Kasta PiS. Jak matołki opanowały Polskę i nas ośmieszają

Zwykły wpis

>>>

Jak kwitnie nadzwyczajna kasta prokuratorów i sędziów w republice bananowej IV RP.

Część I

Jak kwitnie nadzwyczajna kasta prokuratorów i sędziów w republice bananowej IV RP.

Część II

Jak kwitnie nadzwyczajna kasta prokuratorów i sędziów w republice bananowej IV RP.

Część III – Finał.

„Daliśmy regularnemu psychopacie dostęp do wszystkich materiałów ze śledztw, które można wykorzystać przeciwko naszym działaczom i radnym” – miał ostatnio powiedzieć znajomemu z opozycji jeden z posłów PiS – czytamy w artykule Cezarego Michalskiego na łamach „Newsweeka”. Mowa o słynnym „centralnym rejestrze”, za sprawą którego Ministerstwo Sprawiedliwości uzyskało dostęp do materiałów z prowadzonych postępowań sądowych. Dziś „centralnym rejestrem haków” nazywają go już nie tylko krytyczni wobec prokuratora generalnego sędziowie, ale także działacze PiS, zauważa Michalski. „Psychopatą” zaś miałby być sam Zbigniew Ziobro.

Tymczasem miało być inaczej, i piękniej. Wszak w piątek 20 lipca 2018 r. sejm przyjął kolejne nowelizacje ustaw o Sądzie Najwyższym, Krajowej Radzie Sądownictwa i prokuraturze, tym samym doprowadzając wreszcie do finału proces niszczenia w Polsce niezawisłych sądów. A wszystko po to, by Zbigniew Ziobro przy pomocy wiernych prokuratorów i posłusznych sędziów zniszczył opozycję. Dlaczego? Jak wyjaśnia Michalski: „Dla Kaczyńskiego jest to kwestia kluczowa. Jego kolejne nowelizacje prawa wyborczego budują układ premiujący najsilniejsze partie. Ma on gwarantować jedność obozu prawicy po jego odejściu, zarazem jednak grozi utworzeniem dwubiegunowego systemu politycznego, w którym wokół PO powstanie koalicja zdolna do odsunięcia od władzy PiS. Dlatego kluczowe – z punktu widzenia prezesa – jest zniszczenie Platformy. To pozwoli zbudować system polityczny znany z Putinowskiej Rosji, gdzie opozycja została zniszczona przez podporządkowane władzy służby, prokuraturę i sądy”.

Dodajmy, w ślad za publicystą „Newsweeka”, że cena za stworzenie tych możliwości była ogromna. PiS zapłaciło za to „masowymi protestami, sondażowymi nurkowaniami, wreszcie totalną marginalizacją w Europie”. Kaczyński uznał, że taki słony rachunek za zniszczenie opozycji gotów jest uiścić. Tyle, że postawił najwyraźniej nie na tego człowieka, co trzeba. Teraz Kaczyński z Brudzińskim i Morawieckim zastanawiają się, jak Ziobrę usunąć. Nic dziwnego, że wspomnianego 20 lipca – choć teoretycznie powinien promienieć – prokurator generalny i minister sprawiedliwości w jednej osobie w sejmie wyglądał – mówiąc delikatnie – raczej nietęgo. Oto bowiem jeszcze tego samego dnia – niczym znak z zaświatów – pojawił się na sejmowej mównicy sekretarz generalny PO Stanisław Gawłowski. Zamiast siedzieć w „areszcie wydobywczym”, przemówił do posłów partii rządzącej: –„Byłem w miejscu, do którego wielu z was niedługo trafi. Czekają tam na was. Nie będzie wam łatwo” – cytuje Michalski. W czasie wystąpienia Gawłowskiego Ziobro siedział w ostatniej z rządowych ław, ukryty za plecami Beaty Szydło.

W szeregach PiS rośnie niepokój. Bo Ziobro zadania zniszczenia opozycji na modłę putinowską nie wykonał. Jak powtarzają sobie na sejmowych korytarzach posłowie i posłanki PiS: „CBA zatrzymuje, ale Ziobro jakoś nie skazuje”. Zbigniew bynajmniej nie zmarnował jednak ostatnich lat. Wykorzystał ten czas… do zgromadzenia informacji pozwalających szantażować PiS. „Wyszło to na jaw przy okazji starcia z Mateuszem Morawieckim, który próbował się Ziobry pozbyć podczas rekonstrukcji rządu. Okazało się jednak, że ten dysponuje materiałami z „rozwojowego śledztwa” w sprawie udzielania kredytów walutowych przez bank BZ WBK w czasach, gdy Morawiecki był jego prezesem” – czytamy w portalu. Obro – przypomina Michalski – ma zastępy wiernych prokuratorów, których awansował i wyposażył w przywileje oraz wysokie pensje; mianowanych przez siebie prezesów, wiceprezesów i naczelników wydziałów ponad jednej trzeciej sądów, członków KRS, a wkrótce także dublerów sędziów Sądu Najwyższego. Nie wspominając już o „swoich” w licznych spółkach skarbu państwa. A przypomnijmy, że Ziobro ma zaledwie ośmiu posłów i dwóch senatorów w parlamencie. Mimo tego, stał się niebezpiecznym graczem. PiS ma się czego bać.

Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej zgodził się na przyjazd do Smoleńska polskich prokuratorów wraz z ekspertami i oględziny szczątków Tu-154M – informuje portal wPolityce.pl.

Data wyjazdu polskich prokuratorów i ekspertów do Smoleńska nie jest jeszcze znana. Z informacji portalu wynika, że trwają ustalenia dotyczące zarówno terminu jak i składu polskiej delegacji oraz zakresu czynności, jakie prowadzone będą na miejscu. Dziennikarz Marek Pyza pisze, że może chodzić o najbliższe tygodnie.

Portal podaje, że do polskich władz przesłane zostało pismo „zastępcy kierownika Wydziału Śledczo – Dochodzeniowego Do Szczególnie Ciężkich Przestępstw Przeciwko Osobom i Bezpieczeństwu Publicznemu Głównego Komitetu Śledczego Federacji Rosyjskiej I.I. Zipunnikowa nr 201/355051-10 z dnia 16 marca 2018 roku w trybie odpowiedzi na zapytania Prokuratury Krajowej Polski o okazaniu pomocy prawnej z dnia 17 maja 2017 roku oraz 16 stycznia 2018 roku w sprawie karnej PK III 1 Ds.2016”.

W nim polska strona poinformowana miała zostać o możliwości przybycia polskich organów do Rosji. Zaproponowano także uzgodnienie terminu ich przybycia celem uczestnictwa w dodatkowych oględzinach agregatów, podzespołów i elementów konstrukcyjnych Tu-154M, który rozbił się w katastrofie 10 kwietnia 2010 roku.

Dodaj komentarz