Moglibyśmy się cieszyć z sukcesu szczytu NATO w Warszawie, gdyby nie początek i koniec oraz incydentalne smoleńskie buksowanie w trakcie szczytu godne narracji Mrożka.
Najważniejsze. NATO wzmacnia wschodnią flankę sojuszu, a to znaczy lepsze bezpieczeństwo Polski i, co należy podkreślać (wężykiem), niewielkich krajów nadbałyckich. Paradoksalnie – wojska NATO to większości będą Brytyjczycy.
Ten sukces został wypracowany przede wszystkim przez poprzednią ekipę rządową i prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Początek był fatalny, bo „New Yrok Times” nazwał Jarosława Kaczyńskiego „klonem Putina” i na domiar złego tuż przed szczytem Andrzej Duda został zbesztany przez Baracka Obamę. I to dwukrotnie raz w rozmowie w cztery oczy i drugi na konferencji prasowej.
Ale w swoich szeregach mamy zawodnika rangi Roberta Lewandowskiego, bądź Grzegorza Krychowiaka, który potrafi się znaleźć i załatać niedomogi. Oczywiście piszę o Donaldzie Tusku, który jest mężem stanu nie tylko reprezentującym nasze interesy, ale europejskie.
Szczyt zaś kończy, jak zaczął. Krzysztof Szczerski, postać tak niedorobiona intelektualnie i medialnie, która nie powinna plamić wizerunku publicznego Polski, chachmęcił w trakcie konferencji propagandowej, iż materiał z jego osobą winien być poglądowy na studiach dla młodych dziennikarzy.
Jak kłamstwo działa na niekorzyść Polski. To samo dotyczy tzw. telewizji narodowej, która używając manipulacji i kłamstw działa przeciw Polsce.
Znowu Jankesi to zawuważyli, mianowicie „Washington Post” wytyka jeszcze ostrzej niż mu tutaj na miejscu zakłamanie rzeczywistości politycznej i jako takiej. „Wiadmości” TVP pominęły nie tylko główne krytyczne słowa Obamy, ale w istocie TVP pod zarządem Jacka Kurskiego jest antypolska.
Ani nasz naród nie jest tak ograniczony, jaki widać w „Wiadomościach” TVP, ani nie jesteśmy tak bezdennie jednowymiarowi.
Po szczycie NATO jesteśmy bardziej bezpieczni, ale coraz silniej zdegradowani wizerunkowo na świecie, a część Polski tak postrzegana groteskowo, iż wraca dziarskim krokiem określenie Polaka jako „Polaczka”. Spójrzcie na minę Dudy w trakcie wystąpienia Obamy i pultanie się w języku polskim Szczerskiego, będziecie mieli odpowiedź, dlaczego tak się dzieje. Nie piszę już o klonie Putina na taborecie, nie było go widać, ale bez obawy – wróci, wróci.