REPORTAŻ ”GUARDIANA” O NASTOLATCE Z ONR. ”NIE JESTEM FASZYSTKĄ, JESTEM PATRIOTKĄ. DZIAŁAM NA RZECZ WIELKIEJ POLSKI”
Jej przewodniczką po świecie Obozu Radykalno Narodowego w Polsce zostaje 19-letnia Paulina, członkini ONR.
Zaprawa w górach
Autorka dołączyła do grupy, z którą Paulina udała się na letni obóz w góry. – Nie uważam, że jestem faszystką czy neonazistką. Czuję się patriotką – przekonuje dziewczyna. – Pojechałam na obóz, żeby poznać się z wszystkimi z brygady. Zobaczyć, jak wygląda działanie chłopaków. I żeby się dobrze bawić – opowiada.
Reportaż jest jednak ilustrowany też drugą stroną działalności Obozu – obrazkami z zadym towarzyszących Marszowi Niepodległości.
Obóz
Pierwszego wieczoru obozu odbywa się wykład o sztuce współczesnej. Dostaje się instalacji Joanny Rajkowskiej. – Postawili jakąś dziadowską palmę na rondzie de Gaulle’a i mój syn, kiedy jechaliśmy autobusem, pytał, co to za symbol. A ja na to: żeby Murzyni i Żydzi czuli się jak u siebie. To jest kulturowe zaśmiecanie – relacjonuje prowadzący pogadankę.
Po wykładzie czas na „integrację”. Niestety na tyle udaną, że bohaterka reportażu ma kłopoty. Podczas porannego apelu wytknięte jej zostaje, że się upiła i całowała z jednym z obozowiczów. Karą jest napisanie eseju o uzależnieniu od alkoholu. Apel kończy się okrzykiem „Czołem wielkiej Polsce”. – Trzeba schować swoją dumę i robić to, co mi każą – mówi Paulina.
Grupa dzień spędza na górskiej wycieczce. Karą za wyrzucenie na szlaku opakowania po czekoladzie jest to, że cała grupa robi pompki. W górach biorą udział w paintballu. „Za naród!” – krzyczą. – To jest adrenalina. Że możesz dostać, ale też kogoś ustrzelić – mówi Paulina. Po zabawie jest czas na refleksję i zwierzenia. – ONR to jest coś, na czym tylko mi zależy. Bez niego moje życie straciłoby sens, jeżeli miałabym odejść – mówi bohaterka reportażu.
„Żydzi sami sobie winni”
Podczas plenerowego koncertu wokaliści rapują o „sługusach żydowskich i niemieckich”.
Bartłomiej Kurzeja, jeden z uczestników obozu, rzeźbiarz, malarz – w koszulce z napisem „Żołnierze Wyklęci”, który w materiale pojawia się później jako prelegent wykładu o sztuce – opowiada o tym, że „faszyzm jako taki nie jest zły” i by go nie mieszać z nazizmem, a „Żydzi sami sobie są winni”, a „pieprzenie o polskim antysemityzmie” nie ma sensu. Uczestnicy mieszkają w pensjonacie. – Jesteśmy z góry osądzani, że propagujemy faszyzm i nienawiść na tle etnicznym. Nie słyszałem, żeby coś takiego tutaj się działo – mówią.
Paulina-kandydatka
Kilka tygodni po obozie reporterzy Guardiana odwiedzają Paulinę w jej rodzinnym domu we Włocławku, „zubożałym mieście w północnej Polsce”. Paulina została poproszona przez organizację, by wzięła udział w wyborach samorządowych – do rady miasta startowała z KWW Mieszkańcy Włocławka.
„Mentor” Pauliny, jak wielu innych wysoko postawionych członków organizacji, nie chciał pokazać twarzy dziennikarzom. Część osób ma je więc zamazane. – Paulina się stała naszym liderem, jeśli chodzi o wybory samorządowe. Nie ukrywam, że kwestia wizerunkowa odgrywa rolę. Ładna, młoda kobieta nie kojarzy się z łysymi kibolami, którzy demolują miasto. To złamanie wizerunku medialnego. Pokazanie, że u nas działają osoby sympatyczne, bez swastyki na czole – mówi mężczyzna.
Tata się nie boi, mama…
Co o działalności politycznej córki myślą rodzice? Ojciec: Trochę zacząłem o tym czytać i myślę, że mogę być spokojny. Paulina stara się pokazać, że coś potrafi.
Mama: Mam inne przekonania, Paulinko. Nie muszę wspierać.
Paulina: Widzę, że mama podchodzi sceptycznie i się z tego śmieje. Boli mnie to strasznie.
Zamieszki na Marszu? „Prowokacja mediów lub policji”
Na Marszu Niepodległości, „największym nacjonalistycznym wydarzeniu roku”, nie zabrakło Pauliny. Marsz, na którym – wg relacji Guardiana było 100 tys. osób – (wg szacunków policji – ok. 30 tys.) ma „charakter antyrządowy”. Na przebitkach pokazane są starcia z mundurowymi, race, petardy oraz użycie policyjnych armatek wodnych. – Świętowałam. Tak jak powinnam – mówi Paulina. Twarz ma zakrytą chustką. Mówi, że spodziewała się zamieszek na koniec. – Ale to są prowokatorzy. Może nawet z zagranicy wynajęci przez media lub przez policję – spekuluje dziewczyna. – Ja nie wierzę, że to są narodowcy – dodaje.
Paulina Świtalska w wyborach nie odniosła sukcesu. – W niektórych komisjach miałam zero głosów, w innych cztery. Nie wiem, czy to głupota ludzi, czy moja słaba kampania – mówi niedoszła radna. Zdobyła tylko 80 głosów. – Dotarło to do mnie, że mam lat 20 i się zastanawiałam, kiedy znajdę czas dla siebie (jak wygram – red.) – mówi.
„Działam dla Wielkiej Polski. Chcę do wojska”
Jedna z polskojęzycznych współautorek reportażu pyta, czy Paulina ma świadomość, że mogła zostać użyta w kampanii tylko ze względu na swoją urodę. – Zdaję sobie z tego sprawę i zgadzam się z tym. Uważam, że czego się nauczę, to moje – mówi. – Skupiłam się na działaniu społecznym dla Wielkiej Polski – dodała. A pytana o rasizm organizacji mówiła tylko: to są trudne pytania. – Ja się w to nie mieszam. Nie chcę tępić innych ludzi za to, że są postrzegani za niższą rasę – zastrzega.
Paulina chce iść do wojska i być gotowa na wszystko.
Nad reportażem o podróży do „głębi serca polskiego prawicowca” pracowali: Marta Kasztelan, Marta Soszyńska, Agnieszka Ligett oraz Charlie Phillips, reporterka Juliet Riddel oraz szef działu dokumentu w Guardianie, który materiał zachwala na Twitterze.
- Naprawdę kompromitujący wywiad kandydatki Ruchu Narodowego do PE. „Eee… Następne” [WIDEO]
- Strona ONR usunięta z Facebooka. „Prześladowanie patriotów nie ustaje. Antykomunizm to myślozbrodnia”
- Opolska brygada wystąpiła z szeregów ONR. „Każdy każdemu patrzy na ręce”. Reakcja: zdrajcy, dezercja
- Ksiądz profesor-etyk: Podsycanie emocji to niszczenie idei patriotyzmu. Manifestacja to nie miejsce na dyskusję