFAŁA. ZOSTAŁA POLSKA”

PIĄTEK, 2 CZERWCA 2017

Szydło: 190:0 to wynik, który rzeczywiście robi wrażenie

20:03

Szydło: 190:0 to wynik, który rzeczywiście robi wrażenie

Oczywiście liczyłam na to, że Polska zostanie wybrana, ale ten wynik jest doskonały i tutaj należą się ogromne podziękowania i gratulacje przede wszystkim dla ministra Waszczykowskiego, polskiej dyplomacji, ale też to była praca i gra drużynowa. Prezydent Duda, który włożył w to ogromny wysiłek, jeżdżąc po świecie, spotykając się z przywódcami świata, przekonując do kandydatury Polski. Wszystkie delegacje zagraniczne, które przyjmowałam i w których uczestniczyłam również. Mówiliśmy o tym, że Polska prosi o wsparcie i okazało się, że 190:0 to wynik, który rzeczywiście robi wrażenie. Jestem bardzo szczęśliwa i usatysfakcjonowana, ale najważniejsze jest to, że to rzeczywista pozycja Polski i ci, którzy mówią, że polska dyplomacja sobie nie radzi czy jest nieskuteczna, dzisiaj powinni uderzyć się w piersi i przeprosić za to, że nie potrafili dostrzec tego, że mądra i skuteczna polityka zagraniczna przynosi efekty – mówiła premier Beata Szydło w „Gościu Wiadomości” TVP Info, komentując wybór na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ.

19:40

Łętowska: SN jest wciągany w politykę

Sąd Najwyższy jest wciągany w politykę przez tych, którzy tak mówią. Jeżeli u pani występuję i zajmuję stanowisko, to nie dlatego, że mnie interesuje polityka i chce się włączyć w spór polityczny, tylko dlatego, że pani pyta, a ja się staram odpowiedzieć. To samo dotyczy SN – mówiła Ewa Łętowska w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską w „Faktach po faktach” TVN24, pytana o wypowiedzi polityków. Profesor stwierdziła też, iż „doradcy prezydenta mącą ludziom w głowach i narażają go na szwank”.

19:35

Łętowska: Współczuję prezydentowi. Fachowo ma złych doradców

Tak, prezydent fachowo ma złych doradców. Bardzo współczuję prezydentowi, bo trzeba być – niezależnie od tego, na jakim jest się stanowisku – jeżeli się człowiek pyta fachowych doradców, to musi mieć do nich zaufanie – mówiła Ewa Łętowska w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską w „Faktach po faktach” TVN24.

– Sąd Najwyższy nie powiedział – bo to często jest w przekazach – że [prezydent] nie mógł ułaskawić. To kieruje naszą uwagę, jakby SN kontrolował decyzję prezydenta o ułaskawieniu. SN zastanawiał się nad kompetencjami sądu powszechnego, który ma rozpatrywać kasację wniesioną w sprawie karnej – mówiła wcześniej profesor.

19:02

PAD: Ogromne poparcie dla kandydatury do RB ONZ pokazuje silną pozycję Polski

Ogromne poparcie pokazuje silną pozycję Polski, autorytet naszego kraju w dziedzinie odpowiedzialności za światowe bezpieczeństwostwierdził prezydent Andrzej Duda po wyborze Polski na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Od samego początku uważałem, że to cel absolutnie wykonalny i Polska na 100-lecie odzyskania niepodległości może być i będzie członkiem RB ONZ – mówił PAD.

To wielce radosne dla nas popołudnie, dzień niezwykłej dla mnie satysfakcji i radości, który wieńczy długą kampanię (…) To poparcie, jakiego nie uzyskało żadne inne z państw, które do Rady startował – mówił prezydent Duda.

18:00

Łapiński: Ze zdziwieniem przyjmuję oskarżenia dotyczące rzekomych „manipulacji” czy „nadużyć” związanych z listą publikacji

Ze zdziwieniem przyjmuję oskarżenia dotyczące rzekomych „manipulacji” czy „nadużyć” związanych z listą publikacji, w których wskazywano na możliwość stosowania przez Prezydenta RP prawa łaski w postaci indywidualnej abolicjinapisał Krzysztof Łapiński w oświadczeniu ws. listy publikacji, w których wskazywano na możliwość stosowania przez prezydenta prawa łaski.

Wszystkim, którzy takie oskarżenia wysuwają polecam lekturę strony 4 „Wyciągu z protokołu Postanowienia SN z 7 lutego 2017 r.” To właśnie w tym postanowieniu wymieniono publikacje, które dopuszczają możliwość skorzystania przez Prezydenta RP z prawa łaski obejmującego również abolicję indywidualną. Lista zamieszczona przez KPRP zawiera głównie publikacje wymienione przez Sąd Najwyższy – napisał, publikując fragment postanowienia.

300polityka.pl

Polska w :

1946-47 (Stalinizm)

1960 (Gomułka)

1970-71 (Gomułka)

1982-83 (Stan wojenny)

1996-97 (Miller)

2018-19 (Kaczyński)

 

FAKTY o 2/4 Podaj dalej!

FAKTY o 4/4 Podaj dalej!!!

FAKTY o 1/4 Podaj dalej!!!

Demokracja w wersji PiS

Demokracja w wersji PiS

Kiedy wreszcie zakończy się ten pisowski eksperyment na polskim narodzie, a sama partia odejdzie w niebyt?

Muszę przyznać jedno. Od jakiegoś czasu podgryza nas mocno wirus wredoty. PiS dba o naszą demokrację, głaszcze ją świetnymi ustawami, dopieszcza ciekawą manipulacją, a my wciąż mamy pretensje. Przyznajmy wreszcie, że polska demokracja kwitnie i za to posłowi K. należą się pomniki wdzięczności w każdym mieście i miasteczku, na rozdrożach kapliczki dziękczynne, a w kościołach msze intencyjne. Pochylmy więc głowy przed wielkością pisowskiej demokracji i popatrzmy, jak dobrze się ma.

Zasada suwerenności

Według niej, władza należy do narodu. Wprawdzie czasami pojawia się stwierdzenie, że to nie tak, bo władza należy do wybranej w wyborach władzy, ale to jakaś bardzo swobodna interpretacja. Nasz obecna władza bardzo szanuje tę zasadę. Na każdym kroku podkreśla, że każda uchwała, każda decyzja to efekt szerokich konsultacji społecznej. Nie szkodzi, że te konsultacje przebiegają w nieznanym nikomu czasie i miejscu. Liczy się fakt, że naród mówi, doradza… ponoć.

W trakcie kampanii parlamentarnej obecna władza zadeklarowała, że naród będzie mógł wypowiadać się w najważniejszych kwestiach w formie referendum. Duda macha nam już przed oczami obietnicą pełnej współpracy przy wypracowaniu nowej konstytucji, bo przecież referendum to jest to, co naszą władzę cieszy najbardziej. Szkoda tylko, że wrzuciła do kosza obywatelski projekt referendum w sprawie reformy edukacji, ale to może tylko wypadek przy pracy.

Poseł K. i jego kolesie podkreślają na każdym kroku, również w rozmowach na szczeblu międzynarodowym, że są sercem oddani demokratycznemu prawu do manifestacji i demonstrowania niezadowolenia społecznego. Dbają jednak bardzo o nasze bezpieczeństwo, stąd też ich ustawa o zgromadzeniach, by się nie dublowały, nie nachodziły na siebie, nie przeszkadzały sobie wzajemnie. Stąd też prawo wyłączności dla manifestujących swoją miłość do posła K. przed Pałacem Prezydenckim, 10. każdego miesiąca do 2020 roku. Stąd pierwszeństwo zwolenników władzy do manifestowania i maszerowania. Pozostali też mogą, byle tylko nie przeszkadzali tym jedynym, prawomyślnym pisowsko. Oni to robią dla naszego dobra, zrozummy to wreszcie.

Zasada pluralizmu

No chyba nikt nie zaprzeczy, że jest ona w Polsce wciąż realizowana. Są sobie partie, jest sobie opozycja. Mogą się zrzeszać, mogą dyskutować, swobodnie ze sobą rywalizować. Wszystko mogą, ale… jakoś tej zasady nie widzę w Sejmie. Posłowie opozycji są totalnie ignorowani, cokolwiek by nie powiedzieli, jakąkolwiek propozycję by nie wysunęli, nawet jeśli ona sensowna. Wykańczani podczas nocnych obrad sejmowych, prześmiewani, obrzucani błotem, wciskani w stek kłamstw, które mają przekonać naród, jakie to dno ta opozycja. Musimy to jednak przyjąć z pełnym zrozumieniem, bo przecież najważniejsza jest zasada, że „Teraz Ku..a My”, ale ciiiiii… o tym głośno nie mówimy, bo pluralizm był, jest i będzie.

Zasada podziału władzy

Czy naprawdę ktoś dostrzega jakiś zamach na trójpodział władzy? No nie, jakże trzeba być niegodnym miana prawdziwego Polaka, ileż złej, antypisowskiej woli trzeba mieć w sobie, by zarzucać nieRządowi tak niecne praktyki. Przecież TK mógł sobie gadać, ile wlezie i władza mu tego nie zabraniała, a że nie publikowała jego orzeczeń? No nie dało się po prostu, bo jak można publikować jakieś prywatne, niekompetentne opinie?

Również sądy są pełne niekompetencji i pozbawione profesjonalizmu. Sędziowie leniwi, niedouczeni. Biedny Ziobro, tak niesłusznie atakowany, a przecież on tylko naprawia sądowe organy, by dobrze służyły władzy… upsss… miało być… narodowi.

Dodajmy też jako przykład pana Dudę, który twardo trzyma się zasady trój… Po pierwsze – jest ponad prawem, po drugie – łamie prawo i po trzecie – ma do tego prawo. Jest trzy? Zgadza się liczebnie? Zgadza, więc co się czepiamy?

Zasada państwa prawa

Ojjj, ależ PiS tej zasady pilnuje. Komuś się wprawdzie wymsknęło kiedyś, że władza PiS-u stoi ponad prawem, ale rzeczywistość pokazuje, że to całkowita bzdura, bo prawo dla tak praworządnej i sprawiedliwej partii jest wartością nadrzędną. Pisowskie prawo zachwyca, a prawa obywatelskie to przecież priorytet.

Organizacje, które zajmują się prawami człowieka i obywatela mają się świetnie. Wciąż mogą mówić, co chcą, mogą reagować na jakieś wydumane problemy, związane z niby łamaniem prawa przez rządzących. Co? Dostają mniej pieniędzy, co ogranicza ich działalność i skuteczność? No przepraszam, ale skądś trzeba brać kasę na rozdawnictwo socjalne. Nie da się zadowolić każdego.

Zauważmy też, że wciąż kobiety w Polsce mają prawo do aborcji i leków antykoncepcyjnych i doceńmy to. Nie jest przecież winą PiS-u, że aptekarze i szpitale kierują się klauzulą sumienia, to przecież też objaw szanowania prawa.

Czyż objawem szacunku dla prawa i obywateli nie jest fakt, że osoby o innej orientacji seksualnej nie są wsadzane do więzień czy zamykane w szpitalach, mimo że obecna władza tak ich nie lubi? Wyraźnie widać, że prawo i obywatele mają się w Polsce jak pączek w maśle i tego się trzymajmy.

Konstytucjonalizm i praworządność

No i tutaj mogłabym popłynąć, ale powiem krótko. Obecna władza tak kocha konstytucję, że nie może znieść, że gorszy sort wyciera sobie nią buzię, przekłamuje, wyciąga niewłaściwe wnioski. Ta konstytucja jakaś taka biedna, przez złych ludzi opracowana, nie nadążająca za rozwiniętą pisowską demokracją, więc… trzeba ją zmienić, poprawić tak, by nieRząd miał wolną rękę i nikt mu już nie przeszkadzał w obronie demokracji.

Rządy większości z poszanowaniem praw mniejszości

Tylko ktoś wybitnie złośliwy może mieć jakieś „ale”. Mniejszości narodowe mogą rozwijać skrzydła. Wprawdzie odcina się im dotacje, ale to w słusznym celu. Mają się zająć asymilacją z łysolkami i innymi prawdziwymi Polakami, a nie ulegać jakimś tam fanaberiom.

PiS bardzo też ceni wszelką opozycję. Jeśli usiłuje związać opozycję polityczną, opozycję społeczną ustawami i działaniami, które są jak knebel, to nie dlatego, by ją gnębić, ale by przypadkiem ta większość nie udusiła od nadmiaru wolności, nie zbiesiła, nie zmarnowała swego potencjału.

Wciąż szukamy dziury w całym… punktujemy obecny nieRząd, a przecież nikt tak o nas nie zadba, nikt tak nas nie wielbi jak obecna władza. Oni tak się starają. Szydło już ochrypła, bo tak głośno próbuje przekonać nas do swoich racji. Duda obtarł sobie kolana i zyskał przydomek „Klęczon”, bo gdzie się da, modli się o naszą szczęśliwość. Błaszczak tak zaabsorbowany jest testowaniem policji w zakresie prawidłowej reakcji na wszelkie przejawy wredoty gorszego sortu, że aż się pomyłkowo sam odznaczył. Ziobro w trosce o praworządność w Polsce wziął na widelec sądownictwo, bo wie, że wszelka samodzielność organów sądowych to samo zło dla obywateli.

Przepraszam, że nie doceniam tych starań, nie dostrzegam piękna pisowskiej demokracji. Przepraszam, że krytykuję zamiast wielbić. Przepraszam, że czekam coraz bardziej niecierpliwie, aż PiS zakończy ten demokratyczny eksperyment na polskim narodzie i pójdzie sobie tam, gdzie już nic nie da rady zepsuć… w niebyt.

Tamara Olszewska

koduj24.pl

Elżbieta Cichocka

Szokujące podwyżki cen leków. Zamiast 3,2 zł, kilkaset do ponad tysiąca złotych miesięcznie

02 czerwca 2017

Fot. 123RF

Zamiast 3,2 zł, kilkaset do ponad tysiąca złotych miesięcznie – tak zmieniły się ceny leków dla osób po przeszczepie. Zupełnie nagle, bez uprzedzenia. Inne grupy chorych też może to spotkać.

– Nie straszyć pacjentów – przestrzega minister zdrowia dziennikarzy i polityków w jednym ze swoich stałych felietonów, zapominając, że głównym generatorem strachu jest właśnie jego resort.

Ostatni przykład: 26 kwietnia pacjenci po przeszczepie dowiedzieli się z komunikatu Ministerstwa Zdrowia, że zamiast opłaty ryczałtowej 3,2 zł będą od maja płacić od kilkuset do ponad tysiąca złotych za leki, które muszą przyjmować stale.

O co chodzi w tej sprawie? Pojawiły się na rynku leki zastępujące leki dotychczas refundowane przez NFZ. Tańsze i działające w taki sam sposób. Od maja pacjent po przeszczepie może więc za opłatą ryczałtową dostać lek biopodobny, a za dodatkową opłatą lek używany dotychczas.

To jest stały mechanizm refundacji obowiązujący od 2012 r. Pozwala on stopniowo obniżać wydatki na refundację leków, bo gdy dotychczasowych producentów przestaje obowiązywać ochrona patentowa, inne firmy podejmują produkcję i sprzedają swoje leki po niższej cenie. Co dwa miesiące ukazuje się więc nowa lista leków, pojawiają się nowe substancje czynne, co cieszy różne grupy chorych, ale też znikają z refundacji niektóre dotychczasowe leki, jeśli znalazły się ich tańsze odpowiedniki.

Sama zasada jest słuszna, lecz sposób jej realizacji straszliwie uderza we wszystkich pacjentów cierpiących na różne choroby, bo nie mają pewności, czy nagle za swój stały lek nie będą musieli płacić niebotycznych kwot. Tej huśtawki niepewności należałoby uniknąć.

Każda nowa lista leków powinna ukazywać się na tyle wcześnie, by chorzy i ich lekarze mogli się przygotować na zmiany. Nic wielkiego by się nie stało, gdyby listy ukazywały się cztery razy w ciągu roku zamiast sześć, a cały miesiąc był poświęcony na przygotowania oraz korektę ewentualnych błędów i przeoczeń.

W tym konkretnym przypadku zabrakło leku dla małych dzieci po przeszczepach. Zamiast syropu na liście zostały tabletki z tą samą substancją czynną. Czy urzędnicy wyobrażają sobie, że matka dwulatka rozkrusza tabletkę, rozpuszcza ją w wodzie i taką zawiesinę podaje dziecku? Kto jej powie, jak ma dawkować taki lek? Nawet lekarze mają tutaj wątpliwości. – Nie mamy żadnego doświadczenia w stosowaniu tych preparatów – mówił o nowych specyfikach prof. Piotr Przybyłowski ze Śląskiego Centrum Chorób Serca.

Zanim więc urzędnicy wykreślili z listy refundacyjnej postać leku przeznaczoną dla dzieci, mogli uprzedzić o tym lekarzy. Albo stworzyć oddzielną grupę limitową do refundacji na syrop dla najmłodszych pacjentów po przeszczepach.

Skandal z lekami dla pacjentów po przeszczepach pokazuje, że w dalszym ciągu głównym celem zmian refundacyjnych jest oszczędność pieniędzy przez państwo, a nie interes pacjenta. Oszczędność szacuje się na 20 mln zł. A na ile wycenimy strach 15 tysięcy osób, które żyją dzięki transplantacji?

wyborcza.pl

Prezesi sądów zależni od Ziobry. Reforma idzie przez komisję Piotrowicza

Łukasz Woźnicki, 02 czerwca 2017

Poseł Stanisław Piotrowicz - PiS podczas pierwszego czytania rządowego projektu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa

Poseł Stanisław Piotrowicz – PiS podczas pierwszego czytania rządowego projektu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

– PiS chce zrobić z prezesów sądów urzędników ministra Ziobry. To niedopuszczalna ingerencja w sądownictwo – ostrzegała na komisji sejmowej posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz. – Pani już to mówiła. My już to wszyscy znamy. Proszę nam darować – odpowiedział szef komisji sprawiedliwości Stanisław Piotrowicz.

W piątek sejmowa komisja sprawiedliwości pracuje nad projektem reformy sądów powszechnych autorstwa PiS. Posiedzenie rozpoczęło się o godz. 11. Przez pierwsze godziny komisja przegłosowała kilkanaście zmian. Posłowie PiS nie zmienili głównej idei projektu. Niezmiennie chcą „rozszerzyć nadzór ministra sprawiedliwości nad sądami”, co ma usprawnić ich pracę.

PRZECZYTAJ TEŻ ANALIZĘ WOJCIECHA CZUCHNOWSKIEGO: I ty możesz zostać Józefem K. Osiem powodów, by obawiać się zmian ministra Ziobry

Przepisy umożliwiają czystkę w sądach. Przez pół roku od wejścia w życie Zbigniew Ziobro będzie mógł bez żadnych ograniczeń odwoływać prezesów sądów w całym kraju. To on wskaże ich następców – już bez zasięgania opinii zgromadzeń sędziów, jak było do tej pory. Zdaniem stowarzyszeń sędziowskich projekt łamie zasadę trójpodziału władz i umożliwi Ziobrze ręczne sterowanie sądami.

Jeśli nie ma sędziowskiej niezawisłości, to mamy państwo bezprawia – prof. Strzembosz w „Temacie dnia” komentuje zmiany w KRS

http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,21858977,video.html

– Regulacja dotycząca powoływania prezesów jest niezgodna z konstytucją. To bezdyskusyjne – mówił w piątek w Sejmie sędzia Krystian Markiewicz, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”.

– Projekt odbiera środowisku sędziowskiemu jakikolwiek wpływ na wybór prezesów, chociaż to opinia środowiska była gwarancją niezależności sądów. Będziemy mieć prezesów zależnych od polityka. To niedopuszczalna ingerencja – komentowała posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz. – Pani już o tym mówiła. Proszę nam darować. My już to znamy – odpowiedział jej szef komisji Stanisław Piotrowicz. – I nic sobie z tego nie robicie! Stawiacie się ponad prawem. Kasta polityków PiS stojąca ponad prawem – kwitowała posłanka.

Całą władzę uzyska minister. Samorząd sędziowski zostanie wyłączony z możliwości zablokowania kandydatów ministra… – oceniał poseł PO Marcin Święcicki. – No, na tym ta reforma polega… – odpowiedział mu Piotrowicz

– Ale przecież art. 173 konstytucji mówi, że sądy są władzą odrębną, niezależną od innych władz. Pamiętam słowa prof. Adama Strzembosza, że wpływ polityczny na sędziów w PRL odbywał się za pośrednictwem prezesów. Jak wy nad tym przechodzicie do porządku dziennego? – pytał Święcicki, ale nie doczekał się odpowiedzi.

Najpoważniejsza wprowadzona w piątek zmiana dotyczyła procedury odwoływania prezesów. Projekt bardzo szeroko określa sytuacje, w których minister może ich usuwać. Początkowo posłowie PiS chcieli, aby wiążący dziś ministra sprzeciw Krajowej Rady Sądownictwa nie miał już znaczenia. Ale właśnie to zmienili.

– Opinia KRS będzie wiążąca, jeśli Rada przyjmie ją kwalifikowaną większością 2/3 głosów – zgłosił poprawkę poseł PiS Bartłomiej Wróblewski.

To pozorne ustępstwo, bo w Sejmie jest już reforma KRS. Przewiduje przerwanie kadencji 15 sędziów zasiadających w KRS. Ich następców wybierze już nie samorząd sędziowski, lecz sejmowa większość. Tak PiS przejmie kontrolę nad Radą. Wszystko wskazuje na to, że drugie czytania zarówno reformy KRS, jak i sądów powszechnych odbędą się już w przyszłych tygodniu – podczas posiedzenia Sejmu 7-9 czerwca.

PiS chciał, aby nowe przepisy o sądach weszły w życie już 1 lipca. Taki zapis znajduje się w projekcie. W piątek komisja ma rozstrzygnąć, czy ten termin pozostanie aktualny. Możliwa jest zmiana: przepisy wejdą w życie w 14 dni od ich ogłoszenia.

wyborcza.pl

Rzecznik praw obywatelskich opublikował wyroki Trybunału Konstytucyjnego, które TK… usunął

Paweł Kośmiński, 02 czerwca 2017

Trybunal Konstytucyjny

Trybunal Konstytucyjny (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Obowiązek publikowania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego wynika z ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK – przypomina rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar.

Chodzi o trzy wyroki Trybunału Konstytucyjnego wydane, gdy jego prezesem był jeszcze prof. Andrzej Rzepliński: z 9 marca, 11 sierpnia i 7 listopada 2016 r. Wszystkie dotyczyły PiS-owskich zmian, którymi obóz rządzący „naprawiał” Trybunał.

W pierwszym wyroku sędziowie uznali za niekonstytucyjną ustawę PiS z grudnia 2015 r., w drugim stwierdzili niekonstytucyjność kilku przepisów ustawy lipcowej, zaś 7 listopada orzekali w sprawie przepisów o wyborze kandydatów na prezesa TK.

Jeśli nie ma sędziowskiej niezawisłości, to mamy państwo bezprawia – prof. Strzembosz w „Temacie dnia” komentuje zmiany w KRS

http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,21858977,video.html

PiS o wyrokach Trybunału mówił o „opiniach wydanych podczas nieformalnego spotkania sędziów” i odmawiał ich publikacji. Mimo że zgodnie z konstytucją orzeczenia TK mają moc powszechnie obowiązującą, są ostateczne i podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu.

Jak pisaliśmy w maju, wyroki zniknęły również z bazy orzeczeń TK. – Czy usunięcie tych wyroków będzie miało znaczyć, że w ogóle nigdy ich nie było? Byłoby to urzeczywistnienie wizji George’a Orwella – zastanawiał się wiceprezes TK Stanisław Biernat.

Jeden z sędziów dublerów (wybranych przez PiS na prawidłowo wcześniej już obsadzone miejsca) Mariusz Muszyński stwierdził jednak w rozmowie z PAP: – Ponieważ nie weszły one do systemu prawnego, bo nie zostały ogłoszone w Dzienniku Ustaw, to nie ma podstaw do tego, aby tkwiły w bazie orzecznictwa i komplikowały rzeczywistość prawną.

W piątek wyroki opublikował jednak na swej stronie rzecznik praw obywatelskich. Jak przypomina, „obowiązek publikowania orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego wynika z ustawy o organizacji i trybie postępowania przed TK”. To ustawa przyjęta w ubiegłym roku przez PiS.

Adam Bodnar przypomina, że TK powinien publikować swoje orzeczenia w postaci elektronicznej wraz z uzasadnieniami i zdaniami odrębnymi: „Zatem Trybunał ma obowiązek publikować swoje orzeczenia w Internetowym Portalu Orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego (IPO) oraz Orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego Zbiorze Urzędowym (OTK ZU) na stronie Trybunału”.

 

wyborcza.pl

Lista hańby Dudy

Lista hańby Dudy

Czegoś Adrian w przedpokoju prezesa się nauczył. Nie stoi bezczynnie i czeka, aż go zwierzchnik dopuści do ucha. Po publikacji Kancelarii Prezydenta listy publikacji prawników, wg których dopuszczalna jest możliwość ułaskawienia Mariusza Kamińskiego, wymienieni prawnicy twierdzą, że decyzja Andrzeja Dudy jest bezprawna.

Nasz Adrian na Twitterze zakomunikował o owych prawnikach: „Sytuacja robi się śmieszno-straszna. Niektórzy zaczynają wypierać się własnych poglądów;-)”. Czy Adrian tę dialektykę posiadł od konsjerżki bądź sprzątaczki z poczekalni prezesa? Bo to przednia myśl: wcześniej popierali Dudę, gdy jednak Sąd Najwyższy ogłosił wyrok, że popieranie i ułaskawienie są bezprawne, wyparli się.

Internauci wykazali Adrianowi Dudzie, że on sam wypiera się (straszno-śmiesznie) własnych poglądów. Cytują wypowiedź Dudy z 2011 roku: „Ułaskawia się osoby uznane za winne. Ułaskawienie nie jest uniewinnieniem”.

Kamiński więc nie miał prawomocnego wyroku, nie mógł zatem Duda ułaskawić Kamińskiego. Do tego Duda nie jest pracownikiem wymiaru sprawiedliwości, aby ingerować w procedury prawne. Kamiński mógł uznać, że nie wnosi apelacji i tym samym zgodzić się na wyrok 3 lat więzienia bez zawieszenia. Wówczas Duda mógłby go ułaskawić, ale nie uniewinnić. Tak czy siak w rządzie Beaty Szydło mamy kryminalistę ułaskawionego bezprawnie.

Profesorowie Stanisław Waltoś i Lech Gardocki, którzy popierają uchwałę Sądu Najwyższego, a na których powołał się Duda, zajęli głos w tej sprawie. Waltoś: „Nigdy prezydent nie stosował abolicji w postaci prawa łaski, dlatego że byłoby to ingerencją w wymiar sprawiedliwości”. A zatem: prezydent ma prawo łaski, nie ma prawa abolicji, czyli nie posiada prerogatyw zaprzestania działania prawa.

Wracając do wpisu Dudy o sytuacji śmieszno-strasznej i wypieraniu się poglądów. Mianowicie sam jest klasyką tego spostrzeżenie: wyparł się swojej wypowiedzi z 2011 roku. Internauci chcąc być łaskawi dla szwankującego intelektu Dudy, tłumaczą ten wpis i w ogóle decyzje Dudy, „bo nigdy nie miał własnych poglądów”. I chyba to ostatnie jest prawdziwe. Zatem opublikowana lista prawników, którzy jakoby mogliby popierać Dudę, a nie popierają, jest potocznie zwana listą hańby, w tym wypadku hańby Adriana.

Na liście publikacji nie znajduje się za wiele pozycji, bo tylko 13, które jakoby umożliwiły uniewinnienie Kamińskiego. Bardzo ciekawe są 4 pierwsze wymienione publikacje, pochodzą z 1961, 63 i dwie z 65 roku (dotyczą prawa Polski Ludowej). Autorzy nie mogą zająć stanowiska, bo musieliby powstać z grobów i najprawdopodobniej na tamtym świecie nie zaznajomili się z obecnie obowiązującą Konstytucją z 1997 roku.

Takiego więc straszno-śmiesznego mamy prezydenta, znowu wyszły mu dwa podniesione kciuki. W pocie czoła pracuje na Trybunał Stanu.

Waldemar Mystkowski

koduj24.pl

Sąd nad Dudą zanim stanie przed Trybunałem Stanu

Sąd nad Dudą zanim stanie przed Trybunałem Stanu

Osoba Andrzeja Dudy to postać, która mogłaby przynieść wielkie korzyści światom nauki, uniwersytetu i sztuki. Ktoś mógłby rzec: Duda to człowiek niosący bogactwo treści. Lecz jest to spostrzeżenie niespójne, wewnętrznie sprzeczne, bo prezydent jest politykiem wątpliwej reputacji i konduity. Więc pozostańmy przy wahaniu: między tak i nie.

Na razie Duda przyniósł korzyści kabaretowi, dzięki któremu jest znany jako Adrian. Śmiem twierdzić, że „Ucho prezesa” powoduje zgryz u publiki i na pytanie, jak na imię ma Duda, wcale nie jest pewna odpowiedź: Andrzej. Takim testem mogłoby być pytanie o imię prezydenta w popularnym teleturnieju „Milionerzy”.

Korzyści nauki i literatury widzę w możliwym spektaklu teatralnym, który wziąłby na warsztat temat pod roboczym tytułem: „Sąd historyczny nad Dudą zanim stanie przed Trybunałem Stanu”. Mogłaby to być dzieło wystawione na Scenie Faktu, a jakiś profesor prawa i dramaturg zespoliliby twórcze siły, aby podjąć temat.

Ba, nawet wiem, kto mógłby reprezentować stronę uniwersytecką – autorytet prawa, prof. Jan Zimmermann z Uniwersytetu Jagiellońskiego, który był promotorem pracy doktorskiej naszego Adriana. Profesor nawet jakby zaczął pisać wspomnianą przeze mnie sztukę teatralną. Oto w wywiadzie dla Wirtualnej Polski powiedział, iż Duda ułaskawiając Mariusza Kamińskiego złamał Konstytucję. A nawet więcej: – „Nie jedyny raz podczas tych dwóch lat. Andrzej Duda złamał Konstytucję wielokrotnie” – prof. Zimmermann jakby pisał już na brudno „Sąd nad Dudą”.

Kolejny suspens do naszego brudnopisu literackiego jest natury bardzo osobistej, prof. Zimmermann mówi (w klasycznej dramaturgii jest to zapisywane: „na stronie”): „Kiedy to wszystko się zaczęło, wiele razy mu (Dudzie – przyp. mój) mówiłem, że źle robi, ostrzegałem. Niestety, zablokował mój telefon, nie przyjmuje maili, zerwał kontakt. Wbrew temu, co mówił na swojej inauguracji, że tak wiele mi zawdzięcza”.

W proponowanej przeze mnie sztuce mogłaby być wielość planów narracji: ten sąd historyczny ze wszystkim za i przeciw, wątek osobisty (prof. Zimmermann i wiarołomny Duda) i przesłanie społeczne. To ostatnio mogłoby być zilustrowane, jak to bezprawie prowadzi do amoralności. Mianowicie podczas rozprawy Sądu Najwyższego, gdy sędziowie badali, czy Duda miał prawo ułaskawić Mariusza Kamińskiego, porządek zakłócił Adam Słomka (skądinąd specjalizujący się w takich happeningach). Przy jego wyprowadzaniu jeden z mężczyzn na widowni strącił czapkę z głowy policjantowi i sięgnął do jego kabury z waltherem.

Nie wiem, co zrobić z innym passusem prof. Zimmermanna, bo nie chciałbym, aby ewentualna sztuka była prostacka, grafomańska, dlatego pozostawiłbym tę kwestię w didaskaliach, jako zalecenie dla reżysera: – „Andrzej Duda nie przejął się niczym. Nie chcę go usprawiedliwiać, bo złamanie przez niego Konstytucji jest poza dyskusją, ale wydaje mi się, że nie zrobił tego swoją samodzielną decyzją” – wypowiadał się już w 2015 roku prof. Zimmermann. – „Ubolewam, że jest on absolwentem naszego wydziału” – konkludował pan profesor.

A może jednak niech pozostanie ten ostatni monolog. Nie wiem, czy profesor UJ Zimmermann chodzi w marszach KOD, lecz są to słowa duchem z protestów obywateli. Pisze o Dudzie, jakby był Makbetem. Otóż – nie! Mordu na demokracji i wolnościach obywatelskich dokonuje wszystkim znany poseł Jarosław Kaczyński. Lecz i po Dudę zbliża się Las Birnam w postaci Trybunału Stanu. Wcześniej jednak chciałbym obejrzeć na scenie „Sąd nad Dudą”.

Waldemar Mystkowski

koduj24.pl

Komitet Centralny PIS po zjeździe na Nowogrodzkiej.

Lista hańby Dudy

Czegoś Adrian w przedpokoju prezesa się nauczył. Nie stoi bezczynnie i czeka, aż go zwierzchnik dopuści do ucha. Po publikacji Kancelarii Prezydenta listy publikacji prawników, wg których dopuszczalna jest mozliwość ułaskawienia Mariusza Kamińskiego, wymienieni prawnicy twierdzą, że decyzja Andrzej Dudy jest bezprawna.

Nasz Adrian na Twitterze zakomunikował o owych prawnikach: „Sytuacja robi się śmieszno-straszna. Niektórzy zaczynają wypierać się własnych poglądów;-)”.

Czy Adrian tę dialektykę posiadł od konsjerżki, bądź sprzątaczki z poczekalni prezesa? Bo to przednia myśl: wcześniej popierali Dudę, gdy jednak Sąd Najwyższy ogłosił wyrok, że popieranie i ułaskawienie są bezprawne, wyparli się.

Internauci wykazali Adrianowi Dudzie, że on sam wypiera się (straszno-śmiesznie) własnych poglądów. Cytują wypowiedź Dudy z 2011 roku: „Ułaskawia się osoby uznane za winne. Ułaskawienie nie jest uniewinnieniem”.

Kamiński więc nie miał prawomocnego wyroku, nie mógł zatem Duda ułaskwić Kamińskiego. Do tego Duda nie jest pracownikiem wymiaru sprawiedliwości, aby ingerować w procedury prawne. Kamiński mógł uznać, że nie wnosi apelacji i tym samym zgodzić się na wyrok 3 lat więzienia bez zawieszenia. Wówczas Duda mógłby go ułaskawić, ale nie uniewinnić.

Tak czy siak w rządzie Beaty Szydło mamy kryminalistę ułaskawionego bezprawnie.

Profesorowie Stanisław Waltoś i Lech Gardocki, którzy popierają uchwałę Sądu Najwyższego, a na których powołał się Duda, zajęli głos w tej sprawie. Waltoś: „Nigdy prezydent nie stosował abolicji w postaci prawa łaski, dlatego ze byłoby to ingerencją w wymiar sprawiedliwości”.

A zatem: prezydent ma prawo łaski, nie ma prawa abolicji, czyli nie posiada prerogatyw zaprzestania działania prawa.

Wracając do wpisu Dudy o sytuacji śmieszno-strasznej i wypieraniu się poglądów. Mianowicie sam jest klasyką tego spostrzeżenie: wyparł się swojej wypowiedzi z 2011 roku. Internauci chcąc być łaskawi dla szwankującego intelektu Dudy, tłumaczą ten wpis i w ogóle decyzje Dudy, „bo nigdy nie mial wlasnych pogladow”.

I chyba to ostatnie jest prawdziwe. Zatem opublikowana lista prawników, którzy jakoby mogliby popierać Dudą, a nie popierają, jest potocznie zwana listą hańby, w tym wypadku hańby Adriana.

Na liście publikacji nie znajduje się za wiele pozycji, bo tylko 13, które jakoby umożliwiły do uniewinnienie Kamińskiego, bardzo ciekawe są 4 pierwsze wymienione publikacje, pochodzą z 1961, 63 i dwie z 65 roku (dotyczą prawa Polski Ludowej). Autorzy nie mogą zająć stanowiska, bo musieliby powstać z grobów i najprawdopodobniej na tamtym świecie nie zaznajomili się z obecnie obowiązującą konstytucją z 1997 roku

Takiego więc straszno-śmiesznego mamy prezydenta, znowu wyszły mu dwa podniesione kciuki. W pocie czoła pracuje na Trybunał Stanu.

Do niedawna „Przegląd Sejmowy” był poważnym czasopismem naukowym. Dziś, po czystkach w redakcji, momentami nie ustępuje wiadomym mediom…

DUDA BRNIE DALEJ. UWAŻA, ŻE PROFESOROWIE, NA KTÓRYCH SIĘ POWOŁAŁ WYPIERAJĄ SIĘ SWOICH POGLĄDÓW

02 czerwca 2017

Prezydent Andrzej Duda broni swojej decyzji ułaskawienia Mariusza Kamińskiego (PiS) i coraz bardziej popada w śmieszność, będąc z wykształcenia prawnikiem.

polityczek.pl

Niech się święci 4 Czerwca

2 czerwca 2017

To już 28 rocznica pierwszych (częściowo) wolnych wyborów, które zmieniły Polskę i doprowadziły do upadku PRL. To rocznica, o której warto i trzeba pamiętać.

Przypominają o niej byli prezydenci RP Lech Wałęsa, Aleksander Kwaśniewski i Bronisław Komorowski. W liście do Polaków piszą, że 4 czerwca 1989 r. to data szczególna w dziejach Polski. – „Ówczesne zwycięstwo wyborcze Solidarności otworzyło drogę Polakom i innym narodom Europy Środkowej i Wschodniej ku pełnej wolności i suwerenności, ku demokratycznym wolnościom obywateli. W najnowszej historii 4 czerwca pozostaje jednym z nielicznych dni radosnego świętowania. Zwracamy się z gorącym apelem o uczczenie 4 czerwca – dnia i święta polskiej wolności. Bądźmy tego dnia widoczni, przypnijmy biało-czerwone kokardy narodowe, wywieśmy flagi, zorganizujmy okolicznościowe spotkania. Pokażmy wspólnie, jak istotną wartością jest dla nas odzyskana wolność. Bądźmy tego dnia razem”.

W Warszawie w niedzielę 4 czerwca na skwerze ks. Twardowskiego (u zbiegu Krakowskiego Przedmieścia i Karowej) odbędzie się piknik „Świętujemy Wolność”. Zagrają też znani artyści, m.in. T.Love, Czesław Śpiewa, Waglewski Fisz Emade, Wojtek Mazolewski Quintet. Impreza rozpocznie się o 15.00.

O 17.00 natomiast sprzed siedziby Trybunału Konstytucyjnego w al. Szucha wyruszy marsz mazowieckiego KOD. Organizatorzy w zaproszeniu piszą: – „4 czerwca 1989 roku skończył się w Polsce komunizm. Myśleliśmy, że na zawsze. Myśleliśmy, że będzie już tylko lepiej, mądrzej, bardziej dostatnio, bezpieczniej. Myliliśmy się. Na naszych oczach, narodowy socjalizm w wykonaniu PiS zawłaszcza Polskę, demoluje porządek prawny, co chwila łamie Konstytucję. 4 czerwca chcemy świętować tamte wybory i tamten sukces. Chcemy też przypomnieć o wartościach, które były i są bliskie i ważne, a które dzisiaj uważamy za zagrożone”.

A o 19.00 – tradycyjnie już – na pl. Konstytucji w pobliżu dawnej kawiarni „Niespodzianka”, w której w 1989 r. mieścił się sztab wyborczy „Solidarności” – wzniesiony zostanie toast za wolność. Przez pierwsze lata wygłaszał go Tadeusz Mazowiecki, pierwszy po wojnie niekomunistyczny premier Polski. W najbliższą niedzielę zrobi to Bronisław Komorowski.

koduj24.pl

PIĄTEK, 2 CZERWCA 2017

Petru: To, co się dzieje wokół ekshumacji smoleńskich, tak naprawdę ma na celu przykrycie prawdziwych problemów PiS

Petru: To, co się dzieje wokół ekshumacji smoleńskich, tak naprawdę ma na celu przykrycie prawdziwych problemów PiS

Chciałbym zwrócić uwagę, że to, co się dzieje wokół ekshumacji smoleńskich, tak naprawdę ma na celu przykrycie prawdziwych problemów PiS. Szczególnie kwestii wyroku SN. Zajmujemy się ekshumacjami, a sprawy są dużo poważniejsze, jeżeli chodzi o to, jak łamane jest w Polsce prawo. Ekshumacje miały na celu udowodnienie, czy był zamach. Jak rozumiem po wczorajszej konferencji, zamachu nie było. Dlatego, że inaczej Pasionek by o tym powiedział, że tego rodzaju wnioski zostały wyciągnięte. Takie permanentne rozdrapywanie ran prowadzi do gangreny. Mamy spektakl na otwartych grobach smoleńskich od kilku lat i z przerażeniem stwierdzam, że to niezgodne z tradycją żałoby. Żałobę w pewnym momencie trzeba zakończyć, a to co robi PiS i Kaczyński, robią wszystko, żeby tej żałoby nie zakończyć – mówił Ryszard Petru na briefingu w Sejmie.

Jak podkreślał lider Nowoczesnej, były popełnione poważne błędy i Platforma powinna wyjaśnić, co wtedy miało miejsce, ale to nie jest powód do tego, aby wchodzić na taki etap, kiedy Ewa Kopacz jest ciągana po sądach.

300polityka.pl

Waldemar Kuczyński na FB o ekshumacjach smoleńskich i co w trumach odkryto.

W czwartek, niejaki Pasionek, niejaki, to najlepiej pasuje, spięty, nadęty, zjeżony przedstawiał drastyczne szczegóły pomieszania szczątków ofiar katastrofy smoleńskiej. Wyraźnie nastawiony, lub z własnej woli, na maksymalne pokazanie owej drastyczności, w tle mającej zdyskredytować ludzi i ówczesne władze polskie, na które ta straszna katastrofa spadła. On był wtedy jednym z nich, właściwie oskarżał siebie samego, może najbardziej ze wszystkich, bo za sprawy, którymi w czwartek wykłuwał oczy sam odpowiadał. Okropny typ, obrzydzenie brało słuchając go. Ale nie o nim chcę pisać.

Po moim wpisie na Twitterze zapytał mnie ktoś, czy zgadzam się, że były “nieprawidłowości”. Oczywiście, ale nie to jest istotą tego makabrycznego problemu. 10 kwietnia to był potworny wstrząs! Dla wszystkich, a szczególnie dla rodzin ofiar. Ogromny żal narodowy i rozpacz rodzin. Z tego żalu i rozpaczy zrodziło się pragnienie, by Ci co tam zginęli znaleźli się jak najszybciej “w domu”, tak mówiono, co przypomniał w piątek Michał Boni, by można się z nimi pożegnać i ich pochować. To pragnienie, głównie rodzin, ale stała zanim wtedy cała opinia publiczna spowodowało to co dzisiaj odkrywają ekshumacje. To jest przyczyna główna, tak się stać musiało, to było nieuchronne, bo ofiary z ludzi zamienili się w tysiące szczątków. Tylko ktoś, kto nie ma wyobraźni czym jest katastrofa lotnicza, albo ma wyraźnie złą wolę, może dziś z tego faktu robić powód do różnego rodzaju oskarżeń. Jeżeli zmarli tam nie mieli wrócić zbiorowo w kontenerach i być grzebani po wielu miesiącach, tak się stać musiało. Te pomieszania to były nieprawidłowości, ale w skutek nieuchronności.

I jestem pewien, że dawno by to zrozumiano i uznano, gdyby nie fakt, że tragiczny, ale trywialny wypadek lotniczy został przez Kaczyńskiego i PiS wykorzystany do tego, by ofiary smoleńska zamienić na maczugi bojowe w walce z Platformą i Tuskiem . W walce z tym państwem polskim, które powstało w roku 1989 i którego Kaczyński nigdy nie uznał. Dopiero po unurzaniu tej tragedii w smoleńskiej mazi i paranoi wyrosłej z jego i jego akolitów głów lub po prostu z cynicznych, zimnych kalkulacji nad szczątkami, cała ta tragedia zamiast stać się powodem skupienia narodu, stała się powodem jego rozerwania, roztrzaskania, niewyobrażalnego skłócenia. Obecna histeria nad zawartością trumien, podniecana nawet przez niby państwowych urzędników, o szczekaczkach medialnych PiS nie mówiąc jest kolejnym epizodem i chyba nie ostatnim. Hańba Wam i wszystkim, którzy za wami stoją.

Prof. Czapiński: Grozi nam druga kadencja PiS

Jeżeli Pan Bóg i ojciec Rydzyk dadzą PiS-owi drugą kadencję, to będzie można mówić o trwałym rysie na wizerunku Polski. Zmiany, które mogliby wprowadzić w ciągu 8 lat, będą bardzo trudno odwracalne. Niektórych zmian już w tej chwili nie da się odwrócić. Najgorsze są te działania, które prowadzą do podporządkowania wszelkich instytucji partii. Mnie najbardziej martwią też wymiary społeczne rządów PiS-u. Jedno jest pewne, PiS jak mówi o tym, że suweren mu każe, to ma sporo racji. Niestety, mentalność Polaków, także tych, którzy w sondażach nie deklarują, że pójdą na wybory, dobrze przystaje do haseł i poczynań PiS-u. Polskie społeczeństwo nie weszło na drogę, na którą weszły kiedyś takie katolickie kraje, jak Hiszpania czy Irlandia. Polacy bardzo wolno rezygnują z usług urzędników Pana B. – mówi w rozmowie z wiadomo.co prof. Janusz Czapiński, psycholog społeczny z Uniwersytetu Warszawskiego

Kamila Terpiał: Jak Polska zmieniła się od 2015 roku?

Prof. Janusz Czapiński: Zmieniła się bardzo, tylko jest pytanie, czy na trwałe. Mam nadzieję, że nie.

A jak się zmieniła?

Państwo, czyli rządząca partia, wkracza w coraz więcej wymiarów życia obywateli, usiłuje regulować wszystko, łącznie z NGO-sami, które z definicji powinny być niezależne i pełnić funkcję kontrolną. Nie mówię już o takich instytucjach, jak Trybunał Konstytucyjny. Nawet festiwal w Opolu próbowali ustawić według własnego widzimisię. Nie udało się, ale przeniosą sobie gdzie indziej i zrobią tak, jak będą chcieli. Przejęli media publiczne…

Państwo, czyli rządząca partia, wkracza w coraz więcej wymiarów życia obywateli, usiłuje regulować wszystko, łącznie z NGO-sami, które z definicji powinny być niezależne i pełnić funkcję kontrolną.

Jak pan się w tej nowej rzeczywistości odnajduje?

Ja mam szczególną wrażliwość na zakręty polityczne, a ten sprawił, że po prostu wyniosłem się na wieś. Wziąłem na przeczekanie. Można to potraktować jako migrację wewnętrzną czy ucieczkę, ale to kosztuje mnie tyle nerwów, że wolę patrzeć na to, jak spokojnie rośnie mi w ogródku fasola.

Czego pan się najbardziej boi?

Ja się niczego nie boję…

Ok. 40 proc. społeczeństwa systematycznie chodzi do kościoła, ogromna większość ma nastawienie konserwatywne, wzrósł radykalnie – chociażby w związku z problemami związanymi z uchodźcami – odsetek Polaków ksenofobicznych, nietolerujących żadnej inności. I ci Polacy, nawet jeżeli dopuszczają się otwartych aktów agresji, nie widzą specjalnego potępienia ze strony najbliższego im ugrupowania politycznego, czyli polityków PiS-u, to czują się jak ryba w wodzie.

Pytam w kontekście tego, co może się stać z naszym krajem i jak to wszystko może się skończyć.

Jeżeli Pan Bóg i ojciec Rydzyk dadzą PiS-owi drugą kadencję, to będzie można mówić o trwałym rysie na wizerunku Polski. Zmiany, które mogliby wprowadzić w ciągu 8 lat, będą bardzo trudno odwracalne. Niektórych zmian już w tej chwili nie da się odwrócić. Najgorsze są te działania, które prowadzą do podporządkowania wszelkich instytucji partii. Mnie najbardziej martwią też wymiary społeczne rządów PiS-u. Jedno jest pewne, PiS jak mówi o tym, że suweren mu każe, to ma sporo racji. Niestety, mentalność Polaków, także tych, którzy w sondażach nie deklarują, że pójdą na wybory, dobrze przystaje do haseł i poczynań PiS-u. Polskie społeczeństwo nie weszło na drogę, na którą weszły kiedyś takie katolickie kraje, jak Hiszpania czy Irlandia. Polacy bardzo wolno rezygnują z usług urzędników Pana B. Ok. 40 proc. społeczeństwa systematycznie chodzi do kościoła, ogromna większość ma nastawienie konserwatywne, wzrósł radykalnie – chociażby w związku z problemami związanymi z uchodźcami – odsetek Polaków ksenofobicznych, nietolerujących żadnej inności. I ci Polacy, nawet jeżeli dopuszczają się otwartych aktów agresji, nie widzą specjalnego potępienia ze strony najbliższego im ugrupowania politycznego, czyli polityków PiS-u, to czują się jak ryba w wodzie.

Ta konserwatywno-ksenofobiczna postawa, jednak większości naszych rodaków, stanowi podstawową barierę na drodze powrotu Polski na ścieżkę europejską.

Po ostatnich wyborach mówił pan o tym, że PiS wygrał właśnie dzięki postawom konserwatywnym i ksenofobicznym. To się pogłębia?

PiS cały czas trzyma to w pionie. Ma swój stan posiadania, inni mogą trochę zyskiwać, bo wyborcy mogą przepływać z Nowoczesnej do PO, ale to tyle. Nie widać żadnych oznak zmiany mentalności Polaków. Dlatego powiedziałem, że jeśli odnowiona zostanie władza PiS-u w kolejnej kadencji, to trudno sobie wyobrazić, co mogłoby zmienić mentalność Polaków. Ta konserwatywno-ksenofobiczna postawa, jednak większości naszych rodaków, stanowi podstawową barierę na drodze powrotu Polski na ścieżkę europejską. Dlaczego Europa nie podoba się PiS-owi? Bo jest zdegenerowana, wpuszcza obcych, legalizuje związki partnerskie, małżeństwa homoseksualne.

Zapewne dowiemy się niedługo, że w wielu komendach dochodziło do takich praktyk, dlatego że w pewnym sensie policja, tak jak kibole czy ci, którzy atakują obcych, czują atmosferę – idziemy na ostro. Chodzi o to, że trzeba pewne kategorie ludzi wyeliminować z życia publicznego.

Łatwo grać na takich emocjach? Na przykład w sprawie uchodźców.

Po ostatnich zamachach PiS nie musi już nic wymyślać, żadnych haseł. To jest wystarczające źródło niepokojów i lęków, zwłaszcza że na podatny grunt pada stwierdzenie: islam równa się terroryzm. Główna fala migracyjna płynie z krajów muzułmańskich, wystarczy pokazywać odpowiednie obrazki i podtrzymywać niechęć wobec obcych.

Myśli pan, że PiS będzie rządził 8 lat?

Przyznam, że jeszcze kilka miesięcy temu byłem o tym przekonany, ale ostatnio pojawiają się pewne sygnały, dające nadzieję – PiS nie ma sprawnych kadr. W coraz większej liczbie ważnych dla ludzi aspektów, mówiąc kolokwialnie, „daje plamę”. Widzimy na przykład, że PiS nie ma kontroli nad policją – problemy z Komendantem Głównym Policji, sprawa BOR-u czy ostatnia bulwersująca opinię publiczną sprawa tortur w komisariacie we Wrocławiu. Zapewne dowiemy się niedługo, że w wielu komendach dochodziło do takich praktyk, dlatego że w pewnym sensie policja, tak jak kibole czy ci, którzy atakują obcych, czują atmosferę – idziemy na ostro. Chodzi o to, że trzeba pewne kategorie ludzi wyeliminować z życia publicznego.

PiS kieruje się przykazaniem Romana Dmowskiego – musimy utworzyć w Polsce własną elitę. Nie tylko taką, która nie będzie schlebiać obcym, kulić ogona i klękać przed bogatymi, ale przede wszystkim wyznającą nasz system wartości – gorąco religijną, praktykującą, sprzyjającą wizji historii, w której Polacy byli albo bohaterami, albo ze względu na swoją uczciwość ofiarami różnych targów wielkich tego świata.

PiS idzie i będzie szedł na ostro?

Oczywiście, przecież czyści kadry tam, gdzie może, a za chwilę to pole możliwości jeszcze poszerzy. Ja na przykład też zaliczam się do „elity gorszego sortu”, która jest i będzie czyszczona. PiS kieruje się przykazaniem Romana Dmowskiego – musimy utworzyć w Polsce własną elitę. Nie tylko taką, która nie będzie schlebiać obcym, kulić ogona i klękać przed bogatymi, ale przede wszystkim wyznającą nasz system wartości – gorąco religijną, praktykującą, sprzyjającą wizji historii, w której Polacy byli albo bohaterami, albo ze względu na swoją uczciwość ofiarami różnych targów wielkich tego świata. Swoją wizję świata i historii PiS za chwilę wprowadzi do szkół, temu służy reforma edukacji. Chodzi, mówiąc najogólniej, o taką propagandę, jaka jest w telewizji i jaką znamy z przeszłości.

W jakim systemie żyjemy?

Dopóki PiS nie zmieni ordynacji wyborczej, to według mnie mamy ciągle demokrację. System wyborczy to jest główny gwarant zmiany rządzących. Ale oczywiście w ramach tej wąsko pojmowanej demokracji możemy mieć do czynienia z rządami autorytarnymi. W Polsce mamy właśnie autorytarną demokrację.

Jeżeli będzie coraz więcej oznak utraty honoru przez liderów rządzącej partii, to nie tyle napędzi to zwolenników opozycji, co zmniejszy o decydujących kilka procent poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości. Bez zmiany ordynacji wyborczej to może oznaczać klęskę PiS-u. Nadzieja zatem w tych potknięciach, w dużej mierze niekompetentnych, polityków partii rządzącej.

Takie rzeczy w przeszłości źle się kończyły, także dla rządzących. Jarosław Kaczyński nie ma tego świadomości?

Może się oczywiście źle skończyć dla PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego. Tyle że wtedy ktoś za 50 lat zapisze ich w podręcznikach historii jako ofiary groźnych sił na usługach obcych mocarstw. Już nie raz mieliśmy do czynienia z taką interpretacją polskiej historii.

A może się źle skończyć także dla Polaków?

Pan Frans Timmermans (wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej – red.), który ostatnio był zwolennikiem postawienia Polski pod ścianą i użycia broni atomowej, jaką w tym przypadku są sankcje, radykalnie się z tego wycofał. Europa zdała sobie sprawę, że sankcje, jakie zafundował Polsce Zachód po ogłoszeniu stanu wojennego, uderzały przede wszystkim w Polaków. Jeżeli tak by się stało, to odebrałoby Polakom postawę euroentuzjastyczną. Rząd się wybroni, ale Polacy zaczną być nieżyczliwi wobec UE i to już będzie trudne do odwrócenia. Dopóki nie ma na horyzoncie żadnych oznak klęski gospodarczej, większość Polaków jest w stanie machnąć ręką na to, co PiS robi w kraju. Nie pogodzą się dopiero z pustymi półkami w sklepach. Polakom chodzi też o to, aby ci, którzy rządzą, kierowali się honorem. Jeżeli będzie coraz więcej oznak utraty honoru przez liderów rządzącej partii, to nie tyle napędzi to zwolenników opozycji, co zmniejszy o decydujących kilka procent poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości. Bez zmiany ordynacji wyborczej to może oznaczać klęskę PiS-u. Nadzieja zatem w tych potknięciach, w dużej mierze niekompetentnych, polityków partii rządzącej.

Jest jeden człowiek, nad poczynaniami którego nie ma władzy. Chodzi o Antoniego Macierewicza. W niektórych sprawach to ewidentnie Macierewicz rozgrywa Kaczyńskiego.

Jarosław Kaczyński zrobi wszystko, żeby nie oddać władzy i zdecyduje się na majstrowanie przy ordynacji wyborczej?

Według mnie, jest takie ryzyko. Była już próba zmiany okręgów wyborczych w wyborach samorządowych, mam na myśli Warszawę. Wszystko zależy od tego, jak silny będzie opór społeczny.

Jakie znaczenie dla PiS-u ma opór społeczny?

To jest sygnał dla PiS-u, jakie grupy społeczne może tracić. Ale to ma tylko takie znaczenie. Nawet jeśli PiS zdecydowałby się na zmianę ordynacji przed wyborami parlamentarnymi, to i tak nie uniknie kontrolnego oka obywateli. Polacy nie dadzą się przecież zastraszyć. Ale jeżeli będzie tracił grupy społeczne, bo naruszy ich interesy, to nawet przy korzystnej ordynacji może wyborów nie wygrać. W takim sensie protesty społeczne się liczą.

Przecież nie dlatego wycofał się z zaostrzenia prawa antyaborcyjnego, że setki tysięcy ludzi wyszły na ulice, tylko ewidentnie Jarosław Kaczyński nie ma ochoty zaostrzać tego prawa i musiał znaleźć dobry pretekst dla tych, którzy na niego naciskali.

To nie jest tak, że Jarosław Kaczyński przestraszy się, jak na ulice wyjdzie milion osób?

Nie przestraszy się. Przecież nie dlatego wycofał się z zaostrzenia prawa antyaborcyjnego, że setki tysięcy ludzi wyszły na ulice, tylko ewidentnie Jarosław Kaczyński nie ma ochoty zaostrzać tego prawa i musiał znaleźć dobry pretekst dla tych, którzy na niego naciskali. Przypominam, że kiedyś marszałek Sejmu Marek Jurek ustąpił ze stanowiska, bo PiS nie zgodził się na zaostrzenie prawa antyaborcyjnego. Według mnie, Jarosław Kaczyński nie zmienił zdania. Nie uległ naciskowi ulicy, tylko wykorzystał to jako dobry pretekst. Jak mu będzie po drodze, to wykorzysta także inne protesty. Jak będą protesty w sprawie Opola, to może skorzystać z okazji i wyrzucić prezesa TVP Jacka Kurskiego.

Jarosław Kaczyński panuje jeszcze nad swoim otoczeniem?

Nie w pełni, ale tak było od początku. Jest jeden człowiek, nad poczynaniami którego nie ma władzy. Chodzi o Antoniego Macierewicza. W niektórych sprawach to ewidentnie Macierewicz rozgrywa Kaczyńskiego.

Antoni Macierewicz ma jakąś broń, która pozwala mu się w tak butny i nieobliczalny sposób zachowywać, także w stosunku do szefa, czyli prezesa Kaczyńskiego.

W sprawie katastrofy smoleńskiej?

To jest właśnie zagadka i klucz do tej zagadki może być w rękach Antoniego Macierewicza. Nie chodzi o podtrzymywanie mitu smoleńskiego, ale udziału Jarosława Kaczyńskiego w tej sprawie. Nie chcę spekulować, ale widać, że Antoni Macierewicz ma jakąś broń, która pozwala mu się w tak butny i nieobliczalny sposób zachowywać, także w stosunku do szefa, czyli prezesa Kaczyńskiego. On nie przyjmuje po prostu do wiadomości jego poleceń, dla wszystkich innych słowa prezesa PiS-u są rozkazem, tylko nie dla niego.

Jak ważna dla PiS-u jest „religia smoleńska”?

Ona nie ma wielkiego znaczenia. Tak jak dla zwolenników PiS-u niezbyt wielkim autorytetem jest Jarosław Kaczyński, przecież w rankingach zaufania jest pod koniec peletonu polityków. Dlatego sam nie próbuje się eksponować, ale prowadzi umiejętną politykę rękami innych ludzi.

Kaczyński buduje podziały, bo myśli, że to jest najprostsza droga do tego, żeby z dyskursu politycznego wyeliminować tych, którzy się z nim nie zgadzają, i po prostu ich obraża.

Ale co miesiąc występuje przed Pałacem Prezydenckim.

Na tym PiS nie zbuduje poparcia społecznego. Ostatnie badania pokazują, że w wybuch na pokładzie samolotu wierzy 14 proc. obywateli.

Co dzieje się zatem na Krakowskim Przedmieściu?

Przed Pałacem Prezydenckim co miesiąc zbiera się garstka ludzi, z drugiej strony są ci, którzy mają inne zdanie na ten temat. Ale to nie ma już takiego znaczenia, jak kilka lat temu, zwłaszcza jak PiS był w opozycji. W wielu ludziach pozostały jeszcze emocje, ale to jest jednak garstka. Oczywiście z punktu widzenia PiS-u dobrze byłoby ich nie tracić.

Będzie powrót do podwyższonego wieku emerytalnego, czy nie, zlikwidują 500 Plus, czy nie, dadzą 13. emeryturę, czy nie? To są żywotne interesy Polaków, którymi będą się kierować przy urnach wyborczych. Populizm odgrywa coraz większą rolę, zresztą nie tylko w Polsce.

Dlaczego Jarosław Kaczyński posługuje się językiem nienawiści?

Buduje podziały, bo myśli, że to jest najprostsza droga do tego, żeby z dyskursu politycznego wyeliminować tych, którzy się z nim nie zgadzają, i po prostu ich obraża. Ale to przecież nic nowego. Nowe jest to, że to, co dzieje się przed Pałacem Prezydenckim, jest zatopione w sosie religijnym. Modlić to się można w kościele.

Jak głębokie i trwałe są podziały w polskim społeczeństwie? Kiedyś będzie można je zasypać, czy wręcz przeciwnie?

Jeżeli gospodarka nie padnie, to żadnego wybuchu społecznego nie będzie. Mogą rosnąć w siłę manifestacje i marsze, ale nie sądzę, że dojdzie do bijatyki Polaków ze sobą – to nie mieści mi się w głowie. A jak trwała będzie ta zmiana, którą podrasowuje polityka PiS-u? Będzie zależała od tego, jak długo PiS będzie u władzy. Ale jeżeli chodzi o podstawowy wymiar wyborczy, to liczy się interes osobisty Polaka. Będzie powrót do podwyższonego wieku emerytalnego, czy nie, zlikwidują 500 Plus, czy nie, dadzą 13. emeryturę, czy nie? To są żywotne interesy Polaków, którymi będą się kierować przy urnach wyborczych. Populizm odgrywa coraz większą rolę, zresztą nie tylko w Polsce.

Dlaczego populizm pada na coraz bardziej podatny grunt?

Głównym źródłem jest poczucie niepewności, przeświadczenie, że za 5 lat świat może już zupełnie inaczej wyglądać. A ja znowu będę w tyle. To jest powszechne poczucie.

wiadomo.co

Prokuratura żąda od 60 tys., bo tekstem ugodził w ważny organ czyli B. Święczkowskiego.

Jakiś tam mają czy co?

Frasyniuk: W pisowskiej telewizji ciągle o zniewoleniu, klęsce, komunistach… Tylko że mysmy ich kurwa po-ko-na-li!

Papugowanie najbardziej skrajnych, antyeuropejskich i ksenofobicznych zachowań prawicy- Jarosław Kurski komentuje Sejm Dzieci i Młodzieży

Jarosław Kurski, montaż: Katarzyna Dworak, 02.06.2017
http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,21901251,video.html?embed=0&autoplay=1

To, co działo się w trakcie Sejmu Dzieci i Młodzieży, darcie unijnej flagi, przypominało XVIII-wieczne warcholskie sejmiki polskiej szlachty – komentuje Jarosław Kurski. I przypomina ‚Rady ojca pana dla syna’ Jacka Kaczmarskiego: ‚taką stoi Polska racją na pohybel innym nacjom’.

wyborcza.pl

Wałęsa: Gdzie jest minister edukacji, ta krowa

Rzeczpospolita, 02.06.2017

© Fotorzepa/ Danuta Matloch

 

Były prezydent Lech Wałęsa skomentował czwartkowe obrady Sejmu Dzieci i Młodzieży, który zebrał się z okazji Dnia Dziecka. Z zadowoleniem przyjął skandowane przez dzieci okrzyki „Lech Wałęsa”, skrytykował te brzmiące „Precz z komuną”, by na koniec swojego wpisu na Facebooku dodać: „Wstyd – gdzie jest minister edukacji ta krowa?! Edukować a nie manipulować i nakazywać dzieciom robić rzeczy, o których nie mają pojęcia.”

„Szacunek” – pisze Lech Wałęsa do młodego posła, który z trybuny sejmowej upomniał się o Muzeum Drugiej Wojny Światowej w Gdańsku. W czasie wystąpienia można było usłyszeć okrzyki „Lech Wałęsa”.

„Proszę nie wmawiać, że dzieci są głupie ,sterowane .Dzieci są mądre i pamięć mają doskonałą .Widza co się dzieje w szkołach jak okłamywana jest historia .Oni będą zasiadać w przyszłości w ławach sejmu. Prawda kiedyś zwycięży. BRAWO ,BRAWO I JESZCZE RAZ BRAWO.!!!!!!!!!!!!!” – pisze Wałęsa, komentując wystąpienie.

Następnie dodaje jednak: „Ten spektakl w sejmie na dzień dziecka jest totalną pomyłką. Dzieci nie mają dojrzałej świadomości i wyrobionych poglądów. Toteż można nimi manipulować.”

„A skandowanie „precz z komuną” przypomina mi filmy archiwalne, kiedy niemieckie przedszkolaki hajcowały na cześć Hitlera. Tyle samo wiedziały co robią co nasze dzieci dziś w sejmie” – pisze Wałęsa, komentując inne okrzyki, które pojawiły się w czasie Sejmu Dzieci i Młodzieży.

„Wstyd – gdzie jest minister edukacji ta krowa?! Edukować a nie manipulować i nakazywać dzieciom robić rzeczy, o których nie mają pojęcia” – kończy swój wpis były prezydent.

Ministrem edukacji narodowej w rządzie Beaty Szydło jest Anna Zalewska.

msn.pl

PIĄTEK, 2 CZERWCA 2017

Rząd we wtorek o założeniach projektu budżetu państwa na 2018 rok i stanowisku dot. Nord Stream 2

11:20

Rząd we wtorek o założeniach projektu budżetu państwa na 2018 rok i stanowisku dot. Nord Stream 2

Na wtorkowym posiedzeniu o 10:00 rząd przyjmie założenia projektu budżetu państwa na 2018 rok, a także:

  • propozycję wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz minimalnej stawki godzinowej w 2018 r.
  • propozycję zwiększenia wskaźnika waloryzacji emerytur i rent w 2018 r.
  • propozycję średniorocznych wskaźników wzrostu wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej na 2018 rok oraz informację o prognozowanych wielkościach makroekonomicznych stanowiących podstawę do opracowania projektu ustawy budżetowej na 2018 rok

Zgodnie z prawem, strona rządowa w terminie do 15 czerwca każdego roku kieruje założenia projektu budżetu państwa na rok następny do RDS w celu zajęcia stanowiska przez strony pracowników i strony pracodawców. Ostateczny projekt budżetu musi być przyjęty przez rząd i skierowany do Sejmu do końca września.

Rząd przyjmie też projekt stanowiska dot. realizacji gazociągu Nord Stream 2.

09:59

Macierewicz: Analizy pokazują, że prawdopodobieństwo eksplozji było duże

– Wszystkie symulacje i analizy – robione zarówno w amerykańskiej, jak i polskich najlepszych instytucjach – pokazują, że prawdopodobieństwo eksplozji jest bardzo duże – mówił Antoni Macierewicz w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w „Kwadransie politycznym” TVP1.

09:48

Macierewicz o katastrofie smoleńskiej: Tusk odpowiedzialny prawnie

Jest jedna osoba, która publicznie, wielokrotnie mówiła, że wszystkie działanie, jakie podejmują organy państwa polskiego są realizowane na jego polecenie. To Donald Tusk. Mówił to w Sejmie, mówił to tutaj, w tym studio, mówił to wielokrotnie. “Wszystkie decyzje obciążają mnie osobiście i ja ponoszę za nie odpowiedzialność“, mówił Tusk i to zresztą prawda. Ponosi tą odpowiedzialność, jako premier, ale także jako człowiek, który od 11 kwietnia był przewodniczącym specjalnego zespołu Rady Ministrów, w skład którego wchodzili wszyscy najważniejsi ministrowie, gdzie było jasno stwierdzone, że wszystkie decyzje są od niego osobiście uzależnione – mówił Antoni Macierewicz w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w „Kwadransie politycznym” TVP1.

[Posłowie PO] wystąpili przeciwko przejęciu przez Polskę tego śledztwa. Więc ich odpowiedzialność moralna i polityczna jest oczywista. Prawna – moim zdaniem – Donalda Tuska także, dlatego w tej sprawie minister obrony miesiąc temu wystąpił do prokuratury o ściganie Tuska – dodał szef MON, nawiązując do posiedzenia z maja 2010 roku, kiedy Sejm rozpatrywał projekt rezolucji w sprawie wezwania premiera do wystąpienia do władz Rosji o przekazanie stronie polskiej prowadzenia postępowania w sprawie katastrofy TU-154.

09:30

Macierewicz: Nie jestem zaskoczony skalą zaniedbań

Nie, nie jestem zaskoczony [skalą zaniedbań], ale myślę, że pan redaktor też nie jest zaskoczony i ci politycy, którzy dzisiaj udają zdziwienie, przecież dobrze pamiętają, że wszystkie kwestie, które dzisiaj są podnoszone, były przedstawiane i przez rodziny przede wszystkim, zespół parlamentarny, niezależnych ekspertów. Donald Tusk i pozostali już we wrześniu 2010 roku mieli pełną świadomość, że ciała były zamienione, że w trumnach są pomieszane szczątki różnych osób  i dokumentacja tego jest bardzo dokładna. To, co się wówczas zdarzyło, nie było ani niechlujstwem, ani przypadkiem. Było świadomym dopuszczeniem do takiego działania Rosjan ze względu na to, żeby uniemożliwić badanie przebiegu tragedii w Smoleńsku – mówił Antoni Macierewicz w rozmowie z Krzysztofem Ziemcem w „Kwadransie politycznym” TVP1. Jak dodał:

„Oni potrafią pracować bardzo dobrze wtedy, kiedy dostają takie polecenie. Tym razem zezwolono na to barbarzyństwo, zgodzono się na to. Wystarczy powiedzieć, że przecież ówczesny minister obrony Bogdan Klich przez 5 dni nie wyznaczał komisji badania wypadków lotniczych lotnictwa państwowego. Tam nie było żadnego upoważnionego do równego rozmawiania z Rosjanami, bo nie wyznaczono tej komisji. Po to, żeby mógł tam być błagana i żeby nie można było uczciwie badać tej katastrofy”

300polityka.pl

PIĄTEK, 2 CZERWCA 2017

SN: Wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej naruszają fundamenty państwa prawa

SN: Wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej naruszają fundamenty państwa prawa

– ​Z uwagi na niemilknące komentarze i wypowiedzi przedstawicieli władzy publicznej, w tym przedstawicieli Kancelarii Prezydenta RP oraz Ministerstwa Sprawiedliwości, dotyczące uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 31 maja 2017 r. podjętej w sprawie o sygn. akt I KZP 4/17, w których kwestionuje się uprawnienia Sądu Najwyższego do rozstrzygania zagadnień prawnych i podnosi zarzuty jakoby Sąd Najwyższy przekroczył swoje kompetencje, uzurpował władzę i dokonał ingerencji w prerogatywy Prezydenta RP, należy z pełną stanowczością stwierdzić, że takie wypowiedzi naruszają fundamenty państwa prawa, a Sąd Najwyższy, nie tylko jest uprawniony, ale i wręcz zobowiązany, do wykładni przepisów prawa, w tym także ustawy zasadniczej – napisano w komunikacie rzecznika prasowego Sądu Najwyższego.

– Sąd Najwyższy, dokonując interpretacji przepisu art. 139 Konstytucji, co zostało podkreślone w ustnych motywach wygłoszonych na sali rozpraw, nie wypowiadał się co do możliwości skorzystania przez Prezydenta RP z jego prerogatyw, w tym zastosowania prawa łaski. Sąd wypowiedział się jedynie w kwestii tego, jaka jest rzeczywista treść tej prerogatywy, a w szczególności, czy obejmuje ona stosowanie tzw. abolicji indywidualnej – napisano.

300polityka.pl

PIĄTEK, 2 CZERWCA 2017

STAN GRY: Kierwiński: Ekshumacje po jednym z najgorszych miesięcy PiS, SE: Amatorszczyzna PO, Frasyniuk: Myśmy komunistów, kurwa, po-ko-na-li

300LIVE: Boni o konieczności przeprosin i błędach, Macierewicz o zaniedbaniach i Tusku, plan dnia: http://300polityka.pl/live/2017/06/02


CZY TORYSI MOGĄ PRZEGRAĆ? Blog 300 o kampanii w UK pod patronatem Providenta: http://300polityka.pl/wyboryuk/

CHCIAŁBYM INFORMACJI KTO DOKONAŁ IDENTYFIKACJI CIAŁA PREZYDENTA KACZYŃSKIEGO – Marcin Kierwiński w SE: “Ewa Kopacz poleciała tam na własną prośbę w chwili, kiedy wielu innych decydowało się szybko stamtąd wracać. To nie politycy zlecają ani przeprowadzają sekcje zwłok. Wolałbym też pełnej informacji w tej sprawie, a nie jednego zdania wtrąconego na konferencji. Chciałbym też informacji, na jakiej podstawie dokonano identyfikacji ciała prezydenta Kaczyńskiego, kto jej dokonał…”

KIERWIŃSKI SUGERUJE ŻE INFORMACJE O EKSHUMACJACH ODWRACJĄ UWAGĘ OD KŁOPOTÓW PIS – jak mówi w SE: “A przyzna pan, że ciąg zdarzeń w tym tygodniu, przeciek medialny o wynikach ekshumacji, przesłuchanie Ewy Kopacz i konferencja prokuratora Pasionka nie wyglądają na przypadek? (…) Ale mówimy o ekshumacjach, które przeprowadzono w kwietniu. I teraz po jednym z gorszych w ostatnich miesiącach tygodni rządów PiS, kiedy nie wytłumaczyli się ze śmierci na komisariacie, po haniebnym antyeuropejskim wystąpieniu premier Szydło, nagle z gazet dowiadujemy się o wynikach ekshumacji. I prokuratura trzy dni milczy, po czym przekazuje wybiórcze dane”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/marcin-kierwinski-ocenia-prokuratura-manipuluje-w-sprawie-smolenskiej_998198.html

ALBO OLEWANIE OBOWIĄZKÓW ALBO AMATORSZCZYZNA PO – Mirosław Skowron w SE: “mam pewność, że ten bałagan wynika z olewania swoich psich obowiązków przez polityków Platformy i podległych im urzędników. Albo z ich amatorszczyzny. Nie wiem, co gorsze. Oraz z politycznej decyzji, by jak najszybciej skończyć tę żałobę, bo idą wybory, a to służy PiS. Wiem, wiem, znam tę baśń o tym, że „prokuratura jest niezależna”. Powiedzmy, że tak. Pamiętam jednak polityków PO przekonujących, że „nie  ma obowiązku przeprowadzania ekshumacji zwłok”. Ba, sugerowali nawet, że to łamanie prawa i straszyli tych, którzy ekshumacji chcą! I prokuratura  jakimś dziwnym trafem ich podsłuchała! Dziś trzeba zapytać, czy mówili to dlatego, że doskonale wiedzieli, co tam można znaleźć? Czy tuszowali przestępstwo, mając o nim wiedzę?” http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/miroslaw-skowron-amatorszczyzna-obywatelska_998260.html

MOŻE OPRÓCZ KOPACZ POWINIEN BYĆ SIKORSKI? – MONIKA OLEJNIK w GW: “Może w Smoleńsku i w Moskwie powinien być Radosław Sikorski, a nie sama Ewa Kopacz? Skoro minister zdrowia była oddelegowana do pomocy rodzinom, to dlaczego nie było ministra spraw zagranicznych, który mógłby zasiąść przy stole z premierem Putinem?” http://wyborcza.pl/7,75968,21899168,smolensk-czy-pogrzeby-powinny-sie-odbyc-tak-szybko.html

CZYŚCIE W PO DO TEGO STOPNIA ZDZICZELI? – Łukasz Warzecha w SE: “Można powiedzieć, że to podłe, nieludzkie, chamskie, aroganckie, prostackie, wstrętne. Ja napiszę po prostu, że to najzwyczajniej po ludzku smutne. Naprawdę, nie trzeba rezygnować z obrony swojego politycznego stanowiska w sprawie katastrofy, żeby powiedzieć „przepraszam”. Zwłaszcza wobec dowodów absolutnie niepodważalnych, koszmarnych, niedających się obalić, drastycznych. Czyście, politycy PO, do tego stopnia zdziczeli? Albo, nawet patrząc czysto cynicznie, czy nie widzicie, że przynajmniej z tej jednej sprawy – pochówków ofiar – się nie wybronicie, więc reguły politycznego piaru nakazywałyby przyznać się, przeprosić, położyć uszy po sobie?” http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/lukasz-warzecha-smutno-mi-tak-po-ludzku_998223.html

HORROR TRWA, INNE SZCZĄTKI W TRUMNIE PREZYDENTA – tytuł na jedynce Faktu.

TO ON NIE DOPILNOWAŁ SEKCJI OFIAR – Fakt o Parulskim.

CIAŁO PREZYDENTA LECHA KACZYŃSKIEGO ZOSTAŁO SPROFANOWANE – jedynka GPC.

WŁADYSŁAW FRASYNIUK: KACZYŃSKI WOLI Z BRUDZIŃSKIM NA RYBY, A JA GO ZAPRASZAM PO EUROPIE – jak mówi w rozmowie z Jackiem Harłukowiczem w GW: “– To tak jak z awersją Jarosława Kaczyńskiego do Europy. Przecież tam też nigdy nie był [śmiech – dop.red.]. Na wakacje woli jeździć z Joachimem Brudzińskim na ryby pod Szczecin. Dlatego z okazji zbliżającego się 4 czerwca publicznie deklaruję: zapraszam Jarosława Kaczyńskiego na mój koszt, by wreszcie zobaczył, jak żyją ludzie w Europie. Zabiorę go dobrym samochodem i przewiozę przez bogate Niemcy, zabiorę do pięknych Włoch i pokażę wszystkich tych kolorowych ludzi, różnych ras i wyznań, którzy potrafią i lubią żyć obok siebie”.

MYŚMY ICH KURWA POKONALI – Frasyniuk: “31 sierpnia wciąż śpiewamy „Janek Wiśniewski padł”. No padł! Ale w grudniu 1970 roku! W pisowskiej telewizji ciągle o zniewolonym narodzie, o klęsce, o komunistach. Tylko że myśmy ich, kurwa, po-ko-na-li! To nie jest temat na dobry film, równy „żołnierzom wyklętym”?”

PIERWSZA SOLIDARNOŚĆ A NIE POWSTANIE WARSZAWSKIE DAŁA NAM WOLNOŚĆ – mówi Frasyniuk: “– Jak mówi to Kornel, to odpowiadam zawsze: chłopie, przecież ty od tamtego czasu startowałeś we wszystkich możliwych wyborach! I mogłeś brać w nich udział nie dlatego, że zastrzeliłeś Kiszczaka, nie dlatego, że powiesiłeś na szubienicy Jaruzelskiego, tylko dlatego, że dał ci tę możliwość „Okrągły Stół”. Ten, któremu tak się sprzeciwiałeś. Powtarzam: to nie powstanie warszawskie i nie Armia Krajowa przyniosły Polsce wolność. Dała ją nam pierwsza „Solidarność”! I to, że usiedliśmy z komunistami do rozmów. I dzięki temu dało się to przeprowadzić bez rozlewu krwi. To jedyna udana rewolucja na przestrzeni ostatnich 300 lat!”. http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,142076,21896428,zabralbym-prezesa-do-europy.html

REFERENDUM PRZECIW DUDZIE? – Paweł Wroński w GW: “Prezydent Duda co prawda zastrzega, że referendum ma mieć charakter „konsultacyjny”, nie przesądzający, ale w przypadku gdyby frekwencja nie przekroczyła 50 proc. i okazało się ono nieważne, nie podbudowałoby to autorytetu prezydenta. Gorzej, gdyby frekwencja w referendum okazała się niska lub znacząco niższa niż w towarzyszących jej wyborach samorządowych. Oznaczałoby to wotum nieufności dla prezydenta od znacznej części wyborców. A to byłby znak, że prezydent Duda i Prawo i Sprawiedliwość nie reprezentują już suwerena – czyli większości społeczeństwa”. http://wyborcza.pl/7,75968,21897216,dla-kogo-referendum-dudy-dla-obywateli-by-zylo-im-sie-lepiej.html

FIASKO POLITYKI MIGRACYJNEJ NIE MOŻE NAS ZWALNIAĆ Z ODPOWIEDZIALNOŚCI – Tomasz Krzyżak w RZ: “Fiasko europejskiej polityki migracyjnej nie może nas zwalniać z odpowiedzialności. Powinniśmy wyciągnąć do nich pomocną dłoń, a jednocześnie zainicjować poważną debatę na temat zmian w podejściu UE do imigracji. Bo z kolejną dużą falą uchodźców zmierzymy się zapewne jeszcze w tym roku. Według szacunków ekspertów ok. 20 mln ludzi w Nigerii, Sudanie Południowym, Somalii i Jemenie zagrożonych jest śmiercią głodową. Część z nich ruszy zapewne do Europy. Wiara, że przed tą falą się uchronimy, jest czystym złudzeniem”. http://www.rp.pl/Publicystyka/306019838-Krzyzak-Wzbiera-nowa-fala-uchodzcow.html

PRZYGOTOWANIE DO WYJŚCIA Z UNII – prof. Roman Kuźniar na opiniach RZ: “Nie ma innego racjonalnego wytłumaczenia izolowania Polski, jak tylko przygotowywanie społeczeństwa do wyjścia z Unii”.

— 21. urodziny Onetu.

300polityka.pl

Janusz Anderman

Z życia sfer albo opuchlizna z dumy

02 czerwca 2017

Premier Beata Szydło wzięła udział w uroczystościach z okazji Dnia Strażaka we wsi Skidziń.

Premier Beata Szydło wzięła udział w uroczystościach z okazji Dnia Strażaka we wsi Skidziń. (JAKUB PORZYCKI)

Telewizja Trwam postanowiła udowodnić, że pani premier jest Pyzą na polskich dróżkach i wszędzie jej pełno

Nasze sfery nieustannie napawają nas dumą, z której wręcz puchniemy i obyśmy nigdy nie przestali. Bardzo za te doznania dziękujemy.

W sprawach francuskich prezydent Duda zachwycił nas już wcześniej. O Emmanuelu Macronie powiedział tak:…

wyborcza.pl

Paweł Wroński

Dla kogo referendum Dudy: dla obywateli, by żyło im się lepiej, czy dla władzy, by łatwiej się rządziło?

01 czerwca 2017

Prezydent Andrzej Duda

Prezydent Andrzej Duda (Źródło: Agencja Gazeta)

Czy przyszłoroczne referendum konstytucyjne zakończy się kompromitacją prezydenta Andrzeja Dudy i poważnym problemem wizerunkowym dla PiS? Niewykluczone. Ostatnie wydarzenia mogą spowodować, że zamieni się ono w plebiscyt: czy jesteś za prezydenturą, której znakiem firmowym jest łamanie obecnej konstytucji?

Chyba nikt lepiej nie wytłumaczył potrzeby zorganizowania referendum niż prezydencki rzecznik Krzysztof Łapiński. Po orzeczeniu Sądu Najwyższego, z którego wynika, że prezydent złamał konstytucję, ułaskawiając Mariusza Kamińskiego, stwierdził, że potrzebna jest nowa konstytucja wobec niejasności obecnej.

wyborcza.pl

Macron do Trumpa: Nie ma planu B dla porozumienia klimatycznego, bo nie ma planety B.

Porozumienie klimatyczne. Emmanuel Macron: Donald Trump popełnił błąd

Foto: AFP

Donald Trump popełnił błąd, który będzie miał konsekwencje dla przyszłości USA i całej planety – powiedział prezydent Francji Emmanuel Macron. Podkreślił, że wyjście z paryskiego porozumienia klimatycznego oznacza, że USA odwróciły się od świata.

W wystąpieniu telewizyjnym, w czwartek późnym wieczorem, Macron stwierdził kategorycznie, że nie będzie ponownych negocjacji paryskiego porozumienia klimatycznego. „Nie ma planu B, ponieważ nie ma planety B” – podkreślił prezydent Francji.

Emmanuel Macron zaprosił do Francji rozczarowanych decyzją Trumpa amerykańskich naukowców, by razem z francuskimi pracowali nad rozwiązaniem problemów klimatycznych naszej planety. „Znajdą oni we Francji drugą ojczyznę” – zapewnił Macron.

„Dziś wieczorem Stany Zjednoczone odwróciły się od świata, ale Francja nie odwróci się od Amerykanów” – powiedział prezydent Francji, najpierw po francusku, a następnie po angielsku.

Prezydent USA Donald Trump ogłosił w czwartek, że USA wycofają się z paryskiego porozumienia klimatycznego z 2015 roku, co jest spełnieniem jego obietnicy, że będzie przedkładał interesy amerykańskich pracowników i konsumentów nad inne.

rp.pl

Marcinkiewicz: Kaczyński mści się na Polsce

Kazimierz Marcinkiewicz
Kazimierz Marcinkiewicz

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski

Były premier Kazimierz Marcinkiewicz uważa, że Jarosław Kaczyński nie chce upamiętniać 28. rocznicy częściowo wolnych wyborów czerwcowych. – Kaczyński nienawidzi tej Polski – powiedział w TVN24.

4 czerwca przypada 28. rocznica pierwszych wolnych wyborów do Senatu i częściowo wolnych wyborów do Sejmu. Byli prezydenci zaapelowali o wspólne uczczenie tej rocznicy.

Zdaniem Kazimierza Marcinkiewicza, nie ma woli ze strony Jarosława Kaczyńskiego do upamiętnienia tych wydarzeń. – Ta Polska zabiła jego brata, tego kogo kochał. On się dziś mści na Polsce. On odwraca Polskę do góry nogami. On w Polsce zmienia i chce zmienić wszystko. Każdą instytucję, każdy instytut, urząd, osobę zarządzająca, spółkę skarbu państwa. Musi być dziś PiS – powiedział w TVN24.

 

Były premier mówił również o kasacją w sprawie Mariusza Kamińskiego. Jego zdaniem Beata Szydło nie zrobi nic w tej sprawie. – Co to jest demokracja? Demokracja to jest tak, że mamy sądy, które ostatecznie rozstrzygają spory pomiędzy władzą ustawodawcza i uchwałodawcza, pomiędzy obywatelami a władzą, i pomiędzy obywatelami między sobą – powiedział Marcinkiewicz.

– Jest ktoś, kto to rozstrzyga. A my nie żyjemy w państwie demokratycznym, tylko żyjemy w państwie partiokratycznym. Tu rządzi partia i sądy mogą sobie działać, sędziowie mogą być niezależni, niezawiśli, tylko, że to partia będzie decydować, które wyroki i orzeczenia będziemy stosować, a których nie – dodał.

Więcej: TVN24

rp.pl

PIĄTEK, 2 CZERWCA 2017

Boni: Kaczyński ustami Sasina poprosił o otwarcie trumny brata. Widział ciało. Nie było żadnych sugestii

08:49

Boni: Kaczyński ustami Sasina poprosił o otwarcie trumny brata. Widział ciało. Nie było żadnych sugestii

Informowano o przepisach międzynarodowych, które mówią o tym, że trumno nie wolno otworzyć po jej zaplombowaniu. Przy okazji było, kto to plombował, itd., oddział wojskowy z Opola, po przywiezieniu ciała nie można otworzyć. Jeśli rodziny poprosiły o spopielenie zwłok, to po to, żeby nie palić trumny z składem metalowym, trzeba było tę trumnę otworzyć. Jeżeli Jarosław Kaczyński ustami Jacka Sasina poprosił o otwarcie trumny swojego brata, co nastąpiło w nocy z 12 na 13 kwietnia w asyście prokuratura inspekcji sanitarnej i wykonano wszystkie godne czynności związane z ciałem śp. Lecha Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński widział to ciało. Nie było żadnych sugestii w różnych informacjach, które wtedy były, na ten temat. Była zresztą prośba Kaczyńskiego, żeby drugi raz otworzyć tę trumnę i zmienić, co zostało poczynione – mówił Michał Boni w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet

08:44

Boni: Skala tych pomyłek jest o wiele większa, niż ktokolwiek mógł sobie wyobrazić

Przyjmę każdy sąd [za pomyłki w identyfikacji ciał]. Chociaż nie byłem tam, bo zajmowałem się tym, co jest tu, później tymi fragmentami, które doleciały i trzeba było je pochować – mówił Michał Boni w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet. Jak mówił dalej:

„Ona [potrzeba żałoby, pogrzebu] okazała się silniejsza. Po 7 latach mogę powiedzieć, że może trzeba było się przeciwstawić, ale nie widziałem w oczach przedstawiciela żadnej z rodzin wtedy takiej presji: wstrzymajmy ten proces, wytrzymamy jeszcze 2-3 tygodnie”

Skala tych pomyłek jest o wiele większa, niż ktokolwiek mógł sobie wyobrazić – przyznał.

08:39

Boni: Trudno wyobrazić mi sobie, że staję naprzeciw iluś rodzin i mówię: musimy poczekać 2 tygodnie, żeby dokonać analiz

Trudno mi wyobrazić sobie taką sytuację, że staje naprzeciw iluś rodzin, także przedstawicieli tych rodzin, które dzisiaj mówią rożne rzeczy tak głośno i mówię: musimy poczekać 2 tygodnie po to, żeby dokonać tych analiz. To nie państwo – przepraszam za określenie – jest właścicielem tych ciał, tylko rodziny. Jeśli rodziny decydowały, żeby ciała rozpoznane, w ich mniemaniu, też się pomyliły prawdopodobnie w niektórych przypadkach zostały wyłożone do trumien, a później pochowane, to była ich decyzja. Była jedna rodzina, która zażyczyła sobie pełnej analizy genetycznej tam, w Moskwie i te badania tam przeprowadzono – mówił Michał Boni w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

08:33

Boni: Jeżeli okazuje się, że w takiej skali są pomyłki z identyfikacją zwłok, to trzeba powiedzieć przepraszam

Jak patrzeć na to z perspektywy 2010 roku, tamtejszych emocji, zdarzeń, konieczności, to myślę, że zdało egzamin. Wtedy Jacek Sasin publicznie mówił, że państwo zdało egzamin, dziękujemy. Wtedy wiele osób – z różnych grup politycznych – mówiło, że wiele rzeczy zostało zrobionych tak, jak w tych okolicznościach można było zrobić najlepiej. Państwo zdało egzamin, co nie zmienia faktu, że jeżeli okazuje się, żę w takiej skali zostały zrobione pomyłki z identyfikacją zwłok, to trzeba powiedzieć przepraszam, zastanowić, dlaczego tak się stało, jaka była rola prokuratorów, rosyjskich biegłych, którzy tego dokonywali, ale trzeba sobie uświadomić cały kontekst. 75 ciał zostało zidentyfikowanych przez rodziny, które tam poleciały, które bardzo chciały tam polecieć. 21 zostało zidentyfikowanych przez analizę materiału genetycznego. Pomyłki przy tej presji, żeby ciała osób, które tam zginęły, szybko wróciły do domu, to było określenie, które się pojawiło w ustach rodzin. Żeby ciała wróciły do domu – mówił Michał Boni w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

300polityka.pl

Komisja Nadzoru Finansowego tuż po północy poinformowała o bankructwie kolejnego SKOKU.

USA dołączają do ekskluzywnego klubu Nikaragui i Syrii, które wyłamały się z pakietu klimatycznego

Większość firm amerykańskich ostrzega, że karkołomna decyzja oznaczać będzie utratę inwestycji i miejsc pracy – dokładnie odwrotnie, niż argumentuje Trump.

 

Trump obiecał w kampanii wycofać USA z tego układu, więc czwartkowa decyzja ma być kolejnym dowodem, że obietnic dotrzymuje, niezależnie od tego, jak były niedorzeczne.

W najbliższym otoczeniu Trumpa nie było ponoć jednomyślności: za pozostaniem wśród sygnatariuszy Paryża mieli być i Ivanka, i szef dyplomacji Tillerson, i szef doradców ekonomicznych Cohn. Sztamę z szefem trzyma Bannon, „strażnik ideologicznego płomienia rewolucji”, który podobnie jak nowy administrator Agencji Ochrony Środowiska (Environmental Protection Agency) twierdzi, że paryskie porozumienie dusi amerykańską gospodarkę.

Większość firm amerykańskich ostrzega, że karkołomna decyzja oznaczać będzie utratę inwestycji i miejsc pracy – dokładnie odwrotnie, niż argumentuje Trump. Czołowe firmy technologiczne, w tym Apple, Facebook, Google Intel i Microsoft, zamieściły w czwartek w amerykańskich gazetach apel o pozostanie w układzie.

 

Kto zbojkotuje Trumpa?

Sprzeciw wobec decyzji Trumpa przybiera w Ameryce rozmaite formy, często o znaczeniu bardziej symbolicznym niż jakimkolwiek innym. Elon Musk, szef Tesli, zaćwierkał, że jeśli USA wycofa się z układu klimatycznego, zrezygnuje z udziału z prezydenckiej grupy doradców do spraw technologii.

Gubernator Kalifornii Jerry Brown demonstracyjnie podkreśla zaś, że największy stan nie będzie się oglądał na Biały Dom, a jeśli Trump obetnie fundusze na satelitę monitorującego zmiany klimatyczne, Kalifornii wyśle swojego. To akurat mało prawdopodobne ze względu na koszty.

Wiele firm otwarcie mówi, że nie ma najmniejszej ochoty zmieniać swej strategii, a nawet wzmogą swe wysiłki na rzecz dekarbonizacji gospodarki. Producenci aut z Detroit pomyślą dwa razy, zanim zdecydują się na mniej restrykcyjne normy emisji spalin, bo to oznaczałaby zamknięcie dla nich rynku szeregu stanów, przede wszystkim Kalifornii.

Decyzję Trumpa popiera lobby węglowe i spora część Republikanów w Senacie. Ciężkie pieniądze od lat inwestują w walkę z samą ideą globalnego ocieplenia superbogaci bracia Koch, którzy robią ciężkie pieniądze w sektorach najbardziej niszczących środowisko. I oni, i finansowane przez nich think-tanki głoszą, że regulacja w zakresie ochrony środowiska to zawracanie głowy, a ekolodzy to wariaci albo terroryści.

Największym trucicielem pozostają Chiny

Wprawdzie historycznie to właśnie Stany Zjednoczone produkowały więcej gazów cieplarnianych niż jakikolwiek inny kraj, to przeszło dekadę temu niechlubną pałeczkę truciciela numer 1 przejęły Chiny. Świadomi, że trują głównie sami siebie, Chińczycy wzięli się ostro za pracę nad czystymi technologiami.

Decyzja Trumpa pomaga Chinom pozycjonować się jako lider w batalii o czyste powietrze; otwiera szanse na dominację w produkcji paneli słonecznych, wbija kolejny klin między Stany Zjednoczone i Unię Europejską.

Decyzja Waszyngtonu jest niebezpieczna nie tylko dlatego, że z układu wyłamuje się największa i najbardziej dynamiczna gospodarka świata, ale także dlatego, że niektórym krajom, które bez entuzjazmu przyłączyły się do paryskiego układu, bo nie chciały, by uznano je za trędowate, daje okazję, aby pójść śladem USA lub zmniejszyć swe wysiłki na rzecz dekarbonizacji własnych gospodarek. W sumie decyzja Trumpa utrudni osiągnięcie ambitnych celów, jakie wytyczono w Paryżu.

Pytanie, czy Trump wierzy czy nie wierzy w globalne ocieplenie, nie ma większego sensu, bo obecny lokator Bialego Domu wydaje się wierzyć wyłącznie we własną wielkość i siłę pieniądza.

polityka.pl

Polexit na uchodźcę

1.06.2017
czwartek

Fantazmatyczny uchodźca, klejony z pisowskich lęków, jest dobry nie tylko po to, by straszyć nim Polaków. Ale także po to, by wyprowadzić Polskę z Unii.

1.

Jak już pisałem: gdyby cynizm był wszystkim, PiS miałby zawsze rację. Do tej pory sądziłem, że partia władzy wykorzystuje uchodźców, by mobilizować wyborców do popierania rządu. Za każdym razem, gdy światło dzienne ogląda jakaś pisowska afera, straszenie uchodźcami wraca jak bumerang. Gdy się okazuje, że pisowski rząd tuszował tortury, do jakich doszło we wrocławskim komisariacie, pojawiają się uchodźcy. Gdy opinia publiczna dowiaduje się, że koledzy z Sycowa, rodzinnej miejscowości Beaty Kempy, robili zawrotne kariery w policji, na ratunek wzywani są uchodźcy. Krótko: straszenie uchodźcami ma nie tylko przykrywać pisowskie przekręty i nadużycia władzy, ale także mobilizować wyborców do popierania ekipy Szydło.

2.

Sęk w tym, że to tylko jedna strona medalu. Druga jest równie przerażająca co cynizm i krótkowzroczność zastępują przyzwoitość i rozsądek. Otóż pisowski rząd wykorzystuje uchodźców także w tym celu, by iść na zwarcie z Unią Europejską. I w konsekwencji przygotować grunt do Polexitu.

Co więcej: w zasadzie już mu się to udało, jeśli przyjrzymy się danym, jakie zaprezentował CBOS. Czy powinniśmy przyjąć uchodźców z krajów muzułmańskich, „jeżeli Polsce groziłaby utrata pieniędzy z funduszy unijnych”: 65 proc. badanych mówi, że zgadza się, by Polsce odebrać fundusze.

To pokazuje, że pisowska polityka strachu działa. Że przygotowanie do Polexitu idzie pełną parą. I że skoro już i tak nachapaliśmy się kasy, to teraz można się z Unii zabierać, bo Europa chce nam tylko podsyłać – to najnowsza narracja pisowskich tytanów myśli – uchodźców, gender i gejów.

3.

W Europie nikt po Polsce nie będzie płakał. Ba, mam przeczucie graniczące z pewnością, że takie kraje jak Holandia, Włochy, Estonia czy nawet Węgry odetchną z ulgą, że Polacy na własne życzenie zwracają Europie bilet, by za sprawą swojego prawicowego rządu wskoczyć w objęcia putinowskiej Rosji.

makowski.blog.polityka.pl

„Na pierwszym miejscu Ameryka! Ziemia na ostatnim!”. Elon Musk odchodzi. Reakcje na decyzje Trumpa o wystąpieniu z porozumienia klimatycznego

Magda Działoszyńska, 01 czerwca 2017

Emisja gazów cieplarnianych jest przyczyną globalnego ocieplenia.

Emisja gazów cieplarnianych jest przyczyną globalnego ocieplenia. (123RF)

Tuż po ogłoszeniu przez prezydenta kontrowersyjnej decyzji o wystąpieniu z historycznego porozumienia klimatycznego na Twitterze posypały się reakcje. Krytyka spadła na prezydenta nie tylko ze strony Demokratów.

W czwartek wieczorem polskiego czasu prezydent Donald Trump ogłosił, że Ameryka wycofuje się z porozumienia klimatycznego z Paryża. Przedstawił to jako realizację „obietnicy złożonej w kampanii amerykańskim robotnikom”.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Trump wybiera węgiel. USA wycofują się z porozumienia paryskiego

Bernie Sanders, demokratyczny kandydat na prezydenta, nazwał decyzję Trumpa hańbą i abdykacją amerykańskiego przywództwa.

Trump’s decision to withdraw the US from the Paris climate agreement is an abdication of American leadership and an international disgrace.

Madeleine Albright napisała o izolacji Ameryki.

Withdrawing from the Paris accord turns a symbol of American leadership into a symbol of American isolation. Damages our economy & security

Filmowiec Michael Moore, trawestując wyborcze hasło Trumpa, napisał: Na pierwszym miejscu Ameryka! Ziemia na ostatnim!

Elon Musk, prezes firm Tesla i SpaceX, potwierdził swoje wcześniejsze zapowiedzi, że w związku z decyzją prezydenta zrezygnuje z funkcji doradczej przy Białym Domu.

Am departing presidential councils. Climate change is real. Leaving Paris is not good for America or the world.

Decyzję skrytykował też były prezydent Barack Obama, który porozumienie w Paryżu podpisywał. „Narody, które pozostają częścią porozumienia, będą korzystać z kreowanych przez nie miejsc pracy i wspieranych przez nie przemysłów. Uważam, że Stany Zjednoczone powinny przewodzić tej stawce. Ale nawet jeśli zabraknie jej amerykańskiego przywództwa, jeśli ta administracja przyłączy nas do grona krajów, które odrzucają przyszłość, jestem pewien, że stany, miasta i przedsiębiorstwa staną na wysokości zadania i pomogą zadbać o losy jedynej planety, jaką mamy, dla dobra przyszłych pokoleń” – napisał w oświadczeniu.

Krótka historia klimatu. Od rewolucji przemysłowej do wycofania się USA z porozumienia klimatycznego z Paryża

http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,21899605,video.html

Francja, Niemcy i Włochy podpisały wspólne oświadczenie, w którym przekonują, że porozumienie z Paryża nie podlega renegocjacji.

Popularny naukowiec Neil deGrasse Tyson ironizuje: „Gdybyśmy – ja oraz moi doradcy – nigdy nie dowiedzieli się, czym jest nauka i dlaczego działa, też bym rozważał wycofanie się z tego porozumienia”.

If I and my advisors had never learned what Science is or how & why it works, then I’d consider pulling out of the Paris Climate Accord too.

Burmistrzowie wielu amerykańskich miast już wcześniej deklarowali, że będą na własną rękę trzymać się porozumienia. Na Twitterze od razu potwierdził to burmistrz Pittsburgha Bill Peduto. Odniósł się do słów Trumpa, w których ten swoją decyzję wspierał argumentem, że wybrali go wyborcy z Pittsburgha właśnie, a nie Paryża.

As the Mayor of Pittsburgh, I can assure you that we will follow the guidelines of the Paris Agreement for our people, our economy & future. https://twitter.com/presssec/status/870367903337644032 

Użytkownicy Twittera wypominają prezydentowi również pomyłkę, przypominając, że w Pittsburghu akurat to Hillary Clinton dostała większość głosów.

Poparcie dla decyzji prezydenta w tweetach chętnie wyrażają jego współpracownicy i republikańscy kongresmeni. Szef senackiej większości Mitch McConnell napisał, że jest ona kolejnym krokiem, który cofa efekty wojny z węglem, którą toczył Obama, i tym samym pomoże klasie średniej.

Reince Preibus, szef gabinetu Trumpa chwali prezydenta za dotrzymanie obietnic i utrzymuje, że porozumienie zrobiło niewiele, by pomóc środowisku, a wiele by zaszkodzić amerykańskiej gospodarce.

The did little to help environment but plenty to harm US economy. Proud of @POTUS keeping his promise to renegotiate bad deals.

wyborcza.pl