Pisowcy walczą o koryto plus

Zwykły wpis

„Prezes Kaczyński zawiesił Andrzeja Jaworskiego w prawach członka PiS i złożył wniosek o postępowanie dyscyplinarne, które zostało już wszczęte” – poinformował w rozmowie z tvn24.pl Karol Karski, rzecznik partyjnej dyscypliny PiS. Pytany o powody decyzji, wskazał na „nielojalność”, ale odmówił podania szczegółów.

Tymczasem Jaworski – były poseł PiS i kandydat PiS na prezydenta Gdańska w poprzednich wyborach – zaufany współpracownik o. Tadeusza Rydzyka ma faktycznie poważne kłopoty, choć podobno sam nic o tym nie wie, ale – jak informuje „Gazeta Wyborcza” telefonów nie odbiera i na SMS-y nie reaguje.

Dobrze zorientowani opowiadają, że zarówno Jaworskiego jak i jego współpracowników marginalizował w partii obecny szef PiS na Pomorzu Janusz Śniadek. Teraz były radny PiS z Gdańska Łukasz Hamadyk – usunięty z partii kilka miesięcy temu – wiąże kłopoty Jaworskiego właśnie z poczynaniami Janusza Śniadka.

„Uważam, że Śniadek usuwa swoją konkurencję, bo obawia się, że jego dni na stanowisku przewodniczącego są policzone. Odbywa się kolejny etap demolowania osób, które przez wiele lat budowały PiS na Pomorzu” – ocenia Hamadyk.

Andrzej Jaworski karierę zawodową i polityczną zaczynał pod koniec lat 90., u boku Jacka Kurskiego w Urzędzie Marszałkowskim w Gdańsku. Za czasów prezydentury Lecha Kaczyńskiego w Warszawie kierował w stolicy spółką komunalną. W czasie pierwszych rządów PiS był prezesem Stoczni Gdańskiej. Trzykrotnie z ramienia tej partii kandydował na urząd prezydenta Gdańska.

W maju 2016 r.  Jaworski złożył mandat poselski i wszedł do zarządu PZU SA. W tej kontrolowanej przez skarb państwa spółce pracował niewiele ponad rok i zarobił ok. 2 mln zł brutto łącznie z premiami i odszkodowaniem za zakaz pracy u konkurencji. Od listopada 2017 r. do sierpnia 2018 był członkiem zarządu kontrolowanej przez rząd Krajowej Spółki Cukrowej.

Platforma żąda wyjaśnień Adamczyka ws. tzw. układu radomskiego na najbliższym posiedzeniu Sejmu. „Kaczyński, największy tropiciel układów w Polsce, nie widzi największego, który urósł przed jego nosem”

Od kilku dni jesteśmy zszokowani informacją, która dotyczy PiS-owskiego układu radomskiego, który działa w Radomiu wśród polityków, biznesmenów, powiązanych z PiS. Największy tropiciel układów w Polsce, czyli Jarosław Kaczyński, mamy wrażenie, że nie widzi największego układu, który urósł przed jego nosem, układu w Radomiu. Już wcześniej miał informacje, jak podaje prasa, działania CBA w Radomiu dotyczące polityków PiS-u zostały zamiecione pod dywan, a prawdopodobnie pan prezes Kaczyński otrzymał od swoich polityków z Radomia oświadczenia notarialne o tym, że oni w żadnym układzie nie biorą udziału. Jednak kolejne fakty pokazują, tym razem przy budowie dróg, że ten układ ma się świetnie i dobrze działa i przynosi olbrzymie zyski politykom PiS z Radomia kosztem ludzi, którzy są wyrzucani z domów, bo na trasie są ich domy” – mówił na konferencji prasowej w Sejmie szef klubu PO, Sławomir Neumann.

Żądamy od Marszałka Sejmu, żeby na tym posiedzeniu minister Adamczyk przedstawił opinii publicznej informację o tym jak zmieniała się trasa szybkiego ruchu S12, czyli obwodnica Radomia, kto wpływał na zmianę tej trasy, jaki był udział posłów PiS z Radomia, pozostałych polityków PiS w tej działalności. Wiemy o tym i mamy na to materiały, że to nie jest jedyne miejsce w Polsce, gdzie politycy PiS korzystają na budowie dróg do swoich działek” – dodawał.

„Polska zyskuje moc”. Sieci zapowiada okładkowy wywiad z PAD

– Nie ma tu żadnej tajemnicy. Proszę sobie wyobrazić następującą sytuację: macie panowie reprezentować Polskę na sesji ONZ poświęconej misjom pokojowym. Dostajecie kartkę z porządkiem obrad na której jest napisane, że najpierw przedstawiciel Nepalu, potem Portugalii, a następnie Polski. Czekacie, aż podchodzi pani z obsługi i mówi, że za chwilę będzie wasza kolej wystąpienia. Przesiadacie się zatem. Tak zrobiłem. Obok siedział przedstawiciel Nepalu, przedstawiłem się, przywitałem. Wtedy wszedł pan przewodniczący Donald Tusk. Przywitałem się. Nie było dla niego krzesła, chwilę stał, a potem usiadł trochę dalej. Po czym przedstawiciel Nepalu poszedł wygłaszać przemówienie, a pani z obsługi poprosiła pana przewodniczącego Tuska, by usiadł na zwolnionym miejscu. Czyli obok mnie – stwierdził prezydent Andrzej Duda w rozmowie z „Sieci”.

– To nie była żadna demonstracja ani ze strony przewodniczącego Tuska, ani mojej. Mamy inne poglądy, różnimy się bardzo poważnie, ale jesteśmy z jednego kraju, na międzynarodowym gruncie. Mieliśmy udawać, że się nie znamy? Zamieniliśmy kilka zdań, rozmowa była grzecznościowa, całkowicie prywatna. I taką niech pozostanie – dodał PAD. – Nic [o wyborach prezydenckich]. Ale powtarzam – dla mnie rozmowy prywatne, pozostają prywatnymi, nie mówię o ich treści publicznie – stwierdził.

Andrzej Jaworski zawieszony w prawach członka PiS. Czym naraził się prezesowi Kaczyńskiemu? Walka o koryto trwa.

Holtei

W minioną sobotę Jarosław Kaczyński wraz z premierem Morawieckim odwiedzili Zduńską Wolę.  Jak zwykle, była mowa o dokonaniach partii rządzącej, planach, pracy na rzecz wspólnego dobra i nieustająca krytyka rządów PO/PSL.

Tym razem jednak prezes PiS mocno zaskoczył. Nie wiadomo, czy stracił kontrolę nad tym, co mówi czy też po prostu się przejęzyczył, ale gdy nagle powiedział, że „Nie możemy pozwolić na to, żeby społeczeństwo miało wiedzieć, że to my kłamiemy”, wprawił osoby słuchające go w wielkie zdziwienie.

Trzeba przyznać, że nikt się takich słów po prezesie nie spodziewał. Do tej pory jego partia oszukiwała ludzi, manipulowała nimi, głosząc kłamliwe informacje o budowie dróg, powstaniu Solidarności, wprowadzeniu Polski do UE. Te kłamstwa pozwalają partii rządzącej utrzymać swój elektorat w ryzach, dając całkowicie sfałszowany obraz rzeczywistości, w który tak wielu…

View original post 2 112 słów więcej

Dodaj komentarz