REPORTAŻ ”GUARDIANA” O NASTOLATCE Z ONR. ”NIE JESTEM FASZYSTKĄ, JESTEM PATRIOTKĄ. DZIAŁAM NA RZECZ WIELKIEJ POLSKI”

Dorota Żuberek, 19.01.2015
- Moje życie bez ONR byłoby puste - mówi bohaterka reportażu 

– Moje życie bez ONR byłoby puste – mówi bohaterka reportażu (Fot. theguardian.com)

Paulina, 19-latka z Włocławka, została bohaterką reportażu „Guardiana”. Dziewczyna wstąpiła do ONR i opowiada o tym, co ją do tego skłoniło. – Nie uważam, że jestem faszystką czy neonazistką. Czuję się patriotką – mówi.
Reportaż „Guardiana” nosi przewrotny tytuł: „Pretty radical”. To gra słów, którą można by przetłumaczyć jako: „całkiem radykalna”. Ale biorąc dosłowne znaczenie, może to być to też: „Ładna radykałka”. Autorzy krótkiego filmu zauważają, że do ruchów narodowych przyłącza się coraz więcej kobiet. – Chciałam zrozumieć, dlaczego – wyjaśnia narratorka. 

Jej przewodniczką po świecie Obozu Radykalno Narodowego w Polsce zostaje 19-letnia Paulina, członkini ONR.

Zaprawa w górach

Autorka dołączyła do grupy, z którą Paulina udała się na letni obóz w góry. – Nie uważam, że jestem faszystką czy neonazistką. Czuję się patriotką – przekonuje dziewczyna. – Pojechałam na obóz, żeby poznać się z wszystkimi z brygady. Zobaczyć, jak wygląda działanie chłopaków. I żeby się dobrze bawić – opowiada.

Reportaż jest jednak ilustrowany też drugą stroną działalności Obozu – obrazkami z zadym towarzyszących Marszowi Niepodległości.

https://embed.theguardian.com/embed/video/world/video/2015/jan/19/pretty-radical-young-woman-poland-far-right-video

Obóz

Pierwszego wieczoru obozu odbywa się wykład o sztuce współczesnej. Dostaje się instalacji Joanny Rajkowskiej. – Postawili jakąś dziadowską palmę na rondzie de Gaulle’a i mój syn, kiedy jechaliśmy autobusem, pytał, co to za symbol. A ja na to: żeby Murzyni i Żydzi czuli się jak u siebie. To jest kulturowe zaśmiecanie – relacjonuje prowadzący pogadankę.

Po wykładzie czas na „integrację”. Niestety na tyle udaną, że bohaterka reportażu ma kłopoty. Podczas porannego apelu wytknięte jej zostaje, że się upiła i całowała z jednym z obozowiczów. Karą jest napisanie eseju o uzależnieniu od alkoholu. Apel kończy się okrzykiem „Czołem wielkiej Polsce”. – Trzeba schować swoją dumę i robić to, co mi każą – mówi Paulina.

Grupa dzień spędza na górskiej wycieczce. Karą za wyrzucenie na szlaku opakowania po czekoladzie jest to, że cała grupa robi pompki. W górach biorą udział w paintballu. „Za naród!” – krzyczą. – To jest adrenalina. Że możesz dostać, ale też kogoś ustrzelić – mówi Paulina. Po zabawie jest czas na refleksję i zwierzenia. – ONR to jest coś, na czym tylko mi zależy. Bez niego moje życie straciłoby sens, jeżeli miałabym odejść – mówi bohaterka reportażu.

„Żydzi sami sobie winni”

Podczas plenerowego koncertu wokaliści rapują o „sługusach żydowskich i niemieckich”.

Bartłomiej Kurzeja, jeden z uczestników obozu, rzeźbiarz, malarz – w koszulce z napisem „Żołnierze Wyklęci”, który w materiale pojawia się później jako prelegent wykładu o sztuce – opowiada o tym, że „faszyzm jako taki nie jest zły” i by go nie mieszać z nazizmem, a „Żydzi sami sobie są winni”, a „pieprzenie o polskim antysemityzmie” nie ma sensu. Uczestnicy mieszkają w pensjonacie. – Jesteśmy z góry osądzani, że propagujemy faszyzm i nienawiść na tle etnicznym. Nie słyszałem, żeby coś takiego tutaj się działo – mówią.

Paulina-kandydatka

Kilka tygodni po obozie reporterzy Guardiana odwiedzają Paulinę w jej rodzinnym domu we Włocławku, „zubożałym mieście w północnej Polsce”. Paulina została poproszona przez organizację, by wzięła udział w wyborach samorządowych – do rady miasta startowała z KWW Mieszkańcy Włocławka.

„Mentor” Pauliny, jak wielu innych wysoko postawionych członków organizacji, nie chciał pokazać twarzy dziennikarzom. Część osób ma je więc zamazane. – Paulina się stała naszym liderem, jeśli chodzi o wybory samorządowe. Nie ukrywam, że kwestia wizerunkowa odgrywa rolę. Ładna, młoda kobieta nie kojarzy się z łysymi kibolami, którzy demolują miasto. To złamanie wizerunku medialnego. Pokazanie, że u nas działają osoby sympatyczne, bez swastyki na czole – mówi mężczyzna.

Tata się nie boi, mama…

Co o działalności politycznej córki myślą rodzice? Ojciec: Trochę zacząłem o tym czytać i myślę, że mogę być spokojny. Paulina stara się pokazać, że coś potrafi.

Mama: Mam inne przekonania, Paulinko. Nie muszę wspierać.

Paulina: Widzę, że mama podchodzi sceptycznie i się z tego śmieje. Boli mnie to strasznie.

Paulina „czuje się samotna, bo wielu jej przyjaciół wyjechało z Polski, w tym jej najbliższa przyjaciółka Izabela”. – To, że wstąpiłam do ONR, wynika również z tego. Nie chciałabym, żeby ludzie stąd wyjeżdżali – mówi Paulina. 

Zamieszki na Marszu? „Prowokacja mediów lub policji”

Na Marszu Niepodległości, „największym nacjonalistycznym wydarzeniu roku”, nie zabrakło Pauliny. Marsz, na którym – wg relacji Guardiana było 100 tys. osób – (wg szacunków policji – ok. 30 tys.) ma „charakter antyrządowy”. Na przebitkach pokazane są starcia z mundurowymi, race, petardy oraz użycie policyjnych armatek wodnych. – Świętowałam. Tak jak powinnam – mówi Paulina. Twarz ma zakrytą chustką. Mówi, że spodziewała się zamieszek na koniec. – Ale to są prowokatorzy. Może nawet z zagranicy wynajęci przez media lub przez policję – spekuluje dziewczyna. – Ja nie wierzę, że to są narodowcy – dodaje.

Po powrocie z Marszu dziewczyna miała tylko kilka dni, by rozdać 8 tys. ulotek. – Myślę, że kampania wyborcza była przeze mnie źle zaplanowana – mówi Paulina, która nocą na dziko własnoręcznie rozwiesza swoje niewielkie plakaty.

Paulina Świtalska w wyborach nie odniosła sukcesu. – W niektórych komisjach miałam zero głosów, w innych cztery. Nie wiem, czy to głupota ludzi, czy moja słaba kampania – mówi niedoszła radna. Zdobyła tylko 80 głosów. – Dotarło to do mnie, że mam lat 20 i się zastanawiałam, kiedy znajdę czas dla siebie (jak wygram – red.) – mówi.

„Działam dla Wielkiej Polski. Chcę do wojska”

Jedna z polskojęzycznych współautorek reportażu pyta, czy Paulina ma świadomość, że mogła zostać użyta w kampanii tylko ze względu na swoją urodę. – Zdaję sobie z tego sprawę i zgadzam się z tym. Uważam, że czego się nauczę, to moje – mówi. – Skupiłam się na działaniu społecznym dla Wielkiej Polski – dodała. A pytana o rasizm organizacji mówiła tylko: to są trudne pytania. – Ja się w to nie mieszam. Nie chcę tępić innych ludzi za to, że są postrzegani za niższą rasę – zastrzega.

Paulina chce iść do wojska i być gotowa na wszystko.

Nad reportażem o podróży do „głębi serca polskiego prawicowca” pracowali: Marta Kasztelan, Marta Soszyńska, Agnieszka Ligett oraz Charlie Phillips, reporterka Juliet Riddel oraz szef działu dokumentu w Guardianie, który materiał zachwala na Twitterze.

TOK FM

Dodaj komentarz