Miller chce łączyć lewicę do wyborów. TR na to: „Nie przekonał swych baronów”, „Kaczyński może się cieszyć”

mf, PAP, 13.08.2014
Leszek MillerLeszek Miller (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta)
– Zarząd krajowy SLD podjął decyzję, aby bez żadnych warunków wstępnych skierować do wszystkich lewicowych formacji politycznych i związków zawodowych propozycję utworzenia komitetu wyborczego pod nazwą „SLD – Lewica Razem” – powiedział dziś szef Sojuszu Leszek Miller.
W ostatnim czasie SLD i Twój Ruch prowadziły rozmowy ws. utworzenia wspólnych list w jesiennych wyborach samorządowych. Miller pytany, czy o środowych decyzjach zarządu Sojuszu poinformował już szefa TR Janusza Palikota odparł, że jeszcze dziś przekaże te ustalenia Palikotowi telefonicznie.Dziś zebrał się zarząd krajowy SLD. Szef Sojuszu Leszek Miller poinformował po posiedzeniu zarządu, że SLD skieruje do wszystkich lewicowych formacji politycznych i związków zawodowych propozycję utworzenia komitetu wyborczego pod nazwą „SLD – Lewica Razem”. Dodał, że Sojusz deklaruje gotowość oddania „bez żadnych warunków wstępnych” połowy wszystkich miejsc na listach tego komitetu zainteresowanym organizacjom i działaczom.

 

– Wybory do PE wśród wielu innych kwestii rozstrzygnęły także te dotyczące lewicowości oraz liderowania na polskiej lewicy. Niewątpliwie wskazały, że główną siłą polityczną odpowiedzialną za kooperację na lewicy, za jej status i pozycję jest Sojusz Lewicy Demokratycznej – powiedział Miller.

Palikot: Żałuję, że Miller nie rozumie partnerskich umów

– Żałuję, że Miller nie rozumie partnerskich umów. Proponuję 50 proc. dla działaczy SLD na listach Twojego Ruchu – powiedział Janusz Palikot, komentując decyzję SLD. Na pytanie, czy to już koniec rozmów z SLD o wspólnych listach, Palikot odparł: – Kaczyński może się cieszyć. Miller nie dał rady. Zapowiedział, że Twój Ruch pójdzie do wyborów samorządowych pod własnym szyldem.

Także rzecznik Twojego Ruchu Andrzej Rozenek jest rozczarowany propozycją SLD. – To jest przekreślenie szans na stworzenie wspólnej, centrolewicowej alternatywy dla prawicy – ocenił.

– Żałuję, że Leszek Miller nie przekonał swych baronów. Tak naprawdę to oni zadecydowali, a nie lider. Trudno, takie jest życie, my byliśmy na to przygotowani – tworzymy własną listę i startujemy jako Twój Ruch – zaznaczył.

Rozenek podkreślił, że nie można tworzyć koalicji bez sformułowania „Twój Ruch” w nazwie. – To jest taka propozycja i taki „poziom wyciągniętej ręki” mniej więcej jak ten wysłany przez Putina na Ukrainę konwój, który z wierzchu wygląda ładnie, bo są na biało odmalowane ciężarówki, ale w środku się tam kryje jakiś podstęp – stwierdził.

Miller pytany, czy o decyzjach zarządu Sojuszu poinformował już osobiście szefa TR Janusza Palikota odparł, że jeszcze dziś przekaże mu te ustalenia telefonicznie.

Dopytywany, czy nie uważa, że w nazwie komitetu wyborczego powinno się znaleźć odniesienie do Twojego Ruchu, Miller

powiedział: – W samorządach terytorialnych (Twój Ruch) to jest ugrupowanie, które jest reprezentowane śladowo.

„Chcemy Polski otwartej, różnorodnej i tolerancyjnej”

W przekazanej mediom informacji prasowej SLD tłumaczy motywy swojej decyzji. „Sojusz Lewicy Demokratycznej pragnie, aby wybory do samorządów terytorialnych rozwinęły samorządność Polski nowoczesnej, zdrowej i bezpiecznej. Polski otwartej, różnorodnej i tolerancyjnej” – piszą członkowie Sojuszu, dodając, że chcą państwa, „w którym dobrobyt nie kończy się na rogatkach kilku wielkich metropolii, państwa, w którym wszyscy, a nie tylko niektórzy, korzystają z owoców wzrostu gospodarczego, w którym mieszkanie jest prawem, a nie przywilejem”.

W dokumencie sporo miejsca poświęcono też kwestiom biedy, bezrobocia, wykluczenia. „Chcemy samorządów mądrze wydających środki europejskie, przeznaczając je w pierwszej kolejności na tworzenie nowych miejsc pracy. Chcemy budżetów obywatelskich, zwiększenia znaczenia demokracji bezpośredniej i organizacji pozarządowych w procesie zarządzania gminą i miastem” – czytamy w przesłanym tekście.

Na konferencji Miller był też pytany o to, ile czasu daje formacjom i stowarzyszeniom lewicowym na zgłoszenie się do wspólnego komitetu wyborczego oraz kiedy zostaną zamknięte listy. Według lidera SLD ma to się stać w pierwszej połowie września. Dodał, że wtedy w Warszawie ma odbyć się spotkanie wszystkich struktur, które przyjęły apel SLD i że zostanie przyjęte wspólne hasło wyborcze i program.

 

Zobacz także

TOK FM

Rozmowa Belka – Sienkiewicz. Ziobro doniósł, Tuska prześwietlają

Mariusz Jałoszewski, 12.08.2014
Bartłomiej Sienkiewicz i Marek BelkaBartłomiej Sienkiewicz i Marek Belka (Fot. Agencja Gazeta)
Na trzy miesiące przed wyborami samorządowymi prokuratura wszczęła śledztwo, które może być elementem kampanii wyborczej. Nie jest to jednak cios wymierzony w PO przez prokuratora generalnego, lecz jedynie scenariusz przygotowany przez partię Zbigniewa Ziobry i SLD.
News o śledztwie podał TVN 24 na żółtym pasku tydzień temu. Przez kilka dni media powielały „gorącą informację”, że jest śledztwo w sprawie głośnej rozmowy szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką. Nielegalnie podsłuchana rozmowa dotyczyła wykupywania przez NBP państwowych obligacji. W ten sposób NBP mógłby finansować deficyt budżetowy tuż przed wyborami na wypadek kryzysu finansowego.Prof. Leszek Balcerowicz mówił o zamachu na niezależność NBP. Politycy PO i sam Belka nie widzieli w tej rozmowie niczego zdrożnego. Jednak szef NBP sugerował w niej dymisję ministra finansów Jacka Rostowskiego w zamian za pomoc rządowi. Tylko czy poza polityczną kuchnią coś więcej z rozmowy wynika? Ponadto opinie Sienkiewicza świadczyły o tym, że nie ma on pojęcia, co w tej sprawie dzieje się w Ministerstwie Finansów.Prokurator sprawdzi teraz, czy obaj panowie przekroczyli swoje uprawnienia. Czyli czy popełnili tzw. przestępstwo urzędnicze z artykułu 231 kodeksu karnego. Sam prokurator generalny Andrzej Seremet mówił, że nie znajduje w rozmowie złamania prawa. A prof. Andrzej Zoll z UJ podkreślał, że nagranie jest tzw. owocem zatrutego drzewa.

Ale do prokuratury wpłynęły zawiadomienia polityków – Zbigniewa Ziobry z Solidarnej Polski i wiceszefa klubu SLD Leszka Aleksandrzaka. Takie mają prawo. Jest to oczywiście próba wykorzystania prokuratury do politycznej walki z rządem. „Wyborcza” pisała, jak np. poseł PiS Tomasz Kaczmarek, słynny agent Tomek, zasypywał prokuraturę zazwyczaj nieuzasadnionymi zawiadomieniami. Ta sprawa ma jednak inną wagę i tylko z tego powodu dobrze, że wyjaśni ją prokuratura. Dla przypomnienia. Po słynnej rozmowie Renaty Beger (Samoobrona) z Adamem Lipińskim (PiS) też było śledztwo, które finalnie umorzono.

To obecne śledztwo wszczęto w chwili, gdy Tusk zastanawia się, czy przyjąć sprawozdanie z działalności prokuratury w 2013 r. Między rządem a prokuraturą od dłuższego czasu jest spore napięcie. Minister sprawiedliwości Marek Biernacki zarekomendował premierowi odrzucenie sprawozdania. Jeśli Tusk go nie przyjmie, może to uruchomić procedurę odwołania szefa prokuratury. Teza, że Seremet mógłby wykorzystać sytuację, by zaszachować Tuska, jest kusząca, ale nieprawdziwa. Platforma i tak nie ma odpowiedniej większości w Sejmie, by odwołać prokuratora generalnego. Odrzucenie sprawozdania miałoby tylko znaczenie symboliczne.

Z kolei Ryszard Kalisz, poseł i adwokat, stwierdził w Radiu TOK FM, że prokuratura w sprawie afery podsłuchowej uwikłała się w politykę, bo śledztwo wejdzie w kalendarz wyborów. A przecież – według niego – mogła odmówić wszczęcia śledztwa.

Teza Kalisza, że prokurator mógł nie wszczynać śledztwa, i zamknąć sprawę na etapie postępowania sprawdzającego, jest dyskusyjna. Takie postępowanie trwa krótko – maksymalnie 30 dni – i nie można przesłuchać świadków. Prokurator mógł jedynie wczytać się w zawiadomienie Ziobry i tylko jego przesłuchać. Jeśli – w tak ważnej sprawie – po zakończeniu postępowania sprawdzającego odmówiłby śledztwa, mając w ręku tylko zeznania polityka opozycji, ośmieszyłby siebie i prokuraturę. A jego decyzja mogłaby nie wytrzymać ewentualnej krytyki sądu.

Dla państwa lepszym wyjściem jest śledztwo, co popiera prof. Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości. Może to asekuracja, ale w śledztwie prokurator może przesłuchać świadków – Sienkiewicza, Belkę. Kalisz uważa, że i tak wiadomo, co powiedzą. Ale śledczy mogą sprawdzić losy projektu ustawy o NBP dotyczącego skupu obligacji. Premier Tusk też może być świadkiem, ale nie musi. Z rozmowy szefa MSW i prezesa NBP nie wynika, by minister został wysłany przez premiera na to spotkanie. To w zawiadomieniu polityków opozycji czytamy, że Tusk mógł wysłać szefa MSW w roli emisariusza do Belki. Nawet jeśli nie ma żadnych podstaw, aby tak twierdzić, to prokurator musi to sprawdzić.

Najważniejsza będzie finalna ocena prawna rozmowy. Będzie miała ona ważną moc. Jeśli śledczy umorzy sprawę, premier i PO będą mogli mówić, że nie było przestępstwa. Wytrąci to argument krytykom. Może tak się zdarzy jeszcze przed wyborami.

Śledztwo w mediach odbiło się szerokim echem. W tym czasie bez rozgłosu prokuratura odmówiła podjęcia dochodzenia ws. spotkania Sikorski – Rostowski czy niedopełnienia obowiązków służbowych przez Sienkiewicza w związku z brakiem nadzoru nad służbami specjalnymi. Dowodem na to, że nad nimi nie panuje, miała być rozmowa z Belką. Bądźmy więc ostrożni z ferowaniem wyroków.

W tym numerze „Polityki Ekstra” przeczytasz także: 

Mocne, niekoniecznie mądre Waldemar Kumór komentuje słowa Arkadiuszem Jakubika o polityce, jakie padły w wywiadzie dla „Magazynu Świątecznego”

Jestem sierotą po popisie Moglibyśmy być z Tuskiem fajnym tandemem: on od robienia polityki, a ja od robienia cywilizacji – mówi Reacie Grochal Rafał Dutkiewicz

Polscy purpuraci od Franciszka Za czasów papieża Franciszka powołano dziewięciu nowych biskupów. W większości te nominacje to znak, że polski Kościół się zmienia i jest bardziej otwarty na współczesny świat – piszą Dominika Wielowieyska i Tomasz Cylka

Lewica, nie socjalizm Polska lewica znajduje się dziś w podobnym położeniu jak niemiecka czy brytyjska w latach 80., gdy uważane były za niewybieralne z powodu przywiązania do socjalistycznych mrzonek – twierdzi Janusz A. Majcherek

Zjemy jabłka, zjemy świnie, obronimy Ukrainę Im bardziej Polska jest w NATO i UE, im bardziej wspiera Ukrainę, tym bardziej polskie mięso nie podoba się prezydentowi Putinowi – pisze Ewa Milewicz

wyborcza.pl/politykaekstra

Dodaj komentarz