W PiS zachodzą zmiany, które różnie mogą skutkować. Jeżeli dołożymy do tego presje protestów, a te od najbliższej niedzieli będa narastać, to można spodziewać się większych pęknięć w partii rzadzącej niż obserwowane dotąd.
Nawet do tego stopnia, iż nieoczekiwanie wzrasta szansa powtórki roku 2007, gdy PiS nie mógł rządzić i potrzebne były wcześniejsze wybory.
Czy tak się stanie obecnie? Nie można jeszcze wyrokować. Ale już jest to coraz bardziej wyraźne.
Na portalu crowdmedia.pl Bartosz Wiciński odwołuje się do artykułu we „Wprost”, gdzie analizowane są kolejne przejścia posłów Kukiz ’15 do PiS, bo Kaczyński nie jest pewien Jaroslawa Gowina.
Podobno Gowin wraz z częścia PSL chce budować obóz prezydencki – partię prezydencką. Kaczyński podobno nie jest w stanie przebaczyć Dudzie dwóch wet i ustaw sądowniczych.
Z kolei Wojciech Szacki z Polityki Insight uważa, że Kaczyńskiemu coraz trudniej utrzymać „zjednoczona prawicę”.
Ciekawa jest konkluzja dziennikarza:
„Kaczyńskiemu coraz trudniej będzie utrzymać w całości „zjednoczoną prawicę”. Porozumienie z Dudą ugasi jeden pożar w centrum obozu, ale ogień rychło przeniesie się na prawe peryferia. Przerobienie prezydenckich projektów tak, że rodzony ojciec ich nie rozpozna i znów sięgnie po weto, zadowoli Ziobrę i Macierewicza, ale wypchnie z obozu Dudę. Po dwóch latach – jak w kadłubowej kadencji 2005–07 – Kaczyński musi zdecydować, co dalej, bo coraz więcej osób na prawicy widzi, że nie może być dalej to samo”.
Powtórka z rozrywki?
Jeżeli tak, to agonia trochę potrwa, bo PiS w sondażach bardzo dobrze stoi, acz elektorat jest bardzo chwiejny i potrafi w ciągu miesiąca przechodzić stadami z jednego obozu do drugiego.
A to znaczyloby też, że Kaczyński kopnie Szydło w zadek i sam zostanie premierem.
—