Myślałem, że Beata Mazurek i Ryszard Terlecki to brat i siostra. Bardzo ci pisowcy podobni do siebie – z jednego gniazda, niemal jednojajowi z urody.
O Terleckim mówił Maciej Maleńczuk w programie „Rzecz o polityce” w internetowej telewizji dziennika „Rzeczpospolita”.
Terlecki w młodości działał w ruchu hipisowskim w Krakowie. Nazywano go „Pies” był jednym z przywódców tego ruchu.
Maleńczuk ostro skrytykował dzisiejsze zachowania „Psa”. On również obracał się w kręgu Ryszarda Terleckiego. Był wówczas nieznanym muzykiem, zarabiał graniem na ulicach. – „Właściwie to kolegą nigdy nie był, bo on był guru dla nas, młodych hipisów” – opowiadał artysta.
„I nie mogę uwierzyć, bo tych hipisów gitowcy – ogolone na łyso bandziory, prali po pysku, gdzie się tylko pojawili. Bili, pluli, poniżali jak się tylko da. I on był wtedy jednym z nas. A teraz się okazuje, że ten sam hipis wspiera te łyse, faszystowskie hordy. I tego mu nigdy nie wybaczę” – ostro stwierdził Maleńczuk.
Maleńczuk mówił o spotkaniu z naprutym Terleckim:
„Kiedyś spotkałem Psa w przejściu podziemnym. Wyszedł takim bocznym halsem, z jeszcze jakimś drugim, z pociągu. Ewidentnie byli napruci równo i tak szli sobie boczkiem, w garniturkach…”
„Nic bym mu nie powiedział. Chociaż obiecałem sobie, że jak jeszcze raz go spotkam, to mu to powiem: „Pies, byłeś hipisem, nie? Lali nas tacy, jakich teraz ty wspierasz. Co ty na to?”
Apropos naprucia.
Na Twitterze pojawił się wpis „siostry” Terleckiego, Mazurek. I też można sądzić, iż pisała go napruta, bo ani on po polsku – z błędami ortograficznymi i interpunkcyjnymi.
Szybko wpis Mazurek został skasowany, ale w internecie nic nie ginie.
Najprawdopodobniej mamy z napruciem „siostry” Terleckiego.
Nawalić się – ludzka rzecz.
Ale dlaczego takie „byleco” są obecni w przestrzeni publicznej? Przynoszą wstyd!