Przyjaciel Putina przyjeżdża do przyjaciela Kaczyńskiego

Przyjaciel Putina przyjeżdża do przyjaciela Kaczyńskiego

Arogancja ma zwykle jedno źródło: małość. Zaś małość wypływa z niekompetencji, niewiedzy. Ci, którzy są aroganccy z powodu znikomych walorów własnych, są służalczy i nie są z naszego świata, ze świata demokratycznego. Właśnie to nam się zdarza. Coraz mniej demokracji, coraz więcej arogancji. Mamy władzę arogancką, służalczą, w której prezydent i premier są uniżeni wobec jednego pana.

Oto jutro do Polski przyjeżdża premier Węgier Viktor Orban. I z kim się spotka? Odpowiedź dają służby informacyjne PiS. Spotka się z… prezesem Jarosławem Kaczyńskim w towarzystwie przybocznego marszałka Kuchcińskiego. Triumfalnie zapowiada Ryszard Terlecki, szef klubu parlamentarnego PiS, zapowiada też Beata Mazurek, rzecznik PiS.

Orban nie spotka się na Nowogrodzkiej, ani na Żoliborzu, spotka się w Sejmie. Czyżby teren Sejmu był folwarkiem Kaczyńskiego? Uwzględniając postawione wokół niego ogrodzenie, należy stwierdzić pozytywnie: tak, jest ogrodzonym folwarkiem.

A jeżeli ktoś pokusiłby się o metaforę literacką, mógłby powiedzieć, że jest folwarkiem chronionym wzdłuż ogrodzenia przez policję, jest po prostu więzieniem. Do takiej formy demokracji dobrnęliśmy: niektórzy wybrańcy muszą być chronieni przez policję. Polska jest więzieniem, a Kaczyński bynajmniej nie jest Hamletem, tylko mordercą demokracji.

Literatura te zjawiska opisuje, opisuje też rozwiązania dramatu i tragedii. One mają nieodmiennie podobną narrację, zmierzającą do nieodmiennie tej samej pointy.

Ponadto Kaczyński ma najdroższą ochronę prywatną, finansowaną nie przez siebie. Jest dobrowolnym więźniem, który boi się rodaków. Chronią go ochroniarze, zza których może rzucać rodakom takie oto kwiatki: kanalie, gestapo, mordy zdradzieckie.

To jest język Kaczyńskiego, to jest stan jego umysłu. A wracając do Orbana. Terlecki pisze na Twitterze: „Spotkanie Jarosława Kaczyńskiego prezesa PiS z Victorem Orbanem szefem Fideszu będzie najważniejszym spotkaniem jutrzejszej wizyty„.

„Najważniejsze”. Słyszycie w tym stwierdzeniu chrumkanie godne „Folwarku…”? Bo ja słyszę. Tak nisko upadliśmy, do takiego języka sprowadzono debatę na demokratycznej agorze. Jak sobie przypomnę spotkanie z 2015 roku, gdy Orban został przez Ewę Kopacz sprowadzony do właściwego mu miejsca w szeregu, obsztorcowany przez premier polskiego rządu, to tęsknie wznoszę oczy do góry i wzdycham: och, było normalnie.

A jakie miny robił wówczas Orban. Takie jakie dzisiaj robią Duda i Szydło, gdy staną obok pana folwarku, prezesa Kaczyńskiego. Pomijam, po co przyjeżdża Orban, bo wiadomo. Polska jest samotna w Unii Europejskiej, a Orban w każdej chwili zdradzi polityków PiS. Chyba że wreszcie przekona przyjaciela Kaczyńskiego do przyjaźni z jego przyjacielem -Władimirem Putinem.

Waldemar Mystkowski

koduj24.pl

Bliski współpracownik prezydenta prof. Michał Królikowski na celowniku prokuratury

21.09.2017

Bliski współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy, autor prezydenckich ustaw reformujących sądownictwo znalazł na celowniku prokuratury – dowiedzieli się reporterzy śledczy RMF FM. Jak udało się nam ustalić, białostocka prokuratura rozpoczęła szczegółowe badanie powiązań finansowych profesora Michała Królikowskiego ze spółką paliwową, która pojawiła się w śledztwie dotyczącym wyłudzeń podatku VAT. Działania te rozpoczęły się, gdy w mediach pojawiała się informacja, że to właśnie mecenas Królikowski pracuje dla prezydenta przy przygotowywaniu ustaw reformujących sądownictwo.

Michał Królikowski w Sejmie (zdj. arch.)/Paweł Supernak /PAP

Jak udało się ustalić naszym dziennikarzom, w jednym z wątków związanych z wyłudzaniem podatku VAT w obrocie paliwami w zainteresowaniu prokuratury pojawiała się spółka, której pełnomocnikiem jest były wiceminister sprawiedliwości Michał Królikowski. Śledztwo dot. na działalności której państwo mogło stracić blisko 700 mln złotych. Zarzuty w tej sprawie postawiono już 15 osobom.

Kilkanaście dni temu, kiedy okazało się, że Michał Królikowski pracuje nad ustawami prezydenckimi, nagle śledczy z Białegostoku intensywnie zaczęli badać zupełnie inny wątek tej sprawy – dotyczący powiązań finansowych firmy paliwowej z  profesorem Królikowskim.

Z naszych ustaleń wynika, że szef firmy, w której imieniu działał mecenas Królikowski, wpłacił na konto kancelarii znaczną kwotę – jako tak zwany adwokacki depozyt i wynagrodzenie za usługi. Z tych pieniędzy na polecenie klienta prawnik dokonał trzech przelewów na wskazane konta. Takie działanie wynikało z umowy między kancelarią a firmą.

Jak dowiedzieliśmy się od naszego informatora, kiedy Królikowski zorientował się, że pieniądze mogą pochodzić z przestępstwa, błyskawicznie zablokował konto i poinformował organy ścigania, że ma taki depozyt.

Wtedy prokuratura zażądała od Michała Królikowskiego szczegółowych informacji, między innymi na temat przepływów pieniędzy z depozytu. Chciała też poznać szczegółowe dane klienta kancelarii. Mecenas, zasłaniając się tajemnicą adwokacką, odmówił. Przekonał jednak swojego klienta, żeby zrobił to osobiście.

Królikowski może nawet usłyszeć zarzuty

Reporterzy śledczy RMF FM ustalili, że prokuratura dysponuje informacjami o transakcjach, a pieniądze znajdujące się na koncie zostały zabezpieczone w tym tygodniu. Klient Królikowskiego wciąż jest tylko świadkiem w całym śledztwie. Został przesłuchany w związku z depozytem i przelewami. Z naszych informacji wynika, że był pytany o rolę Królikowskiego w całej sprawie. Adwokat wyłączył się z tych czynności.

Niewykluczone, że prof. Królikowski może nawet usłyszeć zarzuty. Wszystko to na kilka dni przed ogłoszeniem przez prezydenta szczegółów nowych ustaw, nad którymi pracował właśnie Królikowski.

Prof. Michał Królikowski będzie gościem Roberta Mazurka w Porannej rozmowie w RMF FM. Zapraszamy o godz. 8:02!

rmf24.pl

„Wszystkie światła na Prezydenta!” – manifestacja przed Pałacem Prezydenckim

"Wszystkie światła na Prezydenta!" - manifestacja przed Pałacem Prezydenckim

W piątek o godz. 19.00 przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie odbędzie się manifestacja przeciwników PiS-owskich ustaw sądowych. „Akcja Demokracja”, wspierana przez Krajową Radę Sądownictwa, organizuje tam zgromadzenie, nawiązujące do lipcowych „łańcuchów światła” – masowych niespotykanych dawno na taką skalę protestów w obronie wolnych sądów. To po nich prezydent zawetował dwie spośród trzech PiS-owskich ustaw podporządkowujących sądy politykom: o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Zapowiedział wówczas własne propozycje, które przedstawić ma już za kilka dni.

„Akcja Demokracja” zaprasza bez emblematów partyjnych i organizacyjnych, za to z naładowanym telefonem komórkowym. – „Przyda się w momencie kulminacyjnym wydarzenia. Niech na to, co było ukryte za drzwiami Pałacu, zostanie rzucone światło!” – zachęcają organizatorzy.

Podczas piątkowej manifestacji odczytane zostaną listy, które tysiące obywateli i obywatelek napisały do prezydenta w sprawie reformy (zainicjowała to również „Akcja Demokracja”). Polacy apelowali w nich, by „nie pozwolił Sejmowi i Senatowi pracować wbrew regułom”, a projekty były zgodne z Konstytucją, na straży której przysięgał stać, i konsultowane ze społeczeństwem oraz ekspertami. – „Gdzie miejsce na nasz głos?!” – pyta „Akcja Demokracja”, zwracając uwagę na to, że dotychczas nad nowymi ustawami pracowano w ukryciu.

Pisaliśmy, że prezydenckie projekty ustaw o sądach nie będą lepsze od tych, przygotowanych przez Ziobrę. Na razie nie ujawniono szczegółów prezydenckiej wersji ustaw. Tylko prof. Michał Królikowski, który doradzał prezydentowi sugeruje, że propozycje prezydenta mogą powielać niektóre złe rozwiązania, a większe kompetencje – zamiast ministrowi sprawiedliwości – dać prezydentowi.

KRS zwraca uwagę, że brak jest oficjalnych informacji o merytorycznych założeniach projektów, że konsultacje ograniczają się jedynie do liderów partii politycznych i „nielicznych, wybranych ekspertów”, a z doniesień prasowych wynika, że „przygotowywane zapisy mogą być nadal sprzeczne z zasadami trójpodziału władzy i niezależności sądów od polityków”. W wydanym w czwartek komunikacie rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek napisał: – „Wspieramy wszystkie aktywności obywatelskie stające w obronie niezależnych sądów i jednocześnie wspierające prawdziwe reformy, które poprawią sytuację obywatela przed wymiarem sprawiedliwości”.

Jak wynika z sondażu CBOS, większość Polaków chce, by były to zupełnie nowe propozycje, a nie tylko „poprawienie” rozwiązań forsowanych przez PiS.

Teraz PiS deklaruje bardzo szybką pracę nad nimi w Sejmie. Jeśli Duda przedstawi swoje projekty w poniedziałek 25 września, to Sejm może się nimi zająć już na najbliższym posiedzeniu, które rozpocznie się w przyszłą środę.

koduj24.pl

Beata Mazurek: „Dosyć szkalowania Jarosława Kaczyńskiego. 30 lat ten człowiek był nieustannie atakowany. Czas to skończyć”

21.09.2017

Nie możemy pozwolić na to, by w kółko nasz lider i nasi politycy będą bezpardonowo atakowani przez opozycję i będziemy milczeć. Ten czas się skończył

– powiedziała Beata Mazurek podczas konferencji prasowej w Sejmie.

Mazurek odniosła się do zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego ws. kampanii „Sprawiedliwe sądy”

Wniosek, który wysnuwają wnioskodawcy wobec Jarosława Kaczyńskiego jest taki, że jest szefem partii politycznej. Przepraszam bardzo, ale taki wniosek można wysnuć też do Grzegorza Schetyny, który jako szef może wpływać na to, że Hanna Gronkiewicz-Waltz nie staje przed komisją. To jest absurdalne

– tłumaczyła.

Zdaniem Mazurek, prezydent Warszawy powinna stanąć przed Komisją Weryfikacyjną.

Jeśli nikt nie ma nic do ukrycia to nie boi się stawać przed odpowiednimi organami

– powiedziała.

Już wiemy, że reprywatyzacja była złodziejska, były slupy, ludzie pozbawieni dachu, że być może rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz w sposób nieuprawniony dorobiła się kamienicy. To sprawy, o których powinna mówić dzisiaj prezydent Warszawy i jej formacja polityczna

– dodała.

**Mazurek odpowiadała na pytania dot. kampanii „Sprawiedliwe sądy”. Przekonywała, że przedstawiciele firmy, która prowadzi kampanię, mają prawo spotykać się z kim chcą.

Jesteśmy w wolnym kraju i oni mają prawo spotykać się z kim chcą. Zawiadomienie dot. rzeczy zupełnie innej, dotyczy tego, że autorzy podnoszą to, że było to robione z inspiracji Jarosława Kaczyńskiego. Jest to rzeczą nieuprawnioną. Dosyć szkalowania Jarosława Kaczyńskiego. 30 lat ten człowiek był nieustannie atakowany. Czas to skończyć

– powiedziała.

Nie jest prawdą jakoby ci państwo otrzymali wynagrodzenie na poziomie 19 milionów złotych. To są koszty spotów i billboardów. Informacja nt. refom wymiaru sprawiedliwości jest potrzebna ponieważ wiele rzeczy nieprawdziwych w przestrzeni publicznej wokół tej reformy się pojawia. Nie będą to pieniądze wyrzucone w błoto, tak jak w przypadku portalu dla bezdomnych, który za rządów PO kosztował 50 mln. Oznaczałoby to, że osoby bezdomne nie mają gdzie mieszkać, ale chodzą z laptopami pod pachą

– dodała.

Mazurek zapowiedziała, że jeżeli dalej politycy PiS będą pomawiani w mediach, skończy się to sprawami sądowymi.

Fałszywe oskarżenia pod adresem jakiegokolwiek naszego polityka będzie skutkowało tym, że będą składane zawiadomienia o naruszeniu dóbr. To nie jest żadne straszenie.

wpolityce.pl

 

Przyjaciel Putina przyjeżdża do przyjaciela Kaczyńskiego

Arogancja ma zwykle jedno źródło: małość. Zaś małość wypływa z niekompetencji, niewiedzy. Ci, którzy są aroganccy z powodu znikomych walorów własnych, są służalczy i nie są z naszego świata, ze świata demokratycznego. Właśnie to nam się zdarza. Coraz mniej demokracji, coraz więcej arogancji. Mamy władzę arogancką, służalczą, w której prezydent i premier są uniżeni wobec jednego pana.

Oto jutro do Polski przyjeżdża premier Węgier Viktor Orban. I z kim się spotka? Odpowiedź dają służby informacyjne PiS. Nie spotka się z prezydentem Andrzejem Dudą, nie spotka się z premier Beatą Szydło, nie spotka się z przedstawicielami Parlamentu, ale spotka się z… prezesem Jarosławem Kaczyńskim.

Triumfalnie zapowiada Ryszard Terlecki, szef klubu parlamentarnego PiS, zapowiada też Beata Mazurek, rzecznik PiS. Nie zapowiadają innych spotkań.

Orban nie spotka się na Nowogrodzkiej, ani na Żoliborzu, spotka się w Sejmie. Czyżby teren Sejmu był folwarkiem Kaczyńskiego. Uwzględniając postawione wokół niego ogrodzenie należy stwierdzić pozytywnie: tak, jest ogrodzonym folwarkiem.

A jeżeli ktoś pokusiłby się o metaforę literacką, mógłby powiedzieć, że jest folwarkiem chronionym wzdłuż ogrodzenia przez policję, jest po prostu więzieniem. Do takiej formy demokracji dobrnęliśmy: niektórzy wybrańcy muszą być chronieni przez policję. Polska jest więzieniem, a Kaczyński bynajmniej nie jest Hamletem, tylko mordercą demokracji.

Literatura te zjawiska opisuje, opisuje też rozwiązania dramatu i tragedii. One mają nieodmiennie podobną narrację zmierzającą do nieodmiennie tej samej pointy.

Ponadto Kaczyński ma najdroższą ochronę prywatną, finansowaną nie przez siebie. Jest dobrowolnym więźniem, który boi się rodaków. Chronią go ochroniarze, zza których może rzucać rodakom takie oto kwiatki: kanalie, gestapo, mordy zdradzieckie.

To jest język Kaczyńskiego, to jest stan jego umysłu. A wracając do Orbana. Terlecki pisze na Twitterze: „Spotkanie Jarosława Kaczyńskiego prezesa PiS z Victorem Orbanem szefa Fideszu będzie najważniejszym spotkaniem jutrzejszej wizyty”.

„Najważniejsze”. Słyszycie w tym stwierdzeniu chrumkanie godne „Folwarku…”? Bo ja słyszę. Tak nisko upadliśmy, do takiego języka sprowadzono debatę na demokratycznej agorze. Jak sobie przypomnę spotkanie z 2015 roku, gdy Orban został przez Ewę Kopacz sprowadzony do właściwego mu miejsca w szeregu, obsztorcowany przez premier polskiego rządu, to tęsknie wznoszę oczy do góry i wzdycham: och, było normalnie.

A jakie miny robił wówczas Orban. Takie jakie dzisiaj robią Duda i Szydło, gdy staną obok pana folwarku, prezesa Kaczyńskiego. Pomijam po co przyjeżdża Orban, bo wiadomo. Polska jest samotna w Unii Europejskiej, a  Orban w każdej chwili zdradzi polityków PiS. Chyba że wreszcie przekona przyjaciela Kaczyńskiego do przyjaźni z jego przyjacielem, Władimirem Putinem.

 

19.02 | Victor Orban spotkał się z Ewą Kopacz. Premier PiS odmówił spotkania z premierem Węgier Z węgierskim premierem rozmawiała spotkała się Ewa Kopacz. Podobno wytłumaczyła mu, że jedność państw Unii Europejskiej w sprawie Ukrainy i Rosji ma fundamentalne znaczenie (http://www.tvn24.pl)

Za miesiąc TK ogłosi wyrok ws. ustaw o TK

Za miesiąc TK ogłosi wyrok ws. ustaw o TK

Na 24 października na 11:00 zaplanowano publiczne ogłoszenie orzeczenia ws. ustaw o TK – chodzi o pakiet, którym PiS na przełomie roku przejęło sąd konstytucyjny. Trybunał ogłosi orzeczenie w 5-osobowym składzie, w którym 4 sędziów zostało wybranych przez PiS, a 2 z nich to tzw. dublerzy. Ustawy zaskarżył RPO.

 

Mazurek: Spotkanie Kaczyński-Orban jutro o 13:00. Terlecki: To najważniejsze spotkanie

 

Terlecki: Kaczyński jutro w Sejmie spotka się z Orbanem

300polityka.pl

STAN GRY: GW: O starcie przekonany i Halicki, i Trzaskowski, Biedroń w SE deklaruje start, Szułdrzyński: Grill dla Gowina i Ziobry?

— 20 LAT TEMU AWS WYGRAŁA WYBORY PARLAMENTARNE.

— DOROTA KANIA O INNYCH MEDIACH: TREŚCI NASYCONE POGARDĄ NIE SĄ AKCEPTOWANE PRZEZ CZYTELNIKÓW – pisze w GPC
: “Systematyczny spadek sprzedaży tygodników „Newsweek” czy też „Gazety Wyborczej” pokazuje, że treści nasycone ideologią lub pogardą nie są akceptowane przez czytelników”. http://gpcodziennie.pl/68903-prawdajestciekawa.html

— ROBERT BIEDROŃ ZAPOWIADA START W WYBORACH PREZYDENCKICH: “Ze skromnego urzędu w Słupsku na najważniejszy fotel prezydencki w Polsce! Takim politycznym planem podzielił się z nami Robert Biedroń (41 l.)! – Cieszy mnie, że jest mnóstwo ludzi, którzy pokładają we mnie nadzieję na zmiany w kraju. Chciałbym zostać prezydentem Polski – zapowiada „Super Expressowi” Biedroń. http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/jasna-deklaracja-biedronia-dla-se-chcialbym-zostac-prezydentem-polski_1018862.html

— SONDAŻ DO SEJMIKÓW NA JEDYNCE RZ: PiS 29,8, PO 20,4, KOMITET LOKALNY 10, NOWOCZESNA 9, KUKIZ 8,5, SLD 5,5http://www.rp.pl/Polityka/309209897-Sondaz-IBRiS-dla-Rzeczpospolitej-51-proc-wyborcow-niezadowolonych-z-oferty-partii.html?template=restricted

— CZY PREZES PKP BĘDZIE MINISTREM INFRASTRUKTURY? – Radosław Gruca w Fakcie: “– To kandydat, który dla PiS ma wiele zalet, a prezes ma do niego zaufanie. Do tego łączy ich to, że obaj stracili najbliższych w Smoleńsku – mówi nam polityk z otoczenia prezesa. Żoną prezesa PKP była Barbara Mamińska (†52 l.), dyrektor Biura Kadr i Odznaczeń w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego (†60 l.). Znany ekspert od rynku kolejowego opowiada nam, że w branży o prezesie już mówi się „per minister”. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/krzysztof-maminski-prezes-pkp-zastapi-ministra-infrastruktury-adamczyka/ksvqexb

— GOWIN TRAFIŁ JUŻ NA GRILL, KIEDY CZAS NA ZIOBRĘ? – Michał Szułdrzyński w RZ: “Ale kłopot wicepremiera od środy jest większy niż dotychczas. Przyjmując do Klubu PiS dwie posłanki z Koła Republikanów, z którymi notabene wicepremier też prowadził rozmowy, prezes Kaczyński będzie miał większe możliwości szachowania swoich koalicjantów. Bo im liczebniejszy klub, tym łatwiej będzie rozgrywać Ziobrę, Gowina i świeżo zwerbowane do drużyny „dobrej zmiany” republikanki. To zaś zapowiada, że mimo nadejścia jesiennej słoty sezon grillowy w polskiej polityce dopiero się zaczyna. Pierwszy na ruszt trafił Jarosław Gowin. Kiedy przyjdzie czas na Zbigniewa Ziobrę?” http://www.rp.pl/Komentarze/170929890-Michal-Szuldrzynski-Rozpalanie-politycznego-grilla.html?template=restricted

— SZORSTKA PRZYJAŹŃ W OPOZYCJI – Iwona Szpala w GW: “– Pewnie na końcu się gdzieś spotkamy i pójdziemy blokiem, ale nie będzie to koalicja z miłości, tylko z rozsądku – podsumowuje Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca klubu poselskiego Nowoczesnej”.

— I HALICKI I TRZASKOWSKI PRZEKONANI, ŻE TO ONI STARTUJĄ W WARSZAWIE – Szpala w GW: “ Schetyna ma dylemat, a obaj politycy są przekonani, że to oni startują – przyznają w Platformie. Halicki to wieloletni przyjaciel szefa Platformy, z kolei za Trzaskowskim optują m.in.: młodsze skrzydło PO, wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska i prezydent Gronkiewicz-Waltz”. http://wyborcza.pl/7,75398,22402765,szorstka-przyjazn-w-opozycji-atmosfera-miedzy-po-a-nowoczesna.html

— RADZIWIŁŁ NA PYTANIE O POGŁOSKI NA TEMAT SWOJEJ DYMISJI – mówi Jackowi Nizinkiewiczowi w RZ: “Moje nazwisko przewija się często przez tabloidy, gdzie szuka się taniej sensacji, żeby podnieść sprzedaż gazety, bo służba zdrowia to „wdzięczny” temat. Mam bardzo dobre relacje z panem prezydentem, a pan prezes Kaczyński nie dzwoni z uwagami. Mój kontrakt jest bezterminowy. Będę ministrem zdrowia tak długo, aż zgodnie z procedurami zostanę odwołany. Nie sądzę, aby informacja o tym fakcie została przekazana mediom, zanim dostanę odpowiedni dokument w tej sprawie. Wówczas przyjdzie także czas na ogólną ocenę mojej pracy”.

— ZA DUŻO RYNKU W ZDROWIU – mówi Radziwiłł: “To nie tylko moja ocena, ale ocena większości ekspertów zajmujących się problemami zdrowia na świecie. W modelu cywilizacyjnym, w którym funkcjonujemy, ochrona zdrowia nie jest tylko prywatną sprawą człowieka, którego dotyczy. Każdy obywatel, niezależnie od sytuacji materialnej, ma prawo do równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, przy jednoczesnym zobowiązaniu władz publicznych do zapewnienia szczególnej opieki zdrowotnej dzieciom, kobietom ciężarnym, osobom niepełnosprawnym i osobom w podeszłym wieku. To, co robimy w tej chwili, można uznać za przywrócenie konstytucyjnego i cywilizacyjnego porządku, w którym to państwo w dużej mierze jest odpowiedzialne za zdrowie obywateli”. http://www.rp.pl/Rzad-PiS/309209866-Konstanty-Radziwill-Prezes-Jaroslaw-Kaczynski-nie-dzwoni-z-uwagami.html?template=restricted

— BĘDZIE PODATEK NA TELEWIZJĘ – Piotr Mączyński na jedynce GW: “Ale rząd pokaże zaraz nową opłatę medialną, która zastąpi abonament RTV. Tej nie uniknie już nikt”.

— POLACY ZACZĘLI PŁACIĆ ABONAMENT, BO SIĘ PRZESTRASZYLI – dalej GW: “Wpływy z abonamentu falują w zależności od tego, jak silnie wieje polityczny wiatr. I tak w maju i czerwcu Polacy rzucili się do rejestrowania telewizorów i radioodbiorników. W pierwszym półroczu liczba osób płacących abonament po raz pierwszy od lat wzrosła, i to o ponad 21 tys. Zaczęliśmy płacić, bo przestraszyliśmy się projektu ustawy, który powstał w resorcie kultury. Przewidywał, że sieci kablowe i platformy telewizyjne przekażą dane o swoich klientach Poczcie Polskiej. Jeśli zawarliśmy umowę z dostawcą płatnej telewizji, znaczy to, że mamy telewizor. Zaległe świadczenie zapłacił wtedy nawet sam minister Piotr Gliński”. http://wyborcza.pl/7,155287,22402359,polacy-znow-przestaja-placic-na-publiczne-radio-i-telewizje.html

— CO SIĘ DZIEJE W TEJ WARSZAWIE?! ZABYTEK Z DZIURĄ DLA DEWELOPERA – Fakt: “– Decyzja o wyłączeniu fragmentu, który należy do dewelopera, wydaje nam się dziwna – mówi Faktowi wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Galperyn (88 l.). Prosi, by podkreślić, że Powstańcom nie chodzi o „zablokowanie budowy, a o przeprowadzenie prac w zgodzie z wartościami”, które wyznają. Z naszych informacji wynika, że zażalenie na decyzję wojewódzkiego konserwatora wpłynęło już do Generalnego Konserwatora Zabytków”. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/co-sie-dzieje-w-tej-warszawie-zabytek-z-dziura-dla-dewelopera/yz1rrl1

— PAWEŁ WROŃSKI O DUDZIE W ONZ – pisze w GW: “Prezydent przypomniał, że do Rady Bezpieczeństwa ONZ kandydowaliśmy pod hasłem: „Solidarność – Odpowiedzialność – Zaangażowanie”. I że jako kraj szczególnie cenimy prawa człowieka i wartości. Cóż z tego, skoro są to wartości w większości nad Wisłą niepraktykowane?”. http://wyborcza.pl/7,75968,22402513,prezydent-andrzej-duda-w-onz-niechcacy-mowil-o-polsce.html

— JOANNA LICHOCKA O KSIĄŻCE PIĄTKA I OPOZYCJI – pisze w GPC: “Wypada współczuć wyborcom PO – ich formacja stoczyła się do poziomu bojowników z „bałwochwalczym kultem Wojtyły”. Poziomu głośnej, niczym nieskrępowanej głupoty. Oszczerstwa zawsze były ulubioną metodą PO, teraz jednak są tak niemądre, że stały się satyrą o nich samych”. http://gpcodziennie.pl/68904-satyrawspodenkachpo.html

— BUDŻET BIJE KOLEJNY REKORD – jedynka DGP: “Już dawno minister finansów nie mógł z takim spokojem przyglądać się państwowej kasie”.

— PIS MA PIENIĄDZE NA DŁUGIE RZĄDY – Tomasz Walczak w SE: “PiS, mówiąc, że życie w Polsce poweselało i stało się lepsze, nie powoduje takiego dysonansu w społeczeństwie, bo życie wielu, dzięki polityce społecznej PiS, rzeczywiście stało się lepsze i weselsze. Kiedy po raz pierwszy stać cię na wakacje dla dzieci, w nosie będziesz miał to, że ta sama partia niszczy instytucje państwa i podważa ład demokratyczny w Polsce. I nie można za to ludzi potępiać. Oczekują bowiem, całkiem zresztą racjonalnie, że rządzący będą dbali głównie o ich dobrobyt. Póki opozycja tego nie zrozumie, PiS będzie jeszcze długo trwał u władzy. Tym bardziej że potrafi znaleźć pieniądze, by się u niej utrzymać”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/walczak-pis-ma-pieniadze-na-dugie-rzady_1018885.html

— CHWALĘ PIS ZA VAT – Paweł Rabiej w SE: “- Nie powinno być to czymś dziwnym. Jeśli chodzi o zmniejszenie szarej strefy, to tu trzeba oddać sprawiedliwość rządowi. W przeciwieństwie do poprzedników walka z luką vatowską tej ekipie wyszła. PO uznała, że nic się z tym nie da zrobić”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/rabiej-chwale-pis-za-vat_1018891.html

— BUDŻET TRZYMA SIĘ MOCNO – tytuł w Fakcie.

— REKORDOWA NADWYŻKA W KASIE PAŃSTWA – tytuł na stronach gospodarczych GW.

— WODA JEDNAK ZDROŻEJE – tytuł w Fakciehttp://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/premier-swoje-minister-swoje-co-z-podwyzkami-cen-wody/whqqdhb

— AUTO W ROWIE, KURSKI W LESIE – jedynka Faktu: “Co tam robił? Fakt ustalił, że prezes nie chciał, by go rozpoznano. – Kurski między drzewami skrył się i obserwował drogę. Czekał na drugi samochód, który nadjechał po kilkunastu minutach. – Na miejscu wypadku został jego kierowca, ten który kierował służbowym samochodem – mówi nam nasz informator”. http://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/wroclaw/prezes-tvp-jacek-kurski-mial-wypadek-samochodowy-uciekl-do-lasu/2yxbg18

— KURSKI POUKŁADANY Z BRUDZIŃSKIM I MACIEREWICZEM – Agnieszka Kublik w GW: “Inny poseł PiS: – Poukładał się z Antonim Macierewiczem, z Joachimem Brudzińskim… Kto miałby przeć do jego odwołania? (…) – Kurski sprawia wrażenie, że nad wszystkim panuje. Opolski festiwal nie był straszną klęską. Pietrzak wypadł słabo, ale inne koncerty były lepsze. Kurski się wybronił – ocenia kolejny poseł PiS”. http://wyborcza.pl/7,75968,22402596,jacek-niezatapialny-kurski-wyniki-tvp-coraz-gorsze-ale-prezes.html

— KUKIZ PALI TYLKO DWA DZIENNIE – SE: “ Z dwóch paczek dziennie na dwa papierosy w ciągu doby! – I tego się trzymam, a mam nadzieję, że uda mi się rzucić całkowicie te papierochy – mówi nam Kukiz”. http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/kukiz-szczerze-w-szpitalu-pale-dwa-tylko-papierosy-dziennie_1018874.html

— WASZCZYKOWSKI ŻEGNA ANANICZA – fragment nekrologu w GPC: “wybitnego intelektualisty i znakomitego dyplomaty, oddanego sprawom Ojczyzny”.

300polityka.pl

„Ojciec chrzestny układu”. PO składa zawiadomienie na Kaczyńskiego ws. afery billboardowej

mk, IAR, 21.09.2017

Jarosław Kaczyński

Jarosław Kaczyński (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)

Posłowie PO zapowiedzieli złożenie do prokuratury zawiadomienia w związku z kampanią billboardową „Sprawiedliwe Sądy”. Politycy opozycji domagają się przesłuchania w tej sprawie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Zawiadomienie posłów PO dotyczy możliwości popełnienia przestępstwa „w zakresie sprawstwa kierowniczego na posła Jarosława Kaczyńskiego i zarazem prezesa Prawa i Sprawiedliwości”.

– Upadł mit o niepartyjności tej kampanii. 12 września byli PR-wcy partii politycznej PiS, ludzie, którzy pracowali wcześniej w KPRM, w oku cyklonu, kiedy rozpoczęła się afera, odwiedzili Nowogrodzką i spędzili tam 2 godziny. W tym samym dniu marszałek Karczewski zapewniał nas, że kampania billboardowa nie jest akcją partyjną – mówił poseł PO Cezary Tomczyk. Tomczyk dodał, że PO domaga się „natychmiastowego przesłuchania Jarosława Kaczyńskiego”.

– Paradoks polega na tym, że Jarosław Kaczyński zawsze tropił układ, paradoks tej sytuacji polega na tym, że żadnego nie znalazł, ale jeden stworzył. Jarosław Kaczyński jest ojcem chrzestnym tego układu, który doprowadził do stworzenia kampanii z 20 milionami w tle – komentował poseł.

– Jest to coś skandalicznego, że pracownicy związani z Prawem i Sprawiedliwością dostają lukratywne kontrakty zaraz po tym, jak odchodzą z KPRM – dodał poseł PO Marcin Kierwiński.

Karczewski: Nie ma żadnej afery

– Nie zgadzam się z określeniem tej kampanii jako aferalnej, bo ja nie widzę tam żadnej afery. To jest dodatek padający z ust opozycji, apelowałbym do dziennikarzy, żeby nie używali określenia „afera”. Sytuacja jest absolutnie klarowna, czysta – mówił dziś marszałek Senatu Stanisław Karczewski.

Marszałek dodał, że Polska Fundacja Narodowa jest obecnie kontrolowana i „cieszy się” z jej przejrzystości.

– To nie jest promocja PiS, nie ma tam ani znaku PiS, ani polityków PiS, żaden polityk PiS nie śpiewa tam piosenek, jak kiedyś śpiewał Donald Tusk. Akcja ma na celu uświadomienie Polakom, że reforma wymiaru sprawiedliwości jest konieczna – stwierdził Karczewski.

„Sprawiedliwe sądy” pod lupą służb

Kampania „Sprawiedliwe sądy” jest realizowana przez Polską Fundację Narodową. Jak zapewniały władze fundacji, kampania ta wskazuje na potrzebę reformy polskiego wymiaru sprawiedliwości, a także poprawę wizerunku Polski. Politycy PiS odpierali zarzuty opozycji, mówiąc, że służy ona interesowi Polski, a nie partii. CZYTAJ WIĘCEJ>>>

CBA analizuje, czy właściciele spółki Solvere odpowiedzialnej za kampanię „Sprawiedliwe sądy” złamali prawo. W przeszłości byli oni współpracownikami premier Beaty Szydło. CZYTAJ WIĘCEJ>>>

TOK FM

 

Corleone Kaczyński jest głównym sprawcą zaistnienia afery billboardowej. Taki jego układ

Platforma Obywatelska składa wniosek do prokuratury w sprawie afery billboardowej. Zdaniem PO prezes PiS Jarosław Kaczyński mógł popelnić przestępstwo polegające na sprawstwie kierowniczym.

Bardzo dużo okoliczności wskazuje, że Kaczyński stoi za tym czynem korupcyjnym.

Prezes PiS będzie sądzony nie teraz, bo wiaodmo, kto rządzić, przyjdzie jednak taki czas i to szybciej niż tenu czlowiekowi się wydaje, gdy PiS nie będzie miał władzy. Albo PiS straci ją w wyniku procedur demokratycznych, a jak zechce zaprowadzić reżim – ulica przyjdzie do niego.

Cezary Tomczyk, poseł PO, wskazuje układ, który tylko ślepcy nie mogli dojrzeć, jak don Corleone Kaczyński wykręcał prawo:

– 12 września byli PR-wcy partii politycznej PiS, ludzie, którzy pracowali wcześniej w KPRM, w oku cyklonu, kiedy rozpoczęła się afera, odwiedzili Nowogrodzką i spędzili tam 2 godziny. W tym samym dniu marszałek Karczewski zapewniał nas, że kampania billboardowa nie jest akcją partyjną.

Kaczyński prędzej, czy później musi zaznać słomy na pryczy w porządnym ZK, gdzie ochroną jego będą strażnicy więzienni, tyle co on zrujnował kraju, nie wszystkim najeźdźcom mojej ojczyzny udałoby się.

Prezydent przytuli sądy

Przygotowywane przez prezydenta ustawy sądowe będą się różnić od projektów PiS, ale ich skutki mogą być podobne — wynika z ustaleń Onetu.
Andrzej DudaFoto: AFP
Andrzej Duda
  • Andrzej Duda jest zwolennikiem drastycznych zmian w sądownictwie. A więc ci, którzy liczyli, że prezydenckie weta służą zastopowaniu zmian proponowanych przez PiS, będą rozczarowani
  • Wszystko, co w swych projektach zapisze Duda, w porównaniu z ustawami Ziobry wyglądać będzie znacznie bardziej koncyliacyjnie. Nie zmienia to faktu, że pójdą one w tym samym kierunku
  • Zasadnicze różnice będą dwie. Wymiana sędziów potrwa nieco dłużej, a decydujący głos będzie miał nie Zbigniew Ziobro, tylko prezydent
  • Z niektórych kontrowersyjnych rozwiązań Duda zrezygnuje, bo nigdy nie miały sensu. Po co automatycznie usuwać członków Krajowej Rady Sądownictwa, jak chciał Ziobro? Niemal wszyscy kończą kadencje na początku roku i wtedy obóz władzy zastąpi ich swoimi nominatami

– Zdecydowałem, że zawetuję ustawę o Sądzie Najwyższym, jak również o Krajowej Radzie Sądownictwa. Ja, jako prezydent, czuję w głębi duszy, że reforma w tej postaci nie zwiększy poczucia bezpieczeństwa ani sprawiedliwości obywateli. Te ustawy muszą zostać naprawione, nie mogą wzbudzać aż takich kontrowersji. To jest absolutnie niedopuszczalne. Chcę dokonać poprawy tych ustaw w ramach prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej. Tak, by polski wymiar sprawiedliwości i życie w tym zakresie w Polsce było naprawiane – te słowa wypowiedziane przez prezydenta 24 lipca wprawiły polityków PiS w zdumienie, przerażenie, a potem furię.

Jarosław Kaczyński zachowywał się, jakby mu się zawalił świat – najpierw rozważał brutalny atak na prezydenta, potem wysłał emisariuszy, którzy mieli namówić Dudę na wycofanie się z weta. Prezydent odmówił. A więc wszystko wskazywało na to, że wyśniona przez Kaczyńskiego od ćwierćwiecza reforma wymiaru sprawiedliwości – polegająca na totalnej czystce i wprowadzeniu do sądów swoich ludzi – nigdy nie dojdzie do skutku.

Dziś, gdy znamy coraz więcej szczegółów sądowych projektów prezydenta, ta kwestia wygląda zgoła inaczej.

Prezydent chce drastycznie

Trzeba to powiedzieć jasno – Andrzej Duda jest zwolennikiem drastycznych zmian w sądownictwie. A więc ci, którzy liczyli, że prezydenckie weta służą zastopowaniu zmian proponowanych przez PiS, będą rozczarowani. Prezydenckie projekty nie zagwarantują tego, żeby – nawiązując do sądowej kampanii billboardowej PiS – „było tak, jak było”. – Wymiar sprawiedliwości z całą pewnością wymaga w Polsce naprawy i to na wielu płaszczyznach. Wymaga naprawy na płaszczyźnie proceduralnej, wymaga naprawy na płaszczyźnie formalnej, ale wymaga także naprawy, niestety, na płaszczyźnie etycznej. I to w wielu przypadkach – uważa Duda.

Prezydent zawetował ustawy sądowe PiS nie dlatego, iż kwestionował kierunek zmian. Zawetował je głównie dlatego, że podporządkowywały sądy Zbigniewowi Ziobrze, okradając prezydenta z wszelkich jego uprawnień wobec sędziów i sądów. Kiedy Duda miał się zbuntować, jeśli nie wtedy, gdy Ziobro chciał go całkowicie oskubać z władzy, ubezwłasnowolnić, ba – ośmieszyć?

Wszystko, co w swych projektach zapisze Duda, w porównaniu z ustawami Ziobry wyglądać będzie znacznie bardziej koncyliacyjnie. Nie zmienia to faktu, że prezydenckie ustawy i tak będą rewolucyjne. I PiS powinno być z nich zadowolone.

Całowanie ziobrowego sygnetu

Pisząc ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, Ziobro miał jeden zasadniczy cel: wyrzucić kogo się da i wprowadzić jak najwięcej swych ludzi do wymiaru sprawiedliwości. Dlatego też chciał automatycznie usunąć wszystkich sędziów Sądu Najwyższego. Ci, którzy chcieliby nadal sądzić, musieliby ucałować ziobrowy sygnet, czyli dostać zgodę ministra.

Wszystko wskazuje na to, że Duda od tego – najbardziej zresztą kontrowersyjnego – pomysłu odstąpi. Wprowadzi jednak inne rozwiązania, które dadzą podobne skutki – czyli szybką wymianę składu Sądu Najwyższego.

W swej ustawie o Sądzie Najwyższym Duda chce zapisać wiek emerytalny sędziów na poziomie 65 lat (dziś sędziowie mogą sądzić do 70 lat z możliwością przedłużenia do 72 lat).

Jeśli to kryterium wejdzie w życie, to niemal połowa z 87 sędziów SN zostanie wyeliminowana. Oczywiście, otoczenie Dudy – w odróżnieniu od Ziobry – wyciąga wnioski z orzecznictwa europejskiego. Prof. Michał Królikowski – były wiceminister sprawiedliwości, który doradza Dudzie w sprawie projektów – doskonale pamięta, że orbanowskie Węgry przegrały podobną sprawę przed unijnym Trybunałem Sprawiedliwości. Powód – obniżka wieku była nagła, bez okresu przejściowego.

Dlatego też w projekcie prezydenta ma się znaleźć formuła ubiegania się przez 65-letnich sędziów o prawo do dalszego orzekania. Zapewne decyzję będzie podejmował prezydent. Tak czy inaczej, taki przepis pozwoli na dość szybkie pozbycie się z Sądu Najwyższego niemile widzianych sędziów, w tym tych, którzy – co podkreśla Królikowski – pobrudzili swe togi w PRL. Nie stanie się to z dnia na dzień, jak w projekcie Ziobry. Potrwa 2-3 lata – i tak ekspresowo, jak na standardy konstytucyjne. Tak czy inaczej, do wyborów parlamentarnych w 2019 r. lub prezydenckich w 2020 r. obóz władzy może mieć większość w Sądzie Najwyższym. Warunek – musi żyć dobrze z Dudą, bo to prezydent będzie powoływał sędziów na wymuszone wiekiem emerytalnym wakaty.

Prokurator w Sądzie Najwyższym

Duda nie ma powodu zgadzać się na ślepą czystkę w SN, bo ma w nim swoich nominatów. Ziobro chciał hurtem wyrzucić np. wszystkich czterech szefów izb Sądu Najwyższego. Chodzi o prezesa Izby Cywilnej Dariusza Zawistowskiego, prezesa Izby Karnej Stanisława Zabłockiego, prezesa Izby Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych Józefa Iwulskiego oraz Wiesława Błusia, który jest prezesem Izby Wojskowej. Szkopuł w tym, że wszystkich powołał na stanowiska Duda.

Odrębną kwestią jest przyszłość I prezes Sądu Najwyższego prof. Małgorzaty Gersdorf – trafiła do SN z nominacji Lecha Kaczyńskiego, ale prezesurę dostała od Bronisława Komorowskiego.

Gdy kadencję prezesa Trybunału Konstytucyjnego w grudniu 2016 r. skończył prof. Andrzej Rzepliński, wszystko wskazywało na to, że właśnie pani prezes stanie się twarzą oporu wobec działań PiS w wymiarze sprawiedliwości. Ostro krytykowała władze na prawniczych zjazdach, zagrzewała sędziów do walki („Trzeba się przygotować nawet na sądy dyscyplinarne, na ryzyko usunięcia z urzędu, na wszystko! Nie wolno się bać”). A w wywiadzie dla Onetu mówiła: — Chodzi o wprowadzenie do sądów korpusu sędziów z PiS, tak to nazwijmy. Moja obawa jest taka, że dzięki „swoim” sędziom władza może chcieć wpływać na orzeczenia.

Ustawa Ziobry pozbawiała Gersdorf stanowiska z automatu. W kuluarach krążyły już nawet kandydatury jej następców – wspominano choćby najbliższego człowieka Ziobry, prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego albo sędzię Barbarę Piwnik, byłą minister sprawiedliwości w rządzie Leszka Millera (choć ona sama w rozmowie z Onetem dystansowała się od tego pomysłu).

Pani prezes obita

A co zrobi Duda? Ta kwestia się waży. Według informacji Onetu, początkowo PiS oczekiwało od prezydenta, że jego ustawy także doprowadzą do usunięcia Gersdorf.

Prezydent się do tego nie palił. Z jednej strony, w razie wprowadzenia wieku emerytalnego sędziów na poziomie 65 lat, Gersdorf można byłoby odwołać już na dniach, bo pani profesor urodziła się 22 listopada 1952 r. Jednak z drugiej strony jej kadencja jest jasno zapisana w konstytucji — trwa 6 lat, czyli do 2020 r.

Dziś w obozie władzy słychać, że odwołanie Gersdorf nie jest już takie ważne. W PiS panuje przekonanie, że pani prezes jest już tak obita w konflikcie z władzą i tak usatysfakcjonowana wetami prezydenta, iż przestała stanowić realne zagrożenie. Ostatnie wydarzenia pokazują, że Sąd Najwyższy nie walczy już z obozem władzy, a przynajmniej z prezydentem.

Sędziowie najwyżsi zawiesili sądzenie okoliczności ułaskawienia Mariusza Kamińskiego przez prezydenta, odmówili też zajęcia się legalnością wyboru prezeski Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. W finale Gersdorf nieoczekiwanie pojawiła się na zaprzysiężeniu przez prezydenta nowego członka Trybunału Konstytucyjnego. Chodzi o tzw. dublera, czyli prawnika wybranego przez PiS na miejsce, które – wedle wcześniejszych orzeczeń TK – zostało prawidłowo obsadzone za rządów Platformy, tyle że tego wyboru nie uznaje obóz władzy.

Choć pani prezes przyznała, że to był błąd, wspominając o stresie i przepracowaniu, to widać wyraźnie, że Gersdorf nie stanowi już dla PiS dużego problemu – nie stanie się drugim Rzeplińskim, który na zmęczenie nie narzekał. W dodatku nad Gersdorf wisi inspirowana przez PiS rozprawa przed TK, który ma zbadać, czy została wybrana zgodnie z prawem.

O ile Sąd Najwyższy odpuścił Przyłębskiej, to Przyłębska Sądowi Najwyższemu odpuścić wcale nie musi.

Kaczyński nie chciał negocjować

Jeszcze łatwiej pójdzie prezydentowi przejęcie kontroli nad Krajową Radą Sądownictwa. To konstytucyjny organ składający się głównie z sędziów – z niewielką domieszką polityków – który ma kluczowy wpływ na wybór kandydatów na sędziów oraz sędziowskie awanse. Projekt Ziobry miał za zadanie przejęcie kontroli nad KRS, by minister mógł wpływać na wybór nowych sędziów. Obecna KRS miała zostać z dnia na dzień rozwiązana, mimo że jej członkowie mają 4-letnie, konstytucyjne kadencje. Nową KRS miały wybrać nie środowiska sędziowskie – jak to było do tej pory – tylko Sejm, czyli w praktyce PiS.

Już w czasie prac nad tym projektem w Sejmie prezydent zgłaszał swe zastrzeżenia. Nie kwestionował jednak odebrania sędziom prawa wybierania swych przedstawicieli do KRS, co budziło największe emocje. Chciał jedynie, aby nowa KRS została wybrana przez Sejm większością 3/5 głosów. Faktem jest, że poprzeczkę postawił wysoko – żadna partia w historii III RP nie miała takiej większości w Sejmie. Taki zapis zmuszałby PiS do negocjacji z opozycją, o czym Kaczyński nie chciał słyszeć.

Duda przestrzegał też, że nie można skracać kadencji członków KRS. Ziobro go zignorował – skierował tę sprawę do kontrolowanego przez PiS Trybunału Konstytucyjnego i dostał przyzwolenie na wyrzucenie członków KRS.

To stało się jednym z powodów zawetowania ustawy o KRS. Dziś, pisząc własne projekty, Duda nie rezygnuje z tych zastrzeżeń. Co nie zmienia faktu, że jemu także przyświeca zakładany przez PiS cel – czyli podporządkowanie KRS obozowi władzy. Tyle że – jak w przypadku Sądu Najwyższego – posłuży się innymi metodami.

Oczywiście, prezydent wprowadzi zasadę, że członkowie KRS wybierani są większością 3/5 głosów. Teoretycznie więc obóz władzy nie będzie mógł ich wybierać samodzielnie, jak chciał Ziobro.

Bezpiecznik prezydenta

Jednak w tej procedurze będzie bezpiecznik – jeśli nie zbierze się taka większość, członków KRS mógłby wybierać prezydent, choć rozważany jest także Senat, w którym PiS ma większość. A zatem finał będzie podobny, co w pierwotnym projekcie PiS – i tak to obóz władzy decydowałby o obsadzie KRS. Tyle że rosłaby rola prezydenta.

Kadencji członków KRS w podejrzany konstytucyjnie sposób – jak chciał Ziobro – wcale nie trzeba skracać. Onet poprosił biuro KRS o przygotowanie wykazu, kiedy kończą się kadencje obecnych członków rady. W liczącej 25 osób KRS, 10 foteli rozdzielane jest z automatu (minister sprawiedliwości, I prezes Sądu Najwyższego, prezes Naczelnego Sądu Administracyjnego, przedstawiciel prezydenta, czterech posłów i dwóch senatorów). Pozostałych 15 członków to sędziowie różnych szczebli – i to o te fotele toczy się gra.

Z harmonogramu wynika, że skracanie im kadencji nie ma najmniejszego sensu. Okazuje się, że w pierwszym kwartale przyszłego roku z tej piętnastki odejdzie aż 11 sędziów, w tym wyrazisty rzecznik KRS sędzia Waldemar Żurek. Dodatkowo do końca czerwca odjedzie dwóch dalszych członków KRS. A zatem przy wyborze nowej rady przez parlament czy prezydenta, PiS i tak obsadzi te stanowiska swoimi ludźmi. I będzie mieć w KRS większość.

Przygotowywane przez prezydenta ustawy co prawda będą się różnić od projektów PiS, ale ich skutki będą podobne. Wygląda na to, że to, co Ziobro chciał dać Kaczyńskiemu szybko i brutalnymi metodami, Duda zapewni mu przy zastosowaniu nieco bardziej stonowanych przepisów i nieco później. Ale zapewni.

onet.pl

„Może zamiast pomagać PiS w zawłaszczaniu sądów, prezydent Duda wreszcie zrobi coś dobrego”

Prawo czy bezprawie?

20 września 2017

Bardzo dobry materiał o ludziach z , którzy zarabiają krocie na kampanii o sądach.

Pod hasłem „sprawiedliwe sądy” chcą zmieniać prawo, a być może sami to prawo łamią. Właściciele firmy, której zlecono przygotowanie kampanii „Sprawiedliwe Sądy”, do niedawna pracowali dla premier Beaty Szydło. Odeszli z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ale wcześniej jeszcze założyli spółkę, która teraz dostała kontrakt za publiczne pieniądze. Przypadkowa zbieżność zdarzeń, czy przypadek, który wymaga wyjaśnień, także tych prawnych?

tvn24.pl

„Pomagamy uchodźcom, troszczymy się o środowisko” – tak przynajmniej twierdził prezydent Andrzej Duda przed zgromadzeniem ONZ

– Prawo międzynarodowe jest jedynym skutecznym mechanizmem utrzymania pokojowych relacji między narodami – powiedział prezydent Andrzej Duda podczas 72. Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Trudno się nie zgodzić. Jednak z przemówienia prezydenta wyłania się obraz Polski, który trudno odnaleźć w realiach rodzimej polityki.

Przemówienie Andrzeja Dudy na forum ONZ było niezłe. „Solidarność-Odpowiedzialność-Zaangażowanie” z takim hasłem przystąpiliśmy do starań o miejsc w Radzie Bezpieczeństwa ONZ -mówił prezydent RP i miał rację. Problem w tym, że w innych częściach przemówienia trudno było odnaleźć Polskę, którą znamy na co dzień. Zwłaszcza, gdy Andrzej Duda mówił o naszym zaangażowaniu w sprawy uchodźców.

„Solidarność-Odpowiedzialność-Zaangażowanie”

– Idziemy do Rady Bezpieczeństwa (polska będzie jej niestałym członkiem od 2019 r.) z wartościami, które są dla mojego narodu szczególnie istotne. Przede wszystkim, chodzi o nasze umiłowanie dla nienaruszalnego prawa każdego narodu do suwerenności i wolności. Idziemy też z przekonaniem, że prawo międzynarodowe jest jedynym skutecznym mechanizmem utrzymania pokojowych relacji między narodami. Wolność jest synonimem pokoju. Zniewolenie zaś jest źródłem wojny – powiedział w jednym z fragmentów przemówienia, poruszając tym samym kwestie dosyć drażliwe z perspektywy aktualnych działań PiS-u.

Dowód? Prezydent podczas popołudniowej sesji w Nowym Jorku wyraził też troskę o losy uchodźców mówiąc – Z wielkim niepokojem i troską patrzymy też na rosnącą liczbę osób dotkniętych przedłużającymi się konfliktami, w szczególności w Syrii i na Ukrainie. W poczuciu solidarności konsekwentnie zwiększamy też naszą pomoc humanitarną. Dużą wagę przywiązujemy również do zapewnienia spójności i komplementarności pomiędzy pomocą humanitarną i pomocą rozwojową. Obserwatorzy polskiej polityki mogą poczuć pewnego rodzaju dysonans słuchając przemówienia i przypominając sobie chociażby szokujący wpis z oficjalnego konta PiS na Twitterze: „Nie dajcie sobie wmówić, że niechęć do uchodźców to coś złego”, który wzbudziwszy skandal w mediach szybko zniknął z sieci.

Duda: Polska od lat uczestniczy w wysiłkach na rzecz ochrony środowiska

Jeszcze większe zdziwienie mogli poczuć ci którzy w późnych godzinach wieczornych słuchali wczoraj przemówienia prezydenta. Zwłaszcza wtedy gdy zszedł na temat ochrony środowiska. – Polska niezmiennie od lat uczestniczy w globalnych wysiłkach na rzecz ochrony środowiska oraz walki ze zmianami klimatu i wywiązuje się, w tym zakresie, ze wszystkich swoich zobowiązań – mówił Duda, zapominając na moment, że to przez wycinkę Puszczy Białowieskiej mamy aktualnie na pieńku z Unii.

Nie można odmówić prezydentowi Dudzie sprytu. Każda z jego wypowiedzi może być odczytana zarówno jako ukłon w kierunku ogólnoeuropejskich wartości jak i obrona spraw, które leżą w interesie jego partii. Mówił choćby o propagandzie i nie sposób pozbyć się wrażenia, że w słowach „Współcześnie, szczególnymi aspektami wolności, które w sposób bezpośredni dotykają kwestii bezpieczeństwa, jest wolność słowa i wolność do samostanowienia w ramach suwerennych państw narodowych. Mówię o tym dlatego, że zwłaszcza w ostatnim roku w wielu państwach nasiliło się zjawisko manipulowania procesami politycznymi poprzez działania hybrydowe – propagandę lub wprost bezpośrednią ingerencję w procesy demokratyczne” nie odniósł się bezpośrednio do konfliktu PiS z mediami.

newsweek.pl

Fundacja od billboardów miała „zdobywać świat”. Dziennikarz dzwoni i pyta po angielsku. Jest kłopot

21.09.2017, Gazeta.pl

Kampania 'Sprawiedliwe sądy'© Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta Kampania ‚Sprawiedliwe sądy’

 

Chcemy zdobywać świat – tak premier Beata Szydło zapowiadała ponad rok temu powstanie Polskiej Fundacji Narodowej. Dziś organizacja zajmuje się głównie promowaniem polityki PiS. Jak wypada promocja za granicą?

W środę wieczorem TVN24 w jednym ze swoich materiałów przypomniała kulisy utworzenia Polskiej Fundacji Narodowej. Premier Beata Szydło ogłosiła jej powstanie z wielką pompą w lipcu 2016 roku w budynku Giełdy Papierów Wartościowych. W towarzystwie szefów spółek Skarbu Państwa – fundatorów PFN – tak wówczas opisywała zadania, jakie ma spełniać nowo powstała organizacja:

 

– Chcemy zdobywać świat, chcemy zdobywać rynki. Jesteśmy do tego przygotowani i teraz czas zrobić ten kolejny krok, którym jest właśnie Polska Fundacja Narodowa.

 

Ponad rok później PFN na życzenie rządu zainicjowała kampanię „Sprawiedliwe sądy”. Seria billboardów i spotów ma w założeniu przekonać Polaków do sądowej rewolucji PiS. Z tej okazji TVN24 postanowiła sprawdzić, jak jeszcze fundacja „zdobywa świat”, zgodnie z zapowiedziami szefowej rządu.

Okazało się, że strona internetowa Polskiej Fundacji Narodowej – powołanej do promowania naszego kraju za granicą – ma tylko jedną wersję językową. Polską. Mimo to reporter stacji nie poddawał się i postanowił do fundacji zadzwonić, wcielając się w zagranicznego dziennikarza. W trakcie rozmowy posługiwał się tylko językiem angielskim. Oto cały jej przebieg:

 Polska Fundacja Narodowa, dzień dobry.

– (w języku angielskim) Dzień dobry, tutaj Piotr. Mam pytanie. Chciałbym przygotować materiał o waszej fundacji. Czy macie jakieś informacje w języku angielskim?

– Yyyyy…

– (ang.) Przepraszam? Przepraszam, jest tam ktoś?

Po tych słowach przedstawiciel Polskiej Fundacji Narodowej po prostu się… rozłączył.

Afera billboardowa

Cała kampania pod hasłem „Sprawiedliwe sądy” ma pochłonąć w sumie 10 mln złotych, pochodzących z zysków spółek Skarbu Państwa.

Opozycja mówi wprost o aferze billboardowej – jej zdaniem PiS za publiczne pieniądze prowadzi partyjną kampanię. PiS z kolei przez kilka dni przekonywał, że ani partia, ani rząd nie mają z akcją nic wspólnego. Ostatecznie przyznano, że kampania powstała „na prośbę” rządu.

W poniedziałek Państwowa Komisja Wyborcza oświadczyła, że nie ma żadnych instrumentów, by zbadać, czy kampania „Sprawiedliwe sądy” w jakikolwiek sposób narusza zasady finansowania partii politycznych.

W międzyczasie kancelaria premiera złożyła wniosek, by CBA sprawdziła działalność spółki Solvere, która jest odpowiedzialna za kampanię. Założycielami spółki są byli współpracownicy premier Beaty Szydło, którzy powołali do życia swoją firmę w czasie, gdy byli jeszcze urzędnikami KPRM.

msn.pl

Żeby było tak jak było 😎👈

Im się nie uda. Skończą jak twórcy ciemnego przerywnika w historii po 89.To wiem, choć nie znam daty. I tego czy obalą ich wybory czy ulice.

Choć nie walczymy bronią, to pasują słowa W.Churchilla; na czas porażki ODPORNOŚĆ, w walce STANOWCZOŚĆ, w zwycięstwie; WSPANIAŁOMYŚLNOŚĆ

Żadna zmiana zrobiona w wojnie z większością narodu się nie utrzyma. Zostanie odrzucona a jej twórcy znajdą się w narodowej księdze hańby.

Paweł Zalewski: Andrzej Duda robi 10 proc. tego, co Bronisław Komorowski

Foto: Fotorzepa, Ryszard Waniek

Polityk Platformy Obywatelskiej Paweł Zalewski porównał prezydenturę Bronisława Komorowskiego i Andrzej Dudy w temacie prowadzonej polityki zagranicznej.

Paweł Zalewski odniósł się do doniesień mówiących o sporze między prezydentem a szefem MSZ w sprawie prowadzonej polityki zagranicznej.

– Jeżeli porównamy politykę prezydenta z polityką rządu, to minister Waszczykowski nie prowadzi jej wcale, a prezydent Duda robi 10 proc. tego, co robił Bronisław Komorowski – ocenił polityk PO w Polsat News.

Gość programu mówił również o przejściu dwóch posłanek Republikanów do Prawa i Sprawiedliwości. – Widać, że konflikty zżerają ją od środka. Dziś największy konflikt jest między ministrem Ziobrą a prezydentem Dudą i pomiędzy prezydentem Dudą a Antonim Macierewiczem. To jest też konflikt między częścią klubu a prezydentem, częścią, która zajmuje się przygotowaniem ustaw sądowniczych. Jestem ciekaw projektów ustaw, które wyjdą z Kancelarii Prezydenta i co się z nimi stanie w Sejmie – skomentował Zalewski.

 

Więcej: Polsat News

rp.pl

Przymusowa germanizacja

20.09.2017
środa

Przymusowa germanizacja naszego piastowego rodu trwa prawie nieprzerwanie od dwustu lat. Należy zakasać rękawy, odłożyć na makulaturę polskojęzyczne przekazy sączone naszym niewinniutkim białogłowym przez pisma typu „Claudia” i „Twój Styl” – oraz wyłączyć serwisy digitalowe, takie jak wetter.de, gdzie prawdziwi Polacy trafiają niepotrzebnie, zamiast korzystać z serwisów polskich meteorologów, którzy lepiej znają się na ojczystym smogu oraz pogodzie ducha.

Minister Waszczykowski robi co może, by Polska stała się niepodległą samotną lwicą dyplomacji, potomkom hitlerowców wystawia wysokie rachunki i pilnuje, byśmy w niczym nie brali udziału. Ale musimy być jednością silni i zadziałać tu, u nas, na każdym podwórku, osiedlu i gospodarstwie. Nie tylko w sprawie dekoncentracji niemieckich i szwajcarskich mediów należy się ministerstwu kultury i propagandy pomoc, ale i na inne odcinki winniśmy rzucić się do degermanizacji Polski. Uważam nieskromnie, że ja, podobnie jak inni figuranci, którzy popełnili zbrodnię uczenia się w liceum z rozszerzonym niemieckim, a następnie studiowali germanistykę, powinniśmy spalić dyplomy, a potem zgłosić się na pierwsze linie polskich oddziałów degermanizacyjnych.

Nie dalej jak wczoraj przez okno zaobserwowałam figuranta S., który pił pszenicznego erdingera. A wszak polskie piwa pszeniczne z polskich łanów są równie dobre! Polskie knajpy tylko dla polskich piw. A wina? Wina niemiecka jest niezaprzeczalna, zaś te rieslingi z Mozeli są barwy słomkowej jak wiadomo co, fu fu fu. Wina powinny być polskie albo węgierskie. Od kiedy ruszyła dobra zmiana, to przed zaśnięciem wizualizuję sobie, na co wydam przysługujące mojej rodzinie reparacje wojenne. Na szczęście u nas przeżyła holocaust tylko jedna osoba, więc będziemy teraz panami, że hej!

Mam nadzieję, że reparacje wypłacą nam w euro. Matuli kupię mercedesa, ojcu ceramiczne patelnie, żeby wursty mu się nie paliły, mężowi fortepian Bechsteina i pióro Pelikan, teściom z Chorzowa starego kopciucha wymienię na Junckersa, małemu synkowi dam rowerek Kettler, a córce na bat micwę bilety do Pergamonu i na Simona Rattle’a na koncert do filharmonii berlińskiej, którą zupełnie bez sensu zbudowano po wojnie na nowo. Niemiecki architekt najpierw zaprojektował jej wnętrze, a potem bryłę, dlatego taki nieforemny jakby namiot teraz tam stoi. No, ale wiadomo, że Niemcy potrafią tylko burzyć, a nie budować. Za gotówkę, którą zyskam z reparacji, kupię sobie czas. Czas poświęcę na działania partyzanckie. Będę na potęgę wypożyczać z czytelni niemieckie książki i czasopisma i nigdy ich nie będę oddawać, żeby już nie germaniły dalej. W polskich klubach sportowych zaś będę lobbować, by nie popełniali już tak karygodnych błędów i nie wysyłali do przymusowych robót w Rzeszy niewinnych polskich sportowców.

 

agatapassent.blog.polityka.pl

Szydło wzywa UE do solidarności. Ale czy PiS jest solidarny wobec UE?

Solidarni inaczej

Beata Szydło stanęła w obronie Unii.

Chcemy jedności, Unia musi być solidarna, zjednoczona i nie może się dzielić. Gdyby zrobić test i zapytać na ulicy, czy to słowa kanclerz Merkel, przewodniczącego Komisji Europejskiej czy polskiej premier Beaty Szydło, to zapewne niewiele osób wskazałoby szefową polskiego rządu. Tymczasem to polska premier podczas oficjalnej wizyty w Sofii i spotkania z szefem bułgarskiego rządu stanęła w obronie Unii.

Szydło dodała również, że wszyscy politycy i środowiska, które chcą dzielić Unię, w rzeczywistości dążą do jej rozbicia. I dalej w tym duchu, że Polska akurat jest orędownikiem jedności, otwartości i solidarności. I że jedność Unii Europejskiej i jedność naszego regionu Europy (mówiła to w odniesieniu do Polski i Bułgarii) jest podstawą przyszłości Unii Europejskiej. Przekonywała też, że dyskusja, która toczy się obecnie w Unii, powinna „zmierzać ku temu, abyśmy szukali kompromisu i konsensusu w niełatwych bardzo często sprawach”.

Paradoksalne stanowisko polskiego rządu

Przedstawione stanowisko padło w odpowiedzi na niedawną krytyczną wypowiedź prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który komentując sprzeciw Polski wobec zaostrzenia dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych, oświadczył, że Polska w wielu kwestiach stawia się na marginesie Europy. I że nasz kraj dzisiaj nie definiuje przyszłości Europy i nie będzie definiować Europy jutra.

Polski rząd to paradoks: z jednej strony od dłuższego czasu obrzydza Polakom Unię. Mówi o tym, że Bruksela jest kompletnie oderwana od rzeczywistości, że poprawność polityczna nie pozwala jej pewnych rzeczy dostrzegać. Zapewnia, że będzie Polaków przed Brukselą bronił i nie pozwoli nad Wisłą wprowadzić rządów brukselskich urzędników. I – jak twierdzi premier Szydło – jeśli Unia nie obudzi się z letargu, to codziennie będzie opłakiwać swoje dzieci.

Rząd PiS od dawna idzie też na zwarcie w sprawie uchodźców, deklarując, że mimo zobowiązań zmienił zdanie i żadnego uchodźcy do nas nie przyjmie. Że może pomagać na miejscu, w krajach, z których uchodźcy pochodzą, ale do nas to nie. Trudno, że rząd włoski czy grecki nalega i że sam sobie nie radzi już z imigrantami, którzy przypływają do nich jako pierwszego unijnego państwa. Trudno, że Niemcy potrzebują pomocy i wsparcia, ale sami sobie są winni, bo po co imigrantów zapraszali.

Na uwagi o praworządności i zastrzeżenia Komisji Europejskiej co do łamania świętej w demokracjach zasady o trójpodziale władzy odpowiadamy, że sami dobrze wiemy, jak rządzić naszym krajem. Nikt nas demokracji nie będzie uczył. A że rząd naraża nasz kraj na wszczęcie procedury dyscyplinującej i że możemy przez to stracić nie tylko unijne fundusze, ale i prawo głosu w Radzie UE, to rząd ignoruje. Przy okazji przecież można suwerenowi pokazać, jaka to Europa jest zła i niesprawiedliwa.

Teraz jednak okazuje się, że Polska doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że „każde państwo Unii ma swoje sprawy i problemy”, i to jest naturalne – jak mówi pani premier – że „każdy z nas zabiega o to, żeby jego państwo mogło jak najlepiej się rozwijać”. Ale – co też podkreśla premier Szydło – „Unia nie może się dzielić”. „Jeżeli będziemy zjednoczeni, jeśli nie pozwolimy się podzielić mimo różnic, które są, to będziemy potrafili łączyć się w tych najważniejszych sprawach”.

Ciekawe, czy to jakaś długofalowa strategia czy wypowiedź na potrzeby chwili?

polityka.pl

Choć nie walczymy bronią, to pasują słowa W.Churchilla; na czas porażki ODPORNOŚĆ, w walce STANOWCZOŚĆ, w zwycięstwie; WSPANIAŁOMYŚLNOŚĆ

Good Night, and Good Luck

20/09/2017, Marcin Kamiński

Po kilku latach intensywnego zajmowania się Polską polityką, jestem Wam winien dwa zdania, o tym dlaczego tego już robić nie warto. Piszę zatem do politycznych przyjaciół. Do demokratów i liberałów. Do rozumiejących wagę zakotwiczenia Polski w Porządku Atlantyckim.

goodnight

Od dłuższego czasu była to dla mnie już męczarnia. Aby skomentować wszystkie wpadki, zaniechania i błędy ugrupowania Kaczyńskiego trzeba było spędzać na tym coraz więcej czasu. Czasu bezpowrotnie straconego. Straconego dlatego że w tych naszych ok 20% społeczeństwa, wszyscy myślimy i komentujemy podobnie. Diagnozy są postawione. Wiemy że PiS przesuwa nas na wschód, że nawet jak wzrosną wpływy z VAT to nie damy rady utrzymać socjalizmu i że kuzyn posła PiS wcześniej kierujący pizzerią, dziś nie przyczyni się do sukcesu KGHM. Wszyscy to wiemy, wszyscy o tym piszemy, zmieniamy szyk zdania, ale sens jest jeden. Sens jest jeden bo i wódz jest jeden i cel jest jeden.

Po reportażu TVP Info o tym „Dlaczego Unia Europejska likwiduje stanowisko Donalda Tuska?” gdzie podobierano wypowiedzi w taki sposób, aby przedstawić Tuska jako zbiór cech wszystkich członków PiS oraz po pogoni pisowskiego dziennikarza za prezydentem Gdańska, uznałem że to koniec. Oni doszli już do takiego poziomu zakłamania, że już refleksji nie będzie. Potem jeszcze statyści i puste trybuny w Opolu, którego nie zniszczyła komuna. A potem Ziobro jeszcze odwołał trzech wiceprezesów w sądzie okręgowym w Warszawie, pokazując co zrobił prezydent Duda podpisując trzecią ustawę. A Macierewicz? A propaganda sukcesu gospodarki, którego autorem przecież nie jest ta nieudolna ekipa. A dyrektor Lasów Państwowych który czuje się na siłach odpowiadać Komisji Europejskiej, że on dalej będzie wycinał? A Błaszczak i jego szefowa przy nawałnicy? A Macron omijający Gang Olsena? Potem jeszcze redaktor Woś tłumaczący, że pełna miska ryżu musi zastąpić demokrację bo tak jest lepiej dla ludzi. Jeszcze wstawił nostalgiczne zdjęcie jakiegoś koszmarka architektonicznego z czasów komuny, z takim komentarzem że ja odczytałem go jako „i komu to przeszkadzało?”. Dobił mnie redaktor Głowacki, że przecież codziennie ogłaszamy koniec demokracji. Ale po chwili przyznaję mu w myślach rację. To jeśli tak jest, to po co to robić?

Jeszcze ta „nieporadność opozycji” w każdym komentarzu z naszej strony. A co za przeproszeniem ma robić Schetyna? Przecież oni siłą zmieniają ustrój. Jak chcą coś przegłosować to zmienią salę, a drzwi zastawią krzesłami i w swoim wulgarnym, prymitywnym, pisowskim stylu, wygonią opozycję. Płot postawią. Kłódkę powieszą, gwoździa wbiją. Wpiszą wiersz w stylu stalinowskim o Smoleńsku do lektur. Brakuje jeszcze aby postawili na środku tego wszystkiego kupę, jako symbol objęcia terenu we władanie, ale to przecież kwestia czasu. Do domu wszedł kark z bejzbolem. Co ma zrobić Schetyna, Petru czy ktokolwiek inny gdy dyskurs nie ma już żadnego znaczenia? Wszystkich narzekających, zapraszam do wysyłania posłom pomysłów.

Ośmielone lumpiarstwo ściągnięte do internetu przez ludzi na ministerialnych stanowiskach i posłów znanych jedynie z prymitywizmu własnego piszą sobie spokojnie o nas per: zdrajcy, wzywają do strzelania do Wałęsy, golenia posłanek na łyso.

Kiedy zacząłem pisać o polityce, wierzyłem w dyskurs o Polsce, nawet ostry, ale nie zmienianie ustroju ustawami. Teraz taka pisanina, spory na twitterze – nie mają już sensu. Walec pisowski jedzie przez Polskę, a potem jeszcze wróci na wstecznym. Takiej Polski jaka była moim i Waszym marzeniem już nie będzie. Jak ślepcy przyłożymy rękę do rozpadu UE na korzyść Rosji, a kiedy obrazimy wszystkich na Zachodzie, nikt poza Rosją już nam nie zostanie. Waszczykowski który jest kompletną dziejową katastrofą naszej dyplomacji będzie miał swoją stronę w podręczniku historii. I nie będzie tam opisane, jak zaczepiał Trumpa pod drzwiami od toalety.

Jednym zdaniem, nie ma już sensu zajmować się Polską polityką. To nie ma żadnego znaczenia w co wierzysz, bo najbliższych dziesięcioleciach w Polsce, możesz ufać tylko w myśli zebrane Jarosława. Albo wyjedź jak ci się nie podoba, jak doradzi ci na twitterze tłuszcza na usługach jednego z posłów PiS.

Większość z nas nie ocknie się nawet po upolitycznieniu sądów ani zniszczeniu wolnych mediów. Jedyne co pozostaje to pożegnać się słowami przypomnianymi przez profesor Łętowską: Good night, and Good Luck. A szczęście będzie nam wszystkim teraz bardzo potrzebne. Ockną się być może, dopiero nasze dzieci.

mkaminski.liberte.pl

Jaruzelska odpowiada radnemu PiS: Willa na Mokotowie została nabyta zgodnie z prawem

Mój ojciec dokładnie sprawdzał kwestie własnościowe – mówi w wywiadzie z natemat.pl Monika Jaruzelska. Zapewnia, że willa na Mokotowie została nabyta przez jej rodzinę zgodnie z prawem.

Radny PiS Jacek Ozdoba domagał się publicznie odebrania Monice Jaruzelskiej willi przy ul. Ikara 5– Mogłabym to odbierać jako pewnego rodzaju ignorancję, bo radny nie sprawdził, jak wygląda sytuacja prawna domu. Natomiast jestem świadoma tego, że nie o ignorancję tu chodzi, bo tak naprawdę jest to sprawa polityczna. Można byłoby takie same roszczenia wysuwać do wielu domów, nawet z tej samej ulicy – mówi Jaruzelska w rozmowie z natemat.pl.

Córka generała Jaruzelskiego zapewnia, że byli właściciele domu przy ulicy Ikara, rodzina Przedpełskich, nigdy nie domagali się zwrotu tej nieruchomości.

Kiedy rodzice kupowali ten dom, to mój ojciec dokładnie sprawdzał kwestie własnościowe. Przedwojenni właściciele, którzy wybudowali ten dom, zrobili to za pieniądze pożyczone od Banku Gospodarstwa Krajowego, czyli przedwojennego banku państwowego i te pieniądze nie zostały zwrócone. Dlatego w 1935 roku została wszczęta egzekucja w związku z niespłaconymi ratami pożyczek. Zaś w 1938 roku dom został kupiony przez panią Przedpełską, która zobowiązała się do spłaty długu, ale do 1939 roku nie zrobiła tego. Przed wybuchem wojny państwo Przedpełscy wyemigrowali z Polski. Po wojnie właścicielem domu, tak czy inaczej, było więc państwo, a dekret Bieruta to tylko uprawomocnił. Wszystko to można sprawdzić. Pan radny mógłby się o tym dowiedzieć z księgi wieczystej nieruchomości miasta Warszawy numer 90420 – tłumaczy.

Jaruzelska twierdzi, że nieruchomość została nabyta zgodnie z prawem. – Z dokumentów wynika, że mój ojciec nabył nieruchomość wpłacając jednorazowo – 10 kwietnia 1979 roku – kwotę 373 tys. 52 zł i nie skorzystał z przysługującej mu zniżki w kwocie 244 tys. 680 zł za zrzeczenie się prawa posiadania kwatery służbowej. Jak również 10 procent bonifikaty z tytułu jednorazowego uregulowania należności finansowej. W efekcie więc na rzecz skarbu państwa wpłynęła kwota ok. 665 tys zł – mówi.

Poleciłem, by komisja weryfikacyjna zajęła się sprawą willi generała Wojciecha Jaruzelskiego; wystąpiliśmy już o wszystkie dokumenty – powiedział w poniedziałek przewodniczący komisji weryfikacyjnej Patryk Jaki. Poseł Jan Mosiński (PiS) wspólnie z posłem PiS Pawłem Lisieckim złożył w sprawie willi Jaruzelskiego zawiadomienie do prokuratury. Podstawą prawną zawiadomienia do prokuratury, jak poinformowali posłowie PiS, jest art. 231 Kodeksu Karnego, dotyczący nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego. Chodzi – jak tłumaczyli w poniedziałek, na wcześniejszej konferencji prasowej – o przekształcenie użytkowania wieczystego we własność, mimo zgłoszonych roszczeń b. właścicieli nieruchomości.

dziennik.pl

Sędziowie SO wyrazili dezaprobatę wobec decyzji Zbigniewa Ziobry ws. odwołania wiceprezesów sądu

Zdecydowaną dezaprobatę wobec decyzji ministra sprawiedliwości odwołującej troje wiceprezesów Sądu Okręgowego w Warszawie wyraziło w środę zgromadzenie sędziów z okręgu tego sądu. Sędziowie zdecydowali też o niegłosowaniu ws. opinii dotyczącej powołania nowej prezes SO.

„Zgromadzenie przedstawicieli sędziów okręgu SO w Warszawie wyraża zdecydowaną dezaprobatę, co decyzji ministra sprawiedliwości, jej stylu oraz formy, odwołującej wiceprezesów SO w Warszawie” – głosi pierwsza z przyjętych przez sędziów uchwał.

O jej treści poinformowała dziennikarzy po zakończeniu obrad zgromadzenia sędzia Agnieszka Domańska. Uchwałę poparło 76 sędziów, przeciw było czterech.

Druga z przyjętych uchwał – jak dodała – głosi zaś, że zgromadzenie zdecydowało „o odmowie głosowania nad wnioskiem prezes SO w Warszawie Joanny Bitner w przedmiocie wyrażenia opinii co do powołania jej na funkcję prezesa SO w Warszawie oraz powołania wiceprezesów tego sądu”. Uchwałę poparło 71 sędziów, 11 było przeciw.

Sędzia Bitner została w ubiegły wtorek powołana przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę na nowego prezesa SO – po wygaśnięciu kadencji poprzedniej prezes. Jak podał SO, także we wtorek minister, na podstawie przepisów przejściowych nowej ustawy o sądach, odwołał wiceprezesów SO: Beatę Najjar, Marię Dudziuk i Ewę Malinowską. W środę, na wniosek prezes Bitner, minister powołał na wiceprezesów sędziów: Małgorzatę Iwonę Szymkiewicz-Trelkę, Dariusza Dąbrowskiego i Dariusza Drajewicza. SO informował, że prezes Bitner nie wnosiła o odwołanie trójki wiceprezesów.

Według radia RMF sędzia Bitner miała zrezygnować z funkcji, jeśli w środę opinia sędziów o niej byłaby negatywna. – Sędziowie podjęli taką, a nie inną uchwałę uznając, że nie ma podstaw do wyrażenia takiej opinii – powiedziała dziennikarzom po zakończeniu obrad zgromadzenia sędzia Domańska mówiąc o drugiej z uchwał.

Natomiast – jak zaznaczyła – pierwsza z uchwał dotyczy odwołania wiceprezesów i w związku z tym „nie ma żadnej uchwały, która dotyczyłaby sędzi Bitner powołanej na funkcję prezesa SO po zakończeniu kadencji przez poprzednią panią prezes, a także nie ma żadnej uchwały dotyczącej jakichkolwiek innych stanowisk objętych w poprzednim tygodniu”.

Uczestniczący w zgromadzeniu wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak powiedział: „Sędziowie podjęli większością głosów decyzję, że nie będzie głosowania nad osobą pani prezes. Pani prezes uszanowała wolę zgromadzenia”.

Sędziowie pytali panią prezes o program. Pani prezes szczegółowo przedstawiła, jakie zmiany chciałaby wprowadzić – dodał wiceminister mówiąc o przebiegu zgromadzenia. Zaznaczył, że resort wiedział, iż prezes Bitner „zechce przedstawić swój program i poddać się ocenie środowiskowej”. Powiedział również, że podczas zgromadzenia „była głosowana kwestia pani prezes łącznie z wszystkimi wiceprezesami, bo razem mają pracować”.

W piątek do sprawy odniosła się Krajowa Rada Sądownictwa. Uznała, że odwołanie bez przyczyny trzech wiceprezesów SO przed upływem ich ustawowej kadencji wskazuje na nadużycie prawa. Z kolei Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia” rozważa usuwanie z niego członków – sędziów, którzy zajmują stanowiska po odwołanych.

Piebiak komentując stanowisko KRS mówił PAP, że „od oceny konstytucyjności rozwiązań przyjętych przez ustawodawcę jest Trybunał Konstytucyjny”. „Minister sprawiedliwości wykonuje swoje uprawnienia, które wynikają z obowiązującej od 12 sierpnia ustawy. Jest domniemanie konstytucyjności ustaw przyjętych przez parlament w stosownym trybie i dziwne, że KRS tego nie rozumie” – wskazywał.

W środę wiceminister powtórzył, że „ustawa obowiązuje i jest wykonywana”.

12 sierpnia w życie weszła nowelizacja Prawa o ustroju sądów powszechnych, która m.in. zwiększyła uprawnienia ministra sprawiedliwości przy powoływaniu i odwoływaniu prezesów sądów. Nowelizacja odstąpiła od modelu powoływania prezesów sądów apelacyjnych i okręgowych przez ministra sprawiedliwości po uzyskaniu opinii zgromadzeń ogólnych sądów.

Z kolei przepis przejściowy przewiduje, że prezesi i wiceprezesi sądów „mogą zostać odwołani przez ministra sprawiedliwości, w okresie nie dłuższym niż 6 miesięcy od dnia wejścia w życie niniejszej ustawy” – bez zachowania wymogów określonych w nowelizacji.

dziennik.pl

Sylczno. Potrzebny kemping. Rodzina w trakcie odbudowy domu. 2 osoby nie mają gdzie spać. Pogoda nie rozpieszcza. Nad ranem 6-7 stopni 😦

Obiecają wszystko! Największe lotnisko, będziemy mieli elektrownie atomową, atomowe łodzie podwodne, nowe promy. Tylko w UE nas nie będzie.

Złodziejka spodni, kradzież kiełbasy, aplikantka i wypuszczony pedofil. A jak jest naprawdę?

21 września 2017

Część jest nieprawdziwa, część niedopowiedziana, inne sądowo nierozstrzygnięte. Historie z billboardów miały pokazywać smutną prawdę o polskich sędziach, ale przynajmniej kilka z nich mija się z prawdą. Wyroki na billboardach jednak zapadły, ale co zaskakujące – same sądy na ten temat najchętniej milczą. Materiał „Czarno na białym”. 

(tvn24.pl)

„Masz Gowina, masz problem”. Jak wygląda rola wicepremiera w koalicji?

20 września 2017

Klub parlamentarny PiS jest od środy większy. Tylko o dwie posłanki, ale gdy PiS większość ma minimalną, liczy się każdy głos. Prezes Jarosław Kaczyński chciałby uniezależnić się od poparcia Jarosława Gowina i jego posłów, bo wicepremier czasem pokazuje niezależność.

(tvn24.pl)

Co z ustawami? Spotkanie prezydenta z ministrem „nie jest przewidziane”

20 września 2017

– Ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa są praktycznie gotowe – zapewnił w „Kropce nad i” Krzysztof Łapiński, rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy. Dodał jednocześnie, że w tej sprawie konsultacje prezydenta z ministrem sprawiedliwości nie są przewidziane.

(tvn24.pl)

„To nie jest reforma sądownictwa, to jest wrogie przejęcie”

20 września 2017

– To jest od początku do końca przekręt – skomentował w „Tak jest” działania Polskiej Fundacji Narodowej Adam Szłapka, poseł Nowoczesnej. – Jeśli doszło do naruszeń, powinna je zbadać odpowiednia służba – oceniła Elżbieta Jakubiak, była posłanka PiS. Goście TVN24 odnosili się do kampanii „Sprawiedliwe sądy” oraz zawiadomienia CBA w sprawie spółki Solvere.

(tvn24.pl)

„Nie wiem, czy każdy bezrefleksyjnie wstępuje na wizytę do Pałacu”

20 września 2017

– Bez względu na to, czy popełnia błąd sędzia, czy popełnia błąd I Prezes Sądu Najwyższego, będziemy bronić instytucji sądowych przed partyjniactwem ze strony PiS-u – zapewniał w „Faktach po Faktach” poseł PO Borys Budka, komentując udział profesor Małgorzaty Gersdorf w zaprzysiężeniu sędziego dublera nowego Trybunału Konstytucyjnego. – Nie miała obowiązku pójść na tę uroczystość – podkreśliła posłanka Kukiz’15 Agnieszka Ścigaj.

(tvn24.pl)