Fugenorgler Morawiecki

Mateusz Morawiecki to dziwaczna postać, pełna sprzeczności charakterologicznych, ale i intelektualnych. Mógł zaistnieć tylko w PiS, w partii, która cierpi na brak indywidualności i fachowców. Znamiennym jest, iż będąc prezesem – paprotką dla właściciela – Banku Zachodniego WBK, zabiegał o polityczną protekcję w rządzie Donalda Tuska, gdzie dostał nic nie znaczące stanowisko członka Rady Gospodarczej.

Także jego wykształcenie kończy się wraz z ukończeniem szkoły. W jego wypowiedziach daje znać o sobie konsumcja dyplomu. Widać, iż nie ma głębszej wiedzy o historii, a obca jest mu znajomość kultury polskiej i uniwersalnej, ze szczególnym uwzględnieniem literatury („Winnetou” i Trylogia kończą jego kontakt z literaturą piękną). W języku – retoryce – nie potrafi przetwarzać pojęć z podstawowej wiedzy biznesowej i politycznej, kilka dni temu nazwał transakcją wstąpienie Polski do Unii Europejskiej.

Ale ten rak na bezrybiu PiS uchodzi za szczupaka. W partii Jarosława Kaczyńskiego nietrudno zrobić karierę. Niemniej Morawiecki jest bodaj jedynym politykiem tej partii, który może przejąć stery po odchodzącym do świata cieni Jarosławie Kaczyńskim.

Dlatego dziwacznej postaci Morawieckiego musimy się przyglądać, bo przecież może zdarzyć się, że PiS dalej będzie dzierżył władzę, zapewniając sobie zwycięstwo metodami putinowsko-orbanowsko-erdoganowskimi.

Staram się wykrzesać z Morawieckiego jakąś postać literacką. Czy mi starczy ochoty? – zobaczymy. Widzę go w perspektywie narracji allenowsko-coenowskiej. W naszej literaturze świetnie opisani zostali sprzedajni endecy przez Gombrowicza w genialnym „Transatlantyku”.

Wybitny prozaik Eustachy Rylski literackiego protagonistę Morawieckiego charakteryszuje w postaci Dona w powieści „Błysk”: „Wyobcowana z doczesności twarz, można by rzec, skryta w półmroku, gdyby nie trupia bladość, która wręcz lśni. Napięty jak cięciwa, nic go nie zwalnia, nawet ta samotność. Wyprowadzony z wszelkiej rzeczywistości, nawet tej, którą kontroluje”.

Pasuje do Kaczyńskiego, nieprawdaż (jak mawiał Sokrates)? Morawieckiemu należałoby zajrzeć do trzewi, na dno jestestwa, zanurkować do jego mułu, który pozostawia na tym dnie Don. Do tego, co wyniosł z domu, co wziął od ojca Kornela, który w „Solidarności” był kimś na kształt Andrzeja Leppera.

Tak! Morawiecki – Mateusz, syn Kornela – to jeden z największych beneficjentów III RP, syn lepperowski III RP. Wyślizgał sobie kilkadziesiąt milionów zł na kontach bankowych.

Nie chcę zanudzać czytelników, bo piszę felieton, a internet nie znosi materiałów powyżej znormalizowanej strony. Część biografii Morawieckiego została napisana przez samego Sartre’a w opowiadaniu alegorii „Dzieciństwo wodza” w tomie „Mur”.

Morawiecki jest cząstką nas, cząstką zła, które stworzyliśmy. Ten osobnik przylepi się wszędzie, największy beneficjent – wygrany – III RP, który dorobił się milionów jako paprotka, a teraz znalazł sposób na dalsze eksploatowanie Polski.

Zaprzecza III RP, bo to się teraz mu opłaca, szmal już odpowiednio ulokował. Więc staje przeciw III RP, aby dalej się ślizgać! Chce tym razem wyzyskać dyplom władzy. Morawiecki jest pokrętny wewnętrznie, skręcony, w moralności zwie się to zakłamaniem.

Niemcy w czasach symbolizmu, naszej Młodej Polski, Stanisława Przybyszewskiego, który u nich zrobił oszałamiającą karierę, nazwali terminem psychiatrycznym Fugenorgler. Kimś takim – karierowiczem III RP jest Morawiecki, poskręcany wewnętrznie, ślizgajacy się dla własnej kariery, a naszemu pohańbieniu, taki człowiek bez właściwości, bez wnętrza, może nas nieodpowiedzialnie wyzyskiwać – Fugenorgler.

 

 

PONIEDZIAŁEK, 25 CZERWCA 2018

 

PMM: Polska nie boi się innowacyjności, wizji rozwoju, która powinna inspirować, któa jest aspiracyjna

„Polska nie boi się innowacyjności, wizji rozwoju, która powinna inspirować, która jest aspiracyjna, ale bardzo wymagająca dla nas, dla naszych przedsiębiorców. Polscy przedsiębiorcy pokazali przez ostatnich 30 lat, że nawet biegnąc z plecakiem pełnym kamieni na 400 metrów, potrafimy biegać szybciej niż wielu innych przedsiębiorców z krajów nas otaczających. Wyścig powinien się zaczynać, kiedy wszyscy są na linii startu. My właśnie w taki sposób, poprzez Konstytucję dla biznesu, walcząc o prawa naszych przedsiębiorców w Unii Europejskiej, zaznaczamy tą konieczność równego startu. Ważne jest, żeby był obóz polityczny, władza, która dba o ten dobry start” – mówił w Gdyni premier Mateusz Morawiecki.

 

PMM: Chciałbym, żeby wszyscy Polacy wrócili do Polski

– To bardzo dziwne pytanie, bo chciałbym, żeby wszyscy ci Polacy wrócili do Polski, ale to jest ich indywidualna decyzja. To dla mnie nie jest argument, bo Polska traciła obywateli przez te lata – stwierdził premier Morawiecki, pytany czy uważa za sprawiedliwe to, że w UE jest największa liczba imigrantów z Polski, a równocześnie nasz kraj odmawia przyjęcia uchodźców.

300polityka.pl