Ciągle młoda pisarka Dorota Masłowska skarży się na PiS (w Magazynie Świątecznym „Wyborczej”):
Zabrano mi ojczyznę. Przechwycono jej symbole, flagę, hymn i Małego Powstańca i wytatuowano go na tych wszystkich czerwonych, grubych szyjach. Zrobiono z niej obciach i paranoję. – Partia rządząca, by się utrzymać, wypuściła obrzydliwe demony. I ona przeminie, a te demony wszyscy będziemy zaganiać latami z powrotem do lochów – mówi Dorota Masłowska. Właśnie ukazała się jej książka „Jak przejąć kontrolę nad światem, nie wychodząc z domu”.
Niestety, mamy Polskę obciachu, skansenu.
Taki jest prezes PiS, któremu partyjne sługusy ocieplają wizerunek, wysyłając go na ryby – pod krawatem.
A do tego lebiega nie potrafi trzymać wędki.