Kleofas Wieniawa:

Szydło tym razem odniosła wynik 3:96

Mickiewicz po śmierci jest tak samo wielki, jak przed śmiercią, acz należy pamiętać, iż w pierwszym roku po publikacji „Pana Tadeusza” patrioci-czytelnicy kupili 15 egzemplarzy tego genialnego dzieła.

Patrioci przed śmiercią i po śmierci byli analfabetami patriotyzmu, zaś gdyby w czasach Mickiewicza istniały kije bejsbolowe użyliby w obronie swego analfabetyzmu.

Przed śmiercią Przemysław Gowskiewski był małym człowieczkiem, który tylko mógł powodować salwy śmiechu, gdyby ktoś chciał mu się dłużej przyglkądać i miał – jak pisał kolejny wielki poeta Zbigniew Herbert – zastosować do niego kategorię „Potęgi smaku”.

Po śmierci zaś stał się cennym dla obydwóch żon na kilka milion odszkodowania dla każdej.

O zmarłych mówi/pisze się tylko dobrze w dniu pogrzebu i w ciągu kilku dni żałoby, bo potem zmarli powracają do swoich rozmiarów.

Małym politykiem – co widać po pismach pośmiertnych, a tych brak – był Lech Kaczyński, choć jego „zasługą” jest katastrofa smoleńska z powodu, iż był dysponentem lotu Tu154M 10 kwietnia 2010 roku do Smoleńska.

W Kancelarii Premiera została odsłonięta tablica pamiątkowa, którą poświęcono trzem postaciom Kaczyńskiemu, Gosiewskiemu i Zbigniewowi Wassermannowi.

Dlaczego brak innych nazwisk, a wszystkich ofiar było 96, choć byłych ministrów i wiceministrów mniej? A kto za ileś lat będzie pamiętał Beatę Szydło, wyjątkową premier rządu po 1989 roku i to bynajmniej jej wyjątkowość nie wypływa z jakichś zasług.

3 mazwiska na tej tablicy w Kancelarii Premiera – co udało mi się dostrzec: kicz artystyczny – to w stosunku do ofiar, jak 3:96.

Swoista powtórka 1:27. Żałosne towarzystwo, najbardziej groteskowe w historii Polski, nawet przebijające w tym komuchów. PRL PiS.

Więcej >>>

 

 

Wojciech Czuchnowski

Katastrofa smoleńska i państwowe kłamstwo. Ludzie Macierewicza już wiedzą, jak poradzić sobie z brakiem dowodów na zamach

10 kwietnia 2017

Testy podkomisji smoleńskiej z udziałem ładunku termobarycznego

Testy podkomisji smoleńskiej z udziałem ładunku termobarycznego (fot. youtube/MON)

Poniedziałkowy pokaz „ustaleń” powołanej przez rząd PiS podkomisji smoleńskiej był triumfem partyjnej woli nad prawdą i zdrowym rozsądkiem.

Latami skrzyknięci przez Antoniego Macierewicza „eksperci” nie mogli znaleźć dowodów na wybuchy i na zamach jako przyczynę katastrofy smoleńskiej. Teraz znaleźli sposób, jak sobie z tym poradzić.

Ponieważ na wraku i w miejscu katastrofy nie było śladów eksplozji, wymyślili, że na pokładzie wybuchła „bomba termobaryczna”, bo nie zostawia ona śladów takich jak klasyczny ładunek.

Teoria podkomisji smoleńskiej

Do bomby dopasowali fakty, pomijając oczywiste dowody zapisane np. na czarnych skrzynkach. Z pełną powagą prezentowali opinii publicznej m.in. szaleńczą teorię o samolocie, który mimo utraty kilku metrów skrzydła wcale nie musiał się rozbić, i o „eksplozji, która zabiła pasażerów” jeszcze przed uderzeniem maszyny w ziemię.

Po tym szokującym seansie – który nomen omen odbył się w sali kinowej – dziennikarze nie mogli zadać ani jednego pytania. Wszystko to odbyło się w oficjalnej oprawie uroczystości państwowej w budynku szanowanej Wojskowej Akademii Technicznej.

Od 10 kwietnia 2017 r. kłamstwa szarlatanów od Macierewicza pójdą w świat jako prawda głoszona przez państwo polskie. To chyba najsmutniejszy wniosek z smoleńskich uroczystości.

wyborcza.pl

Ładunek termobaryczny. Co to jest? Czy mógł eksplodować na pokładzie tupolewa?

Piotr Cieśliński, 10 kwietnia 2017

Testy podkomisji smoleńskiej z udziałem ładunku termobarycznego

Testy podkomisji smoleńskiej z udziałem ładunku termobarycznego (fot. youtube/MON)

Ładunek termobaryczny eksplodował na pokładzie tupolewa. W wyniku tego wybuchu konstrukcja maszyny została rozerwana – to najnowsze ustalenia podkomisji smoleńskiej przedstawione z okazji siódmej rocznicy katastrofy w Smoleńsku.

Co to jest ładunek termobaryczny? Zwany jest także bombą paliwowo-powietrzną. Składa się z zapalnika oraz paliwa lub sproszkowanego materiału wybuchowego, które są rozpylane w powietrzu. Zapalnik powoduje zapłon i wybuch tak rozpylonego aerozolu czy pyłu.

Prostą wersję ładunku termobarycznego można zrobić domowym sposobem – rozpylając w powietrzu chmurę mąki i ją podpalając (ale lepiej tego w domu nie próbować). Zresztą w ten sposób zostały one wymyślone – kiedy ludzie podpatrzyli eksplozje węglowego miału w kopalniach, mąki w młynach czy pyłu w silosach zbożowych.

Ładunków termobarycznych używano w Wietnamie i Zatoce Perskiej

Ponieważ taka bomba zawiera samo paliwo bez utleniacza (utleniaczem jest po prostu tlen z powietrza), to eksploduje z większą mocą niż inne bomby konwencjonalne o tej samej wadze.

Testy podkomisji smoleńskiej z udziałem ładunku termobarycznego

Testy podkomisji smoleńskiej z udziałem ładunku termobarycznego fot. youtube/MON

Jej moc niszcząca tkwi w kuli ognia, która pali wszystko, co znajdzie się w jej zasięgu, ale przede wszystkim w długotrwałej fali uderzeniowej o dużym ciśnieniu. Stąd wzięła się też nazwa takiego ładunku – termobaryczny:  od greckich słów therme (temperatura) i baros (ciśnienie).

Zwykle używa się go do wywołania eksplozji w dużej objętości setek, a nawet tysięcy metrów sześciennych, która ma na celu burzenie dużych struktur, schronów i całych baz (wybuch trotylu o tej samej masie jest skondensowany w dużo mniejszej objętości, ma o wiele mniejszy zasięg). Takich bomb Amerykanie używali w Wietnamie do niszczenia kryjówek Vietcongu, a także podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej, a Rosjanie w Czeczeni.

Ale są też wersje mniejsze – granaty, a nawet naboje, które eksplodują w powietrzu na tej samej zasadzie, co lotnicze bomby termobaryczne.

Ładunek termobaryczny – charakterystyczne ślady na ciałach ofiar

Jeśli taka bomba eksplodowała w tupolewie, który zniżał się do lądowania w Smoleńsku, to powinna pozostawić charakterystyczne ślady. Nie tylko na fragmentach samolotu, ale w ciałach ofiar. Ponieważ tuż po eksplozji, gdy spada temperatura kuli ognia, powstaje efekt „zasysania” powietrza z otoczenia. Tworzy się chwilowa „próżnia”, a ten, kto znajdzie się w jej zasięgu, dosłownie się dusi. Z tego powodu takie ładunki nazywa się też bombą próżniową.

Eksplozja w pomieszczeniu zamkniętym ma dramatyczny przebieg, bo fala uderzeniowa ulega wielokrotnemu odbiciu od ścian. Ofiary giną od szoku ciśnieniowego (mają uszkodzone błony bębenkowe i narządy wewnętrzne), doznają oparzeń wdychając płonącą chmurę, a gdy pojawia się próżnia, ich płuca są dosłownie rozrywane, jak po wyjściu ze stacji kosmicznej bez skafandra w otwartą przestrzeń.

Siódma rocznica katastrofy smoleńskiej [RELACJA NA ŻYWO]

„W minutę”: 10 kwietnia 2017 roku

 

wyborcza.pl

 

7. rocznica katastrofy smoleńskiej. Cały dzień uroczystości, a do tego konferencja podkomisji [NA ŻYWO]

Musimy iść drogą inną, niż droga nienawiści, czy droga zemsty. Tę drogę odrzucamy. Ale nie odrzucamy sprawiedliwości i nie odrzucamy wielkiego dzieła naprawy Rzeczpospolitej Polskiej – mówi prezes PiS. – Jarosław! Jarosław! – krzyczą zgromadzeni.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/14,114883,21616280.html#MT

PONIEDZIAŁEK, 10 KWIETNIA 2017

Kaczyński: Ta wspólnota, choć dziś boleśnie podzielona, musi się kiedyś zjednoczyć

21:45

Kaczyński: Ta wspólnota, choć dziś boleśnie podzielona, musi się kiedyś zjednoczyć

Ta wspólnota, choć dziś boleśnie podzielona, musi się kiedyś zjednoczyć. Nie możemy uznawać tego stanu, który jest dziś, za trwały. Dlatego tym bardziej musimy być wolni od tej namiętności, wielkiej, groźnej namiętności, jaką jest nienawiść. Musimy przez cały czas być zdecydowani, konsekwentni, dążyć do celu i tego, dla którego tutaj się spotykamy, co rok, co miesiąc i tego wielkiego, odnoszącego się do RP. Ale zawsze pamiętając, że Polska jest jedna i jeżeli mamy mieć tę wielką, najjaśniejszą RP, to musimy iść drogą inną niż droga nienawiści czy zemsty. To odrzucamy, ale w żadnym wypadku nie odrzucamy sprawiedliwości, prawdy i wielkiego dzieła, które tak wielu niepokoi – i w Polsce i poza granicami, dzieła naprawy RP – mówił Jarosław Kaczyński przed Pałacem Prezydenckim.

21:42

Kaczyński dziękuje PAD za słowa o pomnikach

– Dzisiaj tu, pod Pałacem padły z ust prezydenta bardzo znamienne i ważne słowa. Chciałem za nie podziękować. Słowa o pomnikach, wspierające tych wszystkich, którzy chcą, by pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej i prezydenta Lecha Kaczyńskiego została uczczona. Nie gdzieś tam, daleko od miejsc odwiedzanych przez Warszawiaków i przez przyjezdnych. Tylko właśnie tutaj, w centrum Warszawy – być może w najważniejszym miejscu Warszawy – mówił Jarosław Kaczyński przed Pałacem Prezydenckim.

PONIEDZIAŁEK, 10 KWIETNIA 2017

Kaczyński: Musimy się ustrzec nienawiści w imię wspólnoty. Jest ona dzielona w sposób celowy przez mniejszości, które boją się prawdy

21:34

Kaczyński: Musimy się ustrzec nienawiści w imię wspólnoty. Jest ona dzielona w sposób celowy przez mniejszości, które boją się prawdy

– My nie możemy nienawidzić. My musimy nienawiści się ustrzec, bo nienawiść zabija. Nienawiść uniemożliwia racjonalne myślenie. Nienawiść niszczy w nas wszystkich, to co najlepsze. To, co jest empatią, współczuciem, co jest wczuwaniem się w sytuację innego człowieka i nie możemy się tego dać pozbawić w imię tego, co dotyczy nas samych, ale w imię także naszej wspólnoty, naszej wspólnoty narodowej. Dziś jest ona dzielona w sposób celowy przez mniejszości, które się boją tej prawdy, ale boją się także o swoje interesy, bo naprawiamy Rzeczpospolitą i te interesy są zagrożone – mówił prezes PiS Jarosław Kaczyński na Krakowskim Przedmieściu.

21:26

Kaczyński: Mamy przeciw sobie mur nienawiści. Dobrze, by historycy i socjologowie ustalili skąd ta nienawiść się bierze

Jeśli chcemy zwycieżyć pod każdym względem – nie tylko w wymiarze faktów, ale również moralnie, to musimy pamiętać. Mamy przeciw sobie mur nienawiści i dobrze by historycy, ale może nie tylko historycy, też socjologowie, żeby ustalili, skąd ta nienawiść się bierze, co za tym stoi – mówił Jarosław Kaczyński na Krakowskim Przedmieściu.

21:20

Kaczyński: Wiedzieliśmy dotąd, że samolot nie mógł rozbić się na dziesiątki tysięcy części, ale dzisiaj wiemy więcej

Dziś, niektórzy spośród nas, wśród nich i ja, mogliśmy obejrzeć prezentację przygotowaną przez WAT, ale także przez uczelnie zagraniczne, uczelnie amerykańskie. Prezentację, która w sposób wysoce prawdopodobny pokazała w wielkiej mierze jak to wszystko wyglądało z bardzo wysokim stopniem prawdopodobieństwa. Pokazała niewłaściwe naprowadzenie samolotu, zrobione bez wątpienia w sposób celowy, bo samolot rosyjski Ił, o którym część z państwa słyszała – był naprowadzony w sposób właściwy i zupełnie inny. I pokazała też, jak wyglądały wydarzenia na pokładzie samolotu. Jak się rozpadał i w jaki sposób doprowadzono do jego zupełnego zniszczenia. Wiedzieliśmy dotąd, że samolot upadający ze stosunkowo małą prędkością na miękkie podłoże, nie mógł rozbić się na dziesiątki tysięcy części, ale dzisiaj wiemy więcej – mówił Jarosław Kaczyński w trakcie obchodów 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej.

21:16

Kaczyński: Wiemy z bardzo dużym stopniem pewności, że doszło do wybuchu

To już nie są domysły, to są eksperymenty naukowe, to są symulacje komputerowe wysokiej klasy. Wiemy z bardzo dużym stopniem pewności, że doszło do wybuchu i że doszło do wybuchu, który został przeprowadzony w specjalny sposób. Właśnie w taki, który doprowadza do skutków, które można było dostrzec w tej katastrofie – mówił Jarosław Kaczyński na Krakowskim Przedmieściu.

21:10

Kaczyński: Prawda w niemałej mierze została już pokazana

Prawda jest ciągle odsłaniana. Jest odsłaniana przez tych wszystkich, którzy byli gotowi zaangażować się w działania zmierzające do odkrycia prawdy, już od prawie 7 lat. Ale chcę wam powiedzieć, że dzisiaj jest szczególny dzień i może dlatego tak bardzo krzyczą. Jest szczególny dzień, bo ta prawda w niemałej mierze została już pokazana – mówił Jarosław Kaczyński na Krakowskim Przedmieściu.

20:53

Lasek: To rosyjscy kontrolerzy starali się zniechęcić polską załogę do lądowania w Smoleńsku

To rosyjscy kontrolerzy starali się zniechęcić polską załogę do tego, żeby lądowała w Smoleńsku. Przecież wcześniej poprzez kontrolerów białoruskich przekazano, że widzialność jest ponad dwukrotnie mniejsza niż minimum dla lotniska – mówił dr Maciej Lasek w “Kropce nad i”.

20:45

Lasek: Ta grupa amatorów, która zajmuje się badaniem tej katastrofy, pogrążyła polskich pilotów

Ta grupa amatorów, która zajmuje się badaniem tej katastrofy teraz u pana ministra Macierewicza, można powiedzieć – pogrążyła polskich pilotów, gdyż według wszystkich regulaminów, zarówno regulaminu lotu – to jest paragraf 23, punkt 16, każdy może sprawdzić, pilotowi nie można się zniżać poniżej wysokości minimalnej, która została określona – mówił Maciej Lasek w “Kropce nad i”.

300polityka.pl

 

Barbara Nowacka o tablicy w KPRM: Politycy PiS próbują wyrugować pamięć o mojej matce

mako, 10.04.2017

Barbara Nowacka

Barbara Nowacka (Fot. Adam Stępien / Agencja Gazeta)

„Pamięć o ofiarach stała się ofiarą polityki” – skomentował tablicę ofiar katastrofy smoleńskiej w KPRM Leszek Miller. Znalazły się na niej tylko trzy nazwiska. Wśród nich nie ma m.in. byłej wicepremier Izabeli Jarugi-Nowackiej.

W 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej w KPRM odsłonięto tablicę upamiętniającą jej ofiary. Na tabliczce pojawiły się jednak tylko trzy nazwiska: Lecha Kaczyńskiego, Przemysława Gosiewskiego i Zbigniewa Wassermanna. Premier Beata Szydło wyjaśniła, że tablica ma przypominać o tych, którzy pracowali w Kancelarii Premiera. Ale w prezydenckim tupolewie było takich osób więcej. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Próba wyrugowania pamięci

– Jeżeli argument, że to osoby związane z KPRM, to jestem zdumiona, że nie ma tam mojej matki, która pełniła funkcję wicepremiera oraz sekretarza stanu – powiedziała portalowi Gazeta.pl Barbara Nowacka. –  Pokazuje to, jak politycy PiS próbują wyrugować pamięć o niej i innych ofiarach katastrofy spoza partii. Szczególnie przykre jest, że nie mogli się od tego powstrzymać nawet 10 kwietnia – dodała.

Zapytana o to, kto jeszcze został niesłusznie pominięty, wspomniała o byłym Ministrze Obrony Narodowej Jerzym Szmajdzińskim.

Nowacka skomentowała tę sprawę również na swoim profilu na Facebooku. „Sztuka bycia przyzwoitym nawet 10 kwietnia jest im obca” – powiedziała o posłach Prawa i Sprawiedliwości.

Czego nie uczyniliby, to i tak jedno jest pewne – nigdy nie uda się małym ludziom z zamkniętego świata zatrzeć naszej pamięci o wspaniałych i nietuzinkowych osobach spoza PIS, które są ofiarami katastrofy.
Nigdy.

Barbara Nowacka:
W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odsłonięto dziś tablicę poświęconą ofiarom katastrofy pod Smoleńskiem. Tablica upamiętnia trzy osoby z PiS. Nie ma tam nazwiska mojej matki – Izabeli Jarugi-Nowackiej, Wicepremier RP.

Zobacz więcej

ŚLEDŹ NASZĄ RELACJĘ NA ŻYWO >>>

Nie tylko córka Jarugi-Nowackiej zwróciła uwagę na jej pominięcie. Sprawa jest szeroko komentowana na Twitterze. Były premier Leszek Miller stwierdził, że „pamięć o ofiarach stała się ofiarą polityki”. Zdaniem Antoniego Łazarkiewicza „trzeba być podłym, żeby dzielić ofiary katastrofy na lepsze i gorsze”.

gazeta.pl

Katastrofa smoleńska na skraju śmieszności

Katastrofa smoleńska na skraju śmieszności

7. rocznica katastrofy smoleńskiej powinna być dniem pamięci o ofiarach, a dla osobników o głębszej osobowości – dniem refleksji. Myśl mogłaby być skierowana na sens egzystencji, jakąś refleksję metafizyczną, włącznie z eklezjastyczną „marnością nad marnościami”. Dla umysłów krytycznych refleksja mogłaby być okraszona przekleństwem polskiej bylejakości. Acz w takim dniu nie powinno się rozdrapywać ran, bo do tego służą pozostałe 364 dni w roku.

Jednak partia rządząca PiS co roku urządza swój jarmark bohaterszczyzny Lecha Kaczyńskiego, którego czyni główną postacią partyjnych jasełek. Ogłaszane są coroczne wyniki konkursu nowej teorii spiskowej, czyli „dojścia do prawdy o zamachu smoleńskim”.

Można z tej rocznicy skręcić całkiem zgrabną groteskę, opowieść dokumentalną, uczestnicząc aktywnie w rytuałach pisowskich, albo groteskę czysto artystyczną – siedem lat to wystarczający szmat czasu, aby nabrać dystansu do tej tragedii. Przecież o katastrofie smoleńskiej i kręceniu mitu smoleńskiego tak naprawdę nie ma żadnego dzieła, bo do takich nie zaliczam zakalców artystycznych, więc na takie dzieło już czas.
Obserwuję ten dzień – 10 kwietnia 2017 roku – bardzo wybiórczo, opatrzył mi się czarny humor, odnotuję parę spraw i je skomentuję kilkoma słowy.

Mamy nową teorię zamachową, która będzie obowiązywała przez rok wśród wyznawców ludu smoleńskiego aż do następnej rocznicy. Zawinili rosyjscy kontrolerzy lotu na lotnisku Siewiernyj (o czym wiemy od czasu publikacji raportu rządowego Jerzego Millera) i powracamy do teorii wybuchu. Tym razem nazywa się go eksplozją ładunku termobarycznego (cokolwiek on znaczy). Przeprowadzono nawet kosztowne eksperymenty, których wartość naukowa zdaje się taka, jak ekspertów Macierewicza, którzy nie są ekspertami w żadnej z dziedziny katastrof lotniczych.

Maciej Lasek nazwał te teorie rodem z tandetnych filmów klasy C. To, że to nie trzyma się kupy, bo o rozumie nie warto wspominać, świadczy brak związku z danymi z rejestratorów Tupolewa, tj. czarnych skrzynek. Po prostu coś sobie założyli i następnie za grube pieniądze doszli do końcowego wniosku dowodowego: „co było do udowodnienia” – zamach.

Dla mnie jest to groteskowe, ale takie nie musi być w działaniach międzynarodowych, bo za tym musi iść oskarżenie rządu rosyjskiego, gdyż kontrolerzy wykonywali zlecone im zadanie. Acz z tym ładunkiem termobarycznym może być tak, że został zainstalowany przez polskich pirotechników albo wniesiony przez jakiegoś uczestnika lotu.

W Kancelarii Premiera została odsłonięta tablica poświęcona trzem postaciom, które zginęły pod Smoleńskiem, Lechowi Kaczyńskiemu, Przemysławowi Gosiewskiemu i Zbigniewowi Wassermannowi. Dlaczego jednak poinformowano, iż „upamiętniono 96 ofiar”? Wytłumaczenie jest jedno, mianowicie jest to logiczny dalszy ciąg słynnego 1:27, tym razem – 3:96.

Antoni Macierewicz z kolei popisał się innowacyjnie w swoim stylu. Odsłonił na powietrzu popiersie Lecha Kaczyńskiego przed budynkiem Dowództwa Garnizonu Warszawa, po czym został ów biust przeniesiony do środka. W myśl groteskowej formuły należy postawić pytanie: czy popiersie miało zobaczyć świat zewnętrzny, czy świat miał zobaczyć popiersie brata Jarosława Kaczyńskiego?

Gdy to piszę święto pisowskie, trwa w najlepsze, ledwie trawię ten funeralny szajs. Polska za sprawą PiS stała się żałosnym krajem, na skraju śmieszności.

Waldemar Mystkowski

koduj24.pl

Macierewicza eksperci obrażają inteligencję

Na antenie TVN24 ustalenia podkomisji smoleńskiej komentował Jan Osiecki, współautor publikacji o katastrofie:

– Te ustalenia obrażają inteligencję osób, które śledzą katastrofę o momentu, kiedy się wydarzyła. Istnieje nagranie z kabiny pilotów. Gdyby był wybuch, to byłoby to słychać na taśmach. Słychać rozmowy, słychać w ostatnim momencie krzyki. Wybuchu na tym nagraniu nie ma. Także komisja Berczyńskiego wymyśliła pierwszą bombę, która wybucha bezgłośnie – mówił Osiecki.

– Ta teoria dot. bomby termobarycznej pojawiała się już wcześniej. Taka bomba zostawia odgłosy wybuchu, a także wyrządza bardzo duże obrażenia na ciałach. A przecież część osób udało się rozpoznać bez badań DNA. Nie byłoby na to szansy przy takim wybuchu. Pojawia się też pytanie, kto mógłby wnieść tę bombę. Przecież wszyscy pasażerowie są sprawdzani, jest kontrola pirotechniczna – dalej tłumaczył Osiecki.

Katastrofa smoleńska na skraju śmieszności

7. rocznica katastrofy smoleńskiej powinna być dniem pamięci o ofiarach, a dla osobników o głębszej osobowści – dniem refleksji. Myśl mogłaby być skierowana na sens egzystencji, jakąś refleksję metafizyczną, włącznie z eklezjastyczną „marnością nad marnościami”, dla umysłów krytycznych refleksja mogłaby być okraszona przekleństwem polskiej bylejakości. Acz w takim dniu nie powinno się rozdrapywać ran, bo do tego służą pozostałe 364 dni w roku.

Jednak partia rządząca  PiS co roku urządza swój jarmark bohaterszczyzny Lecha Kaczyńskiego, którego czyni główną postacią partyjnych jasełek. Ogłaszane są coroczne wyniki konkursu nowej teorii spiskowej, czyli „dojścia do prawdy o zamachu smoleńskim”.

Można z tej rocznicy skręcić całkiem zgrabną groteskę, opowieść dokumentalną, uczestnicząc aktywnie w rytuałach pisowskich, albo groteskę czysto artystyczną – siedem lat to wystarczający szmat czasu, aby nabrać dystansu do tej tragedii. Przecież o katastrofie smoleńskiej i kręceniu mitu smoleńskiego tak naprawdę nie ma żadnego dzieła, bo do takich nie zaliczam zakalców artystycznych. Więc na takie działo już czas.

Obserwuję ten dzień – 10 kwietnia 2017 roku – bardzo wybiórczo, opatrzył mi się czarny humor, odnotuję parę spraw i je skomentuję kilkoma słowy.

Mamy nową teorię zamachową, która będzie obowiązywała przez rok wśród wyznawców ludu smoleńskiego aż do następnej rocznicy. Zawinili rosyjscy kontrolerzy lotu na lotnisku Siewiernyj (o czym wiemy od czasu publikacji raportu rządowego Jerzego Millera) i powracamy do teorii wybuchu, tym razem nazywa się go eksplozją ładunku termobarycznego (cokolwiek on znaczy). Przeprowadzono nawet kosztowne eksperymenty, których wartość naukowa zdaje się taka, jak ekspertów Macierewicza, którzy nie są ekspertami w żadnej z dziedziny katastrof lotniczych.

Maciej Lasek nazwał te teorie rodem z tandetnych filmów klasy C. To, że to nie trzyma się kupy, bo o rozumie nie warto wspominać, świadczy brak związku z danymi z rejestratorów tupolewa, tj. czarnych skrzynek. Po prostu coś sobie założyli i następnie za grube pieniądze doszli do końcowego wniosku dowodowego: „co było do udowodnienia”: zamach.

Dla mnie jest to groteskowe, ale takie nie musi być w działaniach międzynarodowych, bo za tym musi iść oskarżenie rządu rosyjskiego, gdyż kontrolerzy wykonywali zlecone im zadanie, acz z tym ładunkiem termobarycznym może być tak, że został zainstalowany przez polskich pirotechników, albo wniesiony przez jakiegoś uczestnika lotu.

W Kancelarii Premiera została odsłonięta tablica poświęcona trzem postaciom, które zginęły pod Smoleńskiem, Lechowi Kaczyńskiemu, Przemysłowowi Gosiewskiemu i Zbigniewowi Wassermannowi. Dlaczego jednak poinformowano, iż „upamiętniono 96 ofiar”? Wytłumaczenie jest jedno, mianowicie jest to logiczny dalszy ciąg słynnego 1:27, tym razem – 3:96.

Antoni Macierewicz z kolei popisałem się innowacyjnie w swoim stylu. Odsłonił na powietrzu popiersie Lecha Kaczyńskiego przed budynkiem Dowództwa Garnizonu Warszawa, po czym został ów biust przeniesiony do środka. W myśl groteskowej formuły należy postawić pytanie: czy popiersie miało zobaczyć świat zewnętrzny, czy świat miał zobaczyć popiersie brata Jarosława Kaczyńskiego?

Gdy to piszę święto pisowskie trwa w najlepsze, ledwie trawię ten funeralny szajs. Polska za sprawą PiS stała się załosny krajem, na skraju śmieszności.

”Eksperci” Macierewicza: Był wybuch na pokładzie tupolewa. Lasek: Teorie z tandetnych filmów klasy C

dżek, 10.04.2017
http://www.gazeta.tv/plej/19,103086,21619964,video.html?embed=0&autoplay=1
– Zastanawiałem się, do czego dojdzie ta grupa amatorów wybrana przez ministra Macierewicza. Widzę, że jest chaos, niezrozumienie, albo – co gorsza – świadome manipulowanie i kłamanie – tak dr Maciej Lasek komentował w TOK FM rewelacje komisji Berczyńskiego .

Ostatnia faza tragedii w Smoleńsku spowodowana była eksplozją, do której doszło w kadłubie i która zniszczyła samolot, rozbijając go na fragmenty i dziesiątki tysięcy odłamków, równocześnie zabijając pasażerów – poinformowała podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej.

– Podchodząc do tego z powagą mogę powiedzieć, że rejestrator głosu nie zarejestrował odgłosu wybuchu. Zarejestrował za to krzyki załogi i pasażerów do momentu zderzenia się z ziemią – mówił w TOK FM Maciej Lasek, były szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, dziś szef zespołu parlamentarnego PO ds. manipulowania przyczynami katastrofy smoleńskiej. – Rejestrator parametrów lotu, który rejestruje ciśnienie panujące w kabinie, nie zarejestrował skoku ciśnienia, który byłby spowodowany wybuchem bomby termobarycznej – spokojnie wyliczał dr Maciej Lasek.

Przypomniał, że nie było śladów materiałów wybuchowych, a samolot był sprawdzony pod kątem pirotechnicznym. – Nie ma żadnych dowodów na to, że do tego wypadku doszło w wyniku detonacji – dodał Lasek.

Czyli najpierw załoga była naprowadzana na śmierć, a potem jeszcze spowodowano eksplozję bomby? Z takimi teoriami można się spotkać w tandetnych filmach klasy C, a od osób, które są zatrudnione przez MON do ponownego wyjaśnienia tej katastrofy, od osób z tytułami profesorskimi oczekiwałbym większego szacunku do faktów – mówił w TOK FM Maciej Lasek.

Uderzenie w pilotów?

Podkomisja Berczyńskiego przygotowała film, w którym przestawiła swoje ustalenia. Oprócz tezy o eksplozji jest też mowa m.in. o celowym podawaniu złych danych przez rosyjskich kontrolerów. – Z olbrzymim zdziwieniem to oglądałem. To pomieszanie faktów od mitów – komentował dr Maciej Lasek.

Zdaniem Laska pokazany przez tzw. ekspertów Macierewicza film pogrąża polskich pilotów. – Nie spodziewałem się, że w tej narracji przedstawi się ich jako bezwolne marionetki, które wykonują polecenia więzy mimo, że wszystkie dokumenty wskazują, że piloci nie mają prawo zejść poniżej minimalnej wysokości zniżania jeżeli nie zobaczy ziemi. A tu słyszymy, że piloci oczekiwali na komendę odejścia na drugi krąg – wyjaśniał Lasek. – Wydaje mi się, że mamy do czynienia z sytuacją, w której podkomisja i minister Macierewicz pokazuje, że piloci byli niewyszkoleni – mówił ekspert lotniczy w TOK FM.

A fragment skrzydła?

Szczątki samolotu – wg ekspertów Berczyńskiego – znaleziono 45 m przed brzozą. – To jest manipulacja – mówi Lasek. – Najpierw mówiono, że „szczątki”, ale pokazano jeden, który został znaleziony dwa lata po wypadku. Nie został on znaleziony ani przez członków komisji, ale nie archeologów. Ten znaleziony kawałek blachy ma mniej niż 18 cm – mówił Lasek. Przypominał, że samolot już 60 metrów przed miejscem wypadku zderzał się z wysokimi drzewami. Na to są zdjęcia, ślady na końcówkach skrzydeł – mówił Lasek. Jego zdaniem kawałek blachy mógł się odłamać, choć jego zdaniem ktoś go tam podrzucił.

Oni nawet nie byli w Smoleńsku

Ekspert komentował: Dziś komisja Macierewicza, choć jej członkowie nie byli na miejscu wypadku, wirtualnie, z daleka, na podstawie swoich doświadczeń, których nie mają, bo żaden z nich nie badał wypadku lotniczego, stwierdza, że ich wnioski są lepsze.

– Skrzydło odpadło, a eksperyment robią na małym kawałku pokrycia, który zrzucają z drona. No to innowacyjne podejście do badania wypadków lotniczych – ironizował Maciej Lasek w TOK FM.

– Zastanawiałem się, do czego dojdzie ta grupa amatorów wybrana przez ministra Macierewicza. Widzę, że jest chaos, niezrozumienie, albo – co gorsza – świadome manipulowanie i kłamanie – mówił dr Lasek.

 

TOK FM

7. rocznica katastrofy smoleńskiej. Cały dzień uroczystości, a do tego konferencja podkomisji [NA ŻYWO]

10.04.2017

– Od dzisiaj popiersie Lecha Kaczyńskiego stanie na placu zwycięstwa, wśród największych bohaterów RP. Obok pomnika marszałka Piłsudskiego, obok krzyża Jana Pawła II, stanie twarzą w twarz z Grobem Nieznanego Żołnierza. To oczywiście powinno być miejsce dla pomnika nieporównanie bardziej okazałego. I tak kiedyś będzie. Dziś to popiersie jest zaledwie symbolem, znakiem pamięci, znakiem hołdu należnego od armii temu, który był jej zwierzchnikiem – mówi Antoni Macierewicz.

Trwa uroczyste odsłonięcie popiersia prezydenta Lecha Kaczyńskiego przy gmachu Garnizonu Warszawa. Biorą w nim udział m.in. premier Szydło, marszałkowie Sejmu i Senatu, prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz szef MON Antoni Macierewicz.

 

– Kiedy spojrzymy na tamten czas, na następne lata, to z przykrością cisną się na usta słowa tamtego ministra: państwo polskie istnieje tylko teoretycznie – mówi Duda. – Trzeba się zapytać, co to jest państwo. Czy jest po to, aby uczyć się o nim na lekcji geografii? Otóż nie! Jest po to,aby służyć obywatelom. Aby zapewnić im bezpieczeństwo. I co powiedzieć o państwie, w którym giną najważniejsze osoby?! – grzmi Duda.

 

Komisja informuje, że przeprowadziła kilka eksperymentów z materiałami wybuchowymi. Pokazano nagrania z niektórych z tych eksplozji.

Podkomisja podała, że przeprowadziła analizy dotyczące rozmieszczenia i stanu ciał ofiar katastrofy. Stwierdziła, że na wrakowisku znaleziono „co najmniej cztery ciała ofiar noszące ślady działania wysokiej temperatury, której w tych przypadkach nie można wytłumaczyć bliskością pożarów naziemnych”. „Ciała te były wyrzucone o minimum kilkanaście metrów do przodu względem stref, w których miały miejsce pożary” – twierdzi podkomisja.

Dwa ciała, które znaleziono pod częścią centropłata w sektorze pierwszym wrakowiska niosły ślady oparzeń drugiego i trzeciego stopnia. Kolejne ciało znalezione w sektorze drugim miało ranę ze zwęgleniem. Ostatnia z omawianych ofiar znaleziona w sektorze pierwszym miała poparzenia drugiego i trzeciego stopnia na ok. 30 proc. powierzchni ciała. Trzy z opisanych ofiar podróżowały w części pasażerskiej samolotu, zaś jedna była członkiem jego załogi – podkreślono.

Jak podano, w trakcie eksperymentów specjaliści testowali skutki eksplozji ładunku termobarycznego umieszczonego wewnątrz pasażerskiej części samolotu. Zbudowany został fragment kadłuba w skali 1:1 zgodny z planami konstrukcyjnymi. Wewnątrz umieszczono rząd oryginalnych foteli oraz modele twardych i miękkich tkanek ludzkich. Eksperyment poprzedzony został szeregiem badań i prób, a jego przebieg rejestrowały szybkie kamery nagrywające z prędkością 10- i 15-tys. klatek na sekundę.

– Modele ciał ludzkich nie zostały spalone, choć mogły występować oparzenia, a sposób zniszczenia modeli części kostnych był analogiczny do ciał ofiar katastrofy. Również fotele nosiły bardzo podobne uszkodzenia – zaznaczono.

Po eksperymencie pobrano 20 próbek do badań laboratoryjnych na obecność materiałów wybuchowych. Podkomisja podała, że na dziewiętnastu próbkach nie wykryto żadnych śladów materiałów wybuchowych. Natomiast na dwudziestej, najbliższej centrum wybuchu wykryto obecność ładunku inicjującego wybuch termobaryczny

Odwzorowany Tu 154 M został poddany doświadczeniom w tunelu aerodynamicznym i wodnym. Badania przeprowadzono dla różnych konfiguracji samolotu m.in. przelotowej z wysuniętymi slotami i klapami, z urwaną końcówką lewego skrzydła o długości 6 metrów oraz w wariancie zakładającym nawet 12-metrową utratę końcówki skrzydła.

– Badania przeprowadzone przez WAT w tunelu aerodynamicznym na zlecenie podkomisji potwierdzają że oderwanie lewego skrzydła na długości 6 metrów nie może spowodować obrotu samolotu i przeszkodzić w jego dalszym locie – poinformowano na filmie.

Cyfrowy model Tu 154 M powstał na bazie bliźniaczej maszyny o numerze bocznym 102. Proces ten został przeprowadzony przez zespół pracowników Wojskowej Akademii Technicznej oraz Uniwersytetu Akron w USA i – jak podano „charakteryzował się unikalnością ze względu na rozmiar odtwarzanego samolotu, dokładność pomiarów i szczegółowość uzyskanych rezultatów”.

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/14,114883,21616280.html#MegaMT

„Blaszane ptaki”, wybuch ładunku termobarycznego… Oto nowe „rewelacje” podkomisji Macierewicza

mako, 10.04.2017

Film podkomisji smoleńskiej

Film podkomisji smoleńskiej (Fot. tvpstream.tvp.pl)

W 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej podkomisja MON pokazała film podsumowujący jej dotychczasowe prace. Eksperci nie zawiedli – opowiedzieli i o eksperymentach, i o eksplozji ładunku, i „blaszanych ptakach”.

– Zastanawiałem się, do czego dojdzie ta grupa amatorów wybrana przez ministra Macierewicza. Widzę, że jest chaos, niezrozumienie, albo – co gorsza – świadome manipulowanie i kłamanie – tak dr Maciej Lasek komentował w TOK FM rewelacje komisji Berczyńskiego. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Członkowie podkomisji Macierewicza po roku przedstawili efekty swoich wysiłków. Ich owocem jest 40 minutowy film. Oto, czego się z niego dowiadujemy:

1. Rosyjscy nawigatorzy mieli zachowywać się podejrzanie

Zdaniem podkomisji zachowanie rosyjskich nawigatorów „od samego początku odbiegało od normy”. Wśród wskazanych nieprawidłowości znalazł się np. fakt, że smoleńscy nawigatorzy – ppłk Paweł Plusnin i mjr Wiktor Ryżenko – nie przeszli w dniu katastrofy obowiązkowych badań lekarskich. Podkomisja podała również, że nawigatorzy wykonywali rozkazy gen. Władimira Benediktora oraz płk Nikołaja Krasnokutskiego, mimo że zgodnie z prawem mieli pełną autonomię działania. – Było to oczywistym złamaniem przepisów rosyjskiego prawa lotniczego – twierdzi podkomisja.

2. „Działania Rosji musiały doprowadzić do katastrofy”

Na podstawie rozmów rosyjskiej kontroli ruchu powietrznego członkowie podkomisji uznali, że „działania strony rosyjskiej w tym dniu musiały doprowadzić do katastrofy”. Nagrania miały ujawnić chaos, jaki panował po stronie rosyjskiej, podczas gdy załoga polska miała mieć klarowny plan działania. Co więcej, rolą kierowników lotów miała być „realizacja poleceń przekazywanych przez płk Krasnokutskiego, a wydawanych przez Moskwę”. „Strona rosyjska wyraźnie przerzuca odpowiedzialność z nawigatorów na Moskwę i odwrotnie” – głosi podkomisja.

3. Nawigatorzy mieli zataić przez załogą kluczowe informacje

Podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej poinformowała również, że tupolew nadlatywał nad lotnisko z niewłaściwym kursem. Miało to być spowodowane silnym wiatrem, który znosił samolot, znacząco skracając czas jego wejścia na ścieżkę. „Już w tym momencie dla nawigatorów było jasne, że sytuacja samolotu będzie bardzo trudna. Problem w tym, że nie tylko nie informowali o tym załogi Tu-154M, ale kontynuowali wprowadzanie jej w błąd” – uważają śledczy.

4. Wtedy zaczęła się seria awarii

Jak dowiadujemy się z filmu podkomisji smoleńskiej, kapitan Tu-154M miał po osiągnięciu 100 metrów czekać „sekundę, dwie, pięć” na sygnał ostrzegawczy i rozkaz z wieży. Kiedy się ich nie doczekał, podjął decyzję o odejściu na drugi krąg. Samolot jednak schodził coraz niżej. Podkomisja podejrzewa, że w tym czasie doszło do serii awarii.

Więcej o ustaleniach podkomisji czytaj w naszej relacji na żywo

5. Z drzew wisiały „blaszane ptaki”

Z ustaleń podkomisji wynika, że do destrukcji lewego skrzydła doszło kilkadziesiąt metrów przed przelotem na słynną brzozą. Miały na to wskazać odłamki samolotu leżące 45 metrów przed drzewem oraz wiszące na gałęziach tzw. „blaszane ptaki”. „Tylko w przypadku rozpadu samolotu nad ziemią, jego lecące odłamki mogą wytrącić swoją prędkość w wyniku oporów powietrza oraz następnie opaść na zabudowania i gałęzie drzew” – głosi podkomisja. Z filmu dowiedzieliśmy się również, że doświadczenie przeprowadzone na replice samolotu w tunelu aerodynamicznym wskazało, iż oderwanie części skrzydła nie mogło „spowodować obrotu samolotu i przeszkodzić w jego dalszym locie”.

6. W kadłubie miało dojść do eksplozji

Podkomisja jest zdania, że katastrofę ostatecznie spowodowała eksplozja. „Ostatnia faza tragedii spowodowana była eksplozją, do której doszło w kadłubie i która zniszczyła samolot, rozbijając go na fragmenty i dziesiątki tysięcy odłamków, równocześnie zabijając pasażerów” – twierdzi. Dowodem na to miało być położenie drzwi lewej burty samolotu, które zdaniem ekspertów uderzyły w ziemię z siłą dziesięciokrotnie wyższą niż od prędkości pionowej samolotu. Na to, że doszło do eksplozcji miały wskazać również cztery ciała noszące ślady głębokich poparzeń – zdaniem komisji zbyt wysokich, żeby można je było wytłumaczyć bliskością pożarów naziemnych.

Oto cały film opublikowany przez podkomisję Macierewicza:

A TERAZ ZOBACZ: ‚Coraz bliżej prawdy’. Od 6 lat Jarosław Kaczyński powtarza to samo

gazeta.pl

, 10 KWIETNIA 2017

Macierewicz kontra Macierewicz o smoleńskim wybuchu, a obaj skaleczeni brzytwą Ockhama

Antoni Macierewicz musi rozwiązać sprzeczność między starą teorią wybuchu, który znacznie wyprzedzał uderzenie samolotu o ziemię, i nową teorią wybuchu, który dzięki współdziałaniu rosyjskich kontrolerów nastąpił tuż przed katastrofą. OKO.press podpowiada: najlepiej wrócić do hipotezy wybuchu już na ziemi.

Siódma rocznica katastrofy 10 kwietnia 2010 to dla władz PiS, a dokładniej dla Antoniego Macierewicza, okazja, by w atmosferze podniosłej narodowej żałoby ostatecznie udowodnić to, co niezachwianie głosi od sześciu lat: był zamach.


(…) jedyną hipotezą wyjaśniającą przebieg wydarzeń jest to, że do rozpadu samolotu doszło na skutek eksplozji w powietrzu i działań osób trzecich.

Antoni Macierewicz, „28 miesięcy po Smoleńsku”, raport Zespołu Parlamentarnego – 10/08/2012

fot. Kuba Atys / Agencja Gazeta


NIEPRAWDA. JEST RAPORT MILLERA, SĄ KONKURENCYJNE TEORIE SPISKOWE.


Ale to nie takie proste, a poranna (10 kwietnia 2017) wypowiedź Wacława Berczyńskiego rozczarowuje nie tylko dlatego, że stwierdził, że nie wiadomo, jak doszło do zamachu.

Brzytwa Ockhama rdzewieje

Ustalanie przyczyn katastrofy przypomina zwykle analizę naukową – wychodzi się od faktów i poszukuje konkluzji, która będzie najlepiej je wyjaśniała, po drodze rezygnując z hipotez, które się nie potwierdziły. Prawdziwy analityk kieruje się przy tym zasadą, że „nie należy mnożyć bytów ponad potrzebę”, znaną jako brzytwa Ockhama, która na zasadzie ekonomii myślenia występuje przeciwko wszelkiej „scholastyce” rozumianej jako bezkrytyczne i dogmatyczne wytwarzanie twierdzeń pozbawionych uzasadnienia.

(Inna rzecz, że w XIV w. lista tych uzasadnień wyglądała inaczej niż dziś: „Nie wolno przyjąć niczego bez uzasadnienia, że ono jest, musi ono być oczywiste albo znane na mocy doświadczenia, albo zapewnione przez autorytet Pisma Świętego”).

Komisja Millera gromadziła fakty i szukała najbardziej uzasadnionych wyjaśnień, to one stanowiły konkluzję.  W pracy Macierewicza i jego zespołów jest odwrotnie: wychodzi się od konkluzji i szuka poszlak, które je uzasadnią.

Czego wymaga zdrowie psychiczne

U Macierewicza twierdzenie o wybuchu czyli zamachu jest założeniem niepodważalnym. Pewność, że był wybuch, okazuje się wręcz fundamentem zdrowia psychicznego narodu czy jednostki.


Tylko człowiek niezdrowy mógłby udowadniać, że samolot nie rozpadł się w powietrzu

Antoni Macierewicz, „Warto rozmawiać”, TVP 1 – 15/09/2016

Fot . Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta


ZASKAKUJĄCA DEFINICJA ZDROWIA PSYCHICZNEGO.


Takie podejście ma cechy teorii spiskowych czy wręcz myślenia paranoicznego (co nie musi oznaczać, że jego autor jest paranoikiem – gen. Piotr Pytel twierdzi, że Macierewicz powiedział mu, że hipoteza zamachu to tylko polityczna gra). To sposób myślenia opierający się na jakimś fundamentalnym założeniu,  które wyjaśnia wszystkie znane fakty tworząc z nich spójną całość. Oznacza dla umysłu wysiłek usuwania sprzeczności z faktami, które nie potwierdzają owego fundamentalnego założenia.

(Autor tego tekstu przez wiele lat pracował w szpitalu psychiatrycznym i miał okazję obserwować, jak działa taki system i jak pomysłowe są reinterpretacje sprzeczności na poziomie psychopatologii jednostki. Pewien pacjent np. sądził, że jest obiektem inwigilacji prowadzonej przez stworzenia przypominające wiewiórki. Od bliskich sobie osób, do których zachował resztki zaufania, usłyszał, że one wiewiórek nie widzą. Zatroskany wskazał na ręcznik suszący się na kaloryferze. Nie widzicie ich, bo się chowają – oświadczył).

Wątki porzucone, tylko dwa przykłady

Teoria zamachu urodziła  się z opóźnieniem. W kampanii prezydenckiej przeciwko Bronisławowi Komorowskiemu – od końca kwietnia do początku lipca 2010 – Jarosław Kaczyński o zamachu nie mówił i nikogo o nic nie oskarżał. W spocie wyborczym zwracał się nawet „do przyjaciół Rosjan” i dziękował im za „odruchy współczucia i sympatii, za każdą łzę, za każdy znicz”.

Politycy PiS zaczęli mówić o „zamachu” dopiero po przegranej Kaczyńskiego w wyborach.

Głównym akuszerem teorii spiskowych  jest oczywiście Antoni Macierewicz. Jego parlamentarny zespół, powołany 8 listopada 2011, który obradował od 14 grudnia 2011 do 10 kwietnia 2015, wykonał tu wielką pracę umysłową. Niektóre hipotezy uległy już zapomnieniu.


Przeczytaj też:

Katastrofa smoleńska. 24 teorie spiskowe

ZUZANNA PIECHOWICZ  6 LIPCA 2016


Na przykład wątek sztucznej mgły. Antoni Macierewicz mówił w 2011 r.„Nagle wyszła mgła, mówią świadkowie.

Nie wiemy skąd, nie było jej przecież w żadnej prognozie, nic jej nie zapowiadało, a nagle wszystko zostało zasłonięte”.

Raport Millera gromadzi wiele faktów, które temu zaprzeczają. Kolejne komunikaty meteorologiczne, informacje od rosyjskich kontrolerów i doniesienia od polskich pilotów jaka-40,  który wylądował w Smoleńsku wcześniej, wskazywały, że potężna mgła była już grubo wcześniej, zanim do Smoleńska doleciał tupolew. Ograniczała widoczność poziomą do 400, a nawet 200 metrów, przy minimalnej wymaganej 1000 m.

Zanim wątek mgły został porzucony, ekspert Macierewicza, Stefan Bromski, wpisał go w rozbudowaną koncepcję ataku terrorystycznego. Terroryści rozpylili nad Smoleńskiem „sztuczny smog”, a następnie sygnałem radiowym uruchomili bombę w powietrzu.

Inny porzucony przez Macierewicza wątek to dobijanie rannych. Na spotkaniu z wyborcami w Kielcach 9 kwietnia 2013 powiedział: 

„(…) po latach badań mogę powiedzieć z olbrzymią dozą pewności i prawdopodobieństwa, że relacje o tym, że trzy osoby przeżyły, są wiarygodne”.

Było to o tyle zaskakujące, że już rok wcześniej wątek dobijania rannych został zdezawuowany nawet przez „Gazetę Polską”. Miał zresztą charakter tylko uzupełniający, ukazywał okrucieństwo i determinację zamachowców i nie wnosił niczego do najważniejszej sprawy – wyjaśnienia samego zamachu.

I tu jest zasadnicza kwestia, czyli wybuchu bądź serii wybuchów. Umysł Macierewicza zmaga się z faktami, które wskazują, że katastrofa była po prostu wynikiem błędnych decyzji pilotów, którzy podjęli nieracjonalną decyzję o podejściu do lądowania i kierując się fałszywym rozpoznaniem wysokości (zamiast  wysokościomierza barycznego korzystali z radiolokacyjnego mierzącego wysokość nad ziemią, a lecieli nad głębokim jarem), nie zdołali już unieść maszyny. W dodatku odejście na drugi krąg opóźniło zbyt późne wyłączenie systemu automatycznego pilota, który na tym lotnisku nie miał zastosowania.

Innymi słowy Macierewicz próbuje uciec spod brzytwy Ockhama spójnego, potwierdzonego dowodami wyjaśnienia. Szuka dowodów, że doszło do wybuchu.

Teoria wybuchu znacznie wcześniejszego

Przez wiele lat Macierewicz twierdził, że wybuch musiał nastąpić znacznie wcześniej nim doszło do uderzenia w brzozę (o ile w ogóle doszło) i był przyczyną upadku samolotu.


Gdy kapitan wydaje decyzję „odchodzimy”, wszyscy w kokpicie działają jednomyślnie i nie ma miejsca na dyskusję, sprawny samolot odlatuje. Jeśli dzieje się inaczej, to znaczy, że musiało stać się coś, co uniemożliwiło realizację decyzji kapitana.

Antoni Macierewicz, „Gazeta Polska” – 22/03/2017

fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Gazeta


BRAWO, PANIE MINISTRZE. TO „COŚ” TO BYŁO ZDERZENIE Z BRZOZĄ.


Kluczowym dowodem tej teorii ma być stwierdzenie, że samolot rozpadł się na tysiące kawałków i że były one rozsiane na dużym terenie. Im tych kawałków więcej i im dalej od miejsca upadku samolotu się pojawiają, tym bardziej uzasadniona jest  hipoteza zamachu.


Zgodnie ze wspólną opinią znawców problematyki te tysiące odłamków, niektóre wielkości dłoni, świadczą o eksplozji. Nie ma odłamków bez eksplozji. Samolot rozpadał się w powietrzu na dziesiątki tysięcy fragmentów przed miejscem gdzie stała brzoza

Antoni Macierewicz, konferencja prasowa – 27/01/2014

fot. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta


SĄ ODŁAMKI BEZ EKSPLOZJI. A PRZED BRZOZĄ ZNALEZIONO ICH JEDEN LUB DWA


Aby to uzasadnić Macierewicz i jego eksperci próbowali rozumować per analogiam. Powtarzali, że Tu-154M nie mógł w wyniku zderzenia z ziemią rozpaść się na 60 tys. kawałków (jak oszacowali eksperci archeologowie w 2010 r.), skoro po zamachu na Boeinga 747 nad Lockerbie w 1988 roku znaleziono zaledwie 10 tysięcy fragmentów. Ta analogia ma jednak pewną wadę – opiera się na zasadniczym przekłamaniu. W Szkocji zebrano aż cztery miliony (!) szczątków samolotu, z których 10 tys. posłużyło do rekonstrukcji kadłuba.


Przeczytaj też:

Lockerbie jako dowód na zamach w Smoleńsku. Na ile kawałków może rozpaść się rozum

PIOTR PACEWICZ  28 PAŹDZIERNIKA 2016


Opierając się na ustaleniach komisji Millera, w październiku 2016 r. Macierewicz uznał „bez żadnych wątpliwości”, że do wybuchu musiało dojść wcześniej, skoro znaleziono dwa fragmenty samolotu w odległości kilkudziesięciu metrów przed brzozą. Zażartował nawet, że zasłuży na Nobla ten, kto to wyjaśni.


Jeśli pan udowodni, jak to możliwe, że szczątki skrzydła były 60 m przed tą brzozą, to dostanie pan nagrodę Nobla, jak ten mężczyzna, który urodzi dziecko

Antoni Macierewicz, sejmowa komisja obrony – 21/10/2016

FOT. KUBA ATYS / AGENCJA GAZETA


UDOWODNILIŚMY, JAK TO BYŁO MOŻLIWE. CHCEMY TEGO NOBLA!


Nobel dla OKO.press

Już wcześniej 15 września 2016 r. Macierewicz mówił: „Te części nie mogły się odbić od brzozy i cofnąć, ani nie mogły się w inny sposób oderwać, bo

tam nie ma innych przeszkód  naturalnych, o które [samolot] mógł uderzyć, żeby było jasne, nie ma drzewa, ani masztu, ani nie leciał żaden inny samolot.

To musiała być inna przyczyna, niewątpliwie samolot zaczął rozpadać się w powietrzu dużo przed brzozą”.

OKO.press bez najmniejszego trudu – po prostu czytając raport komisji Millera – znalazło wyjaśnienie (i zażądało od Macierewicza Nobla). Doskonale wiadomo bowiem, że tupolew uderzył w coś przed brzozą. I to nie raz. To wtedy odpadły niewielkie kawałki poszycia.

Przeczytaj też:

Rozwiązanie zagadki 60 metrów. Nobel od Macierewicza dla OKO.press

PIOTR PACEWICZ  22 PAŹDZIERNIKA 2016

„W odległości 1099 m i 5 m poniżej poziomu DS 26 [czyli lotniska], nastąpiło pierwsze zetknięcie samolotu z przeszkodą terenową, przycięcie na wysokości 10 m wierzchołka brzozy rosnącej w parowie w pobliżu BRL [bliższa radiolatarnia]”.

Potem doszło do „następnych zderzeń z kolejnymi drzewami i krzakami. Pomimo że samolot zaczął się już wolno wznosić, ze względu na ukształtowanie terenu jego wysokość nad ziemią obniżyła się z 10 m w rejonie BRL [bliższej radiolatarni] do 4 m i (…) samolot zderzył się z następnymi przeszkodami:

  • dwie kępy młodych brzózek – przycięte krawędzią lewego skrzydła;
  • grupa młodych brzózek, topoli i innych drzew – połamane krawędzią natarcia lewego skrzydła samolotu”.

Załączniki ilustrują to zdjęciami uszkodzonych drzew i zdjęciem „owalnego wgniecenia na krawędzi natarcia skrzydeł”, które powstało podczas uderzeń o te drzewa.

Na oczyszczonym nagraniu z kokpitu słychać jak osiem sekund przed katastrofą nawigator kończy odliczanie wysokości:  „100, 90, 80, 60, 50, 40, 30 i – już krzycząc – 20”. Podaje wysokość nad poziomem terenu, posługuje się wysokościomierzem radiolokacyjnym (błąd, który był jedną z przyczyn wypadku). Następnie słuchać głuche odgłosy czy głośne szumy przypominające szuranie, zapis uderzeń o drzewa. Uderzenie o brzozę zapisało się jako „odgłos przypominający niszczenie konstrukcji w kolizji dużej prędkości”. Potem padają już tylko przekleństwa, okrzyk „Jezu” i krzyki „aaaaa”.

Hipoteza wybuchu w ostatniej chwili (WOC)

Aby uciec spod brzytwy Ockhama Macierewicz po prostu ignoruje te wszystkie dowody. I stwierdza, że przed brzozą nie było „innych przeszkód  naturalnych, o które [samolot] mógł uderzyć”.

Paradoksalnie, trudniej Macierewiczowi sprostać innej przeszkodzie, jaką stanowią ogłoszone 3 kwietnia 2017 ustalenia prokuratury Ziobry, która przedstawiła wyniki swojego śledztwa.


Przeczytaj też:

Antoni Macierewicz: zamach w Smoleńsku był, ale zamaskowany

ROBERT JURSZO  5 KWIETNIA 2017


Rzecz w tym, że prokuratorzy ani słowem nie wspomnieli o wybuchu. Oskarżyli natomiast rosyjskich kontrolerów lotu w Smoleńsku o umyślne doprowadzenie do katastrofy (zaostrzając zarzut, który w 2015 r. postawił tym samych kontrolerom poprzedni zespół prokuratorów).

Macierewicz próbuje wyjść z twarzą. Podkreśla, że  sam ustalił podobnie: „materiał dowodowy zebrany przez zespół oraz Komisję Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, której przewodniczy dr. inż. Berczyński jest bardzo przekonywujący i pokazuje, że […] kontrolerzy dążyli do spowodowania katastrofy”.

Jednocześnie nie może zrezygnować z teorii wybuchu, na której  od lat buduje smoleńską narrację. Stwierdza po prostu, że zamach w Smoleńsku składał się z dwóch etapów. W pierwszym, kontrolerzy celowo sprowadzili samolot na niską wysokość. W drugim doszło do wybuchu na niskiej wysokości. A wszystko po to, by ukryć zamach pod pozorem zwykłej kraksy lotniczej.


Gdyby nie sprowadzono samolotu tak nisko, wówczas dużo trudniej byłoby stworzyć całe zamieszanie, z którym mamy do czynienia. Samolot, który by się rozpadł 50, 60, 150 metrów nad ziemią, nie mógłby udawać naturalnej katastrofy

Antoni Macierewicz, TV Republika – 04/04/2017

fot. Adam Stepien / Agencja Gazeta


DZIAŁANIA KONTROLERÓW WSKAZUJĄ, ŻE NIE CHCIELI, BY TUPOLEW LĄDOWAŁ


Sprzeczność między hipotezami

Hipotezy wybuchu znacznie wcześniejszego i wybuchu ostatniej chwili w znacznym stopniu się jednak wykluczają.

Pierwsza domaga się dowodów w postaci wielu szczątków samolotu rozrzuconych na znacznej przestrzeni przed upadkiem samolotu, druga uzasadnia, dlaczego ich nie było.

Pierwsza staje się tym wiarygodniejsza, im wcześniej doszło do wybuchu, druga – im później.

W pierwszej uderzenie w brzozę nie może być przyczyną katastrofy, a najlepiej, gdyby go nie  było wcale. W drugiej uderzenie w brzozę staje się zwieńczeniem doskonałej realizacji zadania, które wykonali rosyjscy kontrolerzy: najpierw uśpili czujność pilotów, odwodząc ich od lądowania, a potem fałszując informacje naprowadzili na brzozę.

W pierwszej wybuch (lub seria wybuchów) jest najważniejszy. W drugiej, wybuch jest właściwie zbędny. Co gorsza, nie ma na niego miejsca, a dokładniej – czasu.

Hipoteza wybuchu na ziemi

W tej sytuacji OKO.press proponuje Antoniemu Macierewiczowi, aby dla zachowania spójności wyjaśnienia opartego na spisku z udziałem Rosjan i strony polskiej (w tym samego Donalda Tuska), wrócił do hipotezy, że wybuch nastąpił już na ziemi. Tyle, że w poprzedniej wersji był to wybuch ostatni z trzech, teraz byłby jedynym i wcale niekoniecznie tylko w salonce prezydenta.


Końcowym etapem katastrofy był wybuch w prezydenckiej salonce już po uderzeniu samolotu w ziemię

Antoni Macierewicz, Raport zespołu Macierewicza – 10/04/2015

fot. „Fakty” TVN


„OBRAŻENIA CIAŁA LECHA KACZYŃSKIEGO SĄ TYPOWE DLA WYPADKÓW KOMUNIKACYJNYCH”


Oczywiście to rozwiązanie ma wady. Jego także nie potwierdzają fakty: nie ma śladów po jakimkolwiek wybuchu, także badanie ciał nie wskazuje na wybuch. Nie wiadomo też, jak rozumieć, że wybuch nastąpił tak późno i po co w ogóle był.

Czy był przewidziany jako ostateczne zabezpieczenie, że wszyscy zginą na wypadek, gdyby ocaleli w katastrofie (byłby wtedy odpowiednikiem dobijania rannych, o czym Macierewicz mówił wcześniej)?

Czy też był rozwiązaniem rezerwowym, na wypadek, gdyby zawiedli kontrolerzy lotu?

Wybuch na ziemi ma jeszcze jedną wadę: nie zdejmuje winy z pilotów, choć łagodzi ją fakt, że kontrolerzy byli chytrzy.

Ma za to ogromne zalety: tłumaczy, dlaczego nie było wcześniejszych śladów wybuchu i dlaczego rejestratory wybuchu nie zarejestrowały. No i nie ma już problemu brzozy, której udział w katastrofie jest doskonale udokumentowany.

Berczyński idzie na łatwiznę

W poniedziałek 10 kwietnia 2017 rano przewodniczący Komisji Badania Wypadków Lotnictwa Państwowego MON Wacław Berczyński zlekceważył cały ten problem dwóch teorii i po prostu wrócił do pierwszej: „Samolot zaczął rozpadać się w powietrzu i zaczął gubić części, które spadały na ziemię znacznie przed tzw. brzozą. Brzoza nie miała żadnego wpływu na katastrofę. Było tłumaczenie, że samolot uderzył skrzydłem o brzozę, stracił kawałek skrzydła, obrócił się upside down i to była przyczyna katastrofy, ale to nie jest prawda” – powiedział TVP Info.

Tę rozczarowującą OKO.press wypowiedź osłabia nieco odpowiedź Berczyńskiego na pytanie o przyczynę katastrofy. Odparł, że „w tej chwili jeszcze nie wiemy”.

OKO.press

 

Agnieszka Kublik

Trzech, czyli wszyscy. Przykre, że PiS dzieli ofiary katastrofy smoleńskiej

10 kwietnia 2017

fot. Twitter/Kancelaria Premiera

Kancelaria premiera chwaliła się na Twitterze, że pamięta o 96 ofiarach katastrofy smoleńskiej. A zapomniała m.in. o tych, które nie były związane z Prawem i Sprawiedliwością.

Kancelaria premiera umieściła dziś wpis na Twitterze: „W #KPRM rozpoczyna się uroczystość odsłonięcia tablicy upamiętniającej 96 ofiar katastrofy smoleńskiej #Pamiętamy”

Premier Szydło pod tablicą przemawiała podniośle: – Było dla nas oczywistością, że w tym budynku, w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, do którego przyjeżdżają delegacje z całego świata, ta tablica musi się znaleźć. Została zamieszczona w takim miejscu, by każdy z przywódców światowych, odwiedzających ten budynek, wchodząc na wizytę oficjalną, musiał pochylić głowę.

Ale gdy Jarosław Kaczyński i premier Beata Szydło odsłonili uroczyście „tablicę upamiętniającą 96 ofiar”, ukazały się na niej tylko trzy nazwiska: Lecha Kaczyńskiego, Przemysława Gosiewskiego i Zbigniewa Wassermana. Co je łączy oprócz smoleńskiej tragedii? Szydło wyjaśniła: – Dlaczego Zbigniew Wasserman i Przemysław Gosiewski? Bo oni tutaj pracowali, bo byli zaangażowani w pracę polskiego rządu.

Problem w tym, że w katastrofie z 10 kwietnia 2010 roku zginęli również inni polscy ministrowie, ale ich nazwiska na tablicy się nie znalazły. Chodzi o Stanisława Komorowskiego, wiceministra obrony narodowej, Andrzeja Kremera, wiceministra spraw zagranicznych, Tomasza Mertę, wiceministra kultury i dziedzictwa narodowego, Grażynę Gęsicką, ministra rozwoju regionalnego, Izabelę Jarugę-Nowacką, wicepremiera, Jerzego Szmajdzińskiego, ministra obrony narodowej.

Przykre, że PiS dzieli ofiary. I pouczające: że w religii smoleńskiej chodzi o dzielenie i rządzenie właśnie.

Zobacz też: Jarosław Kurski do PiS – 10 kwietnia będzie rocznicą Waszego kłamstwa

wyborcza.pl

W prostych słowach o .

  • Karol May uwielbiał zakładać skórzaną kurtkę z frędzlami i kapelusz z szerokim rondem, jaki nosili pionierzy na Dzikim Zachodzie. A ludziom powątpiewającym w to, co przeczytali w jego książkach o Winnetou, walił prosto w oczy i bez najmniejszej krępacji: – Ja naprawdę jestem Old Shatterhandem i naprawdę przeżyłem wszystko to, co opisałem.
    ***
    May pisał swoje książki o Indianach, choć nie był ani na Dzikim Zachodzie, ani w ogóle w Stanach Zjednoczonych (pojechał tam po raz pierwszy i ostatni w 1908 r., ale wówczas sześciotygodniowy pobyt ograniczył się do podróży po Nowym Jorku i Massachusetts, dwóch stanach na północnym wschodzie USA). Nieco wcześniej, w latach 1899-1900, podróżował po Bliskim Wschodzie, mając już w dorobku książki, których akcja rozgrywa się w tym regionie świata (z cyklu arabskiego – „W kraju Mahdiego” oraz „W kraju Srebrnego Lwa”). W ich przypadku alter ego narratora przemierzającego obszary ówczesnego imperium Ottomanów jest Kara ben Nemsi, czyli Karol, syn Niemców, poddany cesarza Franciszka Józefa I.
    Więcej przeczytacie w nowym numerze magazynu „Ale Historia” : http://bit.ly/2nTAQmF
    #alehistoria #magazyn #winnetou#karolmay #opowieść #indianie#dzikizachód #historia #history#oldshatterhand #książki #books#instabooks

Wp.pl publikuje wyniki sondażu

Dominika Wielowieyska

Muzeum trzeba zniszczyć, bo wymyślił je Donald Tusk

10 kwietnia 2017

Tłumy w Muzeum II Wojny Światowej, Sobota, 08.04.2017 r.

Tłumy w Muzeum II Wojny Światowej, Sobota, 08.04.2017 r. (Wojciech Strozyk/REPORTER / REPORTER)

Jarosław Kaczyński – tak jak i wicepremier Piotr Gliński, i wiceminister kultury Jarosław Sellin – wystawy nie widział, ale już wie, że trzeba ją zmienić, by był widoczny polski „punkt widzenia”.

Byłam w weekend w Muzeum II Wojny Światowej.

I apeluję do PiS: nie niszczcie Muzeum. To świetna wystawa, która skutecznie promuje polski punkt widzenia. Nie za pomocą wyświechtanych sloganów, bez narzucania w nachalny sposób polskiej opowieści jako tej najważniejszej. I właśnie dzięki temu o wiele lepiej przemówi do wyobraźni cudzoziemców, którzy będą ją oglądać.

Wystawa pokazuje losy różnych narodów oraz państw przed II wojną światową i podczas jej trwania. To opowieść o szaleństwie nacjonalizmu i procesach społecznych, które doprowadziły do triumfu zbrodniczych ideologii. Opowieść przestroga.

Nasza historia została przedstawiona na tle światowej panoramy i gdy porównujemy Polskę z innymi państwami, to wychodzimy z muzeum z poczuciem wielkiej dumy.

Zobacz też: „Teraz musimy bronić wystawy” – Bogdan Borusewicz o zmianach w muzeum II wojny światowej

W Polsce faszyzm i komunizm nie zaraziły ludzi w takim stopniu jak w innych krajach. Polskie państwo nigdy nie poszło na kolaborację z nazistami. Nigdzie nie powstało tak rozbudowane państwo podziemne w czasie okupacji. Nikt tak bohatersko i z taką godnością nie bronił się przed Hitlerem i Stalinem, choć byliśmy w kleszczach dwóch potworów. Nigdzie nie było tak opresyjnej okupacji jak w naszym regionie, gdzie za przechowywanie Żydów groziła śmierć. To Polak Jan Karski alarmował Stany Zjednoczone, że ma miejsce wielka zagłada Żydów.

To nie oznacza, że wystawa pomija wstydliwe fragmenty naszej historii. Ale na tej mapie światowej wielkiej tragedii i tak jesteśmy jasnym punktem.

Prof. Jan Żaryn żałuje, że wystawa nie uwzględnia roli Kościoła i za bardzo krytykuje nacjonalizm. Można oczywiście zastanowić się nad umieszczeniem postaci bohaterskich duchownych. Natomiast nacjonalizm, podsycanie nienawiści do innych narodów jsą źródłem tej straszliwej wojny. Trudno udawać, że jest inaczej.

„Nie dziwię się, że Niemcy martwią się o losy muzeum II wojny światowej. W końcu to oni byli jej autorami” – napisał na Twitterze prof. Zdzisław Krasnodębski, europoseł PiS. Teza absurdalna. Były dyrektor muzeum prof. Paweł Machcewicz i jego współpracownicy to Niemcy? Może to kolejny element fobii antyniemieckiej, która ogarnęła PiS?

Tymczasem ta wystawa jest też oskarżeniem Niemiec. Jej autorzy nie oszczędzili Clausa von Stauffenberga, niedoszłego zabójcy Hitlera, i przypominają jego haniebne słowa o Polakach i Żydach. Wypominają Niemcom powojennym ociąganie się z rozliczeniem zbrodniarzy hitlerowskich i awans byłych nazistów w strukturach państwa.

Prof. Żaryn daje jakąś nadzieję, że wystawa nie zostanie zdemolowana, bo na portalu wPolityce.pl mówi tak: „Jeśli pojawią się w placówce nowi włodarze, nie powinni zbyt pochopnie zmieniać wszystkiego tylko dlatego, że nie oni to zrobili. Wystawa pozwala bowiem prowadzić rzeczowy dialog na temat celów tej ekspozycji. Jest w niej na tyle dużo dobrych rozwiązań, że można śmiało zachęcić do jej obejrzenia. A także do zastanowienia się”.

Może więc nie wszystko stracone? Może PiS zechce się porozumieć z twórcami wystawy i szanując ich prawa autorskie, przedyskutować pewne jej aspekty? Bo jeśli za zgodą twórców wystawa byłaby uzupełniona o jakieś elementy, to przecież nie musi się to skończyć katastrofą.

Mam oczywiście też złe przeczucia. Jarosław Kaczyński – tak jak i wicepremier Piotr Gliński, i wiceminister kultury Jarosław Sellin – wystawy nie widział, ale już wie, że trzeba ją zmienić, by był widoczny polski „punkt widzenia”. To może być tylko pretekst. A najważniejszym powodem zmian jest to, że za ideą muzeum stoi też Donald Tusk. Dlatego trzeba je zniszczyć.

Jeśli lider PiS zdecydował się na kompromitującą dla Polski porażkę w czasie wyborów na szefa Rady Europejskiej – właśnie z powodu swojej osobistej wojny z Tuskiem – to co go powstrzyma przed dewastacją wystawy w Gdańsku?

Źle wróży już sam tryb wyrzucenia Machcewicza: chaos, wstrzymanie sprzedaży biletów w sieci i w kasach, bo nagle się okazało, że wyniku robionych na rympał zmian – czyli połączenia Muzeum II Wojny Światowej z Muzeum Westerplatte – nowa instytucja nie ma NIP-u.

Tak jakby urzędowanie Machcewicza kilka dni dłużej stanowiło dla PiS kwestię życia i śmierci.

Na razie radzę wszystkim: jedźcie zobaczyć tę wystawę. Naprawdę warto.

wyborcza.pl

 

 

PONIEDZIAŁEK, 10 KWIETNIA 2017

STAN GRY: Beylin: Samodzielne zwycięstwo PO nie daje nadziei na Polskę lepszą niż PiS, Śpiewak: Z MJN wyciekały dane informatorow do mafii reprywatyzacyjnej

7. ROCZNICA KATASTROFY SMOLEŃSKIEJ.

DZIŚ JEST 100 DZIEŃ 2017. Do końca roku 265 dni.

W DOMU PREMIER SZYDŁO SAMA JEŹDZI SAMOCHODEMhttp://www.se.pl/galerie/192422/604641/premier-boi-sie-jezdzic-z-borem/

NA FANPAGE MJN PISZĄ LUDZIE Z INFORMACJAMI, ICH BEZPIECZEŃSTWO BYŁOBY ZAGROŻONE – tłumaczy Jan Śpiewak Gazecie Stołecznej dlaczego nie przekazał stowarzyszeniu fanpage’a który zakładał przed laty i prowadził: “- To był moment, kiedy uznałem, że żarty się skończyły i bezpieczeństwo naszych informatorów jest zagrożone – ocenia Śpiewak. – Na ten profil piszą ludzie z najróżniejszymi informacjami, to ogromna wiedza, a ja nie mam pewności, jak zostanie wykorzystana przez zarząd stowarzyszenia. Stąd decyzja o przejęciu profilu. Komentuje: – Rozumiem, że niektórzy czują się oszukani, ale oni polubili ten profil za to, co udało nam się osiągnąć. A gdybym słuchał się obecnego zarządu stowarzyszenia, możliwe, że nie byłoby afery reprywatyzacyjnej”.

ŚPIEWAK PISZE O WYCIEKU DANYCH INFORMATORÓW DO MAFII REPRYWATYZACYJNEJ: “informator, który chce nam ujawnić nowe fakty w sprawie afery reprywatyzacyjnej, nie pojawia się na umówionym spotkaniu, a jedynie w nocy przesyła nam informacje, że dostał pogróżki w formie zdjęcia swojego syna wrzuconego do skrzynki pocztowej, a następnie zrywa z nami kontakt”. https://www.facebook.com/wolnemiastowawa/

JEŚLI PO WYGRA SAMODZIELNIE TO BĘDZIE PYRRUSOWE ZWYCIĘSTWO, BEZ NADZIEI NA LEPSZĄ POLSKĘ NIŻ POD RZĄDAMI PIS – Marek Beylin w GW: “A jeśli PO jednak wygra? To będzie pyrrusowe zwycięstwo: bez nadziei na Polskę lepszą niż przed rządami PiS. Powrócą słabości i patologie, które tak wkurzyły wyborców, że w 2015 r. dali władzę Jarosławowi Kaczyńskiemu”.

TO SZTUKA WYPAŚĆ GORZEJ NIŻ PREMIER – BEYLIN O SCHETYNIE: “Ale przez półtora roku bycia w opozycji nie sformułował żadnego ciekawego poglądu, jak miałaby wyglądać Polska po PiS. Ten brak wizji i wyobraźni potwierdził w piątek w Sejmie. Jego wystąpienie było tak rutyniarskie i bezbarwne, jak mocny okazał się atak Beaty Szydło na PO. To jednak sztuka, by wypaść gorzej niż premier”.

MOŻE POWSTANIE ZJEDNOCZONA OPOZYCJA… – jeszcze Beylin: “Może PO coś zrozumie, może Nowoczesna przybierze oblicze swych bystrych posłanek i zaproponuje sensowną wizję Polski, może lewica się ogarnie i da szansę wyborcom, by jej zaufali. Może powstanie zjednoczona demokratyczna opozycja, w której współpraca zastąpi pokusę dominacji. Warto ich krakaniem, prośbą i groźbą do tego przymuszać”. http://wyborcza.pl/7,75968,21616401,nim-przyjdzie-szeryf-z-szemrana-druzyna.html

300LIVE:
Wypych: Na pewno były wybuchy na pokładzie Tu-154. Tak, to mógł być zamach
Komorowski: Tusk jest człowiekiem wszechstronnie przygotowanym do funkcji prezydenta Polski
Wassermann: Wiem, że wśród protestujących rodzin są takie, które nigdy nie przeczytały ani jednego dokumentu prokuratury
Wassermann: Nie wydarzyło się to, o czym mówi dr Lasek i raport MAK-u. Wiemy to bezspornie
Komorowski: Nie byłem fanem Konstytucji, ale zdała egzamin po 10.04. Fundament sprawdził się w 100%
Berczyński: 10 kwietnia w Smoleńsku samolot rozpadł się w powietrzu
Kleiber: Prezydent Kaczyński prywatnie nie miał charakteru polityka. Z nim się rozmawiało jak z kolegą
Kleiber: Mam zaufanie do Laska i merytorycznych kompetencji członków komisji Millera
Polityczny plan poniedziałku: obchody 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej, wystąpienia PAD i JK, konferencja podkomisji smoleńskiej
http://300polityka.pl/live/2017/04/10/

BOLESNA KLĘSKA PO I PIS – tytuł na Fakt.pl.

3 TESTY WYBORÓW W STARGARDZIE – STRATEGIA PLATFORMY NA SAMODZIELNY START WBREW RESZCIE OPOZYCJI PONIOSŁA PORAŻKĘ – piszemy na 300: http://300polityka.pl/news/2017/04/09/3-testy-ktore-pokaza-wyniki-w-stargardzie/

CO ZROBI OPOZYCJA I 5 INNYCH RZECZY, KTÓRE TRZEBA OBSERWOWAĆ W 7. ROCZNICĘ KATASTROFY – piszemy na 300: “Ciężar bardziej konfrontacyjnej polityki wobec Smoleńska w wydaniu PiS weźmie na siebie zapewne, jak co roku prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Co zrobi Nowoczesna? Poza wysłaniem Pawła Rabieja do Smoleńska zapewne nic, co w coraz większym stopniu pokazuje wciąż bezkonkluzywne – delikatnie to ujmując – poszukiwanie politycznego pomysłu tej partii na siebie”. http://300polityka.pl/news/2017/04/09/czy-duda-znow-sprobuje-sie-wyemancypowac-6-rzeczy-na-ktore-warto-zwrocic-uwage-podczas-obchodow-7-rocznicy-katastrofy-smolenskiej/

NA POCZĄTKU BYŁ WYCIEK, CO POWIEDZĄ DZIŚ? – Fakt szydzi z kolejnych wersji zespołu Macierewicza. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/rocznica-katastrofy-smolenskiej-2017-teorie-macierewicza/7m1qbtl

TAKŻE ANDRZEJ STANKIEWICZ W ONECIE O KOLEJNYCH WERSJACH MACIEREWICZA: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/wszystkie-zamachy-macierewicza-teorie-dot-katastrofy-tu-154/81t6hvb

SMOLEŃSK WCIĄŻ SPOWITY MGŁĄ – pisze w GPC Wojciech Mucha: “Ni mniej, ni więcej tyle, że wbrew temu, co opowiadają kolejni „eksperci”, w sprawie tragedii smoleńskiej nic nie jest wyjaśnione i niczego nie można uznać za oczywiste. Bo skoro nieznane materiały odnajdują się w szufladach biurek w KPRM-ie, to jakie dokumenty skrywają archiwa światowych mocarstw?” http://gpcodziennie.pl/62849-smolenskwciazspowitymgla.html

PO WIERNA ROSYJSKIEJ WERSJI – Joanna Lichocka w GPC: “Mijają lata, a PO jest tej wersji wierna. Co sprawia, że Tusk, Kopacz, Schetyna z kolegami wciąż są posłuszni Putinowi, wbrew oczywistym interesom kraju i wbrew prawdzie? Co powoduje, że w rocznicę śmierci nie wahają się szargać pamięci ofiar katastrofy? Jakie to zobo- wiązania? To jest dramatyczne dla polskiej polityki pytanie: dlaczego?” http://gpcodziennie.pl/62851-dlaczegotakposluszni.html

ANI WERSJA PO ANI PIS JEST NIE DO PRZYJĘCIA PRZEZ WIĘKSZOŚĆ OBYWATELI – Zuzanna Dąbrowska w RZ: “Śledztwo toczy się w rytm partyjnej walki, w której Platforma Obywatelska deklaruje, że wszystko zostało wyjaśnione i poprzednie rządy Donalda Tuska i Ewy Kopacz nie mają sobie nic do zarzucenia, a Prawo i Sprawiedliwość miota się od teorii zamachu i sztucznej mgły do obarczenia odpowiedzialnością karną byłego premiera. Żadna z tych wersji nie jest do przyjęcia przez większość obywateli. I żadna z nich nie pozwoli na przejście przez okres żałoby rodzinom”.

ZUZANNA DĄBROWSKA O KOMISJI BERCZYŃSKIEGO – NADAL BĘDZIEMY SIĘ COFAĆ W ODMĘTY NIENAWIŚCI – pisze dalej w RZ: “Jeśli przedstawi ona tyle samo twardych, wiarygodnych ustaleń co prokuratura podczas niedawnej konferencji, to nie tylko nie posuniemy się do przodu, ale nadal będziemy się cofać w odmęty nienawiści i utraty zaufania do państwa. A rodziny ofiar nie będą mieć szansy na chociaż odrobinę spokoju”. http://www.rp.pl/Katastrofa-smolenska/304099934-Katastrofa-smolenska-przenoszona-zaloba.html

MUZYK KOD Z KŁOPOTAMI – Marcin Dobski w RZ: “Lider KOD-Kapeli, która odpowiada za oprawę muzyczną podczas wieców Komitetu, razem z 14 osobami jest oskarżony o handel kobietami i czerpanie z tego korzyści majątkowych – ustaliła „Rzeczpospolita”. W procesie dotyczącym zorganizowanej grupy przestępczej, która według śledczych miała zarabiać na handlu kobietami, jednym z głównych oskarżonych jest Konrad M., założyciel zespołu, który śpiewa i gra podczas protestów KOD”. http://www.rp.pl/Komitet-Obrony-Demokracji/304099931-Muzyk-KOD-z-klopotami.html

APTEKI TYLKO DLA FARMACEUTÓW – Ireneusz Siudak w GW: “Posłowie PiS uchwalili ustawę pomimo krytycznych uwag resortu rozwoju wicepremiera Mateusza Morawieckiego, UOKiK oraz Biura Analiz Sejmowych. Oznaczałoby to silną pozycję w rządzie znanego z konserwatywnych poglądów Konstantego Radziwiłła”. http://wyborcza.pl/7,155287,21611565,sejm-uchwalil-ustawe-apteka-dla-aptekarza-jest-prezent-od.html

UKŁAD MARIUSZA KAMIŃSKIEGO – Wojciech Czuchnowski w GW:”Szef CBA Ernest Bejda przywrócił do pracy i awansował agentów podejrzewanych o udział w aferze podsłuchowej. Zwolnieni zostali ci, którzy tropili przecieki, by wykryć „kreta” w CBA”. http://wyborcza.pl/7,75398,21615737,uklad-mariusza-kaminskiego-awanse-i-zwolnienia-po-aferze-podsluchowej.html

POWRÓT PIS W SIECI – piszemy na 300: “PiS ma ogromne zdolności mobilizacyjne. Nie ma ich wciąż nikt inny. W praktyce rządzenia komunikacja PiS działa różnie, rządu -z oczywistych względów- zasobów, generalnie lepiej niż partii, ale raczej gorzej niż lepiej. Przemyślana eventowo i w sieci rocznica 500+ dała PiS-owi dobry rozbieg do debaty o wotum”. http://300polityka.pl/news/2017/04/09/od-500-po-wotum-nieufnosci-powrot-pis-w-sieci-6-aspektow/

NA TROPIE ULOTEK SASINA – Gazeta Stołeczna: “Pytania sugerujące odpowiedź, ankieterzy pojawiający się z zaskoczenia albo niepojawiający się w ogóle, spotkania organizowane przed kościołami i domami parafialnymi – tak wyglądają prowadzone przez PiS konsultacje ustawy metropolitalnej”. http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,21615449,powiekszenie-warszawy-sprawdzalismy-jak-pis-konsultuje-ustawe.html

ZAKAZ HANDLU W NIEDZIELE POWAŻNYM ZAGROŻENIEM DLA E-SKLEPÓW – pisze w komentarzu RZ Andrzej Stec: “Jeśli jednak projekt przejdzie w proponowanym kształcie, będzie stanowił poważną przeszkodę w rozwoju polskich firm, ograniczając konkurencyjność naszych przedsiębiorców za granicą. Inna sprawa, że rynek nie zna próżni i na miejsce oferty polskich e-sklepów (zarówno w kraju, jak i poza jego granicami) natychmiast pojawią się zagraniczni oferenci, podlegający innym jurysdykcjom i – co najważniejsze – płacący podatki w swoim macierzystym kraju. Czas pokaże, czy ważniejszy jest polityczny interes czy interes polskiej gospodarki”. http://www.rp.pl/Blogi/304099935-Czy-wolno-podbijac-swiat-w-niedziele.html

FAKT O PROBLEMACH WIPLERA Z UŻYWANIEM SŁUŻBOWEJ KARTY FUNDACJI DO CELÓW PRYWATNYCH – W TYM SUSHI NA ŻURAWIEJ Z A 4 TYS: http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/wipler-zdefraudowal-pieniadze-fundacji-wolnosc-i-nadzieja/15j7xe8

300polityka.pl

Czy rząd premier Szydło zwrócił się o pomoc do UE ws. Smoleńska? Ryszard Czarnecki kluczy

jagor, 10.04.2017
http://www.gazeta.tv/plej/19,103454,21616566,video.html?embed=0&autoplay=1
– Sytuacja dzisiaj jest trudniejsza niż była wtedy (po katastrofie). Rząd pracuje, żeby to śledztwo przeprowadzić w wymiarze szerszym niż tylko polskim. Rosja liczy się tylko z naciskiem zewnętrznym – przekonywał Ryszard Czarnecki w Radiu TOK FM.

Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego nie odpowiedział wprost na pytanie Dominiki Wielowieyskiej, czy rząd Beaty Szydło wstąpił do Komisji Europejskiej o pomoc ws. śledztwa smoleńskiego. Po katastrofie smoleńskiej Ryszard Czarnecki zarzucał gabinetowi Donalda Tuska, że ten o taką pomoc nie poprosił.

– Czym innym jest zwrócenie się o umiędzynarodowienie śledztwa tuż po katastrofie, gdzie Federacja Rosyjska, w sytuacji pewnego szoku wśród opinii publicznej, byłaby dużo bardziej skłonna, uległa presji Unii Europejskiej, presji międzynarodowej. Wtedy Rosja pewnie nie miałaby innego wyjścia. Teraz sytuacja jest dużo trudniejsza, ale według mojej wiedzy, Polska nadal stara się to śledztwo umiędzynarodowić. Zresztą w jakimś sensie to czyni, skoro zaprasza najwybitniejszych ekspertów światowych w poszczególnych dziedzinach – powiedział europoseł PiS.

– W styczniu w 2016 roku w TVP Info mówił pan, że rozmowy trwają. Minęło 18 miesięcy i nic z tego nie wynika, z tej komisji pod auspicjami KE i NATO – dopytywała prowadząca.

– Chodziło o komisję międzynarodową, niekoniecznie pod auspicjami takiej czy innej instytucji. Na pewno sytuacja dzisiaj jest trudniejsza niż była wtedy. Rząd pracuje, żeby to śledztwo przeprowadzić w wymiarze szerszym niż tylko polskim. Rosja liczy się tylko z naciskiem zewnętrznym – przekonywał Czarnecki.

TOK FM

Te cztery obrazki pokazują, co jest nie tak dzisiejszym dniem. Łatwo zauważysz różnicę w relacjach TVN24 i TVP Info

20.04.2017

nteresująco wyglądały relacje największych telewizji informacyjnych z pierwszych uroczystości, które w poniedziałek odbyły się w związku z 7. rocznicą katastrofy smoleńskiej. Około 8:41 wspomnienie ofiar tragedii z 10 kwietnia 2010 roku zaczęło się zarówno na warszawskich Powązkach, jak i przed Pałacem Prezydenckim. To pierwsze wydarzenie można było zobaczyć jednak tylko w TVN24. TVP Info nie znalazło czasu, by je pokazać. Dlaczego?

Odpowiedź zdaje się prosta. Uroczystości smoleńskie, które w poniedziałkowy poranek odbyły się na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie był zorganizowane przez władze Warszawy, z prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz na czele. Oficjele z rządzącego Prawa i Sprawiedliwości nie byli na nich obecni. I wygląda na to, że w TVP Info uznano, iż z tego powodu nie warto pokazywać tego, co się tam działo.

Państwowa telewizja informacyjna w tym czasie nadawała ze studia. Relacja ze startu obchodów 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej na jej antenie rozpoczęła się dopiero kilka minut później. Wówczas, gdy pojawiła się okazja do pokazania prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i innych najważniejszych ludzi partii rządzącej, którzy wspomnienie o prezydencie Lechu Kaczyńskim i 95 innych ofiarach katastrofy smoleńskiej postanowili rozpocząć pod Pałacem Prezydenckim.

Kto spodziewał się, że wówczas kojarzona z prodemokratyczną opozycją konkurencja z TVN24 odpowie pominięciem wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu, ten mocno się zdziwił. Tej stacji udało się z kwestiami technicznymi i politycznymi poradzić sobie tak, by w krótkim odstępie czasu pokazać całą prawdę o tym, co działo się w poniedziałkowy poranek.

 

naTemat.pl

Ucho prezesa 12. „Pan to jak jakiejś gafy nie strzeli, to chyba chory”. W gabinecie szef MSZ

10.04.2017

Ucho Prezesa 12 pojawiło się w sieci, dostępne dla wszystkich, bezpłatnie. Prezes pracuje nad nowym przemówieniem, a potem przyjmuje w gabinecie szefa Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

Na początku długa chwila ciszy, a potem:

– Ja mówiłem, że to się nie uda, ale pan kazał – mówi gość Prezesa, odnosząc się do wydarzeń w Brukseli.

Prezes ma jednak zupełnie inne zdanie na ten temat. Ponieważ plan a „poniósł zwycięstwo”, ma już zresztą plan B.

„Ucho Prezesa” to miniserial polityczny, stworzony przez Roberta Górskiego, lidera Kabaretu Moralnego Niepokoju. Od kilku tygodni zamiast premiery od razu w serwisie You Tube, gdzie mogą go oglądać bez opłat wszyscy, kilka dni wcześniej jest udostępniany w serwisie streamingowym.

Jak informuje serwis Wirtualnemedia.pl, na pewno powstanie kolejna seria. Będzie miała premierę we wrześniu.

msn.pl

PONIEDZIAŁEK, 10 KWIETNIA 2017

PAD o katastrofie smoleńskiej: To, co się działo przez lata, do dzisiaj trudno zrozumieć

10:10

PAD o katastrofie smoleńskiej: To, co się działo przez lata, do dzisiaj trudno zrozumieć

Jak mówił prezydent Duda na briefingu w Krakowie:

„Mam przede wszystkim takie oczekiwanie wobec polskiego państwa, od samego początku, od dnia, w którym to się zdarzyło, od tego 10 kwietnia 2010 roku, że polskie państwo uczyni wszystko, żeby tę sprawę wyjaśnić, żeby dociec tego, dlaczego i w jaki sposób zginęło mnóstwo Polaków, przecież to prawie 100 osób, wielkich osób życia publicznego, politycznego, wykonując swoje państwowe obowiązki. To nie było byle wydarzenie, to nie był jakiś tam wypadek. To była katastrofa, w której będąc na służbie zginęła elita polskiego świata polityki i polskiego życia publicznego. Absolutnym obowiązkiem polskiego państwa od samego początku, czyli władz państwowych było czynić wszystko, aby tę sprawę wyjaśnić i to, co się działo przez lata w tej sprawie, cała postawa w związku ze śledztwem, początek, oddanie sprawy w ręce rosyjskie, do dzisiaj trudno jest to zrozumieć, dlaczego to nastąpiło. Dlaczego nie ma chociażby protokółów, notatek z podstawowych wydarzeń, które wtedy miały miejsce. Wszyscy wiemy, że nie ma notatek z podstawowych rozmów, które wtedy były prowadzone pomiędzy czołowymi politykami. To coś, czego nie sposób zaakceptować i to na pewno coś, co powinno być badane i ustalone, natomiast nie przy wigilijnym stole, w domach Polaków, tylko są właściwe organy państwa, służby, prokuratura, są biegli i inni się powinni tym zajmować”

Czekam spokojnie na wyjaśnienie tej sprawy. Nie przeszkadzam w tym, nie wtrącam się w to, ponieważ dzisiaj jest prokuratura, która zajmuje się tą sprawą, są służby i po prostu pozwalam działać. Czekam na wyniki tych prac – dodał PAD.

09:43

Wypych: Na pewno były wybuchy na pokładzie Tu-154. Tak, to mógł być zamach

Powiem swoje własne zdanie – dla mnie wybuch niekoniecznie oznacza zamach, natomiast… Fakt – to chodzi o pewien fakt, natomiast w momencie, kiedy stwierdzimy jakiś fakt, należy próbować dotrzeć skąd on się wziął. Nie wykluczam absolutnie tego, że było jakieś działanie intencyjne osób trzecich, chociaż – tak jak mówię – jest to dla mnie jako dla rodziny trochę przerażające – mówiła Małgorzata Wypych w rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM. Jak dodała:

„To jest dokładnie to, co prokuratura ustaliła, jeśli chodzi o umyślne działanie, czyli ktoś wiedział. Na pewno były wybuchy. Na pewno były wybuchy, o tym świadczą ustalenia biegłych czy też profesorów i doktorów habilitowanych zgromadzonych przy konferencji smoleńskiej”

Mówię, że był wybuch, natomiast ta wersja zamachu jest nadal badana. Więc… Tak, to mógł być zamach – dodała.

09:21

Wassermann o wejściu do polityki: Doszliśmy do wniosku, że każdy powinien wyjść ze swojego bezpiecznego miejsca i stanąć ramię w ramię z JK

Tu nie ma raczej cienia wątpliwości. Nie było miejsca w polityce dla ojca i córki. Ja polityką interesowałam się bardzo żywo, natomiast w sposób bierny. Natomiast takim podstawowym czynnikiem, którym spowodował, że weszłam do polityki było to, że rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku każdy powinien wyjść ze swojego ciepłego i bezpiecznego miejsca i stanąć ramię w ramię z Jarosławem Kaczyńskim i tak zrobiłam – mówiła Małgorzata Wasseramann w “Kwadransie politycznym” TVP1 o powodach wejścia do polityki.

09:07

Komorowski: Tusk jest człowiekiem wszechstronnie przygotowanym do funkcji prezydenta Polski

– Patrzę z zainteresowaniem, czy pojawi się jakiś kandydat [na prezydenta Polski], który uznałbym, że ma nie tylko szanse wygrania, ale również prezentuje sobą wartości i styl uprawiania polityki, który byłby odpowiedzią na przyszłe wyzwania. W moim przekonaniu przyszłym wyzwaniem, stojącym przed przyszłym prezydentem jest odbudowa podstawowej wspólnoty po dramatycznych przeżyciach. Póki co takiej osoby nie widzę, ale mam nadzieję, że się pojawi i będę mógł ją z całego serca poprzeć – mówił Bronisław Komorowski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet. Jak dodał:

„Nie, może się okazać [że Donald Tusk będzie kandydatem na prezydenta], ale to się okaże w wyniku jego własnych decyzji, może się okazać w wyniku jakichś badań opinii publicznej. Jest człowiekiem na pewno wszechstronnie przygotowanym do tej funkcji, bo z gigantycznym dorobkiem i także gigantycznym poziomem autorytetu rangi międzynarodowej, co się Polsce zawsze przydaje”

08:55

Wassermann: Wiem, że wśród protestujących rodzin są takie, które nigdy nie przeczytały ani jednego dokumentu prokuratury

– Wśród tych osób, które tak protestują są też rodziny, co do których ja wiem, że nigdy nie przeczytały ani jednego dokumentu, który np. powstał w prokuraturze. Jest jeden pan, który jest nieustannie zadowolony i wie, co się tam wydarzyło [pod Smoleńskiem] i bardzo protestuje. Gdyby pan redaktor poprosił o książkę wejść i wyjść, to jego tam nie było – mówiła Małgorzata Wassermann w “Kwadransie politycznym TVP1 o rodzinach, które sprzeciwiają się podejmowaniu dalszych czynności przez prokuraturę w sprawie katastrofy smoleńskiej.

08:50

Wassermann: Nie wydarzyło się to, o czym mówi dr Lasek i raport MAK-u. Wiemy to bezspornie

Nie mam większej wiedzy po tych 7 latach. To, co wiemy bezspornie, to to, że nie wydarzyło się, to, o czym mówi dr Lasek, a tym bardziej to, o czym mówi raport MAK-u. Wiemy to w 100%. To, co jest ustalane, to wiemy, że ówczesna prokuratura i rząd zachował się bardzo źle – to delikatne słowo – mówiła Małgorzata Wassermann w “Kwadransie politycznym” TVP1.

08:49

Komorowski: Kontrmanifestacja Obywateli RP? Łatwiej byłoby o potępienie, gdyby nie całe doświadczenia 7 lat

– Pewnie byłoby o wiele łatwiej o jakieś formę potępienia, gdyby nie całe doświadczenia 7 lat. To stara zasada: kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Tyle było nienawiści, doświadczałem ich w najwyższym stopniu, tyle nienawiści, aż prawie po wypędzanie diabła z Pałacu Prezydenckiego, tyle było nienawiści, że trudno się dziwić. Można się ubolewać, ale trudno się dziwić, że dzisiaj jest taka reakcja – mówił Bronisław Komorowski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet, pytając o kontrmanifestacje Obywateli RP.

08:46

Komorowski: Nie byłem fanem Konstytucji, ale zdała egzamin po 10.04. Fundament sprawdził się w 100%

Mogę powiedzieć o sobie i Konstytucji, której sam nie byłem fanem. Konstytucja zdała w 100% egzamin, a więc siłą rzeczy fundament państwa polskiego sprawdził się w 100% – mówił Bronisław Komorowski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet. – Jeżeli jest cyniczna decyzja o tym, że należy żałobę zamienić w pałkę polityczną, to się ją zamienia – mówił dalej były prezydent.

08:42

Komorowski: Stałem się obiektem nieprawdopodobnych ataków od samego początku, także w żałobie

Sam znalazłem się w oku cyklonu nie dlatego, że w jakikolwiek, najmniejszym stopniu brałem udział w przygotowaniach do wyjazdy prezydenta do Smoleńska, do Katynia, tylko dlatego, że tak mnie zakwalifikowali moi przeciwnicy. Koncentrowałem się na stabilizacji państwa, a mimo to stałem się obiektem nieprawdopodobnych ataków od samego początku, także w żałobie – mówił Bronisław Komorowski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

Jak dodał były prezydent, „każda próba wspólnotowego przeżycia tego dramatu spotykała się z natychmiastową odprawą ze strony konkurencji politycznej”.

08:37

Komorowski: Konkretne środowiska doszły do wniosku, że bardziej opłaca im się zawłaszczyć żałobę

Żałoba było po wszystkich stronach, bo przecież w katastrofie smoleńskiej zginęli nasi przyjaciele i była chęć przeżycia wspólnotowego. To była niebywała szansa, tak, jak to z Polakami bywa – w nieszczęściu czasami łatwiej o jedność. Tak było przy różnych dramatach wojennych. W tym wypadku jednak konkretne środowiska doszły do wniosku, że bardziej mi się opłaca trochę albo zawłaszczyć żałobę, ale przede wszystkim uczynić z niej oręż polityczny, psując szanse na wspólnotowe przeżycie katastrofy i jej skutków – mówił Bronisław Komorowski w rozmowie z Konradem Piaseckim w Gościu Radia Zet.

08:07

Berczyński: 10 kwietnia w Smoleńsku samolot rozpadł się w powietrzu

Wiemy już z dużą pewnością, że samolot rozpadł się w powietrzu (…) Zbadaliśmy dokładnie rozmowy pilotów, rozmowy z wieżą. Rozpad samolotu zaczął się znacznie przed pasem lądowania. Jego części są rozrzucone kilkadziesiąt metrów przed upadkiem o ziemię – powiedział w programie „Gość poranka” TVP Info przewodniczący podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej Wacław Berczyński.

08:00

Kleiber: Mam zaufanie do Laska i merytorycznych kompetencji członków komisji Millera

– Generalnie uważam, że liczba nieuprawnionych zarzutów, które padły, krytykujących raport komisji Millera i później była absolutnie fatalna. Stoję na tym stanowisku krytycznym wobec ówczesnych władz, ale opozycja – częściowo wywołana tymi zachowaniami – zachowywała się fatalnie. Z całą pewnością [Antoni Macierewicz przekraczał granice], bo one były w tamtym czasie nieuprawione. Nie było dowodów na to, żeby używać tego typu twardych sformułowań. Jak będzie dzisiaj? Dopóki mamy de facto dwupartyjny system polityczny, nie widzę szybkiego końca dla tej przykrej, dramatycznej, fatalnej dla Polski sytuacji – mówił prof. Michał Kleiber w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24. Jak dodał:

„To pytanie, na której nie ma w tej chwili dobrej odpowiedzi [co się stało pod Smoleńskim]. Mam zaufanie do dr Laska i merytorycznych kompetencji członków tej komisji ministra Millera. Oni z całą pewnością przedstawili najbardziej prawdopodobny scenariusz zdarzeń, natomiast musimy pamiętać, że ten wypadek zdarzył się w Rosji, a nie w Polsce czy we Francji czy Anglii, gdzie nie byłoby podejrzeń. Rosja niestety ma wizerunek państwa, które potrafi robić najróżniejsze rzeczy z politykami, którzy im nie sprzyjają. Dlatego podejrzenie o udział Rosjan jest w pewnym sensie naturalny o pewnej grupy ludzi i temu podejrzeniu trzeba było od początku wyjść naprzeciw i inaczej prowadzić narrację nt. katastrofy i badania”

07:56

Kleiber o Smoleńsku: Odpowiedzialność polityczną powinno ponieść parę osób

– Odpowiedzialność polityczna w Polsce to kategoria bardzo nieprecyzyjna. U nas praktycznie się nie ponosi odpowiedzialności politycznej, podczas gdy wiemy, że kiedy minister w tym czy innym kraju przez przypadek wydał z karty służbowej na prywatne zakupy, to podaje się do dymisji. U nas tego nie ma. Odpowiedzialność polityczną powinno ponieść parę osób, przy czym nie myślałbym o wskazywaniu kogokolwiek – mówił prof. Michał Kleiber w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

07:51

Kleiber: Nie daliśmy sobie rady ze Smoleńskiem

– Ten okres tego naszej wspólnotowości i wspólnego przeżywania był bardzo krótki, niestety. Mam brutalną diagnozę naszego społeczeństwa. My się okazaliśmy i okazujemy dzisiaj społeczeństwem niedostatecznie mądrym, jak na te wyzwania, które przed nami stoją. Czarne scenariusze zdarzają się we wszystkich krajach i dotyczą różnych rzeczy – mieliśmy 11 września 2001 roku w USA, mieliśmy katastrofę w Fukushimie, tysiące ofiar i tam to prowadziło do pojednania narodowego (…) My żeśmy nie dali sobie z tym rady – mówił prof. Michał Kleiber w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w Jeden na jeden” TVN24. Jak dodał, Polska była nieprzygotowana na polskie scenariusze.

07:46

Kleiber: Prezydent Kaczyński prywatnie nie miał charakteru polityka. Z nim się rozmawiało jak z kolegą

– Prezydent Kaczyński prywatnie nie miał charakteru polityka. Z nim się rozmawiało jak z kolegą. To była dla mnie wielka satysfakcja, bo to był mądry człowiek i człowiek o niezwykłej wiedzy. On czytał całymi dniami. Gdyby nie jego polityczna kariera, to pewnie byłby znakomitym profesorem prawa, a może jeszcze lepszym – historii – mówił prof. Michał Kleiber w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w „Jeden na jeden” TVN24.

07:30

Polityczny plan poniedziałku: obchody 7. rocznicy katastrofy smoleńskiej, wystąpienia PAD i JK, konferencja podkomisji smoleńskiej

Dzisiaj przypada 7. rocznica tragedii smoleńskiej. O 8:00 zostanie odprawiona msza święta w intencji ofiar katastrofy. Na 8:41 zaplanowano Apel Pamięci, a na 16:30 – wystąpienie prezydenta Dudy przed Pałacem Prezydenckim. Z kolei o 21:00 odbędzie się drugi apel i wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego. Ponadto w ciągu dnia przed Pałacem będą odbywać się koncerty, będą także emitowane bloki filmowe.

O 13:30 premier Beata Szydło weźmie udział w uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej tragedię smoleńską. Uroczystość odbędzie się w Kancelarii Premiera, w sali im. Anny Walentynowicz. Przewidziano wystąpienie szefowej rządu. Z kolei o 15:30 w Sejmie nastąpi otwarcie wystawy poświęconej emisji filatelistycznej „Pamiętamy 10.IV.2010”.

O 15:00 tzw. podkomisja smoleńska ma przedstawić wstępne podsumowanie prac ze swojej działalności. – Wykonaliśmy wiele prac. Część prac jest zakończonych, część bardzo zaawansowanych. Będziemy również mówili o naszych planach. Chciałem podkreślić jedną rzecz. Celem naszej komisji nie jest szukanie winnych. Nie mamy żadnych założeń. Celem naszej komisji jest znalezienie przyczyn tej katastrofy tak, żeby ta tragedia nigdy więcej się nie powtórzyła – mówił kilka dni temu przewodniczący komisji Wacław Berczyński.

Grzegorz Schetyna oraz Sławomir Neumann o 9:00 złożą kwiaty na grobach Anny Walentynowicz i Arama Rybickiego na cmentarzu Srebrzysko, a następnie około 9:40 na grobie Macieja Płażyńskiego w Bazylice NMP w Gdańsku. Ponadto o 10:00 w Gdańsku odbędzie się debata w ramach Klubu Obywatelskiego w 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej, z udziałem o. Tomasza Dostatniego, bp. Ewangelicko-Augsburskiego Marcina Hintza i prof. Zbigniewa Mikołejko. Debatę otworzy przewodniczący PO.

7:30 – złożenie przez marszałków Marka Kuchcińskiego i Stanisława Karczewskiego wieńców przed tablicą ku czci posłów i senatorów zmarłych tragicznie w katastrofie smoleńskiej

7:35 – złożenie przez marszałków wiązanek przed tablicą upamiętniającą marszałka Sejmu III kadencji Macieja Płażyńskiego

8:00 – msza święta w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej

8:41 – Apel Pamięci przed Pałacem Prezydenckim

9:00 – złożenie przez Grzegorza Schetynę i Sławomira Neumanna kwiatów na grobach Anny Walentynowicz i Arama Rybickiego w Gdańsku

9:40 – złożenie przez liderów PO kwiatów na grobie Macieja Płażyńskiego

9:50 – odwiedzenie grobów i oddanie hołdu ofiarom katastrofy przez premier Beatę Szydło

10:00 – debata w ramach Klubu Obywatelskiego w 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej w Gdańsku

13:10 – złożenie przez prezydenta Andrzeja Dudę wieńców przed pomnikiem ofiar katastrofy smoleńskiej oraz na grobach ofiar katastrofy

13:30 – udział premier Szydło w uroczystości odsłonięcia tablicy upamiętniającej tragedię smoleńską

14:35 – złożenie przez prezydenta wieńców na grobach śp. prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, śp. ks. Józefa Jońca, śp. ks. Zdzisława Króla, śp. ks. Andrzeja Kwaśnika

15:30 – uroczyste otwarcie wystawy poświęconej emisji filatelistycznej „Pamiętamy 10.IV.2010” w Sejmie z udziałem m.in. premier i marszałka Sejmu

16:30 – udział premier Szydło w uroczystości złożenia kwiatów pod tablicą poświęconą śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu

16:30 – wystąpienie prezydenta Andrzeja Dudy przed Pałacem Prezydenckim

17:30 – uroczystość odsłonięcia popiersia śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego przy budynku DGW

19:00 – msza święta w intencji ofiar katastrofy smoleńskiej

20:00 – Marsz Pamięci

21:00 – Apel Pamięci i wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego przed Pałacem

300polityka.pl