Co się dzieje z prezesem Kaczyńskim?

Jarosław Kaczyński wyszedł ze szpitala, gdzie leżał na kolano. Wyszedł, a jakby „go nie było”, że strawestuję naszego wielkiego klasyka Jana Kochanowskiego z „Trenu XIII”. Niebycie Kaczyńskiego musi mieć związek z jego stanem zdrowotnym.

Minister zdrowia Łukasz Szumowski był stwierdzić kilka dni temu, iż prezes wcale nie korzystał ze szczególnych przywilejów, „Kaczyński został potraktowany tak jak każdy inny pacjent”.

Czy w ten sposób Szumowski puścił do nas oczko, jak czołg sowiecki T-60? Powiedzenie z czołgiem spopularyzowane zostało rzez serial „Czterej pancerni i pies”, a wypowiadane jest na okoliczność dużego kłamstwa: „Jedzie mi tu czołg” – przy czym odchylamy dolną część oczodołu.

Chciałoby się odpowiedzieć Szumowskiemu, iż nie każdy pacjent ma takie ogromne zasługi w demolowaniu Polski, jak prezes. I nie każdy pacjent jest przyjmowany do tak ekskluzywnego szpitala jak ten przy Szaserów.

Minister Szumowski sam w sobie jest specyficzny, bowiem podpisał Deklarację Wiary, której swoistość polega na tym, że wyznawcy polskiego katolicyzmu (jest taki ryt) muszą się zwoływać, bo mają problemy z humanistyką i ogólnymi wartościami etycznymi.

Szumowski został przyparty do muru w RMF FM przez Roberta Mazurka w tym temacie i zastrzegł się, że w temacie zdrowia prezesa, obowiązuje go tajemnica lekarska?

Czujecie? Czyżby Szumowski leczył Kaczyńskiego? A przecież nie jest ministrem od zdrowia prezesa, a raczej wszystkich Polaków. I jeszcze jedno warte podkreślenie, co umyka sumieniu katolickiemu tego specyficznego ministra, mianowicie – zdrowie osoby publicznej tak ważnej dla działania państwa nie może być owiane tajemnicą. Zdrowie nie jest tajemnicą państwową, bo to nie bomba atomowa.

Ale przyparty dalej Szumowski był usprawiedliwiać się większą równością Kaczyńskiego niż innych pacjentów, bo „to był stan, który zagrażał jego życiu”.

A jednak Szumowski wydał Kaczyńskiego. A może mister uciekł się do puszczenia oczka wielkości czołgu, który mu jedzie po obliczu?

Tak czy siak, mamy do czynienia z typową pisowszczyzną – zakłamaniem i korzystaniem z przywilejów. Acz z Kaczyńskim jest coś nie tak – tyle już minęło po jego wyjściu ze szpitala, a nie usłyszeliśmy od niego żadnych kanalii, mord zdradzieckich, gorszego sortu. Przecież leżał tylko na kolano, a nie na głowę.

 

 

Nowy minister zdrowia podpisał „Deklarację Wiary”

Profesor Łukasz Szumowski, który wczoraj zastąpił Konstantego Radziwiłła na stanowisku ministra zdrowia, kilka lat temu podpisał „Deklarację Wiary”.

O deklaracji światopoglądowej Łukasza Szumowskiego poinformował wczoraj portal limanowa.in.

„Deklaracja Wiary” to dokument opisujący zasady katolickiej bioetyki. Jego pomysłodawczynią i inicjatorką była dr Wanda Półtawska, przyjaciółka Jana Pawła II.

Zaczyna się od słów „Nam – lekarzom – powierzono strzec życie ludzkie od jego początku…”.

Sygnatariusze deklaracji przyjmują wyższość prawa boskiego nad ludzkim, są przeciwni „narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji”, a także deklarują „potrzebę stałego pogłębiania nie tylko wiedzy zawodowej, ale także wiedzy o antropologii chrześcijańskiej i teologii ciała”. Oczekują i wymagają „szacunku dla swoich poglądów i wolności w wykonywaniu czynności zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem”.

Treść deklaracji, wyryta na dwóch kamieniach, została w 2014 roku złożona podczas Pielgrzymki Służby Zdrowia na Jasnej Górze jako dar wotywny za kanonizację Jana Pawła II.

Dotychczas „Deklarację Wiary” podpisało prawie 4 tys. lekarzy, w tym 59 profesorów.

Dziś w Sejmie odbywa się czytanie dwóch obywatelskich projektów nowelizacji ustawy aborcyjnej.

DEKLARACJA WIARY

Lekarzy katolickich i studentów medycyny w przedmiocie płciowości i płodności ludzkiej

Nam – lekarzom – powierzono strzec życie ludzkie od jego początku…

1. WIERZĘ w jednego Boga, Pana Wszechświata, który stworzył mężczyznę i niewiastę na obraz swój.

2. UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne:

– ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca,

– moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga.

Jeżeli decyzję taką podejmuje człowiek, to gwałci nie tylko podstawowe przykazania Dekalogu, popełniając czyny takie jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, eutanazja, ale poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę.

3. PRZYJMUJĘ prawdę, iż płeć człowieka dana przez Boga jest zdeterminowana biologicznie i jest sposobem istnienia osoby ludzkiej. Jest nobilitacją, przywilejem, bo człowiek został wyposażony w narządy, dzięki którym ludzie przez rodzicielstwo stają się „współpracownikami Boga Samego w dziele stworzenia” – powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią sacrum w ciele ludzkim.

4. STWIERDZAM, że podstawą godności i wolności lekarza katolika jest wyłącznie jego sumienie oświecone Duchem Świętym i nauką Kościoła i ma on prawo działania zgodnie ze swoim sumieniem i etyką lekarską, która uwzględnia prawo sprzeciwu wobec działań niezgodnych z sumieniem.

5. UZNAJĘ pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim – aktualną potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji,

– potrzebę stałego pogłębiania nie tylko wiedzy zawodowej, ale także wiedzy o antropologii chrześcijańskiej i teologii ciała.

6. UWAŻAM, że – nie narzucając nikomu swoich poglądów, przekonań – lekarze katoliccy mają prawo oczekiwać i wymagać szacunku dla swoich poglądów i wolności w wykonywaniu czynności zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem.

„Wysokim uznaniem darzymy tych lekarzy i członków służby zdrowia, którzy w pełnieniu swojego zawodu ponad wszelką ludzką korzyść przenoszą to, czego wymaga od nich szczególny wzgląd na chrześcijańskie powołanie. Niech niezachwianie trwają w zamiarze popierania zawsze tych rozwiązań, które zgadzają się z wiarą i prawym rozumem oraz niech starają się dla tych rozwiązań zjednać uznanie i szacunek ze strony własnego środowiska. Niech ponadto uważają za swój zawodowy obowiązek zdobywanie w tej trudnej dziedzinie niezbędnej wiedzy, aby małżonkom zasięgającym opinii, mogli służyć należytymi radami i wskazywać właściwą drogę, czego słusznie i sprawiedliwie się od nich wymaga.”

Paweł VI, Humanae vitae, 27.

rp.pl

Zaskakujące słowa ministra zdrowia. Zagrożone było życie Kaczyńskiego?

Kaczyński osłabił swoją pozycję, aby ratować wizerunek partii. Odważny ruch prezesa

fot. Shutterstock/praszkiewicz

Sprawa pobytu prezesa Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego w Wojskowym Instytucie Medycznym przy ul. Szaserów w Warszawie przez wiele tygodni rozpalała opinię publiczną. Tym bardziej, że objęta była embargiem informacyjnym oraz poprzedzona zastanawiającym wielu traktowaniem pacjenta przez kierownictwo szpitala, uwidaczniającym, że w Polsce nawet w przypadku dostępu do publicznej służby zdrowia są równi i równiejsi.

Kilka dni temu wywiadu dziennikowi “Fakt” udzielił minister zdrowia Łukasz Szumowski, który przekonywał, że sprawa wcale nie powinna bulwersować a prezes Kaczyński wcale nie był traktowany wyjątkowo. Pytany o to, kiedy my Polacy będziemy mogli leczyć się tak jak politycy, w kontekście błyskawicznego zorganizowania prezesowi PiS zabiegu, na który przeciętny Polak musi czekać latami przekonywał, że Kaczyński został potraktowany tak jak każdy inny pacjent.

Wiem, że pan prezes na przyjęcie do szpitala czekał tyle, ile czekałby każdy pacjent z takim samym schorzeniem i w takim samym stanie, tj. stanie ostrym. I jeśli sam będzie kiedyś chciał o tym opowiedzieć, będziecie państwo mogli zweryfikować moje słowa. Na szczęście stan zdrowia pozwolił już na wyjście ze szpitala – mówił w rozmowie z Justyną Węcek i Dariuszem Grzędzińskim.

Słowa te nie zostały zbyt dobrze przyjęte pośród komentatorów wydarzeń politycznych w Polsce, nic więc dziwnego, że dziś minister kwestię uszczegółowił. W rozmowie z Robertem Mazurkiem w RMF FM powiedział co prawda, że co do szczegółowego stanu zdrowia prezesa PiS obowiązuje go tajemnica lekarska, to został upoważniony przez lidera obozu rządzącego do ujawnienia stanu zdrowia przy przyjęciu do szpitala. Okazuje się, że zagrożone było życie prezesa Kaczyńskiego.

– Oczywiście nie mogę mówić o zdrowiu prezesa Jarosława Kaczyńskiego, bo to tajemnica lekarska. Jedno, co mogę powiedzieć, do czego i on mnie upoważnił, to żeby powiedzieć jego zdrowia w momencie przyjęcia. Zaręczam, że był przyjęty w takim samym trybie jak pan, ja czy ktokolwiek z Polski, dlatego że to był stan, który zagrażał jego życiu – stwierdził Łukasz Szumowski

– Stan zdrowia Jarosława Kaczyńskiego był taki, że nieprzyjęcie go do szpitala zagrażałoby jego życiu. W związku z tym był przyjęty w trybie ostrym – dodał minister zdrowia.

I znów, podobnie jak w kwestii obrażeń premier Szydło po wypadku w Oświęcimiu okazuje się, że oficjalne komunikaty władzy bardzo oszczędnie gospodarowały prawdą. Pytanie, jak bardzo kłamią obecnie.

Źródło: RMF FM

crowdmedia.pl