Boa Macierewicz, nielot Błaszczak i Rokita jak Suski

Tematy w polityce są iście ogórkowe. Tygodnik „Wprost” kontynuuje wątek węża boa, który nie spłynął Wisłą do Bałtyku i nie rozmienił się na drobne – w sinice, ale przeistoczył się w Antoniego Macierewicza. Były minister obrony zdusił modernizację Wojska Polskiego, generałów fachowców wysłał na trawkę i emeryturę, a oficerowie NATO i Jankesi nie chcieli widzieć jego podejrzanej fizjonomii wśród siebie, lecz chory Jarosław Kaczyński wysłuchał go przy łóżku. Czy Macierewicz groził, że mu powyrywa wenflony ze spływającymi lekarstwami do organizmu, nie wiemy. W każdym razie „Wprost” donosi, że prezes zlecił Macierewiczowi specjalne zadanie: ma on dokonać kompleksowej oceny obecnego stanu polskiej armii.

Czyli armia jakoś przeżyła, więc mamy sequel „Boa 2”. Będzie dalszy ciąg duszenia polskiej zdolności obronnej. Nie jestem przekonany do tego, aby Tomasz Piątek miał pisać drugą część „Macierewicza i jego tajemnic”, bo jeszcze bardziej aktualne są wnioski, które nieodparcie nasuwają się po lekturze – gdy mówisz „Macierewicz” i myślisz… Co myślimy? Tak, o najgorszym. O Targowicy.

Orzeł intelektu Mariusz Błaszczak w te upały wzbił się na wyżyny i pierdyknął o glebę stwierdzeniem, iż Marsz Równości w Poznaniu był „paradą sodomitów, którzy próbują narzucić swoją interpretację praw i obowiązków obywatelskich na innych”. Nie ma w tym stwierdzeniu ładu i składu, ale tak z takimi pożal się boże orłami bywa, iż wzbija się do góry i ukazuje się nielotem, bo wyrżnął łbem o byle przeszkodę.

Na szczęście Safona, Heraklit, Archimedes, Platon czy Sokrates – że zacznę od starożytnych Greków – nie byli Błaszczakami i wszelkie przeszkody intelektualne zamieniali w pył.

Innym nielotem politycznym okazał się Jan Rokita, który wysłał zbyt szybko Nelli Rokitę do PiS, aby zaszkodziła Platformie i Donaldowi Tuskowi. Nelli zaszkodziła raczej nazwisku Rokity, które stało sie synonimem głupawki, pierdziawki i popijawki. Czy nie mógł Rokita poczekać do dzisiaj i wysłać Nelli do PiS? Z Markiem Suskim utworzyliby polityczną parę, jak Beata Mazurek z Ryszardem Terleckim.

Wobec tego, że Rokita sie pośpieszył, pozostała mu rola Suskiego. Jan upodobnił się do Nelli, tak to bywa w małżeństwach, a nawet w kontaktach ze zwierzętami, gdy właściciel bulgoga upodabnia sie do buldoga. Otóż Rokita bystry jak Suski rzecze o Tusku w rozmowie z dziennikarzem „Wprost”, że „Tusk zawsze swojej partii nie cierpiał”, czyli Platformy.

Rokicie raczej nie zaszkodziły upały, uszczerbek na umyśle dopadł go dużo wczesniej, gdy markę Rokita reprezentowała Nelli i wówczas umyslowo do niej się upodobnił.

I jeszcze jeden michałek z gumna PiS, która to partia nie zważa porę roku i podrzuca soczyste dowody swej pokraczności. Były sekretarz KC PZPR Marek Król, który aktualnie ma się calkiem dobrze na garnuszku PiS,, był w pisowskim radiu rzec, iż „dla zdrowia przyszłych pokoleń trzeba przeprowadzić redukcję tych, którzy profitowali w PRL…” Profiyujący Marek Król jest odważny, więc czekam na jego redykcję, a przynajmniej na seppuku. Flaki po nim pozbiera Patryk Jaki, który poczuł nowe powołanie: walkę ze śmieciami.

 

 

Marek Król

sekretarz Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej mówi w pisowskim radio, że dla zdrowia przyszłych pokoleń trzeba przeprowadzić redukcję tych, którzy profitowali w PRL…

Skandaliczne słowa Błaszczaka o Marszu Równości. „Sodomici” narzucają to, co nienormalne?

LG 13.08.2018

W sobotę w Poznaniu odbył się Marsz Równości. Ponownie wywołał on poruszenie zarówno u zwolenników, jak i przeciwników parady. W oburzający sposób skomentował ją oraz ludzi biorących w niej udział minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.

Mariusz Błaszczak wystąpił w niedzielę w programie „Rozmowy niedokończone” emitowanym w Telewizji Trwam. Odniósł się tam do poznańskiego Marszu Równości oraz sytuacji, która przy okazji parady wielu oburzyła: MPK Poznań w niedzielę rano usunęło z tramwajów flagi LGBT po fali hejtu ze strony pasażerów oraz motorniczych, której przedsiębiorstwo miało doświadczyć w sobotę, pomimo że miały one zdobić tramwaje przez dwa dni.

W programie minister nazwał Marsz Równości „paradą sodomitów, którzy próbują narzucić swoją interpretację praw i obowiązków obywatelskich na innych”. Pochwalił również motorniczych poznańskich tramwajów, że nie chcieli, aby ich pojazdy jeździły z „flagami homoseksualistów”.

„To świadczy o tym, że w narodzie polskim normalna jest ta pewność tego, że wszystko, co jest po Bożemu skonstruowane, jest normalne. A jeśli ktoś próbuje nam narzucić coś, co normalne nie jest, to wtedy spotyka się z oporem. To bardzo dobrze o tych ludziach świadczy” – powiedział minister w programie.

Słowa Błaszczaka wywołały oburzenie

Wypowiedź o „sodomitach” oraz sugestie, że uczestnicy Marszu są „nienormalni” oraz że to, co robią, jest „nie po Bożemu” wywołała zdecydowaną reakcje wśród zwolenników parady. Oburzeni są przede wszystkim członkowie Grupy Stonewall, organizatora Poznań Pride Week i Marszu Równości. – Słowa są skandaliczne i nieodpowiedzialne. Od ministra polskiego rządu można by oczekiwać, że będzie raczej reagował na agresję, z którą spotkali się demonstrujący podczas Marszu Równości, a nie że będzie kreował rzeczywistość niezgodną z faktami – powiedział rzecznik prasowy Grupy, Mateusz Sulwiński. O jakiej agresji mowa? – Przed Marszem Równości zebrała się około setka zamaskowanych osób, które po pierwsze groziły uczestnikom marszu, a po drugie próbowały go zablokować. Niezrozumiałe jest to, że zarówno minister Błaszczak, jak i inni politycy PIS-u zupełnie ignorują ten fakt w swoich wypowiedziach. Mówią, że były to kontrdemonstracje, które po prostu manifestowały swoje poglądy, podczas gdy padały tam groźby karalne – poinformował nas Mateusz Sulwiński.

Na słowa Mariusza Błaszczaka zareagowali również dziennikarze i politycy. Według Moniki Olejnik minister powinien przeprosić za tę wypowiedź.

Tymczasem były poseł Michał Szczerba stwierdził, że tego typu język jest charakterystyczny dla putinowskiej Rosji, a nie dla krajów NATO.

Marsz Równości w Poznaniu

Parada odbyła się w Poznaniu po raz piętnasty. Po raz czwarty wziął w niej udział prezydent miasta Jacek Jaśkowiak, po raz pierwszy objął ją honorowym patronatem. Marsz zdawało się również wspierać MPK Poznań, które początkowo zgodziło się, aby w weekend 180 tramwajów wyjechało na trasy przyozdobione tęczowymi flagami. Jednak już w niedzielę rano flagi zdjęto z pojazdów.

gazeta.pl

Rokita dla „Wprost”: Tusk nie cierpiał Platformy

13.08.2018

Donald Tusk jest zainteresowany tym, żeby nie było Grzegorza Schetyny i żeby nie było PO – ocenia Jan Rokita, były współpracownik Tuska.

W rozmowie z „Wprost” Jan Rokita mówi, że Tusk jest skrajnym oportunistą. – Od zawsze marzy mu się prezydentura, ale przyjmie ją tylko wtedy, gdy zostanie mu ona złożona pod nogi. Jeśli będzie ryzyko klęski, moim zdaniem nie wystartuje – mówi Rokita. Co więcej, zdaniem byłego polityka Platformy, Tusk jest zainteresowany tym, żeby nie było Schetyny i żeby nie było PO.

– Platformy nigdy nie cenił. O ile Kaczyński zawsze kochał swoją partię, o tyle Tusk zawsze swojej partii nie cierpiał. Kaczyński jest kimś, dla kogo partia jest domem i przystanią. Zawsze słynął z tego, z jaką lubością odwiedzał komórki partyjne w Psiej Wólce, opowiadając z radością, iż spotka tam znowu jakiegoś pana Józia, który w 1992 r. przyjechał ze sztandarem na antywałęsowską demonstrację. A Tusk? Ciągle jęczał: „Jezu! Znowu muszę do tych matołów gdzieś tam jechać!. – opowiada Rokita.

Jego zdaniem, Tusk może zostać prezydentem w dwóch przypadkach. – Albo jeśli PO przetrwa i osiągnie wybitny sukces wyborczy. Na razie niewiele na to wskazuje. Albo gdy powstanie zjednoczony front opozycji, który zaprosi go do wjazdu na białym koniu do Polski. Warunkiem tego drugiego wariantu jest odejście Schetyny i kryzys Platformy. Myślę, że to jest opcja, na którą stawia teraz Tusk – wyjaśnia Rokita.

wprost.pl

Jarosław Kaczyński powierzył Antoniemu Macierewiczowi przygotowanie raportu o stanie armii – informuje „Wprost”.

Były szef MON – jak wynika z informacji „Wprost” – od lipca zaczął regularnie odwiedzać Kaczyńskiego w jego domu na Żoliborzu.

O ociepleniu relacji między Macierewiczem a Kaczyńskim świadczyło też wystąpienie prezesa PiS na uroczystych obchodach 70. urodzin Macierewicza organizowanych przez środowisko „Gazety Polskiej”.

– Antoni jeszcze bardzo wiele dla Polski zdziała – mówił wówczas prezes PiS.

” Widać było, że wzajemne relacje obu polityków, między którymi jeszcze do niedawna nie było chemii, wyraźnie się poprawiły” czytamy we „Wprost”.

Z informacji dziennikarzy tygodnika wynika, że dowodem na ocieplenie tych relacji jest specjalne zadanie powierzone przez prezesa PiS byłemu szefowi MON – ma on dokonać kompleksowej oceny obecnego stanu polskiej armii.

Macierewicz stał na czele resortu obrony narodowej od końca 2015 roku do stycznia 2018 roku.