Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego piszą do prezes Przyłębskiej: Chcemy spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą

Łukasz Woźnicki, 07 kwietnia 2017

Prezes Trybunału Konstytucyjnego sędzia Julia Przyłębska

Prezes Trybunału Konstytucyjnego sędzia Julia Przyłębska (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

„W Trybunale dochodzi do łamania przepisów przez osoby nim kierujące. Mają miejsce zachowania, które uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie TK i prowadzą do naruszenia niezawisłości sędziowskiej” – uważa ośmioro sędziów TK. Wezwali prezes Julię Przyłębską, aby zwołała Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK i zaprosiła na nie „strażnika konstytucji” prezydenta Andrzeja Dudę.

Pod wezwaniem podpisało się ośmioro sędziów: siedmioro wybranych przez Sejm poprzedniej kadencji, a także wybrany głosami PiS sędzia Piotr Pszczółkowski. Wszyscy przypominają Julii Przyłębskiej, że odkąd w grudniu prezydent powierzył jej obowiązki prezesa TK, nie zwołała żadnej narady, zgromadzenia ani nawet spotkania z udziałem wszystkich sędziów TK. „W tym okresie mają miejsce zachowania będące – w naszej ocenie – łamaniem przez osoby kierujące TK przepisów, zachowania, które uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie TK, a także prowadzą do naruszenia niezawisłości sędziów i niezależności TK” – napisali.

W czwartek pismo dotarło do adresatki. Tego samego dnia – według informacji serwisu wPolityce – Przyłębska otrzymała drugi list. Podpisało się pod nim sześciu sędziów, a także dublerów sędziów wybranych przez PiS. „W obecnej sytuacji nie widzimy możliwości spotkania w gronie wszystkich sędziów” – napisali.

Chcą opowiedzieć prezydentowi Dudzie o zmianach w Trybunale

Ośmioro sędziów chce spotkania z prezydentem, aby poinformować go o zmianach, które zaszły w TK pod rządami nowej prezes. Od stycznia sędziom wybranym przed rządami PiS odbierane są sprawy i uniemożliwia im się orzekanie. Jednocześnie zdarzało się, że Przyłębska kilkakrotnie wyznaczała takie same składy sędziowskie, składające się z sędziów wybranych przez PiS. Tymczasem przepisy o Trybunale nakazują jej wyznaczać sędziów do składów zgodnie z kolejnością alfabetyczną.

„Podejmowane są arbitralne i niezgodne z przepisami decyzje” – komentują twórcy listu. Jak wyliczyli, od stycznia w 84 przypadkach zmieniono sędziów w składach, w tym 24 sędziów sprawozdawców. 21 razy sprawy przewidziane do rozpoznania w pełnym składzie przeniesiono na poziom składów pięcio- i trzyosobowych.

Trzyosobowy skład rozpatrzy wniosek Ziobry

W swoim liście sędziowie podkreślają, że kierownictwo TK sięga po różne metody, by kształtować składy. „Najbardziej niebezpieczne z punktu widzenia bezstronności TK jest pozostawienie przez trzy miesiące bez rozpoznania sprawy z wniosku prokuratora generalnego” – napisali. W styczniu prokurator generalny Zbigniew Ziobro doszedł do wniosku, że jeszcze w 2010 r. nielegalnie wybrano do TK trzech sędziów: Stanisława Rymara, Piotra Tuleję i Marka Zubika (z tą oceną nie zgadza się Krajowa Rada Sądownictwa). Ziobro wystąpił do TK z wnioskiem o stwierdzenie nieważności wyboru sędziów i od tego czasu występuje, by wyłączać Rymara, Tuleję i Zubika z orzekania w konkretnych sprawach. „Fakt podważania przez prokuratora generalnego legalności wyboru trzech sędziów stał się pretekstem do ich wyłączania” – piszą sędziowie.

Przez trzy miesiące TK nie zajął się legalnością wyboru sędziów Rymara, Zubika i Tulei. Styczniowy wniosek Ziobry ma wreszcie zostać rozpoznany, ale ośmioro sędziów ma zastrzeżenia do sposobu, w jaki się to stanie. „Doniosłość i realna możliwość rozpoznania sprawy determinować powinny powierzenie orzekania pełnemu składowi, ale sprawę powierzono składowi trzyosobowemu” – napisali.

Sprawozdawcą będzie Muszyński. W ten sposób wniosek kwestionujący konstytucyjność wyboru sędziów będzie rozpoznawała osoba, której konstytucyjny wybór na sędziego został zakwestionowany. Muszyński jest jednym z trzech dublerów wybranych przez PiS na prawomocnie obsadzone miejsca w Trybunale. Z wyroków TK wynika, że ich wybór „nie wywołał skutków prawnych”. Nie mają więc prawa do orzekania, a legalność wyroków z ich udziałem może być kwestionowana.

„Przedstawione wyżej praktyki niweczą gwarancje niezawisłości sędziowskiej i dają podstawę do zarzutu stronniczego kształtowania składów” – napisali sędziowie. Z kolei sędziowie wybrani przez PiS twierdzą, że składy orzekające są kształtowane zgodnie z obowiązującymi przepisami, a pojawiające się wnioski o wyłączenie sędziego rozstrzygają niezawisłe składy.

Za duże uprawnienia sędziego Muszyńskiego

Kolejny zarzut dotyczy uprzywilejowanej pozycji Muszyńskiego w TK. Przyłębska w grudniu upoważniła go do jej zastępowania. Według aneksu ze stycznia pełnomocnictwo obejmuje m.in. kierowanie pracami TK w przypadku nieobecności prezes, reprezentowanie TK na zewnątrz czy przewodniczenie rozprawom, gdy sprawozdawcą jest prezes. Według sędziów tak szerokie upoważnienie wykracza poza zakres przewidziany w przepisach o TK.

Jeszcze poważniejsze wątpliwości budzi kolejna rola Muszyńskiego – prezes powierzyła mu także kierowanie biurem TK. Według sędziów z przepisów o TK wynika, że sędzia nie może wykonywać takich zadań. Przepisy mówią o osobie (a nie o sędzi), której prezes powierza takie obowiązki. „Dopuszczenie wykonywania czynności przez sędziego TK pozostawałoby w oczywistej sprzeczności z zakazem podejmowania przez niego choćby nieodpłatnie ‚innego zajęcia’ poza pracą naukową lub dydaktyczną” – napisali. „Ten zakaz jest wynikiem dostrzeżenia zagrożenia dla prawidłowego wykonywania obowiązków, a nawet niezawisłości sędziego” – dodają.

Muszyński decyduje o zatrudnieniu i warunkach pracy personelu administracyjnego, ale także asystentów sędziów, którzy współpracują z nimi przy opracowywaniu orzeczeń. „Sędzia ten bez jakiejkolwiek podstawy prawnej nadzoruje aktywność poszczególnych sędziów i próbuje decydować o zakresie ich obowiązków” – napisali. Przypominają, że Muszyńskiemu zdarzyło się już naruszyć tajemnicę korespondencji i otworzyć list do sędzi. Przyłębska nazwała tę sytuację „incydentem”.

„Nie jest prawdą, że sędzia Mariusz Muszyński wykonuje w szerokim zakresie funkcje Prezesa TK” – piszą sędziowie wybrani przez PiS. „Sędzia Muszyński posiada stosowne umocowanie ustawowe i upoważnienie Prezesa Trybunału do pełnienia funkcji szefa Biura Trybunału” – dodają.

Ograniczenia dla mediów i zagrożona swoboda wypowiedzi

Trzeci zarzut dotyczy jawności postępowania przed TK i swobody wypowiedzi. „Wbrew konstytucji, praktyce trybunalskiej i interesowi publicznemu w ostatnim czasie ograniczono mediom dostęp do prac TK” – napisali sędziowie. Taka sytuacja miała miejsce np. w marcu, gdy TK obradował nad ustawą o zgromadzeniach. Dziennikarze nie mogli uczestniczyć w posiedzeniu, a transmisja internetowa raz działała, a raz nie. Według sędziów w niezawisłość, ale także obywatelską wolność wyrażania opinii, godzi zapowiedź prezes Przyłębskiej w mediach, że będzie monitorować wypowiedzi innych sędziów i nie wyklucza wszczynania postępowań dyscyplinarnych.

Co na to sędziowie wybrani przez PiS? Nie wyrażają zgody na uczestniczenie mediów w rozprawach, bo dezorganizuje to pracę Trybunału, a jawność rozpraw jest zagwarantowana przez transmisję internetową. „Co do swobody wypowiedzi sędziów, jesteśmy oburzeni, że pani prezes dotychczas nie zareagowała na coraz częstsze publiczne wystąpienia sędziów TK i sędziów TK w stanie spoczynku, w których przekraczane są obowiązujące standardy prawne i etyczne wypowiedzi sędziego, a część naszych kolegów jest w nich obrażana i poniżana” – napisali.

Twórcy pierwszego z listów oczekują od prezes „szybkiej reakcji – zwołania Zgromadzenia i zaproszenia na nie strażnika Konstytucji pana prezydenta Andrzeja Dudy”. Czy tak się stanie? „Pani prezes Julia Przyłębska otrzymała oba pisma. W tej sytuacji analizuje stan prawny i zastanawia się nad rozwiązaniem problemu sprzecznych stanowisk” – poinformował Trybunał w komunikacie.

wyborcza.pl

Opozycja oburzona sejmową wystawą o sukcesach Szydło

Opozycja oburzona sejmową wystawą o sukcesach Szydło

Prawo i Sprawiedliwość przygotowało wystawę o dokonaniach rządu Beaty Szydło. Według PiS, wystawa ma pokazać „niewątpliwe sukcesy” rządu. Kluczowe jest miejsce, gdzie stanęła wystawa. Otóż ponad 20 plansz rozstawiono… w głównym holu Sejmu na piętrze. Wystawa szczelnie otacza cały korytarz. Nieprzypadkowa jest również data ustawienia plansz. – „Dzień, gdy w Sejmie jest debata o wotum nieufności wobec rządu, jest do tego bardzo dobry” – podkreślił poseł Marek Suski z PiS.

PiS na wystawie chwali się m.in. tym, że 6 tys. żołnierzy USA jest na wschodniej flance NATO (z czego przynajmniej 3 tys. w Polsce), wzrostem przeciętnego wynagrodzenia brutto w lutym 2017 roku w ujęciu rok do roku o 4 proc., wzrostem przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw w lutym 2017 r. w ujęciu rok do roku. Skąd pomysł? – „Mamy trochę nierównowagi w przestrzeni publicznej wykreowanej przez media, które pokazują i wyolbrzymiają pewne zdarzenia – jak wypadek samochodowy premier Beaty Szydło czy histerie wokół wycinania drzew, natomiast nie są pokazywane rzeczywiste dokonania rządu, takie, które wpływają na jakość życia obywateli” – powiedział PAP Marek Suski. Według niego, wystawa „ma te dokonania przypomnieć, pokazać sukcesy, które niewątpliwie są”.

Posłowie opozycji zarzucili Twittera fotografiami ukazującymi całą instalację. Nie szczędzili przy tym mocnych słów. Pomysł Prawa i Sprawiedliwości wyraźnie nie przypadł im do gustu. W ocenie Platformy ekspozycja w Sejmu, to dowód na prowadzenie przez PiS „polityki propagandowej”. – „Brakuje tylko premier na traktorze i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, wyłaniającego się z łanów zboża. To propaganda iście gomułkowska, niektóre z tych tablic są żenujące” – pisze poseł PO Marcin Kierwiński. Kinga Gajewska napisała z kolei: – „Powoli odczuwam to, czego mogli doświadczyć ludzie w PRL. Natomiast starsi koledzy mają déjà vu”. Gajewska oskarżyła dodatkowo polityków PiS o nieprzestrzeganie regulaminu sejmowego. Zamieściła na Twitterze nawet fragment dokumentu, który jej zdaniem został złamany. Jak zauważył dziennikarz „Rzeczpospolitej” Marcin Dobski, w tak „przystrojonym” holu trudno będzie nagrać setkę z politykiem, aby w tle nie znalazła się plansza z sukcesami rządu. Przypomnijmy, że to właśnie w tym korytarzu najczęściej są przeprowadzane krótkie rozmowy z posłami i mają miejsce konferencje prasowe.

koduj24.pl

Blokowali polityków PiS pod Wawelem. Zajęła się nimi policja

Blokowali polityków PiS pod Wawelem. Zajęła się nimi policja

Policja przesłuchuje demonstrantów, którzy protestowali przeciwko PiS pod Wawelem, kiedy politycy partii jechali odwiedzić grób Lecha Kaczyńskiego. Na początek przesłuchano kilka osób z grupy manifestantów, która blokowała wjazd na Wzgórze Wawelskie 18 grudnia, w szczycie sejmowego kryzysu. – „Został nam postawiony zarzut blokowania drogi publicznej. Nie przyznaliśmy się. Stoimy na stanowisku, że braliśmy udział w legalnej, spontanicznej manifestacji. Czekamy na ewentualne skierowanie sprawy do sądu” – mówił dziennikarzom Michał Grzymowski, jeden z wezwanych na komisariat. Krakowianie zaangażowani w protest uważają, że przesłuchania to próba zastraszenia. Tego dnia przesłuchiwanym towarzyszyła kilkudziesięcioosobowa grupa wsparcia. – „Mam nadzieję, że z każdym miesiącem będzie nas pod Wawelem coraz więcej” – prognozuje uczestniczka zdarzeń Anna Kunstman. – „Problem w tym, że to nie żałobne odwiedziny, tylko zjazd partyjny. I pokaz siły” – tłumaczy Elżbieta, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego, która w czasie ostatniego protestu pod Wawelem trzymała baner: „Módl się prywatnie, a nie w blasku fleszy”.

Czy PiS miesza na Wawelu politykę z hołdem dla zmarłych? Wielu krakowian jest przekonanych, że prezes Kaczyński przyjeżdżając na grób brata z licznym politycznym orszakiem zawłaszcza święte, polskie wzgórze. Tak twierdzi biskup Tadeusz Pieronek, który mieszka na Wawelu. – „Przez lata pan Kaczyński przybywał sam, ewentualnie z rodziną” – opowiada. Gdy prezes zjawiał się na Wawelu, po prostu zostawał w domu. – „Czasem, gdy wiedziałem, że wejście będzie zablokowane, wychodziłem wcześniej do miasta”. Problem pojawił się kilka miesięcy temu, gdy prezes PiS zaczął przyjeżdżać z obstawą rządową. – „To budzi niepokój – zauważa biskup Pieronek. – Nie można mieszać polityki z hołdem dla zmarłych, polityki z religią”.

Krakowianie napisali do nowego metropolity krakowskiego abp. Marka Jędraszewskiego, że „jeszcze nigdy żadna partia polityczna ani żaden polski rząd nie posunął się tak daleko i nie nadużywał Wawelu i Katedry Wawelskiej w taki sposób”. Pod apelem podpisało się około tysiąca osób, w tym m.in. Adam Zagajewski, wybitny poeta; Leszek Wójtowicz, pieśniarz Piwnicy pod Baranami; dr Michał Rusinek, literaturoznawca, były sekretarz Wisławy Szymborskiej; Edward Nowak, legenda krakowskiej Solidarności, i prof. Jan Hartman, filozof z UJ. Przypomnieli, że Wawel to nie miejsce na uroczystości partyjne „organizowane nawet, a może zwłaszcza, pod pretekstem odwiedzin grobu pary prezydenckiej”. I zwrócili się do arcybiskupa z prośbą o „ukrócenie tych niegodnych praktyk i przywrócenie Wawelowi należnego mu szacunku”. Prof. Jan Hartman podkreśla, że nikt nie ma zamiaru przeszkadzać Jarosławowi Kaczyńskiemu w prywatnych wizytach i modlitwach na Wawelu. Chodzi wyłącznie o ludzi towarzyszących prezesowi. – „Towarzystwo partyjniaków służy też temu, by prezes miał przewóz i ochronę ze środków publicznych. W grudniu prezes pojawił się na Wawelu z premier Szydło. Udawanie, że jest to wizyta prywatna, jest robieniem z siebie i z nas durniów” – irytuje się Hartman. – „W tym wszystkim nie chodzi tylko o upartyjnienie Wawelu” – zauważa Liliana Konopka, aktywistka miejska, przedsiębiorca. – „To gorsząca i niebezpieczna próba stworzenia na naszym świętym wzgórzu mitu założycielskiego przez dyktatora. To próba przyciągnięcia na Wawel wyznawców smoleńskich i wszelkiej maści innych fanatyków” – mówi. Ona też podpisała się pod apelem do abp. Jędraszewskiego.

Nie wszyscy jednak podzielają zdanie sygnatariuszy listu. Być może za sprawą pojawiającego się w mediach przekazu, że manifestantom chodzi o to, by utrudnić Kaczyńskiemu wizyty na grobie brata. –„Sprawia on, że wielu krakowian, mimo że jest wściekłych na PiS, zostaje w domach – mówi prof. Hartman, i przekaz ten nazywa wprost „szantażem moralnym”. Przykładowo prof. Fryderyka Zolla, syna znanego konstytucjonalisty Andrzeja Zolla, prawnika – choć rozumie on protestujących – razi forma podwawelskiej demonstracji. Także znana publicystka Katarzyna Kolenda-Zaleska (pochodząca z Krakowa) uważa, że wizyta prezesa rządzącej partii nie jest nadużywaniem symboliki Wawelu, a  jedynie wizytą na grobie, o której nikt by pewnie nie wiedział, gdyby nie demonstracje. Póki co hierarcha na list nie odpowiedział. Z pomocą przyszli mu przedstawiciele Akademickich Klubów Obywatelskich im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W liście wysłanym w zeszłym tygodniu do arcybiskupa skrytykowali apel krakowskich intelektualistów, a szczególnie prośbę o „ukrócenie niegodnych praktyk” na Wawelu. I dodali, że protesty na wzgórzu wawelskim mają „moralnie odrażającą treść, a nierzadko charakter gorszących zajść”. Zdaniem biskupa Pieronka nowy metropolita musi sam się zorientować, co tak naprawdę dzieje się na Wawelu. Ale czy arcybiskup Jędraszewski będzie rozmawiać z sygnatariuszami apelu, tego nie wie. Edward Nowak, legenda krakowskiej Solidarności, też podpisany pod listem do metropolity Jędraszewskiego, przypomina tymczasem, że Jan Paweł II na krakowski cmentarz Rakowice chodził pieszo, a papież Franciszek po mieście jeździł tramwajem. Obecna władza o takich prostych gestach zapomniała. – „Im się chyba naprawdę wydaje – dziwi się Nowak – że będą rządzić wiecznie”.

koduj24.pl

MARTIN POLLACK*

Syn zbrodniarza i zdrajca Michnik

06 kwietnia 2017

Adam Michnik i Martin Pollack

Adam Michnik i Martin Pollack (ADAM STĘPIEŃ/AGENCJA GAZETA, MACIEJ ZIENKIEWICZ)

Kiedy czytam oficjalne polskie media, przypominają mi się lata 60. i 70. zeszłego wieku, kiedy studiowałem w komunistycznej Polsce. Ten sam ton, ten sam styl.

Pod koniec marca Adam Michnik, redaktor naczelny „Gazety Wyborczej”, odwiedził Wiedeń, aby wziąć udział w dyskusji o Polsce i Europie zorganizowanej przez wiedeński Burgtheater.

Miałem zaszczyt moderować tę dyskusję. Mocne wypowiedzi Michnika na temat szefa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego i sterowanego przez niego rządu wywołały w oficjalnych polskich mediach natychmiastową gniewną reakcję. Owe relacje były na bakier z prawdą. Fake news po polsku. Michnik przebywał w Wiedniu tylko jeden wieczór, zaraz wrócił do Warszawy. Oficjalnym mediom pobyt ten najwyraźniej wydał się zbyt krótki. Portal informacyjny TVP donosił o jego rzekomym tournée po Austrii, podczas którego od wielu dni jeździ po tym kraju, aby obrażać i wyzywać polski rząd oraz wszechmocnego szefa PiS-u, ponieważ nazwał Kaczyńskiego parodią Stalina.

Michnik mówił tego wieczoru o podobieństwach między przedstawiającym się jako antykomunistyczny reżimem a komunistyczną propagandą – w mowie i stylu wypowiedzi, a przede wszystkim w sposobie obchodzenia się z politycznymi przeciwnikami. Zdaniem Michnika, czytając dziś prasę i słuchając polityków, przeżywa się w Polsce déja vu; tak znajomo brzmią argumenty wszechmocnego szefa partii, który stara się zapamiętale przekonywać, że białe jest czarne i odwrotnie.

Mnie też, kiedy czytam oficjalne polskie media, przypominają się lata 60. i 70. zeszłego wieku, kiedy studiowałem w komunistycznej Polsce. Ten sam ton, ten sam styl. „Antykomunizm o bolszewickiej twarzy” – jak to nazywa Michnik.

Oficjalne polskie media demaskują się również wtedy, kiedy w doniesieniach o dyskusji z Michnikiem nazywają mnie synem krwawego zbrodniarza wojennego z SS, który odkrył w sobie mentorskie uprawnienia w sferze wzorców demokracji. Czy mnie to zaskakuje? Odpowiedzialność plemienna była stałym elementem stalinizmu i narodowego socjalizmu. Fakt, że dziś w Polsce stosuje się oficjalnie takie metody, nie oznacza nic dobrego. Erdogan i Putin pozdrawiają! W wiedeńskim teatrze Michnik mówił o putinizacji Polski, którą uprawiają Kaczyński i jego ludzie: być może nieumyślnie, ale skutecznie.

Co do odpowiedzialności plemiennej: nie chcę się uskarżać, bo w doniesieniach wypadłem nie najgorzej, w każdym razie lepiej niż mój przyjaciel Adam. Gdy czyta się komentarze pod artykułami zamieszczanymi przez oficjalne media, odnosi się wrażenie, że ma się do czynienia ze „Stürmerem” lub podobną gazetą. Michnik nazywany jest tam bolszewicką prostytutką, żydowskim skurwysynem, obrzydliwym żydkiem, a wreszcie pejsatym idiotą; najwyraźniej redakcje nie widzą powodu, żeby kasować na forach te wybuchy nienawiści – zapewne podpadają one pod kategorię wolności słowa. Ale biada temu, kto zarzuciłby rządzącym w Warszawie, że popierają tendencje ultraprawicowe i antysemickie!

W czasie owej dyskusji Michnik wspomniał również, że podczas tego typu imprez w Polsce na widowni siedzi zawsze szpicel, który pilnie notuje, a potem swoje zapiski dostarcza odpowiednim władzom. I rzeczywiście! Również w Wiedniu wśród słuchaczy siedział, notując, przedstawiciel oficjalnej polskiej instytucji. Z pewnością nie jest błędne przypuszczenie, że sprawozdania wiernych reżimowi mediów opierały się na sporządzonym przez niego protokole. Człowiek ten jest albo wiernym zwolennikiem pisowskiego reżimu, albo też, mówiąc językiem Michnika, wie, gdzie stoją konfitury.

W jednym ze sprawozdań w polskiej prasie można było też przeczytać, że na spotkaniu z Michnikiem zjawili się liczni Polacy, którzy chcieli go usłyszeć. Można to odczytać jako groźbę. Polonia wiedeńska nie jest zbyt liczna, wszyscy się tu znają. Być może oprócz owego czujnego pana znajdowali się na widowni jeszcze inni sympatycy Kaczyńskiego, którzy dokładnie rejestrowali, kto przybył i kto entuzjastycznie oklaskiwał wypowiedzi Michnika. Turcja? Jeszcze nie. Ale zmierza to w tym kierunku.

I jeszcze wskazówka dla przyszłych donosicieli, którzy szukają ciemnych plam w moim życiorysie: w 1967 r., kiedy na Bliskim Wschodzie wybuchła wojna nazwana później sześciodniową, udałem się na ochotnika do Izraela i przebywałem tam przez cztery miesiące. Nie dowiedziało się o tym nawet SB, mimo że szybko wróciłem do Polski na dalsze studia. Jestem więc nie tylko synem krwawego zbrodniarza, ale również poplecznikiem syjonistycznego państwa. Z tym dałoby się chyba propagandowo coś zrobić.

przeł. Dorota Krzywicka-Kaindel

––––––––––

*MARTIN POLLACK – ur. w 1944 r., austriacki pisarz, dziennikarz i tłumacz. Po polsku ukazały się jego liczne książki, ostatnio „Topografia pamięci” (Czarne). Oświadczenie ukazało się 2 kwietnia w austriackim dzienniku „Der Standard”. Tytuł i skróty – „Wyborcza”

Tłuste pulpety propagandy i ciepła wódka – w „Temacie dnia” Robert Makłowicz o tym, jak smakuje TVP

Wyborcza.pl

Rząd Pinokiów nie został obalony

Debata w Sejmie nad konstruktywnym wotum nieufności została sprowadzona do rytuału. Spodziewałem się więcej, acz nie podczas samej debaty, ale dzień, dwa wcześniej, podczas których Platforma Obywatelska, a szczególnie jej lider Grzegorz Schetyna wyraźniej – a przede wszystkim nowym językiem – silniej wskażą społeczeństwu zagrożenie, jakie niesie ze sobą władza PiS. Niemal do ostatniej chwili data debaty i glosowania była  trzymana pod korcem, ale to nie jest wytłumaczenie czekania przez opozycję na jakiś cud.

Wystąpienie Grzegorza Schetyny było dobre, może najlepsze z dotychczasowych, lecz przewodniczący Platformy Obywatelskiej nie porwał nim. Trudno się z jego nie zgodzić z krytyką PiS i zarysowaniem sytuacji, co proponuje PO, gdy marionetki Kaczyńskiego zostaną odsunięte od koryta, gdyż „Polacy chcą Polski zdrowej psychicznie”.

Z kolei Jarosław Kaczyński jest w coraz gorszej kondycji, nie konstruuje żadnych nowych argumentów, tym bardziej nowej narracji, kręci się wokół tych samych chwytów retorycznych. Słabizna – to i tak niezbyt krytyczna recenzja „pana” posła. Jedna rzecz może być zapamięta, mianowicie Kaczyński wpada w atrofię języka polskiego, w czym dorównuje posłance ze swego tabunu partyjnego Krystynie Pawłowicz. Kaczyński zapowiedział, że „będą wyłanczać”, a Pawłowicz jakiś czas temu uzyła „wziąść”.

Zwrócono uwagę Kaczyńskiemu, że to niepoprawnie (nie „po polskiemu”), uparł się: „szanowni państwo, pozwólcie że będę mówić, jak mówię”. Pawłowicz także się upierała i przez kilka dni dowodziła, że „wziąść” jest tak samo dobre, albo nawet lepsze niż „wziąć”.

Czy Kaczyński się będzie upierał przy swoim? Wszak mógł mu marszałek Marek Kuchciński „powyłanczać” mikrofony na trybunie sejmowej, bo przekroczył czas o 3 minuty. Takiego Sławomira Nitrasa (ulubiony poseł do karania) spotkałaby kara finansowa.

Zapamiętana może być fraza szefa klubu parlamentarnego PO Sławomira Neumanna, który sięgnął do klasyki literatury dziecięcej, prezesa porównał do mistrza Gepetto, a jego podopiecznych do Pinokiów: „Kłamać rano, kłamać w dzień, kłamać wieczorem, a może ciemny lud to kupi. A na dole w pierwszym rzędzie siedzi wasz mistrz, Gepetto”.

Wystrugany Pinokio kłamał i kłamał, a nos mu się wydłużał, lecz się zbuntował, wymówił posłuszeństwo, w nagrodę stał się normalnym dzieckiem.

Pinokiem płci żeńskiej jest premier Beata Szydło, która niczego nie powiedziała od siebie, same frazesy pisowskie zbudowane z tzw. przekazów dnia, nad którymi pracuje sztab PR-owców, a jej „Polska jako brzydka panna na wydaniu” nie została wszak poproszona do tańca przez żadnego z 27 absztyfikantów w trakcie słynnego szczytu w Brukseli.

Rząd Pinokiów nie został obalony. Ale debata pokazała, iż Gepetto Kaczyński jest w coraz gorszej formie intelektualnej, do tego stopnia – na co zwrócił uwagę Tomasz Siemoniak – >>Prezes mówiąc „żeby było tak jak było” cytuje sam siebie z „Ucha Prezesa”. Żeby tylko nie kazał Mariuszowi próbować kociej karmy<<,

PO z coraz większym poparciem, wyniki PiS bez zmian [SONDAŻ CBOS]

Maciej Orłowski, 07 kwietnia 2017

Znacząco wzrosło poparcie dla PO. Gdyby wybory odbyły się na początku kwietnia, zagłosowałoby na nią 26 proc. potencjalnych wyborców. To wyniki najnowszego sondażu CBOS.

Znacząco wzrosło poparcie dla PO. Gdyby wybory odbyły się na początku kwietnia, zagłosowałoby na nią 26 proc. potencjalnych wyborców. To wyniki najnowszego sondażu CBOS. (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

PiS utrzymuje się na pozycji lidera rankingów. Swoje poparcie dla tej partii zadeklarowało 37 proc. deklarujących udział w wyborach – tyle samo, ile w zeszłym miesiącu. Znacząco wzrosło za to poparcie PO – zagłosowałoby na nią 26 proc. badanych, którzy poszliby do urn. To wyniki najnowszego sondażu CBOS.

Jak wynika z comiesięcznego sondażu przeprowadzanego przez CBOS, gdyby wybory odbyły się na początku kwietnia, na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowałoby 37 proc. badanych, którzy zadeklarowali swój udział w wyborach – tyle samo, ile w poprzednim badaniu. Zdecydowanie wzrosło za to poparcie dla największej partii opozycyjnej, Platformy Obywatelskiej – zagłosowałoby na nią 26 proc. potencjalnych wyborców. To wzrost o 7 proc. w stosunku do poprzedniego badania.

Trzecie miejsce, z identycznym jak miesiąc temu wynikiem, zajmuje ruch Kukiz’15, popierany przez co jedenastego wyborcę (9 proc.). Listę ugrupowań mających szanse na wprowadzenie swych przedstawicieli do Sejmu zamyka w tym miesiącu Nowoczesna. Poparcie dla partii Ryszarda Petru oscyluje jednak na granicy pięcioprocentowego, wymaganego dla partii progu – od marca ugrupowanie straciło bowiem kolejne 3 punkty procentowe.

PSL, SLD, Korwin-Mikke i Razem poza Sejmem

Pozostałe ugrupowania nie zdołałyby wprowadzić swoich reprezentantów do Sejmu, gdyby wybory odbywały się już teraz. Tylko 4 proc. zdeklarowanych uczestników głosowania ma zamiar poprzeć PSL (spadek o 1 punkt procentowy) i tylu samo opowiada się za SLD (4 proc.). Po 2 proc. wyborców chciałoby głosować na ugrupowanie Wolność Janusza Korwin-Mikkego oraz na Partię Razem.

Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w pierwszą niedzielę kwietnia, udział w nich wzięłoby 67 proc. uprawnionych do głosowania. To o 1 punkt procentowy mniej niż miesiąc temu. Udział w ewentualnych wyborach – tak jak w marcu – wyklucza niespełna jedna piąta uprawnionych do głosowania (18 proc.), a 15 proc. (wzrost o 1 punkt procentowy) zastanawia się nad udziałem w głosowaniu.

Badanie przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich (face-to-face) wspomaganych komputerowo (CAPI) w dniach 30 marca – 6 kwietnia 2017 roku na liczącej 1075 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.

Sejm odrzucił konstruktywny wniosek nieufności wobec rządu Beaty Szydło

Dziś Sejm odrzucił popierany przez opozycję wniosek PO o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu premier Beaty Szydło. Platforma uzasadniała swój wniosek m.in. zniszczeniem Trybunału Konstytucyjnego, niszczeniem sądownictwa czy marginalizacją Polski w Europie. Wniosek skazany był na odrzucenie przez PiS, który posiada większość w Sejmie. Jednak dzięki wnioskowi lider PO miał możliwość kilkudziesięciominutowego przemówienia w Sejmie, podczas którego zaatakował rząd Beaty Szydło.

 

wyborcza.pl

11:06

Petru: Nasz kraj rujnują szaleńcy. TK zamieniliście w partyjną przybudówkę

Nasz kraj rujnują szaleńcy. TK zamieniliście w partyjną przybudówkę. Podeptaliście 40 artykułów konstytucji. Odebraliście godność wszystkim instytucjom, które miały stać na straży wolności. Zamiast Pałacu Prezydenckiego mamy Pałac Namiestnikowski, a zaraz zamknie się usta wolnym mediom. Patrząc w oczu Polaków, kłamaliście, mówiąc, że Macierewicz nie będzie ministrem obrony i został. Po kilkunastu miesiącach polska armia jest na kolanach, odeszło około 30 generałów i 200 pułkowników, a ci, którzy zostają są zmuszani oddawać hołdy Misiewiczowi – mówił z mównicy sejmowej Ryszard Petru.

10:55

Neumann: Polki i Polacy was rozliczą, a San Escobar nie przyjmie wniosku o azyl

Polki i Polacy was rozliczą, a San Escobar nie przyjmie wniosku o azyl. Grzegorz Schetyna będzie dobrym premierem. Dzisiaj pewnie nie, ale najpóźniej za 2,5 roku. Wtedy będziemy musieli po was posprzątać, a wy będziecie musieli na to patrzeć ze zdziwieniem, że kolejne lata będą latami PO, a te wasze 4 lata, to będzie tylko epizod o którym wszyscy szybko zapomną – mówił Sławomir Neumann w Sejmie.

10:46

Neumann: Nazwisko Szydło wymienia się jednym tchem z Marine Le Pen

– Nazwisko Beaty Szydło – i mówię to przykrością – wymienia się jednym tchem z Marine Le Pen, a partnerzy w NATO widzą, że polską armią nie rządzą polscy generałowie, tylko Bartłomiej Misiewicz. To jest ten smutny obraz tych 17 miesięcy. Zamiast zakupów uzbrojenia, kupujecie limuzyny i samoloty dla VIP-ów – mówił w Sejmie Sławomir Neumann.

300polityka.pl

 

 

Paweł Wroński

To była próba przywództwa. Schetyna nie porwał, Kaczyński gaśnie

07 kwietnia 2017

Jarosław Kaczyński i Grzegorz Schetyna podczas przemówień - debaty nad wotum nieufności dla rządu PiS

Jarosław Kaczyński i Grzegorz Schetyna podczas przemówień – debaty nad wotum nieufności dla rządu PiS (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Podczas piątkowej debaty nad wotum nieufności dla rządu premier Beaty Szydło przewodniczący PO i formalny kandydat na premiera Grzegorz Schetyna nie wygłosił żadnego porywającego zdania. W tej samej debacie premier Beata Szydło nie wygłosiła żadnego zdania własnego.

Debata nad wotum nieufności po półtora roku rządu, w sytuacji kiedy PiS ma większość w Sejmie, miała charakter rytualny. PO uznała, że moment do uderzenia w PiS jest dogodny. Sprawiły to rosnące sondaże Platformy oraz spektakularna porażka w Brukseli, gdzie PiS przegrało w stosunku 27 do 1 głosowanie nad kandydaturą Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej.

W takich debatach każda ze stron zwraca się do swojego elektoratu, mówi własnym językiem i odwołuje się do swoich wyobrażeń.

Schetyna oskarżał rząd PiS o odsuwanie Polski od Europy, marginalizację, łamanie zasad państwa prawa. Premier Szydło, która „nie wstydzi się, że jest Polką i katoliczką”, „wstawała z kolan”, dziewięć razy mówiła o programie 500 plus, dbałości o zwykłych Polaków.

Ten sejmowy rytuał nie jest jednak bezsensowny. Jest próbą jedności opozycji. Okazało się, że mimo mniej lub bardziej maskowanych osobistych animozji i wątpliwości w sens przedsięwzięcia, partie opozycyjne zagłosowały zgodnie za wotum nieufności dla rządu (wyjąwszy oczywiście ugrupowanie Kukiz’15, którego opozycyjność jest mocno wątpliwa).

Rytuał jest także próbą przywództwa. W podobnych debatach były premier Donald Tusk nieustannie ośmieszał prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Schetyna w tej dyskusji nie udowodnił, że jest już przywódcą całej opozycji, zdolnym w przyszłości powieść Polaków do zwycięstwa nad PiS. To nie w nim, a w Tusku przeciwnicy widzą przywódcę.

Z punktu widzenia faktycznego przywództwa istotne znaczenie miało też wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego. To już kolejne wystąpienie tego niegdyś dobrego mówcy, które jest pełne powtórzeń, starych argumentów, błędów gramatycznych, które zawiera niezawoalowane groźby procesów sądowych kierowane wobec polityków opozycji. Wystąpienie Kaczyńskiego rodzi pytanie, na ile prezes PiS jest w stanie na dłuższą metę kierować partią. To pytanie o to, kiedy politycy PiS zwrócą się ku sprawniejszemu politykowi albo zacznie się spór, kto słabnącym prezesem zawładnie.

Poseł Sławomir Neumann – wskazując na Jarosława Kaczyńskiego – powiedział, że to mistrz Gepetto, który wystrugał każdego z członków PiS. Przypomnijmy jednak, że Pinokio się w końcu zbuntował.

wyborcza.pl

Tomasz Piątek

Ordo Iuris, sekta z Brazylii i… dygnitarze Putina

07 kwietnia 2017

Tydzień kończy Piątek

Tydzień kończy Piątek (fot. AP, Wikimedia Commons, youtube)

TYDZIEŃ KOŃCZY PIĄTEK. Antyaborcyjna fundacja Ordo Iuris jest częścią sekty TFP (nawet logo mają częściowo wspólne). Są też rosyjskie powiązania. Instytut im. Piotra Skargi, który założył Ordo Iuris, zlekceważył bojkot Rosji po agresji na Krym. W 2014 r. był „partnerem” moskiewskiej imprezy kremlowskich oligarchów.

Fundacja Ordo Iuris naciska na PiS, żądając pełnego zakazu aborcji. W ub.r. forsowała w Sejmie projekt przewidujący pięć lat więzienia dla kobiet przerywających ciążę (wybuchł wtedy słynny „czarny protest”). Fundacja podaje się za katolicką, tymczasem jest częścią globalnej sekty TFP. Ordo Iuris:

  • formalnie podlega TFP poprzez krótki łańcuszek firm;
  • we władzach tych firm są ci sami ludzie;
  • firmy te uczestniczą w biznesowej/reklamowej działalności sekty;
  • nawet logo Ordo Iuris to graficzny fragment godła sekty.

***

Dokładnie rzecz biorąc, fundacja Ordo Iuris została założona przez fundację Instytut im. Piotra Skargi. We władzach Instytutu są dwaj zagraniczni przywódcy TFP: Mathias Gero von Gersdorff i Caio Xavier da Silveira (brazylijski współzałożyciel sekty).  Sam Instytut im. Piotra Skargi został założony przez Stowarzyszenie im. Piotra Skargi. Ono zaś przyznaje się, że powstało z inspiracji TFP.  We władzach obu fundacji i stowarzyszenia zasiadają Arkadiusz Stelmach i Sławomir Olejniczak. Ten drugi jest równocześnie:

  • prezesem Stowarzyszenia im. Piotra Skargi;
  • prezesem zarządu Instytutu im. Piotra Skargi;
  • członkiem rady fundacji Ordo Iuris.

Jak to wszystko się zaczęło? „Pan Olejniczak skontaktował się z biurem TFP w Krakowie w 1995 r., a w następnym roku zaczął współpracować z tą organizacją. Jest jednym z założycieli polskiej filii TFP, Instytutu Edukacji Społecznej i Religijnej im. ks. Piotra Skargi (…). Instytut im. Piotra Skargi (bo znany jest też pod taką nazwą) to jedna z pierwszych grup w Polsce, które zaczęły rozsyłać oferty w trybie direct-mail (direct-mail solicitation)” – czytamy w biuletynie Światowego Kongresu Rodzin (o którym za chwilę).

To oni stoją za projektem całkowitego zakazu aborcji. Tajemnice prawników Ordo Iuris

„Oferty w trybie direct-mail” to wyłudzanie pieniędzy przez pocztę. Przed taką działalnością Stowarzyszenia oraz Instytutu im. Skargi ostrzegał katolicki tygodnik „Gość Niedzielny”. Wspólny biznes łączy różne odnogi sekty. TFP w Ameryce oraz Stowarzyszenie im. Piotra Skargi w Polsce reklamują tego samego producenta alkoholu. Można się o tym przekonać tutaj, tutaj i tutaj.

Wreszcie samo logo Ordo Iuris to wycięty fragment godła sekty (proszę spojrzeć np. tu, tu i tu.

***

Sekta TFP wywodzi się z Brazylii. Tam poddawała swoich członków brutalnemu praniu mózgów. Jej praktyki już w 1985 r. zostały napiętnowane przez episkopat Brazylii. W specjalnym komunikacie biskupi przestrzegali katolików przed kontaktami z TFP.  W latach 90. specjalna komisja śledcza francuskiego parlamentu zaliczyła TFP do sekt jako organizację pseudokatolicką.

O polskich odnogach TFP pisał m.in. „Newsweek”. W 2015 r. Wojciech Cieśla opublikował artykuł pt. „Brazylijski łańcuszek”. Czytamy w nim, że pan Caio Xavier da Silveira sprawuje władzę totalną w Instytucie im. Piotra Skargi. Autor cytował m.in. księdza Roberta Nęcka, rzecznika archidiecezji krakowskiej, oraz teologa Pawła Szuppe z Dominikańskiego Ośrodka Informacji o Nowych Ruchach Religijnych i Sektach. Ksiądz Nęcek odciął się od Stowarzyszenia i Instytutu im. Skargi. Dominikański badacz sekt odciął się od TFP jako całości.

***

„Newsweek” wspomniał też o związkach Stowarzyszenia i Instytutu z kremlowskim dygnitarzem Jakuninem. Tej sprawie warto się przyjrzeć bliżej.

Władimir Jakunin to stary przyjaciel i sąsiad Putina z osiedla luksusowych rezydencji Oziero. A także wieloletni pracownik KGB/FSB oraz wspólnik Jurija Kowalczuka (prywatny bankier Putina). W 2005 r. Kreml zrobił z Jakunina prezesa Rosyjskich Kolei. Jego kadencję przedłużano trzykrotnie, ostatni raz w 2014 r. W 2016 r. coś jakby się zepsuło – Putin zrzucił Jakunina z tego stołka. Obrażony dygnitarz nie przyjął nawet nagrody pocieszenia (miejsce w senacie). Mimo to nic mu się nie stało. Jakunin będzie teraz tworzyć „globalny think tank łagodzący światowe konflikty” – oznajmiła kremlowska agencja informacyjna TASS

Po upadku komunizmu Władimir Jakunin z żoną Natalią nawrócił się na wojujące prawosławie. Jest prezesem rady nadzorczej Funduszu św. Andrzeja i Centrum Sławy Narodowej. Pani Jakunina kieruje inicjatywą „Świętość macierzyństwa”. Obaj małżonkowie wspierają Światowy Kongres Rodzin (ŚKR). Jest to międzynarodówka skrajnych organizacji religijnych zwalczających prawa kobiet i osób LGBT. Jej rosyjski przedstawiciel Aleksiej Komow jeździ po Europie, wspierając ruchy antyeuropejskie. A nawet te, które podważają jedność państw narodowych – jak separatyści z północy Włoch.

Natalia Jakunina wielokrotnie występowała (i nadal ma występować) na kolejnych Kongresach Rodzinorganizowanych na całym świecie. Można o tym przeczytać np. tutaj, tutaj i tutaj. Pojawiała się także w biuletynie ŚKR (np. tu i tu). Prezentowani w nim byli również jej „przewodnicy duchowi”, księża prawosławni Maksym Obuchow i Dimitrij Smirnow. Uwaga: w tym samym biuletynie, nawet w tych samych numerach co Jakunina i jej księża, występowali też Sławomir Olejniczak z Ordo Iurisoraz jego Instytut im. Piotra Skargi – jako partner Światowego Kongresu Rodzin…

W 2014 r. Kongres Rodzin miał się odbyć w Moskwie – z udziałem samego Władimira Jakunina jako mówcy. Był to rok agresji Putina na Ukrainę. Jakunin został objęty sankcjami USA dla dygnitarzy Kremla. Amerykańscy uczestnicy zaczęli protestować przeciw takiej lokalizacji i takiemu patronowi. W związku z tym moskiewski kongres został odwołany… a potem się odbył! Pod inną nazwą (Forum „Wielodzietna Rodzina i Przyszłość Ludzkości”) ale nadal pod godłem ŚKR. I nadal z udziałem małżeństwa Jakuninów, mocno nagłaśnianym i celebrowanym. Polski prawicowy aktywista Marcin Rey nazwał to „kremlowską ofertą dla środowisk prorodzinnych”.

Kto był polskim patronem tej „niedoszłej, acz przeprowadzonej” imprezy? Kto przez cały ten czaswystępował jako partner Światowego Kongresu Rodzin?Father Peter Skarga Institute, czyli Instytut im. Piotra Skargi!Organizacja założycielska Ordo Iuris. Można się o tym przekonać tutaj, tutaj i tutaj.

Ukraina krwawiła. Sekta wolała jednak kremlowskie prawosławie… Rok później jej działacz Aleksander Stępkowski, prezes Ordo Iuris, został wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie PiS.

***

Rzućmy jeszcze okiem na portal PCh24 (prowadzony przez Stowarzyszenie i Instytut im. Skargi). Witryna ta m.in. nagłaśnia działania słynnego deputowanego do Dumy,prawosławnego homofoba Witalija Miłonowa. Ukazuje go w pozytywnym świetle. I bezkrytycznie przy tym cytuje rosyjskie źródła, np. „Moskowskiego Komsomolca”.

Portal związany jest z dwumiesięcznikiem „Polonia Christiana” (też prowadzonym przez Instytut im. Piotra Skargi). Sekretarz redakcji Roman Motoła ubolewa nad tym, że jego towarzysze traktowani są jak „kremlowskie szpiony”. W 2014 r. „Polonia Christiana” chwaliła się nawet, że demaskuje „pożytecznych idiotów Putina”. Ale w tym samym zdaniu dodawała: „piórem Grzegorza Brauna rzucamy nowe światło na sprawę ukraińską”. Tymczasem prokremlowskie nastawienie Grzegorza Brauna – słynnego ukrainofoba i antysemity – piętnuje nawet „Fronda”.

Jednym z ciekawszych tekstów portalu PCh24 jest artykuł Krystiana Kratiuka pt. „Schizma nie zacznie się w Polsce”. Czytamy w nim, że jeśli polski katolicyzm oderwie się od Watykanu, będzie to wina papieża i katolików zachodnich. Bo na Zachodzie są heretycy. Na wschód od Niemiec panuje prawowierność…

Nic dziwnego, że rosyjski portal INOSMI przetłumaczył i zamieścił ten tekst.  INOSMI finansowane jest przez Rospieczat’.

Rospieczat’ (inaczej FAPMK lub FAPMC) to putinowska agencja nadzoru nad mediami.

wyborcza.pl

PIĄTEK, 7 KWIETNIA 2017 , 10:43

Kaczyński: Pamiętajcie, że młyn wymiaru sprawiedliwości jest powolny, ale będzie mielił

Chodziło o to, żeby osłonić ustrój, którego istotą jest nieekwiwalentna wymiana dóbr. Te gigantyczne nadużycia, te VAT-y, paliwa, informatyzacje, przedsięwzięcia, których była ogromna ilość, które działy się właściwie we wszystkich dziedzinach życia, ale które sprowadzały się do tego, że ogromne strumienie pieniędzy płynęły do różnych kieszeni. Tego systemu broniliście i my ten system zmieniamy. Zmienia go rząd Beaty Szydło. My z tej drogi nie zejdziemy, bo to droga do Europy, do modernizacji. Zlikwidujemy ten system. Jeśli mówicie o rozliczeniach, to pamiętajcie o sobie, o tym systemie i pamiętajcie, że młyn wymiaru sprawiedliwości jest powolny, ale będzie mielił. Jeszcze raz powtarzam: wielu w Polsce i Europie nasze reformy nie podobają się tak, jak nie podobała się kiedyś Konstytucja 3 maja, ale my z naprawy Rzeczypospolitej Polskiej nie zrezygnujemy – mówił Jarosław Kaczyński w czasie sejmowej debaty nad tzw. konstruktywnym wotum nieufności.

10:35

Kaczyński do PO: To wy szliście w stronę Putina. Zbliżaliście Polskę do Rosji i to nie tylko na molo

– To wy szliście w stronę Putina. Wy zbliżaliście Polskę do Rosji i to nie tylko na molo. To nie ja, ani mój świętej pamięci brat, rozmawiał z Putinem, tylko ktoś inny. Można było zrobić sobie nieprawdopodobny skandal jeśli chodzi o katastrofę smoleńską. Można było to wszystkie uczynić, żeby bronić waszej władzy, ale to jest też tak, że te wszystkie zabiegi nie miały też charakteru same dla siebie – mówił Jarosław Kaczyński w Sejmie.

10:31

Kaczyński cytuje Holland i mówi do opozycji: Chodzi wam o to, żeby było tak, jak było

– Miałem często wrażenie, że pan atakując nas, mówi o własnym rządzie, o tych 8 latach, bo rzeczywiście bardzo wiele zjawisk, które pan opisywał, miało miejsce w tych czasach. Przypomnę panu, że w IV kwartale 2016 roku Polska rozwijała się najszybciej spośród 10 największych gospodarek UE, a jeżeli chodzi o realizację tego wszystkiego, co wynika ze środków spójnościowych, europejskich to byliśmy bardzo daleko, kiedy przyjmowaliśmy władzę, a wyszliśmy na pierwsze miejsce. To dwa przykłady, elegancko mówiąc, bo my się z wami w knajactwie nie będziemy ścigali – mówił Jarosław Kaczyński w czasie sejmowej debaty nad tzw. konstruktywnym wotum nieufności. Jak dodał:

„Nie jest prawdą, że my kwestionujemy prawo do konstruktywnego wotum. Wyście je kwestionowali. My uważamy, że to dobre prawo opozycji. Ale kiedy opozycja z tego prawa korzysta, to trzeba zapytać: o co naprawdę chodzi? Otóż chodzi o to i tu ktoś podpowiada, znakomicie to sformułowała Agnieszka Holland, żeby było tak, jak było kiedyś. Żeby było tak, jak było. O to właśnie chodzi”

300polityka.pl

PIĄTEK, 7 KWIETNIA 2017

Będzie kolejna kara Kuchcińskiego dla Nitrasa. Jest nowe zestawienie Kancelarii Sejmu posłów PO „łamiących regulamin”.

300POLITYKA dotarła do kolejnego zestawienia posłów, którzy zdaniem Sekretariatu posiedzeń Sejmu przeszkadzali marszałkowi w prowadzeniu obrad. Zestawienia powstają na podstawie analizy stenogramów zleconej przez marszałka Kuchcińskiego.

Chodzi o posiedzenie z 16 grudnia i debatę budżetową, wykluczenie z której posła Szczerby doprowadziło do zablokowania mównicy i przeniesienia obrad do sali kolumnowej. Na obecnej liście znajduje się Sławomir Nitras, Jan Grabiec i Jarosław Urbaniak, wszyscy z Platformy.

Kilka tygodni temu, prezydium na wniosek marszałków z PiS i przy wsparciu wicemarszałka Tyszki z Kukiz’15 ukarało finansowo sześcioro posłów PO, m.in. Sławomira Nitrasa, Jana Grabca i Monikę Wielichowską, za „złamanie Regulaminu Sejmu”. Nitras został ukarany najbardziej dotkliwie – stracił 1/4 uposażenia z jednego miesiąca i po połowie z dwóch kolejnych.

Nitras na początku obecnego posiedzenia Sejmu złożył wniosek formalny o przerwę i uzupełnienie porządku obrad o informację marszałka Sejmu dotyczącą kryterium i zasad, na podstawie których prezydium Sejmu ukarało finansowo posłów opozycji.

„Chcę panu powiedzieć: za darmo będę pracował. Nie przestraszy pan nas. Przyjmuję tę karę i czekam na następną, jeśli pan jest gotowy ją wymierzyć” – mówił Nitras w środę.

 „Symboliczne jest to panie marszałku, że karze pan panią poseł Krzywonos. Nie jesteście pierwszym reżimem, który karze Henrykę Krzywonos. Wolna Polska będzie przepraszać za to, że karzecie Henrykę Krzywonos za obronę konstytucji” – mówił dalej Nitras.

300polityka.pl

http://www.tokfm.pl/Tokfm/14,103087,21603987.html

PIĄTEK, 7 KWIETNIA 2017, 10:06

Schetyna zapowiada akt odnowy demokracji i dużą ustawę, która znowelizuje szkodliwe ustawy PiS

– Co zrobimy po wyborach? Przywrócimy rządy Konstytucji RP. Konstytucja znów będzie ustawą zasadniczą. Przygotujemy akt odnowy demokracji, restytucji Konstytucji. jedną dużą ustawą znowelizujemy kilkadziesiąt szczególnie szkodliwych ustaw, które wprowadziliście. Ustaw, które naruszały Konstytucję i demokratyczny porządek państwa prawa – mówił Grzegorz Schetyna w Sejmie, prezentując wniosek PO o konstruktywne wotum nieufności.

Przywrócimy znaczenie konstytucyjne i niezależność takich instytucji jak TK, NBP, KRRiT, prokuratura, KRS oraz zwiększymy kompetencje RPO. Schetyna mówił też o budowie Polski małych ojczyzn i odbudowaniu wspólnoty.

300polityka.pl

10 najlepszych cytatów z sejmowej debaty. „Polacy chcą Polski zdrowej psychicznie”, „prezes – Gepetto”

07 kwietnia 2017

urze oklasków i salwy śmiechu. Dzwonek marszałka uciszający opozycję wykrzykującą „Regulamin! Regulamin!”, bo Jarosław Kaczyński mógł przemawiać dłużej niż ustalone 10 minut. No i parę naprawdę niezłych cytatów. Tak zapamiętamy tę debatę w sprawie wniosku o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło. Z tej debaty wybraliśmy 10 najlepszych, naszym zdaniem, cytatów.

 

1.

Wprawdzie wynik głosowania w tej sprawie jest bardzo łatwy do przewidzenia, to Grzegorz Schetyna tymi słowami odparł zarzuty, że wniosek ten nie ma sensu i debata jest tylko stratą czasu.

Nie ta debata jest stratą czasu, ale te półtora roku, które Polska musiała przeżyć pod waszymi rządami. Jak mówił pan prezes – pod rządami panów z PiS.

2.

W mocnych słowach Schetyna skomentował oczywisty fakt, że PiS w Sejmie może przegłosować wszystko, co tylko chce.

To jest prawda – macie w Sejmie większość. Ale nie macie jej w Polsce, wśród Polaków. Polacy nie mogą już na was patrzeć, a przynajmniej większa ich część. (…) Polacy chcą Polski zdrowej psychicznie.

3.

Wątek zdrowotny pojawił się też dużo później w przemówieniu prezesa PSL, Władysława Kosiniaka – Kamysza, z wykształcenia lekarza.

Rok temu zdiagnozowałem u was ciężką chorobę nienawiści. Po 12 miesiącach wnikliwej obserwacji stwierdzam, że stan pacjenta uległ znaczącemu pogorszeniu. Choroba nienawiści zatruwa wasze serca i umysły, a wy zatruwacie życie Polakom.

4.

Ale wracając do wskazanego we wniosku kandydata na premiera. Grzegorz Schetyna też mówił o nienawiści i podziałach i obiecywał, że po zmianie władzy to się skończy.

Polska nie będzie podzielonym narodem. Rzeczpospolita jest dla wszystkich, nie dla jednego człowieka, czy jednej partii, nawet takiej, która wygrywa wybory. (…)To demolowanie Polski się skończy za kilkanaście minut lub za dwa i pół roku. Ale to się skończy, obiecujemy to Polakom.

5.

Po szefie PO na mównicę wszedł prezes PiS. Jarosław Kaczyński też przedstawił swoją diagnozę, o co chodzi opozycji.

O co naprawdę chodzi? Chodzi o to – znakomicie to sformułowała pani Agnieszka Holland, skądinąd nieprzeciętny, nietuzinkowy reżyser, ale niestety nie pod każdym względem tak wybitna – żeby było tak, jak było kiedyś. Żeby było tak, jak było.

6.

Gdy prezes PiS przekroczył regulaminowy czas wystąpienia, opozycja zaczęła wykrzykiwać: „Regulamin! Regulamin!”, przypominając marszałkowi o jego obowiązkach. Ten jednak opozycję uciszył dzwoneczkiem, a Jarosław Kaczyński pogroził.

Nie krzyczcie, bo teraz będą dla Was najprzykrzejsze rzeczy! Nie bójcie się!

No i po chwili padła groźba, że wobec polityków, którzy rządzili wcześniej, zostanie użyty wymiar sprawiedliwości.

Młyn wymiaru sprawiedliwości jest powolny, ale będzie mielił.

7.

Po prezesie PiS na trybunie pojawił się szef klubu parlamentarnego PO. Sławomir Neumann zaczął od „szpili” wymierzonej w Jarosława Kaczyńskiego.

Pana wystąpienie można określić dwoma słowami z psychologii: projekcja – czyli przypisywanie innym swoich zachowań, cech, impulsów, zamiast przyznać się do błędów, przypisuje pan te błędy innym; a drugie to ślepota poznawcza – nie dopuszcza pan do siebie treści niewygodnych, boi się pan prawdy, więc woli pan jej nie widzieć.

8.

A potem w przemówieniu Neumanna pojawił się wątek kłamstw.

Jesteście rządem Pinokiów. Codziennie wydłużają wam się nosy. I zachowujecie się tak, jakbyście wszyscy byli wystrugani na jedną modłę. Kłamać rano, kłamać w dzień, kłamać wieczorem, a może ciemny lud to kupi. A na dole w pierwszym rzędzie siedzi wasz mistrz, Gepetto.

9.

Groził wcześniej prezes Kaczyński, no i przewodniczący Neumann też pogroził, mówiąc, że 4 lata rządów PiS to będzie „tylko epizod”.

Polki i Polacy was rozliczą. A San Escobar nie przyjmie wniosku o azyl.

10.

Ostro na wystąpienia opozycji i na słowa Grzegorza Schetyny odpowiedziała premier Beata Szydło. Jej zdaniem wniosek o wotum nieufności, jaki złożyła PO, był pisany na kolanie.

Pan mówi o obciachu? No to niech pan przeczyta wasz wniosek!

A na słowa szefowej rządu, że „Polska nie jest brzydką panną na wydaniu, tylko dumnym suwerennym państwem”, posłowie PiS wstali z ław i oklaskami i okrzykami „Beata!” nagrodzili panią premier.

Naszą relację na żywo z sejmowej debaty znajdziecie tutaj. Natomiast tutaj możecie na stronach
Sejmu obejrzeć transmisję obrad.

 

naTemat.pl

Monika Olejnik („Kropka nad i”, TVN 24)

Antoni, Antoni…

07 kwietnia 2017

Antoni Macierewicz

Antoni Macierewicz (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Macierewicz przetrzebił wojsko, może bagatelizować słowa prezydenta i zapewne w tym roku podczas rocznicy będzie wymieniany jako bohater przez Jarosława Kaczyńskiego.

„Po państwa twarzach widzę, że nie wiecie, co się wydarzyło 10 kwietnia 2010 r.” – tak mówił do dziennikarzy rzecznik rządu Rafał Bochenek.

Pan rzecznik, patrząc w twarz Antoniego Macierewicza, pewnie wie, co się wydarzyło. Na pokładzie samolotu były wybuchy w lewym skrzydle, w prezydenckiej salonce. Piloci Tu-154 zostali celowo wprowadzeni w pułapkę, z której się wydostali. Rosyjscy kontrolerzy świadomie podawali błędne informacje, żeby – jak to mówi minister obrony narodowej – katastrofa wyglądała na „naturalną”. Zapewne pan rzecznik widzi to wszystko przez mgłę.

Macierewicz jest w tej chwili najmocniejszym człowiekiem w państwie. Siłę daje mu Toruń, a nie potrafi jej odebrać Jarosław Kaczyński. Mimo sprawowania tak mocnego urzędu minister obrony narodowej nic nowego nie wniósł do sprawy katastrofy. Próba włączenia NATO się nie powiodła, choć – jak twierdził – politycy natowscy „zdali sobie sprawę ze stopnia zagrożenia, jakie wprowadza do Europy Rosja”. Okazuje się, że być może nasze państwo i działania tegoż ministra przyczyniają się do tego.

W najnowszym tygodniku „Polityka” słowacki dziennikarz Tomáš Forró opisuje historię włamu Bartłomieja Misiewicza i pracowników MON oraz SKW do siedziby Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO, która miała rozpracowywać zagrożenia ze strony rosyjskiej.

Forró pisze: „Międzynarodowi partnerzy Centrum byli incydentem zszokowani. Jak wynika z naszych informacji, w brytyjskim wywiadzie MI6 powstała opinia, która głosi: efektem obecnych czystek przeprowadzonych przez polskie władze są masowe próby infiltracji ze strony rosyjskich służb, które chcą umieścić jak najwięcej swych ludzi w polskiej administracji. Polska przestaje być sojusznikiem w obliczu wyzwań ze strony Rosji i staje się zagrożeniem dla całej naszej wspólnoty”. Raport MI6 jest wstrząsający.

Szkoda, że zwierzchnik sił zbrojnych nie czyta „Polityki”, a być może raporty, które do niego spływają, są ocenzurowane?

Pan prezydent pisze listy do Antoniego Macierewicza, ostatnio w sprawie degradacji. Pyta o degradację pułkownika Krzysztofa Duszy, szefa i współtwórcy CEK. Pyta również o degradację major, która uwolniła polskiego kapitana z białoruskiego więzienia.

Jaka jest odpowiedź? Bagatelizowanie całej sprawy przez szefa MON i krytyka za pisanie listów ze strony marszałka Terleckiego, wiceministra Sellina, pani premier i Kaczyńskiego.

Patrząc na wysiłki prezydenta Dudy, nie można nie mieć skojarzeń z „Uchem Prezesa”, w którym to kabarecie Andrzej Duda stoi w korytarzu u pani Basi, pod drzwiami pana prezesa i przez iks odcinków próbuje się do niego bezskutecznie dostać.

Macierewicz przetrzebił wojsko, może bagatelizować słowa prezydenta i zapewne w tym roku podczas rocznicy będzie wymieniany jako bohater przez Jarosława Kaczyńskiego.

W zeszłym roku prezes Kaczyński na okrzyki tłumu odpowiadał tak: „Antoni, jeszcze raz Antoni, dokonał cudu wraz ze swym zespołem [smoleńskim]. Dziękuję ministrowi obrony, choć chciałoby się powiedzieć: generałowi, ale jeszcze nie”.

A kolejny zespół Macierewicza znów dokonał cudu. Wczoraj odbyła się konferencja Wacława Berczyńskiego w sprawie katastrofy, trwała tyle co walka Gołoty, który poległ po trzech sekundach.

wyborcza.pl

„W minutę”: 6 kwietnia 2017 r.

Milena Kruszniewska; montaż: Katarzyna Szczepańska
http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,21602626,video.html?embed=0&autoplay=1

‚W minutę’

Donald Tusk skomentował atak USA na Syrię

Uderzenie USA na syryjską bazę lotniczą pokazało „potrzebne rozwiązanie” przeciwko barbarzyńskim atakom chemicznym – oświadczył szef Rady Europejskiej Donald Tusk.

„UE będzie współpracowała ze Stanami Zjednoczonymi, aby skończyć z przemocą w Syrii” – napisał na Twitterze Tusk.

 

PIĄTEK, 7 KWIETNIA 2017

STAN GRY: GW: Macierewicz postawi pomnik obok Krakowskiego, Sakiewicz: PiS wygrał dzięki prawdzie o Smoleńsku, Czarnym PR-em w Ziobrę

MACIEREWICZ POSTAWI POMNIK OBOK KRAKOWSKIEGO PRZEDMIEŚCIA – Agata Kondzińska i Iwona Szpala na wyborcza.pl: “ – Być może chodzi o to, że z garnizonu niedaleko do Pałacu, zmieni się z czasem prawo ustawą i pomnik będzie przeniesiony przed Pałac Prezydencki – zgaduje jeden z polityków PiS. Zgadują prawie wszyscy. Wskazują lokalizację. Ich zdaniem mógłby to być resortowy parking tuż przed budynkiem. To tylko dwa kroki od pętli autobusowej przy ul. Trębackiej, którą radni Warszawy wyznaczyli na miejsce przyszłego smoleńskiego upamiętnienia. Działacze PiS narzekali wtedy, że rządząca Warszawą Platforma chce schować pomnik na tyłach Krakowskiego Przedmieścia. Lokalizacja im absolutnie nie odpowiadała”. http://wyborcza.pl/7,75398,21603676,parlamentarzysci-pis-dostali-tajemnicze-maile-macierewicz-zaprasza.html

PIS NOWELIZUJE A WIÓRY LECĄ – tytuł w GW.

SZYSZKO STAWIA SIĘ KACZYŃSKIEMU, WYCINKA NIE ZOSTANIE SZYBKO WSTRZYMANA – tytuł w Fakcie.

NIE INTERESUJE MNIE POPIERANIE PARTII, KTÓREJ JEDYNYM CELEM BĘDZIE PRZEDŁUŻENIE WŁADZY – Tomasz Sakiewicz w GPC: “Nie interesuje mnie popieranie partii, której jedynym celem będzie przedłużenie władzy. Wolę, żeby Prawo i Sprawiedliwość nie wygrało następnych wyborów, a zrealizowało to, co obiecało ludziom, niż patrzeć, jak koledzy cieszą się z lukratywnych stanowisk, zostawiając rozczarowanych wyborców samym sobie”.

PIS WYGRAŁ WALCZĄC O PRAWDĘ WS SMOLEŃSKA – konkluzja Sakiewicza: “To sprawa Smoleńska, walka o prawdę, walka o niepodległość Polski, walka o suwerenność, walka o realną demokrację spowodowała, że partia ta wygrała wybory, a nie cwaniaczenie”. http://gpcodziennie.pl/62773-nietedydroga.html

RAFAŁ ZAKRZEWSKI O PUBLICYSTACH DORADZAJĄCYCH PIS – pisze na wyborcza.pl: “To dzwonek alarmowy, bo nawet publicyści życzliwi władzy PiS przestraszyli się tym, co ostatnio widzą. A widzą dokładnie to samo, co krytyczne wobec rządu media czy opozycja. (…) Ta publicystyka to socjotechniczno-piarowskie doradztwo mające pomóc PiS-owi przezwyciężyć kryzys i zmobilizować do dalszej walki. Dlatego z tych tekstów przebija jedna myśl: przez was, polityków, pisowska Polska może wszystko stracić. (…) A przecież na taką okazję wy, politycy, i my, niepokorni, medialni towarzysze czekaliśmy wiele lat”. http://wyborcza.pl/7,75968,21599384,niepokorni-alarmuja-pis.html

KACZYŃSKI KAŻE, SZYDŁO WYKONA – Fakt na jedynce o zmianach w rządzie.

WYRZUCI MINISTRÓW W MAJU – Magdalena Rubaj w Fakcie: “Decyzje, kto straci stanowisko, mają zapaść niebawem. Rekonstrukcja – w maju. Wielu ważnych polityków w PiS optuje za szeroką. – Dymisja jednego czy dwóch ministrów nie będzie miała sensu, nie da efektu zmiany – twierdzi nasz rozmówca z władz partii. Jedna z osób typowana do objęcia ministerialnej teki przyznaje, że non stop uderzają do niej koledzy z pytaniem. Jakim? – Czy już na 100 procent to ja będę ministrem – opowiada Faktowi”.

MINISTROWIE DO DYMISJI WG FAKTU: Adamczyk, Waszczykowski, Radziwiłł, Ziobro, Jurgiel, ewentualnie Macierewicz.

FRAGMENT TEKSTU O ZIOBRZE: “Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (47 l.) przegrał właśnie wielką wojnę o PZU z wicepremierem Morawieckim, ale tę porażkę zawdzięcza decyzji samego prezesa. Do Jarosława Kaczyńskiego docierały sygnały o tym, że Zbigniew Ziobro zbudował sobie w ogromne wpływy w spółkach skarbu państwa. A do tego tak skutecznie walczy z przestępczością, że mógłby odbudować pozycję polityczną”. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/jan-szyszko-stawia-sie-jaroslawowi-kaczynskiemu-lex-szyszko/c5djm2f

ZIOBRO OFIARĄ CZARNEGO PR AGENCJI PR-OWSKIEJ – pisze wpolityce.pl: “Po redakcjach chodzą wysłannicy jednej z firm zajmujących się czarnym PR i oferują gotowe materiały na Ziobrę.To wyssane z palca, ale atrakcyjnie napisane, opowieści o rzekomych wpływach ministra sprawiedliwości w różnych obszarach życia publicznego i gospodarczego. Pomysł jest prosty: zrobić z niego jakiegoś barona, zaatakować nie za walkę z przestępcami i patologiami, bo tu ma dużo sukcesów i duży autorytet, ale przesunąć uderzenie na te wymyślone gospodarcze pole – mówi nam osoba doskonale zorientowana w warszawskim światku polityki, biznesu i PR”. http://wpolityce.pl/polityka/334620-ujawniamy-po-redakcjach-kraza-ludzie-od-czarnego-pr-i-namawiaja-do-atakow-na-ministra-ziobre

PIS WRACA DO TEMATU ABORCJI, ALE ZA DEKLARACJAMI MUSI IŚĆ REALNE DZIAŁANIE – Tomasz Krzyżak w RZ: “Temat aborcji wkrótce wróci. W Sejmie jest projekt ustawy, który w formie petycji złożyła Polska Federacja Ruchów Obrony Życia, lecz zajmująca się nim komisja nie bardzo wie, co z nim zrobić.(…) Jarosław Kaczyński doskonale wie, że przed tym tematem nie ucieknie. Jednak samo przekonywanie społeczeństwa, że tylko PiS jest gwarancją tego, że „lewacka rewolucja obyczajowa, która w Unii jest normą, nie zwycięży w Polsce” nie wystarczy do tego, by wygrać kolejne wybory. Za deklaracjami musi bowiem pójść realne działanie”. http://www.rp.pl/Analizy/170409302-Tomasz-Krzyzak-PiS-chce-wrocic-do-tematu-aborcji.html

FACEBOOK ZNÓW CENZURUJE – GPC: “Serwis internetowy Facebook zablokował na 30 dni konto publicysty, redaktora naczelnego telewizji Republika Tomasza Terlikowskiego za wpis komentujący odmowę wygłoszenia przez niego zaplanowanego referatu w warszawskim liceum”. http://gpcodziennie.pl/62771-facebookwciazcenzuruje.html

POLACY ZDECYDOWANIE NIE CHCĄ POMNIKA – badanie dla RZ: “Prawie 46 proc. badanych przez IBRIS na zlecenie „Rzeczpospolitej” nie chce, by pod Pałacem Prezydenckim stanął pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Kolejne 18 proc. odpowiada „raczej nie chcę”. – Jestem zaskoczony, że tak duża grupa opowiada się przeciw pomnikowi w tym miejscu – komentuje politolog z UKSW prof. Antoni Dudek”. http://www.rp.pl/Spoleczenstwo/304069862-46-proc-Polakow-nie-chce-smolenskiego-pomnika-pod-Palacem-Prezydenckim.html

POMNIK POWINIEN STANĄĆ WIELE LAT TEMU – komentuje w RZ Michał Szułdrzyński: “W efekcie spór się pogłębia, a – jak pokazuje nasz sondaż – przeciwnicy PiS widzą w działaniach upamiętniających katastrofę wyłącznie ruchy polityczne. A szkoda. Bo pomnik na Krakowskim Przedmieściu powinien stanąć już wiele lat temu, by stać się symbolem pojednania narodowego. Niestety, dziś coraz trudniej byłoby w nie uwierzyć”. http://www.rp.pl/Komentarze/170409300-Michal-Szuldrzynski-Coraz-mniej-szans-na-pojednanie.html

ADAM STRZEMBOSZ: KACZYŃSKI POPIERAŁ POWSTANIE KRS – mówi w rozmowie z GW: “Wtedy właśnie narodziła się idea KRS. W stanie wojennym te projekty leżały u mnie pod szafą, aby nie zgarnęła ich milicja. Wyciągnąłem je, gdy doszło do rozmów Okrągłego Stołu. Tam stały się przedmiotem dyskusji w podstoliku, któremu współprzewodniczyłem. Pan Jarosław Kaczyński też w nim był i obiema rękami popierał powstanie KRS – instytucji, która uniezależni wybór i awans sędziów od interesów środowisk politycznych, przede wszystkim PZPR. Trzeba było nożem chirurgicznym przeciąć powiązanie sędziego z partią polityczną. I tak też się stało. Udało nam się przeforsować projekt. Pan Kaczyński oczywiście to popierał”.

DO TK TRAFIŁY OSOBY, KTÓRE Z TRUDEM DOSTAŁYBY SIĘ DO SĄDU WYŻSZEJ INSTANCJI – DALEJ STRZEMBOSZ: “Dokładnie taka sytuacja miała miejsce w Trybunale Konstytucyjnym. Trafiły tam niektóre osoby, które z trudem dostałyby się do sądu wyższej instancji. Do Sądu Najwyższego też dostaną się osoby absolutnie dyspozycyjne. Różni dawni adwokaci poszczególnych posłów i senatorów PiS. Ludzie, którzy wykazali się służalczością. I będziemy mieć SN w jakiejś części niewiarygodny i niekompetentny. Taki sąd nie będzie mógł już stanowić ochrony przed łamaniem praworządności”. http://wyborcza.pl/7,75398,21602899,reforma-krs-przez-likwidacje.html

SKRĘT W LEWO TO KIEPSKA DROGA – Aleksander Hall w GW: “Majmurek się myli, uważając, że można teraz w naszym kraju budować wizerunek liberalnej partii z konserwatywnym odcieniem czy też partii chadeckiej i jednocześnie głosić postulaty sztandarowe dla środowisk, które swój liberalizm czy lewicowość wyrażają przede wszystkim w sferze obyczajowej i domagają się radykalnej separacji państwa i Kościoła. Pozyskując jednych wyborców, traci się innych. Uważam, że w Polsce kluczowa ich grupa to ludzie, których poglądy można określić jako umiarkowanie konserwatywne. To przede wszystkim o ich poparcie powinna się starać PO”. http://wyborcza.pl/7,75968,21602930,skret-w-lewo-to-kiepska-droga.html

EKSTRAWAGANCKI TO BY BYŁ JAKBY ZAKŁADAŁ MUSZKĘ I KAPELUSZ – Tomasz Siemoniak w SE o Macierewiczu: “Problem z Macierewiczem nie polega na jego ekstrawagancji. Ekstrawagancją byłoby, gdyby zakładał do pracy muszkę i kapelusz. Problem polega natomiast na tym, że z armii odchodzą doświadczeni dowódcy, szef MON kompromituje Polskę, powtarzając wyssane z palca informacje o naszych sojusznikach, trwa demoralizacja wojska poprzez salutowanie Misiewiczowi… Macierewicz jest po prostu fatalnym ministrem, który demoluje armię. Mimo jakichś prób zdyscyplinowania go premier Szydło czy prezes Kaczyński nie szczędzą mu pochwał. Nie wygląda więc na to, żeby problemy miały zniknąć. Moim zdaniem będzie tylko gorzej i należy spodziewać się kolejnych, coraz poważniejszych skandali”.

SIEMONIAK O TYM, DLACZEGO PO NIE POSTAWIŁA POLITYKÓW PIS PRZED TRYBUNAŁEM STANU: “ – Nie byłem wtedy posłem, ale ubolewam, że tak się stało. Myślę, że wszyscy mamy bardzo gorzką nauczkę wynikłą z tej historii. Takich rzeczy po prostu nie można zostawiać. Inna sprawa, że nie było wtedy ogromnej presji opinii publicznej. Wielu dziennikarzy też nie uważało, że to jakiś priorytet, a takie postacie jak Macierewicz są niegroźne, bo są śmieszne”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/tomasz-siemoniak-macierewicz-przed-trybuna-stanu_976810.html

GLIŃSKI I SELLIN WYSYŁAJĄ KOMISARZA – jedynka GW.

MINISTERSTWO ZDROWIA OKIEŁZNA SUPLEMENTY – RZ: “Rynek preparatów wspomagających jest obecnie najszybciej rozwijającą się częścią sektora farmaceutycznego. Ograniczenia dotyczące sposobów reklamy spowolnią silny wzrost sprzedaży”. http://www.rp.pl/Biznes/304069846-Ministerstwo-Zdrowia-okielzna-suplementy-diety.html

PETRU I SCHMIDT RAZEM W FILHARMONII – SE: http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/schmidt-i-petru-razem-w-filharmonii-zdjecia_976992.html

300polityka.pl

Parlamentarzyści PiS dostali tajemnicze maile. Macierewicz zaprasza na odsłonięcie pomnika Lecha Kaczyńskiego

Agata Kondzińska, Iwona Szpala, 07 kwietnia 2017

Antonii Macierewicz

Antonii Macierewicz (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Szef MON zaprosił posłów PiS na odsłonięcie pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W PiS nie wiedzą, jak pomnik wygląda, kto go zamówił, kto wykonał i gdzie ma stanąć.

W czwartek późnym popołudniem, tuż przed klubowym jajeczkiem z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim i premier Beatą Szydło, parlamentarzyści PiS dostali tajemnicze maile. Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz zaprasza w nich na „uroczystość odsłonięcia pomnika śp. prezydenta RP prof. Lecha Kaczyńskiego”. Ma się ona odbyć w poniedziałek, w dniu 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej, a posłowie mają się stawić przed budynkiem dowództwa garnizonu Warszawa od strony placu marszałka Józefa Piłsudskiego. Na klubowym spotkaniu o zaproszeniu szefa MON mowy nie było.

Nikt w PiS nie wie o planach Macierewicza

Posłowie PiS, z którymi rozmawialiśmy, są zaskoczeni inicjatywą ministra. Nikt nie wie, jak pomnik wygląda, kto go zamówił, kto wykonał, ile kosztował i gdzie ma dokładnie stanąć. – Być może chodzi o to, że z garnizonu niedaleko do Pałacu, zmieni się z czasem prawo ustawą i pomnik będzie przeniesiony przed Pałac Prezydencki – zgaduje jeden z polityków PiS.

Zgadują prawie wszyscy. Wskazują lokalizację. Ich zdaniem mógłby to być resortowy parking tuż przed budynkiem. To tylko dwa kroki od pętli autobusowej przy ul. Trębackiej, którą radni Warszawy wyznaczyli na miejsce przyszłego smoleńskiego upamiętnienia. Działacze PiS narzekali wtedy, że rządząca Warszawą Platforma chce schować pomnik na tyłach Krakowskiego Przedmieścia. Lokalizacja im absolutnie nie odpowiadała.

O planach MON nie wiedzą też wysocy rangą urzędnicy stołecznego ratusza, z którymi rozmawialiśmy. Mówią, że to, co się dzieje na parkingu przed garnizonem, powinno być wcześniej zgłoszone do miasta. – Ale jakie oni mają podejście do prawa, było widać rok temu, przed 10 kwietnia, gdy przed ratuszem wylądował ten cały meteor [chodzi o głaz narzutowy], na którym potem umieszczono tablicę z podobizną prezydenta Lecha Kaczyńskiego – mówi nasz rozmówca z ratusza.

Urzędnicy sprawdzili program obchodów. Uroczystości odsłonięcia pomnika tam nie ma. Jest za to przerwa w doniosłych wydarzeniach. Po przemówieniu prezydenta RP między 16.30 a 19 zaplanowane są plenerowe pokazy filmów poświęconych katastrofie smoleńskiej. Uroczystość odsłonięcia pomnika nie kolidowałaby więc z wydarzeniami z udziałem PiS-owskich dostojników.

Politycy partii Jarosława Kaczyńskiego dostali też zaproszenie na uroczystości do kancelarii premiera. W dniu 7. rocznicy ma tam zostać odsłonięta tablica pamięci b. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, b. wicepremiera Przemysława Gosiewskiego i b. ministra ds. służb Zbigniewa Wassermanna.

Zobacz: „Zebrano milion złotych na smoleńskie pomniki”. Jacek Sasin zdradza Justynie Dobrosz-Oracz, gdzie PiS planuje je postawić

Pamiątkowy głaz przed warszawskim ratuszem

Dyskrecja przy stawianiu smoleńskich upamiętnień to tradycja warszawskiego PiS. Rok temu, przed rocznicą 10 kwietnia, pod warszawskim ratuszem nagle pojawił się pokaźny gabaryt okryty białym płótnem. Zaskoczeni urzędnicy prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz ustalili, że to akcja przeprowadzona przez kilkuosobową ekipę z inicjatywy Andrzeja Melaka, wtedy radnego Warszawy, dziś posła PiS.

Gdy spadła zasłona, okazało się, że to pamiątkowy głaz z podobizną Lecha Kaczyńskiego i informacją, że poległ pod Smoleńskiem.

Andrzej Melak opowiadał, że kiedy zajechał z kolegami na pl. Bankowy, bramę otworzył mu strażnik na polecenie PiS-owskiego wojewody Zdzisława Sipiery (ratusz i urząd wojewódzki mieszczą się w tym samym gmachu). Przywieźli ze sobą głaz pochodzący „z pól ojców naszych”, tablicę, wzięli się do roboty i w kilka godzin upamiętnienie było gotowe. Melak uszkodził sobie wówczas palec, ale z akcji był bardzo zadowolony.

Uważał, że uratował honor Warszawy. – Przywróciliśmy pamięć tych, którzy oddali życie za stolicę, dbali o rozwój Warszawy, miasta nieujarzmionego. Wraca tradycja. Bo nie jest nią metro czy park rozrywki, ale to, co jest w sercach i głowach. Dawne pojęcie moralności i powinności – mówił Melak.

Wcześniej wojewoda Zdzisław Sipiera próbował dogadać się z ratuszem, by na gmachu zawisła tablica pamiątkowa. Ta sama, którą Melak umieścił potem na głazie. Sipiera miał poparcie polityczne centrali PiS, pomysł podrzucił Mariusz Błaszczak, szef MSWiA. Negocjacje między urzędami się załamały, bo ludzie od Hanny Gronkiewicz-Waltz przeczytali treść tablicy. Poszło o określenie „poległ w służbie ojczyzny”. Słowo „poległ” było konsultowane z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, która orzekła, że polec mogą jedynie żołnierze na polu bitwy. Po tej ekspertyzie wojewoda zamilkł, a dzień przed rocznicą pojawił się Melak z głazem.

W rozmowie z „Wyborczą” przyznał, że głaz nie ma stosownych pozwoleń. I owszem, jest to samowola, za którą gotowy jest pójść do więzienia. Akcję porównał do wydarzenia z II wojny światowej, kiedy to pod osłoną nocy Polacy usunęli niemiecką tablicę z pomnika Kopernika przy Krakowskim Przedmieściu.

Głaz odsłaniał Jarosław Kaczyński w asyście wojska i PiS-owskich dostojników, upamiętnienie zostało poświęcone przez księdza.

Andrzej Melak był dumny, gdy 10 kwietnia usłyszał słowa prezesa: „To pierwszy dzień, kiedy tu, w Warszawie, dokonywane są poważne już akty uczczenia pamięci prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Stają postumenty przed Pałacem Prezydenckim i mamy tutaj tę tablicę, która przypomina, że Lech Kaczyński był także prezydentem Warszawy. To był ważny okres w jego życiu”.

Prawie 400 pozycji: pomniki, tablice, drzewa… Na BIqdata.pl zobacz mapę upamiętnień smoleńskich.

wyborcza.pl