Morawiecki – polityczny markiz de Sade, czy von Sacher-Masoch?

Coś mi się zdaje, że zatęsknimy za Beatą Szydło. Mateusz Morawiecki jest bieglejszy od niej w temacie „dobra zmiana”. W ciągu dwóch miesięcy wizerunek Polski skopał do imentu.

PRL był wesołym barakiem w obozie krajów demoludu (podkreślam: obóz), a obecną sytuację świetnie ilustruje praca plastyczna Tomasza Brody, która została nagrodzona Złotym Medalem na legnickiej Międzynarodowej Wystawie Satyrykon. Obraz przedstawia mapę Polski, której granice okalają barierki jakby żywcem przeniesione z Krakowskiego Przedmieścia, pośrodku potężna postać Jarosława Kaczyńskiego z marsową miną, prezes na dokładkę jest pilnowany przez policjantów. Tytuł obrazek nosi „Polish Camp” – i właśnie stajemy się takim polskim obozem… w Unii Europejskiej.

Polski obóz koncentruje na sobie niechęć świata, podsycaną przez polityków PiS. Idiotyczna ustawa o IPN – tak nawet nazwana przez doradczynię Andrzeja Dudy, Zofię Romaszewską – rozpaliła krytykę w kraju i na świecie, a drwa na ruszt ktoś ciągle dorzuca. To, co osiągnął poczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium premier Morawiecki, zostanie mu na długo zapamiętane.

Na pytanie dziennikarza Ronena Bergmana o odpowiedzialność za denuncjonawanie Żydów na Gestapo przez Polaków podczas okupacji i dzisiejsze karanie tych, którzy piszą na ten temat, Morawiecki odpowiedział: „Oczywiście nie będzie to karane, jeżeli ktoś powie, że byli polscy sprawcy, tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, ukraińscy sprawcy, nie tylko niemieccy”.

Warunkowanie, iż inni niż także na terenie naszego kraju trudnili się szmalcownictwem, jest nie tyle zrzucaniem z siebie odpowiedzialności, ale przede wszystkim relatywizowaniem win, co jest sprzeczne z moralnością. Bo czy Żydzi są odpowiedzialni za holocaust? Morawiecki w istocie zrównał ofiary z katami.

Taka odpowiedź Morawieckiego musiała spowodować wzburzenie na świecie. Premier Izraela Benjamin Natanjahu od razu w sobotę opublikował ostre oświadczenie i zapowiedział rozmowę telefoniczną z Morawieckim w niedzielę.

Wcześniej Morawiecki dostał wsparcie PiS. Beata Mazurek, aż się zakrztusiła prawdą, napisała „powiedział prawdę, która jest trudna do przyjęcia przez stronę izraelską”, bo „za mówienie prawdy nie ma potrzeby przepraszać”.

A to znaczy, że takie obstawanie przy „prawdzie” dostało zezwolenie na rozpowszechnianie jej przez samego prezesa, który ma koncesję na głoszenie wszelakiej prawdy. Do rozmowy premierów Polski i Izaraela doszło. Na oficjalnym koncie premiera Izaraela opublikowano tylko suchy komunikat, Natanjahu Morawieckiemu: „powiedział mu, że uwagi, które zostały wypowiedziane, są niedopuszczalne i że nie ma podstaw do porównywania działań Polaków podczas holokaustu z działaniami Żydów”.

A więc żadnego „sukcesu” rozmowy, albo przyznania się do błędu ze strony Morawieckiego nie było, tym bardziej, że premier Polski w dwóch tweetach poinformował świat, że trwa przy swoim, a nawet niejakiego usprawiedliwienie holocaustu dopatruje się w tym, że „Byli niestety i tacy, którzy odsłaniali najciemniejsze strony natury ludzkiej kolaborując z niemieckimi nazistami. Dialog o tej najtrudniejszej historii jest niezbędny, ku przestrodze”.

Doprawdy nie wiem, jak to skomentować. Morawiecki bez krępacji – specjalnie używam takiego języka, bo opisuje on coraz bardziej groteskową postać premiera polskiego rządu – mówi poprzez te wypowiedzi, iż z ofiarami pogada o ciemnej stronie katów, nazistów. I bynajmniej nie jest to literatura, dajmy na to „ciemna strona Greya”. Jeszcze inaczej interpretując, Morawiecki jest zdziwiony, iż sadystyczne praktyki katów nie wyzwoliły dialogu w ofiarach, które winny być zwolennikami masochizmu.

Czyżbyśmy mieli do czynienia z politycznym markizem de Sade, albo von Sacher-Masochem?

 

Morawiecki kompromituje Polskę

Morawiecki kompromituje Polskę

– Oczywiście nie będzie to karane, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy. Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy, nie tylko niemieccy – to słowa premiera Mateusza Morawieckiego, które padły podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. Pytanie na temat ustawy o IPN zadał dziennikarz żydowskiego pochodzenia Ronen Bergman. Te słowa wywołały konsternację, a potem prawdziwą burzę. W specjalnym oświadczeniu ostro skrytykował je premier Izraela. Benjamin Netanjahu i Mateusz Morawiecki rozmawiali już telefonicznie w tej sprawie. Przeprosin żąda Światowy Kongres Żydów.

Trudne pytanie i zaskakująca odpowiedź

Podczas sobotniej konferencji prasowej na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa dziennikarz żydowskiego pochodzenia Ronen Bergman, zwracając się do premiera Morawieckiego w sprawie ustawy o IPN, przedstawił historię swojej urodzonej w Polsce matki, która przeżyła Holocaust, ale wielu członków jej rodziny zginęło, ponieważ zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków. Z tego, co rozumiem, po tym, jak ta ustawa została podpisana, będę uznany za przestępcę za to, że w ogóle to powiedziałem. Jaki jest cel? Jaki jest przekaz dla świata? – pytał dziennikarz.

Odpowiedź premiera Mateusza Morawieckiego wywołała konsternację na sali: – Oczywiście nie będzie to karane, jeżeli ktoś powie, że byli polscy sprawcy, tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, ukraińscy sprawcy, nie tylko niemieccy.

Dziennikarz „New York Times” skomentował słowa Morawieckiego na Twitterze: „Jego reakcja była niewiarygodna. Tu, w sercu głównej hali najważniejszej konferencji dla relacji międzynarodowych – najgorszy przykład negowania Holokaustu”. I przyznał, że miał łzy w oczach.

Oburzenie premiera Izraela

Specjalne oświadczenie w tej sprawie wydał także premier Benjamin Netanjahu.

Today’s incident on the Gaza Strip border is severe. We will respond appropriately. I send my wishes for a quick recovery to the wounded.

– Słowa polskiego premiera w Monachium były oburzające. To jest problem niezrozumienia historii i braku wrażliwości na tragedię naszego narodu. Zamierzam z nim wkrótce porozmawiać – oświadczył Benjamin Netanjahu.

Oburzony słowami Mateusza Morawieckiego jest także były premier Izraela Ehud Barak, który wzywa nawet do zerwania stosunków dyplomatycznych z rządem w Warszawie. Według niego, polski premier swoją wypowiedzią „odsłonił nowy antysemityzm i negacjonizm Holocaustu”.

Rozmowa Morawiecki – Netanjahu

Mateusz Morawiecki rozmawiał w niedzielę popołudniu telefonicznie z Benjaminem Netanjahu. Politycy poruszyli kwestię słów premiera Polski, który mówił m.in. o „żydowskich sprawcach” w kontekście II wojny światowej. – Porównywanie polskich i żydowskich sprawców Holokaustu jest bezpodstawne – powiedział po tej rozmowie premier Izraela.

Pytany przez dziennikarzy o możliwość odwołania z Warszawy ambasador Izraela, Netanjahu powiedział, że wszystkie opcje są możliwe, ale „pierwszeństwo mają rozwiązania dyplomatyczne”. – Nie chcę przesądzać teraz, co będzie, ale staramy się rozwiązać te sprawy – dodał.

Rozmowę na Twitterze skomentował także premier Mateusz Morawiecki:

Holocaust, ludobójstwo na Żydach popełnione przez niemieckich nazistów, był wyjątkowo przerażającą zbrodnią. W tych strasznych czasach, wśród wszystkich narodów byli ludzie, którzy zdobywali się na gesty największego miłosierdzia. 1/2

Byli niestety i tacy, którzy odsłaniali najciemniejsze strony natury ludzkiej kolaborując z niemieckimi nazistami. Dialog o tej najtrudniejszej historii jest niezbędny, ku przestrodze. Taki dialog z Izraelem będziemy prowadzić. Dziś rozmawiałem o tym z premierem @netanyahu 2/2

Światowy Kongres Żydów żąda przeprosin

W Izraelu wypowiedź Mateusza Morawieckiego odebrano jako stwierdzenie, że wśród sprawców Holokaustu byli także Żydzi. Odwołania „absurdalnej i niesumiennej” wypowiedzi oraz przeprosin żąda w specjalnym oświadczeniu Światowy Kongres Żydów (WJC).

Według przewodniczącego WJC Ronalda S. Laudera, „nadszedł czas, aby wszystkie europejskie rządy, w tym rząd Polski, przyznały się do roli, jaką odegrały ich społeczeństwa w pomaganiu nazistom i przyczynieniu się do prawie całkowitego zniszczenia narodu żydowskiego”.

„Włączenie Żydów do grona sprawców tych przerażających czynów i obarczanie winą ofiar zamiast morderców jest parodią, która tylko cofnie nas jeszcze bardziej do niektórych najciemniejszych momentów w historii ludzkości” – czytamy w oświadczeniu przewodniczącego WJC.

Przewodniczący WJC dodaje: „Polski premier wykazał odrażającą ignorancję jego niesumiennym twierdzeniem, że tzw. żydowscy sprawcy byli częściowo odpowiedzialni za usiłowania nazistowskich Niemiec zlikwidowania europejskich Żydów”. Według niego, „nie jest to niczym innym niż próbą fałszowania historii, która pobrzmiewa najgorszymi formami antysemityzmu i zaciemniania Holocaustu”.

Lauder zażądał „natychmiastowego odwołania i przeprosin ze strony polskiego rządu za te absurdalne i obraźliwe uwagi”.

Twitter: kompromitacja Morawieckiego

UPDATE: Szewach Weiss łamiącym się głosem powiedział chwilę temu w publicznym radiu IL, że czuje się kompletnie rozbity wypowiedzią Morawieckiego – „rząd PL niweczy wszystko, co w ciągu 25 lat ogromnym wysiłkiem wielu ludzi udało się osiągnąć w relacjach między obu narodami”.

Żydowscy sprawcy Holocaustu, Polski nie było w 68 roku, pogrom kielecki komunistyczną prowokacją, w Katyniu zabijali Niemcy, kwiaty złożone na grobach jednostki NSZ, która kolaborowała z hitlerowcami. Polskiego premiera można się już tylko wstydzić.

Pogrom kielecki był prowokacją, w 68 toku nie było Polski, Żydzi sami uczestniczyli w Holocauście – jeśli ten geniusz ma zmienić wizerunek PIS i być jego nową twarzą, to niech już będzie tą twarzą i przynajmniej przestanie się odzywać.

Mamy pierwsze przypadki odmowy przyjazdu do Polski dzialaczy żydowskich z USA.
Nikt nie potrafi tak skopać własny sukces jak my sami.

Kontrowersyjny zapis ustawy o IPN

Nowelizacja ustawy o IPN przewiduje, że „każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne – będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech”. Kara ma grozić za „rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni”.

Taki zapis wywołał sprzeciw Izraela i USA, gdzie pojawiły się obawy, że nowe prawo utrudni przekazywanie prawdy o krzywdach wyrządzonych Żydom przez Polaków.

wiadomo.co

Monachijska katastrofa premiera

18.02.2018
niedziela

Nie wszystko da się usprawiedliwić brakiem doświadczenia. Premier Morawiecki powinien nie zabierać głosu, kiedy nie panuje nad językiem.

W odpowiedzi na pytanie izraelskiego dziennikarza podczas konferencji prasowej w Monachium wymienił jednym tchem żydowskich obok niemieckich i polskich sprawców (perpetrators) Holokaustu.

W Izraelu odebrane to zostało jako zrównanie katów z ofiarami. Oburzenie wyraził premier Netanyahu, pojawiły się żądania zerwania stosunków dyplomatycznych z Polską. Podobne zgorszenie wywołały słowa Morawieckiego w USA.

To naprawdę klęska. Dorobek trzech dekad dialogu i pojednania polsko-żydowskiego, w tym prezydenta Kaczyńskiego, niszczą dziś  ,,dyplomatołki”. Pisowskie wzmożenie narodowe wyrządza niepowetowane straty w naszych relacjach zagranicznych. W ciągu kilkanstu dni amatorska i infantylna polityka rządu Morawieckiego wydobyła z lamusa historii najgorsze antypolskie stereotypy.

Ręce opadają. Czemu oni to robią Polsce? Kto właściwie rządzi naszym krajem? Bo z obecnej sytuacji mogą się tylko cieszyć wrogowie Polski wolnej, demokratycznej, pro-europejskiej i pro-zachodniej.

Niech nas nie zmyli ,,ofensywa uśmiechów”. Zmieniła się fasada, i to też tylko na użytek zewnętrzny, treść polityczna pozostaje ta sama i jest sprzeczna z  rzeczywistymi interesami państwa polskiego. Mimo to, prezydent Duda podpisuje nowelizację ustawy o IPN, źródło kryzysu dyplomatycznego w stosunkach Polski z najważniejszymi naszymi partnerami. Na dodatek ustawa zabrania kłamstw na temat zbrodni wołyńskiej, a nie wspomina o ,,kłamstwie katyńskim”. Dlaczego? Co tu jest grane?

PS.

W nocy rzeczniczka rządu p. Morawieckiego wydała obszerne oświadczenie, że premier bynajmniej nie powiedział tego, co,powiedział. Skoro tak, to po co te wywody? Niech premier na ważne spotkania chodzi z biegłym tłumaczem na angielski, to wtedy uniknie kompromitujących urząd sprostowań.

Z kolei prof. Zybertowicz radzi niektórym środowiskom żydowskim, by się miarkowały z histerią. Te inne środowiska to było nie było premier Izraela. Może lepiej , by się miarkował  doradca polskiego prezydenta i ,,niektóre polskie środowiska” , które spowodowały swą głupią polityką kryzys międzynarodowy.

 

szostkiewicz.blog.polityka.pl

Premier Izraela chce natychmiast rozmawiać z Morwieckim. Twierdzi, że jego słowa były „oburzające”

„Słowa premiera Morawieckiego były oburzające” – w ten sposób premier Izraela Benjamin Netanjahu skomentował wypowiedź szefa polskiego rządu podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa. W Izraelu słychać coraz więcej głosów krytyki pod adresem Mateusza Morawieckiego, którego słowa wielu polityków odebrało jako stwierdzenie, że wśród sprawców Holokaustu byli także Żydzi.

 Istnieje problem braku możliwości zrozumienia historii i braku wrażliwości na tragedię naszego narodu – czytamy w oficjalnym oświadczeniu premiera Benjamina Netanjahu. Deklaruje on również, że zamierza „niezwłocznie porozmawiać” z Mateuszem Morawieckim. Lider izraelskiej Partii Pracy Awi Gabbaj zarzucił Morawieckiemu, że „mówi jak każdy inny negacjonista Holokaustu” – relacjonuje agencja Associated Press.

Na Twitterze Gabbaj powtórzył tę opinię oraz napisał, że krew milionów Żydów krzyczy z ziemi w Polsce na to wypaczanie historii i ucieczkę od winy.

Żydzi byli mordowani w Holokauście i Polacy brali czynny udział w ich mordowaniu. Izraelski rząd musi ująć się za milionami pomordowanych i ostro potępić słowa polskiego premiera – dodał Gabbaj.

Obecna w Monachium Cippi Livni, była minister z ramienia partii Likud, stwierdziła, że trudno jej uwierzyć w odpowiedź, jaką usłyszała z ust Mateusza Morawieckiego, w niedopuszczalne porównanie Polaków i Żydów, ofiar i tych, którzy brali aktywny udział w mordowaniu.

Ksenia Swietłowa, deputowana z Bloku Syjonistycznego, oświadczyła, że wypowiedź Morawieckiego „pokazuje jego prawdziwą twarz”. – Należy pamiętać, że według najbardziej konserwatywnego szacunku 200 tysięcy Żydów w Polsce zostało zamordowanych przez Polaków – napisała na Twitterze, dodając, że kryzys z Polską tylko się pogarsza i nie ma tu miejsca na kompromisy.

AFP pisze, że Morawiecki swą wypowiedzią „wywołał skandal”.

Co się wydarzyło w Monachium?

Zwracając się do Morawieckiego ws. nowelizacji ustawy o IPN, dziennikarz Ronen Bergman przedstawił historię swojej urodzonej w Polsce matki, która przeżyła Holokaust, ale wielu członków jej rodziny zginęło, ponieważ zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków, po czym oświadczył: Gdybym opowiedział jej historię w Polsce, byłbym uznany za przestępcę. Co wy próbujecie zrobić? Dolewacie oliwy do ognia – relacjonuje izraelski dziennik „Haarec” w wydaniu online i odnotowuje, że zebrani zaczęli bić brawo, gdy padły te słowa.

Odpowiadając na pytanie Bergmana, Morawiecki powiedział m.in.: Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy. Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy – nie tylko niemieccyWIĘCEJ NA TEN TEMAT ORAZ WIDEO Z KONFERENCJI >>>

dziennik.pl

Burza w Izraelu po słowach Morawieckiego. Premier oskarżany o antysemityzm i negowanie Holokaustu

W pierwszych reakcjach izraelscy politycy ostro krytykują premiera Mateusza Morawieckiego, który w sobotę podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa powiedział, że wśród sprawców zbrodni w czasie II wojny światowej byli także Żydzi.

W sobotę szef polskiego rządu podczas Konferencji Bezpieczeństwa uczestniczył w panelu dotyczącym przyszłości Europy.

Zwracając się do Morawieckiego ws. nowelizacji ustawy o IPN, dziennikarz Ronen Bergman przedstawił historię swojej urodzonej w Polsce matki, która przeżyła Holokaust, ale wielu członków jej rodziny zginęło, ponieważ zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków, po czym oświadczył: Gdybym opowiedział jej historię w Polsce, byłbym uznany za przestępcę. Co wy próbujecie zrobić? Dolewacie oliwy do ognia. „Haarec” odnotowuje, że zebrani zaczęli bić brawo, gdy padły te słowa.

Odpowiadając na pytanie Bergmana, Morawiecki powiedział m.in.: Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy zbrodniarze. Tak jak byli żydowscy zbrodniarze, tak jak byli rosyjscy zbrodniarze, czy ukraińscy – nie tylko niemieccy.

Bergman napisał na Twitterze, że wypowiedź Morawieckiego to „najgorszego rodzaju zaprzeczenie Holokaustowi”.

Dziennik „Haarec” relacjonuje w wydaniu online krytyczną reakcję b. szefowej dyplomacji Izraela Cipi Liwni (Blok Syjonistyczny) na słowa Morawieckiego. Liwni, która podobnie jak Morawiecki uczestniczy w Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, zareagowała, mówiąc o „niedopuszczalnym porównaniu między Polakami a Żydami, między ofiarami a tymi, którzy aktywnie uczestniczyli w zabijaniu” – cytuje „Haarec”.

Przywódca partii Jest Przyszłość (Jesz Atid) Jair Lapid, który jest jednym z głównych rywali politycznych premiera Benjamina Netanjahu, napisał na Twitterze: „Oświadczenie polskiego premiera jest antysemityzmem najstarszego rodzaju. Sprawcy nie są ofiarami. Państwo żydowskie nie pozwoli, aby pomordowanych obarczono winą za bycie zamordowanym. Ponownie wzywam premiera, aby natychmiast odwołał naszego ambasadora do Izraela”.

Z kolei Tamar Zandberg z partii Merec skrytykowała izraelski rząd za próby dialogu z Polską.

Nachman Szai z Bloku Syjonistycznego stwierdził, że Izrael powinien obniżyć rangę stosunków dyplomatycznych z Polską – czytamy na portalu „The Jerusalem Post”. „Nadszedł czas, aby rząd Izraela podjął praktyczne kroki i postawił Polsce sprawę jasno, że prawo i powtarzające się oświadczenia o Polakach i Holokauście są na granicy negacji Holokaustu” – napisał polityk w oświadczeniu.

Dziennik cytuje również słowa Itzika Szmulego, który stwierdził, iż „prawdopodobnie kolejnym krokiem żałosnego projektu Morawieckiego o wymazywaniu polskich zbrodni będzie obarczanie winą Żydów za ich tragedię w Holokauście oraz przedstawienie nazistów jako ofiar okoliczności„. Polityk zaznaczył, że polski premier „będzie musiał pozwać sześć milionów żydowskich ofiar oraz Ocalałych, zanim to się stanie.

O czym jeszcze mówił premier?

– Wszystkie państwa muszą ze sobą współpracować w harmonii, jeśli rzeczywiście chcemy być lepsi, w szczególności w naszym ogólnym systemie obrony, ale też w systemie ochrony granic – mówił Morawiecki w czasie konferencji.

Jak dodał, ochrona granic powinna być jednym z naszych priorytetów, jeśli chcemy iść na przód.

– Dla mnie silniejsza Europa oznacza Europę z lepszym sektorem obronnym, z lepszą współpracą w tym sektorze i z większą ochroną granic – podkreślił.

Podczas wystąpienia Morawiecki nawiązał też do monachijskiej konferencji bezpieczeństwa sprzed 11 lat, kiedy prezydent Rosji Władimir Putin wygłosił przemówienie, zaznaczając – jak mówił Morawiecki – nową erę stosunków między Rosją a Europą. – I rzeczywiście zrobił tak jak zapowiedział, bo rok później widzieliśmy atak na Gruzję, a kilka lat później widzieliśmy, że zaatakował Ukrainę – mówił szef polskiego rządu.

– Powinniśmy o tym pamiętać, kiedy mówimy o bezpieczeństwie w Europie, ponieważ kwestia rosyjska nie jest już tylko i wyłącznie kwestią Europy Środkowo-Wschodniej, to jest już zagadnienie dla całego Sojuszu Północnoatlantyckiego i dla całej UE – ocenił premier.

Zaznaczył jednocześnie, że trudno dyskutować o wspólnej polityce bezpieczeństwa i obrony UE, kiedy „większość krajów UE nie spełnia wymogu 2 proc. PKB wydawanych na obronę”.

„Musimy stworzyć w NATO drogę do 2 proc. PKB na obronność”

– Myślę, że musimy w kontekście tych 29 krajów budujących NATO stworzyć drogę dotarcia do tego progu 2 punktów procentowych, abyśmy nie mieli tych jeżdżących na gapę, którzy żyją pod Pax Americana, ale udają, że są samowystarczalni w kontekście bezpieczeństwa – mówił.

Dodał, że „czuję się pro-Europejczykiem„. – Ja chciałbym, abyśmy mogli żyć pod Pax Europaea, natomiast tak nie jest, tak nie było przez 70 lat, nadal tak nie jest na dzień dzisiejszy – powiedział.

– Jeżeli chcemy być bardziej samowystarczalni, to naprawdę musimy pilnować swojego własnego bezpieczeństwa i o wiele bardziej się o nie troszczyć – podkreślił, zauważając, że „dzisiaj 70-75 proc. całej siły wojskowej tak naprawdę właśnie polega na Stanach Zjednoczonych”.

– Mamy tak wiele różnego rodzaju czołgów, samolotów, innego rodzaju sprzętu, że bardzo ciężko jest nam stworzyć wspólną politykę bezpieczeństwa i obronności w Europie – mówił premier.

– Jeszcze jeden dodatkowy aspekt, który chciałbym państwu przedstawić, to aspekt niewojskowy. Czasami nie da się tego negocjować, czasami musimy walczyć na polu walki, jak z Państwem Islamskim albo w Syrii, ale musimy też być w stanie pomagać in cito w tych krajach, aby więcej nadziei i perspektyw rozwoju wprowadzić w Afryce Północnej, na Bliskim Wschodzie – podkreślił szef polskiego rządu. – Bezpieczeństwo to też walka z ubóstwem, ze zmianami klimatycznymi – dodał.

„Unia Europejska powinna być strażnikiem cyberbezpieczeństwa”

Premier tłumaczył, jak ważne dla Unii Europejskiej są kwestie związane z cyberbezpieczeństwem. – Uważamy, że Unia Europejska powinna być strażnikiem tego cyberbezpieczeństwa, po to aby chronić firmy europejskie przed atakami zagranicznymi, ale również aby chronić europejskie społeczeństwo – mówił – Rosja zdecydowanie dominuje, jeżeli chodzi o wojnę informacyjną i trzeba to również wziąć pod uwagę.

– Chodzi o pewną wspólną, jednolitą odpowiedź odnośnie do cyberbezpieczeństwa, ale też cyberzagrożeń – wskazał. Jego zdaniem, „potrzebujemy również wspólnej strategii w zakresie ochrony granic, w szczególności granic zewnętrznych Unii Europejskiej„. Musimy znaleźć „wspólną odpowiedź w kontekście migracji, ponieważ nie wystarczy tylko i wyłącznie, by kraje implementowały własne strategie”.

– Przede wszystkim potrzebujemy silniejszej, bardziej opartej na solidarności, jednolitej polityki między NATO a Unią Europejską, po to aby skupić się na tych wszystkich wyzwaniach, które są wokół nas, czyli zmiany klimatyczne, wyzwania związane z kryzysem migracyjnym, wojną hybrydową – mówił. Podkreślił, że nie możemy również „zapomnieć o tym tradycyjnym kontekście, w jakim zawsze rozumiano obronę, wojsko i przynajmniej wydawać te dwa procent PKB na obronę i wyposażenie”.

dziennik.pl

Największy antypolonizm jest w Polsce

16.02.2018
piątek

Jeszcze nie przebrzmiały słowa zbliżonej do pałacu prezydenckiego (doradczyni?) Zofii Romaszewskiej, że nowelizacja ustawy o IPN jest „idiotyczna”, a już mamy kolejne głupstwo: marszałek Senatu Karczewski wzywa Polonię całego świata do obrony dobrego imienia Polski. W liście do Polonii, który mają rozpowszechniać wszystkie polskie placówki zagranicą , skarży się na Izrael (reakcja Izraela „wywołała w Polsce zdziwienie”, ponieważ projekt ustawy „był znany zainteresowanym”), a ponadto apeluje do wszystkich rodaków, by dokumentowali i reagowali na „przejawy antypolonizmu, krzywdzące nas sformułowania i opinie”, oraz o „powiadamianie ambasad i konsulatów o pomówieniach naruszających dobre imię Polski”.

Apel ten jest dowodem głębokiego kompleksu niższości, w rodzaju „mamo, nikt mnie nie kocha”. Kompleks ten, przebrany w patriotyczną sukmanę i kontusz, przybiera coraz ostrzejsze formy. Wzmożenie patriotyczne, odmienianie słowa „naród” przez wszystkie przypadki, podobnie jak słów Polska, Polki, Polacy („mają prawo do godnej płacy” itp.), utworzenie Polskiej Fundacji Narodowej, która za ciężkie pieniądze ma poprawiać wizerunek naszego kraju, „idiotyczna ustawa”, czy wreszcie list marszałka Karczewskiego, więcej przynoszą szkody niż pożytku. Wystarczy jedno „27:1”, czy wspomniana ustawa, żeby nawet sto milionów złotych nie wystarczyły na odrobienie strat.

Wynik 27:1 władza odebrała (a przynajmniej nam wmawiała) jako sukces. Międzynarodowy skandal wokół ustawy – podobnie. Wmawia się nam, że to kolejny sukces, bo świat się dowiedział o co nam chodzi. A o co nam chodzi? Jak powiedziała pani Romaszewska: „Nie może być przecież tak, że kto wypowiada się nieładnie o Polakach, to go natychmiast do kryminału na 3 lata”. Romaszewskiej jest „przykro, że Żydzi kochają Niemców i nie lubią Polaków”.
Nic dziwnego, że korespondent Suddeutsche Zeitung (jednej z najpoważniejszych gazet niemieckich) nazywa apel marszałka „żenującym”, który pasuje do narodowo-populistycznego obrazu, zgodnie z którym „Polska atakowana jest ze wszystkich stron (…), i historyków, którzy nadmiernie interesują się ciemnymi stronicami polskiej historii”.
W odpowiedzi na list marszałka Senatu, rodacy zagranicą (czy na wakacjach też?) mają rejestrować przejawy antypolonizmu i donosić do ambasad. Ale co jest, a co nie jest przejawem antypolonizmu? Czy wyświetlanie filmu „Ida” to działalność antypolska? Czy pisanie, że aspiracje Polski do roli mocarstwa Międzymorza – to antypolonizm? Czy zaprzeczanie teorii zamachu w Smoleńsku to antypolonizm? Czy wspomnienia emigrantów marcowych to nie jest antypolonizm? Czy fotoreportaż z Krupówek, które odstraszają turystów, to działanie na szkodę Polski?

Problemem jest „antypolonizm” w Polsce, a nie zagranicą. Zagranicą „antypolonizm” jest zjawiskiem marginesowym, na pewno mniejszym niż antyamerykanizm, anty-izraelizm, czy rusofobia, nie zasługującym na ogólnonarodową mobilizację, po 1989 roku reputacja Polski stawała coraz lepsza ze względu na rolę w obaleniu komunizmu i transformację. Ostatnio sprawy mają się gorzej ze względu na antypolonizm w … Polsce. To u nas mówi się najgorzej o Polakach drugiego sortu, zdradzieckich mordach itp. Nigdzie nie spotkałem tyle niechęci do Polaków, co w Polsce.

To polscy politycy, z prezydentem włącznie, przyjęli żałosną ustawę, którą nawet prawicowi autorzy krytykują jako „prowadzącą donikąd” (prof. Cenckiewicz), „ryk bezzębnego papierowego tygrysa, kolejną międzynarodową katastrofę” (Piotr Zychowicz, Do Rzeczy). Tolerowali skandowanie słowa „syjoniści”. Wywołali nawrót antysemityzmu nie notowany od 1968 roku. Mimo wizerunkowej katastrofy, premier Morawiecki mówi tylko , że „BYĆ MOŻE nastąpi PEWNE doprecyzowanie NIEKTÓRYCH zapisów ustawy” (podkreślenie moje). Premier i prezydent zamiast odsunąć ustawę i jej autorów, zejść ze złej drogi, brną dalej. Prezydent podpisał ustawę ( i skierował do Trybunału mgr Przyłębskiej), którą jego doradczyni określa jako „idiotyczną”, a premier – zamiast docenić trud historyków w wolnej Polsce, mówi o „ogromnych błędach polityki historycznej III RP”. Tamte błędy to jest małe miki w porównaniu z tym, co wysmażyli panowie Jaki, Świrski i inni.

To polskie władze u nas, w Polsce, wyzwoliły niespotykaną od lat katastrofę wizerunkową, którą usiłują teraz za wszelką cenę naprawić, miotając się od stolicy do stolicy. Autorzy są tu, a  nie tam.

passent.blog.polityka.pl