Kaczyński w TV Trwam: Prezydent popełnił błąd, ale nie zatrzyma zmian

Reforma sądownictwa zostanie przeprowadzona. A potem czas na dekoncentrację mediów – mówił w TV Trwam prezes PiS.

Jarosław Kaczyński

Kacper Pempel/Forum

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński i minister MSWiA Mariusz Błaszczak byli gośćmi programu „Rozmowy niedokończone” w TV Trwam. Rozmowa dotyczyła „demokracji i dobrej zmiany w Polsce”.

Jarosław Kaczyński, prezes PiS

O reformie sądownictwa i wetach prezydenta: Wydawało się, że opozycja poniosła klęskę – i oto nagle wystąpił prezydent, który zażądał większości trzech piątych [chodzi o zgłoszone przez prezydenta poprawki dot. ustawy o KRS – red.]. Myśmy się zgodzili, sądząc, że ustawy zostaną potem podpisane. Ale później mieliśmy drugą niespodziankę [podwójne weto prezydenta – red.] i doszło do poważnego kryzysu dotyczącego faktu fundamentalnego – niezwykle uważna reforma sądownictwa, de facto dekomuniazyjna, została zatrzymana.

Poważnie traktuję obywateli i prezydenta. Uważam, że moim obowiązkiem było powiedzieć, że popełnił błąd. Ale kiedy mówię o błędzie, to nie znaczy, że mówię o winie. I na tym trzeba poprzestać, trzeba myśleć, jak z tego wyjść. Dojdziemy do tego celu, którym jest zupełna przebudowa naszego kraju, odrzucenie wszystkiego, co zostało po komunizmie. Przede wszystkim chcemy odrzucić to, co było złe. Dorobek polskiego sądownictwa jest tu ogromny, Sądu Najwyższego – szczególnie wielki. Polskie państwo poniosło przez lata ogromne straty.

Czasem na łamach prawicowej prasy pojawiają się głosy, że zmiana sądownictwa byłaby groźna. Ale należało to zrobić już w latach 90. Zadania nie wykonano, bo nie było do tego warunków politycznych. W latach 2005–2007, kiedy rządziliśmy, nie mieliśmy większości.

Apeluję do wszystkich ludzi, którzy chcą dobrej zmiany w Polsce, żeby byli w tej sprawie zjednoczeni. Dało się to wszystko załatwić inaczej. Przypomnę przypadek ustawy lustracyjnej: mój brat miał do niej zastrzeżenia moralne, czule reagował na tego typu względy. Natomiast politycznie jego propozycje zmian nie były najlepsze. Całe kierownictwo partii, w tym ja, było przeciw temu, co proponował wtedy prezydent. Ale porozumieliśmy się, ustawa została uchwalona, wprowadzono jego poprawkę, mimo że nie byliśmy do niej przekonani. W przypadku sądownictwa też można było wybrać taką drogę. Ale nie wracajmy do tego, idźmy do przodu. Ta sprawa zostanie załatwiona.

O działaniach opozycji: Mamy do czynienia z takim oto zjawiskiem: ci ludzie deklarują, że będą łamać prawo. Jeden z ich przywódców powiedział dokładnie, gdzie ma prawo [chodzi o Władysława Frasyniuka – red.]. Sądy podzieliły społeczeństwo na tych, którzy mają prawa, i na tych, którzy ich nie mają. Doprowadziły do tego, że ludzie wspierający opozycję chcą łamać prawo. Opozycja czuje, że może bezkarnie szantażować posłów. Można rozpowszechniać w Polsce plany obalenia rządów siłą, mimo że to są poważne przestępstwa. Sądy na to pozwalają. Nie ma w Polsce czegoś takiego, co można nazwać wymiarem sprawiedliwości. Machina dzieli społeczeństwo na uprzywilejowanych i na tych, którzy padają ofiarami różnego rodzaju opresji. Mówię zarówno o sferze politycznej, która jest drugorzędna, ale i o zwykłej sferze społecznej.

Zakres bezprawia, za które odpowiadają sądy, z Sądem Najwyższym na czele, jest ogromny. Kto tego broni, broni wielkiego zła. Często pada argument, że to niekonstytucyjne. Przypomnę, że art. 4. konstytucji mówi o zwierzchności ludu i o tym, że tę zwierzchność wykonuje się poprzez referenda lub przedstawicieli władzy. Podstawa konstytucyjna jest więc całkowicie pełna.

Co dalej z reformą sądownictwa: Prezydent wyraźnie powiedział, że chce przejąć inicjatywę, nie będziemy mu w tym przeszkadzać. W Sejmie trwają wakacje, Sejm nie podejmie teraz działań, one są możliwe we wrześniu. Warto poczekać na przedłożenie pana prezydenta. Mam nadzieję, że to będzie zmiana idąca bardzo daleko. Jeśli chodzi o kontakty, doradztwo – to wszystko jest wola pana prezydenta. W tej chwili za tę sprawę odpowiada on. Przygotowanie takiej reformy to duży wysiłek, jak to będzie wyglądało w praktyce, zobaczymy. Reforma sądownictwa ma fundamentalne znaczenie dla przywrócenia porządku demokratycznego w naszym kraju, ale i dla sytuacji politycznej.

O procedurze praworządności podjętej przez KE wobec Polski: Cóż, przeczekamy. W drugiej fazie tej procedury potrzebna jest jednomyślność, jestem przekonany, że nie zostanie uzyskana. To są próby nacisku. Musimy zdecydowanie odrzucić zasadę, którą nam się wmawia: że to oni decydują, co mamy robić. Trzeba jasno powiedzieć: nie, nie i jeszcze raz nie.

O planowanych reformach: Przed nami stoi kwestia dekoncentracji mediów, i to na pewno spotka się z silnym oporem. Będzie sprawa reformy służb specjalnych. Pewne sprawy odkładamy na czas „po wyborach 2019 r.”. Jeśli sytuacja będzie się rozwijać tak jak teraz, to w przyszłym roku chcemy wykonać kilka posunięć prospołecznych. Do tego dochodzi ogromna sfera działalności gospodarczej. Jest jeszcze reforma służby zagranicznej, która pewnie też będzie przedmiotem ostrego sporu. Jeśli spojrzeć na poszczególne resorty, to właściwie w każdym jest wiele do zrobienia, począwszy od resortu kultury, kończąc na resorcie pracy. Na pewno nie zakończyło się dzieło uszczelniania naszego systemu podatkowego.

O atakach na PiS: Są dwa sposoby atakowania nas. Po pierwsze, PO i Nowoczesna prowadzą atak furiacki. Inny sposób krytykowania nas to mówienie, że jesteśmy tacy sami jak Platforma. To jest obrona starego systemu. Musimy się umieć temu przeciwstawić, bo jesteśmy całkowicie inni. Ale nie wszyscy są całkowicie inni. Będę oczekiwał od rządu i pani premier decyzji i konsekwencji. Ktoś, kto działa w imię PiS, musi być uczciwy. Musi wiedzieć, co wolno, czego nie wolno.

O rekonstrukcji rządu: Zdecyduje pani premier. Wielka prośba do ojca dyrektora i widzów: proszę nie wierzyć w wieści prasowe, to często fake news. Decyzję dotyczącą reorganizacji rządu podejmuje premier.

O relacjach z ruchem narodowym, kibicami i o manifestacjach: Ten ruch [narodowy] nie ma tendencji do porozumiewania się z nami. Jesteśmy formacją, która czerpie z różnych, innych tradycji, przede wszystkim z tradycji „Solidarności”. Ale jeśli kibice przyjdą na nasze manifestacje, to będziemy zadowoleni. Ale zadym robić nie chcemy. Awantur chce druga strona, my nie chcemy doprowadzać do ulicznych konfrontacji. Zresztą o bezpieczeństwo dbają funkcjonariusze resortu pana Błaszczaka. Pan Frasyniuk, pan z niepełnym uzębieniem, pani Siedlecka z POLITYKI – nie mogą się już położyć na ulicy.

Mariusz Błaszczak, szef MSWiA

Błaszczak o reakcjach zagranicy i interwencji Komisji Europejskiej: To wszystko związane jest z poprzednimi rządami, z ich próbą pomniejszania pozycji Polski na arenie międzynarodowej. Dziś jest inaczej, polski głos jest słyszany. Przykładem wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa, jego pierwsze wystąpienie w Europie, entuzjastycznie przyjęcie w Warszawie. Widzieliśmy kontrast między tym, co się działo w Warszawie, i tym, co się działo w Hamburgu. Polska jest krajem bezpiecznym, gościnnym. Tymczasem na ulicach Hamburga wszczynano awantury.

O uchodźcach: Mimo presji i nacisków stanowisko polskich władz w sprawie tzw. uchodźców jest niezmienne. Doszliśmy do wniosku, że to, na co zgodzili się nasi poprzednicy, to pierwszy krok do katastrofy społecznej. Widzimy, co dzieje się w dużych miastach zachodniej Europy. Nie zgodzimy się na takie zagrożenia w Polsce.

Komisarz ds. migracji nie podzielił moich argumentów przesłanych przeze mnie, a dotyczących braku zgody na relokację, na przyjmowanie muzułmańskich emigrantów, tych, którzy się nie integrują. Zachód nie zdołał ich zintegrować, bo nie są chętni. Jest próba podzielenia się problemem, a nie rozwiązania go. Chodzi o narzucenie innym państwom rozwiązania, które jest z gruntu złe. Jeśli ci ludzie i przestępcy słyszą, że w Europie są wprowadzone mechanizmy rozdziału, to jest to dla nich zachęta, dlatego płyną do Europy. Czy Komisja Europejska tego nie widzi? Ślepa nie jest. Postawię tezę oczywistą: chodzi o pewną inżynierię społeczną, o zburzenie relacji społecznych. W XX w. takie działania prowadziły do totalitaryzmów. UE nie ma kompetencji, żeby coś komuś narzucać, to kwestia polityki wewnętrznej. Stanowisko polskich władz jest niewzruszalne w tej kwestii. Doprowadziłem do tego, że państwa Grupy Wyszehradzkiej mają w tej sprawie jednolite stanowisko.

O opozycji: W trakcie miesięcznicy próbowano nas zagnać do kruchty. To pokazuje, jakie są dążenia totalnej opozycji. Ci ludzie nie mają problemu z eksponowaniem swoich poglądów, mówią wprost, że będą łamać prawo. To niespotykane, ale świadczy o mechanizmach, które totalna opozycja próbuje wprowadzić: ulica, awantura, zamieszki.

O sądownictwie: Sytuację należało zamknąć. Na skutek decyzji prezydenta sprawa jeszcze się toczy. Nam zależy na dogłębnej zmianie, do mojego biura napływają skargi na przewlekłość postępowań sądowych. Nie wszyscy sędziowie tacy są, ale konieczność zmiany wymiaru sprawiedliwości jest niepodważalna.

polityka.pl

Ostatnia szansa opozycji

Ziemowit Szczerek

27.07.2017
czwartek

Nie mam szczególnie wysokiego zdania o zdolnościach strategicznych Jarosława Kaczyńskiego, bo to, co wyprawia z pozycją Polski w Europie czy opętańcza i idiotyczna szarża na Tuska, nie przejdą raczej do annałów jako wyrafinowane partie politycznych szachów, ale nie sądziłem, że jest aż tak tragicznie. Przeceniłem Jarosława i pomyliłem się haniebnie.

Gdy Duda ogłosił niepodległość, było to zachowanie tak drastycznie odmienne od jego dotychczasowej, zastanawiającej również, służalczości, że nie mogłem powstrzymać się od myśli, że cała ta gra mogła być opracowana od początku. W końcu to nic trudnego: umówić się, że najpierw robimy blitzkrieg, podpisujemy, co się da, zaogniamy, co bierzemy na klaty, stosunki z centrum i UE, a następnie wygładzamy to wszystko przez podzielenie się rolami: Jarosław obstawia prawą ścianę, od której, jak wiemy, nigdy nie lubi się za bardzo ruszać, a Duda – idealny do tej roli – odbija centrum.

Osłabiając przy okazji i tak słabą opozycję. Taktyka trzy kroki w przód, jeden w tył to poza tym taktyka Orbána, a biorąc pod uwagę, że węgierski know-how PiS i tak w Polsce wprowadza, uznałem, że za pomocą tej prostej i łatwej w ogarnięciu gry PiS ustawił się na polskiej scenie politycznej na długie lata.

A tutaj – nie. Nawet tak prosty i, wydawałoby się, jedyny pozwalający PiS-owi wyjść z twarzą z całej tej awantury z sądami – nie był przez PiS przemyślany. Taktyka walca drogowego to nadal jedyna taktyka PiS. Między bajki, faktycznie, trzeba włożyć nadzieje na jakąkolwiek subtelność pisowskiej gry politycznej.

Oczywiście, wojna domowa w pisowskim środowisku może cieszyć, a jak wiemy z doświadczenia politycznego w Polsce, walka z Kaczyńskim to raczej walka na śmierć i życie. Nietórzy „zdrajcy”, jak Ziobro czy Kurski, wracali, owszem, na prezesa łono i kto wie, czy i Duda, który przecież ma bardzo słabe zaplecze, by długo walczyć – też nie będzie zmuszony powrócić. Ale jeśli nie – to trzeba zrobić wszystko, by go w te ręce z powrotem nie wepchnąć.

A opozycja musi zrobi wszystko, by się w końcu ogarnąć. Bo możliwe, że dla polskiej opozycji to ostatni moment, żeby skutecznie zadziałać. PiS jest w rozscypce, ma przeciw sobie coraz większą energię młodego pokolenia. Dopóki PiS nie zacementował jeszcze państwa dokumentnie, dopóki jakieś tam ostatki dmeokratycznych reguł jeszcze działają i jest szansa na wygraną w wyborach – trzeba działać, bo później może to być najnormalniej w świecie niemożliwe.

Najprawdopodoniej to ostania szansa, by pochować – tak jak zrobił to PiS przed wyborami – nielubianych polityków w szafach i pieczarach i postawić na nowych. Ustawić się w roli partii chcącej zmian. Zmian na lepsze, a nie na dawne, i to jest bardzo ważne, najważniejsze, by to w końcu zakomunikować.

By wyjść naprzeciw oczekiwaniom wyborców, którzy chcą zmian – i to wcale nie jakichś zagadkowych, tylko tych, które zasygnalizował już PiS: większa opieka społeczna, reforma działania aparatu państwowego, reforma sądów, stawianie sobie przez państwo ambitnych celów i realizowanie ich – tylko że nie każdy, kto popiera te, atrakcyjne przecież, hasła, musi od razu być kopalnym konserwatystą, nacjonalistą i paranoikiem à la smoleński odłam prawicy.

To jest ostatni moment. Nie spieprzcie tego.

szczerek.blog.polityka.pl

Sukces czy porażka Goebbelsa

Daniel Passent

27.07.2017
czwartek

Prezes Kaczyński udzielił wywiadu swojej ulubionej Telewizji Trwam. Kilka przemyśleń przewodniczącego zasługuje na uwagę.

„Powstało niebezpieczeństwo negatywnego przełomu”. 20 miesięcy działalności opozycji nie było w stanie stworzyć takiego zagrożenia, jakie stworzyli demonstranci kilka dni temu. Prezes nie wyjaśnia, co ma na myśli, mówiąc o negatywnym przełomie, ale chyba chodzi o obalenie rządu, tym bardziej że i takie hasło padało. Kaczyński nie lekceważy demonstracji, powiedziałbym, że boi się ulicy z jej niekontrolowanym rozwojem wypadków.

„Mamy obowiązek powiedzieć, że decyzja pana prezydenta to był błąd, poważny błąd, ale idziemy do przodu”. Po pierwszym szoku, który trwał 2-3 dni, prezes odzyskał mowę. Cel pozostaje ten sam: przejęcie wymiaru sprawiedliwości, ale sytuacja nieco się zmieniła. Nie można już w stu procentach liczyć na Dudę, ten będzie musiał w swoich projektach ustaw wykonać pewne ustępstwa na rzecz „układu”, Brukseli, ulicy i zagranicy. Nawet Gowin robi miny i robi stójkę na rzęsach: głosował „za”, a popiera weta prezydenta, jak gdyby był „ przeciw”. Prezes chyba trochę się skurczył, weta prezydenta to był jednak cios. Pozostaje liderem swojego obozu, ale jego terytorium się zmniejszyło. Duda i Kaczyński, prezydent i rząd wzajemnie się potrzebują, więc o zerwaniu nie ma mowy, ale i o sentymentach trudno mówić. Prezes ma dobrą pamięć. Potrafi przebaczyć, ale nigdy nie zapomina. Blizny pozostaną.

„Mamy pośmiertny triumf Goebbelsa”, czyli propaganda opozycji skutkuje. Dlatego teraz zabierzemy się za media. Prezes zapowiedział dwie ważne reformy, z których jedną niechybnie będzie atak na niezależne media. „Dekoncentracja”, „repolonizacja” – jak zwał, tak zwał, wiadomo o co chodzi. Triumf Goebbelsa? Moim zdaniem raczej jego porażka: mimo zorkiestrowanej kampanii oszczerstw i nienawiści wobec sądów i sędziów ulica skandowała „Dzię-ku-je-my!”.

„Pan prezydent powiedział, że chciałby przejąć inicjatywę, nie będziemy mu w tym przeszkadzać”. Zapowiedź prezydenta, że przygotuje własne projekty ustaw, to błąd Dudy. Z chwilą kiedy skieruje swoje projekty do Sejmu, ustawy trafią w ręce posłów PiS, a ci będą je tak ulepszać, aż staną się bliźniaczo podobne do ustaw, które Duda zawetował. Może powstać sytuacja paradoksalna: Duda nie pozna swoich ustaw, będzie musiał je zawetować i narazi się na śmieszność. Swoją drogą ciekawe, jaka będzie „kompromisowa” wersja ustaw, którą PAD zaproponuje.

„Od 2005 r. Platforma odrzuca wszelkie reguły i ten spór się zaostrza. To najazd barbarzyńców na nasze życie publiczne, musimy go odeprzeć i sprawić, by polskie życie publiczne wróciło do normy”. Co jest normą – prezes nie wyjaśnił. Tego już kanalie i zdradzieckie mordy muszą domyślić się same.

polityka.pl

CZWARTEK, 27 LIPCA 2017

#wielkiSpacer ul. Rakowiecką – w sieci pojawiła się inicjatywa kolejnego powitania Tuska

#wielkiSpacer ul. Rakowiecką – w sieci pojawiła się inicjatywa kolejnego powitania Tuska

W serwisach społecznościowych pojawiają się banery reklamujące inicjatywę powitania Tuska udającego się na przesłuchanie do prokuratury 3 sierpnia.

 

300polityka.pl

PIĄTEK, 28 LIPCA 2017, 08:05

 

Schetyna: Uspokojony, uczesany Kaczyński wczoraj to nie jest prawdziwy prezes

– Chciałbym powiedzieć słowo o formule tego przekazu, bo oglądałem go w TVP. Nie wiem czy jest drugi taki kraj na świecie, gdzie telewizja publiczna przerywa program i łączy się z telewizją prywatną, społeczną i pokazuje, organizuje ten przekaz, pokazuje konkurencję na swojej antenie – mówił Grzegorz Schetyna w rozmowie z Jackiem Żakowskim w TOK FM. Jak dodał:

„Kilka dni zajęło mu, żeby dojść do siebie. Został jednak cieżko przejechany przez tę sytuację ostatniego tygodnia. Uspokojony, z towarzyszącym mu Mariuszem Błaszczakiem, ale to próba wykładu, który pokazuje: mamy wszystko pod kontrolą, kto nie z nami ten przeciwko nam i to jest adres do środowiska prezydenta Dudy, żeby zrozumiał, że nie ma szans w tym starciu”

– Mnie ten przekaz szczególnie nie przeraził. Bardziej niż taki przygotowany, uspokojony prezes Kaczyński – bo tak go widziałem wczoraj – przypominam sobie i zawsze będę pamiętał, do końca mojego życia te 17 sekund prezesa Kaczyńskiego w sali sejmowej. To był prawdziwy prezes Kaczyński, tam były prawdziwe emocje i nerwy – dodał.

– Te 17 sekund to pokazanie jego stosunków, relacji z opozycją, z tymi wszystkimi, którzy nie są w PiS-ie. Jest pokazanie, co chciałby im zrobić, gdyby mógł, a grzeczny, ugrzecziony, uspokojony, uczesany prezes Kaczyński wczoraj to nie jest prawdziwy prezes Kaczyński – mówił dalej lider PO.

Jak dodał, „zawsze jest to samo pytanie: jak zatrzymać szaleństwo Jarosława Kaczyńskiego”.

300polityka.pl

PIĄTEK, 28 LIPCA 2017

STAN GRY: Warzecha o pisowskich pelikanach, Mucha: Nie Majdan, tylko ambicje, GW: PAD ze wsparciem Kościoła, SE: Agata Duda wchodzi do gry

 


— 300LIVE:
Witek: W naszym głębokim przekonaniu Kamiński i Wąsik są ułaskawieni i mogą wypełniać swoje obowiązki
Witek: Poczekajmy na ruch ze strony prezydenta
Witek: Rzeczywiście to jest taki moment, kiedy jest przełom. Musimy się na coś zdecydować
Gowin: Poważnym błędem było postawienie prezydenta przed koniecznością podpisania ustawy z takimi błędami

Schetyna: Nie widzę dwumilionowej demonstracji w Warszawie, widzę wielotysięczne demonstracje w całej Polsce
Schetyna: Gowin jest jednym z większych przegranych tego starcia
Schetyna: Wierzę, że prezydent rozpoczął budowę własnej prezydentury, jej nowego początku
Schetyna: Uspokojony, uczesany Kaczyński wczoraj to nie jest prawdziwy prezes
http://300polityka.pl/live/2017/07/28/

— WIRAL POPULARNY WŚRÓD POSŁÓW OPOZYCJI – T.LOVE – SUPERDOBRAZMIANA: https://www.youtube.com/watch?v=KPWQ4YENEmE&feature=player_embedded

— TK PRZYŁĘBSKIEJ PRACOWAŁ W TYM ROKU TYLKO 13 DNI – ustalenia Faktuhttp://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/sedziowie-trybunalu-konstytucyjnego-pracowali-tylko-13-dni/nhdg783

— KOLEDZY Z TVP CHCĄ ZROBIĆ DOBRZE UKRAINOŻERCZEJ CZĘŚCI PRAWICY – pisze Wojciech Mucha w GPC: “Cóż, koledzy z TVP wielokrotnie udowodnili, że zarówno poprzez dobór gości, jak i tendencyjne przedstawianie wydarzeń na Ukrainie chcą „zrobić dobrze” ukrainożerczej części polskiej prawicy. Budowanie nieustannych paralel między aktualnymi wydarzeniami na Wschodzie a ludobójstwem na Wołyniu, płynne przechodzenie komentatorów politycznych od emigrantów zarobkowych do siepaczy UPA – to wszystko niestety wpisuje się w szerszy problem polskiej prawicy. Problem, którego nikt, zdaje się, nie chce rozwiązać”.

— IDENTYCZNE STANOWISKO RADYKALNEJ PRAWICY WS SOROSA JAK UKRAIŃSKI PRAWY SEKTOR – pisze Mucha: “Co ciekawe, do najbardziej radykalnych przedstawicieli polskiej prawicy powinno dotrzeć, że w swojej postawie przeciwko lewicowo-liberalnym wpływom spod znaku George’a Sorosa i międzynarodowego kapitału zajmują identyczne stanowisko jak… ukraińscy nacjonaliści spod znaku Prawego Sektora i Pułku Azow, od zawsze wskazujących na te zagrożenia. Sprawa jest więc o wiele bardziej skomplikowana”.

— NIE MAJDAN TYLKO AMBICJE W SAMYM OBOZIE PRAWICY – konkluzja Wojciecha Muchy w GPC: “Dziś, gdy kurz emocji opadł, warto wyciągnąć wnioski. A pierwszy i najważniejszy jest taki – to nie żadna opozycja (zewnętrzna i wewnętrzna) jest zagrożeniem dla obozu niepodległościowego, nie żaden majdan (co za absurdalny pomysł). To podziały, ambicje i niezałatwione sprawy w samym obozie prawicy”. http://gpcodziennie.pl/66718-kijowwarszawacalkieminnasprawa.html

— PIERWSZA DAMA WCHODZI DO GRY – SE: “Ale w ciągu kilku miesięcy wszystko ma się zmienić. Pierwsza dama ma być aktywniejsza medialnie. – Od czasu do czasu może się wypowiedzieć w sprawach politycznych, ale głównie będzie się chciała skoncentrować na wsparciu dzieci, młodzieży, młodych przedsiębiorców – dodaje nasz rozmówca. I ta dobra zmiana ma wpłynąć na lepszy wizerunek prezydenta”. http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/agata-duda-wchodzi-do-gry_1010679.html

— CZY ŻONA WICEMINISTRA ZIELIŃSKIEGO ZNOWU UNIKNIE KARY ZA WYPADEK? – FAKT: “To nie pierwszy wypadek żony wiceministra Zielińskiego. 3 listopada 2003 roku Lilianna Zielińska jadąc należącym do jej męża seatem cordobą wyjechała nagle z drogi podporządkowanej i uderzyła w bok jadącego główną drogą mercedesa, zmieniając jego tor jazdy. Mercedes zderzył się czołowo z jadącym z naprzeciwka busem. W mercedesie była Celina L. z podsuwalskiej Węgielni i jej dwaj synowie Gabryś (16 l.) i Bogdan (14 l.). Cała trójka zawdzięcza życie kierowcy busa. Wyciągnął nieprzytomnych na drogę. Chwilę później mercedes zapalił się. Celina L. po wypadku nie wróciła do zdrowia. Jeździ na wózku inwalidzkim. Lilianna Zielińska nie poniosła kary ani za spowodowanie tego wypadku, ani za nieudzielenie pomocy jego ofiarom. W 2003 roku Jarosław Zieliński był posłem PiS”.
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/zona-wiceszefa-msw-jaroslawa-zielinskiego-lilianna-znow-miala-wypadek/vs5vv9c

— TWOJA TWARZ W SYSTEMIE WŁADZY – Wojciech Czuchnowski w GW: “„Pod Sejmem i pod Pałacem Prezydenckim będą nagrywać ze wszystkich kamer, będzie też kilkadziesiąt kamer operacyjnych policji” – takie ostrzeżenie przekazał nam w ubiegłym tygodniu informator z kręgu służb specjalnych. Jego zdaniem policja do spółki z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego tworzy bazę danych o demonstrantach aktywnych podczas antyrządowych protestów. Chodzi o zdjęcia twarzy i samochodów działaczy Komitetu Obrony Demokracji, Obywateli RP oraz innych organizacji aktywnych podczas manifestacji. – Policja nie ma własnego systemu rozpoznawania twarzy. Dysponuje nim Centrum Antyterrorystyczne ABW, które użycza go innym służbom, ale też uzupełnia o nowe dane – mówi „Wyborczej” były oficer Centralnego Biura Śledczego”. http://wyborcza.pl/7,75398,22159763,policja-nagrywala-uczestnikow-antyrzadowych-protestow-czy-tworzy.html

— INWIGILACJA DLA DOBRA OPOZYCJI – jedynka GW: “– Doszło do złamania prawa i przekroczenia uprawnień. Nie można prowadzić inwigilacji pod pretekstem działań zabezpieczających. One nie mogą być podstawą do akcji o charakterze operacyjnym wymierzonej w polityków – mówi „Wyborczej” Paweł Wojtunik, szef CBA, a wcześniej szef policyjnego CBŚ. Protestował, gdy w czasach pierwszego rządu PiS (2005-07) CBŚ inwigilowało dziennikarzy w ramach operacji „Cele”.

— POSŁOWIE PO PYTAJĄ KOMENDANTA GŁÓWNEGO PO CO BYLI NAGRYWANI – dalej GW: “A posłowie PO wysłali pismo do komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka. „Podczas demonstracji 20 lipca przy szlabanie przy Sejmie byliśmy nagrywani kamerą przez policję (posłowie Cezary Tomczyk, Agnieszka Pomaska i Sławomir Nitras). Uznaliśmy wtedy, że może to być związane ze standardową pracą policji w związku z ochroną wydarzenia. Dzisiejsze [czwartkowe] wydanie Wyborczej publikuje jednak nagrania dowodzące, że policja śledzi opozycję” – piszą posłowie”. http://wyborcza.pl/7,75398,22160004,po-ujawnieniu-nagran-policja-tlumaczy-obserwacja-petru-i.html

— PETRU: CZY W GRUDNIU TEŻ MNIE ŚLEDZONO? – jak mówi Ryszard Petru w rozmowie z GW: “Tłumaczenie policji jest kuriozalne, bo przecież – skoro policja zabezpieczała Sejm – czemu szła ze mną aż na Nowy Świat? Czy teren Sejmu nagle się rozszerzył? To są ewidentne działania operacyjne związane ze mną. Chciałbym się więc dowiedzieć, czy podczas poprzedniego protestu w grudniu również mnie śledzono. A także jak często takie działania mają miejsce i w oparciu o jaką podstawę prawną”. http://wyborcza.pl/7,75398,22159432,ryszard-petru-dla-wyborczej-o-inwigilacji-to-przerazajace.html

— NA JEDYNKACH GAZET REGIONALNYCH POLSKAPRESSE WALKA BOKSERSKA DUDA- KACZYŃSKI.

— PIS POLUJE NA POSŁÓW – Zuzanna Dąbrowska w RZ: “Według naszych rozmówców, zarówno z PiS, jak i innych partii, które miałyby stracić na personalnych roszadach, mowa jest o dwóch posłach z PSL, pięciu z Kukiz’15 i dwóch z… Platformy Obywatelskiej”.

— PSL GROZI, ŻE ZOSTANIE KOŁEM – dalej Dąbrowska: “W najgorszej sytuacji są ludowcy, bo po niedawnym odejściu Andżeliki Możdżanowskiej, która – jak mówi się w kuluarach – odejść „musiała, a wcale nie chciała”, pożegnanie kolejnego parlamentarzysty spowoduje spadnięcie PSL do poziomu koła poselskiego. W dodatku osłabi całą opozycję, odbierając jej czas w debatach parlamentarnych. I to jest, jak przyznaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” jeden z ludowców, główny powód działań PiS, który nie może darować ludowcom ich zachowania w czasie ostatniego kryzysu i postawy prezesa Władysława Kosiniaka-Kamysza, który wyrósł na jednego z bardziej merytorycznych przeciwników prezesa Kaczyńskiego. Rozpad klubu mógłby zachwiać jego pozycją tuż przed kampanią samorządową”.
http://www.rp.pl/Prawo-i-Sprawiedliwosc/307279890-PiS-poluje-na-poslow-innych-ugrupowan.html#ap-1

— CZY KOŚCIÓŁ WPŁYNĄŁ NA PREZYDENTA DUDĘ? – Michał Wilgocki w GW: “24 lipca Andrzej Duda ogłasza zaskakujące weto do dwóch ustaw – o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym. Zaledwie kilka godzin po jego wystąpieniu gratulacje przesyła mu abp Stanisław Gądecki – przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski. W jego liście pada bardzo mocny cytat z wystąpienia Jana Pawła II podczas kongresu włoskiego Stowarzyszenia Sędziów. „Równowaga między władzami: prawodawczą, wykonawczą i sądowniczą (…) jest gwarancją prawidłowego funkcjonowania demokracji”. Choć komentatorzy krytykowali abp. Gądeckiego za opieszałość, wiele wskazuje na to, że hierarcha oświadczenie przygotowywał wcześniej. Świadczy o tym moment jego publikacji. Dokument mógł oczywiście powstać godzinę po wecie, jest to jednak mało prawdopodobne. (…) Po wecie prezydenta Dudę pochwalił również abp Henryk Hoser, nazywając go „mężem stanu”. A „L’Osservatore Romano” odnotowało, że prezydent „zaapelował o spokój społeczny”. http://wyborcza.pl/7,75398,22159243,zamach-na-sady-czy-kosciol-wplynal-na-prezydenta-dude.html

— KACZYŃSKI NIE MOŻE DOPUŚCIĆ DO ROZŁAMU – Michał Szułdrzyński w RZ: “Prezes nie może jednak zapominać, że zemsta może go słono kosztować. PiS wygrał wybory, dopiero gdy przygarnął obie partie prawicowe, które choć samodzielnie nie miały szans wejść do Sejmu, to były w stanie odebrać partii Jarosława Kaczyńskiego po kilka punktów procentowych poparcia, obniżając tym samym jej wynik. Jeśli więc prezes PiS rzeczywiście marzy o tym, by rządzić dwie kadencje, nie może dopuścić do rozłamu. To samo dotyczy relacji z prezydentem Andrzejem Dudą. To on dziś trzyma w ręku długopis niezbędny do podpisania ustaw, na których wejściu w życie bardzo zależy PiS. Choć można się domyślać, że liderzy PiS marzą dziś o zemście za podwójne prezydenckie weto, zaostrzanie konfliktu sprawi, że Duda będzie mógł teraz dalej budować swoją pozycję w kontrze do partii rządzącej”. http://www.rp.pl/Komentarze/307279879-Szuldrzynski-W-co-gra-Andrzej-Duda.html

— SE O PLANIE WYSTAWIENIA SZYDŁO PRZECIW DUDZIE: http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/szydo-wystartuje-przeciw-dudzie-oto-tajny-plan-kaczynskiego_1010682.html

 PRAWIE MILION ZŁ ZA MIESIĘCZNICĘ- SE: “Koszty manifestacji organizowanych przez PiS każdego 10. dnia miesiąca rosną wręcz lawinowo! Zabezpieczenie obchodów z 10 lipca pochłonęło rekordową kwotę 758 932 zł!”. http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/oto-koszt-miesiecznic-kwietnia-gigantyczna-kwota_1010685.html

— SĘDZIA BARBARA PIWNIK O DECYZJI PREZYDENTA: “Stawiałoby to prezydenta w złej sytuacji, gdybyśmy sugerowali, że komuś uległ, że ktoś wywarł na niego wpływ. Jako obywatel uznaję, że prezydent w ramach swoich obowiązków podjął właściwą decyzję. Czymś innym byłaby i będzie zapewne praca nad ustawą, kiedy będzie konsultował i zasięgał opinii różnych środowisk. Rozumiem grzecznościowe „dziękuję”, ale to nie te kategorie”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/barbara-piwnik-komentuje-to-bedzie-stracony-czas_1010728.html

— ŁUKASZ WARZECHA CZYLI O PELIKANACH – WYBORCACH PIS, KTÓRZY ŁYKAJĄ WSZYSTKO: “- Słuchaj, teraz skojarzyłem. Taki jest doktor, bardzo mądry, on się na służbach zna, i on mówił, że Dudę to służby rozpracowały i zrobiły potem „Ucho prezesa”, żeby nim sterować! Nie wiedziałem, o co biega, a teraz rozumiem.

– Ale po co sterować, skoro i tak jest kumplem Michnika?

– No, nie wiem. Może, żeby mieć pewność? Ja pindolę, i ja na tego zdrajcę głosowałem!

– Ale słuchaj, Kaczor przecież wszystko wie. To o tym nie wiedział, jak go brał na prezydenta?

– Na pewno wiedział, ale wiesz, Kaczor widzi wszystko sto ruchów naprzód. Wziął Dudusia, to musiał mieć powód. Przekonamy się za 50 lat.

Podobieństwo bohaterów niniejszej scenki do autentycznych przedstawicieli żelaznego elektoratu PiS (zwanego „pelikanami”, jako że łykają wszystko, co im powie partia rządząca) jest celowe i zamierzone”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/lukasz-warzecha-z-zycia-pelikanow_1010730.html

 MONIKA OLEJNIK – PREZYDENT PRZESTAŁ BYĆ NOTARIUSZEM – pisze w GW: “Szok w obozie prawicy: prezydent Duda przestał być notariuszem i po raz pierwszy postanowił nie łamać konstytucji. Namawiał go do tego m.in. prof. Strzembosz: niech nie brudzi sobie rąk ustawą o Sądzie Najwyższym. Namawiała też Zofia Romaszewska. Prezydent nie ugiął się przed swym środowiskiem i powiedział „nie”, co wprawiło we wściekłość polityków PiS. Zawetował ustawy o SN i KRS. Szkoda, że nie ustawy o sądach powszechnych”. http://wyborcza.pl/7,75968,22159852,dwa-razy-nie.html

— POŚMIALIŚMY SIĘ, ALE CI LUDZIE SĄ ODPOWIEDZIALNI ZA BEZPIECZEŃSTWO NASZEGO KRAJU – Paweł Wroński w GW: “Z wypowiedzi ministra obrony Rzeczypospolitej należy więc wnosić, że albo demonstracje były dziełem Rosji, której udało się do ich wsparcia skłonić Zachód, albo jesteśmy ofiarami wojny podobnej do tej z 1939 r., w której zaatakowały nas Niemcy i Rosja. Pośmialiśmy się. A teraz jedno zdanie na serio. Ci ludzie odpowiedzialni są za bezpieczeństwo kraju”. http://wyborcza.pl/7,75968,22159946,pierwsza-wojna-hybrydowa.html

— ADAM STRZEMBOSZ O IUS I LEX ORAZ O TYM, ŻE NIE WIDZI OD 12 LAT – mówi Magdalenie Rigamonti w DGP: “To znaczy, że prawo może być zgodne z podstawowymi zasadami moralnymi i wtedy jest Ius, a może być też niezgodne z tymi zasadami i wtedy to jest tylko Lex, tylko ustawy. Ja jestem za Ius. Pani mi potem przeczyta tę naszą rozmowę. E-mailem też ją może pani wysłać, z tym że i tak ktoś będzie musiał mi przeczytać, bo ja od 12 lat ani nie czytam, ani nie piszę. Nie widzę po prostu. I bez rozpaczy to mówię, bo jestem człowiekiem pogodnym, mam udane życie, kochającą i kochaną żonę, dzieci, ośmioro wnucząt, a równocześnie za sobą życie pełne różnych istotnych elementów. Wojna, straszny okres stalinowski, 1956 r., stan wojenny, kiedy to zostałem wyrzucony przez Radę Państwa z Instytutu Badania Prawa Sądowego i z sądu wojewódzkiego, co uważam za duże wyróżnienie, a nawet najwyższe życiowe wyróżnienie. Potem wolna Polska, Sąd Najwyższy… I cóż mi narzekać, mam co jeść, mam gdzie mieszkać, mam z kim rozmawiać”.

— STRZEMBOSZ O UNIEWINNIANIU W SPRAWACH POLITYCZNYCH: “Dla przykładu powiem, że Sąd Wojewódzki pierwszej instancji w Warszawie w okresie stanu wojennego uniewinniał w procesach politycznych co drugiego człowieka. Trzeba pamiętać, że na mój wniosek prezydent Komorowski odznaczył 12 sędziów wysokimi odznaczeniami państwowymi, ponieważ w żadnej sprawie politycznej nie wydali innego wyroku jak uniewinnienie. Niech sobie to przypomną ci, którzy opowiadają o komunistycznych złogach w sądownictwie, niezlustrowanej kaście sędziowskiej”.

 STRZEMBOSZ O SWOIM KANDYDOWANIU NA PREZYDENTA Z POPARCIEM PC – mówi dalej Rigamonti: “Porozumienie Centrum wydawało mi się wtedy takie umiarkowane – ani lewica, ani wielka prawica. Umiarkowana organizacja. I to było zachęcające. Wcześniej zaproponował mi stanowisko premiera. Odmówiłem. Nie czułem się kwalifikowany, nigdy nie zajmowałem się twardą polityką. Nie miałem żadnego zaplecza politycznego. A premier przecież powinien mieć, by nie być figurantem i marionetką. Prezydent oczywiście też powinien, ale bez tego zaplecza, jeśli potrafi obsadzić kancelarię, to sobie jakoś poradzi. Pewnego dnia jednak Jarosław Kaczyński po prostu przestał mnie popierać jako kandydata na prezydenta. Jego otoczenie mówiło, że nie dlatego, że chce wysunąć brata, ale jednak wysunął brata. Pan Szyszko, który był szefem mojego sztabu wyborczego, przyszedł i mówi, że jest tak ogromnie zajęty pracą naukową, że nie może pracować ze mną. Po czym, po dwóch tygodniach już był szefem sztabu Lecha Kaczyńskiego. Wtedy w 1995 r., przed wyborami prezydenckimi ujawniły się tendencje Jarosława Kaczyńskiego do autorytaryzmu. Chciał mnie sobie absolutnie podporządkować. Nie dałem się i dlatego spokojnie sypiam”. http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/artykuly/555057,adam-strzembosz-prawo-sad-sedziowie-dekomunizacja-sad-najwyzszy-zbigniew-ziobro-patryk-jaki-pis.html

— MICHAŁ WÓJCIK ZACZYNAŁ W POLITYCE POD SKRZYDŁAMI KUTZA, NA SPOTKANIE PRZYSZEDŁ Z MATKĄ – pisze GW: :Pierwsze kroki w polityce stawiał kilkanaście lat temu z pomocą Kazimierza Kutza. Były senator wspomina, jak pewnego dnia do jego katowickiego biura przyszedł w towarzystwie swojej matki. – Mówiła, że właśnie kończy studia prawnicze i pytała, czy bym mu nie pomógł. Poradziłem mu, że musi znaleźć sobie jakiś własny temat i podpowiedziałem, żeby zajął się parkiem w Chorzowie. Skorzystał z mojej rady, a ja jego działania pilotowałem – opowiada były senator”. http://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,22153974,kim-jest-michal-wojcik-slaski-ziobrysta-ktory-uderza-w-andrzeja.html

300polityka.pl

Gowin polemizuje z Kaczyńskim: Poważnym błędem było danie prezydentowi takiej ustawy do podpisu

DoRzeczy Online, 28.07.2017

Jarosław Gowin© Piotr Polak Jarosław Gowin

 

– Poważnym błędem było postawienie prezydenta przed koniecznością podpisania ustawy z takimi błędami – powiedział w radiowej Trójce wicepremier Jarosław Gowin. Odniósł się w ten sposób do słów prezesa PiS, który wczoraj stwierdził, że weto prezydenta było „poważnym błędem”.

Zwróciłbym uwagę nie na tony krytyczne prezesa Kaczyńskiego. Ja odbieram jego słowa jako słuszny sygnał dla naszego obozu, że musimy wciągnąć powietrze i odbudować jedność. (…) Musimy odbudować jedność. Obóz zjednoczonej prawicy ma wiele do zrobienia a potem będziemy się razem ubiegać o ponowny mandat – dodawał polityk.

Po tym, jak prezydent Andrzej Duda zawetował dwie ustawy dot. sądownictwa, Polska Razem Jarosława Gowina wydała oświadczenie, w którym podkreśliła, że zdecydowanie podtrzymuje wolę przeprowadzenia głębokich reform wymiaru sprawiedliwości, ale jednocześnie „ze zrozumieniem” przyjęła decyzję prezydenta. „Krytyczne argumenty podniesione przez Głowę Państwa są zbieżne z zastrzeżeniami, jakie nasza partia podnosiła na forum koalicyjnym wobec projektu ustawy” – napisano.

Wczoraj do decyzji prezydenta w tej sprawie odniósł się po raz pierwszy w TV Trwam prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Zatrzymanie przez prezydenta reformy, która miała na celu dekomunizację sądownictwa, było poważnym błędem, ale teraz trzeba myśleć o tym, jak z tego wyjść, jak doprowadzić do tego, by to był tylko incydent, który zostanie szybko zapomniany – powiedział.

msn.pl

W co gra Andrzej Duda?

Rzeczpospolita, Michał Szułdrzyński, 28.07.2017

© AFP

 

Prawu i Sprawiedliwości nie opłaca się dalsza eskalacja sporu z prezydentem Andrzejem Dudą

Może sobie pozwolić na mniej lub bardziej ostentacyjne grillowanie głowy państwa czy jego współpracowników, ale podsycanie otwartego konfliktu mogłoby być niebezpieczne. Ostatnie wydarzenia pokazały, że PiS nie może być pewien swojej większości w Sejmie, choć dysponuje 234 posłami. Trzech posłów PiS wyciągnęło w trakcie głosowania nad ustawą o Sądzie Najwyższym swoje karty i nie oddało głosu. Dwóch senatorów związanych z Jarosławem Gowinem wstrzymało się od głosu podczas prac nad ustawą.

Dalsze zaognianie konfliktu wokół zmian w Sądzie Najwyższym byłoby więc igraniem z ogniem. Dlatego zrozumiałe jest, że partia rządząca sonduje wśród ludowców, kukizowców, a nawet posłów PO możliwości transferów do Klubu PiS, by zabezpieczyć sobie stabilną większość na wypadek nieoczekiwanych wolt czy secesji. Zwiększenie liczebności Klubu PiS dałoby też w dłuższej perspektywie Jarosławowi Kaczyńskiemu pole do dokonania wewnętrznych rozliczeń, ukarania, pogrożenia czy wręcz usunięcia ze swoich szeregów buntowników.

Prezes nie może jednak zapominać, że zemsta może go słono kosztować. PiS wygrał wybory, dopiero gdy przygarnął obie partie prawicowe, które choć samodzielnie nie miały szans wejść do Sejmu, to były w stanie odebrać partii Jarosława Kaczyńskiego po kilka punktów procentowych poparcia, obniżając tym samym jej wynik. Jeśli więc prezes PiS rzeczywiście marzy o tym, by rządzić dwie kadencje, nie może dopuścić do rozłamu.

To samo dotyczy relacji z prezydentem Andrzejem Dudą. To on dziś trzyma w ręku długopis niezbędny do podpisania ustaw, na których wejściu w życie bardzo zależy PiS. Choć można się domyślać, że liderzy PiS marzą dziś o zemście za podwójne prezydenckie weto, zaostrzanie konfliktu sprawi, że Duda będzie mógł teraz dalej budować swoją pozycję w kontrze do partii rządzącej.

Tu jednak dochodzi drugi czynnik, czyli motywacje samego prezydenta. Decydując się na weto, musiał wiedzieć, że przekracza polityczny Rubikon. Pytanie tylko, czemu to zrobił. Czy celem jest budowa własnej, niezależnej pozycji przed wyborami 2020 roku? Jeśli prezydent myśli o reelekcji, musi mieć świadomość, że bez wsparcia PiS nie ma szans wygrać. A może celem jest budowa własnej siły politycznej, partii, która miałaby konkurować z PiS w wyborach za dwa lata? Do budowy partii potrzeba sił i środków, całego sztabu ludzi oraz wyraźnych liderów. Biorąc pod uwagę niepewny rezultat i olbrzymie koszty, ryzyko ogromne.

Być może więc Duda wcale nie chce trwałego konfliktu z PiS, lecz zależy mu wyłącznie na tym, by zgłosić siebie jako kandydata do walki o schedę po Jarosławie Kaczyńskim, gdy ten zdecyduje się przejść na polityczną emeryturę. Czyżby więc prezydenckie weto było rozpoczęciem wyścigu o sukcesję na prawicy?

msn.pl

Kaczyński zdradza kulisy rozmowy z bratem. „Gdybym wiedział, błagałbym go, żeby nie leciał”

DoRzeczy Online, 27.07.2017

Lech i Maria Kaczyńscy© Wojciech Pacewicz Lech i Maria Kaczyńscy

 

W rozmowie z TV Trwam Jarosław Kaczyński tłumaczył, dlaczego zdecydował się na pozew wobec Lecha Wałęsy. – Znałem Lecha Wałęsę, choć Mój brat znał go lepiej, i wiedziałem, z kim mam do czynienia, ale twierdzenia, że doprowadziłem do śmierci mojego brata są niedopuszczalne – stwierdził.

Jak zaznaczył „miał już dosyć” tego typu oszczerstw i postanowił zareagować. – Z przykrością, bo nie zależy mi na takim procesie, ale musiałem ten proces wytoczyć – mówił. Dodał, że nawet w Sejmie słyszy czasem tego rodzaju insynuacje rzucane ze strony posłów opozycji.

Jednocześnie wyjaśnił, że owszem telefonował do brata, ale było to jeszcze zanim samolot wleciał w zamglony obszar, a rozmowa dotyczyła tylko i wyłącznie stanu zdrowia ciężko chorej matki braci Kaczyńskich.

– Gdybym wiedział, że jest niebezpieczeństwo, to bym na kolanach błagał brata, robił wszystko, żeby nie doszło do tragedii – podkreślał.

Wczoraj media obiegła informacja, że Jarosław Kaczyński złożył pozew o ochronę dóbr osobistych przeciwko byłemu prezydentowi Lechowi Wałęsie.. Pozew dotyczy wpisów Lecha Wałęsy na portalu społecznościowym, w których pisał o chorobie psychicznej prezesa Prawa i Sprawiedliwości i sugerował przyczynienie się do katastrofy smoleńskiej.

msn.pl

„Dobra zmiana”? Idea IV RP zdechła, a Piłsudski poszedł do kąta

Newsweek Polska, Aleksandra Pawlicka, 28.07.2017

© pap

 

– Kiedyś w myśleniu Kaczyńskiego był kierunek sanacyjny, piłsudczykowski, idea budowania Polski na pewnych mitach, ale to zostało zarzucone – mówi w rozmowie z „Newsweekiem” historyk idei prof. Marcin Król. – Skoro więc o nic nie chodzi, poza władzą dla władzy, można by założyć, że to postawa nihilistyczna, ale żeby być nihilistą, trzeba być wybitnym człowiekiem – dodaje.

NEWSWEEK: Czuje się pan jako obywatel bankrutem?

PROF. MARCIN KRÓL: Trudno się nie czuć, choć muszę poczynić dwa zastrzeżenia: po pierwsze – tego rodzaju ciosów doznają także inne kraje Zachodu, i po drugie – mnie od dawna nie podobała się droga, którą idziemy, czyli liberalna demokracja. To, z czym mamy dziś do czynienia, przewidziano prawie 200 lat temu, i ja – mała mrówka – także o tym pisałem.

W książce pod tytułem „Byliśmy głupi” ostrzegał pan, że jeżeli nie zdecydujemy się na zmiany, demokracja neoliberalna nie przetrwa kolejnego półwiecza. Poszło jak widać znacznie szybciej.

– Niestety. Alexis de Tocqueville już w XIX wieku ostrzegał w „Demokracji w Ameryce”, że największym zagrożeniem demokracji jest tyrania większości rozumianej jako większość obywateli, ale przede wszystkim jako większość parlamentarna. Jego korespondencja na ten temat z Johnem Stuartem Millem to fascynująca lektura.

Obu uznaje się za twórców liberalizmu demokratycznego.

– Dla Tocqueville’a tyrania większości parlamentarnej jest groźna, dla Milla – śmiertelna. Dlatego ten drugi uważa, że bez elitaryzmu zagwarantowanego prawem demokracja nie ma szans, bo obywatele są najzwyczajniej w świecie głupi. Głupi w cudzysłowie, bo nie chodzi o jakość umysłu, ale o niedostateczne poinformowanie, niedostateczne zaciekawienie, niedostateczną gotowość do uczestnictwa. To, z czym mamy dziś do czynienia w Polsce, to tyrania większości parlamentarnej.

Jesteśmy wobec niej bezsilni?

– Niezupełnie. Nie zgadzam się z tymi, którzy ogłaszają śmierć demokracji. Jest kilka sposobów, aby ją obronić, choć wymaga to dobrej koniunktury. Wielu filozofów, od Machiavellego poczynając, mówiło, że bez sprzyjającej fortuny nie da się dokonać przemian. Czasami trzeba więc odrobinę poczekać. Doskonale wiedział o tym Churchill, który na swój moment w historii czekał 20 lat, będąc wcześniej posłem wyśmiewanym, poniżanym, którego nikt nie chciał słuchać.

Jaki będzie następny etap działań PiS-u?

– To jest kluczowe pytanie. Wiem, że to, co powiem, wzbudzi niechęć moich kolegów prawników, ale zniszczenie wymiaru sprawiedliwości, choć jest sprawą fundamentalną z punktu widzenia funkcjonowania państwa, nie jest jedyną i chyba nie najważniejszą.

prof. Marcin Król, historyk idei „Newsweek” „PiS uczyniło ukochanego suwerena służącym. To cecha wszystkich populizmów – powoływanie się na naród, aby mówić mu, co jest moralne, a co nie. PiS nie jest niczyim reprezentantem, ani narodu, ani suwerena” PiS uczyniło ukochanego suwerena służącym. To cecha wszystkich populizmów – powoływanie się na naród, aby mówić mu, co jest moralne, a co nie.

Co jest najważniejsze?

– Niszczenie pluralizmu. Niszczenie wolności – mojej, pani i wszystkich obywateli. Nie jestem pewien, czy studenci, z którymi prowadzę zajęcia, będą się chcieli zabijać za prawo, ale za pluralizm już prędzej. Pluralizm to gwarancja wolności. Nie tylko zapisana w prawie, ale funkcjonująca także w obyczajach. Nie chodzi o możliwość wyboru: pojechać do Egiptu czy do Tunezji, bo to jest wszystko jedno, ale o pewność, że mogę robić, co chcę i jak chcę, dopóki nie naruszam czyjeś wolności. A to właśnie próbuje nam zmienić Kaczyński et consortes.

Urządzić wszystkim świat na własną modłę?

– Co przeczy tradycji demokratycznego świata. Politycy nie są od moralności. Te dwie sfery nie mają albo – mówiąc precyzyjniej – nie powinny mieć nic wspólnego. Politycy są od skutecznego wykonywania zadań, które powierzyło im społeczeństwo, a nie od tego, żeby mówić, w co mamy wierzyć i jak mamy wierzyć. To są nasi, powtarzam to w kółko, służący. Nikt nie pyta służącego, czy włożyć cylinder, czy kapelusz. Po prostu każe mu przynieść kapelusz.

PiS odwróciło te role?

– Uczyniło ukochanego suwerena służącym. To cecha wszystkich populizmów – powoływanie się na naród, aby mówić mu, co jest moralne, a co nie. PiS nie jest niczyim reprezentantem, ani narodu, ani suwerena. PiS ma tylko większość parlamentarną, dzięki której urządza nam życie. A to oznacza tyranię.

Wielu mówi, że to zamach stanu.

– W jakim sensie: zamach?

W takim, że władza zmienia ustrój państwa bez zmiany konstytucji. Zamach bez użycia siły, ale z pogwałceniem prawa.

– Będę się upierał, że to tyrania albo despocja, jak kto woli. Inna rzecz, że kompletnie nie wiadomo, czemu ta tyrania służy. Dla historyka idei, jakim jestem, to bardzo ciekawe zjawisko, którego nie mieliśmy dotychczas w dziejach.

A na Węgrzech?

– Węgry w wyniku obu wojen, a zwłaszcza pierwszej, stały się krajem, którego połowa obywateli znalazła się poza granicami. Sytuacja Kaczyńskiego jest inna niż Orbána. Można go porównać do Lenina, Hitlera czy Mussoliniego, ale czy Kaczyński chce zbudować jakąś polską III Rzeszę? Albo polską utopię komunizmu? Czy wiemy, dokąd to PiS na końcu chce dojść?

Była idea IV RP.

– Dawno zdechła. Kiedyś w myśleniu Kaczyńskiego był kierunek sanacyjny, piłsudczykowski, idea budowania Polski na pewnych mitach, ale to zostało zarzucone. Piłsudski poszedł do kąta. Skoro więc o nic nie chodzi, poza władzą dla władzy, można by założyć, że to postawa nihilistyczna, ale żeby być nihilistą, trzeba być wybitnym człowiekiem. Wydaje mi się, że Kaczyńskim i tą formacją kieruje wyłącznie nienawiść i chęć zemsty na tych, od których doznali upokorzenia. Pisowcy to ludzie, którym nieustająco ulewa się żółć. Żółciowcy, a Kaczyński to pierwszy żółciowiec RP.

Ładne określenie: żółciowiec.

– Inaczej mówiąc: człowiek, który żyje negacją, złem po prostu. W tym sensie jest swego rodzaju diabłem.

msn.pl

Manewr Kremlowski z Nowogrodzkiej

Jolanta Sacewicz, 27 lipca 2017

Świat nas ostrzega: DUDA NIE JEST PRZYJACIELEM OPOZYCJI. ZAGRYWKA Z WETAMI JEST DOBRZE ZNANA JAKO TZW „MANEWR KREMLOWSKI”, często stosowany przez Putina. Putin kilkakrotnie najpierw uśmiercał ostre, kontrowersyjne ustawy (vide o zakazie „propagandy” LGBTQ), a potem uchwalało się je ponownie w wersji trochę lighter. Tłumy się uspokajają, opozycja rozmiękcza, tworzy się „merytoryczną” opozycję wewnętrzną (w odróżnieniu od tej złej, „zdradzieckiej” i „totalnej”), z którą potem maszeruje się dalej ręka w rąsię.

Świat nas ostrzega: DUDA NIE JEST PRZYJACIELEM OPOZYCJI. ZAGRYWKA Z WETAMI JEST DOBRZE ZNANA JAKO TZW „MANEWR KREMLOWSKI”, często stosowany przez Putina. Plan akcji wyglada tak:

1. Przedstawia się mocno „PRZESADZONE” projekty ustaw. Wzbudza furię tłumów, ostre reakcje zagranicy itp, itd. Przegłosowuje się je doprowadzając napięcie szczytu.

2. Wówczas prezydent wkracza na scenę, robi Rejtana i wetuje najbardziej złowieszcze ustawy. Opozycja i tłumy w ekstazie. PiS zaskoczony i „zdradzony”. Zagranica już mniej naburmuszona. Pustoszeją ulice, choć Paweł Kasprzak zdziera gardło, by stać. Obóz antypis chucha delikatnie w tlącą się nadzieję na konflikt „na górze” i rozłam w PiSie. Naiwni i wielkoduszni gotowi są nawet bronić prezydenta przed jego własnym PiSem i budować wokół niego obóz polityczny. Część PiSu, która wstydzi się Kaczyńskiego przylega ciasno do Dudy. Dla nich z Adriana wykluł się Andrzej.

3. Duda przedstawia swoje ustawy. W parlamencie PiS je ostro „przyprawia” swoimi poprawkami i przegłosowuje. Są prawie tak samo niszczące dla systemu sprawiedliwości, jak te zawetowane, ale to są DUDY projekty i Duda nie będzie SWOICH ustaw blokować.

4. Duda zostaje wykreowany na wewnętrzna opozycję. „Redaktor” Pereira już okrzyknął Dudę w TVPiS jedyną „MERYTORYCZNĄ OPOZYCJĄ”. Portal Pikio ogłasza w tytule: „Prezydent Duda zaproponuje radykalne zmiany.Wbrew PiS”!

5. Do nowych wyborów stają w przyjaznej rywalizacji i koalicji: okołoprezesowy PiS Czerstwo-Różańcowy – z Antonim i groźną Betti oraz okołoprezydencki PiS Cool-Konserwa – z Ziemkiewiczem i „think tankami”.

PiS Czerstwo-Różańcowy bierze kiboli, rozwodnione ONRy, nazioli, Pawłowicz i cały obciach, a PiS Cool-Konserwa tych co się prezesa wstydzą, są dumni, że Andrzej mówi po angielsku i wierzą, że można go odchudzić, by znów wyglądał jak Kwaśniewski w kampanii. Ta koalicja sił socjalnej, populistycznej „prawicy” wygrywa wybory, Andrzej bierze druga kadencję i już!

Bloomberg opisał to ostatnio, jako „zabieg kremlowski”, wielokrotnie stosowany przez PUTINA.

Putin kilkakrotnie najpierw uśmiercał ostre, kontrowersyjne ustawy (vide o zakazie „propagandy” LGBTQ), a potem uchwalało się je ponownie w wersji trochę lighter. Tłumy się uspokajają, opozycja rozmiękcza, tworzy się „merytoryczną” opozycję wewnętrzną (w odróżnieniu od tej złej, „zdradzieckiej” i „totalnej”), z którą potem maszeruje się dalej ręka w rąsię.

Pytanie ciśnie się na usta: To skąd po wetach to zaskoczenie w PiSie, to oburzenie?

Odpowiedź jest bardzo prosta. Na manewr kremlowski umawia się bardzo wąskie grono. Reszta partii nie musi więc udawać zaskoczenia. Ta reszta jest autentycznie zapowietrzona i wkurzona. Wszystko według planu. Podział jest wkalkulowany w manewr.

Poniższy link zawiera artykuł z agencji Bloomberg opisujący, jak się robi „manewr kremlowski” w Moskwie i jak bliźniaczo wyglada to co się zdarzyło w Polsce.

https://www.bloomberg.com/view/articles/2017-07-25/poland-s-president-is-no-friend-of-the-opposition

PS.
Z ostatniej chwili:

Kaczyński:

W krótkim czasie sprawa sądów zostanie załatwiona. Reforma musi być radykalna.

– Sprawa (sądów) jest za nami, przeszłości się nie cofnie, idźmy do przodu, idźmy w ten sposób, żeby było jasne i to w krótkim czasie, że ta sprawa zostanie załatwiona i że będzie to oznaczało, że także kolejne sprawy, które mamy jeszcze do załatwienia z tych najważniejszych – jak dekoncentracja mediów – też będą załatwione. Chociaż też przecież będzie pewnie wielki opór – powiedział.

naTemat.pl

Dodaj komentarz