Tak o najnowszych pomysłach PiS dotyczących zmian w ustawach o ustroju sądów powszechnych i o Sądzie Najwyższym mówi opozycja. Poseł PiS Marek Ast złożył w Sejmie projekt, który – w mniemaniu partii rządzącej – ma być „wyjściem naprzeciw oczekiwaniom Komisji Europejskiej i części opinii publicznej i części środowiska sędziowskiego, które krytykowały przyjęte w ustawie rozwiązania” – jak to określił Ast.
Na czym mają polegać te „ustępstwa”? Projekt PiS przewiduje m.in., że minister sprawiedliwości nie będzie mógł podjąć decyzji o odwołaniu prezesa lub wiceprezesa sądu bez opinii kolegium sądu oraz Krajowej Rady Sądownictwa. Zaproponowano też zrównanie wieku przechodzenia w stan spoczynku sędziów dla kobiet i mężczyzn do 65 lat.
Według byłego ministra sprawiedliwości Borysa Budki z PO, te zmiany PiS-u w ustawach o sądownictwie są próbą „zakamuflowania wielkiej porażki, która zdarzyła się w Brukseli”. – „Po raz kolejny okazało się, że premier Mateusz Morawiecki i jego słowa nic nie znaczą dla Komisji Europejskiej, bowiem „Biała księga” okazała się stekiem manipulacji, kłamstw i nieprawd. Tak naprawdę „Biała księga” miała pomóc w zastopowaniu procedury z art. 7, a nikt w UE nie da się nabrać na kolejne manipulacje ze strony polskiego rządu” – powiedział Budka.
Poseł PO zauważył, że obecna KRS jest ciałem niekonstytucyjnym. – „Opiniowanie czegokolwiek przez polityczną Radę, absolutnie będzie mijało się z celem, bowiem z góry wiadomo, jakie to będą opinie” – stwierdził Budka.
Podobnie o PiS-owskim projekcie wypowiedziała się szefowa klubu Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz. – „To absolutnie pozorowany ruch i mydlenie oczu Komisji Europejskiej. Politycy PiS chcieliby zwieść naszych partnerów z UE, że w Polsce są wprowadzane jakieś zmiany, które przywrócą niezależność polskiego wymiaru sprawiedliwości. Tak samo, jak chcieli zwieść naszych partnerów z UE, prezentując w Brukseli „Białą księgę kitów” – mówiła Gasiuk-Pihowicz.
Dodała, że 170 prezesów i wiceprezesów sądów w Polsce zostało już usuniętych. – „Rzeź prezesów polskich sądów i tak już została dokonana przez pana Zbigniewa Ziobrę. To jest naprawdę niewielka różnica, czy pan Zbigniew Ziobro będzie osobiście usuwał prezesów sądów, czy będzie musiał skorzystać z konsultacji upolitycznionej KRS, w której znajdują się ludzie, których wyróżnia to, że są z nim związani. To pudrowanie rzeczywistości” – podsumowała przewodnicząca klubu Nowoczesnej.
Mecenas Piotr Schramm odniósł się do dzisiejszej konferencji Marka Asta (PiS).
– Mam przyjemność zapowiedzieć kolejną inicjatywę ustawodawczą klubu parlamentarnego PiS. Inicjatywy dotyczy nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych i ustawy o SN. Główne założenia tych projektów wiążą się ze zmianą procedury odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych. Tutaj w projekcie będziemy wprowadzali dwustopniowy tryb konsultacyjny z udziałem kolegiów sądów oraz KRS, czyli bez opinii tych organów minister sprawiedliwości nie będzie mógł podjąć decyzji o odwołaniu prezesa bądź wiceprezesa sądu – poinformował Marek Ast na briefingu w Sejmie. Jak dodał:
„Druga istotna zmiana dotyczy przechodzenia w stan spoczynku sędziów sądów powszechnych. W tym wypadku wprowadzamy kompetencje dla prezydenta, który zastępuje w tych kompetencjach ministra sprawiedliwości, jeżeli chodzi o wyrażenie zgody na późniejsze przejście w stan spoczynku niż przewiduje to ustawa. Co niezwykle istotne, i to też inicjatywa pań poseł z naszego klubu, kwestia zrównania wieku przechodzenia w stan spoczynku dla sędziów do wieku 65 lat. Do tej pory ustawa przewidywała przejście w stan spoczynku pań sędziów w wieku 60. Oczywiście ustawa traktuje to jako uprawnienie. Jeżeli pani sędzia będzie chciała przejść w stan spoczynku w wieku 60 lat, będzie miała do tego prawo. To oczekiwanie pań naszego klubu jest zbieżne z oczekiwaniami KE, która zarzuciła ustawie niezgodność z przepisami UE, jeżeli chodzi o wiek emerytalny kobiet i mężczyzn”
– Jeżeli chodzi o całość proponowanych przepisów, również wypełnia oczekiwania części opinii publicznej i części środowiska sędziowskiego, która przyjęte w ustawie rozwiązania krytykowała. My oczywiście stoimy na stanowisku że dotychczasowe przepisy są zgodne z Konstytucją, ale z uwagi na te postulaty, które płynęły ze środowiska, przedstawiliśmy taką właśnie propozycję – stwierdził poseł PiS. Szczegóły zapisów mają być przedstawione, kiedy projekt wpłynie do laski marszałkowskiej.
„Niestety, jest tak, że partie opozycyjne muszą prowadzić równoległą, wspierającą polskie sprawy politykę zagraniczną i ta obecność nasza nie jest przypadkowa. Eurodeputowani PO są wszędzie tam, gdzie być muszą. Bez wsparcia parlamentarzystów PiS-u, którzy pozycją Polski się nie interesują. Musimy brać sprawy w swoje ręce. Nie ma dobrego polskiego pomysłu na naszą obecność, na pilnowanie spraw i widzimy to bardzo wyraźnie. Widać to w Brukseli i w Warszawie. Nie mamy partnerów, jesteśmy coraz bardziej na marginesie, dlatego tak głośno mówimy o tym, że trzeba skoordynować działania, trzeba być bardziej ofensywnym, trzeba być bardziej obecnym, trzeba głośniej mówić po polsku, żeby ten polski głos był słyszany” – mówił na konferencji prasowej w Brukseli przewodniczący PO, Grzegorz Schetyna.
„Wczoraj minister Czaputowicz mówił o tym, że silna Polska będzie tylko wtedy, kiedy będzie miała silną pozycję w Unii Europejskiej. Trudno się z takim stwierdzeniem nie zgodzić. Niestety, dzisiaj widać, że rząd PiS wyprowadził Polskę na kompletny margines. Przygrywają właściwie wszystkie najważniejsze batalie. Mówiliśmy o pracownikach delegowanych. W najczarniejszych snach nie podejrzewałbym, że można przegrać tę batalię tak wyraźnie. Zanosi się na bardzo zły budżet, powiązanie budżetu z praworządnością” – dodawał Rafał Trzaskowski.
– Po raz kolejny PiS próbuje w jakiś sposób zakamuflować tę wielką porażkę, która zdarzyła się w Brukseli. Po raz kolejny okazało się, że premier Morawiecki i jego słowa nic nie znaczą dla Komisji Europejskiej, bowiem tzw. biała księga okazała się stekiem manipulacji, kłamstw. Tak naprawdę biała księga miała pomóc w zastopowaniu procedury z artykułu 7, a nikt w Unii Europejskiej nie da się nabrać na kolejne manipulacje ze strony polskiego rządu. Tym razem poseł Ast próbuje sprawiać wrażenie, że PiS nagle będzie wycofywał się z tej demolki, którą stworzył w sądach powszechnych i w Sądzie Najwyższym. Nic bardziej błędnego – mówił na konferencji prasowej Borys Budka z PO.
– Dzisiaj wpłynęła do Trybunału opinia Prokuratora Generalnego, którym jest Zbigniew Ziobro, który to w swojej opinii uznał, że ustawa o IPN, która wyszła z resortu i została przygotowana przez Zbigniewa Ziobro, jest niekonstytucyjna. Mamy do czynienia z sytuacją absolutnie kuriozalną, niespotykaną w normalnych okolicznościach, że minister Ziobro przygotowuje ustawę, której broni jak lew, po czym ten sam Zbigniew Ziobro kilka tygodni później przygotowuje opinię, w której zarzuca samemu sobie niekonstytucyjność. Tak wygląda taka groteskowa rzeczywistość, którą przygotowało PiS i o której mówiliśmy dwa lata temu, kiedy dochodziło do połączenia funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego – dodawał Arkadiusz Myrcha z PO.
Michał Kuczyński pisze na crowdmedia, iż PiS dalej chce grać w ciuciubabkę z Unią Europejską.
Po blamażu “Białej księgi” w sprawie reform polskiego wymiaru sprawiedliwości, której treść spotkała się z bardzo chłodnym przyjęciem na unijnych salonach i pośród prawniczych ekspertów Komisji Europejskiej, rząd Prawa i Sprawiedliwości musiał znaleźć szybkie wyjście z sytuacji tak, by nie zaognić i tak już napiętej sytuacji w relacjach z UE. Na potrzeby polityki krajowej, przedwczoraj wysłany został komunikat o stanowczym odrzuceniu zarzutów z rekomendacji Komisji Europejskiej, które ta wskazała jako najbardziej kontrowersyjne elementy pisowskiego skoku na sądy, by dziś, ku sporemu zaskoczeniu wycofać się w 3 spornych kwestiach.
Założenia poselskiego projektu ustawy o zmianach w ustawie o ustroju sądów powszechnych i ustawie o Sądzie Najwyższym przedstawił na konferencji w Sejmie poseł Marek Ast.
Mam przyjemność zapowiedzieć kolejną inicjatywę ustawodawczą klubu parlamentarnego PiS. Inicjatywy dotyczy nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych i ustawy o SN. Główne założenia tych projektów wiążą się ze zmianą procedury odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów powszechnych. Tutaj w projekcie będziemy wprowadzali dwustopniowy tryb konsultacyjny z udziałem kolegiów sądów oraz KRS, czyli bez opinii tych organów minister sprawiedliwości nie będzie mógł podjąć decyzji o odwołaniu prezesa bądź wiceprezesa sądu. Druga istotna zmiana dotyczy przechodzenia w stan spoczynku sędziów sądów powszechnych. W tym wypadku wprowadzamy kompetencje dla prezydenta, który zastępuje w tych kompetencjach ministra sprawiedliwości, jeżeli chodzi o wyrażenie zgody na późniejsze przejście w stan spoczynku niż przewiduje to ustawa. Co niezwykle istotne, i to też inicjatywa pań poseł z naszego klubu, kwestia zrównania wieku przechodzenia w stan spoczynku dla sędziów do wieku 65 lat. Do tej pory ustawa przewidywała przejście w stan spoczynku pań sędziów w wieku 60. Oczywiście ustawa traktuje to jako uprawnienie. Jeżeli pani sędzia będzie chciała przejść w stan spoczynku w wieku 60 lat, będzie miała do tego prawo. To oczekiwanie pań naszego klubu jest zbieżne z oczekiwaniami KE, która zarzuciła ustawie niezgodność z przepisami UE, jeżeli chodzi o wiek emerytalny kobiet i mężczyzn – mówił poseł Prawa i Sprawiedliwości.
– Jeżeli chodzi o całość proponowanych przepisów, również wypełnia oczekiwania części opinii publicznej i części środowiska sędziowskiego, która przyjęte w ustawie rozwiązania krytykowała. My oczywiście stoimy na stanowisku że dotychczasowe przepisy są zgodne z Konstytucją, ale z uwagi na te postulaty, które płynęły ze środowiska, przedstawiliśmy taką właśnie propozycję – stwierdził Marek Ast. Szczegóły zapisów mają być przedstawione, kiedy projekt wpłynie do laski marszałkowskiej.
Pozornie wydawać się może zatem, że PiS postanowił się wycofać i ulec żądaniom Komisji Europejskiej. Prawda jest jednak dużo bardziej złożona. Owszem wycofano się z nieograniczonych uprawnień ministra Ziobry w sprawie powoływania i odwoływania prezesów i wiceprezesów sądów, jednak warto zauważyć, że zrobiono to już po upływie półrocznego okresu, gdy jego uprawnienia nie były niczym ograniczone. Czystki w sądach się już dokonały i zaostrzenie w tym momencie procedury odwołania obecnych prezesów sądów to de facto zabetonowanie obecnych kierownictw tych instytucji. Dodatkowo, zwiększa się rolę Krajowej Rady Sądownictwa też akurat w tym momencie, gdy stała się ona atrapą KRS zapisanej w Konstytucji, z wyraźnie zaznaczoną pisowską większością członków.
Wiceprzewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości Marek Ast (PiS) ogłosił właśnie dziennikarzom, że PiS – w geście dobrej woli wobec postulatów Komisji Europejskiej i środowiska sędziowskiego – wprowadzi zmiany do ustawy o ustroju sądów powszechnych. Nie pokazał projektu, opowiedział tylko o jego założeniach.
Minister, ale za zgodą
A założenia są takie, że minister sprawiedliwości nie będzie mógł ot tak odwoływać prezesów sądów, ale będzie musiał wcześniej zasięgnąć opinii kolegium danego sądu i Krajowej Rady Sądownictwa. To powrót do rozwiązania sprzed „dobrej zmiany”. Kolegium mogło się sprzeciwić odwołaniu prezesa, ale nie był to sprzeciw wiążący. Wiążący był natomiast sprzeciw KRS.
Tyle że powrót do rozwiązania, które kiedyś zabezpieczało niezależność sądów, po „reformie” PiS już nic nie zabezpiecza. Cóż z tego, że kolegium sądu się sprzeciwi, jeśli głos ostateczny będzie miała KRS obsadzona w całości przez PiS? Czy partyjnie nominowani do KRS sędziowie sprzeciwią się ministrowi, który najczęściej jest dobroczyńcą ich lub ich bliskich, bo awansował ich na funkcje kierownicze, i do KRS, co do niedawna było zaszczytem?
Poza tym minister Ziobro i tak już wymienił prezesów i wiceprezesów sądów na swoich. Może liczyć na ich lojalność i nie będzie miał powodu ich odwoływać. Wreszcie: nadal będzie mógł powołać na prezesa i wiceprezesa kogo zapragnie, bez czyichkolwiek zgód.
Prezydent zamiast ministra
Poseł Ast ogłosił też inną zmianę, która rzeczywiście odbiera kawałek władzy ministrowi-prokuratorowi generalnemu. Mianowicie zgodę na orzekanie po osiągnięciu przez sędziego wieku stanu spoczynku miałby wydawać już nie on, a prezydent. Z punktu widzenia sędziów i zasady odrębności i niezależności sądownictwa – to żadna różnica, bowiem i prezydent, i minister są przedstawicielami władzy wykonawczej.
Przed „dobrą zmianą” zgodę na przedłużenie orzekania przez sędziego wyrażała Krajowa Rada Sądownictwa, złożona z przedstawicieli władzy sądowniczej (sędziów wybranych przez sędziów), ustawodawczej (posłów i senatorów) i wykonawczej (minister sprawiedliwości i przedstawiciel prezydenta). Teraz w KRS nie ma już przedstawicieli sędziów – są sędziowie wskazani przez polityków. Więc nawet gdyby powrócono do wyrażania zgody przez KRS, nie będzie to już zabezpieczało niezależności sądów i niezawisłości sędziów.
Ta sytuacja pokazuje, gdzie zabrnęliśmy i jak niesłychanie trudno będzie kiedyś tę sytuację wyprostować. PiS przejął bowiem wszystkie instytucje i pozbawił je cech niezależności. Trzeba będzie albo „wyczyścić” te instytucje – co będzie niezgodne ze standardami państwa prawa – albo wymyślić jakieś nowe rozwiązania gwarantujące niezależność sądów i niezawisłość sędziów.
Odebrać broń KE
Ast zapowiedział też jeszcze jedną zmianę: powtórne zrównanie wieku stanu spoczynku sędziów kobiet i mężczyzn. Ale i to „ustępstwo” ma drugie dno. Dzięki niemu PiS udaremni planowaną przez Komisję Europejską skargę na pisowską „reformę” do Trybunału Sprawiedliwości. Skarga ta oparta jest waśnie na nierówności ze względu na płeć, której wprost zakazuje unijne prawo. W ten sposób PiS zamierza pozbyć się kłopotu, jakim byłoby badanie przez Trybunał polskich „reform” sądownictwa.
—