Przepowiednia Churchilla

„Hak ciągniony” w PiS

Wydaje się, że jedynym krajem sąsiednim, z którym mamy dobre stosunki, jest Białoruś.

Polscy politycy mają problem z polityczną arytmetyką, dlatego nasz kraj jest taki, jaki jest. Z pretensjami i martyrologią jako wzorcem dla młodzieży. Jarosławowi Kaczyńskiemu mogę się nie dziwić, jest wyizolowany, nawet życia rodzinnego nie ma. Świata nie poznał, a władza wpadła mu w ręce psim swędem.

Kaczyński usiłuje samego siebie i Polskę zbudować za pomocą powstania z kolan. Dosztukować chce wyimaginowaną wielkość uszczknięciem od innych. Od Niemców np. żąda reparacji za II wojnę światową. A przecież Polska od Unii Europejskiej dostała więcej niż wynosił plan Marshalla. W tym najnowocześniejszym organizmie cywilizacyjnym zostaliśmy liczącym się państwem europejskim. Po dwóch latach rządów PiS pozycja Polski została jednak zaprzepaszczona i znajdujemy się z powrotem w sytuacji RWPG i to uszczuplonym, bo jedynym krajem sąsiednim, z którym mamy dobre stosunki, jest Białoruś.

Reparacje wojenne są oczywistą złudą, na co wskazuje ekspertyza, której nie ujawniło Biuro Analiz Sejmowych. Jej autorem jest prof. dr. hab. Cezary Mik. Wydał podobną opinię w 2004 roku i pisze w niej  o deklaracji rządu PRL  w sprawie zrzeczenia się odszkodowań wojennych z 1953 roku:„Zakwestionowanie oświadczeń Rady Ministrów PRL mogłoby być jedynie rezultatem podważenia legalności całego porządku społeczno-polityczno-prawnego, jaki zaistniał po 1947 r. (…). Należałoby się jednak wówczas liczyć z (…) podważeniem granic Państwa (…). Właściwie czynnik polskie potwierdzały moc obowiązującą z 1953 r. tak w okresie PRL (1970 r.), jak też po zmianach ustrojowych”.

A więc mówimy o możliwości zakwestionowania 1/3 ziem polskich – Ziem Zachodnich oraz Warmii i Mazur, o których to w Jałcie w 1945 roku Winston Churchill powiedział: – „Będzie źle, jeśli nakarmimy polską gęś taką ilością niemieckiego jedzenia, że zdechnie na niestrawność”. Wystarczy podmienić drób – gęś na kaczkę – i ogłosić Churchilla Nostradamusem, który przewidział polską kaczkę, która będzie się dławić nazbyt wielką… władzą.

No i właśnie zaczynamy cierpieć z tego powodu na niestrawność. Cierpi Konstytucja, cierpi niezależność sądownictwa, a niedługo będą też miały problemy wolne media. Po co komu taki chory człowiek Europy?

Zestawmy tę cierpiącą Polskę z raportem opublikowanym przez niemiecki „Der Spiegel” (właśnie ujawniony), sporządzony dla Bundeswehry, który dotyczy największych zagrożeń dla Unii Europejskiej. Raport nosi tytuł „Strategiczna Perspektywa 2014”. Według niego, dwoma największymi zagrożeniami dla wspólnoty europejskiej są polityka krajów, które pójdą drogą Brexitu oraz agresywne działania Rosji, co może doprowadzić do wzrostów nacjonalizmów. Skutkiem mogłoby być zerwanie międzynarodowych porozumień oraz współpracy. Aby jednak do tego nie doszło, trzeba utrzymać dotychczasowy rozwój ekonomiczny wspólnoty poprzez ściślejszą integrację.

Jeżeli doszłoby do rozpadu UE, „polityka Kaczyńskiego” – cytuję Waldemara Kuczyńskiego –„prowadzi do niemal pewnej utraty niepodległości w razie znalezienia się w takiej burzy”.

Waldemar Mystkowski

koduj24.pl

Królik w musztardzie

9.11.2017
czwartek

Jako matka miewam lęki o dzieci: dlaczego pyskują, dlaczego gubią odzież termiczną na treningu, czy zdadzą maturę z matematyki czy na hulajnodze nie wpadnie pod autobus czy nie wyrosną na egoistów, rasistów, mizoginów, dilerów i takie tam lęki matczyne codzienne. Aż tu nagle Ministerstwo Zdrowia odpaliło kampanię społeczną.

Przez nią zaczynam się martwić o to, czy moje dzieci, bezbronne łagodne króliczki, nie zostaną pożarte przez drapieżniki. Kampania Ministerstwa Zdrowia miała chyba zwrócić uwagę Polek i Polaków na potężny problem, jakim są kłopoty z naszą płodnością, ale wyszedł z tego nieporadnie zabawny i obraźliwy w stosunku do kobiet filmik (utrzymany nieco w konwencji brytyjskiej serii dla noworodków pt. „Teletubisie”).

Filmik pozostawia widza i słuchacza (są też spoty radiowe) lekko osłupiałego. Czy to jest kampania dotykająca poważnego problemu zdrowotnego i cywilizacyjnego czy nadawcy robią sobie żarty z ministra zdrowia lub obywateli? Pisowski minister zdrowia Konstanty Radziwiłł nie potrafi szczerze i merytorycznie prowadzić z młodzieżą i dorosłymi rozmowy o edukacji seksualnej, płodności, dzietności. Być może wynika to z pruderii. PiS jest pruderyjny. Boi się ojca Rydzyka i grupy katolickich rodziców, którzy nie chcą prowadzić nastolatek do ginekologa fuj fuj fuj.

Minister jest paternalistyczny jak cały ten rząd. Kobiety traktuje jak króliczyce. Ministerstwo stawia na metodę kalendarzykową, a nie na leczenie bezpłodności metodą in vitro. Czy naprawdę minister uważa, że powodem, dla którego Polki nie rodzą jeszcze więcej dzieci, jest fakt, że Polki nie jedzą warzyw? Polecam Ministerstwu ten link.

Mimo to w Warszawie rodzi się mało dzieci. Ile razy kobiety muszą powtarzać: chcemy bezpieczeństwa w pracy, chcemy się uczyć i rozwijać, chcemy badań prenatalnych i opieki okołoporodowej, bo dla wielu z nas poród był doświadczeniem tak bolesnym, a połóg tak ciężki, że nie zdecydujemy się na „powtórkę z rozrywki”. Nie wiem, jak króliki, ale świadomi obywatele decydują się na dzieci nie z powodu niepohamowanego instynktu, ale z miłości, gdy w rodzinie dzieje się dobrze, gdy mogą potomstwo wychować, nakarmić, leczyć, uczyć.

Tymczasem Polacy wciąż rozwodzą się na potęgę, a PiS samotnym matkom nie dał 500+. Nie wszystkim parom podoba się wielodzietność. Wyjazd na urlop busem z dziesięcioma miejscami czy nauka w szkole domowej albo prowadzenie ośmiorga dzieci na zajęcia sportowe i muzyczne. Ja rozumiem, że minister Radziwiłł chciałby traktować Polki i Polaków jak króliki. Łatwo się te milusińskie zamyka w klatce, kontroluje, a i upolować taką ofiarę nietrudno. W oczekiwaniu na nowy rząd polecam Czytelnikom, którzy jedzą mięso królicze, ten sprawdzony przepis z pewnego bistro (koniecznie świeży tymianek i musztarda z Dijon)!

 

agatapassent.blog.polityka.pl

Tymczasem w szwedzkiej gazecie ⬇️ „Polski minister każe rozmnażać się Polakom jak wstyd ‼️

Zdychamy na niestrawność. Przepowiednia Churchilla

Polscy politycy mają problem z polityczną arytmetyką, dlatego nasz kraj jest taki, jaki jest. Z pretensjami i martyrologią, jako wzorcem dla młodzieży. Jarosławowi Kaczyńskiemu mogę się nie dziwić, jest wyizolowany, nawet życia rodzinnego nie ma. Świata nie poznał, a władza wpadła mu w ręce psim swędem. Taki facecik wielkość chce zadekretować i stać się facetem. Nie tędy droga, bo wielkość budują ludzie otwarci, niestety polska wielkość najczęściej jest budowana za granicą, bo tam Polacy z talentem mogą poczuć się wolni.

Więc facecik Kaczyński chce zbudować wielkość powstaniem z kolan, jakby mu gabaryty umysłu przez to urosły. Dosztukować chce wielkość uszczknięciem od innych. Od Niemców facecik żąda reparacji za II wojnę światową. Jakiekolwiek racje za tym stoją, faceciki wszelkie dobra marnotrwawią, bo na nich pasożytują.

Polska od Unii Europejskiej dostała więcej niż wynosił plan Marshalla, w tym najnowocześniejszym organizmie cywilizacyjnym zostaliśmy liczącym się państwem europejskim. Po dwóch latach rządów PiS pozycja Polski została jednak zaprzepaszczona i znajdujemy się z powrotem w sytuacji RWPG i to uszczuplonym, bo jedynym krajem sąsiednim, z którym mamy dobre stosunki, jest Białoruś.

Reparacje wojenne są oczywistą złudą, na co wskazuje ekspertyza, której nie ujawniło Biuro Analiz Sejmowych. Jej autorem jest prof. dr. hab. Cezary Mik, wydał podobną opinię w 2004 roku i pisze w niej  o deklaracji rządu PRL  w sprawie zrzeczenia się odszkodowań wojennych z 1953 roku: „Zakwestionowanie oświadczeń Rady Ministrów PRL mogłoby być jedynie rezultatem podważenia legalności całego porządku społeczno-polityczno-prawnego, jaki zaistniał po 1947 r. (…). Należałoby się jednak wówczas liczyć z (…) podważeniem granic Państwa (…). Właściwie czynnik polskie potwierdzały moc obowiązującą z 1953 r. tak w okresie PRL (1970 r.), jak też po zmianach ustrojowych”.

A więc mówimy o możliwości zakwestionowania 1/3 ziem polskich – Ziem Zachodnich oraz Warmii i Mazur, o których to w Jałcie w 1945 roku Winston Churchill był powiedzieć: „Będzie źle, jeśli nakarmimy polską gęś taką ilością niemieckiego jedzenia, że zdechnie na niestrawność”. Wystarczy podmienić drób – gęś na kaczkę – i ogłosić Churchilla Nostradamusem, który przewidział polską kaczkę, która będzie się dławić nazbyt wielką… władzą.

Właśnie zdychamy z powodu kaczki na niestrawność. Zdycha nam konstytucja, zdycha niezależność sądownictwa, a niedługo zdechną nam wolne media. Po co komu taki chory człowiek Europy – zdychający?

Zestawmy tę zdychającą Polskę z raportem opublikowanym przez niemiecki „Der Spiegel” (właśnie ujawniony), sporządzony dla Bundeshwery, dotyczy największych zagrożeń dla Unii Europejskiej. Raport nosi tytuł „Strategiczna Perspektywa 2014”.

Dwa największe zagrożenie dla wspolnoty europejskiej to kraje, które pójdą drogą Brexitu i agresywne działania Rosji, co może doprowadzić do wzrostów nacjonalizmów,  skutkiem mogłoby być zerwanie międzynarodowych porozumień oraz współpracy. Aby jednak do tego nie doszło winno być utrzymanie dotychczasowego rozwoju ekonomicznego wspólnoty poprzez ściślejszą integrację.

Jeżeli doszłoby do rozpadu UE, „polityka Kaczyńskiego – cytuję Waldemara Kuczyńskiego -prowadzi do niemaal pewnej utraty niepodległości w razie znalezienia się w takiej burzy”. Właśnie zdychamy na niestrawność i jesteśmy w tym prekursorem w UE, nie piszę o Węgrzech, bo to dla UE i Rosji nieliczący się kraj.

 

Piotrowicz: Bez sensu są spotkania dla spotkań. Dochodzi do wymiany korespondencji między mną a Muchą

Piotrowicz: Bez sensu są spotkania dla spotkań. Dochodzi do wymiany korespondencji między mną a Muchą

– Bez sensu są spotkania dla spotkań. Pomiędzy spotkaniami niezbędny jest czas na przemyślenia i argumentację i dochodzi do wymiany dokumentów między moim ugrupowaniem. Dochodzi do wymiany korespondencji między mną a ministrem Muchą – stwierdził Stanisław Piotrowicz w rozmowie z Wyborcza.pl.

– Trzeba było mówić, że nie może być monoklubu, a nie monopartyjności – tak poseł piS odpowiedział na zastrzeżenia prezydenta w sprawie poprawek PiS-u do projektów ustaw o KRS i SN.

 

PEK: Streżyńska jest świetnym ministrem

– Wszyscy wiemy, że zarówno Macierewicz jak i Ziobro oni nie stracą swojego stanowiska. Być może Waszczykowski, ale taką pewniaczką jest w tej chwili niewątpliwie minister Streżyńska, która nie dlatego że jest kiepskim ministrem. Wręcz przeciwnie, jest świetnym ministrem ale odstaje od tego towarzystwa – stwierdziła Ewa Kopacz w rozmowie z TVN24.

 

Waszczykowski o Radzie Służby Zagranicznej: Nie trzeba być prawnikiem, by widzieć, że jest to rozwiązanie niekonstytucyjne

– Jestem przeciwny [ustanowieniu Rady Służby Zagranicznej] i z tego listu jednoznacznie to wynika. To opinia prawników MSZ. Wspomniana poprawka jest niekonstytucyjna, wprowadza nadzór poselski nad Ministerstwem Spraw Zagranicznych, czy nadzór jakiegoś ciała poselskiego bezpośrednio nad fragmentem rządu. W konstytucji takiego rozwiązania nie ma – stwierdził Witold Waszczykowski w rozmowie z wPolityce.pl. Jak dodał:

„Jakaś rada, która pomogłaby mi dokonać zmian w MSZ przydałaby się, ale musi to być zgodne z konstytucją. Istnieje podobna rada przy premierze, która zajmuje się służbą cywilną, ale powołuję ją premier i składa się z ekspertów. Nie istnieje jednak żadna rada nadzorującej ministerstwo, powołanej przez posłów. To jakieś kuriozum. Nie wiem kto to wymyślił i czemu ma to służyć. Wystarczy poczekać chwilę i ktoś to zaskarży. Nie trzeba być prawnikiem, by widzieć, że jest to rozwiązanie niekonstytucyjne”

 

Szydło: Jesteśmy gotowi do dyskusji nt. przyszłości UE. Nie uchylamy się od rozmowy nt. zmian traktatowych

– Jesteśmy gotowi do dyskusji nt. przyszłości UE. Nie uchylamy się także od rozmowy nt. zmian traktatowych, gdyby okazało się, że będą prowadzić do uzdrowienia sytuacji – mówiła premier Beata Szydło w trakcie XV Forum Polityki Zagranicznej.

 

Szydło: Nic podobnego jak Polexit się nie wydarzy. Polska należy do UE, a UE należy także do Polski

– Za obecnością Polski w UE opowiada się zdecydowana większość Polek i Polaków. Nie ma w polskim parlamencie żadnej partii opowiadającej się za opuszczeniem przez Polskę UE, nigdy w historii polskiego członkostwa w UE nie zdarzyło się aby głównym kandydatem do zwycięstwa w wyborach prezydenckich był polityk opowiadający się za jej opuszczeniem. Podobnie nigdy się w Polsce nie zdarzyło aby wybory do PE wygrało stronnictwo wrogie integracji europejskiej. Tymczasem próbuje się wmówić europejskiej opinii publicznej, że Polska jest antyeuropejska lub ze nawet grozi nam Polexit. Muszę jednoznacznie powiedzieć i chcę to powiedzieć głośno i wyraźnie: nic podobnego się nie wydarzy. Polska należy do UE, a UE należy także do Polski – mówiła premier Beata Szydło w trakcie XV Forum Polityki Zagranicznej.

300polityka.pl

STAN GRY: Godusławski: Strach broni przed budżetowym szaleństwem, Mucha o decyzji PiS ws ochrony zwierząt, Ikonowicz: Warszawa to nie prywatna firma PO

— PRZEPRASZAMY ZA DZISIEJSZĄ AWARIĘ 300, WYNIKŁĄ Z GLOBALNYCH KŁOPOTÓW SERWERÓW OVHhttp://tvn24bis.pl/ze-swiata,75/globalna-awaria-serwerow-ovh,788659.html

— MILIONY Z MIASTA DLA DEWELOPERA – Michał Wojtczak w Gazecie Stołecznej:“Inwestor budujący na obrzeżach Saskiej Kępy siedmiopiętrowy apartamentowiec dostanie z budżetu miasta ponad 17 mln zł tytułem odszkodowania za to, że nie mógł zbudować wyższego budynku”. http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,22620930,miasto-zaplaci-deweloperowi-17-mln-zl-odszkodowania.html

— KRZYSZTOF WOŁODŹKO W GPC O BEZDUSZNYM STOSUNKU KRAKOWSKICH URZĘDNIKÓW WOBEC BIEDNEJ KOBIETY: “Małgorzata Tyrpa nie prosi o jałmużnę, nie chce z łaski kąta u obcych ludzi. Borykając się z własnymi życiowymi problemami, spłaciła długi, które powstały w wyniku poważnych problemów jej nieżyjącego już męża. Starsza spracowana kobieta chce jedynie, by urzędnicy przychylili się do jej prośby i pozwoli jej zostać w domu, którego każdy kąt zna od 30 lat. Ale krakowskie urzędy są wobec niej bezlitosne. Czy naprawdę tak to zawsze musi u nas wyglądać, że ludzką tragedią przejmujemy się po fakcie?” http://gpcodziennie.pl/72907-napomocskrzywdzonejkobiecie.html

— STRACH BRONI PRZED BUDŻETOWYM SZALEŃSTWEM – Bartek Godusławski w DGP: “Wreszcie trzecia możliwość zakłada, że w obozie rządzącym pojawiła się pewnego rodzaju fiskalna racjonalność. Mamy wysokie i przyspieszające tempo wzrostu PKB, a do tego do pewnego stopnia udało się uszczelnić system podatkowy. Niech nam dobra koniunktura nie uderzy do głowy i nie dociskajmy wydatkowego pedału do dechy. Przeczyć tej tezie mogą dwie nowelizacje tegorocznego budżetu, ale głównie nadrabiamy w nich wydatkowe zaległości i luzujemy przyszłoroczną kasę państwa”. http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/1083760,goduslawski-strach-broni-przed-budzetowym-szalenstwem.html

— WOJCIECH MUCHA O DZIAŁANIACH LOBBYINGOWYCH PRZECIW ZAKAZOWI HODOWLI ZWIERZĄT ZABIJANYCH DO PRODUKCJI FUTER – pisze w GPC: “Oczywiście już pojawił się opór ze strony czerpiących krociowe zyski biznesmenów z krwawej branży (w tym jest też wąska grupa związanych z Platformą Obywatelską i PSL-em). W ich obronie stają już ci, którzy spieszą zrównywać produkcję futer i rzęs (!) z norek do produkcji mięsa lub wyrobów skórzanych. Gdyby i do mnie (po tekście krytykującym hektary ferm z więzionymi, przerażonymi zwierzętami) nie usiłowali dotrzeć z „intratnymi propozycjami” przedstawiciele branży, byłbym w stanie uwierzyć, że robią to z czystej głupoty. A tak – mam spore wątpliwości, czy aby nie z chęci brudnego zysku”. http://gpcodziennie.pl/72937-jutroniebedziefutra.html

— PIOTR IKONOWICZ CHCE HGW PRZED SĄDEM – jak mówi SE: “- Mam nadzieję, że Hanna Gronkiewicz-Waltz stanie przed obliczem prawdziwego sądu. Komisja to jednak quasi-sąd. I przed sądem nie będzie mogła kłamać, nie podważy jego wyroku. Nie nazwie sądu nielegalnym, jak próbuje robić to teraz. Pytanie, czy ją skażą? Moim zdaniem pieniądze dla ludzi z Noakowskiego 16 powinna oddać. Ofiarować im odszkodowanie”.

— WARSZAWA TO NIE JEST PRYWATNA FIRMA PLATFORMY – DALEJ IKONOWICZ: “- Jeżeli mamy audyt dotyczący spraw publicznych, zarządzania naszym wspólnym majątkiem, to nie widzę innej opcji. Warszawa to nie jest prywatna firma Platformy Obywatelskiej”. http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/piotr-ikonowicz-warszawa-to-nie-prywatna-firma-platformy-obywatelskiej_1026596.html

— 300LIVE:
Karczewski: Omówimy osiągnięcia rządu i później będziemy prowadzili dalsze rozmowy
Karczewski: Rozmawialiśmy głównie o tym, co będziemy robili w drugiej części naszej kadencji
PAD: Bardzo mi zależy na tym, żeby ustawy sądowe zostały szybko uchwalone
PAD o sądach: Szkoda, że procedowanie trwało tydzień, a prezydent nie mógł wcześniej zapoznać z tymi projektami
PAD: Chcę, żeby dobra zmiana była realizowana
PAD: Bardzo mocno chcę reformy w wymiarze sprawiedliwości
PAD: Rozmawiałem z Kaczyńskim o reprezentowaniu Polski na Radzie Europejskiej
Gryglas: Dzisiaj nie ma powodów do zmiany premiera
Gowin do Kukiza: Paweł, my mamy spółki w nosie, bo my swoje spółki zakładamy sami
Gowin o sądach: Sam jestem coraz bardziej zniecierpliwiony i zmartwiony
Gowin: Pozycja bezpartyjnego fachowca daje pewien komfort wewnętrzny, ale wiąże się też z ograniczeniami
Rymanowski do Gowina: W kuluarach mówi się, że do rządu wejdzie Brudziński
http://300polityka.pl/live/2017/11/09/

— KACZYŃSKI WYRZUCI MACIEREWICZA I DOGADA SIĘ Z DUDĄ? – Rafał Zakrzewski na wyborcza.pl: “Macierewicz walczy, wycinając generałów prezydenta i osłabiając jego kompetencje zwierzchnika armii. Te konflikty wyniszczają obóz władzy. Kaczyński potrzebuje prezydenta, musi się z nim dogadać. Mam wrażenie, że łatwiej będzie mu poświęcić Macierewicza niż Ziobrę, który gwarantuje dalsze rewolucyjne wzmożenie – tak bliskie prezesowi. A prezydent za wsparcie PiS w walce o drugą kadencję musi zapłacić utratą władzy nad sądownictwem. To cena tego kompromisu. Obywatele w każdym przypadku zapłacą słono, PiS niezależnie od głębokości rekonstrukcji nadal będzie rządził, a sądy znajdą się w rękach jednej partii. Chyba że siły odśrodkowe i słynna zdolność do samodestrukcji prezesa rozwalą obóz zjednoczonej prawicy”. http://wyborcza.pl/7,75968,22618954,kaczynski-wyrzuci-macierewicza-i-dogada-sie-z-duda.html

— SEZON POLOWAŃ NA WIEJSKIEJ – Agata Kondzińska i Iwona Szpala w GW: “Poseł Marek Jakubiak jest posądzany o rozmowy z PiS (zaprzecza). Do obozu rządzącego miałby dołączyć również Piotr Apel – on z kolei ma rozmyślać o karierze eurodeputowanego („Nikt z PiS mnie nie kusi, a ja tam nie pasuję”). Na liście jest też Stanisław Tyszka. Ma zwlekać z ogłoszeniem startu w Warszawie, bo ogląda się na kandydata z PiS. Wcześniej o zdradę byli podejrzewani posłowie Tomasz Rzymkowski, Józef Brynkus i Bartosz Józwiak. Wtorkowy wieczór w Sejmie, w jednej z sal zbierają się ludzie Pawła Kukiza. Główny temat to artykuł „Faktu” o możliwych odejściach z klubu posłów związanych z narodowcami. Sam Kukiz spokojny, sprawia wrażenie, że nic sobie z tego nie robi: „No i co takiego by się stało?” – pisze na Facebooku”. http://wyborcza.pl/7,75398,22620843,sezon-polowan-na-wiejskiej-mysliwy-to-pis-zwierzyna-kukiz.html

— CHCEMY ODDAĆ DWA DOBRE SKOKI – WŁADYSŁAW KOSINIAK-KAMYSZ mówi Agacie Kondzińskiej w GW: “– Wynik dwucyfrowy w wyborach samorządowych jest możliwy. Lubię porównanie do Adama Małysza, który przed zawodami nie mówił, które miejsce chce zająć, tylko że chce oddać dwa dobre skoki. Też chcemy oddać dwa dobre skoki – najpierw w wyborach samorządowych, potem parlamentarnych. Jeśli pierwsza seria wyjdzie dobrze, będziemy mieli dobrą pozycję wyjściową przed drugą”.

— KOSINIAK O MOŻLIWOŚCI TRZECIEGO KANDYDATA W WARSZAWIE: “Zobaczymy. Ani PO, ani Nowoczesna przed ogłoszeniem kandydatów z nami nie rozmawiały. Może potrzebny będzie trzeci, niezależny kandydat, który pogodzi oba ugrupowania”. http://wyborcza.pl/7,75398,22620800,optymizm-ludowcow-czyli-dwa-rowne-skoki-rozmowa-z-szefem-psl.html

— PIS WE WROCŁAWIU PROWADZI SONDAŻ WS 3 KANDYDATÓW: “Poseł Mirosława Stachowiak-Różecka, wojewoda Paweł Hreniak i senator Jarosław Obremski to nazwiska, które sondują władze PiS jako potencjalnych kandydatów na prezydenta Wrocławia. Stachowiak-Różecka i Obremski należący do klubu parlamentarnego PiS, od dawna byli przez partię brani pod uwagę. Hreniak natomiast, pojawił się dopiero teraz”. http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,22619361,pis-sonduje-poparcie-dla-trzech-kandydatow-na-prezydenta-wypadl.html?disableRedirects=true

— GOWIN CHCE OBREMSKIEGO WE WROCŁAWIU – Gazeta Wrocławska: “Poseł Mirosława Stachowiak-Różecka, wojewoda Paweł Hreniak i senator Jarosław Obremski to nazwiska, które sondują władze PiS jako potencjalnych kandydatów na prezydenta Wrocławia. Stachowiak-Różecka i Obremski należący do klubu parlamentarnego PiS, od dawna byli przez partię brani pod uwagę. Hreniak natomiast, pojawił się dopiero teraz”.
http://www.gazetawroclawska.pl/polityka/a/pis-ma-troje-kandydatow-na-prezydenta-wroclawia-nazwiska,12654758/

— JESTEM GOTÓW KANDYDOWAĆ, ALE JEŚLI NIE WYSTARTUJĘ, TO TEŻ NIC SIĘ NIE STANIE – PATRYK JAKI DLA GOŚCIA NIEDZIELNEGO: „Marzeniem polityka jest to, aby mieć narzędzia do zmiany rzeczywistości i ja dzisiaj je mam. Mam tez mnóstwo pomysłów, aby zmienić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Dlatego, gdy zostanę w tym miejscu, to i tak będę usatysfakcjonowany. W Polsce jest jeszcze wiele do naprawy”.

— JAKI UWAŻA, ŻE ZAMIAST PRZEZNACZAĆ MILIARDY NA INWESTYCJE, HGW DAWAŁA JE ZŁODZIEJOM: “Pytany, co jest największym problemem Warszawy, odpowiada, że uporządkowanie nieprawidłowości po aferze reprywatyzacyjnej, która spowodowała zacofanie inwestycyjne miasta, bo „Hanna Gronkiewicz-Waltz zamiast przeznaczać miliardy złotych na inwestycje, dawała je złodziejom”. Za inny problem stolicy Jaki uważa trudności komunikacyjne. Według niego konieczna jest m.in. zmiana myślenia, by ludzie sami chcieli przesiadać się z samochodów do środków transportu publicznego. „Samorząd musi ludzi zachęcić swoją pracą do zmiany środka komunikacji, a nie zmuszać siłą. Skończę z tą ideologią” – powiedział”. http://fakty.interia.pl/prasa/news-jaki-gronkiewicz-waltz-dawala-miliardy-zlodziejom,nId,2462907

— PIS PŁYNIE NA FALI SKOŃCZENIA Z IMPOSYBILIZMEM – dr Paweł Marczewski, dyrektor ds. publikacji w Instytucie Nauk o Człowieku w Wiedniu, w rozmowie z Michałem Sutowskim w Krytyce Politycznej: “W badaniach nieufności wobec instytucji publicznych partie od dawna są na czele, ale coś drgnęło po tych wyborach – po raz pierwszy od przełomu 1989 roku więcej ludzi zaczęło im ufać. Scena nie jest już tak zabetonowana, pojawili się Kukiz, Razem i Nowoczesna. PiS płynie na fali tego sentymentu – zmieniamy Polskę, przełamujemy imposybilizm, rozwalamy skostniałe układy, kończymy z „państwem silosowym”, krótko mówiąc, dzieje się! Oczywiście ludzi raczej nie interesuje funkcjonalność relacji między resortami, ale chodzi o to, że jest ruch”. http://krytykapolityczna.pl/kraj/marczewski-wyniki-pis-nie-przesadzaja-o-glebokiej-prawicowosci-polakow/

— WALKA O PRZYWÓDZTWO W LUBELSKIEJ PO; MUCHA, WILK I WICEMARSZAŁEK WOJEWÓDZTWA: “– Przed nami duże wyzwania. Czekają nas trudne wybory samorządowe, które będą wymagały negocjacyjnego podejścia. W lubelskiej Platformie od lat jest podział na frakcje. Ja zawsze byłam postrzegana jako osoba ze środka, co stwarza szanse, bym mogła skutecznie kierować naszymi strukturami – mówi nam parlamentarzystka. Deklarację startu w wewnętrznych wyborach złożył także wicemarszałek województwa Krzysztof Grabczuk. – Mam niezbędne doświadczenie, wiedzę, chęci, siły i środki – wylicza pytany o powody swojej decyzji. Obecny szef lubelskiej PO, poseł Włodzimierz Karpiński, wciąż nie potwierdził, czy będzie ubiegał się o reelekcję. – Poinformuję o tym w najbliższym czasie – mówi nam parlamentarzysta. Część partyjnych działaczy nie ukrywa niezadowolenia z przywództwa Karpińskiego. – Niekoniecznie może on chcieć poddać się weryfikacji jaką są wybory przewodniczącego – mówił nam jeden z nich. Mówi się, że w takiej sytuacji na start zdecydowałby się związany z jego frakcją inny parlamentarzysta Wojciech Wilk”. http://www.dziennikwschodni.pl/lublin/szykuje-sie-goraca-walka-o-fotel-szefa-lubelskiej-po-jakie-pomysly-maja-kandydaci,n,1000208449.html

— MORAWIECKI CHCE ZMUSIĆ PRACOWNIKÓW DO DODATKOWEGO OSZCZĘDZANIA NA STAROŚĆ – jedynka GW: “Wicepremier Mateusz Morawiecki chce zmusić pracowników do dodatkowego oszczędzania na emeryturę. A pracodawców – do dorzucania się do ich emerytalnych oszczędności. Projekt ustawy znalazł się już w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów”. http://wyborcza.pl/7,155287,22619143,nowy-projekt-rzadu-pis-wszyscy-beda-placic-dodatkowa-skladke.html

— 250 000 ZŁ DLA KAŻDEGO EMERYTA – jedynka DGP: “Taką kwotą rząd kusi tych, którzy zdecydują się przystąpić do Pracowniczych Planów Kapitałowych. Oczywiście najpierw będą musieli odprowadzać składki. Przez 40 lat”. http://gospodarka.dziennik.pl/emerytury-i-ofe/artykuly/562102,250-000-zl-dla-kazdego-emeryta-pracowniczy-plan-kapitalowy.html

— MONIKA OLEJNIK: CZY RADZIWIŁŁ WYOBRAŻA SOBIE POLKI JAKO KRÓLICE? – pisze w GW: “Każdy wie, że ciąża królicza trwa krótko, a dobra królica rodzi około 70 sztuk rocznie. Oto fragment o królikach z portalu Rynek-rolny.pl: „W celu krycia samice przenosi się do klatek samców i obserwuje ich zachowanie. Zazwyczaj charakterystycznym zachowaniem po pewnym pokryciu jest charakterystyczny pisk i przewrócenie się samca na bok”. Warto przypomnieć słowa papieża Franciszka: dobrzy katolicy nie muszą być jak króliki i mieć dużo dzieci”. http://wyborcza.pl/7,75968,22620809,czy-minister-radziwill-wyobraza-sobie-polki-jako-krolice.html

— NAJTRUDNIEJSZY WYPADEK NA ŚWIECIE – ŚLEDZTWO WS WYPADKU PREMIER ZNÓW PRZEDŁUŻONE – tytuł w Fakcie.

— JOANNA SCHEURING-WIELGUS W KTO NAMI RZĄDZI WP.PL: https://wiadomosci.wp.pl/kto-nami-rzadzi-scheuring-wielgus-zdradza-kogo-najbardziej-lubi-w-pis-6185824451069569v

300polityka.pl

Protest ekologów w siedzibie Lasów Państwowych. Policja: Albo wyjdziecie, albo was wyniesiemy

jagor, 09.11.2017

Protest ekologów w siedzibie Lasów Państwowych

Protest ekologów w siedzibie Lasów Państwowych (Fot. TOK FM)

Od kilku godzin trwa protest w siedzibie Lasów Państwowych w Warszawie. Policja kordonem otoczyła ekologów, którzy domagają się zaprzestania wycinki Puszczy Białowieskiej. Protestujący i dziennikarze dostali też ultimatum.

Aktywiści zablokowali wejście do siedziby Lasów Państwowych w Warszawie beczką z betonem, do której przykuli się łańcuchami. Cześć protestujących weszła do budynku. Do siedziby spółki ściągnięto policję, która – jak relacjonował reporterka Radia TOK FM –  otoczyła kordonem aktywistów. Na miejscu doszło do przepychanek.

„Wyciąć władzę, a nie Puszczę!” – skandują protestujący, którzy domagają się natychmiastowego zaprzestania wycinki Puszczy Białowieskiej. Policja poprosiła ich by dobrowolnie opuścili budynek. W przeciwnym razie, jeśli nie dostosują się do poleceń, mundurowi usuną ich siłą. Co ciekawe, taką samą propozycję nie do odrzucenia usłyszeli dziennikarze, którzy relacjonują protest ekologów.

W pewnym momencie grupa ekologów została zaproszona na rozmowy z przedstawicielem Lasów Państwowych. Protestujący przekazali urzędnikom swoje postulaty, ci mają teraz czas, aby je przedyskutować i zdecydować, czy mogą pójść na jakieś ustępstwa w sprawie wycinki puszczy białowieskiej.

Zakaz wycinki i wniosek o kary dla Polski

Niedawno Komisja Europejska podtrzymała wniosek o kary finansowe dla Polski za złamanie zakazu wycinki w Puszczy Białowieskiej i o utrzymanie nakazu zaprzestania wszelkich prac.

Na wniosek komisji wstępny zakaz prowadzenia prac w Puszczy wydał pod koniec lipca wiceprezes Trybunału Europejskiego. Ma on obowiązywać do czasu zakończenia postępowania przeciwko Polsce o naruszenie unijnego prawa, co może potrwać około roku.

Polska nakaz zignorowała. Ministerstwo Środowiska z Janem Szyszko na czela idzie w zaparte i próbuje przekonać Polaków, bo urzędników unijnych się nie udało, że drzewom w puszczy zagraża kornik drukarz. Ostatnio resort próbował bezskutecznie nastraszyć obywateli, którzy przypadkiem chcieliby zapuścić się do puszczy, przed… upadającymi świerkami.

Proces przeciwko Polsce w sprawie wycinki ma rozpocząć się 12 grudnia.

Działaczka Fundacji Strefa Zieleni demaskuje manipulację Jana Szyszki ws. Puszczy Białowieskiej

http://www.gazeta.tv/plej/19,103168,21991818,video.html

TOK FM

„Wyciąć władzę, a nie puszczę”

„Wyciąć władzę, a nie puszczę”

Protest obrońców Puszczy Białowieskiej przeniósł się dziś przed siedzibę Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych w Warszawie. – „Wyciąć władzę, a nie puszczę” – krzyczeli aktywiści Obozu dla Puszczy, wkraczając do wnętrza budynku. Przybyli z hasłami: „Alarmuj! Las rośnie długo, znika szybko!”, „Przestańcie ciąć, przestańcie kłamać!”, „Puszcza nie jest surowcem!”.

Na miejscu protestu niemal zaraz po jego rozpoczęciu pojawiła się policja. Doszło do przepychanek między ekologami a policjantami, chcącymi usunąć osoby, które przykuły się i blokowały wejście do siedziby Lasów Państwowych.

Ekolodzy domagają się od Lasów Państwowych natychmiastowej realizacji swych postulatów. Na rozwieszonych na szybach DGLP plakatach napisali: – „Wycinka Puszczy Białowieskiej postępuje. Nie możemy bezczynnie patrzeć na dewastację ostatniego, naturalnego lasu Europy”. Chcą uchylenia decyzji nr 51 Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych, według której pod pretekstem walki z kornikiem prowadzona jest wycinka w Puszczy Białowieskiej, także w najcenniejszych ponadstuletnich drzewostanach. – „Decyzja ta jest sprzeczna nie tylko z interesem społecznym, ale także z obowiązującym prawem. Dlatego Polska została pozwana przed Trybunał Sprawiedliwości UE” – twierdzą aktywiści.

Żądają usunięcia z Puszczy Białowieskiej ciężkiego sprzętu do wycinki (harwesterów i forwarderów). Przypomnieli, że w ostatnich miesiącach pięć takich maszyn wycina codziennie nawet do tysiąca drzew. – „Dwudziestotonowy harwester kompletnie dewastuje ekosystem puszczański, taranując i łamiąc drzewa, niszcząc leśną glebę i siedliska zwierząt, w tym także wiele chronionych gatunków”.

Protestujący domagają się również zaprzestania sprzedaży puszczańskich drzew. – „Pod pretekstem dbania o bezpieczeństwo publiczne prowadzona jest intensywna wycinka. Argument bezpieczeństwa, podobnie jak wcześniej walka z kornikiem, to tylko zasłona dla komercyjnej eksploatacji lasu. W ostatnich miesiącach sprzedano do tartaków setki tysięcy drzew. Wyprzedaż Puszczy nie jest metodą zapewniania bezpieczeństwa” – przekonywał jeden z ekologów.

koduj24.pl

Szef MSZ: Utworzenie Rady Służby Zagranicznej – wątpliwe w zakresie zgodności z konstytucją

Witold Waszczykowski i Małgorzata Gosiewska

Propozycja utworzenia Rady Służby Zagranicznej – mającej wpływ na kształtowanie strategii polityki zagranicznej i polityki kadrowej MSZ – jest wątpliwa przede wszystkim w zakresie zgodności z konstytucją – ocenił w liście do wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego szef MSZ Witold Waszczykowski.

W październiku podkomisja nadzwyczajna do rozpatrzenia rządowego projektu nowelizacji ustawy o służbie zagranicznej wprowadziła do niego – na wniosek przewodniczącej podkomisji Małgorzaty Gosiewskiej (PiS) – poprawki przewidujące ustanowienie Rady Służby Zagranicznej, składającej się z przedstawicieli Sejmu, Senatu i prezydenta.

Datowane na 2 listopada pismo szefa MSZ, zawierające stanowisko do poprawek zgłoszonych do rządowego projektu, zostało przekazane posłom połączonych sejmowych komisji spraw zagranicznych i ustawodawczej, którzy obradują w czwartek nad sprawozdaniem przygotowanym podkomisję.

Wielce wątpliwa, przede wszystkim w zakresie zgodności z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej, ale także celowości i formuły, jest propozycja poselska dotycząca utworzenia Rady Służby Zagranicznej jako ciała opiniodawczo-doradczego przy Ministrze Spraw Zagranicznych, powoływanego przez Sejm, Senat i Prezydenta, a mającego wpływ zarówno na kształtowanie strategii polityki zagranicznej, jak i politykę kadrową w Ministerstwie – podkreślił Waszczykowski w liście skierowanym do Terleckiego, wicemarszałka Sejmu i szefa klubu PiS.

Jak dodał, brzmienie poprawki, zawierającej stwierdzenie, iż Rada Służby Zagranicznej „stoi na straży suwerenności Rzeczypospolitej Polskiej” sugeruje, że ciało to miałoby „w istocie być organem z kompetencjami szerszymi aniżeli opiniodawczo-doradcze”.

W związku z treścią listu szefa MSZ, o przerwę w obradach komisji „do czasu przedstawienia stanowiska przez Radę Ministrów, przez premiera rządu” wnioskował do przewodniczącego posiedzeniu połączonych komisji Marka Asta (PiS) wiceszef komisji spraw zagranicznych Robert Tyszkiewicz (PO).

Jest to bezprecedensowa sytuacja, w której ważna zmiana ustrojowa, przy sprzeciwie konstytucyjnego ministra, miałaby być dzisiaj procedowana bez poznania stanowiska całej Rady Ministrów – dodał. Tyszkiewicz zwrócił się również do obecnego na posiedzeniu wiceszefa MSZ Jana Dziedziczaka o przedstawienie „idei wystąpienia” ministra.

Z wnioskiem przeciwnym wystąpiła posłanka Gosiewska. Swój negatywny stosunek do kwestii związanych z utworzeniem Rady Służby Zagranicznej (…) w dniu wczorajszym prezentował pan minister Dziedziczak i byliśmy (tego stanowiska – PAP) w pełni świadomi; nie ma żadnego powodu, byśmy dalej tej ustawy nie procedowali. Mamy prawo do zgłoszenia poprawek i to nie minister spraw zagraniczny będzie określał, co jest zgodne z konstytucją, a co nie jest zgodne z konstytucją – mówiła.

Gosiewska oświadczyła, że posłowie konsultowali swoje propozycje z konstytucjonalistami i „nie ma żadnych wątpliwości co do zgodności z konstytucją tychże proponowanych rozwiązań”.

Wniosek posłów PO o przerwę w posiedzeniu komisji ostatecznie został odrzucony w głosowaniu.

dziennik.pl

Prezes TK do Ziemca: Nie jestem profesorem, jestem magistrem. Uważam, że jestem świetnie wykształcona

Julia Przyłębska© Agencja Gazeta Julia Przyłębska

 

Do wymiany zdań na temat tytułów naukowych pomiędzy prezes Trybunału Konstytucyjnego – Julią Przyłębską, a dziennikarzem Krzysztofem Ziemcem doszło w porannym programie TVP1 „Kwadrans polityczny”.

Prowadzący program „Kwadrans polityczny” Krzysztof Ziemiec rozmawiał z Julią Przyłębską na temat Krajowej Rady Sądownictwa. Gdy po raz kolejny zwrócił się do szefowej TK tytułując ją profesorem, ta zaprotestowała.

– Nie profesor, bo za chwilę będą wszystkie media pisały. Nie jestem profesorem, jestem sędzią – magistrem, z czego jestem dumna. Uważam, że jestem świetnie wykształcona – mówiła z uśmiechem Przyłębska.

Ziemiec również z uśmiechem odpowiedział jej, że też jest magistrem, a nawet inżynierem. Przyłębska podczas rozmowy z Ziemcem stwierdziła, że KRS zamiast zajmować się sprawami, do których została powołana, zajmuje się polityką. Mówiła to w kontekście decyzji KRS aby nie powoływać wszystkich 265 asesorów sądowych z listy przesłanej przez ministra sprawiedliwości. – Nie bardzo rozumiem, czego dotyczy problem ze strony KRS. Jeśli były jakieś braki formalne, albo wątpliwości, co do złożonej dokumentacji i dotyczyły ponad 200 osób, to zgodnie z przepisami KRS powinna wezwać te osoby do uzupełnienia braków formalnych – powiedziała.

dziennik.pl

„Ucho prezesa 2”: W 24. odcinku Prezes zasypia, a Tarczyński zakłada królewskie szaty [ZOBACZ U NAS]

JS, 09.11.2017

'Ucho prezesa' odcinek 24

‚Ucho prezesa’ odcinek 24 (fot. Showmax, kadr Youtube)

24. odcinek „Ucha prezesa”, który nie został udostępniony w Zaduszki, można już obejrzeć za darmo. Jego tytuł to „Pełzająca dyktatura”.

Na Youtubie właśnie pojawił nowy odcinek „Ucha prezesa 2” – tydzień później niż zapowiadano. Twórcy serialu postanowili nas zaskoczyć i zrezygnowali z emisji odcinka wZaduszki (2 listopada). Decyzja wprowadziła niemałe zamieszanie wśród fanów. (Przypominamy: „Ucho prezesa 2”: „Zarządzamy przerwę w emisji”. Fani serialu mają mieszane uczucia>> ).

24. odcinek „Ucha prezesa” nosi tytuł „Pełzająca dyktatura”. Jako pierwsi w gabinecie pojawiają się, jak zawsze razem, Beata Mazurek, rzeczniczka PiS i Ryszard Terlecki, szef klubu, grany przez Wiktora Zborowskiego. Prezesowi nie podoba się to, że para jest nierozłączna. Twierdzi, że wygląda komicznie:

– Ty w telewizji mnie masz czoła, bo ci obcina góra telewizora, a tobie obcina dół telewizora dolną szczękę. To jest niepoważne, ludzie się z Was podśmiechują.

'Ucho prezesa' odcinek 24‚Ucho prezesa’ odcinek 24 fot. ShowMax, kadr Youtube

Po chwili do Prezesa przychodzi Adam Bielan. Wicemarszałek Senatu rozpoczyna „Comiesięczny kurs propagandy zakończony przekazem dnia”, podczas którego tłumaczy Beacie i Ryszardowi, jak mają rozmawiać z mediami i wyjaśniać wyborcom „dlaczego Unia nas nie lubi”. Kurs chyba nie jest zbyt wciągający, bo Prezes zasypia. Następnie akcja przenosi się do Sejmu, gdzie ubrany w królewską pelerynę Dominik Tarczyński rozmawia z dziennikarką o polityce.

'Ucho prezesa' 24 odcinek‚Ucho prezesa’ 24 odcinek fot. ShowMax, kadr Youtube

„Ucho prezesa” co czwartek za darmo

„Ucho prezesa” w każdy czwartek udostępniane jest odpłatnie na platformie ShowMax. Jednak po tygodniu od płatnej premiery twórcy udostępniają odcinek również na platformie YouTube.

System ten sprawdził się w przypadku pierwszego sezonu serialu. Oto aktualne daty emisji kolejnych odcinków „Ucha prezesa”:

– odcinek 25. – od 9.11 na showmax.com i od 16.11 na YT,

– odcinek 26. – od 16.11 na showmax.com i od 23.11 na YT,

– odcinek 27. – od 23.11 na showmax.com i od 30.11 na YT.

– odcinek 28. – od 30.11 na showmax.com i od 7.12 na YT.

„Ucho Prezesa” i dwa odcinki specjalne

Podobnie jak w przypadku pierwszej serii, nadchodzący sezon również będzie miał dodatkowe dwa odcinki specjalne, które będzie można zobaczyć wyłącznie na platformie ShowMax.

gazeta.pl

Prezydent Duda: Proszę pytać ministra obrony narodowej, czy ma jakiś problem

Prezydent Andrzej Duda stwierdził, że stara się współpracować z szefem MON, „tam gdzie jest to możliwe i tam gdzie jest to konieczne”. Natomiast, dodał, w każdej sytuacji, jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych, ma własną ocenę i postępuje zgodnie z własnym przekonaniem i sumieniem.

W czwartek w Radiu Plus prezydent został zapytany, czy jego zdaniem szef MON Antoni Macierewicz w pełni uznaje zapisaną w konstytucji zwierzchność prezydenta jako zwierzchnika Sił Zbrojnych.

Patrzę na to, jakie są zapisy konstytucji i patrzę, jakie są też zapisy prawa. I wiem doskonale, że w administracji publicznej – a jesteśmy administracją publiczną, i Kancelaria Prezydenta, i Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, są w strukturze administracji publicznej – sprawy załatwia się na piśmie. I ja tak sprawy właśnie w tej formie dokładnie z panem ministrem obrony narodowej, i Ministerstwem Obrony Narodowej załatwiam, zgodnie z przewidzianymi w polskim prawie założeniami – powiedział prezydent.

Jak dodał, „w tym dziele” jest wspierany przez szefa BBN Pawła Solocha i przez Biuro, w którym pracują eksperci znający się na kwestiach bezpieczeństwa narodowego, kwestiach obrony narodowej i wspierają go w tym zakresie.

Dopytywany, czy jest jakiś problem z uznaniem zwierzchności prezydenta przez ministra Macierewicz, odpowiedział: proszę pytać ministra obrony narodowej, czy ma jakiś problem. Na kolejne pytanie, czy nie ma takiego odczucia, że „nie może w pełni realizować tego zwierzchnictwa właśnie z racji takiego, a nie innego zachowania ministra obrony”, Duda odparł, że on realizuje zadania prezydenta „w taki sposób, aby były one realizowane możliwie najbardziej prawidłowo, tak jak on to ocenia”.

I realizuję je także zgodnie z własnym sumieniem. Działam po prostu, i staram się współpracować z ministrem obrony narodowej tam, gdzie to jest możliwe i tam, gdzie to jest konieczne. Natomiast w każdej sytuacji jako Zwierzchnik Sił Zbrojnych mam również oczywiście własną ocenę i postępuję zgodnie z własnym przekonaniem i własnym sumieniem – powiedział Andrzej Duda.

Prezydent został też zapytany o to, że w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” szef PiS Jarosław Kaczyński zasugerował, że oddałby prezydentowi część uprawnień rządu jeśli chodzi i politykę zagraniczną i czy taka propozycja padła podczas ich rozmów w cztery oczy.

To nie jest kwestia oddania. Przypominam, że ten problem został w jakiś sposób omówiony, przynajmniej zasygnalizowany od strony prawnej przez Trybunał Konstytucyjny w czasie sporu kompetencyjnego wywołanego przez ówczesnego premiera Donalda Tuska przeciwko panu prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu – powiedział prezydent.

Jak dodał, TK wydał postanowienie dotyczące tego sporu kompetencyjnego odnosząc się do kwestii tego, kto bierze udział w posiedzeniach Rady Europejskiej.

Trybunał Konstytucyjny powiedział tam bardzo wyraźnie, że konstytucja zasadniczo wskazuje bieżące prowadzenie spraw zagranicznych jako kwestię, którą powinna się zajmować Rada Ministrów, czyli rząd. Ale prezydent ma w sprawach zagranicznych również swoje kompetencje, a obowiązek współdziałania zapisany w konstytucji obwiązuje w dwie strony, czyli zarówno prezydent ma współpracować z premierem i właściwym ministrem, czyli ministrem spraw zagranicznych przede wszystkim, jak również premier i minister spraw zagranicznych powinni współpracować z prezydentem – mówił Duda.

Zaznaczył, że decyzja w konkretnym przypadku kto będzie reprezentował Polskę np na posiedzeniu Rady Europejskiej jest kwestią wewnętrzną, kwestią uzgodnień pomiędzy rządem i prezydentem w ramach współdziałania.

Można uzgodnić, że będzie to robił prezydent i tak było kiedy prezydentem był pan profesor Lech Kaczyński a pan Jarosław Kaczyński był premierem. A potem było inaczej, ale to jest kwestia rozstrzygnięcia dla danego momentu. I rzeczywiście myśmy na ten temat z panem prezesem Jarosławem Kaczyńskim rozmawiali i ja powiedziałem, że to w zależności od okoliczności i od tego, jak będziemy na bieżąco ustalali i jak będzie najlepiej dla interesów Rzeczpospolitej w danym konkretnym przypadku – powiedział prezydent.

dziennik.pl

Maciej Miłosz: Rzeczywistość w Wojsku Polskim była zła i jest zła

W dwa lata uzdrowiliśmy Wojsko Polskie, a zaraz będzie tak świetnie, że nikt nam nie podskoczy. Historia Wojska Polskiego rozpoczęła się w 2015 roku, a prawdziwym początkiem jest szczyt NATO w Warszawie – tak w skrócie i uproszczeniu można streścić narrację ministra obrony Antoniego Macierewicza.

Do 2015 r. wszystko szło mniej więcej w porządku, ale przyszedł Antoni i rozmontował armię. Powywalał generałów, nie kupuje sprzętu i w ogóle będzie nas bronił przed Specnazem przy pomocy obrony terytorialnej – tak, również, w skrócie i uproszczeniu można z kolei opisać historię, którą stara się przedstawić część opozycji i kilku generałów, którzy ostatnio odeszli ze służby, a teraz mają swoje pięć minut w mediach z powodu wydanej właśnie książki „Generałowie” – wywiadów, które przeprowadził Juliusz Ćwieluch.

Problem w tym, że rok 2015 nie jest w Wojsku Polskim rokiem zero. Ba, to nawet nie jest żaden szczególny przełom. Po prostu wtedy zmienił się rząd, a obie te narracje można stosunkowo łatwo obalić.

Pierwszą na przykład tak: sukcesy, którymi chwali się minister Macierewicz, m.in. zakup armatohaubic Krab, czy moździerzy Rak, to jest sfinalizowanie wieloletnich programów. Fakt, że ta ekipa je domknęła i podpisała. I chwała im za to. Ale to nie jest tak, że wcześniej nic się nie działo – to po prostu kontynuacja myśli poprzedników.

Z kolei szczyt NATO w Warszawie, to bez wątpienia sukces, ale jego postanowienia wpisują się w zmianę zapoczątkowaną jeszcze dwa lata wcześniej na szczycie Sojuszu w Newport. A bajania ministra o tym, że „za 10 lat odeprzemy każdego przeciwnika” można włożyć między bajki, co przyznają także ludzie z obozu rządzącego. Póki, co, nad bronią jądrową nie pracujemy.

Drugą narrację obalić równie łatwo. Można to zrobić choćby za pomocą opublikowanego raportu Najwyższej Izby Kontroli (czas prowadzenia kontroli skończył się w połowie 2016 r.), która mówi, że żołnierze muszą jeździć na strzelanie do sąsiednich jednostek, bo nie mają strzelnic. To działo się w czasach poprzedniego rządu. Warto pamiętać, że to właśnie w czasach rządów PO – PSL mieliśmy na przykład rok, w którym liczba ćwiczących żołnierzy rezerw wyniosła… zero, a z kolei budżet 2013 r. został zmniejszony o bagatela, trzy miliardy złotych, z powodu kryzysu finansowego.

Takie wyliczenia, i dla jednej, i dla drugiej strony, można prowadzić jeszcze długo. Można też wskazywać plusy jednych i drugich: np. ustawowe zapisywanie wydatków na obronność (zrobił to i rząd PO – PSL, a ostatnio ten limit zwiększył rząd PiS), niektóre udane zakupy (jak np. pociski JASSM za PO, czy wspominane Kraby).

Rzeczywistość w Wojsku Polskim była zła i jest zła. Było za mało pieniędzy i dalej jest za mało pieniędzy. Marnowaliśmy środki wcześniej (np. słynny patrolowiec Ślązak budowany przez prawie 20 lat), marnujemy pieniądze teraz (finansowanie Obrony Terytorialnej kosztem wojsk operacyjnych). Mieliśmy stary i zużyty sprzęt, i dalej go mamy. Jestem przekonany, że ten problem w ciągu kilku najbliższych lat nie zniknie.

Takie czarno-białe postrzeganie złożonej wojskowej rzeczywistości, która jest procesem wieloletnim, ma jeszcze jedną konsekwencję. Jeśli jest tak źle, jak mówią niedawno emerytowani generałowie, to oni też za to odpowiadają, bo jeszcze przed chwilą byli w mundurach. Z kolei, jeśli jest tak dobrze, jak mówi minister Macierewicz, to odpowiada za to również jego poprzednik Tomasz Siemoniak. Rzeczywistość jest jednak znacznie bardziej złożona niż próbują nam to wmówić politycy.

dziennik.pl

Polska naprzeciw łże-caratu

Rzeczpospolita, Andrzej Talaga, 09.11.2017

© AFP

 

Stulecie dojścia bolszewików do władzy to dobra okazja, by podsumować, gdzie dzisiaj jest Rosja. Pobieżny ogląd każe postawić tezę, że odrzuciła ona całkowicie dorobek tzw. rewolucji październikowej, choć nadal nie pogardza symbolami komunistycznymi, i wyewoluowała w kierunku modelu neocaratu. Jest mocarstwem, ale bez ambicji przerobienia świata na swoją modłę, co cechowało bolszewików.

Dla Polski oznacza to, że mamy za geopolitycznego antagonistę państwo, które przedkłada grę nad otwartą agresję, dominację nad podbój. Państwo, którego ambicją jest stać się jednym z wielkich graczy światowych, a nie hegemonem. W takiej rozgrywce Polska nie jest bez szans. Przeciwnie, możemy stanąć do niej z widokami na sukces, o ile będziemy konsekwentni w budowaniu naszej pozycji na wschodzie Europy i wewnątrz struktur zachodnich: UE i NATO.

Nie bez powodu ostatni numer tygodnika „The Economist” nazywa Władimira Putina carem. Prezydent Rosji chce być właśnie władcą, a nie prezydentem. Szefowie resortów siłowych składali przysięgę wierności bezpośrednio jemu, nie na konstytucję, Biblię czy inny symbol prawa lub władzy. Podobnie jak car buduje mit dobrego władcy i złych urzędników, którzy są odpowiedzialni za szalbierstwa i niegodziwości reżimu. On jest zawsze czysty. To jego wola, a nie wybory lub merytoryczny system selekcji, decyduje o nominacjach zarówno na gubernatorów regionów, jak i szefów wielkich spółek. Jego decyzja reguluje dostęp do profitów.

Podobnie jak carowie od Iwana Groźnego począwszy Putin niszczy oligarchię (obecnie ekonomiczną, nie ziemską) lub podporządkowuje ją sobie. Stworzył wreszcie pseudoszlachtę, ale nie w rozumieniu zachodnim, ale ludzi służebnych caratu, czyli korpusu byłych i aktualnych oficerów służb specjalnych kontrolujących państwo i gospodarkę.

Taki system władzy nie może gloryfikować rewolucji październikowej, bo rządy Lenina były katastrofą dla mocarstwa, stąd też nie ma oficjalnych obchodów rocznicy.

Era Putina różni się jednak znacząco od caratu. Tuż przed wybuchem pierwszej wojny światowej Rosja miała PKB porównywalne z Niemcami, trwały reformy gospodarcze, które znakomicie rokowały i mogły przeobrazić Rosję z państwa rolniczego w przemysłowe. Dziś mocarstwo pręży wprawdzie muskuły polityczne i militarne, gospodarczo jednak mocno kuleje, jego budżet jest bardziej zależny od eksportu ropy i gazu ziemnego niż carski od wydajności rolnictwa. Nie ma żadnych reform choćby w minimalnym stopniu porównywalnych z wysiłkami Stołypina i Wittego z początków XX wieku.

Co najważniejsze, Putin nie stworzył mechanizmu sukcesji. Car nie ma następcy, nie istnieje procedura jego wyboru/naznaczenia. To różni Rosję od innych mocarstw. W demokracjach sprawa jest oczywista, ale i w Chinach wiadomo dokładnie, jakie mechanizmy zostaną uruchomione, by odtworzyć władzę w razie ewentualnej śmieci Xi Jinpinga.

Dzisiejsza Rosja buduje mocarstwo bez możliwości ekonomicznych i militarnych dawnego caratu. Jest dużo słabsza, niż pokazuje na zewnątrz, a brak mechanizmu sukcesji władzy stał się jej piętą achillesową. Jakiekolwiek zachwianie władzy Putina może zaowocować brutalną walką jego palatynów o schedę po nim, a w konsekwencji rozsypaniem się budowanego przez niego mocarstwowego gmachu. W tym właśnie nadzieja dla nas.

Autor jest dyrektorem ds. strategii Warsaw Enterprise Institute, doradcą firm zbrojeniowych

msn.pl

Reparacje wojenne. Utajniona ekspertyza: nie ma szans na reparacje, bo odżyje kwestia Ziem Zachodnich. Czyli Churchill miał rację: „Będzie źle, jeśli nakarmimy polską kaczkę taką ilością niemieckiego jedzenia, że zdechnie na niestrawność”.

Churchill miał wątpliwości, czy Polska wchłonie tak duże tereny zachodnie i wtedy właśnie (7 lutego) wypowiedział słowa: „Będzie źle, jeśli nakarmimy polską gęś taką ilością niemieckiego jedzenia, że zdechnie na niestrawność”.

Sejm ukrył niekorzystną ekspertyzę dotyczącą reparacji wojennych

Biuro Analiz Sejmowych zamówiło dwie opinie w sprawie reparacji za II wojnę światową, ale upubliczniło tylko tę zgodną ze stanowiskiem PiS. Ekspertyzę, według której Polska nie ma szans na uzyskanie odszkodowań, ukryto – ustalił „Newsweek”.

Opinie powstały po tym, jak temat reparacji od Niemiec poruszył poseł PiS Arkadiusz Mularczyk. Biuro Analiz Sejmowych zamówiło je u eksperta w dziedzinie historii ustroju dr. hab. Roberta Jastrzębskiego i prof. Cezarego Mika specjalizującego się w prawie międzynarodowym i odszkodowaniach wojennych. Zdaniem pierwszego reparacje się należą, według drugiego – nie, bo Polska się ich zrzekła. Opinia Jastrzębskiego została upubliczniona przez BAS jeszcze w pierwszej połowie września a opracowanie Mika do dziś nie ujrzało światła dziennego.

Kancelaria Sejmu w mejlu przesłanym do „Newsweeka” przyznaje, że dokument sporządzony przez prof. Mika nie nawet został odnotowany w wewnętrznej bazie: „Opinia została zamówiona w ramach prac badawczych prowadzonych przez Biuro Analiz Sejmowych ze względu na toczącą się szeroką dyskusję dotyczącą możliwości dochodzenia przez Polskę od Niemiec reparacji wojennych. Zamówienie ww. opracowania nie podlega odnotowaniu w bazie, (…) ponieważ tekst stanowi artykuł naukowy przeznaczony do publikacji w wydawnictwie zbiorowym, a nie opinię skierowaną do konkretnego adresata. Tekst prof. dr. hab. Cezarego Mika stanowi fragment przygotowywanego przez BAS opracowania na temat dochodzenia przez Polskę reparacji od Niemiec. Opracowanie zostanie opublikowane i będzie publicznie dostępne dla wszystkich zainteresowanych, kiedy zakończą się prace edytorskie i redakcyjne nad wszystkimi tekstami wchodzącymi w jego skład.”

– BAS zamówiło u Mika opinię prawną, taką samą, jak u Jastrzębskiego. Gdy dyrekcja zorientowała się, że opinia jest nie po jej myśli, zakwalifikowano to opracowanie jako artykuł naukowy, który być może zostanie kiedyś wydany w książce zawierającej wszystkie możliwe głosy w dyskusji. To cenzura bez precedensu. BAS to szanowana instytucja, do tej pory takie rzeczy tu się nie działy – twierdzi rozmówca „Newsweeka” zbliżony do Biura. Sam prof. Mik mówi nam: – Zamówiono u mnie opinię, która po napisaniu przestała być opinią i stała się artykułem naukowym. Podobno ma się ukazać w „Przeglądzie Sejmowym”.

Kiedy dojdzie do publikacji, nie wiadomo. Kancelaria Sejmu nie podaje w tej sprawie żadnego terminu. Opinii prof. Mika próżna dziś szukać na stronie internetowej Biura. Ekspertyza dr. hab. Jastrzębskiego jest za to dostępna w trzech językach – polskim, angielskim i niemieckim.

Co znalazło się w tej ekspertyzie prof. Mika? Zdaniem naszego informatora, który widział ten tekst, to samo co w opinii tego samego autora z 2004 roku, zresztą także sporządzonej na zlecenie BAS. Profesor odniósł się w tym opracowaniu do deklaracji rządu PRL  w sprawie zrzeczenia się odszkodowań wojennych z 1953 roku: „Zakwestionowanie oświadczeń Rady Ministrów PRL mogłoby być jedynie rezultatem podważenia legalności całego porządku społeczno-polityczno-prawnego, jaki zaistniał po 1947 r. (…). Należałoby się jednak wówczas liczyć z (…) podważeniem granic Państwa (…). Właściwie czynnik polskie potwierdzały moc obowiązującą z 1953 r. tak w okresie PRL (1970 r.), jak też po zmianach ustrojowych”.

 

newsweek.pl

Jarosław Gowin: Możliwa jest dymisja każdego

PAP/ Leszek Szymański
– Żadne decyzje personalne wczoraj nie zapadły, możliwa jest dymisja każdego – stwierdził wicepremier Jarosław Gowin, komentując w TVN24 planowaną rekonstrukcję rządu. Jego zdaniem „zmiany personalne i ewentualne strukturalne, o ile nastąpią, dokonają się na przełomie listopada i grudnia”.

W środę rzeczniczka PiS Beata Mazurek stwierdziła, że „dzisiaj poza premier Szydło nikt nie jest w stanie powiedzieć, w jakim kierunku przebiegnie reorganizacja – co zostanie połączone, ewentualnie, jakie będą zmiany personalne”. Mazurek zaznaczyła, że premier zaproponowała tylko niewielkie zmiany personalne.

Potwierdził to w czwartek Jarosław Gowin. – Żadne decyzje personalne wczoraj nie zapadły, możliwa jest dymisja każdego. Wczoraj dużo bardziej rozmawialiśmy o zmianach programowo-strukturalnych. Zastanawialiśmy się w jaki sposób wzmocnić rząd i jak usprawnić procesy decyzyjne. W przyszłym tygodniu, rzeczywiście rząd podsumuje swoje dwulecie. Zmiany personalne i ewentualne strukturalne, o ile nastąpią, dokonają się na przełomie listopada i grudnia – mówił wicepremier.

– W tym projekcie (przedstawionym przez Beatę Szydło prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu – przyp. red.) nie było jednak mowy, ani o podporządkowaniu ministerstwa infrastruktury premierowi Morawieckiemu, ani tym bardziej o przekazaniu nadzoru czy zadań ministerstwa cyfryzacji – zaznaczył Gowin. Odnosząc się do spekulacji medialnych stwierdził, że „połączenie ministerstwa energii i środowiska to wariant, który od dawna jest rozważany i był brany pod uwagę jeszcze przed powstaniem rządu”.

Czy zagrożony jest resort cyfryzacji? – Cenię i świetnie mi się współpracuje z minister Streżyńską. Próbowałem ją przekonać, że łatwiej byłoby jej realizować zadania nie z pozycji bezpartyjnego fachowca. To pozycja, która daje pewien komfort wewnętrzny, ale wiąże się też z ograniczeniami. Gdyby była reprezentantką silnej, prężnie rozwijającej się partii, takiego wschodzącego tygrysa polskiej polityki, na pewno byłoby to z korzyścią dla cyfryzacji. Szanuję taką decyzję – stwierdził Jarosław Gowin.

Przeczytaj wywiad z min. Streżyńską: „Moja niezależność przeszkadza”

Dodał, że to on był pomysłodawcą utworzenia ministerstwa cyfryzacji. – Jest to przydatne ministerstwo, ale musi mieć silniejszą niż obecnie pozycję polityczną. To jest zadanie horyzontalne i bardzo niewdzięczne – powiedział wicepremier.

Komentując przedłużające się konsultacje ws. ustawy o Sądzie Najwyższym i KRS pomiędzy Pałacem Prezydenckim a PiS-em, Gowin ocenił, że jest nimi „zniecierpliwiony i zmartwiony”. – Gdy rozmawiam z prezydentem i prezesem to jestem przekonany, że obaj chcą porozumienia. Potem ustalanie szczegółów schodzi na niższy szczebel, na poziom współpracowników i być może tu jest jakiś problem – stwierdził minister nauki i szkolnictwa wyższego w TVN24.

 

rp.pl

Michał Szułdrzyński: Kłopotliwa lojalność pani premier

PAP, Bartłomiej Zborowski
W ostatnich tygodniach kwestia zmiany na stanowisku premiera polskiego rządu stała się tematem numer jeden komentarzy, sporów, dyskusji, plotek, kuluarowych rozmów w Sejmie i ukradkowych wymian zdań polityków. Warto jednak pamiętać, że z punktu widzenia spraw fundamentalnych rekonstrukcja może mieć znaczenie jedynie marginalne.

To, czy Trybunał Konstytucyjny będzie odgrywał rolę, jaką przewidziano dla niego w ustawie zasadniczej, czy też będzie kolejnym przyczółkiem zdobytym przez partię władzy, nie zależy od tego, kto będzie siedział w fotelu prezesa Rady Ministrów. Również nie od tego, kto będzie premierem, zależeć będzie, czy reforma sądownictwa faktycznie usprawni wymiar sprawiedliwości, czy też będzie polegać na podporządkowaniu sądów partii rządzącej. Również nie od tego, kto będzie kierował pracami rządu, zależy, czy wprowadzone zostaną sensowne przepisy, które będą ograniczały możliwość powstawania monopoli na rynku medialnym, czy też będą ułatwiać wywieranie nacisku przez PiS na prasę. Nie, losy polskiej demokracji i ustroju nie są uzależnione od tego, czy polskim rządem będzie nadal kierować Beata Szydło, czy też Jarosław Kaczyński zdecyduje się na zmianę premiera. To samo dotyczy fundamentalnej decyzji, czy PiS będzie się dalej radykalizowało, czy też zacznie w bardziej umiarkowany sposób realizować swoje obietnice.

Ale nie wynika z tego, że zmiana premiera byłaby zupełnie pozbawiona znaczenia. Często politycy z obozu władzy przychodzą na ulicę Nowogrodzką, gdzie mieści się siedziba PiS, by poskarżyć się na Beatę Szydło. Największy bowiem dotychczasowy atut pani premier – lojalność wobec Jarosława Kaczyńskiego – z punktu widzenia efektywności sprawowania władzy staje się największym problemem. Wiele spraw w rządzie ślimaczy się dlatego, że dochodzi do frakcyjnych sporów, Szydło zaś niekiedy brak politycznej siły, by zmusić różne resorty do współpracy lub przynajmniej porozumienia. Gest konsultowania najważniejszych decyzji z Kaczyńskim sprawił, że wielu silnych graczy w ważnych sprawach udaje się wprost do prezesa PiS, omijając panią premier. Dlatego zmiana premiera może się okazać ważna dla PiS, jeśli chce ono rządzić i przeprowadzać swoje pomysły.

 

rp.pl

Jestem Polakiem, ale nie czuję się patriotą – Michał Urbaniak w programie „Świat, którym żyjemy”

Dorota Wysocka-Schnepf, Michał Urbaniak; Zdjęcia: Anna Czuba, Igor Nizio; Montaż: Katarzyna Szczepańska, 08.11.2017
http://www.gazeta.tv/plej/19,82983,22620447,video.html?embed=0&autoplay=1

Patriotyzm to pierwszy krok do nacjonalizmu i faszyzmu – uważa słynny muzyk jazzowy Michał Urbaniak, który kilkadziesiąt lat swojego życia żył i pracował za granicą. Gość programu ‚Świat, którym żyjemy’ mówi, że czuje się Polakiem, ale nie czuje się patriotą. Jestem kosmopolitą – mówi o sobie rozmówca Doroty Wysockiej-Schnepf.

Zobacz też inne odcinki programu ‚Świat, którym żyjemy’ – rozmowy z prof. Michaelem Ignatieffem oraz z ambasadorem Danielem Friedem.

wyborcza.pl

ŚRODA, 8 LISTOPADA 2017

Miller: Ta rekonstrukcja ma sens i byłaby zauważona wtedy, gdyby nastąpiła zmiana premiera

Miller: Ta rekonstrukcja ma sens i byłaby zauważona wtedy, gdyby nastąpiła zmiana premiera

– Powinien zostać [Jarosław Kaczyński premierem]. Ta rekonstrukcja ma sens i byłaby zauważona wtedy, gdyby nastąpiła zmiana premiera. Ale jeżeli nie nastąpi, to będzie to zwykła kosmetyka, o której nie warto mówić i się podniecać – mówił Leszek Miller w rozmowie z Beatą Lubecką w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.

300polityka.pl

„Jedyny kraj sąsiedni, z którym Polska ma dobre stosunki, to Białoruś”

08 listopada 2017

Orientację polityki zagranicznej wyznacza prezes Jarosław Kaczyński. Nie ma żadnego innego podmiotowego aktora w tej sferze – mówił w „Faktach po Faktach” Kazimierz Michał Ujazdowski, były polityk PiS, europoseł. – To jest sytuacja permanentnej niepewności wśród jego współpracowników, zwłaszcza w sytuacji rekonstrukcji rządu – dodał Aleksander Smolar, prezes Fundacji Batorego.

(tvn24.pl)

 

„Panie ministrze, wielkie dzięki”. Geotermia Toruń z milionowymi dotacjami od Szyszki

08 listopada 2017

Ojciec Tadeusz Rydzyk to duchowny z duszą biznesmena i dziennikarskim zacięciem. We wtorek szef Radia Maryja i Telewizji Trwam przepytywał prezydenta z najważniejszych politycznych decyzji. A od władz centralnych otrzymał milionową dotację na rozbudowę geotermii.

Spółka Geotermia Toruń otrzymała 19,5 mln złotych na rozbudowę podziemnych instalacji. Umowę we wtorek podpisywał ojciec Jan Król, najbliższy współpracownik ojca Rydzyka. On sam pełnił ważną rolę podczas wtorkowej konferencji z udziałem ministra środowiska Jana Szyszki. – Panie ministrze, naprawdę wielkie dzięki za pana wytrwałość – mówił podczas konferencji ojciec Rydzyk.

(tvn24.pl)

Nitras o prezydencie Dudzie: Idzie do quasi-religijnej rozgłośni, jest besztany przez prowadzących i się przed nimi korzy

Poseł PO nie zostawia suchej nitki na prezydencie Andrzeju Dudzie po jego wywiadzie dla TV Trwam i Radia Maryja. Dostało się także premier Szydło.

Sławomir Nitras, który był gościem Radia ZET, stwierdził m.in., że szefowa rządu go śmieszy, „gdy idzie z teczką na Nowogrodzką”.

Polski premier zasuwa do partyjnego lidera z jakąś teczką, gdzie wszyscy wiedzą, że ona nie ma żadnego wpływu. Premier kaja się przed chorym prezesem Kaczyńskim. Choroba prezesa ważniejsza, niż choroba Lewandowskiego, bo świat się zatrzymał – ocenił Nitras.

Dodał, że martwi go wczorajszy wywiad prezydenta dla Radia Maryja i Telewizji TrwamIdzie do quasi religijnej rozgłośni, jest besztany przez prowadzących i się przed nimi korzy. Zachowuje się gorzej, niż w kabaretach. Malejący przed 2 gentlemanami w koloratkach, którzy łajali tego biednego prezydenta. A on się robił coraz mniejszy. To nie jest konfesjonał. W jakim kraju my żyjemy?! – pytał polityk PO.

Odniósł się on także do kwestii zjednoczenia opozycji.

Martwię się tym trochę, ale jestem przekonany, że do niego dojdzie i wszystko jest na dobrej drodze – odpowiedział poseł Platformy. Jego zdaniem praprzyczyną „wszystkiego złego” było wystawienie w Warszawie Pawła RabiejaNowoczesna wystawia w Warszawie swojego kandydata i powtarza przez kilka miesięcy, że PO nie ma prawa zgłosić swojego. Wtedy u nas jest takie poczucie, że kurczę, to zgłosimy i zobaczymy, co będzie – ocenił Nitras. Polityk dodał: Okazuje się, że to nasz kandydat ma większe poparcie, ale na końcu to warszawiacy zdecydują, a nie narracja PiS, używana zbyt często przez Nowoczesną. Jego zdaniem, gdyby przez kilka dni po zgłoszeniu Rafała Trzaskowskiego, Nowoczesna nie komentowała tego, to atmosfera rozmów w opozycji byłaby inna.

Wczoraj dokonano ważnego ustalenia, że jest zgoda wszystkich na to, by dokonywać porozumień oddolnych – dodał.

Ja aspiruję do tego, by być kandydatem Platformy na prezydenta Szczecina i mogę zapewnić, że kiedy uzyskam rekomendację partii, to zrobię wszystko, by zbudować tam szerokie porozumienie, bo sondażowo już o tym rozmawiam – powiedział poseł PO.

Sławomir Nitras skomentował także serię kar, którego nałożyło na niego prezydium Sejmu i ostro ocenił prezesa PiS.

Wystąpię z interpelacją do Kuchcińskiego. 10 pensji minęło, ja miałem 7 obniżonych – 6 o połowę a 1 chyba o ¼. Ale warto było – zapowiedział poseł. Znamy się 20 lat z Brudzińskim i można się różnić politycznie, ale on głosuje za karami dla mnie, kiedy ja nic złego nie zrobiłem. Będę wszystkim o tym mówił w Szczecinie – dodał.

Nitras zdradził, że ludzie do niego piszą i deklarują pomoc finansowąTo wzruszające. Bardzo serdecznie za to dziękuję – powiedział.

Wszystko przez to, że prezes PiS uważa polityka PO za „bezczelnego, impertynenckiego młokosa”?

Odwzajemniłbym się tym samym – uważam go za bezczelnego i impertynenckiego. Nas chce tak samo traktować, jak posłów PiS, że niby mamy w pokłonach podchodzić i oddawać mu cześć. Nie mam zamiaru tego robić – odpowiada gość Konrada Piaseckiego.

dziennik.pl

Raport niemieckiej armii na wypadek rozpadu Unii Europejskiej

Kazimierz Sikorski AIP, 

Niemiecka armia przygotowała raport na wypadek rozpadu Unii Europejskiej. Jego szczegóły przeniknęły do magazynu Der Spiegel i mowa jest w nich o dwóch największych zagrożeniach dla wspólnoty: to kraje, które poszłyby śladami Brexitu oraz agresywne działania Rosji, która w dalszym ciągu nie może się pogodzić się z zakończeniem Zimnej Wojny, czego przejawem były i nadal są agresywne działania wobec Ukrainy.

Mowa jest o okresie, który może mieć miejsce już za kilkanaście lat. Po dekadach zawirowań, doszłyby jeszcze dwa wspomniane zagrożenia i to wszystko mogłoby doprowadzić do dezintegracji Unii Europejskiej.

Analizy przedstawione jako Strategiczna Perspektywa 2014 zawierają wiele militarnych działań. Zdaniem Spiegla dokument niemieckiego resortu obrony jest godny uwagi w każdym aspekcie. Mowa jest w nim o nieprzewidywalnych konsekwencjach dla bezpieczeństwa Niemiec i całej Europy.

Dwa z sześciu zakładanych na przyszłość scenariuszy są optymistyczne, jeden z nich mówi o zachowaniu status quo, trzy jednak zakładają wzrost nacjonalizmu i ekstremizmu, których skutkiem mogłoby być zerwanie międzynarodowych porozumień oraz współpracy, natomiast ostatni scenariusz, nazwany „Unia Europejska w Rozpadzie” oznaczałaby pójście śladami Wielkiej Brytanii innych krajów wspólnoty. – Europa straciłaby wtedy możliwości globalnej konkurencji w wielu obszarach, zawiera wspomniany dokument. I dodaje, że kontynent stałby się wówczas poletkiem chaosu, nieporządku, wzrostu konfliktów, które zmieniłyby bezpieczeństwo Niemiec i całego kontynentu.

W większej części wspomniany dokument powstał jeszcze przed wyborem na prezydenta USA Donalda Trumpa i nie zakładał on zwrócenia się USA przeciwko Europie. Dwa wspomniane optymistyczne scenariusze nazwano „Globalny Zachód” i „Największy Pokojowy Rejon”, zakładają one utrzymanie dotychczasowego rozwoju ekonomicznego wspólnoty poprzez ściślejszą integrację.


polskatimes.pl