Kaczyński wrócił – che, che, che – z życzeniem śmierci

Jarosław Kaczyński wrócił na krótki wywiad w TVP. Czy to będzie dłuższa jego obecność wśród zdrowych? – trudno orzec. Niektórzy uważają, że zobaczyli nie tylko chorego czlowieka, ale i przegranego (Paweł Wroński), inni odnosząc się do tego spostrzeżenie uważają, że to pobożne życzenie – „wishful thinking” (Tomasz Lis).

Nie oglądałem transmisji na żywo, bo protestowałem. Więc bardziej interesujące wydaje się być pytanie: dlaczego Kaczyński akurat w tej chwili dał głos?

Raz. By pokazać nam teatrzyk, w którym prezes godzi sprzeczności w PiS? Dwa. Bo przegrał Andrzej Duda ze swoją koncepcją referendum konstytucyjnego i trzeba było jakoś ugłaskać swojego prezydenta i elektorat? Trzy. Bo prezes chciał niedowiarkom udowodnić, że żyje i ma się lepiej niż Breżniew w ostatnim roku życia, gdy podtrzymywano mu rekę, aby pomachał do swoich wiernych sowietów?

Poprzestanę na tych trzech powodach autokraty Kaczyńskiego, bo tak należy go nazywać. Kaczyński wlał ducha w swoich sowietów, a nas utwierdził w najgorszych przypuszczeniach, że po odebraniu niezależności sądom nie cofnie się przed naszymi protestami, ani żadną Brukselą. Następne dzieło zniszczenia będzie dotyczyło mediów prywatnych, sprowadzenia opozycji parlamentarnej do fasady. Na koniec zostawi sobie nasze wolności osobiste społeczeństwa obywatelskiego.

I prezes Sądu Najwuższego Małgorzatę Gersdorf prezes Kaczyński potraktował w swój niewybredny sposób interpetując art. 180 Konstytucji („Pierwszego Prezesa SN powołuje Prezydent RP na sześcioletnią kadencję”): „Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego, który też się może rozchorować, nie daj Panie Boże, niczego złego nie życzę, ale może też umrzeć i wtedy według tych twierdzeń, które na poważnie prezentowane są w mediach niechętnych rządowi, w dalszym ciągu pełniłby tę funkcję co dotychczas”.

A jeżeli może I prezes umrzeć, to można ją odwołać wbrew Konstytucji zwykłą ustawą, bo w niej nie ma nuczego o zejściu z tego świata. Życzenie śmierci Kaczyński podkreślił: „Che, che, che”.

Onomatopeję „che, che, chce” nie wydało chore kolano, ale głowa. I tu przychylam się Wrońskiemu – „chory i przegrany”. Kaczyński nie życzył śmierci byłemu sekretarzowi generalnemu Platformy Obywatelskiej Stanislawowi Gawlowskiemu, lecz wie, że będzie w stosunku do niego rozszerzony katalog zarzutów prokuratorskich, a nawet pochwalił się wiedzą, kiedy poseł PO będzie przesłuchiwany, choć o tym, nie wie jego adwokat Roman Giertych, a możliwe, że prokurator prowadzący śledztwo. Na tym aktualnie etapie znajduje się autokracja, Kaczyński steruje śledztwami dotyczącymi opozycyjnych polityków.

Podsumujmy prezesa: w polu jego zainteresowań znajduje się – che, chce, che – śmierć Gersdorf, represjonowanie Gawłowskiego. A nawet o telewizji był się wyrazić, z której nie jest zadowolony:  „… szczególnie jedna, bardzo – można powiedzieć – zmienia ten obraz i też buduje coś, co jest całkowicie kontrfaktyczne”. Kontrfaktyczne, czyli nie po myśli prezesa, realizowana jest publicystyka polityczna oczywiście w TVN.

Amerykańscy psychiatrzy apelowali o przebadanie swojego prezydenta Donalda Trumpa. Ciekawi mnie, co sądzą polscy lekarze od głowy o tej niedługiej wypowiedzi prezesa partii rządzacej. Jeżeli prezes choruje nie tylko na kolano, czy z tego powodu cały kraj ma odczuwać zapaść, która prędzej niż później objawi się Polexitem i samotnością Polski w Europie, jak w latach 30-tych ubiegłego wieku.

 

 

Jarosław Kaczyński zgłoszony na świadka w śledztwie. „Bez żadnego trybu pozyskał informacje”

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,23724974,jaroslaw-kaczynski-zgloszony-na-swiadka-w-sledztwie-bez-zadnego.html#Z_MT2

Słowa lidera partii rządzącej wywołały burzę. Sprawą zajmie się prokuratura

https://crowdmedia.pl/slowa-lidera-partii-rzadzacej-wywolaly-burze-sprawa-zajmie-sie-prokuratura/

Kaczyński dowcipkuje o życiu pozagrobowym prof. Gersdorf. „Dalej byłaby prezesem SN. Che, che, che”

https://oko.press/dowcip-kaczynskiego-o-zyciu-pozagrobowym-prof-gersdorf-dalej-bylaby-prezesem-sn-cha-cha-cha/