Zanadto Antoniemu Macierewiczowi się nie dziwię. 8 lat tyrania, urabiania członków swoich zespołów, podkomisji smoleńskich, elektoratu, robienie z siebie wała, nurzania się w szambie, a tu prokuratura chce, aby dostarczył dowody na wybuchy w Smoleńsku w prezydenckim tupolewie 10 kwietnia 2010 roku.
Czy prokuratorzy powariowali, czy zwariował prowadzący śledztwo w Zespole Śledczym nr 1 Marek Pasionek, że były minister obrony narodowej odpala limuzynę i w kartonach dostarcza wyniki badań i ekspertyz, na podstawie których napisano raport techniczny, że to wybuchy zniszczyły samolot, a Lech Kaczyński w oczywisty sposób poległ bohatersko.
Ludziska! Trzymajcie z dala Pasionka od Macierewicza, gołym okiem było widać, że tupolew został rozerwany na strzępy i wykopyrtnął w nienawistną „ruską” glebę. Czyż dowodem nie są rozliczne pomniki smoleńskie, pomniki brata samego prezesa PiS, a ten ostatni, ileż zdarł obuwia w łażeniu za prawdą po Krakowskim Przedmieściu?
To są dowody chwały, dowody emocji patriotycznych. Macierewicz urobił się przez 8 lat, a prokurator chciałby przywłaszczyć jego robotę i bez trudu przepisać dowody na dojście do prawdy i swoją chwałę.
Co z tego, że podkomisja smoleńska nie była na miejscu katastrofy? Przecież mogła narazić swoje życie i pchnąć Władimira Putina do drugiego zamachu. Polski nie stać na druga katastrofę smoleńską, a Macierewicza na utratę życia.
Macierewicz więc nie dostarczy wyników badań i ekspertyz, które odbiegają nie tylko od takiż badań i ekspertyz fachowców polskich i rosyjskich, ale też odbiegają od rozumu. Nie może być tak, że przez 8 lat Macierewicz robił z siebie idiotę, stawał w tym czasie przed kamerami i zapierał, że wybuchy i zamach były – i basta.
Macierewicz zasługuje nie tyle na Nobla, co na Oskara amerkańskiej Akademii Filmowej. Niech Pasionek spróbuje tej roli, niech się wcieli w Roberta De Niro, Toma Hanksa, Leonardo di Caprio – wówczas poczuje, jak sie napracował nad rolą, jakiej zaznał żenady.
I najważniejsze: Macierewicz robił to dla Lecha Kaczyńskiego, który w innym wypadku – gdyby wybuchów i zamachu nie było – byłby odpowiedzialny za śmierć 95 ludzi, bo to on był dysponentem lotu.
Czy tego chce Pasionek? Czy chce uznać, że brat Jarosława – ciągle aktualnego prezesa PiS – nie był bohaterem? Chce dowodów na małostkowość? O! Nie – Macierewicz nie ujawni takich dowodów, które są wbrew interesom PiS.