Lunatyk Kaczyński prowadzi nas do ogólnopolskiej katastrofy

Donald Tusk powrócił po 8 latach do historycznego niemieckiego miasta koronacji krolów niemieckich Akwizgranu po kolejna nagrodą. W 2010 roku była to prestiżowa w Europie nagroda Karola Wielkiego, którą w tym roku odbierze w swoistej sztafecie mężów stanu prezydent Francji Emmanuel Macron.

W sobotę w sali ratusza w Aachen szef Rady Europejskiej odbierał nagrodę Polonicusa przyznawaną przez Kongres Polonii Niemieckiej. Polonusi nagrodzili Tuska za promowanie Polski, a Jerzego Owsiaka za zaangażowanie w rozwój społeczeństwa obywatelskiego, nagrodę dostali także Benedykt i Róża Frąckiewiczowie za animację życia organizacji polskich oraz przewodnicząca niemieckiego Bundestagu Rita Suessmuth za znaczący wkład w dialog niemiecko-polski w kontekście integracji europejskiej

Jak łatwo zauważyć Akwizgran (odpowiednik naszego Wawelu) to symboliczne dla Polaków okno na świat, na Europę. Kiedyś „wyjrzał” poprzez nie Bolesław Chrobry, promował Polskę w XI wieku. Donald Tusk powiedział przy tej okazji wiele ważnych słów. Ten polityk nie rzuca słów na wiatr, mają u niego wartość, którą zwykle przemienia na czyny.

Nie jest li tylko metaforą tuskowe stwierdzenie, że jego funkcja w Uni Europejskiej „to nie jest moja meta”. Można zatem sie spodziewać, że po kadencji szefowania w RE przybędzie do Polski z odsieczą demokracji.

Tusk dopytywany, czy czuje presję Polaków, rozważnie odpowiedział Marcinowi Antosiewiczowi z „Newsweeka”: „Bardzo serdeczną i jednocześnie delikatną, więc jakoś mogę z tym żyć (śmiech)”.

Były premier w przemówieniu odwołał się do słów Winstona Churchilla, który polityków sprzed I wojny światowej porównał do lunatyków: „Nie pozwólcie lunatykom poprowadzić ludzi do nieszczęścia”. Tacy lunatycy doprowadzili do wojny światowej. Dzisiaj po rozpadzie Unii Europejskiej mielibyśmy do czynienia z egoizmami narodowymi, które szybciej niż później musiałyby eksplodować jeszcze gorszą hekatombą niż dwie wojny światowe.

Oczywiste, że dla nas powstaje pytanie: czy Kaczyński to lunatyk, który jakoby powstał z kolan i ze wszystkimi nas skonfliktował? Na dłuższą metę tarcze Brukseli i NATO nas nie ochronią, bo nikt w Paryżu, ani w Waszyngtonie nie będzie chciał umierać za Warszawę, Gdańsk i Poznań.

Tusk dopytywany, czy Kaczyński do takich lunatyków należy, był dyplomatycznie odpowiedzieć: „przywołałem pamięć o politykach, którzy byli absolutnie przekonani, że robią sensowne, słuszne rzeczy i co gorsza nie mieli nawet wyobrażenia, przez to też, że nie mieli specjalnie kontaktu z ówczesną rzeczywistością”.

Raczej nie wątpimy, iż Kaczyński jest oderwany od rzeczywistości, bo skrywa się przed rodakami za kordonem ochroniarzy, policjantów i barierek, a gdy w trakcie lunatykowania z rękami wysuniętymi do przodu (do prawdy) na Krakowskim Przedmieściu wchodzi na podest jak na parapet okna, prędzej czy później musi się to skonczyć runięciem w dół, gdy przestanie działać ułuda, sen o potędze, Bruksela po prostu zamknie nam kasę i wykopie – na Księżyc.

Wraz z Kaczyńskim runąć może Polska. Nazywam to ogólnopolską katastrofą smoleńską, przedsmak jej można było w skali 96 ofiar zobaczyć 10 kwietnia 2010 roku. Polska osamotniona musi skończyć, jak ta sanacyjna w 1939 roku. Nasuwa mi się ponadto inna metafora walki. Jose Lezama Lima w „Raju” (południowoamerykański „Ulisses”) taką walkę obłudy nazywa: „abordaże lunatyków”.

 

Niemcy: Donald Tusk wśrod tegorocznych laureatów nagrody Polonicus

28 kwietnia 2018

Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk otrzymał nagrodę Polonicus 2018 Europejskiego Instytutu Kultury i Mediów Polonicus za promowanie Polski w Europie. Nagrodę w postaci statuetki z brązu wręczono mu w sobotę w Akwizgranie.

Tusk pokazał, że miejsce Polski jest w sercu Europy – podkreślono m.in. w uzasadnieniu przyznania nagrody honorowej za całokształt działalności.

Nagrodę Polonicus otrzymała także była przewodnicząca niemieckiego Bundestagu Rita Suessmuth za znaczący wkład w dialog niemiecko-polski w aspekcie integracji europejskiej.

Polonicusa otrzymał również Jerzy Owsiak za wybitne zaangażowanie w rozwój społeczeństwa obywatelskiego oraz Benedykt i Róża Frąckiewiczowie – dyrygent i pierwsza solistka chóru Benedictus z Wuppertalu – za animację życia organizacji polskich oraz utrzymanie tradycji Chórów Polskich w Niemczech.

Nagroda Polonicus, przyznawana przez środowiska polonijne w Niemczech, została wręczona po raz pierwszy w 2009 roku. Powstała z inicjatywy Kongresu Polonii Niemieckiej.

Na portalu Instytutu podkreśla się, że honoruje ona działania i postawy prowadzące do poprawy dialogu polsko-niemieckiego w wymiarze europejskim, oraz na rzecz rozwoju kultury polskiej w Europie.

Deeply honoured to receive this year’s Polonicus award of the European Polish diaspora for building European unity and international dialogue.

Głęboko zaszczycony otrzymaniem tegorocznej nagrody Polonicus dla europejskiej diaspory za budowanie europejskiej jedności i dialogu międzynarodowego.

NIEDZIELA, 29 KWIETNIA 2018

Trzaskowski o budżecie UE: Zanosi się na to, że za wybryki Jakiego i jego kolegów zapłacimy my wszyscy

Trzaskowski o budżecie UE: Zanosi się na to, że za wybryki Jakiego i jego kolegów zapłacimy my wszyscy

Rafał Trzaskowski

W najbliższych dniach pojawi się pierwsza propozycja Komisji Europejskiej, zawierająca wstępne założenia budżetu europejskiego po 2020 roku. Zanosi się na to, że za wybryki Patryka Jakiego i jego kolegów zapłacimy my wszyscy. Słono zapłacimy. Już wiemy, że pieniędzy dla Polski i dla Warszawy będzie znacząco mniej, a korzystanie z nich zostanie (formalnie lub nieformalnie) uzależnione od przestrzegania praworządności. Zaczynałem swoją przygodę z Unią Europejską ponad 20 lat temu od analizowania tzw. Agendy 2000, czyli pakietu reform koniecznych, aby poszerzenie UE mogło się zmaterializować. Potem, jako ekspert, pomagałem naszym europosłom w negocjowaniu budżetu 2007-13, a już jako europoseł budżetu 2014-20. Dzięki naszym wspólnym wysiłkom oraz zdolnościom pozyskiwania unijnych pieniędzy przez Hannę Gronkiewicz Waltz i jej współpracowników, od 2007 roku w Warszawie udało się zainwestować prawie 18 miliardów złotych z unijnych funduszy. To koszt prawie połowy wszystkich inwestycji zrealizowanych w tym czasie w Warszawie. Dzięki temu w naszym mieście powstało m.in metro, drogi, oczyszczalnia ścieków, wymieniono tabor komunikacji miejskiej. Nasze miasto odmieniło się nie do poznania. Pamiętam jak było wcześniej – to między innymi dzięki moim wielokrotnym interwencjom europoselskim w Komisji Europejskiej udało się uratować wsparcie dla naszej warszawskiej oczyszczalni ścieków „Czajki”, po katastrofalnych błędach popełnionych w 2006 roku przez PiS.

Niestety dziś szykuje się powtórka z rozrywki. Za łamanie praworządności i naruszanie niezawisłości sądów przez nieprofesjonalną, pozbawioną sojuszników ekipę PiS, Unia Europejska wystawi nam rachunek. Ministerialne dokonania Patryka Jakiego – zamach na praworządność, ale także bubel prawny, jakim okazała się ustawa o IPN, drogo nas wszystkich będzie kosztować. Przez nieodpowiedzialną politykę PiS Warszawa będzie miała mniej pieniędzy na inwestycje. I to niestety znacząco mniej. Warto o to kandydata PiS pytać. Jak również o to, czy pije świetną, warszawska kranówkę, której przez indolencję poprzedniego rządu PiS mogłoby zwyczajnie nie być.

 

Tusk: Co do przyszłości zawodowej, na razie mam jeszcze kawałek czasu i kawałek roboty do wykonania

– Dzisiaj w Europie i na świecie nie brakuje polityków, którzy mają jakieś bardzo radykalne wizje, którzy chcą radykalnie zmieniać świat, nie wiedząc, że to bardzo często może doprowadzić do tragedii. Myślałem o wymiarze międzynarodowym. Wiem, jestem wśród Polaków i każdy szuka jakiejś aluzji do polskiej sytuacji, ale dzisiaj moje myśli koncentrowały się wokół sytuacji międzynarodowej, bo ona też jest wystarczająco niepokojąca w niektórych miejscach, żeby o tym nie pamiętać – stwierdził Donald Tusk w rozmowie z dziennikarzami.

– Jak tylko powiedziałem to, że dzisiaj jestem w Brukseli, to nie jest moja meta, że takie będzie skojarzenie. Naprawdę, uwierzcie mi: myślałem, że nie dokonam żywota w Brukseli, że moje miejsce na ziemi jest gdzie indziej, a więc moja meta jest gdzie indziej, jest w Gdańsku, Sopocie, z moimi wnukami, a co do przyszłości zawodowej, na razie mam jeszcze kawałek czasu i kawałek roboty do wykonania – dodał przewodniczący RE.

300polityka.pl

Tusk widzi swoją przyszłość w Polsce i chce powstrzymać politycznych „lunatyków” przed tragedią

Data publikacji: 29.04.2018

Odbierając nagrodę europejskiej Polonii – honorowego „Polonicusa” za promowanie Polski w Europie, Donald Tusk nie pozostawił wątpliwości, że po zakończeniu kadencji przewodniczącego Rady Europejskiej widzi swoje miejsce w Polsce. Po słowach, które powiedział, nie ma także żadnych wątpliwości, że po powrocie zaangażuje się w aktywną politykę. – Czuję serdeczną i delikatną presję – powiedział w rozmowie z „Newsweek.pl” pytany, czy bierze pod uwagę głosy nawołujące go do powrotu do krajowej polityki.

Marcin Antosiewicz, Newsweek.pl: Jak pan rozumie tę nagrody Polonii, która mówi, że jest z pana bardzo dumna?

Donald Tusk: – Jestem przekonany, że to czego Polacy potrzebują dzisiaj w Europie i na całym świecie to przekonanie, że ich ciężka praca, to co robią dla wizerunku Polski, nie pójdzie na marne. Dzisiaj nastroje bywają różne. Miałem wrażenie, że bardzo dobrze się rozumieliśmy w czasie tej uroczystości, bo każdy z nas, na tyle na ile potrafi, na ile ma możliwości, dba o dobrą reputację Polski na świecie. Można mieć różne poglądy polityczne, ale ludzie czują, że mi bardzo na tym zależy, żeby o Polsce mówiło się tylko dobrze.

W 2010 roku w tej samej Sali Koronacyjnej w ratuszu w Akwizgranie odbierał pan nagrodę Karola Wielkiego. To był wtedy początek kampanii Donalda Tuska do funkcji, którą pan obecnie sprawuje. Czy ta nagroda będzie początkiem powrotu do krajowej polityki?

– Ja sobie nie przyznawałem ani tamtej, ani tej nagrody, więc tego nie można w żaden sposób traktować jako moją kampanię. Jestem przekonany o serdecznym, spontanicznym wymiarze tej nagrody.

Sam pan jednak widział żywiołową reakcje na pana słowa, kiedy pan powiedział: „Też miałem okazję przez jakiś czas być gastarbeiterem. Tu w Niemczech. Wiele miesięcy pracowałem jako robotnik w północnej Norwegii. Sprzątałem hotele i biurowce w Sztokholmie w Szwecji. I zawsze wtedy wiedziałem, że to nie jest moja meta. Dzisiaj też w jakimś sensie jestem gastarbeiterem na emigracji. I też wiem, że to nie jest moja meta”. Czuje pan presję, że co raz więcej osób chce, by pan wrócił do aktywnej polityki w Polsce?

– Bardzo serdeczną i jednocześnie delikatną, więc jakoś mogę z tym żyć. (śmiech)

W czasie swojego przemówienia powiedział pan: „Nie pozwólcie lunatykom poprowadzić ludzi do nieszczęścia”. To nawiązanie do słów Winstona Churchilla, który lunatykami nazwał polityków, którzy doprowadzili do wybuchu I wojny światowej. Jak dzisiaj rozumieć te słowa w obliczu populizmu w Europie?

– W czasie uroczystości padały słowa o polskim Sierpniu ’80, o wydarzeniach w Gdańsku. Ludzie wtedy marzyli i wykazali odwagę i konsekwencję na rzecz tego o czym marzyli, a marzyli o prostych sprawach. Nie trzeba żadnej wielkiej filozofii. Marzyli o wolności, o wzajemnym szacunku, o wzajemnej tolerancji, o godności pracy. Tu się nic nie zmieniło. Nie mam żadnych wątpliwości, że takie żywe wspomnienia z naszej historii i świadomość, że to co jest dobre może bardzo szybko zniknąć, a to co jest złe jest do zwalczenia, to powinno ludziom pomóc uwierzyć we własne siły. I naprawdę nie trzeba niczego nadzwyczajnego.

A czy do lunatyków zaliczy pan dzisiaj Jarosława Kaczyńskiego?

– Przywołując pamięć sprzed 104 lat, z początku I wojny światowej, przywołałem pamięć o politykach, którzy byli absolutnie przekonani, że robią sensowne, słuszne rzeczy i co gorsza nie mieli nawet wyobrażenia, przez to też, że nie mieli specjalnie kontaktu z ówczesną rzeczywistością, jak tragiczne konsekwencje może przynieść ich polityczne lunatykowanie. Dzisiaj w Europie i na świecie nie brakuje polityków, którzy mają radykalne wizje, którzy chcą radykalnie zmieniać świat nie wiedząc, że to bardzo często może doprowadzić do tragedii. Myślałem o wymiarze międzynarodowym. Wiem, że jestem wśród Polaków i każdy szuka jakichś aluzji do polskiej sytuacji, ale dzisiaj moje myśli koncentrowały się wokół sytuacji międzynarodowej, bo ona też w niektórych miejscach jest wystarczająco niepokojąca. Ale proszę mnie nie obarczać tym, że panu się skojarzyło słowo „lunatyk” z Jarosławem Kaczyńskim, bo to nie była moja intencja. (śmiech)

Za dwa tygodnie w tej samej sali nagrodę Karola Wielkiego odbierze Emmanuel Macron. Co oznaczają propozycje reform Macrona dla Europy? I czy doradzałby pan polskiemu rządowi ich poparcie?

– Emmanuel Macron wniósł bardzo dużo ożywienia i świeżości w debacie europejskiej. Ja nie muszę się zgadzać ze wszystkimi pomysłami, ale jedno jest pewne, że jego wola przyśpieszenia pracy nad dalszą reformą strefy euro może mieć kluczowe znaczenie, żeby przekonać tych najbardziej opornych. Będziemy o tym rozmawiać latem. (Pod koniec czerwca odbędzie szczyt UE w sprawie reform UE – red.) To bardzo ważne w chwilach kryzysu, które wcześniej, czy później się pojawią.

A jakie reformy Macrona pan popiera? Powołanie oddzielnego budżetu strefy euro? Ustanowienie ministra finansów strefy euro?

– Tu byłbym ostrożny, ponieważ ja reprezentuję państwa członkowskie, a wiele propozycji Emmanuela Macrona ma charakter wspólnotowy, czyli ograniczający kompetencje państw członkowskich. I ja trochę z przekonania, ale także z racji pełnionej funkcji, muszę dbać o interesy państw członkowskich, i szukać balansu między tym, co wspólnotowe, instytucjonalne, a tym co narodowe i państwowe. Dlatego proszę mnie traktować jako ostrożnego supportera (zwolennika – red.) dla istotnej ilości propozycji Macrona.

newsweek.pl